Skocz do zawartości
Forum

Trudne relacje z matką


Rekomendowane odpowiedzi

Gość przeczytałam

Znieczulica. Bo może się to kojarzy z donosicielstwem, które u nas jest czymś obrzydliwym, bo ma złą historię a teraz jest już przekrzywione do jakiejś karykatury i gdy dzieje się coś złego. No ale to jest, nie ma co ukrywać.
Zresztą ludzie nie mają zaufania i do rządu i do władz, sądownictwa, policji. Ile to się czytało i słuchało, jak to ktoś stanął w obronie kogoś tam, a potem jego po sądach z imienia i nazwiska ciągali. To samo z telefonowaniem na policje jak ktoś zakłuca ciszę nocną. Bo znam też przypadek faceta, który chcąc z sąsiadami porozmawiać został niemalżeskatowany na śmierć pod własnym oknem.
Może to też wszystko zależy od tego czy to miasto czy to wioska. Ja żyję w jednym z tych miast, do których sprowadzają się za pracą osoby z pobliskich i dalszych okolic i robi się takie misz/ masz, i takie szpanowanie, że po te bułki do sklepu, to nie piżama, tylko szpilki i makijaz.
Ja nie naszą mentalnością bym się martwiła, tylko narodu, który jak jeden mąż potrafił pójść za chorą psychicznie osobą i siać w obozach zagłady przesłanie miłości, kultury i równouprawnienia. Albo drugiego, co w spokojnej w miarę europie wojnę chce zacząć.
Zresztą kulturoznawstwa nie studiowałam i nic nie wiem.

Odnośnik do komentarza

By jako społeczeństwo jesteśmy cywilizacyjnie za Zachodem i zawsze byliśmy (od starożytności). Mówiąc my, mam na myśli ogólnie narody słowiańskie, bo one są dość podobne mentalnie do siebie.
Można na tym ubolewać, i to niniejszym czynię.
Na Zachodzie nie jest idealnie, są pewne złe odchyły w inną stronę, ale... byłam tam wielokrotnie i np. nigdy jako niesłysząca nie byłam tam tak źle traktowana jak tutaj w Polsce. Mogłabym bardzo wiele poopowiadać o tym, co ze strony ludzi w Polsce mnie spotkało w życiu, jakie są typowe reakcje itp., ale już mi się nawet nie chce, a jeszcze wyjdzie, że biadolę.
W każdym razie: jest źle, i bardzo źle, jeśli chodzi o stosunek człowieka do człowieka (już nie chodzi o niepełnosprawnych, ale w ogóle o ludzi). Tzw. komuna to małym stopniu za tę naszą mentalność jest odpowiedzialna. Jak prześledzić historię, to zawsze byliśmy tymi zacofanymi barbarzyńcami, brudnymi, śmierdzącymi i kłótliwymi (takie są relacje starożytnych i średniowiecznych historyków rzymskich i franko-germańskich), a drogi w kraju mieliśmy od wieków dziadowskie. Patrząc z psychologicznego punktu widzenia, my po prostu jako naród mamy (w genach!) problemy psychiczne i płodowy zespół alkoholowy. Oczywiście uogólniam, ale coś w tym jest, a teraz, kiedy świat stoi przed nami otworem, czas już coś ze sobą jako naród zrobić. Pocieszające jest to, że wśród narodów słowiańskich i tak jesteśmy w awangardzie (razem z Czechami).

Odnośnik do komentarza

Właśnie, mamy takie a nie inne społeczeństwo,to chyba taka słowiańska cecha od zarania...,
złodziejstwo,chamstwo,zawiść,wyzyskiwanie człowieka przez człowieka,punk widzenia zależy od punkt siedzenia,brak sprawiedliwości społecznej,itp.,

rządzi u nas nie kto inny tylko przekrój nas samych ,a my mamy pretensje ,że źle ,my byśmy byli tacy sami...,

już za Sasa było ,pij .jedz i popuszczaj pasa...,ale to tylko szlachta mogła sobie na to pozwolić,

jedyne co można chyba zaliczyć na plus to nasza gościnność...,zastaw się a postaw się...,w sumie też na minus:D

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

No i tak też nas traktują na zachodzie jak gorszy gatunek. Jak jedziesz na wycieczkę, to ten sam hotel, te same pieniądze, a pokój ten gorszy.
Ja też dużo złego od ludzi zaznałam, ale zakładam że zwyczajnie trafiałam na chamów, prostaków i buractwo, a tego jest u nas dużo. I to kombinatorstwo, to masz racje. Ale czy tylko my tak mamy? Nie znajac innych kultur tak globalnie, niestety nie potrafię się wypowiedzieć jak to jest gdzieś tam. Ale zauważcie drogie Panie że zarówno ja jak i Wy jesteśmy słowiankami. A niewolnictwo, to jako postęp traktować, czy drogę do niego. My chyba nie mamy takich kart w historii.

Odnośnik do komentarza

Ale teraz, dzięki masowym i intensywnym kontaktom z krajami bardziej cywilizowanymi mamy szansę się zmienić :-)
Z pozytywów naszych, to najlepszy, jaki dostrzegam, obok gościnności (aczkolwiek w tej akurat dziedzinie przebijają nas kultury Wschodu) to ogólnie podtrzymywanie więzi rodzinnych. Na Zachodzie te więzi są luźniejsze.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam:
Jako Polacy (i ogólnie ludzie Wschodu) nie mamy dobrej opinii na Zachodzie, ale cóż, zapracowaliśmy na nią sami.
Jeśli chodzi o "chamów, prostaków i buractwo", to teoretycznie łatwiej o to by było w dużych zachodnich miastach, bo tam są ludzie z całego świata. Ale ja się z tymi cechami nigdzie na zachód od Odry nie spotkałam. Wprost przeciwnie, wszędzie traktowano mnie jak Człowieka, z uśmiechem i życzliwością. Wiem też od ludzi mieszkających na granicą, że cenią sobie podejście urzędów do obywatela (w tym do imigrantów), proste procedury w urzędach, dobre informowanie i różnorakie udogodnienia dla niepełnosprawnych). Doceniają czystość, ład w przestrzeni publicznej, świadomość ekologiczną itd.

Odnośnik do komentarza

Każdy naród ma plusy i minusy. Każdy jest nieco inny. Nawet w Polsce są ogromne różnice w zależności od tego, z jakiego regionu pochodzimy.
Ja też trochę świata zwiedziłam, ale nigdy bym się stąd nie wyprowadziła. Wracając , pierwszą moją myślą było - jak u nas jest pięknie!!
Ciotka często jeździła do męża, do Londynu. Była zachwycona, tylko Anglia! W końcu udało jej się załatwić pobyt na stałe /dawne czasy, nie było to łatwe/ Po pół roku wróciła do Polski i już nigdy nie słyszałam, że Anglia jest taka cudowna.
/dużo jest podobnych opowieści/
Co innego jest być gościem, a co innego tam mieszkać i żyć na stałe.
Inna kultura, inne zwyczaje, nie tak łatwo jest się przyzwyczaić tak, by nie tęsknić.

Bezduszne urzędy, panoszący się kościół, nadmiar przepisów i kontroli, to w mojej ocenie są największe nasze problemy.
A ludzie? Ja ich lubię. Jeden jest dobry i pomaga innym, inny jest bezduszny i pazerny. Ludzie są różni, jak to na całym świecie bywa.
Po wojnie byliśmy najszybciej i najprężniej odbudowującym się krajem. Nie tak dawno o tym czytałam, zdumiało mnie to, ale takie były dane.
Potem przyszedł socjalizm, "wszystkim po równo" i zdusił całą inicjatywę Polaków.
Ciągle nie możemy wyzwolić się z socjalistycznego myślenia, ciągle działają te same mechanizmy. Mimo to Polacy je przełamują, tworzą firmy i to liczące się w świecie.
Polacy to ciekawy naród.
Zmiany w mentalności, nie dokonują się szybko. Jednak Polska zmienia się i to na dobre.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się, że Polska i Polacy zmieniają się na dobre. Trochę w tej tzw. komunie pożyłam, to porównanie mam.
Ale czytałam też wiele wypowiedzi ludzi, którzy po pobycie w Anglii chcieli wracać do Polski, wrócili, a jak już wrócili, to uderzyło ich wszystko to, co wcześniej uważali za normalne, a co dobre nie jest.
Anglia to nie jest cały Zachód. Poza tym teraz jest tam zły klimat dla imigrantów ze Wschodu.
Suma sumarum, sądzę, że nam jako narodowi przydałaby się jakaś psychoterapia :-)

Odnośnik do komentarza

Polecam książkę pt. Docenić konflikt. Ważne jest,żeby stawiać granice. Nie czujemy się wtedy źle,nie pozwalamy wchodzić w nasze "kółko" i uczymy drugą osobę, ile może sobie pozwolić. Proszę też spojrzeć na mamę z dystansem. Być może mama ma wrażenie,że szybko się strzeje,że jest Ci bardzo mocno potrzebna, wydaje się jej,że nie dasz rady kierować swoim życiem. Wydaje jej się,że jeśli pójdziesz po wytyczonych torach, Twoje życie będzie bezpieczne i przewidywalne (taki schemat myślenia starszych ludzi, zwłaszcza kobiet). Normy zaakceptowane przez społeczeństwo (sąsiadki , koleżanki) są przeważnie sprawdzone i działają (skończ szkołę, miej pracę, kościół nie zaszkodzi, dobry mąż, dzieci itp.),ale niekoniecznie uszczęśliwiają. Niektórym ciężko to pojąć. Dlatego trzeba postawić granicę i nie angażować się emocjonalnie w życzenia innych co do naszej osoby. Ta książka pomaga dostrzec i rozwiązać pewne problemy. Generalnie proponbuję poczytać o granicach z różnych źródeł. Religijnością mamy proszę sie bardzo nie przejmować. Starsi ludzie tak mają, rozpamiętują swoje grzechy, szukają zbawienia. Mama na pewno martwi się, bo dla niej odejście córki od Kościoła jest równoznaczne z potępieniem, niesprawdzeniem się w swojej roli, na pewno ją to bardzo boli. Czy jest sens się o to kłócić z nią? Czy aż tak bardzo zależy Ci,żeby mama uznała Twoją odrębność w tym temacie? Może warto robić swoje, a kobiecinka niech ma radość,że nie zabraniasz jej dać na mszę. Starszym ludziom, ze względu na to, jak zaczyna działać ich organizm (hormony, praca mózgu, proces starenia się), ciężko coś wytłumaczyć i kłócić się z nimi, to jak kłócić sie z małymi dziećmi. Warto zadbać o ochronę swoich granic,żeby mama nie "dźgała" emocjonalnie,żeby relacja nie bolała, a postępowanie mamy przyjąć na chłodno. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

MagdaZuk, dzięki za poradę. Tę książkę może kiedyś uda mi się zdobyć, na razie jest trudno dostępna.
Miałam dziś byś u mamy, po drodze z innego miasta, oddalonego o setki km od tego, w którym mieszkam, ale okoliczności sprawiły, że wracałam bardzo późno i nie miałam czym pojechać, w rezultacie wróciłam do domu do siebie. Trochę szkoda, bo byłam ciekawa, jak mi pójdzie po forumowej terapii :-). Nie wiem, kiedy następnym razem się do niej wybiorę, ale kiedyś się wybiorę...

Odnośnik do komentarza

Książkę tę możesz znaleźć na chomiku. Proponuję Ci również książkę pt.Ustalić granice - szanować granice.Niech Cię nie zrazi,że autor Anselm Grun jest duchownym. Jest znawcą psychologii i psychoterapii specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących kierowania ludźmi i przedsiębiorstwami, rozwoju wewnętrznego, przezwyciężania negatywnych uczuć i emocji a także rozwoju poczucia własnej wartości i godności. Przymknij oko, jeśli porusza gdzieś sprawy religijne (wcale nie ma tak dużo,żeby irytowały), a skup się jedynie na tym, co do szczęścia jest potrzebne, podejdź bez uprzedzeń. Facet napisał masę książek, które rozeszły się w wielu egzemplarzach, są łatwo dostępne. Trzeba szukać różnych źródeł,żeby rozwiązać swój problem. Bardzo życzę Ci powodzenia w poszukiwaniach. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jestem już 3. dzień u mamy, a jutro po śniadaniu wracam do siebie.
Te kilka dni upłynęły spokojnie i tak zadziwiająco inaczej niż to bywało przez ostatnie parę lat. Tak jakby między nami nic złego nie było. Mama się pilnuje, nie porusza "złych" tematów, a i ja jestem pewniejsza siebie.
Niesamowite. To jest przykład na to, że proces terapeutyczny, jaki odbywał się we mnie poprzez to forum, oddziaływał energetycznie również na mamę, na moją duchową relację z nią.
Wprawdzie pobyt u mamy jeszcze nie zakończył się, ale jestem już pewna, że do już nic złego się nie wydarzy.
Tak się cieszę!
Ten sukces to dla mnie również znak, że już czas pożegnać się z forum. Trochę szkoda, ale jednak nie chciałabym się bardziej wciągać w te depresyjne klimaty, jakie tu panują. Aż tyle siły jeszcze nie mam, by być na nie tak całkiem odporna. Mam tylko nadzieję, że komuś pomogłam, tak jak i mnie pomogliście. Jeszcze do jutra to pobędę, a potem będę chciała wolne chwile inaczej, radośniej pożytkować :-)

Odnośnik do komentarza

Jak zatęsknisz za nami, to zajrzyj tu znowu. Miło się ciebie czytało.
Ogromnie się cieszę, że relacja z mamą się poprawiła.
Życzę ci samych miłych chwil w życiu i samych przyjaznych ludzi w otoczeniu.

Odnośnik do komentarza

Zawsze i wszędzie namawiam wszystkich zarówno dzieci jak i rodziców do zgody , szacunku, wybaczaniu i miłości.I jak czytam ,że jest dobrze i staram się ,żeby było jeszcze lepiej to serce się cieszy.A prawdą jest też to ,że dużo osób piszących na tym forum potrzebowałoby niewielkiej pomocy a raczej więcej zrozumienia ze strony najbliższych i problemów by nie było.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...