Skocz do zawartości
Forum

ewcia_82

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    xyz

Osiągnięcia ewcia_82

0

Reputacja

  1. jakby to co napisałaś przeczytała bordelka to chyba nieźle by się wkurzyła:P
  2. Nie wiem co może się kryc pod słowem łagodniejsze. Mogę tylko rozważać to na przykładzie bordelki. Ona faktycznie moim zdaniem ma wieksze objawy bordeline, ale załozyła swoją działalność i dzięki temu ma z czego zyć i wogóle ma jakieś zajęcie, jest w związku, jaki by on nie był, ale są ze sobą już długo, nie mieszka z rodzicami. Chyba cięzko określić że ktoś ma łagodniejsze objawy, a ktoś poważne objawy. Jak czytam sobie artykułu o osobach z bordeline to faktycznie ja większości tych objawów nie mam, ale jak widac wogóle nie umiem sobie radzić w zyciu
  3. Ale ja chodzę na terapię tylko 4 miesiące, to za mało żeby coś pomogło. Jeżeli żyłam w pewnych schematach 30 lat, to teraz trzeba długiej drogi żeby to zmienić, a sama bez pomocy specjalisty tego nie zrobię. Bordelka już ponad 2 lata chodzi na terapię i końca nie widać:) Z moja mamą nie da się naprawić stosunków, a pozatym z nią nie pogadam i nigdy nie otworzę się tak jak przed terapeutką
  4. ka-wa mi jest potrzebna terapia kilka razy w tygodniu jak to mowiła terapeutka, teraz widzę jak nie miałam wizyty od 3 tyg. jak jest mi źle, a nowa praca to i więcej stresu i tym bardziej takie wizyty byłyby mi potrzebne, więc jedna wizyta na miesiąc nic by nie dała. No ale powiedzmy że jakbym dostała ta pracę to przez pierwszy miesiąc zrezygnowałabym wogóle z terapii a potem bym zobaczyła czy dało by sie to jakoś pogodzić
  5. Ale dla mnie to nie problem że tego nie robiłam, to po jego gadce uznałam że to dla niego problem. On chce kogos kto usiądzie i od razu będzie to umiał, jego prawo, tylko wiedząc ze chciał kogos takiego po co zaprasza na rozmowę kogos kto nigdy tego nie robił. Dałaś przykład z kasą fiskalną, nauczyłam się jej obsługi w ciągu kilku godzin. Ubezpieczenie zdrowotne mam z umowy zlecenia na tym sprzątaniu
  6. Wizyty mam raz w tygodniu, ale w listopadzie jeszcze zadnej nie miałam bo ona jest chora, dlatego mi tak cięzko. Co do renty to jak zapytałam o to psychiatry to powiedział że ja nie jestem chora i że moge pracować. Dziś znowu byłam na rozmowie o pracę. Stanowisko fakturzysta, i facet do mnie na rozmowie że własnie ktoś odchodzi z firmy i szybko kogoś potrzebują z doświadczeniem. Chciałam się zapytac po co mnie zaprosił na tą rozmowę skoro nigdy nie wystawiałam faktur, robiłam to z drugiej strony, czyli księgowałam je. Niby odpowiedzi nie dostałam, ale jestem pewna że się nie udało. Mnie takie rozmowy strasznie denerwują, skoro widać w cv co robilam i pracodawca wie kogo potrzebuje to po co zaprasza na rozmowę kogoś kto nie miał z danymi obowiązkami do czynienia.
  7. Po czterech miesiącach terapii juz wiem że terapeuta nie jest od dawania rad, ona słucha i interpretuje to co powiem w swój sposób, czasem jak cos powiem to wogóle nic nie mówi co mnie wyprowadza z równowagi. już nie raz miałam ochote po prostu wyjśc w takiej sytuacji, bo czuje się wtedy tak jakbym nie mówiła nic godnego uwagi. I też doszłam do wniosku że co ona może zrobic w kwestii tej pracy, przecież nie znajdzie jej za mnie. A najgorsze jest to że jak idę na jakąś rozmowę to zawsze tak podświadomie boje się że ją stracę bo nie pogodziłabym terapii z pracą a ona w tej chwili jest dla mnie bardzo ważną osobą, a na prywatne wizyty mnie nie stać, na nfz ona przyjmuje w godzinach kiedy sie pracuje, nie wiem jak jej pacjenci godzą to z pracą.
  8. Napisałas dokladnie takie samo zdanie jakie powiedziałam do terapeutki, a ona mi na to odpowiedziała że ja nic nikomu nie muszę udowadniać. Wydaje mi sie że ona nie mówi mi tego wszystkiego bez celu, przecież chce dla mnie dobrze, jakbym w to nie wierzyła to bezcelowe byłoby chodzenie do niej. Tylko wkurza mnie to że nie daje żadnej innej alternatywy, bo bez pracy nie mam za co życ, a z tego sprzatania sa marne grosze
  9. Ka-wa bordelka też prosiła żebym cię pozdrowiła:) Jeżeli chodzi o szukanie pracy to może i jej znalezienie wyrwie mnie z tego stanu, ale jak do tej pory to jej szukanie doprowadza mnie do rozpaczy. Nawet mowiłam terapeutce że będę jeździła na każdą rozmowę to może doprowadzę się do takiego stanu że nie będę się bała tego kroku o którym cały czas myslę, i jeszcze dodałam zeby ona tez mi dawała w kość, bo ona twierdzi że ja w tej chwili nie utrzymam się w żadnej pracy, super tylko na pytanie z czego mam żyć i co robic już odpowiedzi nie dostaję. Jak to dobrze z kims porozmawiać, nawet tak wirtualnie:)
  10. To chyba te twoje stwierdzenie nie dotyczy mnie, bo ja naprawdę duzo robię w domu. Od kiedy umarł mój tata tzn od 16 roku życia, mama musiała iść do pracy a na mnie spadło gotowanie, zakupy, sprzątanie. Niby 16 lat to dużo, ale jezeli wcześniej miało się niepracująca mamę która wszystko robiła to naprawdę za dużo na mnie spadło. Ka-wa ja jestem po 30, musiałam już gdzieś pracować, moim największym błędem było że w czasie studiów zamiast szukać pracy w zawodzie ja miałam spokojna i prawie bezstresową posadkę w sklepiku szkolnym i tak zmarnowałam 5 lat. Ale po studiach pracowałam ok 1,5 roku w księgowości, rok jako pracownik administracyjny, to nie jest tak ze ja nie pracowałam. Dlatego tak sie wkurzam bo dopiero od kiedy dowiedziałam sie o moim zaburzeniu to i pracy nie moge znaleźć. Owszem wczesniej tez po straceniu jednej posady zdarzało mi się i ok rok szukac kolejnej ale nigdy nie miałam o sobie takich mysli jak teraz.
  11. Co do depresji to nie ja tak stwierdziłam, tylko psychiatra i terapeutka, a oni chyba lepiej wiedzą ode mnie. Nie wiem dlaczego piszesz że nie mając innego zajęcia nie móc nic zrobić w domu,mam na myśli np.sprzątanie.., przecież napisałam na samym początku nowego watku że w tej chwili pracuję na zastepstwo za moją mamę jako sprzątaczka, przez co czuję się jeszcze gorzej, bo zeby byc sprzątaczką nie potrzebne mi było 5 lat studiow, a moja mama zamiast mi podzziękować że trzymam dla niej etat, bo jakby ktos obcy ja zastepował to by już tam nie miała powrotu, to mnie jeszcze dołuje słowami typu, dobrze że chociaż do tego się nadajesz. W domu też dużo rzeczy robie, gotuje, sprzątam, robię zakupy. Co do tego żeby mama poszła ze mna do mojej terapeutki, ja bardzo bym tego chciala, ale moja terapeutka mówi mi że to nie mama ma się zmienic tylko ja i że jej jest niepotrzebna rozmowa z moją mamą bo wystarczy to co ja o niej mówię. Trochę tego nie rozumiem, bo mysle ze jakby wytłumaczyła mojej mamie co mi jest to może inaczej by mnie traktowała
  12. ka-wa ale mi sie wydaje ze to nie przez to zaburzenie nie mogę od tak długiego okresu znaleźć pracy. Przecież na rozmowach kwalifikacyjnych nie mówię że mam jakies zaburzenia osobowości, staram się wypaść jak najlepiej. To bardziej brak wiary w siebie, a to nie wina bordeline tylko sytuacji w jakiej teraz jestem. Ja zawsze to miałam a jakoś sobie radziłam, lepiej lub gorzej. A teraz jedyną rzeczą o której myślę jest to po cholerę los pozwolił mi skończyć studia, i w ogóle po groma znalazłam się na tym świecie skoro nie umiem żyć. Bo jeżeli życie ma polegac na tym żeby egzystować, i pracować byle gdzie żeby mieć za co zyć, liczyć się z każdym groszem żeby starczyło do kolejnej wypłaty, to ja tak nie chcę, widzę od roku że życie w taki sposób coraz bardziej mnie niszczy, a szans na poprawę nie ma.
  13. dzięki za linka do strony, ale ja już chyba tyle się naczytałam o tym zaburzeniu że przez to jeszcze bardziej chora się czuję:P. Fajnie że chociaż jedna osoba zareagowała na mój post, Dzięki ka-wa
  14. Wiem że na forum się nie da i wiem ze sama musze chcieć się zmienić. I chcę tego, tylko ni groma nie wiem co mam zrobić. Zadaje na każdej sesji pytanie terapeutce czy mam strzelić sobie palcami i powiedzieć Ewa masz się zmienić, niestety ona wtedy tylko się uśmiecha. A napisałam znowu na forum bo za dużo emocji było we mnie, a bordelka w chwili obecnej ma własne problemy i nie chcę ją obarczać swoimi, wizytę u terapeutki mam dopiero za tydzień, a nie widziałam się z nią już 2 tygodnie i dlatego już nie daję sobie rady sama.
  15. Terapeutka jeżeli chodzi o pracę to dla mnie to trochę dziwne ale mówi mi że dopóki czegos nie zmienię w sobie to w żadnej pracy się nie utrzymam. Wkurza mnie to bo jak chodziłam do psychologa to podobało mi się to że na każdej wizycie motywowała mnie ona do szukania pracy, a psychoterapeutka tak właściwie to do niczego mnie nie motywuje. Mam kontakt z bordelką, to jedyna osoba która w jakis sposób mnie rozumie, jesteśmy w wielu sprawach takie do siebie podobne. Niestety nie mogę pisać co u niej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...