Skocz do zawartości
Forum

Jak żyć w samotności?


Gość samotny398i5

Rekomendowane odpowiedzi

Gość samotny398i5

Przykro mi to czytać, bo problemem jest samotność i chcę się z tym pogodzić. Co byście zrobili jakby ktoś słaby psychicznie popełnił przez was samobójstwo? Nie potrzeba znać przyczyny żeby pomóc w leczeniu skutku. Przyczyna jest niezmienna. Nie potrzebuję związku bez seksu, ani związku z ułomną kobietą. Obrażacie mnie dając takie rady. Przepraszam, ale nie jestem w stanie dłużej o tym rozmawiać skoro nie macie do mnie za grosz szacunku.

Lena V. nie wiem o jakim złym guście mówisz, ale mój problem nie ma z tym nic wspólnego. Zamiast nieudolnie strzelać na oślep, zastanówcie się jak pomóc osobie, która musi pogodzić się z samotnością.

Odnośnik do komentarza

"z powodu samotności zrezygnowałem z pasji, a rodzina nie umie mi pomóc, więc się od nich odciąłem, bo nie będę im przecież cały czas narzekał. Nie będę też udawał szczęśliwego."
1. Zawsze mi się wydawało, że pasja to taka druga natura człowieka. Czy jak ktoś lubił np. podróżować to jeśli przyjdzie mu to robić w pojedynkę to nie niesie to już żadnej radości? Jeśli ktoś lubił słuchać muzyki, to już ona solo nie cieszy? Rozumiem, że pasje dzielone z kimś mogą smakować podwójnie dobrze, ale żeby od razu z nich rezygnować? To tak trochę jakby odcinac się od siebie. Pasje w miarę wolnego czasu chyba należy pogłębiać lub szukać nowych.
2, Od rodziny się odcinać, bo nie umieją pomóc? Odcinać się od swoich korzeni? Dlaczego? Przecież potrzebujesz miłości, a oni Cię kochają, nawet jeśli ułomnie, to jesteś dla nich ważny. Ciągłość swojego istnienia znajdujemy również w babciach, dziadkach, rodzicach, swoim rodzeństwie i ich dzieciach.
Jeśli twarde sprawy biznesu, którym się zajmujesz są nudną egzystencją, to czemu nie obejrzysz się wokół, nie zajrzysz np. do hospicjum dziecięcego. Podobno te naznaczone smiercią dzieci są mądrzejsze niż niejeden z nas. Obcując z nimi niejeden przestawia wydawałoby sie ugruntowane swoje wartości.
Może nie trzeba szukać dzieci chorych, może wystarczy mieć sposobność obcowania po prostu z dzieckiem (znajomych rodziny?).Dziecko to taki mały kosmos. Jeśli nie myślisz muszę zapewnić dziecku przyszłość, przekazać mu np.biznes to wtedy ma sie szansę dostrzec ten "kosmos". Obcowanie z dzieckiem nawet jak nie jest twoim własnym potomkiem to b. ciekawe przeżycia.
Nie wiem jaki masz stosunek do wiary. Ludzie głęboko wierzący mają mają w sobie pokorę, która daje im siłę przeżyć we względnym spokoju ducha swoją codzienną egzystencje i umiejętność dostrzeżenia sytuacji, która nawet wcześniej wyobrażona nie ukoi Cię a w stosownym czasie da odpowiedz i zrozumienie dlaczego moje życie układa się tak nietypowo i aktualnie krzywdząco dla mnie.
Życzę Ci abyś umiał znajdować w życiu miłość we wszystkich jej aspektach, abyś znajdował wszystkie kolory życia, abyś miał cel w życiu, który Cię porwie, abyś umiał znalezć spokój tam gdzie życie najbardziej Cię uwiera. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

Każda moja natura cierpi kiedy muszę być samotny i nie mam możliwości zmiany tej sytuacji.

Muzyka też już nie cieszy na trzeźwo.

Rodzinę olałem po tym jak dowiedziałem się jakie jest ich zdanie na temat mojej samotności. Nic ich to nie interesuje i potrzebują mnie, bo daję im pieniądze za darmo. Nie będę ich dręczył swoimi problemami skoro są tacy szczęśliwi.

Obcować z cudzymi dziećmi nie lubię, wiary nie praktykuję ze względu na jej fałsz i hipokryzję. Nienawidzę boga za to co mi zrobił. Pocieszam się tym, że to przypadkowo trafiło na mnie.

Pozdrawiam.

Łukasz.

Odnośnik do komentarza

W pewnym momencie stwierdziłeś, że żaden specjalista nie był w stanie Ci pomóc. Specjalista uczył się tego latami i nie jest w stanie pomóc więc czego oczekujesz od nas (przepraszam za stwierdzenie) zwykłych szaraczków, którzy sami mają problemy? Jedyne co możemy doradzić to żebyś się z tym pogodził i niepotrzebne nie nakręcał bo to tylko pogarsza sprawę. Poza tym nie rozumiem Ciebie, specjalistom, którzy Ciebie znają powiedziałeś o co chodzi a nam, obcym, nie chcesz powiedzieć. Nie odbierz tego jako nakłanianie do powiedzenia bo nie o to chodzi i tak widzę że nic nie pomożemy, jednak logika niektórych osób potrafi naprawdę zdziwić...

Odnośnik do komentarza

~samotny398i5
Andy30, ale jak o tym nie myśleć? Jak nie zwracać uwagi na kobiety, skoro to najwyższa wartość i najmocniejszy bodziec dla mężczyzny? Wszystko jest bezwartościowe kiedy wiem, że zawsze będę sam.

To ze z jakis sobie znanych powodow nie chcesz sie wiazac rozumiem, ale zamiast pakowac sie w zwiazek znajdz sobie przyjaciolke (nie mam na mysli przyjaciolki do lozka :) )
po prostu kogos zaufanego , z kim moglbys dzielic zainteresowania, pasje , z kims z kim moglbys porozmawiac o swoich problemach , przed kim nie musial bys udawac kogos kim nie jestes i tyle. Nie trzeba miec w zyciu partnera
by byc szczesliwym, ja jestem singielka od 6 lat , mam przyjaciol , odkrylam nowe pasje , mam wreszcie czas dla siebie i nie zamienila bym tego za nic na swiecie.
Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Ja jeszcze mogłabym Ci jedynie doradzić ćwiczenie jogi,sama nie mam takiegi doświadczenia,ale z tego co wiem pomoże Ci w odzyskaniu równowagi psychicznej i nie tylko.

Oczekujesz od nas odpowiedzi na pytanie,na które po prostu jednoznacznej odpowiedzi nie ma,
czyli oczekujesz od nas rzeczy niemożliwej,
nawet żadne rady do Ciebie nie docieraja ,bo to wszystko siedzi w Twojej psychice,sam musisz sobie chcieć pomóc.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~samotny398i5
Co byście zrobili jakby ktoś słaby psychicznie popełnił przez was samobójstwo? .

Zobacz jaki Ty masz to tok myślenia...,bo jeśli ktoś popełnił by samobójstwo to nie przez nas ,tylko dlatego ,że mu "siadła" psychika, nie nasza wina ,że był słaby psychicznie.

Sam widzisz jak dużo zależy od sposobu myślenia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość lady ironia

z tego co napisales to ty JUZ!!! sie pogodziles z samotnoscia, a sposobem na nia jest dla ciebie net i fora
napisales, ze MUSISZ byc samotny, a to stek bzdur,,,,,,poprostu TY CHCESZ byc samotny i szukasz litosci,,,,,,,,,a litosc to zbrodnia
jesli nie masz celu w zyciu, po co pracowac czy nawet wegetowac, po co szukasz pomocy? Zlamane serce i zal do calego swiata, Nie pytaj jak pogodzic sie z samootnoscia, przeciez wiesz doskonale jak to zrobic, juz znalazles sposob, wiec moze napisz jakis inny watek

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

Na tym forum siedzą socjopaci, którzy nie wiedzą czym jest cierpienie z powodu samotności.

Danuta718 inaczej mówi się do specjalisty niż do ludzi z forum, którzy do niczego nie potrzebują tej wiedzy. Wymieniłem szereg różnych problemów, a to tylko wierzchołek góry lodowej.

~Estia72 przyjaciółka to nie to samo. Łóżko ma tu ogromne znaczenie. Poza tym nie wierzę w przyjaźń damsko-męską. Przyjaciele nie mają dla mnie czasu, bo mają swoje prace i rodzinę. Z własną rodziną nie mam o czym rozmawiać, pasja przestała mnie cieszyć ze względu na to, że kojarzy mi się z miłością.

ka-wa nie dostałem tu dobrej rady, więc nie trafiają. Jak mam dostać radę dotyczącą pogodzenia się z samotnością, jeśli większość wypowiadających się podważa konieczność samotności nie znając sytuacji? Podejrzewam, że tutaj nie dostałbym rady nawet na zmniejszenie bólu zęba, bo część osób pytałaby od czego mnie boli i że to niemożliwe żeby ząb bolał, bo nie ma takiej choroby, która to powoduje. Dziękuję za radę żebym poszedł na jogę. Wreszcie jakiś konkret i na pewno w poniedziałek się zapiszę.

"Zobacz jaki Ty masz to tok myślenia...,bo jeśli ktoś popełnił by samobójstwo to nie przez nas ,tylko dlatego ,że mu "siadła" psychika, nie nasza wina ,że był słaby psychicznie."

Wy tu skutecznie dobijacie psychikę, a cierpiąca osoba zamiast pocieszenia słyszy to samo co od socjopatycznego ojca, który ma 80 lat i talerz mu się myli z kiblem. Oczekiwałem po tym forum czegoś więcej.

~lady ironia jak to się pogodziłem? Jak to chcę być samotny?

Mam pytanie do admina dlaczego toleruje socjopatów na forum, które rzekomo jest stworzone do pomocy innym?

Pozdrawiam.

Łukasz.

Odnośnik do komentarza

Za duże masz ,widać oczekiwania:P
A piszemy co nam w sercu gra...,na tym polega forum i nikt tu Cię tu specjalnie nie dołuje,tylko nie chcesz przyjąć naszych prawd do wiadomości,
nie musisz się z nami zgadzać,ja też się z Tobą nie zgadzam ,że jak ktoś popełni samobójstwo, to wina innych,

jedni widzą szklankę do połowy pełną, inni od połowy pustą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

Osoby, które popełniają samobójstwo zazwyczaj są niepoczytalne i to zdrowe osoby mają wtedy odpowiedzialność, np kiedy negują istnienie problemu, który odbiera poczucie sensu życia. Jak pogodzić się z samotnością, skoro inni ludzie to negują i nie okazują zrozumienia? Taka osoba zostaje jeszcze bardziej sama i nie chce mieć do czynienia z żadnymi ludźmi.

Odnośnik do komentarza

Sprawa jest bardziej skomplikowana,o samobójstwie myślą ludzie w depresji i problem polega na tym ,że oni nie chcą pomocy ,ukrywają przed rodziną swoje chore myśli i rodzina nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji,
a to wiem z tego forum.

Może też być taka sytuacja o której piszesz,ale ci ludzie bagatelizują problem,bo nie wiedzą ,nie zdają sobie z tego sprawy,na zasadzie,
najedzony nie zrozumie głodnego
i też nie można ich winić...,
generalnie my za wszystko lubimy winić innych,wiemy co inni powinni...,a nie wiemy co my powinniśmy...

Dlatego chcąc sobie pomóc trzeba się otwierać przed bliskimi,dużo rozmawiać ,przekonywać o konsekwencjach swojego problemu ,bo gdzie mamy się wspierać ,jak nie w rodzinie,
czasem na pewno potrzebna by była terapia rodzinna.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~samotny398i5
...Ależ wiecie, bo kilka razy o tym pisałem...
~łiik to mój pierwszy wątek na tym forum...
~samotny398i5
...Mam pytanie do admina dlaczego toleruje socjopatów na forum, które rzekomo jest stworzone do pomocy innym?...

A ja proponuję żeby admin sprawdził czy forumowicz Branko/Sggg/Samotny398i5 to nie ta sama osoba. Bo coś mi się zdaje że skoro jeden wątek nie wypalił to trolluje innymi... Bo aż trudno uwierzyć że osoba, która odpowiada tak inteligentnie miała tego typu problemy...

Odnośnik do komentarza

Bardzo dotknęło mnie to co piszesz i to ze myślisz ze do końca zycia będziesz sam... Przyjaciele, rodzina to bardzo ważna rzecz w życiu człowieka i może ze nie masz kobiety nie musisz być sam ale jestes na własne życzenie, odciałeś się od wszystkich a to najgorszy błąd. Rozumiem to ze Twoim zdaniem nie są w stanie Ci pomóc ale tu nie o to idzie, liczy sie to że są! Trzy miesiace temu rzucił mnie facet, bez słowa, nagle, po prostu, z dnia na dzień... Nie pozbierałam się do tej pory ale wiem że muszę się nauczyć życ od nowa, samemu... mam przyjaciół, znajomych którzy również nie potrafią mi pomóc ale ważne ze są! Wiadomo ze nie wypełnią mi pustki jaka została ani nie zastąpią mi tego jedynego który niedługo miał zostać moim mężem! Domyslam się co Ci może dolegać ale mogę sie mylić więc nie będe zgadywać! Jeśli nie chcesz zwariować to nie odcinaj się od ludzi!!!

Odnośnik do komentarza

Słaba jestem w terminach naukowych to wyświetliłam sobie pierwszy lepszy artykuł o socjopatach."Pomimo zewnętrznej powłoki szczerości i wiarygodności, zachowanie socjopaty jest podstępne i kłamliwe. Jest on skłonny do manipulacji i nie potrafi osądzić moralności danej sytuacji, jednak nie dlatego, że nie posiada kompasu moralnego, a dlatego, że ten, który ma, jest rozregulowany."

Wygląda na to, ze już jesteśmy na etapie "dokładania" sobie. Ci, którzy odpowiedzieli na Twój post, bo po ludzku przykro im było słyszeć, ze ktoś ma b. poważne problemy i czuje, ze nikt na świecie nie ma czasu, ochoty ,możliwości aby zastanowić się jak można pomóc ,pocieszyć, pokazać, ze jest mu ogromnie przykro iż jemu jest żle na świecie. I Ty ,który sugerujesz, że jesteśmy socjopatami. Chyba już nic nie możemy zrobić dla Ciebie. Może żeby rozladować trochę sytuację przytoczę taką dygresję:
Pewna młoda,ambitna osóbka w mojej rodzince poszła swego czasu na któryś stopień egzaminu z j. angielskiego. Egzamin był wieloetapowy i sumarycznie go zaliczyla, ale z dość mierną oceną. Przyszla do domu zdołowana, zaryczana i ogólnie nieszczęśliwa. Próbowałam tłumaczyć, że dobrze ,iż zdała, a ewentualne niedociągnięcia poprawi w przyszłości swoją pracą i uporem, bo przecież młodziutka jest. Tłumaczyłam, że skoro zdała to w ogólnym rozrachunku ma sukces, bo spokojnie może dzięki temu iść na drugi etap nauczania i za rok czy 2 podchodzić do wyższej kategorii egzaminów, bo te, zdane teraz, bedą ją do tego uprawniać. A ona w swoim nieszczęściu tylko krzyczała :a ty nic nie rozumiesz i sobie ryczala. Fakt, słaba jestem z angielskiego, ale pomóc jakoś chcialam. Moje dobre chęci spełzły na niczym. Za dni parę osóbka trafiła do swego nauczyciela (native speakera) i w zupełnie odmienionym humorze przyszła do domku. Wyszło, ze ów mądry nauczyciel umiał ją pocieszyć. Zadowoliło mnie to bardzo, ale też ciekawa byłam jakimi to argumentami pan osiągnął cel. Od słowa do słowa i wyciągnęlam "złote" słowa nauczyciela. Piszę złote, bo zmiana podejścia do problemu była diametralna. Otóż pan nauczyciel miał dokładnie takie same słowa pocieszenia jak ja. Ale pan nauczyciel był rodowitym Anglikiem a ja "tylko" bliską krewną z prawie żadną znajomością języka.
Mam nieodparte wrażenie, że choć bardzo cierpisz i wołasz o pomoc, to nie my jesteśmy tymi których słowa są godne Twojej uwagi, zastanowienia i wiary, że życie samo przyniesie Ci rozwiązania, które w Twojej sytuacji będa
korzystne i przyniosą Ci ukojenie. O tym musi zapewnić Cię ktoś inny, ktoś ,kogo Ty cenisz i poważasz. My w Twoich jesteśmy tylko anonimowym tlumem, ktory nie czuje i nie rozumie Ciebie. Znajdz swojego Anglika a on spowoduje, ze spokojniej poczekasz na to przynieść jeszcze ma ci los.
Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

Chyba każdy wie, że samotność to jeden z największych problemów. Nie każdy może go zmienić i jakoś trzeba to zaakceptować. Nie wierzę, że się nie da. Szukam dobrych rad, ale ich nie dostaję. Kilka razy musiałem pisać, że jestem zmuszony do samotności i to powinno wystarczyć. Nie ma takiej zasady, która by mówiła, że każdy ma szansę na miłość. W takiej sytuacji jestem zmuszony pogodzić się z porażką i znaleźć sposób na życie, ale wolę nie żyć niż już zawsze być samotny.

Mam kupić sobie pieska, albo kotka i mi przejdzie? Seks zastąpić poprzez hobby, śpiewając? Nie wyobrażam sobie tego.

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

ka-wa
kikunia55,bardzo ładnie i jasno to wytłumaczyłaś na tym przykładzie,
może właśnie autorowi wątku pomógł by psycholog coach /osobisty trener/,
pisał tu swego czasu ktoś z innym problemem i właśnie pomógł mu dopiero taki trener.

Jeśli znacie psychologa lub kogoś kto wie jak pogodzić się z samotnością to będę wdzięczny. Szukałem po wielu specjalistach, ale wszyscy mówią jednoznacznie, że nie da się pogodzić z samotnością i wszyscy rozkładają ręce na mój problem. Jedyną opcją jest psychiatra i leki, ale przecież nie będę ich brał do końca życia i to nie rozwiąże mojego problemu, tylko go stłumi.

Odnośnik do komentarza

Chcesz rade na pogodzenie sie z samotnoscia, a czytajac to, co piszesz, odnosi sie nieodparte wrazenie, ze samotnosc jest to najgorsza plaga, jaka Cie moze dotknac. Ja nie podwazam Twojego wyboru odnosnie koniecznosci spedzenia zycia w samotnosci, gdyz mysle, ze skoro tak uwazasz, to wiesz, o czym mowisz. I rozumiem Ciebie, nie znajac nawet dokladnie sytuacji, bo domyslam sie, ze chodzi Ci mniej wiecej o to, ze trudno zadowolic sie mniej lub bardziej marna namiastka czegos, co sie uwaza za wspaniale, bo zyc tak przeszkadza tesknota za tym, czego osiagnac nie mozna, a to, w czym tkwi sie teraz, moze byc meczarnia. Nie wiem, czy trafnie rozpoznalam Twoje zapatrywanie na sprawe, jesli nie, to przepraszam.
Trudno jest dac dobra rade w przypadku, ktory dotyczy pogodzenia sie z czyms, o czym Ty piszesz, ze sie pogodzic nie mozesz. Bo jak sie zmusic do czegos niewyobrazalnego? Moze najpierw moglbys postarac sie zmienic nastawienie, tzn. dopuscic do siebie w ogole taka mysl, ze pogodzenie sie z samotnoscia jest mozliwe i przyjdzie Ci to latwiej, niz jestes sobie w stanie wyobrazic teraz, daj sobie tylko na to czas. To tak na poczatek. Zaangazowac wyobraznie. Caly klopot, ze w tym wypadku wyobraznia wczesniej pracowala i nadal pracuje przeciwko nam. Zatem bez zmiany nastawienia bedzie bardzo ciezko. Jest takie powiedzenie, ze najlatwiej pokonac wroga, jesli sie go polubi… No wiem, wiem, teraz to sie wydaje niemozliwe, ale co szkodzi sprobowac… Oswajac sie z mysla, ze samotnosc nie jest taka straszna, jak to sobie teraz malujesz, a moze byc zupelnie przyjemna, rozpatrywac jej pozytywne aspekty, no wiem, ze trudno, skoro jej sie nie znosi, ale starac sie uruchomic fantazje, wyobrazac siebie jako szczesliwego samotnego w przyszlosci… A przy tym oczywiscie miec oczy otwarte na ewentualne niespodzianki zyciowe, bo nigdy nie wiadomo, co sie moze jeszcze wydarzyc, co by byc moze zmienilo zupelnie dotychczasowe zapatrywania, jakiekolwiek by one byly… Mam nadzieje, ze Ci sie chociaz troche przyda to, co napisalam, a jesli ta porada Cie zdenerwowala, to mi wybaczysz…

Odnośnik do komentarza

"Szukałem po wielu specjalistach, ale wszyscy mówią jednoznacznie, że nie da się pogodzić z samotnością i wszyscy rozkładają ręce na mój problem."

Jakby tu powiedziec, coby nikogo nie urazić. Może prymitywnie myślę, ale uważam, że" kozetkowi specjaliści" to nie są ludzie, którzy mówią jednoznacznie. Oni są tak sprytni, ze niczego nie mówią jednoznacznie, oni co najwyżej prowokują do głośnego wypowiadania zdań przez delikwenta, oni wątpliwością lub akceptacją wyrażoną w sposób pośredni powodują "dorastanie" delikwenta do problemów mu najbardziej przeszkadzających.
Ponadto czy aby na pewno "rozkładają ręce"? Jakoś trudno uwierzyć, ze człowiek, który zawodowo umie się ustosunkować do trudnych problemów, jednoznaczne nie widzi ratunku. Przecież niosąc Ci ratunek stopniowo, długo i namiętnie pomaga tez swojej kondycji finansowej. Czy aby na pewno to Ty szybko nie oceniałeś, ze pozycja "kozetkowca" jest Ci niewygodna? Może sposób prowadzenia, przez takiego specjalistę z jakiś przyczyn Ci nie odpowiadał i szybciutko uciekałeś.

" ale wolę nie żyć niż już zawsze być samotny." Chcę wierzyć, ze to twoja rozpacz, niepogodzenie sie z istniejącą sytuacją wypowiada te słowa. Tak chcę wierzyć, bo gdzieś z tyłu głowy przebiega myśl, ze jest to rodzaj szantażu emocjonalnego.

"ale wszyscy mówią jednoznacznie, że nie da się pogodzić z samotnością".
Jednoznacznie?
A co mówią o radzeniu sobie z samotnością może najłagodniejszą, ale związaną z rozłąką z powodu wykonywanego np, zawodu ( wielomiesięczne a czasem wieloletnie rozłąki).
A co mówią gdy przychodzi samotnośc, bo najukochańszą, najbliższą osobę zabierze okrutna choroba, czy nieszczęśliwy wypadek?
A co mówią o samotności, gdy był sobie związek, rozpadł się i dla jednej osoby jest to już sprawa niebyła, a dla drugiej osoby jest to ciągle powód do tęsknoty za czymś czego już nie ma?
A jak komentują sprawę samotności kochających się ludzi, którzy w wojnę stracili się z oczu i nie wiedzieli, czy najbliższy zginął czy gdzieś się zapodział na końcu świata? A jak się zapodzial, to czy ma szansę wrócić?

Ciężko uwierzyć, ze ludziom, zawodowo parającym się pomocą w rozwikłaniu estremalnych przeżyć emocjonalnych jednostki przychodzi do głowy, że" jednoznacznie, że nie da się pogodzić z samotnością".

Szukaj dalej swojego "Anglika". Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

~mariamia tak, samotność to faktycznie najgorsza plaga, jaka mnie dotyka. Przymus spędzenia życia w samotności nie jest moim wyborem. Twój domysł jest trafny, ale pomija sedno problemu, o którym nie chcę pisać. Dopuszczam myśl, że pogodzenie z samotnością jest możliwe, ale i tak nie wiem jak się to osiąga i po co żyć z taką sytuacją.

kikunia55 na spotkaniu z terapeutą żądam oceny sytuacji już na samym początku i proszę o plany na przyszłość. Wtedy dowiaduję się, że problemu nie da się rozwiązać, a niektórzy naciągacze chcą przedłużyć to stwierdzenie w czasie. Ta grupa terapeutów mówi mi to po kilku spotkaniach. Jeśli ktoś za bardzo naciąga klientów traci reputację i nikt by do niego nie przychodził, dlatego terapeuci w dzisiejszych czasach muszą być rzetelni.

"Tak chcę wierzyć, bo gdzieś z tyłu głowy przebiega myśl, ze jest to rodzaj szantażu emocjonalnego."

Nikogo nie szantażuję, bo niby jak? Wyraziłem swoją opinię na temat życia w samotności. Od wyrażania opinii do samobójstwa droga jest bardzo daleka.

Są sposoby na radzenie sobie z samotnością z tych powodów, które wymieniłaś. Zawsze jest nadzieja na zbudowanie nowej miłości z inną osobą, a ja jestem skazany na samotność trwającą do końca życia i to mnie najbardziej zniechęca do dalszego życia.

Odnośnik do komentarza

"Od wyrażania opinii do samobójstwa droga jest bardzo daleka."
Taką mamy nadzieję, że ta droga jest tak daleka, daleka...że po prostu w naturalny sposób Ci się rozmyje.

"Dopuszczam myśl, że pogodzenie z samotnością jest możliwe, ale i tak nie wiem jak się to osiąga i po co żyć z taką sytuacją."
A zawsze żartobliwie mówili, że nie o to chodzi, zeby dogonić króliczka, ale żeby gonić króliczka.

"ale i tak nie wiem jak się to osiąga i po co żyć z taką sytuacją."
Może właśnie po to trzeba żyć, aby się z czasem dowiedzieć.

Pozdrawiam cieplutko.

Odnośnik do komentarza

Poszukaj takiego coacha /czyt.koucza /kołcza, do końca nie wiem,jak to się czyta/,czyli psychologa wyspecjalizowanego w rozwiązywaniu indywidualnego problemu, w swojej okolicy ,może za pośrednictwem netu,gdzie można znaleźć też opinie o danym terapeucie,
na pewno jest ich mało ,bo ta forma przychodzi do nas z zachodu,sama szkoła coachingu jest droga ,dlatego taka opieka też nie jest tania ,ale zdrowie psychiczne /tak jak i fizyczne / nie ma ceny.

Wiem,że szkoły coachingu dotyczą różnych zawodów i aspektów naszego życia,właśnie do indywidualnej pracy,np.nauczyciela z uczniem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...