Skocz do zawartości
Forum

Brak pracy i myśli o samobójstwie


Gość ...

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie czytam i czuję że każdy woli pisać i komentować niż czytać i starać się zrozumieć ... to nie ma sensu ... pewnie można to forum potraktować jako wlewanie swoich żali i licytowanie się kto ma gorzej ale to do niczego nie prowadzi ... Zaledwie kilka osób próbowało podnieść konstruktywny głos w dyskusji ale jakoś większość "zdołowanych" nie chce ich słuchać tylko doszukuje się "dziury w całym" ... po co ? ... wczytajcie się w to co chcą wam powiedzieć bo naprawdę mają rację ... wiem bo do niedawna byłem w takim samym stanie i sytuacji jak Wy i możecie wierzyć albo nie ale doskonale Was rozumiem ... Nie chcę Was dołować moimi historiami ale jednego się nauczyłem w zyciu ... "Nigdy nie ma tak żeby nie mogło być gorzej a lepiej zawsze może być i to akurat zdarza się zupełnie niespodziewanie" ... Najważniejsze żeby nie robić głupstw, myśleć konstruktywnie i pozytywnie (wiem że to trudne) i nie bać się korzystać z porad fachowców ... bo kiedyś kiedy już się wszystko ułoży to może być za późno na naprawienie błędów z tych złych czasów ...

Pozdrawiam
The Man who Understood
Odnośnik do komentarza
Całkowicie się z Tobą zgadzam! Wiesz, też szukałam pracy (1 miesiąc na szczęście), właśnie ją otrzymałam. Będę nauczycielką w Studium Policealnym (przedmioty związane z BHP), więc jestem szczęśliwa. Teraz właśnie zamierzam przygotować się do zajęć. Pozdrawiam i życzę sukcesów.
Odnośnik do komentarza
Skończyłem szkołę średnią w zeszłym roku przez ten okres pracowałem w jednej z firm tylko 2 miesiące i koniec siedzę w domu w moim małym miasteczku w który m nie ma pracy ani perspektyw chętnie poszedł bym na studia ale nie mam na nie pieniędzy i jak tu być normalnym w tym chorym kraju nie mam ani pracy ani perspektyw na przyszłość ..
Najchętniej to bym sobie strzelił w łeb i po kłopocie bo dobija mnie to bezczynne siedzenie w domu ... a też nie widzę jakiegoś światełka w tunelu w najbliższym czasie..
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam. Przeczytalam wszytskie komentarze, wiem co czujecie. Opisze Wam swoja historie. Mam 22 lata, po skonczeniu liceum zaczelam szukac pracy. Wszedzie bezskutecznie, wkurzalo mnie to bo potrzebne byly pieniadze, nawet na zakupy, czy oplaty nie mowiac o checi dalszego ksztalcenia sie. Zarejestrowalam sie w urzedzie pracy jako bezrobotna, dostalam propozycje stazu za niecale 500 zl, poszlam, nie bylo latwo wykorzystuja czlowieka mlodego, ale zacisnelam zeby i przetrwalam pol roku, pozniej dostalam sie na kolejne pol roku na staz, rowniez za te same pieniadze. Zawsze jakis grosz byl, niewiele ale zawsze cos. Po roku stazu nie moglam znalezc pracy, mloda bez studiow, z marnym doswiadczeniem coraz bardziej przygnebiona. Zaczelam skladac CV i cisza nic... Zaczelam pracowac w sklepie na tzw "czarno" 4 zlote za godzine. Ciezkie skrzynki z miesem, odpowiedzialnosc, wykladanie towaru na polki takie byly poczatki, meczylam sie tam 4 miesiace, bylam tak zalamana, ze wyjechalam do sasiedniego miasta, tam cisza, wkoncu jako opiekunka do dzieci mialam pracowac i zadzwonili z pracy, ze przyjmuja mlode osoby (zaznaczam ze to praca fizyczna). Od mojej pierwszej pracy mina niebawem 2 lata, nadal tam pracuje fizycznie, jestem wyczerpana, ale pracuje, jest to firma meblarska, praca w kurzu, halasie, ciezkie meble, ale placa przyzwoicie. Dzieki Wlasnie Tej Pracy skonczylam szkole policealna, teraz zamierzam isc na studia, zobaczymy czy sie uda. Nie chce Wam doradzac co macie zrobic, lecz napisalam co ja zrobilam. Moze naprawde isc do urzedu pracy i za te marne teraz ok 700 zlotych zaczac pracowac? Wiem jak jest bo doswiadczylam tego na wlasnej skorze mimo tak mlodego wieku. Dla tych ktorzy nie moga odbyc stazu jest przygotowanie zawodowe na pol roku albo rok czasu, zalezy od urzedu. Moja znajoma ze szkoly wrocila z grecji ze synem, maz ja zostawil, w wieku prawie 40 lat poszla na przygotowanie zawodowe, bez zadnych kwalifikacji i znajomosci, na dzien dzisiejszy radzi sobie ale nie jest lekko, naprawde szukajcie chociaz czegos. Zadna praca nie hanbi...Na koniec przytocze motto mojego znajomego, ktory zawsze pomimo trudnosci stosuje taka zasade "uzda w pysk i do przodu" czasami warto zacisnac zeby i probowac do skutku, siedzac cicho byle miec jakies zaczepienie, byle byla praca. pozdrawiam serdecznie
Odnośnik do komentarza
Hehe a ja mam 25 lat , kończe studia po których już teraz wiem, że będę bezrobotny (Administracja).Cóż człowiek wybiera studia kiedy jest młody , ambitny , myśli, że świat należy do niego.Decyzja była nieprzemyślana o czym dowiaduje się dopiero teraz.Wolałbym studiować indologie czy sklejanie origami bo chociaż studia ciekawe a perspektywy znalezienia pracy pewnie lepsze.Sam mgr kosztował mnie dobre 10tyś (zaoczne gdzie każdy semestr 4tyś + dojazdy etc. po darmowym licencjacie) i co ?Na stanowisko referenta w Urzędzie Stanu Cywilnego wymagne jest....wykształcenie średnie:D Więc pytam: po co istenieją te studia skoro przygotowują administratywistów a i tak na ich stanowiska (może 1000zł na ręke) przyjmowane są osoby po technikum?
Pretensje mam do samego siebie - mogłem wybrać innym kierunek a już najlepiej to zaraz po maturze iść do pracy - jakiejkolwiek.Nie znam chyba nikogo komu studia dały byt na dobrym poziomie natomiast ludzi bez wykształcenia "przy kasie" a i owszem.Zarejestrowałem się w PUPie (nazwa adekwatna dla tego urzędu) licząc chociaż na jakiś staż gdzie tyrając jak "murzyn" będę zarabiać niecałe 700zł.Od ponad miesiąca odzewu brak. Straciłem chęć do wszystkiego , obrony mgr , życia...ta jestem młody całe życie przede mną bla bla.Zostaje tylko brać plecak i jechać do fizycznej pracy jak ludzie z niepełnym podstawowym za granice a i tak pewności, że chociaż na farmie się zatrudnię są małe.
Brawo dla rządu , pokażcie jacy jesteście oszczędni ..tnijcie budżetówkę (naturalnie administrację bo policjanci , nauczyciele czy górnicy o swoje potrafią walczyć)wam z koryta i tak nie ubędzie.
Odnośnik do komentarza
Eh... Też mam magistra, jestem nauczycielem, objeździłam 3 powiaty w poszukiwaniu roboty i nic bo stare d....y nie chcą iść na emeryturę. Przepracowałam poprzedni rok szkolny na zastępstwie za 560 netto miesięcznie (pół etatu). Nie mam nawet kuroniówki, bo za mało zarabiałam, urząd pracy nie ma dla mnie roboty, nie ma stażu, w sklepie mnie nie chcą ( za wysokie wykształcenie, a gdzie indziej nie takie), wysłałam ponad 50 cv, wszedzie, nawet na kasjerkę -i nic, już pół roku. myślę o wyjeździe do pracy fizycznej za granicę - za coś trzeba przecież rachunki płacić. Żadnej pomocy społeczniej też nie dostałam (mąż aż 1000 zł zarabia,to za dużo). Di psychiatry się nie wybieram pomimo załamania nerwowego i początków depresji -brałam kiedyś leki od psychiatry przez 3 lata na nerwicę i wierzcie mi -one bałamucą człowieka, uzależniają, pogarszają pamięć, u mnie jeszcze wywołały arytmię serca, po nich jest się takim lekkim zombie. Mądrym psychiatrom mówię -brałam różne dobrane przez lekarza leki, a takie same skutki uboczne były także u znanych mi leczących się osób. Nie bierzcie tego g...wna! Lepiej uciekać z naszego kraju, miała być Irlandia , a wyszedł kraj 3go świata.
Odnośnik do komentarza
Mam 26 lat, rok temu skonczyłam studia, pół roku byłam na stażu, miesiąc krązyłam po domach i namawiałam na fundusze emerytalne..... od trzech miesięcy siedzę w domu.... na wsi gdzie mieszka może z 10 rodzin... studiowałam 5 lat w dużym mieście, wziełąm kredyt studencki kóry będę musiała spłacac.... Inaczej sobie wyobrażałam moje życie..... nie tak! byłam pewna że zostane w dużym mieście, że znajde prace, że dam rade...... niestety..... Czy byłam aż tak naiwna? Szukam pracy, stażu, czegokolwiek, chciałabym miec dzieci, rodzine.... ale za co? z czego? Bezsensu.....
Odnośnik do komentarza
A ja pracuję jako ankieter w domu. Koleżanka mi dała namiary, akurat kogoś szukali. Jedyne co musiałam zrobić, to jechać na szkolenie do Warszawy (jeden dzień) i teraz sobie dzwonię. Praca nie spełnia marzeń, ale też lepsze to niż nic nie robienie.
Odnośnik do komentarza
Pan za to widać nie starał się o szkolenia z PUP, bo gdyby spojrzał - w stosownym czasie - na strony PUP dot. szkoleń, przykład z Warszawy, to zobaczyłby, że na większość szkoleń (na prawie wszystkie tak naprawdę) zgłoszenia przyjmowano od stycznia do czerwca/lipca. Zarejestrowani jako bezrobotni w sierpniu/wrześniu nie mieli już szans na jakiekolwiek szkolenie. Dane wymagane na zgłoszeniu to wykształcenie, ukończone szkolenia i ostatnie 3 miejsca pracy wraz ze stanowiskami oraz zakresem zadań oraz uzasadnienie złożenia zgłoszenia. Starać się o szkolenie to jedno, a zostać zakwalifikowanym to drugie...
Odnośnik do komentarza
A jakiej odpowiedzi byś się spodziewał? Przeczytałam wszystkie powyższe wypowiedzi i według mnie to nie żadna dyskusja, a wyżalanie się, jak to każdy ma źle. Sama studiuję psychologię i spotykam się z pytaniami: Co mam zrobić, co mi poradzisz jako psycholog??
Ludzie ogarnijcie się, psycholog to nie cudotwórca, pracy wam nie znajdzie.
Odnośnik do komentarza
Ani psycholog, ani psychiatra - niestety nikomu nie pomogą, jeżeli wpadliście w depreche. Złudzenia by iść do nich po poradę. Leki, którymi was urącza to psychodelik. Lepiej już dać się zamknąć w szpitalu psychiatrycznym. Zresztą i tak wszystko ku temu zmierza. To co nas dotyka to rak niemocy, duszy, samoistnienia, wyobcowania. I tak prowadzić musi do samodestrukcji. To jest choroba 21 wieku. Żadnej stabilizacji, żadnej nadziei, to wspaniale perspektywy. Każdy przeżywa własne koszmary, normalne to to nie jest. Brak gwarancji na własny byt to przerażające. Za dużo nas jest na tym świecie, ale do kogo teraz pretensje za to, że się na tym padole zaistniało nie z własnej winy? Współczuję wszystkim, którzy muszą borykać się z własną tożsamością. A ci doradcy, którym się wiedzie nie powinni się wypowiadać na takich stronach.
Odnośnik do komentarza
Przedstawiciel handlowy, doradca handlowy, konsultant biznesowy, sprzedawca..itp, portale internetowe pękają w szwach od takich ofert. To jest nienormalne! Albo ja mieszkam w takim mieście:/ nie mam pracy, dwa kierunki i mrok, po prostu mrok.
Podłamałam się dziś, moja frustracja daje się we znaki domownikom. Mam gdzie mieszkać, co jeść.... dlatego podziwiam osoby które nie mając "tego wszystkiego" nie tracą nadziei?
Odnośnik do komentarza
A gdzie są normalne ofert pracy????????????????? oprócz sprzedażowych... ? Ile można sprzedawać? Mi wystarczyło 7 lat i ślady na psychice jakich rzadkość... ludzie się wypalają w sprzedaży... gdzie stabilne miejsce zatrudnienia ... stała pensja? rachunki są co miesiąc, a nie jak prowizja wpadnie....pzdr.
Odnośnik do komentarza
Ja mam 30 lat, po technikum pracowałam w pizza hut w łodzi nie dojadając, mieszkając u starszej osoby na stancji. Potem w małej rodzinnej miejscowości na szwalni. Chciałam zmienić pracę i dostać się do sklepu, ale nas wszystkich nowych tam wykiwali. Jestem bez pracy, nigdzie nie miałam pełnej rejestracji, tylko 1/4 albo1/2 dobrze, że nie mam dzieci, bo musiałabym je zabić, żeby nie pozdychały z głodu .....po 10 latach bycia murzynem we własnym kraju cieszę się z epidemii grypy, chcę umrzeć i mówię to z pełną świadomością....
Odnośnik do komentarza
Heh.. Jak ja Was ludzie dobrze rozumiem, Nie mam pracy od lutego, wykształcenie wyższe. Ale moja sytuacja teraz jest cholernie ciężka, mianowicie wziąłem ślub w tamtym miesiącu. Ślub z miłości. I oboje z żoną (która studiuje) pracy nie mamy. Utrzymujemy się na razie z kasy ze ślubu i wynajmujemy małe mieszkanko. Więc sytuacja niektórych jest bardzo zła, ale Wy w większości nie macie żony lub męża. Mimo wszystko wierzymy, że damy jakoś radę. Myślimy o stażu i żeby jakoś ciągnąć lub wyjechać zagranicę. Też często chce mi się wyć. Ale żona mnie wspiera. Pozdrawiam Wszystkich i też ubolewam, że mieszkamy w tym kraju.
Ps. Nadzieja, umiera ostatnia
Odnośnik do komentarza
Miałem podobnie. Tylko, że mnie załatwili podczas robienia badań. Przeszedłem przez wszystkie etapy rekrutacji i dostałem skierowanie na badania, ale niestety lekarz medycyny pracy nie mógł mi wystawić zaświadczenia od razu, skierował na dodatkowe badania do specjalistów. Zebranie kompletu dokumentów i badań zajęło mi około tygodnia. Jak poszedłem do nich z dokumentami i badaniami, dowiedziałem się, że już od kilku dni na moim miejscu pracuje koleś, który w ogóle o niczym nie ma pojęcia. Powiedzieli, że badania się robi w ciągu jednego dnia, a oni nie mieli czasu, żeby na mnie czekać więc przyjęli osobę, która miała gotowe badania z innego zakładu pracy (??) I jak po czymś takim znaleźć motywacje do dalszego szukania pracy?
Odnośnik do komentarza
Mój brat miał 24 lata... w czerwcu został magistrem prawa a we wrześniu dostał się na aplikację radcowską! I co z tego? Szukał pracy 2 miesiące i nie mógł jej znaleźć. Czy wy ludzie nie widzicie jak jest teraz ciężko, jak trudno jest? Praca się znajdzie tylko trzeba cierpliwie czekać na lepszy dzień... Jutro minie tydzień jak się powiesił, a ja dalej nie rozumiem dlaczego nie chciał ode mnie pomocy.................................................................................................
Odnośnik do komentarza
Jest dramat z tym szukaniem pracy, naprawdę jest dramat. Jestem optymistką, ale to już prawie trzy miesiące... a zapał szlag trafia... motywacja spada... do tego te pytania rodziców, rodziny, przyjaciół, partnera "szukasz??" Nie mówię nic poza "proszę, nie poruszajcie tego tematu". I schodzę do kuchni i zaraz udają, że rozmawiali o czymś innym. Przecież się staram!! Wstyd mi!! Ktoś za mnie płaci..... jedzenie, mieszkanie, prąd, gaz, internet, studia. Wstyd, wstyd, wstyd!! A ja siedzę i już chyba nie daję rady. Staram się jak mogę, żeby nikt nie zauważył, że jest mi źle!! Wstyd mi płakać przy nich i żalić się. Nie daję rady.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...