Skocz do zawartości
Forum

Podobają mi się pulchne kobiety


Gość js_11

Rekomendowane odpowiedzi

No tak, jest moda na fitness i zdrowe odżywianie co jest dobre i prawidłowe a mi się oczywiście nie podoba. Najważniejsze dla mnie jest to, że ja potrzebuję miłości i związku. Ta potrzeba mnie ogranicza a wręcz blokuje mi życie, szczęście, obniża samoocenę, powoduje okresowe depresje, przez to nie jestem w stanie pracować i mam problem w relacjach z ludźmi ponieważ zabiera mi to poczucie bycia normalnym i że tak powiem "czystym" czyli bez wypaczenia, które powoduje, że jestem gorszy niż inni. Zabiera mi to też spójność poglądów z upodobaniami i możliwość decydowania o tym z kim będę tworzył miłość. Jestem więc jak lew, który zachorował na ból zęba, a że w dżungli nie ma dentysty to taki lew samiec alfa traci swój status, samicę, dostęp do pokarmu i zdycha. Mnie boli tylko duchowo i nie umieram fizycznie lecz duchowo. Muszę więc za wszelką cenę to zmienić i poświęcić całą swoją uwagę i energię na rozwiązanie tego problemu ponieważ uniemożliwia mi on wszystko. Wolę nie żyć niż mieć dalej ten problem i tutaj jeszcze bardziej mnie dobija to, że inni mają jeszcze gorsze sytuacje (pułapka fizyczna np kalectwo). Chciałbym pomagać ludziom w realizacji ich marzeń i czuję, że dawałoby mi to satysfakcję ale najpierw musiałbym sam mieć dobrze, mieć jakieś oparcie i sens życia i pomagać innym w tym żeby to osiągnęli.

Żeby rozwiązać mój problem muszę pomyśleć analitycznie.
Przeszkoda - upodobania seksualne (musi być wyeliminowana).
Upodobania można zmienić lub nie można. Tego nie wiemy bo mimo, że wszyscy mówią, że się nie da a niektóre jednostki myślą, że wystarczy sobie postanowić, że od dzisiaj podoba mi się zupełnie kto inny i co innego niż do tej pory (czyli każdy jest odpowiedzialny za swoje upodobania i istnieją prawidłowe i nieprawidłowe więc jeśli ktoś ma nieprawidłowe to jest to jego wina a ja nie poczuwam się do winy za swój problem. Jestem ofiarą tej sytuacji). Zakładając, że nie można muszę znaleźć inną przeszkodę głębiej. Skoro nie da się zmienić upodobań, które przeszkadzają w realizacji pragnienia jakim jest miłość i związek to muszę wyeliminować pragnienie. Znów da się lub nie. Jeśli niemożliwe jest i jedno i drugie i nawet na siłę nie znajdę rozwiązania to kiedy będę miał taką pewność popełnię samobójstwo. Póki co do tego jeszcze daleko i staram się uwierzyć, że można coś zrobić. A więc możliwości są 2: zmiana upodobań lub eliminacja potrzeby. Z tym drugim jest taki problem, że nie potrafię pogodzić się z tym, że będzie źle i rezygnować ze swoich marzeń ponieważ oznaczałoby to, że jestem marionetką w rękach wszechświata i ta marionetka nie ma nic do powiedzenia tylko musi się godzić z tym, że nie dostanie tego czego chce. Tak jakby wszechświat powielał teraz wzorzec mojego ojca, który uważa, że człowiek powinien postępować tak jak należy a nie tak jak się tego chce. Ja obrażam się na świat a powinienem znaleźć rozwiązanie problemu i zmienić siebie a nie świat. Tylko, że napotykam na ludzi, którzy mówią mi żebym się z tym pogodził albo nie rozumieją problemu. Ciekawe czy ci ludzie pogodziliby się ze świadomością, że to co jest dla nich najważniejsze jest niemożliwe ale można mieć tego namiastkę. Czyimś największym marzeniem jest bogactwo a ma się zadowolić mieszkaniem w baraku i pogodzić się z tym, że nie umie zarabiać pieniędzy? A może lepiej wymyślić sposób na pieniądze, pójść do szkoły? Problem w tym, że nie widzę analogicznego rozwiązania dla siebie i najgorsze jest to, że nikt go nie widzi.

Znalazłem się teraz w takim punkcie, że jestem na musiku. Albo rozwiązuję ten problem albo przegrywam z życiem. A jedynym rozwiązaniem wydaje się zmiana złych upodobań. W tym celu trzeba się oduczyć starych złych upodobań i nauczyć się nowych dobrych. W tym momencie rozum wygra nad zwierzęcą częścią człowieka a jeśli ulegnę złej pokusie to będę przegranym. Może to właśnie sytuacja, która doprowadzi mnie do odkrycia czegoś przełomowego - jak panować świadomie nad tym co podświadome i głęboko zakodowane.

Tutaj jednak są 2 problemy. Pierwszy z nich jest taki, że nie wiem co powinno mi się podobać prawidłowo. Są tutaj dwie możliwości: moje upodobania są moimi upodobaniami ale są nieprawidłowe i wtedy zmiana jest bardzo ciężka bo jakie kryteria zastosować przy kodowaniu swojego umysłu na konkretne upodobania. Jakie to mają być upodobania i jak je zaimplikować? Zdaje się, że to wypacza cały sens tej "zabawy". Druga możliwość jest taka, że wszystkie upodobania z natury są prawidłowe ale obecny gust nie jest moim prawdziwym gustem tylko czymś co jest zniekształceniem (chorobą) naturalnego gustu. Musi więc być czynnik chorobotwórczy i jego eliminacja przywróci u mnie prawidłowe upodobania (takich nigdy nie było w mojej świadomości ale może jest gdzieś w podświadomości, w genach...). Jest jeszcze drugi problem dotyczący władzy świadomości i wolnej woli nad uwarunkowaniami niezależnymi od nas. Skoro założymy, że wszystko można zmienić to znaczy, że nasze umysły to tylko programowane komputery - programują się nawzajem przekazując sobie użyteczne programy oraz wirusy umysłu. Z tych programów biorą się nasze cechy charakteru. Czyli w pewnym sensie każdy z nas jest biorobotem, którego można przeprogramowywać (może sam siebie programować).

No i z problemu złych upodobań seksualnych wychodzi problem związany z metafizyką bo czym jest świadomość skoro każdy ma taką samą i gdzie miejsce na indywidualizm skoro każda nasza cecha nie jest zależna bezpośrednio od wolnej woli tylko od uwarunkowań pochodzących z genów i otoczenia, prawa przyczyn i skutków... Można wtedy sobie zadać pytanie po co człowiekowi związek miłosny skoro i tak nie może przekazać swoich dobrych genów dalej? Związki są po to żeby ludzie się rozmnażali i gatunek przetrwał. Miłość to zachęta do tego... Czy miłość bez tego celu nie jest skrajnie egoistyczna? Pytanie retoryczne bo jest. I do tego każdy chce być z osobą (ludzie mówią raczej MIEĆ tę osobę), która mu odpowiada wizualnie, z cech charakteru, jest się dumnym z tej osoby kiedy coś osiąga i jest się zawstydzonym za nią kiedy się skompromituje. Jeśli komuś zależy na osobie, z którą jest w związku to tak naprawdę zależy mu na samym sobie bo to przecież jego związek. Jedynie ego zmienia wtedy formę z "ja" na "my". A mimo to nie potrafię się uwolnić od tego pragnienia :(

Paradoks jest jeszcze taki, że podobno grube baby podobają się tym, którzy mają większy poziom stresu. Krągłości kojarzą się z seksem a podświadomość zestresowanego kolesia czuje zagrożenie i dąży do tego żeby jak najbezpieczniej przekazać swoje geny. Ewolucyjnie gruba baba kojarzy się podświadomie z ciążą i z tym, że donosi dziecko (dawniej oznaczało to, że ktoś umie zdobyć pokarm czyli sobie radzi a słabe jednostki umierały z głodu). Ja tego nie odczuwam bo kiedy czułem się szczęśliwie też miałem identyczne upodobania chociaż ciężko powiedzieć, że kiedykolwiek się nie stresowałem. Jednak teraz nie umiem się nie stresować wiedząc, że nigdy nie dostanę tego na czym mi zależy i może się stworzyć błędne koło.

Przychodzi mi jeszcze do głowy coś takiego, że skoro to mechanizm ewolucyjny to może złe przekonania mojej podświadomości powodują takie wypaczenie upodobań? Taka kobieta, która dawniej była gruba kiedy nie było jedzenia to cwana egoistka ale takie sobie radzą w życiu. Podświadomie więc wygląda na to, że "szukam" kobiety radzącej sobie z życiem, egoistki bez empatii ale ze zdolnością zdobywania tego na czym jej zależy kosztem innych oraz grubej czyli nie dbającej o zdrowie, jednostki słabszej niż szczupłe dziewczyny czyli mierzę nisko. Może to jakieś przekonanie, które powoduje właśnie to, że nie wierzę w to, że może być dobrze? Ale czemu w takim razie marzę o bogactwie a nie o biedzie a świadomie szukam kobiety empatycznej, rozsądnej i kochającej, z którą nawzajem moglibyśmy się wspierać (to świadome poszukiwanie kłóci się oczywiście z podświadomym a trafiam na takie kobiety, których szuka podświadomość czyli złe). Nie wiem już co z tym zrobić, znów się rozpisałem i pewnie nikt tego nie przeczyta... Czuję się bezsilny i całkowicie poniżony przed światem i przed samym sobą. Całe moje "ja" i obszar pragnień jest do zmiany.

Odnośnik do komentarza

A może po prostu faktycznie to olać i odganiać siłą każdą złą myśl, która powstaje na ten temat? Albo odciąć się całkowicie emocjonalnie od tych myśli i niech sobie płyną? Takie coś jest możliwe tylko w stanie medytacji (wychodzę potem z takiego stanu i wraca stare) oraz po narkotykach (alkohol czy zioło raczej odpada do tego celu bo tylko nasila rozkminy więc też sposób jest niemożliwy do zastosowania bez większego uszczerbku na zdrowiu i przede wszystkim psychice bo wszystkie pozostałe używki i narkotyki nadają się jedynie do stestowania na raz z postanowieniem, że to naprawdę jedyny raz i nie ma od tego odstępstwa).

Odnośnik do komentarza

js_11
Nie wiem już co z tym zrobić, znów się rozpisałem i pewnie nikt tego nie przeczyta... Czuję się bezsilny i całkowicie poniżony przed światem i przed samym sobą. Całe moje "ja" i obszar pragnień jest do zmiany.

Przeczytane, ale po co ci komentarze, skoro wszystko wiesz lepiej?
Zmień się, zamiast gadać o zmianie. I po kłopocie.

Odnośnik do komentarza

Co wiem lepiej? Właśnie dlatego to piszę, że nie wiem. I chciałbym wiedzieć jak to zmienić bo od samego mówienia czy postanowienia jeszcze nikt nie wyzdrowiał. Lub chciałbym uzyskać pewność, że nie da się na 100% nic zrobić i wtedy bym się zabił. Najgorzej jest stać w martwym punkcie i nie wiedzieć czy da się rozwiązać problem uniemożliwiający szczęśliwe życie czy się nie da. To ja już wolę wiedzieć, że się nie da niż nie wiedzieć wcale.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam. Masz ciągle te same dylematy. Tyle, że dochodzisz do jakiś wniosków.
Wiesz, podążanie za swoim ideałem ( w Twoim przypadku to otyła kobieta), to takie trochę płytkie, nie sądzisz?
Każdy z nas ma jakiś ideał, jedna chce osiłka, drugiej marzy się typ chucherkowatego intelektualisty. No, ale kurcze, życie takie nie jest. Strzała amora i po zawodach, ta która chciała mieć kulturystę, ma szczuplaka, bo tak serce zagrało. I czy jest mniej szczęśliwa? Nie.
Dlaczego tyle myślisz i analizujesz, dlaczego nie dasz ponieść się uczuciu, tylko wiecznie mówisz o swoim złym guście i niedobrych preferencjach.
Nie mógłbyś kochać szczupłej kobiety? Odrzucają Cię, czy co? Czy uparłeś się, że koniecznie chcesz mieć tą, której mieć nie możesz, ze względy na to, że jest to w Twoim mniemaniu złe?

Tyle analizujesz, co, po co, dlaczego, że musi być to dla Ciebie strasznie męczące. Nie zabijesz w sobie popędu, bo to awykonalne...a jeśli jakimś cudem to zrobisz, to przechlapiesz życie. Dobrze to zauważyłeś.
A jeśli będziesz potrafił zmienić upodobania, to czy dalej będziesz sobą? Możliwe.

W sumie nie musisz odpowiadać, bo już dosyć się natłumaczyłeś dyskutując z ludźmi na forum. Wszystko to pamiętam.
Na moje oko, "uleczyć" Cię może ktoś bardzo realny...nie żadne tam dumania.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Lena V. - podążanie za ideałem nie jest płytkie. Za płytkie uważam zadowolenie się byle czym. Żebym zakochał się w dziewczynie musi być ona dla mnie wyjątkowa ale wcale nie musi być idealna.

"Strzała amora i po zawodach, ta która chciała mieć kulturystę, ma szczuplaka, bo tak serce zagrało. I czy jest mniej szczęśliwa? Nie. "

U kobiet tak może być a u mężczyzn bardzo rzadko ponieważ jesteśmy wzrokowcami. Albo dziewczyna mi się podoba i mam ochotę na relację z nią i seks albo mi się nie podoba i rozmawiam z nią jak z facetem dzięki czemu zyskuję przyjaciółkę co jest możliwe tylko kiedy ona mnie nie pociąga a ja nie pociągam jej lub jest zakochana. Poznałem taką dziewczynę, która z rozmowy jest ideałem a z wyglądu całkowicie nie w moim typie. Myślałem, że może powinienem z nią spróbować, że wygląd nie powinien się liczyć ale nic z tego. Spotyka się to z niechęcią ze strony podświadomości. Uświadomiłem sobie, że ja nie potrzebuję związku jako takiego, nie zależy mi specjalnie na akceptacji z czyjejś strony. Mojego wewnętrznego poczucia wartości nie jest w stanie zmienić żadna kobieta ani żadna popularność i bycie lubianym przez ludzi. Kiedy jestem głodny to zjem suchą bułkę żeby zaspokoić głód jeśli nie ma nic innego. Jeśli nie mam miłości, związku seksu to jednak nie zadowoli mnie byle co. To jest potrzeba wyższego rzędu. Jeśli nie mam piwa i kumpel przynosi mi harnasia to ja tego nie wypiję bo bym się porzygał. I on też może powiedzieć, że jestem burżujem i piję tylko droższe lagerki bo takie lubię ale co ja poradzę na upodobania? To samo jest z kobietami. Tutaj nawet tym bardziej w grę nie wchodzi związek "z rozsądku" ponieważ to ma być coś wyjątkowego a nie tylko zwierzęce lub służące do zaspokojenia ego popędy. Druga osoba ma być dla mnie optymalna a ja chciałbym być taki dla niej. I nie chodzi o to, że ma nie mieć wad tylko o to, że musi mieć te zalety, o które mi chodzi...

"Dlaczego tyle myślisz i analizujesz, dlaczego nie dasz ponieść się uczuciu, tylko wiecznie mówisz o swoim złym guście i niedobrych preferencjach. "

Jakiemu uczuciu skoro zakochanie w moim przypadku jest źródłem największego cierpienia psychicznego jakie istnieje? Gorzej wspominam tylko stany chorobowe związane z wycieńczeniem organizmu, wymiotami i bólami. Jeśli kocham nieodpowiednią osobę to stanowi to większy ból i większy problem niż gdybym nie kochał nikogo (w sposób romantyczny).

"Nie mógłbyś kochać szczupłej kobiety? Odrzucają Cię, czy co?"

Nie odrzucają ale też nie pociągają. Szczupłe ciało to dla mnie = ciało mężczyzny. Nawet różnice anatomiczne zacierają się dla mojej percepcji w przypadku szczupłych kobiet i mężczyzn. Ustawienie mojego mózgu na w trybie "default" jest takie, że każdy człowiek to najpierw człowiek a dopiero później kobieta lub mężczyzna. To już prędzej niż płeć taką etykietką, w którą szufladkuję sobie ludzi są poglądy. Natomiast tryb odróżnienia kobiety od mężczyzny w celu seksualnym dotyczy tylko tych kobiet, które mi się podobają. A warunkiem tego jest niestety nadwaga co uniemożliwia mi miłość i związek. Wolę już być sam niż ze szczupłą kobietą tylko po to żeby nie być samemu. Lepiej dla tej potencjalnej kobiety żeby znalazła mężczyznę, dla którego będzie bliska ideału. Chociaż paradoksalnie pewnie gdybym był z kobietą, na której mi nie zależy ale dobrze spędza mi się z nią czas to ona byłaby wtedy szczęśliwa o ile nie wiedziałaby, że jej nie kocham.

"Czy uparłeś się, że koniecznie chcesz mieć tą, której mieć nie możesz, ze względy na to, że jest to w Twoim mniemaniu złe?"

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem to zdanie. Nie upierałem się nad tym żeby mieć taką, której nie mogę mieć tylko uświadomiłem sobie stosunkowo niedawno taką oczywistość, że to jest bardzo złe (nie w moim mniemaniu tylko obiektywnie i ja tej reguły świata nie zmienię).

"Tyle analizujesz, co, po co, dlaczego, że musi być to dla Ciebie strasznie męczące."

Tak jest ale celem tej ciągłej analizy jest pozbycie się problemu.

"A jeśli będziesz potrafił zmienić upodobania, to czy dalej będziesz sobą? Możliwe."

Jeśli to się uda będzie to oznaczało, że wszystko pozostałe da się zmienić i każdy jest w 100% odpowiedzialny za wszystko. Oznaczałoby to, że trzeba w każdej dziedzinie rozpoznać co jest dobre a co złe i wszystko zmienić na dobre. Co jest tak naprawdę dążeniem do upodobnienia się wszystkich ludzi, zanik indywidualności, zanik rywalizacji i bycia lepszym bo przez to ktoś jest gorszy. Byłoby prawidłowe i nieprawidłowe, czarne i białe. Z tego powodu żeby tak nie widzieć świata walczyłem z wiarą w Boga. Bezskutecznie ponieważ łatwy do obalenia jest jedynie katolicyzm ale już nad samym istnieniem Boga trzeba się nagłowić a i tak dojdzie się do agnostycyzmu. Nie chcę się do niczego dostosowywać wyrzekając się siebie. No ale to "siebie" to przecież tylko ego, źródło zła.

"W sumie nie musisz odpowiadać, bo już dosyć się natłumaczyłeś dyskutując z ludźmi na forum. Wszystko to pamiętam"

Zawsze odpowiadam bo zawsze przychodzą mi do głowy odpowiedzi. Wszystkie myśli są niby inne a w sumie są takie same. Mogę zrobić wszystko co się da żeby nie stać w miejscu i wyjść z tej sytuacji. Wszystko właśnie poza dostosowaniem się, akceptacją tego co jest i wyrzeczeniem się siebie i całkowitą zmianą wszystkiego (i tak nie wiem jak to zrobić) bo uważam, że lepiej by mi było nie żyć niż to robić nawet gdybym wiedział jak.

"Na moje oko, "uleczyć" Cię może ktoś bardzo realny...nie żadne tam dumania."

Czyli stawiasz na mnie krzyżyk ;) Też bym tak ze sobą zrobił gdyby nie to, że nie chcę się zabijać i staram się na siłę, nieracjonalnie uwierzyć, że coś się uda zrobić.

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze jedno bo to chyba sedno problemu. Zakładając, że są potrzeby niższego rzędu i wyższego to te potrzeby niższego rzędu dotyczą zaspokojenia i wtedy jest motywacja negatywna. Łykam tabletkę żeby pozbyć się bólu, jem coś mało smacznego żeby nie głodować, idę do słabo płatnej lub nieprzyjemnej pracy żeby mieć za co żyć. Potrzeby wyższego rzędu to zjedzenie czegoś co jest smaczne i mam na to ochotę, relacja z kobietą, którą uważam za atrakcyjną dla siebie (w pewnym sensie jestem wyjątkiem bo seks dla mnie łączy się z uznaniem kobiety za wyjątkową i wykluczone jest pójście na dziwki lub seks z braku laku z dziewczyną, która jest dla mnie średnio atrakcyjna). Za potrzebę wyższego rzędu uznałbym nawet w moim przypadku zapalenie dobrego blanta czy wypicie dobrego piwa, którego jestem smakoszem. I jeśli jest możliwość ingerencji w upodobania to ciężko zmienić te, które uważam za fajne i niosące za sobą jakiś klimat oraz przyjąć jako swoje te prawidłowe zdrowe zasady, które nakładają jakiś rygor i nakazują pozbycie się tego co się lubi. Wtedy lubienie czegoś i potrzeby wyższego rzędu tracą sens a wszyscy ludzie są prawie tacy sami i robią to samo a jeśli ktoś postępuje inaczej to znaczy, że jest debilem. Nie chcę być debilem (przed samym sobą bo wszystko mi jedno czy ktoś np tutaj na forum uzna mnie za debila). Nie chcę lubić tego o czym wiem, że jest złe i powinienem to zmienić. Nie chcę się tłumaczyć z tego choćby przed sobą ponieważ chciałbym po prostu wiedzieć, że to jest dobre. A wiem, że nie jest. Wraz z uświadomieniem sobie tego moje życie straciło sens i teraz nie wiem jak go odnaleźć.

Odnośnik do komentarza

Masz 2 wyjścia:
1. postarać się zrozumieć że pulchne kobiety nie zawsze są pulchne z powodu obżarstwa o czym już wspominała jedna osoba. Zawsze takie będą i takiej możesz poszukać, jak przestaniesz myśleć że to jest złe. Możesz być z nią szczęśliwy.
2. zostać księdzem

Odnośnik do komentarza

Witam,
Moim zdaniem za dużo analizujesz i niepotrzebnie zrażasz się do kobiet, które Ci się podobają. Bo czemu na siłę masz się zmieniać? Skoro podobają Ci się pulchne kobiety to czemu miałbyś się bronić przed uczuciem i na siłę szukać partnerki szczupłej, która w żaden sposób Cię nie pociąga. Przez to i Ty i Twoja partnerka będziecie nieszczęśliwi, a po co się męczyć? Oglądałam linki i te kobiety nie są jakoś koszmarnie otyłe. Sama noszę rozmiar 42 i nie jest to wynikiem fast food'ów - nie jadam, bo nie lubię. Skąd więc oskarżenia, że takie kobiety źle się odżywiają? Czytając Twoje komentarze odniosłam wrażenie, że społeczeństwo, które Cię otacza nie toleruje otyłych i posiada jakieś ortodoksyjne mniemanie na temat zdrowego odżywiania, a Ty z obawy przed odrzuceniem walczysz sam ze sobą, bo takie zasady są sprzeczne z Twoimi.
Czemu więc do końca życia masz chodzić z wielkim siniakiem na duszy? Nikt Ci przecież nie zabrania kochać pulchnej kobiety i nie nakazuje być ze szczupłą tylko dlatego, bo się zdrowo odżywia, uprawia sport itd.
Może masz obawy przed tym "co powiedzą inni". Albo Twoja rodzina prowadzi tylko zdrowy tryb życia, a Ty podświadomie bronisz się przed prawdziwym uczuciem, bo wiesz że Twoja rodzina by tego nie zaakceptowała. Moim zdaniem powinieneś patrzeć tylko na SIEBIE na to co jest dla CIEBIE ważne w końcu to Twoja przyszłość, Twoje życie, Twoje szczęście! Ja tak zrobiłam i nie żałuję:) Mój narzeczony jest obcokrajowcem, a dokładnie chińczykiem i uwierz mi, spotkałam się z różnymi zachowaniami ze strony rodziny i innych ludzi.
A jeśli chodzi o otyłość to w Polsce nie jest wcale tak źle i się tym nie przejmuj. Chyba za dużo czytacz o otyłych kobietach z USA. A wiesz jak jest w Indiach? http://kobieta.onet.pl/uroda/gwiazdy/szczupla-sylwetka-juz-nie-jest-pozadana-w-indiach-kobiety-lykaja-pogrubiajace/52r7n
Osobiście uważam, że kobiety z lekką nadwagą są równie piękne i bardzo atrakcyjne. Trzeba tylko umieć się ubrać :)

Odnośnik do komentarza

wua kochana, te argumenty już padały. Js_11 zawsze będzie utożsamiał kobiety z nadwagą ze złem, z niepoprawnością. Takie jego postrzeganie.

Js_11, pijesz piwko, palisz, jesz mięsko, a to też jest złe, w ogólnie przyjętych normach. Mięsko bo zabijamy zwierzątka, piwko bo oszałamia nam umysł etc. Tutaj się uginasz i pewnie niczego sobie nie wyrzucasz ( może oprócz mięsa, bo z tym jednak miałeś problem)...ale tak czy inaczej, w tym przypadku się łamiesz, bo mięso pewnie jesz.
Zadam może niedyskretne pytanie, jeśli chcesz to odpowiesz.
A byłeś kiedyś z kobietą, która pod względem fizycznym Ci odpowiadała? Próbowałeś w ogóle, czy to jest to?

(Nie, ja na Tobie nie postawiłam krzyżyka, jak to napisałeś. Ty jesteś panem swojego losu)
To, że tu piszesz to dobra sprawa, pozwala wypluć trochę bóli.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

abcd1 - księdzem na pewno nie zostanę ponieważ jestem wrogiem religii i chętnie bym każdą zwalczał. Księży uważam natomiast za manipulatorów lub ich ofiary.

Wyjscie 1 jest niemożliwe. Czytałaś opis problemu? Pewnie nie bo napisałem zbyt długie posty i dlatego radzisz mi tak a nie inaczej.

wua - Ty chyba też nie przeczytałaś...

"Oglądałam linki i te kobiety nie są jakoś koszmarnie otyłe"

Nadwaga skraca życie o 3-5 lat a otyłość o 8. Nie musi więc być wielka a i tak nikt nie powie, że rozmiary 46 i 48 są w porządku.

"Sama noszę rozmiar 42 i nie jest to wynikiem fast food'ów - nie jadam, bo nie lubię"

Nie wiem ile masz wzrostu ale rozmiar 42 to niekoniecznie nadwaga. Niska kobieta przy tym rozmiarze to minimum żeby mnie pociągała ale i tak to nie jest to co podoba mi się najbardziej.

Społeczeństwo, które mnie otacza to m.in. ludzie chorujący z powodu otyłości oraz ludzie dbający o swoje zdrowie, którzy są szczupli. Każda osoba po dietetyce powie, że otyłość jest szkodliwa a każda osoba po psychologii powie, że jest duży związek między otyłością a złymi wzorcami zachowań i każdy lekarz powie, że otyłość prowadzi prosto do chorób. Takie osoby oszukują się, nie rozwijają się tkwiąc w starej niszczącej sytuacji z powodu lenistwa.

"Nikt Ci przecież nie zabrania kochać pulchnej kobiety i nie nakazuje być ze szczupłą tylko dlatego, bo się zdrowo odżywia, uprawia sport itd. "

Ale ja sam nie widzę sensu tego bo jeśli kogoś kocham to zależy mi na jej zdrowiu a poza tym chcę kochać osobę, która jest taka jaka powinna być a nie ułomną na własne życzenie, która obrazi się na stwierdzenie faktu. Do tego dochodzi świadomość, że to nie jest normalne a zakochanie nie jest efektem czegoś pięknego tylko efektem wypaczenia i mojej choroby bo tak: takie upodobania to zboczenie seksualne.

" Moim zdaniem powinieneś patrzeć tylko na SIEBIE na to co jest dla CIEBIE ważne w końcu to Twoja przyszłość, Twoje życie, Twoje szczęście! "

No i tak właśnie robię a żeby osiągnąć szczęście muszę pozbyć się ogranicznika w postaci tego zboczenia.

"Mój narzeczony jest obcokrajowcem, a dokładnie chińczykiem i uwierz mi, spotkałam się z różnymi zachowaniami ze strony rodziny i innych ludzi. "

A co w tym złego, że jest chińczykiem? Nie można tego porównywać do choroby jaką jest otyłość.

"A jeśli chodzi o otyłość to w Polsce nie jest wcale tak źle i się tym nie przejmuj. Chyba za dużo czytacz o otyłych kobietach z USA. A wiesz jak jest w Indiach? "

To mnie akurat nie interesuje. Stan zdrowia większości ludzi w danym narodzie również mnie nie obchodzi. Każdy jest kowalem swojego losu i jak komuś nie chce się chudnąć - jego sprawa, ktoś chce ćpać metaamfetaminę i umrzeć po 2 latach - jego sprawa. Nie chcę jednak wiązać się z kobietami, które tak robią albo chętnie pomógłbym takiej grubej dziewczynie i chodził z nią na basen i na rower oraz nawet gotował jej zdrowe posiłki. Dzięki temu może też samemu udałoby mi się przejść na zdrowe odżywianie... Wystarczy mi znoszenie ojca, który co jakiś czas chce wzywać pogotowie i jest po zawale a żre jak świnia tłuste mięso i wali codziennie browary. Ja po prostu nie chcę spędzić reszty życia z osobą, która o siebie nie dba.

"Osobiście uważam, że kobiety z lekką nadwagą są równie piękne i bardzo atrakcyjne."

No z lekką może i tak chociaż wszystko zależy od budowy. Ja kiedyś codziennie piłem browary a co 2 dzień jadłem pizzę lub kebab bo nie chciało mi się gotować i ważyłem prawidłowo a byłem gruby jak świnia, że aż mi gęba spuchła. Schudłem bo bałem się, że w każdej chwili można zachorować to z kolei jarałem gandzię bo trzeba było piwo odstawić na jakiś czas. Teraz mam to pod kontrolą i nie wyobrażam sobie uzależnienia. A przecież grube osoby są uzależnione od jedzenia lub są takie już z powodu choroby, którą mieli wcześniej.

Lena V. - nie moje postrzeganie tylko fakty.

Mięso jem i to jest coś z czym będę musiał walczyć. Póki co nie odstawię bo potrzebuję się dożywić a jakoś mam z tym problem i jedynie mięso jestem w stanie zjeść i się najeść a przy tym nie zwymiotować. Piwo oszałamia umysł więc powinienem odstawić. Ale nie mam z tym problemu bo tego nie kocham a jedynie lubię. Zioło w obecnych ilościach, które palę ma tylko i wyłącznie pozytywne skutki i wtedy dzięki temu mogę zjeść coś innego niż mięso. Odkładam te problemy na potem bo nie odstawię całkiem piwa czy marihuany dopóki nie przestanę potrzebować korzyści jakie z tego mam czyli ucieczkę od rzeczywistości. Czasem po prostu trzeba ale kiedy pozbędę się problemu z upodobaniami nie będę miał potrzeby ucieczki. Docelowo zamierzam odstawić całkowicie mięso, gluten, zmniejszyć spożycie cukru (czyli odstawić soki i colę) i zostawię z przyjemności tylko najmniejsze zło czyli mj, która ma też pozytywne skutki twórcze i poznawcze.

"A byłeś kiedyś z kobietą, która pod względem fizycznym Ci odpowiadała? Próbowałeś w ogóle, czy to jest to?"

Pytasz mnie o seks czy związek? W związku nie byłem nigdy a seks z takimi kobietami to jest właśnie to.

"(Nie, ja na Tobie nie postawiłam krzyżyka, jak to napisałeś. Ty jesteś panem swojego losu) "

Jestem albo nie. To się okaże kiedy pozbędę się problemu lub uzyskam potwierdzenie na to, że się nie da.

Odnośnik do komentarza

Ciekawe jest też to, że forum ma nagłówek "zdrowie i zdrowy tryb życia" a dostaję cały czas rady żeby pogodzić się z chorymi upodobaniami do chorych dziewczyn.

Myśląc nad metodą działania wymyśliłem coś takiego:
Mózg steruje reakcjami takimi jak np seksualna a mózgiem steruje wola człowieka, siła przekonań i nawyków. Mózg musiał się nauczyć upodobań do takich kobiet i cały czas szukałem przyczyny ale nie da się jej znaleźć. Skoro jednak jakaś przyczyna spowodowała taki skutek to odwrócę sytuację i zamiast szukać przyczyny, którą miałbym zmienić spróbuję stworzyć przyczynę, której skutkiem będą zdrowe upodobania. Przeszkodą będzie tutaj siła starego nawyku i podświadomego przekonania, które przecież brzmi "grube kobiety są seksowne a szczupłe nie są". To przekonanie jest beznadziejne i absurdalne i świadomie zdaję sobie z tego sprawę co powoduje konflikt, który powoduje inne problemy psychiczne związane z obniżeniem nastroju i tym, że sam nie dbam teraz o siebie bo przez to nie widzę powodu żeby dalej żyć. Podejrzewam, że wyeliminowanie tego konfliktu przywróci mi też zdrowie w każdej innej dziedzinie.

Może ktoś ma propozycję tego jak zmienić przekonanie źródłowe skoro sama świadomość, że to złe i tego nie chcę nie powoduje tej zmiany? To powoduje kolejny problem psychiczny a mianowicie przerażenie, że nie mam kontroli nad samym sobą co odbiera sens życia. Trzeba więc zmienić przekonanie o braku kontroli a może ta kontrola się pojawi? I tu gorąca prośba do Was o pomoc nad wyborem metody zmiany tych niszczących przekonań. Bo skoro nie mam tej kontroli to ją zupełnie olałem i pewnie dlatego w moim życiu pojawiły się używki i niezdrowe jedzenie.

Odnośnik do komentarza

Znalazłem jeszcze coś takiego: http://badania.net/inteligencja-z-ciala/

Osoby mniej zadowolone z ciała mają niższą inteligencję a wiadomym jest, że grube kobiety są zazwyczaj niezadowolone.

Mam jednak wątpliwości czy możliwa jest zmiana upodobań. Chyba jednak już bliżej do pozbycia się popędu bo to można kontrolować myśląc celowo o czym innym kiedy przychodzą myśli o seksie.

Odnośnik do komentarza

"Osoby mniej zadowolone z ciała mają niższą inteligencję a wiadomym jest, że grube kobiety są zazwyczaj niezadowolone"

Totalny absurd i generalizowanie. A kto generalizuje? Ułomne jednostki.
No, a szczupli to same intelektualne szychy ha ha

Chcesz całe życie kierować myśli w inną stronę? Wierzysz w to?
Na jakiś czas klasztor buddyjski i może się uda...

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

"Totalny absurd i generalizowanie. A kto generalizuje? Ułomne jednostki."

Przeczytaj to jeszcze raz bo to teraz jakaś autoagresja z Twojej strony ;)

Absurd? Badania wskazują na to i z tego co widzę po znajomych to się to zgadza. Osoby zamknięte w sobie, na świat i na ludzi (a takie są w większości te grubsze bo w dzieciństwie były wyśmiewane), nie mające powodzenia u mężczyzn mają też częściej problemy psychiczne, które są wtórne do otyłości a same zaburzenia mogą powodować dalsze tycie, dalsze problemy i taka kobieta, która w wieku 25 lat ma rozmiar 46 z dużym prawdopodobieństwem w wieku 40 lat będzie mieć rozmiar 50, żylaki, choroby serca, cholesterol powodujący problemy z mózgiem i miażdżycę, cukrzycę i możliwość wielu innych chorób, szpitale. I to wszystko na własne życzenie z powodu lenistwa lub braku silnej woli. I jak ktoś będzie jej radził w dobrej wierze żeby schudła to ona będzie mówić żeby się odpieprzył, że to są kobiece krągłości a te "chude szkapy" są głupie i nie mają racji śmiejąc się z niej. A może będzie mówić, że liczy się wnętrze? Możliwe też, że będzie bardzo fajna i normalna ale z takim problemem. Nie wszystkim pomieszały się wartości i nie każdy akceptuje w sobie wady, które może zmienić. Bo faktycznie taka akceptacja jest fałszywa.

"No, a szczupli to same intelektualne szychy ha ha"
A kto tak powiedział i z czego to wynika, że tak napisałaś? ;)

"Chcesz całe życie kierować myśli w inną stronę? Wierzysz w to? "

Muszę bo nie mam innego wyjścia. Gdybym w to nie wierzył gdzieś w głębi duszy to już dawno coś bym sobie zrobił. Pewnie zacząłbym ćpać jakiś narkotyk niszczący przy okazji libido.

"Na jakiś czas klasztor buddyjski i może się uda.."

Tylko nie klasztor i nie przymuleni introwertycy... :P

Odnośnik do komentarza

Spokojnie, nie jestem agresywna, ani autoagresji żadnej tu nie widzę.
To Ci napiszę tak. Moja starsza siostra, od zawsze była przy kości. Jest wspaniałą, radosną, pewną siebie kobietą. Spełniona w życiu i rodzinie, kochana i kochająca.
ZDROWA jak byk ! A jest już po czterdziestce. Wyniki badań ma pierwszorzędne.
Od malucha była pulchna, i podziwiam ją za to, że nic z tym nie robiła i nie robi. Akceptuje się całkowicie i nie odchudza bo tak wypada. Kocha siebie taką jaka jest i dlatego ludzie do niej lgną, jest duszą towarzystwa i dobrym człowiekiem.
Dodam jeszcze, że jest spełniona zawodowo i bardzo inteligentna.
/ telefonu nie dostaniesz :p /

Więc nikt mi nie wmówi, że gruby to chory czy gorszy...że gruby, to mniej inteligentny.
A dlatego zakpiłam, że wszyscy szczupli muszą być intelektualnymi szychami, bo to takie samo generalizowanie, jak to, że grubi mają niższą inteligencje.

I niekoniecznie ludzie otyli żyją krócej...no chyba, że opychają się tłustościami i zapychają tłuszczem żyły.
Założę się że, każdy ze swojego otoczenia może podać przykłady grubasków, które dożyły sędziwego wieku.

No chyba, że Tobie podobają się takie monstrualnie otyłe kobiety, takie mega giga...wtedy już się nie wypowiadam. Widziałam taki film, gdzie facet umyślnie pasł swoją kobietę, chyba chciał z niej zrobić Jabbę z Gwiezdnych wojen...bo takie miał upodobania :/
Tak, taka otyłość jest zła i niebezpieczna.

W takim razie napisz, co chcesz robić, żeby nie myśleć o swojej "klątwie" ; )
Jakaś medytacja, czy zwykłe spychanie myśli?

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

"Spokojnie, nie jestem agresywna, ani autoagresji żadnej tu nie widzę. "

Chodziło o to, że napisałaś: "A kto generalizuje? Ułomne jednostki."
No a to jest generalizacja więc zaatakowałaś sama siebie i nazwałaś się ułomną jednostką ;)

Przykład Twojej siostry to tak jakby... znam ludzi, którzy wyszli z heroiny i mefedronu. Wiesz, że z tej drogi praktycznie nie ma zwykle odwrotu. Mam podawać te przykłady jako dowód, że można spokojnie ćpać herę i mefkę? A gdybym trafił 6 w lotka to zacząłbym polecać ludziom żeby grali :P Wybieram jednak rozwój i zdrowe podejście. Można nie zachorować ale miecz Damoklesa i tak wisi nad głową, gorzej jest z wygodą, ubraniami no i jeśli taka gruba osoba akceptuje siebie i nie chudnie to jest hipokrytką.

"Od malucha była pulchna, i podziwiam ją za to, że nic z tym nie robiła i nie robi. "

A ja wręcz przeciwnie. Podziwiam ludzi, którym udało się schudnąć, coś zdobyć, postanowić i to osiągnąć. Życie to osiąganie celów a nie zamykanie się w strefie komfortu z lenistwa i tłumaczenie sobie i innym tego w jakiś pokrętny sposób.

"/ telefonu nie dostaniesz :p /"

i tak nie chcę :P

"Więc nikt mi nie wmówi, że gruby to chory"

Oj, to musisz się obrazić na medycynę i dietetykę :P

"czy gorszy...że gruby, to mniej inteligentny. "

Tego nie mówię, że musi tak być ale tak jest przeważnie. Zresztą w ogóle mało jest w Polsce takich kobiet jak lubię. Jeśli zmienię upodobania to zwiększę też sobie szansę na poznanie tej właściwej i będę miał poczucie, że to jest właśnie ta a nie, że zaszła chemiczna reakcja w mózgu na podstawie zboczenia, którego nie powinno być.

"A dlatego zakpiłam, że wszyscy szczupli muszą być intelektualnymi szychami, bo to takie samo generalizowanie, jak to, że grubi mają niższą inteligencje."

Zupełnie bez związku. Jeśli mam 2 grupy i jedną z nich ocenię jako głupią to nie oznacza to wcale, że automatycznie ta druga jest mądra. Czy jeśli alkoholicy mają psychozy to oznacza to, że wśród abstynentów nikt na to nie cierpi? Nie :P

"Założę się że, każdy ze swojego otoczenia może podać przykłady grubasków, które dożyły sędziwego wieku."

Jak i przykłady starych alkoholików, którzy piją od kilkudziesięciu lat albo palaczy papierosów, którzy mówią, że na coś trzeba umrzeć a żyją. Nie oznacza to, że mam tolerować takie zachowania u osoby, która ma być mi najbliższa i nie martwić się o jej zdrowie. Każdy pewnie zna też przykłady grubasów umierających z powodu swojej choroby we wczesnym wieku i takich, którzy przez to ledwo chodzą bo sypią się stawy i wbrew pozorom nie trzeba ważyć monstrualnie dużo. Już lekką nadwagę należy zbijać. Dietetycy zalecają dbać o wagę już kiedy waga dochodzi do górnej granicy normy a nadwagi jeszcze nie ma.

"Tak, taka otyłość jest zła i niebezpieczna."

Nie tylko taka. Każda otyłość jest niebezpieczna. Wklejałem tu gdzieś wcześniej przykładowe zdjęcia kobiet i może nie są to gigantyczne rozmiary ale jednak już otyłość.

"W takim razie napisz, co chcesz robić, żeby nie myśleć o swojej "klątwie" ; )
Jakaś medytacja, czy zwykłe spychanie myśli"

A istnieje niezwykłe spychanie myśli? :) Mój plan jest taki:
1. silne postanowienie poprawy, motywowanie się i ładowanie się energią (taka adrenalina pobudzająca do walki i wizualizacja obecnych upodobań jako coś szkodliwego co pokonuję, np wyobrażam siebie jako rycerza a upodobania jako wroga i coś zewnętrznego z czym się zupełnie nie utożsamiam). I teraz rozważam czy użyć tutaj substancji psychoaktywnych żeby łatwiej sobie wszystko zwizualizować i przeżyć dokładniej te emocje czy lepiej zrobić to na czysto. Medytacja po czymś dawała mi czasem dużo lepsze wglądy w podświadomość i dostęp do kreatywnych części mózgu. Znalazłem trochę zdjęć kobiet, na które mój organizm reaguje automatycznie i bardzo mocno i je oglądałem starając się patrzeć i nic nie blokować a jedynie obserwować myśli i pozwolić im płynąć jednocześnie dystansując się od emocji. Reakcja sama zaczęła opadać mimo, że w pewnym momencie ledwo powstrzymałem się przed... wiadomo czym. Trochę głupio mi takie rzeczy pisać ale co tam. Powtarzałem sobie afirmacje, za którymi szły emocje silnego postanowienia zmiany - oduczenia się reakcji. Teraz każdą myśl będę tak obserwował i nic z tym nie robił dopóki bodziec nie osłabnie. Za każdym razem będę na końcu medytacji starał się to puszczać i dziękować tym upodobaniom za spełnienie swojej roli. Znalazłem plusy sytuacji - jeśli to zmienię będę miał metodę, będę czuł się silny i osiągnę swój cel i dzięki temu, że przez tyle czasu upodobania mnie blokowały mogłem przemyśleć więcej spraw na temat świata niż przeciętny człowiek. Kiedy już pozbędę się zboczenia będę mógł zaobserwować czy w to miejsce pojawi się prawidłowy popęd czy będzie się trzeba uczyć nowego. Mam nadzieję, że to pierwsze i staram się nastawiać na to, że tak właśnie będzie :)

Odnośnik do komentarza

Wiesz, nie rozumiem dlaczego ktoś miałby chcieć zmian, jeśli dobrze mu we własnym ciele? Bo co...bo takie są kanony? Debilizm czystej wody. Potem całe hordy anorektyczek, bo przecież szczupłe to pożądane. A powiem Ci, że jak gadam z kumplami, to każdy gdzieś po cichu mówi, że lubi bardziej krągłe kobiety. No właśnie...po cichu. A dlaczego nie głośno? A dlatego, że głupie media kreują kościotrupów, i Ty temu przytakujesz. Nie przemawiają do mnie Twoje słowa. Udowadniam Ci, że grubsza kobieta może być zdrowa, to absolutnie nie przyjmujesz tego do wiadomości. Nie obrażę się na medycynę i dietetykę, bo mogłabym Ci znaleźć wiele przykładów zdrowych grubasków. Pogadaj np. z Panią Wellman, męczą ją tylko migreny...tak jak mnie, szczupłą osobę.
A choćby taka miażdżyca może dotknąć i szczupłą osobę. Więc znowu nie ma reguły.

A moje generalizowanie było od początku do końca ironiczne : ) Szkoda, że nie spostrzegłeś.

Mam dla Ciebie najlepsze wyjście. Olej wszystko, podjedz sobie, puść hamulce, utyj, spotkaj dziewczynę swoich marzeń i bądź szczęśliwy.

Szkoda, że nie chcesz leczyć negatywnego nastawienia do grubasów i swoich preferencji. Tylko chcesz zmieniać upodobania.
No, ale cóż, to już Twoja sprawa. Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć jakieś dobre wyjście, bo strasznie męczące muszą być te wieczne rozterki. Samotność jest dojmująca...każdy człowiek pragnie czuć ciepło ciała kochanej osoby.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

"Wiesz, nie rozumiem dlaczego ktoś miałby chcieć zmian, jeśli dobrze mu we własnym ciele?"

Uważaj bo jeszcze mnie przekonasz do tego żebym sobie odpuścił i walił 4 piwa dziennie i jarał codziennie gram zioła z wiadra. Ja się z tym dobrze przecież czuję tylko kanony są takie, że nie należy tak robić ;) Jutro kupię sobie może kokainę. Maradona jest gruby, ćpie koks, pije alkohol i żyje a jest już dość stary więc przekonałaś mnie :)

" Bo co...bo takie są kanony? Debilizm czystej wody"

Nie kanony tylko zdrowie i natura ludzi. Normalnym mężczyznom nie podobają się grube kobiety co jest naturalne w mechanizmie ewolucji. Ale powstają losowe zniekształcenia i przez to są różne zboczenia i choroby. I właśnie po to jest rozum żeby podejmować przemyślane decyzje a nie kierować się jedynie instynktem jak zwierzęta.

"Potem całe hordy anorektyczek, bo przecież szczupłe to pożądane"

No, no. Tak jak z tą heroiną. Anoreksja jest szkodliwa dlatego można być otyłym. Więc skoro heroina jest szkodliwa to ja od jutra ćpam kokę. Zobacz do jakich absurdów dochodzimy kiedy broni się otyłości. Zobacz na komentarze tutaj bo tu ludzie ostatecznie zmasakrowali modelkę ze zdjęcia i ideę modelek size plus. A wszystkie młode puszyste kobiety jakie poznałem wzorują się na tych modelkach. https://www.facebook.com/NieMusiszBycChuda/photos/a.374723189254899.85329.329233473803871/374723195921565/?type=1&theater

Nie mógłbym być z kobietą, która całkowicie nie odpowiada mi z charakteru i poglądów tylko dlatego, że pociąga mnie fizycznie. Nie ma sensu bronić tych kobiet a i dla nich byłoby lepiej gdyby wzięły się za siebie.

"A powiem Ci, że jak gadam z kumplami, to każdy gdzieś po cichu mówi, że lubi bardziej krągłe kobiety"

Ehe tylko, że w potocznym rozumieniu krągłe ciało mają Jennifer Lopez i Scarlett Johansson a wiele osób uważa Ewę Farną za grubą (Ewa to dla mnie absolutne minimum żebym chciał iść z kobietą do łóżka).

Dla mnie Lopez i Johansson są normalne, tradycyjne modelki są chude, krągła ale nie gruba jest właśnie Farna a dziewczyny, które mi się podobają mają niestety BMI w granicach otyłości 1 stopnia. To niedopuszczalne.

" A dlaczego nie głośno? A dlatego, że głupie media kreują kościotrupów, i Ty temu przytakujesz"

Dlatego oni uważają, że szczupłe i normalne kobiety, które im się podobają są krągłe. Zresztą nie sądzę żebyś trafiła na rozmówców, którzy mogliby stanowić grupę statystyczną. Wśród moich znajomych mniej więcej w moim wieku, trochę starszych i trochę młodszych (zakres 20-30 lat) nie ma ani jednej osoby lubiącej kobiety grubsze niż Farna. Otyłe kobiety są obiektem żartów. Często też ludzie na ich widok mówią "fuuj" albo wzdychają i przyjmują minę politowania. Ma to wytłumaczenie ewolucyjne.

"Nie przemawiają do mnie Twoje słowa. "

A do mnie Twoje. Nie tyle nawet nie przemawiają co uważam je za absurd i próbę bronienia tych kobiet na siłę ze względu na przypadek Twojej siostry. Popełniasz w ten sposób błąd poznawczy mówiąc o całej populacji grubych kobiet na podstawie jednej siostry.

"Udowadniam Ci, że grubsza kobieta może być zdrowa, to absolutnie nie przyjmujesz tego do wiadomości."

Przyjmuję i udowadniam, że narkoman i alkoholik mogą być zdrowi.

"Nie obrażę się na medycynę i dietetykę, bo mogłabym Ci znaleźć wiele przykładów zdrowych grubasków."

Odpowiedziałbym Ci przykładami zdrowych narkomanów. Poza tym przeważ nie nie wie się czy ktoś jest chory. Statystycznie większość pijanych kierowców nie powoduje wypadków ale to nie znaczy, że można to usprawiedliwiać. Jeśli coś usprawiedliwiam to daję również pozwolenie sobie na coś takiego. A nie mogę mieć podwójnej moralności bo to byłaby moja największa porażka. I o ile większość pijanych kierowców przejeżdża bez wypadku to kiedy spojrzymy na statystykę wypadków to znajdziemy tam, że pijani kierowcy spowodowali bardzo dużo wypadków i przyczyną tego był alkohol. W takim razie proponuje się rozwiązanie, z którym się zgadzam ze względu na moje konserwatywne poglądy. Pijani kierowcy powinni tracić ubezpieczenie i pokrywać całkowite koszta leczenia swojego i ofiary jeśli przeżyła. Otyły, którego grubość nie jest wywołana przez chorobę powinien tracić ubezpieczenie i leczyć się za swoje podobnie jak narkomani i alkoholicy. Drastycznie zmniejszyłoby to liczbę takich ludzi ponieważ już nie akceptowaliby swojej ułomności tylko spora część pomyślałaby praktycznie i wyeliminowała czynnik tworzący ryzyko.

"Pogadaj np. z Panią Wellman, męczą ją tylko migreny...tak jak mnie, szczupłą osobę.
A choćby taka miażdżyca może dotknąć i szczupłą osobę. Więc znowu nie ma reguły."

Schodzisz trochę na manowce tzw mowy-trawy. Pogadaj z moim sąsiadem - starym alkoholikiem, który codziennie już o 7 rano pracuje popijając piwo. Męczy go jedynie kac ale to można porównać w zasadzie do migreny, którą mają też abstynenci. Nie zmienia to faktu, że bardzo dużo osób umiera z powodu alkoholizmu, a jeszcze więcej traci z tego powodu zdrowie (i przy okazji obciąża budżet służby zdrowia przez co kiedy ja chorowałem musiałem sobie kupować lek za 300 zł mimo pobytu w szpitalu bo tam nie mieli i nie dało się załatwić a lekarz stwierdził, że tylko to mi pomoże).

"A moje generalizowanie było od początku do końca ironiczne : ) Szkoda, że nie spostrzegłeś."

Nie było żadnej emotki więc nie miałem jak tego spostrzec :P A może po prostu jestem głupi ;)

"Mam dla Ciebie najlepsze wyjście. Olej wszystko, podjedz sobie, puść hamulce, utyj, spotkaj dziewczynę swoich marzeń i bądź szczęśliwy."

Hehe dobre :) Dokładnie w tym momencie kiedy czytałem zacytowany fragment słuchałem tego fragmentu kawałka:

fragment od 2:53 do 3:06 (ciekawe, że akurat tego słucham rzadko bo bit mi się nie podoba a teraz włączyłem zanim przeczytałem Twojego posta :)) Wszystkie znaki wskazują na to, że w tym momencie muszę stracić kontrolę, zapalić a potem polać :D Ok, w takim razie olewam zdrowie, prawidłowość, rozwój, moralność, miłość (w końcu chodzi o znalezienie kobiety, która będzie mi służyć do zaspokajania potrzeb, a że to dewiacja to w takim razie miłość i prawdziwy związek oparty na tym żeby zależało mi na kobiecie i jej zdrowiu i żebym sam (z szacunku i miłości do niej) dbał o swoje zdrowie nie może istnieć. No ale ok, znajdę sobie obiekt seksualny tak jak radzisz i oleję myślenie. Może to i łatwiej nie myśleć? W końcu to myślenie jest sztuką a nie myśleć potrafi byle głupek a ja jakoś nie mam tej zdolności. Ale spoko, zamulę sobie mózg większą porcją niezdrowego jedzenia. Teraz ratuje mnie to, że jem bardzo mało. Walnę kilka piw, zapalę i będzie luz. To od razu będę głosował od teraz na SLD żeby dostawać zasiłki dla bezrobotnych i będzie za co kupować większe ilości żarcia i używek :) Te rady są genialne. Czemu wcześniej na to nie wpadłem?

"Szkoda, że nie chcesz leczyć negatywnego nastawienia do grubasów i swoich preferencji. Tylko chcesz zmieniać upodobania. "

Nie no spoko, zmieniłem już bo dostałem olśnienia. To samo robię z negatywnym stosunkiem do tego co niezdrowe a chciałbym sobie używać. To może przy okazji znajdę sobie 2 dziewczyny z czego jedna będzie oficjalna a druga nie. Jedna będzie mi się podobać a z drugą będę się pokazywał w towarzystwie. Będziemy razem brać xtc bo to zwiększa ponoć więź między kochankami i utrwala ją w mózgu.

"Samotność jest dojmująca...każdy człowiek pragnie czuć ciepło ciała kochanej osoby."

Na to akurat mam rozwiązanie. Mam termofor a niedługo jadę odebrać kota to będzie mi też od niego ciepło jak się położy na kolanach.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się tylko z tym, żebyś pieprznął browara, zajarał i zakochał się ( nie mówię o dupci do uciech, a prawdziwej miłości). Bo dlaczego qrwa nie?
Klasztor Ci nie pasuje, to bądź po drugiej stronie mocy.

Do Ciebie to ręce opadają, serio.
Płaczesz, że chcesz kochać, brakuje Ci kobiety...po czym wyjeżdżasz z termoforem i kotem.
Nie wspomnę już o tym pierwszym akapicie...jak można czynić takie porównania? My chyba się gdzieś rozmijamy.
Ale jestem zmęczona...zawsze znajdziesz odpowiedź, czy z tych mądrzejszych, czy z tych nakręcanych na siłę. Mi się nie chce odnosić do wszystkiego, bo zdrowie stracę.

Jedno wiem na pewno...debatowanie nad tego typu problemami przynosi Ci ekstazę. Czuję to. Wolisz być "ułomny" (czy tam zboczony, jak to mówisz) i cieszyć się, że masz pretekst do czynienia mądrych rozważań. To one Cię bardziej podniecają, niż jakakolwiek kobieta.
Zgadza się, prawda?
No to...buźka.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

"Zgadzam się tylko z tym, żebyś pieprznął browara, zajarał i zakochał się ( nie mówię o dupci do uciech, a prawdziwej miłości). Bo dlaczego qrwa nie? "

No przecież napisałem dlaczego nie a dalsza część posta była ironią ;)

Nadal widzę, że to co mi radzisz tworzy dysonans z ideą tego forum "zdrowie i fitness", "odchudzanie krok po kroku". Prawdziwa miłość polega akurat na tym, że dbam o siebie dla drugiej osoby a ona dba o siebie dla mnie i mi zależy na jej zdrowiu. Poza tym wybieram najlepszą możliwą dla siebie partnerkę i chcę być taki dla niej. Nie mogę też pozbywać się zasad i logiki. Uczynię jeden wyjątek i będę miał głowę w sprzecznościach, nie połączę różnych rzeczy w całość. Rozwój polega na poszerzaniu świadomości a nie na przemilczaniu niewygodnych rzeczy i ucieczce od nich. To prędzej czy później spowodowałoby zaburzenia psychiczne.

"Klasztor Ci nie pasuje, to bądź po drugiej stronie mocy."

Najlepiej trzymać z szatanem, a wtedy pięknie się samo unicestwię. Tylko po co mi wtedy miłość? :P

"Nie wspomnę już o tym pierwszym akapicie...jak można czynić takie porównania? "

Ty pierwsza takie uczyniłaś a ja co prawda zastosowałem hiperbolę ale sens jest identyczny z Twoim.

".zawsze znajdziesz odpowiedź, czy z tych mądrzejszych, czy z tych nakręcanych na siłę."

Ty też :P Szczególnie z tych na siłę np stawiając 2 skrajności otyłość i anoreksję jako porównanie i wtedy wybieram otyłość jako mniejsze zło. Ciekawe czemu dokładnie to samo dzieje się w świecie mody? Jest moda na anoreksję, zaczynają z nią walczyć to promują otyłe kobiety, które nie powinny być dumne ze swojego ciała. To jest jakieś niszczenie podstaw cywilizacji i promowanie ułomności, chorób i słabości.A modelek w rozmiarach 38-42 czyli zdaje się średniej krajowej i zarazem najbardziej pożądanych przez większość zdrowych mężczyzn jest jak najmniej. I ja oczywiście jestem przeciwko temu więc byłbym skrajnym hipokrytą gdybym był w związku z taką dziewczyną i wierzył, że to miłość. A poglądu nie zmienię bo musiałbym też na siłę zaakceptować to czego nie cierpię i co prowadzi w prostej linii do zniszczenia społeczeństwa i gospodarki. Relatywizm kontra ustalony porządek. To pierwsze spowoduje anarchię i pomieszanie i prowadzi ludzi do skrajnego egoizmu. Mogę ćpać bo mam wolność wyboru. Mogę być grubasem bo to moja sprawa. A, że cierpią wtedy na tym bliscy i traci społeczeństwo to już trudno. Większość tak robi to ja też mogę. Ha, nikt nie może być słabszy więc zrównajmy wszystko i zrelatywizujmy. Zróbmy zawody szachów dla debili i piłki nożnej dla ludzi bez nóg i pokazujmy to ludziom w telewizji albo narzekajmy, że telewizja tego nie pokazuje. Promujmy otyłe modelki i małżeństwa homoseksualne. Uznajmy rywalizację za coś złego, płeć za coś złego (no bo przecież każdy może sobie wybrać gender :D ). Utraćmy tożsamość, olejmy relacje z innymi i całe społeczeństwo. Liczy się przecież tylko moja własna wola. Tak to teraz wygląda a ja jestem tego zdecydowanym wrogiem i skoro już umiem myśleć logicznie to musiałbym sobie celowo zniszczyć świadomość i cofnąć się w rozwoju żeby przestać rozumieć mechanizmy społeczne, naturalny podział ról, hierarchię. Robi się taka sodoma i gomora i mogę wybrać między przyłączeniem się do niej i świadomością , że to złe (nie mogę wtedy kochać bo z miłości wybiera się dobro) a zmianą tej zachcianki, która jest przyczyną rozważania takiego wyboru. I chociaż faktycznie nie wierzę w Biblię to spełnia się to co jest w niej napisane. Szatan kusi mnie do przejścia na złą stronę i mówi "róbta co chceta, olej konsekwencje". A Bóg mówi mi, że mogę wszystko zmienić a jeśli nie to powinienem się poświęcić dla czystego sumienia, zrezygnować z tego praganienia ("jeśli ręka jest przyczyną grzechu odrąb ją. Jeśli oko jest przyczyną grzechu wydłub je"). W moim przypadku przyczyną jest dewiacja seksualna. Trzeba więc popracować nad umysłem i wyleczeniem tego. I akurat tak się składa, że wiele rzeczy w psychice umiem zmienić, znam jakieś tam metody, które działały na inne problemy więc teraz to ode mnie zależy czy mi się uda znaleźć rozwiązanie. Ale zrozum, że nie mogę zamykać się na prawdę i uznać, że coś jest ok ponieważ mi się podoba.

"Jedno wiem na pewno...debatowanie nad tego typu problemami przynosi Ci ekstazę. Czuję to. Wolisz być "ułomny" (czy tam zboczony, jak to mówisz) i cieszyć się, że masz pretekst do czynienia mądrych rozważań. To one Cię bardziej podniecają, niż jakakolwiek kobieta.
Zgadza się, prawda?"

Całkowity błąd. Ale mając taką ułomność nie powiem, że to prawidłowe i że z tego powodu trzeba mnie i tę potencjalną dziewczynę akceptować. I nie będę organizował marszu miłośników grubych bab. Musiałbym chyba upaść na głowę żeby mówić o miłości do kobiety, co do której zależałoby mi na tym żeby była gruba.A gdyby mi się podobały kobiety z poparzoną skórą albo zmianami skórnymi po metaamfetaminie to też byś tak mówiła, że mam to zaakceptować i szukać sobie w ten sposób ułomnej kobiety? Nie musisz odpowiadać na ten post ale byłbym wdzięczny gdybyś odpisała na to ostatnie pytanie ;)

Odnośnik do komentarza

Haha i polecam Ci też przekonanie autorów tych wątków:
http://forum.abczdrowie.pl/forum-zywienie-i-fitness/1339734,cwiczenia-na-spalenie-tluszczu-z-brzucha-i-ud

http://forum.abczdrowie.pl/forum-zywienie-i-fitness/1336972,pelny-program-odchudzania

http://forum.abczdrowie.pl/forum-zywienie-i-fitness/1334938,jak-schudnac-8-kg "Ważę aż 56kg przy wzroście 161cm" no to przy tym wzroście kobieta pasująca do mojego zboczenia musiałaby mieć z 75 kg. Tamta waży aż 56 to ta "moja" ważyłaby tylko 75. Relatywizujemy sobie w zależności od tego jaką tezę chcemy udowodnić :P Ja te sztuczki perswazji znam ale nie potrafię siebie w ten sposób oszukać.

co do tego, że nie muszą się odchudzać bo otyłość nie musi im zaszkodzić (a tu nawet schudnąć chce osoba, której do otyłości brakuje 30 kg).

Tu napisz, że nie trzeba sprawdzać czy się zdrowo odżywia tylko trzeba jeść to co się chce: http://forum.abczdrowie.pl/forum-zywienie-i-fitness/1339724,jak-sprawdzic-czy-zdrowo-sie-odzywiam

I przecież mogliśmy uniknąć całej rozmowy gdybym od razu zadał Ci pytanie: czy otyłość jest dobra czy zła?
Skoro jest zła to czy upodobanie do otyłych kobiet jest dobre czy złe? A skoro jest złe to czy akceptacja tego jest dobra czy zła? I jeśli zależałoby mi żeby kobieta, którą kocham była gruba to wtedy byłoby dobrze czy źle? A skoro źle to czy można mówić o miłości? Nie sądzę żebyś na, któreś z tych pytań mogła odpowiedzieć "tak" i logicznie to uzasadnić. Niestety prawda w tym przypadku nie jest moim sprzymierzeńcem. Można próbować relatywizować unikając odpowiedzi na te pytania i Ty to właśnie robisz. Niestety na mój matematyczny analityczny umysł to nie zadziała bo logika jest nieubłagana.

Odnośnik do komentarza

Tak, ja jestem za tym, żeby robić wszystko zgodnie ze sobą. Tylko z Tobą jest taki problem, że podoba Ci się to co nieodpowiednie i chcesz z tym walczyć.
Rozumiem, bo już dobitnie mi tłumaczyłeś. Lubisz przyćpać ( czy tam przypalić), ale tego nie zrobisz, bo to złe. I takie oto przykłady stawiasz. Dla mnie nieadekwatne...ale co tam. Może ktoś to łyknie.
Więc z góry wszystko skazujesz na niepowodzenie. No chyba, że rzeczywiście będziesz potrafił wyeliminować "błąd", lub się najnormalniej udupisz, zamykając się w klatce, dusząc własne pragnienia.
Nie chcę Cię dołować, ale musisz być fest silnym człowiekiem, żeby sobie z tym dylematem poradzić.

A ja napisałam coś czego nie zrozumiałeś.
Napisałam, że łaskoczą i podniecają Cię gierki "na temat", lubujesz się w rozdrabnianiu tematu na czynniki pierwsze. Normalni ludzie tyle nie myślą ; )

Dwie skrajności otyłość i anoreksje powiadasz? Ok, więc zastąp anoreksje modną sylwetką...i już po kłopocie.

Najlepszy jest motyw, że nie wierzysz w Boga, a się powołujesz na jego słowa.
Wygrałeś tym internety ; )

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...