Skocz do zawartości
Forum

Brak pracy i myśli o samobójstwie


Gość ...

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kosztorysant
Bla bla bla. Wymiotować mi się chcę jak czytam takie teksty. Ludzie stańcie przed lustrem i powiedzcie sobie takie zdania: "Tak. Tak ! Właśnie Ty jesteś wyjątkowym szczęściarzem! Przynajmniej 5 miliardów ludzi ma dużo gorzej ode mnie. Umiem czytać i liczyć. Mam zapewnioną opiekę medyczną na najwyższym poziomie oraz moje prawa do życia są niezagrożone. Większość wcześniejszych pokoleń musiało życie i zdrowie oddawać za to co teraz mam! Jestem potwornym szczęściarzem!"

Sam nie mam lekko. Prace na najniższym poziomie społecznym gdzie dostaje 1200 zł. Przerwane studia i marne doświadczenie w czymkolwiek. Dziecko w drodze. I już 28 lat na karku. Naprawdę wiele rzeczy mi się wali. Ale mam to głęboko w 4 literach. Dziękuję za każdy jeden dzień w tym bagnie. Bo okupiony jest on wielkim cierpieniem ludzi żyjących wcześniej. Teraz moja kolej pocierpieć aby moim dzieciom było odrobinę lepiej.

Źle Ci? Pomyśl co musi myśleć sparaliżowany człowiek. Pomyśl co myśli pracownik w Indiach. Pomyśl co myśli kobieta która ma być ukamieniowana bo ją złapali z kochankiem. Pomyśl ilu istotom właśnie w tej sekundzie jest gorzej.

Jeżeli żyjesz tylko po to aby było Ci dobrze i chcesz "godnie" przejeść swoje życie. To umieraj i za sekundę. Takie życia jest warte tylko tyle ile to jedzenie które zjesz.

Ale jeżeli jest w Tobie iskra, ta co nas odróżnia od materii. To żyj tak aby oddać życie za coś ! Nie ważne na jakim poziomie. Nie ważne czy głodno czy sycie. Bo celem życia nie jest przeżycie. Ludzie mają swoje cele, ambicje i ideały za które oddają wiele. I nie poddają się poprzez samobójstwo
Odnośnik do komentarza
Gość marynarz72
Praca jest !!! ale nie dla wszystkich ,siedze w domu 2 lata ,sprzątam, gotuje ,piorę,robię zakupy żona pracuje na utrzymanie przestałem się uzalać nad sobą .Wszystko jest w psychice tylko trzeba trochę wytęrzyć umysł to nie boli no i zmienic myślenie żona mnie bardzo wspiera, jedna osoba jest drugiej potrzebna nie mogę narzekać bo sa tacy co mają gorzej np.osoba na wózku inwalidzkim lub niewidoma bogatym jest ten który ma zdrowie a resztę mozna kupić. Oczywiście trzeba znależć tą pracę .Pozdrawiam wszystkich szukających pracy .Piotr z Tczewa.
Odnośnik do komentarza
Sedzia20, byłem w podobnej sytuacji jak ty. Byłem u psychologa, u psychiatry, po pierwszych wizytach stwierdziłem,że to nic nie da, gadanie bez sensu. W międzyczasie rozstałem się z dziewczyną, to mnie jeszcze dobiło. Przez trzy miesiace byłem w takiej depresji,że z domu nie wychodziłem, wiekszość dni przesypiająć,czując,że zmarnowałem życie ( miałem 31 lat). Zaczeły pojawiać mi się myśli samobójcze,ale wewnętrznie motywowałem się,że są na tym swiecie ludzie,którzy są w podobnej sytaucji jak moja,a nawet gorszej,staczają się lądują na ulicy... motywowałem się wewnetrznie,ze życie przedemną,musze wytrzymac ten trudny moment gdy nawet na bilet nie mam aby wyjsc na miasto.Pewien starszy człowiek podpowiedział mi abym skupił się na tym co potrafie robić w zyciu, bo kazdy cos potrafi. Po analizie wlasnego zycia,doswiadczenia,znalazlem w koncu sens dla wlasnego zycia i zaczalem powoli wdrazac w zycie.Teraz stwierdzam,ze sie udało, odbilem się,zarabiam, kupilem samochód i realizuje swoje marzenia,ale kosztowało mnie to dużo pracy.Zyczę ci tego samego,aby ci się udało wyjsc z problemów, bo wiem jak potrafia one być bolesne
Odnośnik do komentarza
Gość uihfiwsfhbwejhvdwejhvdbw
Doskonale Was rozumiem. Byłem bezrobotny przez blisko 1,5 roku. Ponad 500 wysłanych cv ,raptem kilka zaproszeń na rozmowy...a jesli już propozycja pracy to za śmieszne pieniądze. Fakt miałem trochę oszczednosci i mozliwosc pomieszkania przy rodzinie ale w ostatnich tygodniach pojawiać się zaczęły uporczywe myśli że przegralem życie, problemy ze snem, wściekłość na to że jestem bezsilny. Pierwsze rzecz o której zawsze w tym momencie pamietajcie to fakt że sytuacja w ktorej sie znalezliscie NIE JEST WASZĄ WINĄ ! Jezeli robisz wszystko co w twojej mocy aby poprawić swoje położenie, starasz się , a efektów mimo to nie ma - pamietaj że NIE MASZ PRAWA OBWINIAĆ SIĘ ZA TO ŻE NIC SIĘ NIE ZMIENIA ! Liczą się głownie uklady, znajomości na każdym szczeblu zatrudnienia. Tak, zaczęła mnie dopadać lekka depresja i bezsens tego wszystkiego... ale nadal wyslylalem cv czekajac az mnie ktos łaskawie zaprosi na interview. Pod koniec 2010r tel. milczał przez ponad 2 miesiace i nagle w styczniu dostałem prace ! Moze pensja nie powalająca na kolana ale sporo lepsza od najniższej krajowej. Osoby przeprowadzające ze mna rozmowe były w autentycznym szoku że osoba inteligentna, z wykształceniem wyższym, paroletnim doswiadczeniem, niezłą znajomością języka przez tyle czasu nie może znaleźć pracy za wcale niewygórowane pieniądze (dobre co ? Po prostu trafiłem wkoncu na normalnych i życiowych ludzi gdzie autentycznie aż przyjemnie było sobie porozmawiać).

Nie napiszę Wam żeby sie nie załamywac bo bedzie dobrze , to byłoby bez sensu;-) W swiecie gdzie liczą się znajomości życzę Wam po prostu SZCZĘŚCIA ! Nie dajcie sie losowi, róbcie na przekór, niezależnie od tego ile by to miało jeszcze trwać. Sam byłbym nadal w d... ale mi wkoncu ono dopisało - życie to loteria. Powodzenia
Odnośnik do komentarza
Gość szara M.
Tydzień temu obroniłam pracę magisterską. Jestem samotna. Mam fobię społeczną - bardzo silną. Nie mam doświadczenia zawodowego. Właśnie zaczynam szukać pracy. Mimo wszystko wciąż mam nadzieję. Daję sobie dwa lata, jeśli do tego czasu nie uda mi się znaleźć pracy popełnię samobójstwo.
Odnośnik do komentarza
Gość molly111
Czyli ja obronilam sie prawie 2 lata temu i mam depresje i tez brakuje mi doswiadczenia i nie moge znalezc pracy i do tej pory nie znalazlam tzn ze powinnam juz na powaznie realizowac swoje samobojstwo. Dodatkowo mieszkam na najgorszej dzieurze i raczej w okolicy nie ma zadnej pracy a dojazd do najblizszego miasta wlasciwie zajmie mi caly dzien a wyprowadzka raczej nie wchodzi w gre. Nikt mnie nie chce zatrudnic wlacznie ze sklepami wszelkiego rodzaju.
Odnośnik do komentarza
Gość szara M.
Jeśli masz dla kogo żyć nie rób tego, nawet o tym nie myśl. Ja nie mam nic. Nadal nie mam pracy, mimo że dużo zgłoszeń już wysłałam.
Obecnie bezrobocie wśród absolwentów wynosi ponad 50%. Jeśli aktywnie szukałaś pracy nie masz sobie sobie nic do zarzucenia.
Odnośnik do komentarza
Gość szara M.
Młodzi Polacy wg Radzikowskiego:
"
W dużej mierze sami są sobie winni. Kończą studia i od razu chcą wysokich stanowisk. Nie dość, że większość nie ma żadnego doświadczenia, wielu nie miało nawet stażu na studiach, to jeszcze żądają bardzo dobrej pensji. To rynek dyktuje stawki. Zamiast 5 tys. zł netto na początek warto poprosić o 2-3 tys. zł, a nawet przyjąć niższe stanowisko w dobrej firmie, niż narzekać na brak posady."
Odnośnik do komentarza
Gość alfa1232323232
w chwili obecnej sam nie mam pracy, ciągle myslę o tym że w końcu będzie lepiej...nie zalamuje sie sie ale może dlatego że mam wsparcie, przyparty do muru sam nie wiem jak bym zareagowal, w jai sposob bym sobie poradził...żal mi ludzi którzy chcą chcieć a nie mają możliwości, brakuje im wsparcia i szansy na poprawę swojego bytu - autopsja...czasami brakuje slow ale cóż to... wiara gory przenosi i trzeba w to wierzyć, nie zalamój sie Sędzio;-) koniec konców i tobie Sloneczko zaświeci, trzeba tylko w to wierzyć...ktoś powie, że latwo mi to pisać, nie....nie jest mi latwo, jednak coż mam innego zrobić, co mialem straciłem, wszystko sie załamało, jedna jestem dobrej myśli...podnieś głowę, wyprostuj się, z wypietą piersią wyjdź na przeciw Światu, a przyjaciele, koledzy etc.etc...nie ma ich i nigdy nie było i nie będzie, miej ufnośc tylko w sobie i do siebie..."człowiek czlowiekowi wilkiem" i tak jest...
zyczę powodzenia
Odnośnik do komentarza
Gość Frajer po studiach
Rozumiem was wszystkich, też jestem w ciemnej d. Właśnie kończę studia licencjackie z bibliotekoznawstwa. Wiem co można sobie pomyśleć - totalny .... Byłem młody i głupi jak to wybierałem. Spodobało mi się i już. Nikt mi nie powiedział w co się wpakuje. Fajnie było, owszem, rozwinąłem się trochę, interesowało mnie to, ale z punktu widzenia zawodowego to zmarnowany czas. Zaczynam jak po podstawówce - liceum też mnie niczego nie nauczyło. Dopóki człowiek studiuje sobie dziennie to jest wszystko ok, ale koniec studiów to po prostu skraj przepaści. Poza tym nic praktycznego nie umiem robić, na niczym się wystarczająco nie znam, nie mam żadnego doświadczenia zawodowego. Komputer dużym stopniu, ale to dziś standard. Prawo jazdy niby mam, ale nie umiem jeździć, nie chce, boję się. Oprócz tego zdrowotnie do bani - ze 3 poważniejsze dolegliwości - ciężka fizyczna robota odpada, mimo że bardzo chciałbym. Nie mam więcej kasy żeby się wyleczyć - tyle co miałem to zainwestowałem w siebie. Renta mi się nie należy. Nie jestem przebojowy, towarzyski ani obrotny - po prostu zwykły, przeciętny człowiek. Sam sobie jestem winien swojej złej sytuacji, bo nie interesował mnie wyścig szczurów. Nie robiłem stu bezpłatnych staży i praktyk, pracy dla samej pracy, nie działałem w kółkach itd.

Szkół policealnych nie polecam - byłem we dwóch i w obu zlikwidowali kierunek po pierwszym semestrze. Jedyne wyjście to jakieś kursy... Będę się próbował łapać czego mogę by podnieść kwalifikacje, ale poczekam rok czy dwa, może trzy, jak niczego nie osiągnę przez ten czas to sznur i do lasu... Umiem już wiązać stryczek, mam wybrane drzewo, gałąź... :( Albo pójdę mieszkać na dworzec - można wyżyć z tego co się wygrzebie na śmietniku i zje albo sprzeda. Nie mam już żadnych ambicji i jestem totalnie sprowadzony do parteru - chce mieć tylko zapewnione podstawowe sprawy jak spanie, jedzenie i picie, ubranie i świadomość że jutro to wszystko nie zniknie. Nie muszę mieć nawet ogrzewania i ciepłej wody, prądu - to fanaberie. Ale nawet na takie minimum nie zasługuję i nie mam szans. Nawet śmieciarzem być to za wysokie progi, do tego trzeba być kimś, coś reprezentować. A sprzątać całymi nocami za 700zł to już spełnienie marzeń- za tyle to żyłbym najedzony jak król i mógłbym spać 8 godzin. Nie wyjadę za granicę bo nie jestem kierowcą, budowlańcem ani opiekunką do starszych. Języki też słabo, mimo że z ocen wynika że bardzo dobrze. Chciałbym żyć, ale przypuszczam że chyba będzie to ponad moje siły i możliwości. Polska kiedyś była piękna i dobra, nasza - teraz to gówniany kraj, sprywatyzowany, bandycki, bez pracy dla przeciętnych ludzi.



Nie mam za co jeść i pić,
trzeba robić , aby żyć,
jak robota się nadarzy,
to przystanę do murarzy,
aby jeść i pić.

Bracie, bierz do ręki kielnię,
napracujesz się rzetelnie,
dadzą ci tu jeść i pić.
Staną ściany i sklepienie,
stanie wielki gmach-więzienie,
w tym więzieniu będziesz gnić.

Nie chcę ryglów, nie chcę krat,
pójdę sobie od was w świat,
wezmę z sobą młot ze stali
i przystanę do kowali,
nie chcę ryglów, krat.

Bracie , z nami wal obuchem,
jest robota nad łańcuchem,
na ten łańcuch czeka kat.
Wyjdzie z ognia hartowany,
zrobią z niego twe kajdany,
będziesz nieść je wiele lat.

Co mam robić, dokąd iść?
Chyba z głodu kamień gryźć.
Takie moje przeznaczenie:
bezrobocie, głód, więzienie.
Bracia, dokąd iść?

Towarzyszu, jest robota
i dla kielni , i dla młota,
tylko z nami śmiało stój.
Gdy nadejdzie dzień zapłaty,
będziesz młotem walił w kraty,
będziesz szedł w śmiertelny bój.
Odnośnik do komentarza
Gość ankanrhtn
ja mam 27 lat.. jestem po studiach i mam tylko roczny staz nie po swoim zawodzie.. od dwoch lat poszukuje pracy i chce mi sie ryczec.. poza tym moj facet z ktorym jestem juz 5 lat oszukuje mnie i chyba wcale nie chce ze mna byc.. jest ze mna bo jest.. i tak mu wygodnie. ja zaczelam bardzo czesto chorowac ,nie mam juz sily na nic. i chetnie bym umarla..
Odnośnik do komentarza
Gość Poznaniak

A co ja mam powiedzieć?. za dwa miesiące będę bez dochodu, a mam 49 lat .
Niedokończone studia, niepełnosprawne dziecko pod opieką, i dlatego częste zmiany pracy. PPo prostu nie mam już sił do walki. Nie chce mi się żyć.. Napiszcie do mnie

Odnośnik do komentarza
Gość rugby09
jesteś od dziś moim idolem, prawie wszyscy moi koledzy maja zamiar jechać do Anglii po szkole, a ja uważam ze jeśli my nie podniesiemy tego kraju to nic z tego będzie jak wszyscy wyjada to to na pewno nic nie pomoże, nie mamy wcale najgorzej, weźmy przykład Grecji, jak bylo dobrze wszyscy jechali do aten,saloników,na krete, na rhodos do roboty pożyli sobie 5 lat i już wracaja do polski

co do pana który chce popełnić samobójstwo, nie znam się na życiu bo jestem gówniarzem ale wiem ze to nie jest wyjście,ŻADNE!(mimo ze sam mam taki momenty,kiedy dziewczyna cie rzuca,masz przejebane w szkole,rodzice się czepiają o to ze rano robisz jajecznice) jeśli z powodu braku pracy chcesz się zabić to jedz do tej anglii, albo do niemiec i znajdziesz prace na bank
Odnośnik do komentarza
Mam 35 lat. Właśnie straciłem pracę.Wykształcenie średnie...czyli w tym kraju żadne.Jedyne co mam to spore doświadczenie w swoim zawodzie,ale co z tego skoro pracy nie ma..Miotam się i nie wiem co mam robić....trzeci dzień bez pracy i już problemy ze snem.Najgorsze jest dla mnie to ,że nie jestem nikomu potrzebny...przecież mam umiejętności..mam doświadczenie.....ale cóż z tego...nie ma po co wstawać rano....bo i po co??dla kogo??Świadomość nieprzydatności ,kolejnej porażki....To mnie dobija....lojalność,pracowitość,oddanie w pracy,sumienność ,punktualność ..to nic nie daje,nie ma żadnego znaczenia .Nikt na to nie patrzy.Nikogo nie obchodzisz. Chciałbym zmienić branże,ale to jest trudne i nie daje pewności zatrudnienia gdziekolwiek.Zapisałem się na dwa kursy.Chciałbym podnieść kwalifikacje zawodowe,czyli mam siłę walczyć.Ale nie wiem na jak długo.Już wcześniej byłem bez pracy dłuższy czas i wiem co to znaczy.....życie traci sens...jest mi wstyd.Tak nie chciałem tego powtarzać i znowu mi się to przytrafiło.Poniosłem porażkę...człowiek zaczyna wątpić w siebie,w swoje zdolności, umiejętności Dlaczego znowu ja??Dlaczego kolejna porażka???? To straszne.NIe wiem jak sobie poradzę z kolejną utratą pracy.To nie jest normalne.Jestem chyba jakimś nieudacznikiem..przecież nikt normalny nie traci dwa razy w ciągu trzech lat pracy.
Odnośnik do komentarza
Jesteś super Gościu. Twój pracodawca musi być bardzo zadowolony, mając kogoś takiego jak Ty w swoim zespole. Wierzyć się nie chce, że nie mogłeś znależć pracy. Przecież Twój list motywacyjny musiał być wybitnie interesujący. Prawdę mówiąc-bardzo chciałabym go przeczytać.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość jestemzly!!!
wszystko to co piszecie znam z doświadczenia. Moja historia jest taka: 2xmgr z kolejnego bzdurnego kierunku humanistycznego (filologia polska/angielska), po tym dostałem po znajomosci srednio dobrą pracę w księgowości, porobilem masę kursów, ktore kosztowały mnie fortunę, studia podyplomowe rachunkowosci, biznesowy angielski i tak przepracowalem 3 lata. w miedzyczasie zajalem sie tez controlligiem w duzej firmie. niestety trafilem na przelozonego , ktory nie wiedzial kompletnie niczego i niedosc ze musialem wszystko za niego robic (mial wyplate 10xjak moja) to jeszcze męczył mnie psychicznie tak, ze zacząłem pić po pracy. wszytsko co on zepsul szlo na mnie. doszlo do tego, ze robilem tez za innych "dyrektorów", ktorzy rowniez kazde niepowodzenie zrzucali na mnie. nie pyskowalem, niedyskutowalem bo wiedzialem, ze jestesm szczesciazem, ze mam prace. pieniądze zarabialem smieszne jak na ta branże (ok. 1800netto).zaczalem sie stawiac powoli. zwolnili mnie od tak. nawet nie liczylo sie dla nich to, ze nie bedzie mial kto robic za nich, a ja bylem osobą ktora wiedziala bardzo duzo (firma ok. 350 pracownikow etatowych) i nad niektorymi rzeczami tylko ja moglem panowac. 3 lata koszmaru i ... od roku staram sie znalezc jakiekolwiek zatrudnienie. mieszkam w srednim miescie (ok. 150tys mieszkancow). Moje doswiadczenie zawodowe to zaawansowany controlling, HR i ksiegowoc, excel, w tym pelna obsluga SAP FI/CO. i co z tego... wyslalem 500 podan, rowniez po sasiednich, wielkich miastach, jezdzilem na rozmowy i nawet tam mnie nie chca. wszedzie mam za duze kwalifikacje. to kogo oni w koncu potrzebują? bez kwalifikacji, doswiadczenia -zle, z klasfyikacjami, doswiadczeniem, jezykami-tez zle. W posradniaku smieją mi się w twarz. Kumple-serwisanci i sprzedawcy tez. Ponad 300 pracownikow sluchalo sie mnie i wykonywalo wszystko co polecilem... a teraz chodze na rozmowy, gdzie jakis smieszny mlodszy konsultant HR mnie przesluchuje i pyta sie jak moj angielski (gdzie sam ledwno co potrafi a ja mam mgr z angielskiej!!!!)...jak mu zaczynam opowiadac to nie wie w ogole o co chodzi. Kazda moja rozmowa trwa przynajmniej 1,5 h, bo chce wyjsc na profesjonaliste i szczegolowo odpowiadam na kazde pytanie. W sumie to juz nawet nie wiem nic...wszystko po tym roku bezrobocia pomieszalo mi sie w glowie. Na jednej z rozmow zaproponowali mi 1200 netto...i pismo z odpowiedzialnością, ze jak cos zepsuje to mi jakies kary po 50 000 naliczą. Ludzie...firmy tak w balona wszystkich robią, że hej. Finanse to jedno wielkie nic. Nie mam juz sily uzerac sie z tym jezdzic po rozmowach, wydawac bezsensu pieniadze mojej zony. Dlugo zastanawialem sie co zrobic, jak sie dostosowac do obecnego stanu i pomyslalem, ze musze zdobyc zawod, na ktory jest deficyt a bedzie jeszcze wiekszy. Zawod, w ktorym wszedzie praktycznie znajde prace (liczy sie tylko zagranica co polska mnie juz wystarczajaco urzadziła). Moze to idiotyczne sie wydawac dla kogos, ale od pazdziernika zaczynam dzienne pielegniarstwo. dodam ze mam 30 lat. mam znajomka, ktory rowniez to skonczyl i zyje w szwajcarii jak krol. to nie to samo co pielegniarz tu w polsce. moze wydawac sie Wam, ze to glupie ale popatrzcie tylko na ogloszenia o prace. Generalnie po moich wszystkich przezyciach nienawidze ludzi, ale ciesze sie, ze moja praca bedzie miala jakis sens (w finansach nie widac zadnego efektu pracy, wierzcie mi). Jedyna kariera w finansach to usługiwanie zarządowi. Praca i wiedza sie nie liczy. Toyboyem nie zamierzam byc. bebechy mnie bolą jak sobie o tym pomysle.... mam piękną i mądrą zonę i w 1000% mi to wystarcza. Nie interesują mnie kobiety. Podczas mojej pracy dostalem 2 bezposrednie propozycje od tzw. "dyrektorek" i pelno malo milych "przeslanek", a kazda wiedziala ze mam zone. Droga do kariery to albo kumpel w zarządzie, albo włazisz pod stół. BYli kumple z centrali firmy w Wawie opowiadali po pijaku, ze tam tylko tak idziesz w góre. oficjalnie wszytsko pieknie wyglada. wierzcie lub nie taka prawda. nie chce byc zadnym bogaczem, chce normalnie i dumnie zyc tylko. z usmiechem bede wykonywal zawod pielegniarza.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...