Skocz do zawartości
Forum

Uczucie przegranego życia u gimnazjalisty


Gość ghdbndj

Rekomendowane odpowiedzi

Gość milka348

Prosze o pomoc,mam okropnie uciazliwy problem,otoz wydaje mi sie ze nic w zyciu mi niewyjdzie,nigdzie niedam sobie rady ,wszystko popsuje,mam 16 lat,chcialam isc do pracy na wakacje(dostalam taka propozycje) do nakładania lodów,ale odmowilam bo wydaje mi sie ze niebede umiala,boje sie isc do sklepu,gdzies sama niepojde,jezeli juz to se calatrzese i bo boje.To jest bardzo uciazliwe,mam tez chyba dysmorfofobie,gdy mowie o tym mamie to tylko mowi zebym sb wmowila ze umiem,ale ja niepotrafie,caly czas mam przed oczami jak sie prrzewracam idac,jak cos psuje ,niedaje sobie rady,to okropne!!!!nieumiem z tego wyjsc,szlam kiedys z bratem po zapiekanki i powiedzial zebym poszla zamowic,zaczelo mi sie serce trzasc,nw czego ale zaczelam se bac,ale jakps dalam rade,jak ide z kims to niema problemu,ale sama to masakra,jestem mloda i niechce miec tak do konca zycia,w swoich myslach jestem tylko taka odwazna,wszystko robie dobrze,wszyscy mnie lubia,ale to tylko mysli,nieumiem byc taka w zyciu,prosze o pomoc,wsparcie,niepojde doo zadnego specjalisty bo sie wstydze,wiec prosze tu o pomoc,tylko tu sie moge wygadac

Odnośnik do komentarza
Gość ghdbndj

Mamy ten sam problem... Wszystko sobie w myślach układam,a gdy przychodzi co do czego nie mogę niczemu sprostać.
Jestem h***owy!
Jak ja mam ogarnąć to życie? Nie mam na to wszystko siły i nic mi nie wychodzi? Bardzo się boję tego wszystkiego.

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

w jaki sposób mamy jeszcze Tobie pomóc? Ktoś napisał krok po kroku co powinieneś zrobić. Nie przestrzegałeś tego.

Potem zacząłeś pisać o swojej koleżance i 'co ona chciała przez to poweidzieć' sorry, ale skąd my u licha mamy to wiedzieć. Jak jesteś ciekawy to sam się zapytaj.

Trochę trollujesz! I to nie trochę. Nie słuchasz naszych rad bądź wskazówek. Wiele osób w bardzo klarowny sposób starało Ci się pomóc mówiąc krok po kroku co powinieneś zrobić, by nauczyć się na egz. Olałeś!

Czego od tego forum jeszcze oczekujesz?

Odnośnik do komentarza

Dobra. I ja mam poważne problemy, ale eh, co mi tam, napiszę swoich kilka groszy:

Po pierwsze, natrętne myśli, są obecne w niemal każdym przypadku depresji, w tym, najwyraźniej, twoim. Jest trudno, ale da się je opanować. Pierwszą rzeczą którą musisz zrobić to nie dać im wygrać. Pomyśl o czymś innym, oddychaj, połóż się, zajmij się czymś, zamknij oczy i skup się na oddechu. Cokolwiek, byle z nimi walczyć.

Po drugie - to trudne, bardzo. Nie zawsze się uda, a właściwie, niemal zawsze wrócą, a ty wtedy się za to będziesz nienawidzić. Nie pozwól na to. Try again, spróbuj jeszcze raz.

Po trzecie - nic nie jest stracone, ludzie wracają ze stanu depresji tak poważnej że z powodu bólu psyhicznego nie są w stanie nawet mówić, nie ma obrażeń które są trwałe, wszystko da się naprawić

Po czwarte - nie poddawaj się. Nigdy z powodu braku wiary w siebie. To są uczucia które karmią się samymi sobą, i po prostu nie należy ich tuczyć. Nie poddawać się, nie uciekać, chwytać możliwości, czy to praca czy dziewczyna/chłopak, cokolwiek. Życie trwa koło 70 lat lub więcej, to są rzeczy których nie będziesz pamiętać za kilka tygodni. Z drugiej strony, nieustanne poddawanie się to tylko przepis na nienawiść do siebie.

Po piąte - to nie jest łatwe i ma podłoże biologiczne, znajdź terapeutę, kupuj antydepresanty. I bez nich się da, ale one to ułatwią. Ważne jest żeby samemu zmienić życie - antydepresanty tylko uciszają objawy, są czymś co da ci siłę na zmianę, nie rozwiązaniem.

Po szóste - nie karz siebie za swoje przegrane, każdemu się zdarzają. To depresja ci mówi że to twoja wina. Nie słuchaj. Za nic.

Po siódme - jak w punkcie czwartym, nie unikaj ludzi, nie unikaj niczego, zwłaszcza z powodu strachu

Po ósme - nie żal się nad sobą, nie nadmiernie. To tylko sprawi że nie będziesz mógł/mogła tego zatrzymać. Trzymaj się, w psychicznym sensie, tak jak podtrzymujesz siebie na nogach, i nie dawaj temu za wygraną.

Nie jestem ekspertem, przykro mi, ale mam nadzieję że jestem w stanie pomóc.

Odnośnik do komentarza
Gość ghdbndj

NyanHooman- Mam depresję? Myślę że mam tylko stany depresyjne.
Ok,mam natrętne myśli. Ale ja pisałem że co jest stracone? Co miało by być? Co da się naprawić? Ja nie będę chwytać byle jakich możliwości,jakie się nasuną,muszę spełnić swoje marzenia.
"Życie trwa koło 70 lat lub więcej, to są rzeczy których nie będziesz pamiętać za kilka tygodni." Jakie rzeczy? Życie to rzeczy?
Mam poczucie że bardzo dużo przegrałem,zmarnowałem,straciłem,tyle razy miało być już lepiej,miałem już wyjść z tego co mam teraz,z tych stanów zmienić swoje życie,wrócić do poprzedniego siebie,nie wychodziło,nawet nie wiem dlaczego. Miało być już lepiej,dobrze. Jestem zbyt tym wszystkim obciążony,bardzo zmęczony.
Mam wrażenie że to ja wszystko pieprzyłem.
Chodzę na terapię,biorę leki,nie jestem w stanie zmienić swojego życia,chociaż bardzo chcę.
Czuje że w bardzo wielu sytuacjach życiowych bardzo dużo przegrałem,obwiniam siebie,pomimo starań chęci i pracy nad sobą,momentami pojawiał się brak wiary,nadzieij i woli.
Mnie się przegrane zdarzają zawsze,a może już tak zostanie bo powinno, bo po prostu jestem nieudany,nieudacznik.
Punkt siódmy-dlaczego?
kwiatuszek2-Chyba masz rację,ale Warto rozmawiać z każdym.

Odnośnik do komentarza

Czasem stany depresyjne będą wracać przez pół życia zanim pójdą na dobre. Ale nawet wobec tego, to nie jest sentencja na całe życie, możesz odczuwać przyjemność, zadowolenie z życia i siebie, ale musisz się przestać obwiniać o wszystko, metaforycznie tłuc siebie samego i próbować.

Spróbuj nowych rzeczy - ćwicz, biegaj, spróbuj sportów, znajdź nowe hobby - fotografia, origami, programowanie, malowanie, pisanie, poznaj nowych ludzi, zwłaszcza miłych i fajnych.

A na spełnianie marzeń jest całe życie, najgłupszą rzeczą jaką możesz zrobić jest pomijać te małe możliwości - wielcy też zaczynali od tachania pudeł za grosze, musisz zmienić swoje podejście, osiągnąć sukcesy, nieważne jak małe. Mały i byle jaki krok jest nieskończoność razy większy od nie postawienia kroku.

To taki sam błąd jak mój - po prostu nie zrobienie niczego, czekanie na większą szansę, na coś bardziej bezpośredniego jeżeli o moje marzenia chodzi, a prawda jest taka że życie tak nie działa.

A rzeczy to tutaj ogólne słowo - ludzie, związki, szkoła, praca letnia, to są rzeczy których nawet po kilku miesiącach nie będziesz pamiętać.

W wieku 15 lat wszystko jest jeszcze inne - ludzie dookoła ciebie, ty, twoje otoczenie, wszystko się zmieni, i nie wiesz na jakie sposoby, dlatego właśnie musisz się jakiejkolwiek szansy chwytać, bo nigdy nie wiesz co będziesz mieć w przyszłości. Naucz się szacunku dla siebie i innych, ciężkiej pracy, utrzymuj zdrowie, i to już połowa sukcesu.

Odnośnik do komentarza
Gość ghdbndj

Czemu muszę przestać się obwiniać?
Nie będę łapać się byle czego wiem że chcę zostać profesorem astrofizyki,lub ogólnej fizyki,nie będę łapać się byle czego,dlatego żeby potem nie żałować że się tego złapałem i przy tym zostałem.
Ja pamiętam,porażki zawsze się pamięta,życie się pamięta.
Owszem nie wiem co będzie,owszem potwornie się boję.
Szanuje siebie i innych,zwykle ciężko pracowałem jeśli chodzi o te wszystkie szkolne rzeczy,utrzymuj zdrowie-łatwo Ci mówić.
Sukcesu? Jakiego sukcesu? Ja i sukces? Gdzie tam.

Odnośnik do komentarza

Nie musisz się niczego trzymać jak nie chcesz, ale jakoś zacząć musisz. I bynajmniej nie zaczyna się od celów, na nich się kończy.

A pamiętanie i wypominanie sobie porażek to twój wybór, nawet jeżeli nie stuprocentowo chciany. Kiedy twoje życie zmieni się na lepsze, zapomnisz o tym wszystkim. Tak to jest że złe rzeczy się pamięta kiedy ma się źle.

Odnośnik do komentarza
Gość ghdbndj

Ale jeżeli chcę się dostać na mat-fiz,a Matma mi ciężko idzie. Z Matmy nawet korki nie dają mi zbyt dużych efektów,a w tamtym roku ciężko pracowałem próbując pokonać lęk przed porażką,nie wyszło.
A z fizyki mam wpadki umysłowe i to tak z wszystkim przedmiotów,czyli uczę się i zapominam,mogę się tyle uczyć a dostać 2 albo 1.
Celowo nie zdać czy zdać? Co robić? Chcę się dostać do dobrego liceum w Warszawie,a Mama dziś powiedziała że nie ma sensu dawać mnie do innej szkoły niż takie z klasami integracyjnymi,takie klasy nie są mi do niczego potrzeba. Chciałem coś osiągnąć w życiu? Po co tworzy się takie klasy? Nie po to tyle nad sobą pracowałem by trafić do klasy integracyjnej.Jak z nią porozmawiać?
Przez ten smutek,nie jestem w stanie nawet dokończyć projektu,a przez wiele czasu nie byłem w stanie zacząć,a chyba zgubiłem kartkę z e-mailem Pana,gdy wyślę projekt na pocztę szkolną,będę czuł ogromną porażkę i upokorzenie. Nie mam siły! Nie wiem po co mam żyć i dla kogo? Nawet dla innych za bardzo nie mam siły,uważam siebie za g***o które pomimo wszelkich starań nie jest w stanie nic osiągnąć.
Błagam o zmianę tematu na: Brak funkcjonowania w życiu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...