Skocz do zawartości
Forum

Żona nie chce rozmawiać o problemach


Gość małymarianek

Rekomendowane odpowiedzi

julia27
Wybacz,ale jak dla mnie to ty jej juz nie kochasz.....jezeli byś kochał z całych sił,walczył byś o wasza dalsza przyszłość.

I to by było dobre pytanie gdyby było pytanie a nie stwierdzeniem, bo jeżeli bym jej nie kochał, próbowałbym zrobić cokolwiek, zastanawiał się, wahał, szukał pomocy u psychologa... Może problem nie jest w niej a we mnie nie wiem... Wiem, że pomysł z listem też mi przyszedł do głowy a ta podpowiedź popchnie mnie to tego, ale póki co mam wizyty umówioną u psychologa, więc zaczekam... a że wizyta za parę dni więc sytuacja w domu też się popraw na tyle aby móc trochę ochłonąć.. Jeżeli kogoś to interesuje to o dalszych losach będę starał się informować, może komuś jeszcze to pomoże... dziękuje wszystkim za podpowiedź, ocenę sytuacji, mnie za każdy post, samemu czasem ciężko spojrzeć na sprawę z dystansu...

Odnośnik do komentarza

Jeszcze ,wyciągając wnioski z tego co pisałeś tak sobie pomyślałam...,
w pierwszych latach związku bywa takie przeciąganie liny ,naginanie partnera do swoich wyobrażeń,
nie zdajemy sobie sprawy ,że można przegiąć ,a partnera nie da się nagiąć,bo on jest jaki jest i powinniśmy to zaakceptować,
przeważnie dopiero zdajemy sobie z tego sprawę jak go tracimy...,

być może Twojej żonie wiele rzeczy się w Tobie nie podoba i tą wieczną obrazą chce to zmienić,myśląc jeszcze ,że sam powinieneś się domyślać ,

a tu nie dość ,że nie można się domyślić to jeszcze nie da się zmienić osobowości czy charakteru człowieka ,co najwyżej można starać się pracować nad swoimi niedoskonałościami,ale wyeliminować się nie da.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dzieci 3 latka i półtorej, to przecież ogrom obowiązków i wyzwań. Jeżeli uczestniczysz w 50% podczas obowiązków w domu , to Ci gratuluję. i jest wtedy szansa aby znalezc czas na wspólne pogaduchy. ale zóna moze jest typem dzialacza a nie opowiadacza. tak jak mój mąż. krótko na temat , zwięzle. a ja bym opowiadała rozdrabniała , skakała z tematu na temat. ucze się od męża skoncentrowania i działania dokładnego a on mam nadzieje, uczy sie ode mnie otwartości i wyrozumiałości dla ludzi. Nie ma czegos takiego jak dwie takie same połówki. sa dwa piękne , dorodne , soczyste ale jak różne owoce w jednym koszyku...:))
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Przeczytałam cały wątek i trzymam kciuki za wizytę u psychologa. Najlepiej jednak byłoby, gdybyście oboje skorzystali z pomocy specjalisty i zapisali się na terapię małżeńską, o ile oczywiście chcecie jeszcze walczyć o Waszą relację. Bo na razie dostrzegam bierną kobietę, która nie chce rozmawiać z mężem i zrezygnowanego męża, który powoli wycofuje się z relacji, bo czuje się odtrącony... To niezbyt dobrze wróży na przyszłość. Zapytałabym jeszcze, jak wygląda Wasze życie seksualne, choć wiem, że to intymne pytanie i jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać. Zależność jest jednak taka, że jeżeli jest jeszcze seks, dochodzi do zbliżeń, to jest szansa na ratowanie związku. Jeśli pożycie seksualne umarło, zazwyczaj trudno wskrzesić i uczucia między partnerami. Mimo wszystko trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

a ja uważam dopoki jest chęć, jest nadzieja to ognisko zawsze mozna wskrzesic i trzeba próbowac rozpalac żar ciepła domowego nie 7 ale 77 x ... Brakuje tutaj oceny ze strony zony, jak ona widzi to wszystko.co mozna jeszcze poprawic zmienic...

Odnośnik do komentarza

Być może jest tak, że żona jest po prostu zmęczona i nie ma już siły na poważne rozmowy.Opieka nad jednym dzieckiem może zmęczyć, a co dopiero dwójka małych dzieci. Naprawdę jest co robić : pampersy, obiadki, pranie, prasowanie, sprzątanie, zakupy, być może jeszcze inne problemy np.choroba dzieci, wydatki.. itd, itp + mąż którym też trzeba się od czasu do czasu zająć.. i nie mówię tu tylko o trudnych rozmowach ;) nawet kiedy mąż chce pomagać to to wszystko może przytłoczyć, zresztą nie każda kobieta chce mówić o tym, że nie daje rady, bo co ludzie powiedzą, rodzina, może babcie podchodzą krytycznie do sposobów wychowania i próbują wprowadzać swoje mądrości, o tym nie zawsze jest łatwo mówić. Może zamiast pytać poobserwuj trochę jak to wszystko wygląda, pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

~Lasut
... Brakuje tutaj oceny ze strony zony, jak ona widzi to wszystko.co mozna jeszcze poprawic zmienic...

Trafiłaś w sedno, ano brakuje, ale trudno to wydobyć o ile w ogóle...

Kaka.... możesz mieć racje nie mówie nie, ale uczestniczyłem w pracach domowych w bardzo dużym stopniu, nie było rzeczy nie możliwych, ostatnio wymyśliła 3 dniowy wyjazd, takie tam SPA... pomyślałem, a czemu nie może faktycznie odpocznie nabierze sił, motywacji... i niby tak, ale nic się nie zmienia, efekt tego wszystkiego jest taki, że prawie wcale ze sobą już nie rozmawiamy, nie robimy nic razem, drogi, cele zaczynamy mieć swoje... Ja czuje, że z wielu rzeczy muszę rezygnować, tylko dlatego, że albo będzie po jej myśli albo będzie FOCH... a jak się dzieje coś nie tak to się odwraca plecami... może przesadzam teraz, ale w tej chwili tak to już odbieram... Nie ma co marudzić, bo problem się sam nie rozwiąże, przez te parę dni które piszemy trochę się poprawiło, ale trochę to chyba nawet zbyt poważne słowo... Podczas ostatniej rozmowy mieliśmy kilka punktów, które zostały nadmienione i do których należałoby wrócić, żeby nie zostawiać takich spraw niedokończonych, ja czekam, aż się przełamie, ale mam wrażenie, że mogę sobie czekać... No nic... na razie przestaje sobie z tym wszystkim radzić, więc muszę się wyciszyć i poczekać do wizyty. Może coś jeszcze wyjdzie podczas rozmowy z profesjonalistą...

Odnośnik do komentarza

mgr Kamila Krocz
Witam serdecznie!

Przeczytałam cały wątek i trzymam kciuki za wizytę u psychologa. Najlepiej jednak byłoby, gdybyście oboje skorzystali z pomocy specjalisty i zapisali się na terapię małżeńską, o ile oczywiście chcecie jeszcze walczyć o Waszą relację. Bo na razie dostrzegam bierną kobietę, która nie chce rozmawiać z mężem i zrezygnowanego męża, który powoli wycofuje się z relacji, bo czuje się odtrącony... To niezbyt dobrze wróży na przyszłość. Zapytałabym jeszcze, jak wygląda Wasze życie seksualne, choć wiem, że to intymne pytanie i jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać. Zależność jest jednak taka, że jeżeli jest jeszcze seks, dochodzi do zbliżeń, to jest szansa na ratowanie związku. Jeśli pożycie seksualne umarło, zazwyczaj trudno wskrzesić i uczucia między partnerami. Mimo wszystko trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia!

Pani Kamilo,

Nasze życie intymne też nie wygląda dobrze, zaczęło się od drobnych odtrąceń, gdy próbowałem tak podejść pocałować tu i ówdzie, może i faktycznie w sytuacjach napięcia czasowego, no cóż... ale wielokrotnie słyszałem 'odejść' 'zostaw', nawet na jakieś drobne komplementy słyszałem,żebym tak nie mówił, ona widzi że to nie prawda i takie tam... Wielokrotnie obiecywałem sobie, że przestane, jej też mówiłem, że kiedyś mi się to uda i przestane się zbliżać, na nieszczęście udało mi się, a efekt jest teraz taki, że oddaliliśmy się od siebie mocno, a ja mam wrażenie, że łatwiej będzie mi nawiązać kontakt z kimś innym niż wrócić do bliskości która nas łączyła, dziwne uczucie, ale chyba tak czuje. Wiem, że ostatecznie to ja ponoszę odpowiedzialność za to, że tak się stało, bo trochę celowo sprowokowałem taką sytuacje, ale jeżeli ktoś mi się spyta czy drugi raz zrobiłbym tak samo to dzisiaj odpowiem: TAK. Pomimo wszystko jest czas aby to przemyśleć i albo coś naprawić ale rozpocząć nowe życie...

Odnośnik do komentarza

małymarianek
a co gorsza zastanawiam się czy nie zacząć układać sobie życia na boku...

Mam nadzieję, że nie myślisz o tym na poważnie. Jeżeli jest Ci z nią źle i nie chcesz tego ciągnąć to odejdź, ale dlaczego masz ją zdradzać, absurd. Przecież możesz najpierw się rozstać a potem znaleźć sobie kogoś innego, jeśli bardzo tego potrzebujesz.

Odnośnik do komentarza

Ona jest zdołowana,wewnętrznie przybita,lepiej nie pozwolić temu żeby to się jeszcze powiększyło,nięktórzy tylko wewnętrznie przyznają czemuś racje,ale nie uzewniętrzniają tego bo to wstyd albo nie wypada,bo to nie wiek na takie cechy?bo oczywiste jest że to nie ma racji?,ale wewwnętrznie może ktoś taki mieć koflikt z tą sprawa,jak dla mnie jest coś może kluczowego w mówieniu nie ,to nie prawda w odpowiedzi na Twoje komplementy

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...