Skocz do zawartości
Forum

Mam problem z narkotykami, jak powiedzieć rodzicom?


Gość Tomeek-1111

Rekomendowane odpowiedzi

Ty dalej niczego nie zrozumiałeś. Narkomanem nie staniesz się wtedy, gdy dowiedzą się rodzice, czy instytucja, bo ty narkomanem już  jesteś. To nie ktoś przypina ci łatkę, tylko ty sam sobie ją przypiales ,a za najważniejszy problem, do rozwiązania uważasz ,nie swój nałóg, tylko wstyd przed jego ujawnieniem.  Wstydź się dalej.....

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Co do wiary - w żadne bóstwa, boga czy inne rzeczy nie wierzę. Gdyby coś takiego istniało, nie byłoby tyle skur...syństwa na świecie. Naiwni wierzą, że tymi autorami, mizoginami kierował sam duch święty. Taa, to dopiero trzeba być rąbniętym, żeby wierzyć w coś takiego. Ale tak, wiem - ludzie od tysięcy lat kupują bajkę pt  Biblia. Dziwie się tyle, że wciskają takie kity ludziom w aa czy an.  

Jeżeli to jest Twoja odpowiedź na post appendix'a to jesteś już stracony. Napisał do Ciebie człowiek, który przeszedł przez to, co Ty i wyszedł z tego. Jest oczywiste, że sam sobie nie poradzisz, nie ma takiej opcji, więc przynajmniej raz dziennie czytaj to co do Ciebie napisał, może cokolwiek do Ciebie dotrze.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
W dniu 17.07.2020 o 19:51, Gość Tomeek-1111 napisał:

Nie straszy. Taka prawda, że ojciec byłby w stanie walnąć mnie w pysk, a jakoś nie mam na to ochoty. Ojciec mnie nie lał nigdy, ale są takie sytuacje, że wiem, że mógłby połamać mi łapy. 

BjZ dzięki za odpowiedź. Postaram się zastosowac do Twoich wskazówek, bez mówienia rodzicom, bo jw. Jak mówię, najbardziej martwi mnie to, że wali mi na dekiel i często widzę czy słyszę coś, czego nie ma. Jak jestem na dworze, to wydaje mi sie, ze mnie wszyscy obserwują. Panika mnie ogarnia, taki lęk, ktorego nawet opisac nie potrafie. Pocę się dodatkowo jak świnia,  nawet jak jest zimno. 

Stary, jest gorzej niż myślałem. Napiertalasz tramal i stimy. Chyba faktycznie bez odwyku w izolatce się nie obejdzie i to jak najszybciej, bo jeśli łączysz te dwie rzeczy to tramal i stimy podnoszą ciśnienie i dlatego ci krew z nosa leciała. 

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Loraine, nie ma szans. O pomoc nie potrafiłbym poprosić, rodzice jak rodzice napisałem parę ładnych razy, co by było, gdybym wszystko wyśpiewał. Dzięki za odpowiedzi, ale tak czytam je i dochodzę do wniosku,że to przyznanie się i poproszeni o pomoc nie jest dla mnie. Jak napisałem, ten wątek powstał pod wpływem mega stresu, gdzie mi się wydawało,, że jest bardzo źle. 

Wiesz co Tomek, ja myślę że potrafiłbyś im powiedzieć (może najpierw mamie a później ojcu), ale boisz sie konsekwencji. Rozumiem że byłeś zestresowany ale im wiecej będziesz brał i mieszał narkotyki z lekami to będzie ci ciężej się z tego uwolnić i zrobisz ogromną krzywdę sobie. Teraz widzisz że są takie momenty gdy widzisz że to jest źle, bo jest stres. tylko najgorsze że teraz bierzesz lek i zastąpiłeś sobie w ten sposób narkotyki. Leki też mogą być narkotykiem, też można się od nich uzaleznić wiec zastanów się jeszcze raz bo dostałeś dużo porad na Forum.

Odnośnik do komentarza

Wiara pozwala ludziom wyjść z nawet najgłębszego bagna. Dla mnie to kwestia autentyczna, bo jestem osobą wierzącą, dla psychologów/psychiatrów to kwestia naukowa - wiara mobilizuje organizm do walki i wpływa pozytywnie na psychikę dając spokój wewnętrzny. 

12 godzin temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Naiwni wierzą, że tymi autorami, mizoginami kierował sam duch święty. 

Widać, że nie jesteś osobą wierzącą i że nie masz zielonego pojęcia o teologii.

Teologowie odróżniają wypowiedzi prywatne autorów (np. św. Paweł kiedy pisze o tym, aby kobiety zakrywały głowy w świątyni), od wypowiedzi natchnionych (np. kiedy św. Paweł daje świadectwo wiary w Chrystusa). 

Czy w patriarchalnym świecie należącym do mężczyzn, było miejsce na rozczulanie się nad kobietą? To naiwny anachronizm uważać, że współczesne prawa i stosunki społeczne mogłyby działać w świecie sprzed 2 tys. lat. Chociaż sam Chrystus niejednokrotnie wykazywał się wielką miłością i zrozumieniem dla kobiet, co oburzało faryzeuszy (np. przypowieść o jawnogrzesznicy). 

Reasumując: argument, że mizogin jest natchnęły przez Ducha Świętego jest inwalidą.

12 godzin temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Gdyby coś takiego istniało, nie byłoby tyle skur...syństwa na świecie. 

To dyskusja na 1000 stron wątku. Ludzie lubią zwalać swoją winę na Boga chociaż sami są "źródłem" zła i dobrowolnie je czynią.

Bóg musiałby albo wszystkim odebrać wolną wolę, albo wszystkich zabić, aby wyeliminować zło i grzech z tego świata.

12 godzin temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Taa, to dopiero trzeba być rąbniętym, żeby wierzyć w coś takiego. Ale tak, wiem - ludzie od tysięcy lat kupują bajkę pt  Biblia. Dziwie się tyle, że wciskają takie kity ludziom w aa czy an.  

Sam wierzysz w różne głupoty np. że ludzie z telefonu zaufania Cię gdzieś zadenuncjują, a innym zarzucasz naiwność i głupotę, tylko dlatego że są osobami wierzącymi/szukają ratunku w wierze. Prośba. 

Bo pójście w dragi to niby nie jest bajka, że teraz będzie dobrze/cool? To dopiero kit. 

Edytowane przez PannaNerwica
Odnośnik do komentarza
Gość Tomeek-1111

Tak, teraz wszystkich można namierzyć i podkablować, witamy w XXI wieku. Gdybym chciał podkablowania do rodziców to bym zadzwonił albo lepiej: sam im powiedzial. 

Od samego początku bog dał kobiecie niższa pozycję. Stworzona z zebra.. Kur... jak to powiedzial po grzechu? ,,on zaś będzie panował nad tobą". A teksty o tym, ze kobiety powinny milczeć w kościele, a jak głową chrystusa jest bóg, tak głową kobiety jest mężczyzna? Widzisz równość płci? Bo ja widzę (w ŚWIĘTEJ ksiedze), ze tutaj mamy do czyniania z traktowaniem kobiety jako czlowieka drugiej kategorii. Za zgodą boga, wszak to wypowiedzi z Biblii. Podoba Ci się to, że w oczach boga jesteś gównem?

Nie no, jasne, wszechmocny, wszechmogący i miłosierny bóg pozwalał ludziom na holocaust, hołodomor czy inne ludobojstwa. Och, boże miłosierny, jak to tak? 

 

Jeżeli w ośrodkach leczenia uzależnień czy na mityngach pociskają ludziom takie bzdety to lepiej zdechnąć niż tam iść i tego wysluchiwac. 

Odnośnik do komentarza
16 minut temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Jeżeli w ośrodkach leczenia uzależnień czy na mityngach pociskają ludziom takie bzdety to lepiej zdechnąć niż tam iść i tego wysluchiwac. 

Ale żeś się tego uczepil choć to nie ma związku z leczeniem uzależnień. Nigdzie sie do Boga nie odwuje chyba że w jakiś ośrodkach katolickich i to też nie obligatoryjnie . Wiara może pomóc ludziom wierzącym bo mają się czego uczepic wychodząc z nalogu.  Ale to jest ich prywatna sprawa a nie metoda leczenia. Choć  z postu Appendixa rzeczywiście można wyciągnąć wniosek że wyjście z nalogu opiera się na religii. Choć jemu to pomogło to niepotrzebnie do tego się odwolywal bo tylko zrobił zamieszanie. 

Odnośnik do komentarza

Prawda, że patriarchat zepchnął kobiety na "niziny", ale z tym żebrem to pojechałeś...,przecież to jest symbol, wykorzystany do rozpowszechnienia patriarchatu.

Wystarczy jak będziesz wierzył, że uda Ci się wyjść z uzależnienia, bo na pewno nie da się na zawołanie wierzyć w Boga, że niby on pomoże, bo to nie on pomaga wierzącym, tylko wiara w niego. 

Też uważam, że terapia w ośrodkach nie opiera się na wierzę w Boga. 

22 minuty temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Myslisz, że miłosierny i wszechmogący bóg dopusciłby do władzy takich ludzi jak Stalin, Hitler czy generał Franco albo Pinochet?

Takie myślenie pokutuje przez wciskanie kitu na religii dzieciom, a one chłoną jak gąbka, niczego nie rozumiejąc. 

Bóg światem nie rządzi, żeby miał na coś pozwalać czy zakazywać, bo sam jest symbolem. 

Odnośnik do komentarza

Tomek, ja też nie wierzę w Boga, nie wierzę w Biblię i Kościół. Natomiast wiara nie musi polegać na tym aby wierzyć w te kwestie bo dla każdej osoby wiara to indywidualna sprawa, są ludzie którzy wierzą w Boga , Stary Testament czy Kościół. I ok. Natomiast jeżeli ty piszesz że nie wierzysz w te sprawy to warto abyś uwierzył w siebie i to że możesz jednak być na tyle silny aby zdecydować się na zmiany i na pomoc ze strony innych. Nie wierzysz w anonimowość, więc co cię powstrzymuje. Przecież rodzice i tak prędzej czy później się dowiedzą. Jeżeli cokolwiek się tobie stanie rodzice się dowiedzą. Czy to będzie przedawkowanie czy nie będą mogli ciebie kiedyś dobudzić po lekach lub narkotykach. Jeżeli zadzwonisz i powiesz że problem dotyczy bliskiej ci osoby to nikt nie powiadomi nikogo z twojej rodziny. uwierz że jest bardzo dużo takich osób jak ty które mają o wiele większe problemy i dlatego jest możliwość rozmawiania anonimowo. Zastanów się.
801 19 99 90OGÓLNOPOLSKI TELEFON ZAUFANIA NARKOTYKI -NARKOMANIA. Czynny codziennie, w godz. 16.00–21.00
Pod tym numerem otrzymasz wsparcie w przypadku, gdy Twoim pro
blemem są narkotyki i uzależnienie od narkotyków. Możesz zadzwonić zarówno wtedy, gdy problem dotyczy Ciebie, jak i bliskiej Ci osoby.
www.narkomania.org.pl

PORADNIA INTERNETOWA - to serwis adresowany do wszystkich osób, które stykają się z problemem narkomanii – zarówno do młodych ludzi (którzy biorą lub nie biorą), ich rodziców, jak i nauczycieli i specjalistów, zajmujących się terapią osób uzależnionych od narkotyków. Oferuje anonimową i bezpłatna pomoc specjalistów (lekarza, prawnika i psychologa) przez e-mail.



 

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Myslisz, że miłosierny i wszechmogący bóg dopusciłby do władzy takich ludzi jak Stalin, Hitler czy generał Franco albo Pinochet?

Czy to Bóg wybrał Stalina, czy to Bóg wybudował krematoria? Czy może zrobili to ludzie kierowani złem? 

22 minuty temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Podoba Ci się to, że w oczach boga jesteś gównem?

Jak sam siebie uważasz za g*wno, to nim jesteś - Bóg nikogo w ten sposób nie opiniuje. 

Nie masz pojęcia o teologii, więc nie będę z Tobą dyskutować o sprawach, na których się nic nie znasz. W turnieju szachowym biorą udział ludzie, którzy potrafią grać w szachy, nikt tam nie gra z laikiem, który nawet nie wie, co to laufer.

I nie będę dalej prostować Twoich farmazonów. Mój wpis miał tylko oddać sprawiedliwość osobom, które dzięki wierze wybrnęły z nałogu.

Jeżeli komuś wiara pomogła w wychodzeniu z nałogu, to moim zdaniem ma prawo o tym napisać i nie jest to żadne "robienie zamieszania", bo o wierze w Boga w procesie leczenia powstają normalne prace naukowe. 

Autor czepia się jak tonący brzytwy różnych słówek i łagodzenie mu tego, co ma rozumieć pod pojęciem wiary w wychodzeniu z nałogu nie ma moim zdaniem sensu. 

A co do tych telefonów: i tak nie zadzwoni na żaden telefon zaufania, bo ma już swoją teorię, którą wałkuje od początku tego tematu.

Odnośnik do komentarza

Tak btw mam nadzieję, że ktoś kto tutaj zaglądnie z podobnym problemem skorzysta jednak z rad Dziewczyn i appendixa... W temacie padło wiele cennych wskazówek i nie warto się okopywać w jakiś teoriach.

Tam na tych telefonach siedzą życzliwie nastawieni ludzie, którzy chcą pomóc. Nie należy bać się rozmowy z nimi. Więc jeżeli ktoś chce zadzwonić, poradzić się, to nie powinien się niczego obawiać. 

No i warto szukać pomocy - w rodzinie, w ośrodkach leczących uzależnienia, tak zupełnie samemu się z tego syfu nie da wygrzebać...

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, PannaNerwica napisał:

Wiara pozwala ludziom wyjść z nawet najgłębszego bagna. Dla mnie to kwestia autentyczna, bo jestem osobą wierzącą, dla psychologów/psychiatrów to kwestia naukowa - wiara mobilizuje organizm do walki i wpływa pozytywnie na psychikę dając spokój wewnętrzny. 

Ateizm może być pomostem do dojrzałej wiary i odrzuca niedojrzałe wyobrażenia. Przynajmniej u mnie tak było. Tomek słusznie odrzuca wiarę w obraz Boga, którym straszono go na religii i w kościele. Każdy powinien samemu szukać Boga i szukać w nim niepojętej siły wyższej, z którą można nawiązać osobisty kontakt zamiast antropomorfizacji. Człowiek, który ma szczere intencje i odpowiednio długo szuka znajduje odpowiedź na swoje pytania, ale ona nie zawsze jest taka jakiej szukali. Trzeba być gotowym na przyjęcie odpowiedzi.

Uważam, że wady świata i całe to cierpienie są nieodłączną cechą rozwoju, a świat jeszcze się uczy zanim osiągnie doskonałość.

3 godziny temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Nie no, jasne, wszechmocny, wszechmogący i miłosierny bóg pozwalał ludziom na holocaust, hołodomor czy inne ludobojstwa. Och, boże miłosierny, jak to tak? 

Droga do dobra wiedzie przez zło. Jedynym prawdziwym, najgorszym złem jest pycha i zaniechanie rozwoju.

Wróćmy do tematu uzależnienia. Nie wiemy co ćpiesz. Stymulanty to grupa substancji, ale działanie i szkodliwość amfetaminy, metamfetaminy, kokainy i mefedronu są odmienne. Ludzie, którzy zbyt długo ćpają mefedron rzadko wracają do normalności po odstawieniu. Zmiany w strukturze mózgu i osobowości są zbyt duże. Metamfetamina niszczy sieci neuronowe poprzez fizyczny proces spalania mózgu, a uzależnieni odstawiający kokainę zmagają się z anhedonią. Z tego wszystkiego zwykła amfetamina jest zdecydowanie najmniejszym złem. W pogotowiu lepiej mieć mdma niż tramal. Zmierzam do tego, że skoro nie jesteś w stanie z dnia na dzień rzucić nałogu, to chociaż skup się na maksymalnej redukcji szkód i nauczeniu się korzystania z substancji w taki sposób żeby spełniały swoją rolę i nie były tylko eskapistycznym, nihilistycznym ćpaniem na potęgę. Ostatnie badania i nowsze, skuteczniejsze metody leczenia skupiają się głównie na redukcji szkód i wyeliminowaniu najbardziej ryzykownych zachowań. Na pewno nie chcesz być narkomanem, o którym wszyscy mówią, że to przestrzelony człowiek, któremu nie można ufać. Wolisz mieć wszystkie zęby i nie dostać zawału w wieku 25 lat. Trzymaj się!

1 godzinę temu, PannaNerwica napisał:

No i warto szukać pomocy - w rodzinie, w ośrodkach leczących uzależnienia, tak zupełnie samemu się z tego syfu nie da wygrzebać...

Trzeba mieć kogoś bliskiego kto nas wysłucha i zrozumie problemy i ludzi, od których możemy się czegoś nauczyć. Samemu faktycznie się nie da, ale to niekoniecznie muszą być terapeuci i rodzina.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
2 godziny temu, PannaNerwica napisał:

Czy to Bóg wybrał Stalina, czy to Bóg wybudował krematoria? Czy może zrobili to ludzie kierowani złem? 

Nie, ale wbudował w ludzi inklinację do takich wyborów i zachowań, 

Jeśli założymy, że siła, która stworzyła ten świat jest inteligentna (w takim rozumieniu jak nasze) to musiała przewidzieć, że to tak się skończy, a spodziewam się, że jest. Przynajmniej jest to coś potężniejszego i dalece inteligentniejszego niż my, bo my nawet tego w większości nie rozumiemy, a co dopiero to stworzyć.

Więc intencjonalnie zostaliśmy stworzeni, lub jesteśmy stwarzani tak cały czas, że jesteśmy chooyowi i wszystko jest chooyowe. Oczywiście mamy na coś wpływ, bo cały czas się wszystko zmienia, ale ten wpływ i tak determinują same czynniki głębsze, które nie od nas zależą.

Na dobrą sprawę jeśli się uprzesz to można by pomyśleć, że nic co robią ludzie nie jest ich winą, bo siedzisz i nagle przychodzi ci jakaś myśl do głowy i pytanie skąd się to wzięło. To samo. Siedzi sobie człowiek i zastanawia się czy kogoś nie zajepać, od czego zależy to czy pójdzie to zrobić? Od jakiegoś przymusu wewnętrznego, czy od jego woli. Pytanie czy nasze decyzje to zlepek czynników, które pochodzą z wewnątrz naszego organizmu, układu nerwowego i procesów którym zostało poddane przez lata, czy rzeczywiście jakimś cudem na przekór prawom fizyki i matematyki jest w nas coś takiego, że to my mamy zdolność determinowania co się stanie. 

Jak się głębiej przyjrzysz to można dojść do wniosku, że nie masz wyboru i wolnej woli. Jest tylko ułożenie zmiennych, impulsy wewnętrzne, niewiadomego pochodzenia, żeby coś zrobić. 

Ale można tak o tym piertolić i tak jesteśmy tak mali, że nic nie zrozumiemy.

Zakładając, że człowiek w rzeczywistości nie ma wolnej woli i wszystko co się dzieje, musi być determinowane i i tak by się tak stało to rozgrzesza człowieka z automatu ze wszystkiego.

Ja tylko wiem, że często wszystko się dzieje na zasadzie pasma, człowiek przekracza granice i zawsze łatwiej mu zrobić drugi raz to samo. Jak raz przywalisz w nocha, zajepiesz kogoś, pójdziesz na dziffki etc. masz opór, ale za każdym razem maleje i za każdym razem człowiek jest w stanie pójść dalej. To samo jest ze wszystkim, nie tylko ze złymi rzeczami, ale obiektywnie neutralnymi, dobrymi. Np. zaczniesz sie uczyć, coś rozwijać to jesteś w stanie zrobić progres. Dziś zrobiłeś tyle, jutro zrobisz więcej. To samo jak człowiek wpada w pasmo robienia złych, dobrych rzeczy. 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Tomeek-1111

Głównie amfa. Od czasu do czasu koks, ale to rujnuje finansowo. Ratuje się tramalem, ale mam wrażenie, że kiedyś zdechnę po nim. 

 

Panna Nerwica - farmazonów? A Biblia wolna jest od farmazonów typu zgładzenie ludzkości w potopie czy rozdzielenie wod morza czerwonego? Napisałaś, że w świecie sprzed dwóch tysięcy lat nie było rozczulanka nad kobietami. Powaga? Jakby bóg był, to by tak zorganizował świat, że znalazłby się w nim szacunek dla kobiet. Dyskryminacja kobiet wzięła się właśnie z tych wszystkich świętych,,ksiag" typu Biblia, Koran, Tora. Wszystko napisane przez facetów, o facetach, dla facetów. Kobieta- druga kategoria, wiecznie poddana facetowi, milcząca, z zakrytą głową. 

Wkur..... mnid takie piendolenie, a najbardziej dziwi to, że jest tyle wierzących kobiet, które powinny nawoływać do palenia biblii, a nie powoływać się na nią. Bo to religie sprowadziły kobiety do roli podczłowieka. To religie są odpowiedzialne za w choooj zła na tym świecie. Mało to kapłanów nawoływało w 1915 do walki w imie boga?  

Odnośnik do komentarza
16 minut temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Głównie amfa. Od czasu do czasu koks, ale to rujnuje finansowo. Ratuje się tramalem, ale mam wrażenie, że kiedyś zdechnę po nim. 

 

Tomek, mam taką krótka historię chłopaka którego znałam od dzieciaka. Jak był jeszcze młodym dzieciakiem w sensie nie był nawet nastolatkiem i już zaczął ćpać. Cpał chyba wszystko. Rodzice na początku w ogóle nie widzieli że cos jest nie tak bo byli skupieni na sobie. Dopiero po iluś latach okazało się że znajomi opowiadali co on narobił, jak się zachowywał bo był naćpany, po alkoholu.  Chłopak od zawsze miał dobrze, miał wszystko niczego mu nie brakowało, rodzice kupili mu motor. Załatwili mu pracę zagranica, bardzo dobrą mimo że w zasadzie nie miał wykształcenia, olewał wszystko. Wrócił do kraju ale oczywiście juz wtedy było źle. Zaczął kraść, wynosić wszystko z domu co się tylko dało żeby zdobyć kasę na narkotyki. W końcu chyba ok 3-4 lat temu jechał z kolegą na motorze, był nacpany. Zabił kolegę. Rozwalili się. Nie wiem czy siedział, podobo tak. Wiem też że jego rodzice nie wytrzymywali i matka powiedziała że już mu nigdy nie pomoże. Wpadła w depresję, ma jeszce jakies problemy ze zdrowiem przez to dodatkowe. A chłopak znowu był gdzies na leczeniu na północy. Nie wypytywałam ale myślę że gdyby rodzice wcześniej wiedzieli to by też umieli mu pomóc. Niestety nie wiedzieli, a później nie dopuszczali do siebie myśli że ich syn może być ćpunem i co więcej okradać ich dla narkotyków. Chłopak zabił kolegę i w zasadzie zniszczył swoje zdrowie i życie. To faktyczna historia, nie wiem co się dzieje z tym chłopakiem w tej chwili. Jest mniej więcej w moim wieku czyli ok 37-38 lat. Połowe życia przećpał.
Narkotyki z czasem coraz bardziej rujnują finansowo bo z czasem osoba potrzebuje ich więcej. Rujnują nie tylko finansowo ale przede wszystkim niszczą do szczętu nasze zdrowie, na tyle że ludzie nie umieja normalnie myśleć. Mam nadzieję że nie zdechniesz po niczym i zawalczysz o siebie. Ale to zalezy od ciebie. Nikt ciebie nie weźmie na kolano i nie wklepie w tyłek bo to nic nie da. Sam musisz chcieć. Miej w głowie to co ci tutaj napisałam. Życze ci abyś nie skończył tak jak ten chłopak o którym ci napisałam. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Tomek...ostro pojechałeś, za ostro.  Panna nerwica może być urazona i nie tylko ona. . Bardzo jesteś pro feministyczny, jak na standardy tego forum, gdzie głównie dominują mizogini/ incele. 

Szkoda że ćpasz. Wyrósł byś na fajnego faceta, a tak to..., na dwoje babka wróżyła.

Ogarnij się proszę. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Panna Nerwica - farmazonów? 

Tak, farmazonów np. takich, które ujawniają Twoją ignorancję na wiedzę z zakresu teologii, czy historii. I nie tylko ja to zauważyłam.

Są ludzie niewierzący - ateiści z przekonania mający własne zdanie, i są mazgający się ateusze. Ty należysz do tej drugiej frakcji - wiecznie płaczących i wygrażających Bogu pięścią smutnych ludzi, którzy nigdy do końca nie czytali Pisma Św., nie mówiąc już o dziełach patrystycznych stanowiących komentarz do Pisma, ale i tak są ekspertami od wiary.

Nie czytałeś zapewne żadnej z wymienionych Ksiąg, a już na pewno nie ze zrozumieniem, a sadzisz się na eksperta, pfff. To widać gołym okiem po tym, co wypisujesz. I dlatego nie zamierzam nawet z Tobą wchodzić w niuanse, o których nie masz bladego pojęcia. 

Religia nie narzuciła dyskryminacji na kobiety, źródłem nierówności był świat rządzony prawem męskiej siły - gdybyś nie spał na lekcji historii, to byś to wiedział. 

Godzinę temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Wkur..... mnid takie piendolenie, a najbardziej dziwi to, że jest tyle wierzących kobiet, które powinny nawoływać do palenia biblii, a nie powoływać się na nią. Bo to religie sprowadziły kobiety do roli podczłowieka. To religie są odpowiedzialne za w choooj zła na tym świecie. Mało to kapłanów nawoływało w 1915 do walki w imie boga?  

Tylko się nie popłacz z tego pseudo białorycerstwa i ateuszostwa zakrapianego totalną ignorancją.

Kobiety od zawsze odgrywały ważną rolę w Kościele, świadczy o tym rozpowszechniony już od początków chrześcijaństwa kult maryjny, czy wybitne postaci takie jak Hildegarda z Bingen, Katarzyna Sieneńska (Doktor Kościoła), Herrada z Landsbergu, Heloiza d’Argenteuil...

Ale Tobie nic nie mówią te postaci, bo jesteś zwykłym ignorantem i nigdy w życiu o nich nie słyszałeś. Gdybyś słyszał, to byś nie sadził farmazonów o dyskryminacji kobiet przez Kościół, czy religię (w tym przypadku chrześcijaństwo zachodnie).

Dlatego wybacz, ale nie jesteś dla mnie rozmówcą w temacie wiary. 

Odnośnik do komentarza

Aha w sprawie waszego sporu teologicznego to chce dodać, że dotyczy on zapisów ze Starego Testamentu, na którym opiera się judaizm. Tam bóg jest srogi i karzący. Nie ma z nim dyskusji. .Chrześcijaństwo to Nowy Testament, znacznie bardziej liberalny i przyjazny kobietom, gdzie bóg jest dobry i litościwy dla swoich dzieci. Oczywiście Jezus był by nazwany w dzisiejszych czasach feministą, ale kościół przeinaczył jego nauki i dalej kobiety sprowadzał do roli ,co najwyżej poslusznych służących.  Teraz juz nawet zakonnice, zaczęły walczyć o godną rolę w hierarchii kościola.  I słusznie, bo bycie kucharkami i sprzataczkami proboszczów , nie powinno być celem ich życia. 

Odnośnik do komentarza

Teraz Panna Nerwica nieco przesadziła i ja poniosło. Spokojnie proszę. Każdy ma prawo sądzić jak uważa i wyrazić swoje zadanie ,czy się zna dobrze, źle czy wcale.....Być może znasz się na teologii i czytasz rozne dzieła, ale ważniejsza od wiedzy teoretycznej, jest wlasciwa chrzescijanska postawa. Ty jej niestety nie reprezentujesz. Jesteś jak krzyżowcy. Siłą chcesz nawracać ?

 

Odnośnik do komentarza

Margo, nie mam zamiaru nikogo nawracać, a tym bardziej robić tego siłą. Gdzie to (nawracanie) niby robię? I krytykuję postawę, nie samego człowieka jako takiego. Niech sobie uważa, co mu się tam podoba, ale niech nie kąsa ślepo bez argumentów, bo na religii zna się tyle ile usłyszał (może) w szkole.

Stwierdziłam tylko fakt - często z ateistami można normalnie dyskutować, znają teksty - tutaj jest zwykłe ateuszostwo i ignorancja, a z tym niestety nie ma dyskusji. 

I jak wspomniałam, nie będę już z nim dyskutować, bo to: 

1 godzinę temu, Gość Tomeek-1111 napisał:

Wkur..... mnid takie piendolenie

nie jest element normalnej dysputy. 

Edytowane przez PannaNerwica
Odnośnik do komentarza

Na temat wiary nie ma sensu dyskutować, każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Wypiera też temat wątku i Tomkowi w niczym nie pomaga. 

Godzinę temu, Gość Margo napisał:

Szkoda że ćpasz. Wyrósł byś na fajnego faceta, a tak to..., na dwoje babka wróżyła.

Ogarnij się proszę. 

Też żal mi takich młodych ludzi, a wchodzi na to, że Tomek nie ma zamiaru nic zrobić, nie chce pozwolić sobie pomóc. 

Odnośnik do komentarza

To była przenośnia. Sprawiasz wrażenie wojującej chrześcijanki, przewrazliwinonej na punkcie religii . Takie są moje odczucia, po twoich wpisach, ale oczywiście mogę się mylić. Jednak warto wziąć pod uwagę, to jak odbierają nas inni ,bo często to co myślimy sami o sobie, nie jest osądem prawdziwym. 

To tylko taka dygresja i nie zamierzam pogłębiać tematu, bo weszłam w tą dyskusję tylko po to, żeby wyciszyć emocje ,a nie kontynuować temat.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...