Skocz do zawartości
Forum

Uczucie przegranego życia u gimnazjalisty


Gość ghdbndj

Rekomendowane odpowiedzi

A ja właśnie widzę totalną niechęć nie tyle do nauki co do jakiegokolwiek wysiłku. Dobrze, że nie zastanawiasz się czy warto w ogóle tutaj pisać bo przecież jeśli nie uzyskasz satysfakcjonującej cię odpowiedzi to masa zmarnowanej energii, którą można przecież spożytkować na nic.
Dalej pojawia się ryzyko, że film, który masz zamiar obejrzeć nie zakończy się tak jakby się chciało i znowu można zmarnować masę czasu i energii, i byłoby dobrym pomysłem przeczytać recenzję, ale ponieważ recenzja może okazać się nie taka jak się chce to najlepiej zrobić nic i w ten oto sposób uniknie się porażki a zaoszczędzoną energię można wtedy zainwestować w program przyrodniczy. Tylko , że .... I tak dalej.
W takim razie realnie napisz dlaczego uważasz się za kompletne g**** i dlaczego nie boisz się nim być a boisz się tej nauki tak rozpaczliwie okropnie.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Do życia jako tako jestem trochę zniechęcony,do nauki nigdy.
Masz chyba rację,wszystko bez sensu.
Nie wiem czemu,może to po prostu brak sukcesów w życiu?
Nie boje się tej nauki,boje się porażki. Nie boje się bycia g***em bo będę nim całe życie,będę,pozostanę,zawsze byłem.
Tylko że czyha na mnie jeszcze wiele niepowodzeń.
Teraz doszedł problem wyjazdu Wielkanocnego na który siostra może nie jechać i nie jedzie a ja muszę.
Mam siebie dość! Mam 15 lat,wiem że nic mi nie wychodzi,ale jestem odpowiedzialny.
Chcę zostać w domu! Nie ma innej opcji.
A jeśli tam pojadę to nie będę mógł wziąć z sobą swojego dużego plecaka,bo rodzice powiedzą że miejsca w aucie za mało,a wiadomo może będę w stanie się wtedy uczyć i będę potrzebował wziąć dużo rzeczy.
Tego już jest dla mnie za dużo na ten rok!
I jeszcze mam dylemat bo miałem sprawdzian z Chemii i oczywiście się nie nauczyłem i dostałem 3,pani powiedziała że jeśli chcę to poprawić to będę musiał jakoś tak “specjalnie”,bo Ona nie wie czy ja wiem tylko mi się pomyliło czy nie wiem bo nie wiem. A ja się przyznałem że się teraz nie uczę i mam czas do zastanowienia się nad 3 czy 1.
Tego już za dużo,chcę się zabić.
Boje się życia,naprawdę boję,straciłem wszystko,przegrałem.
Jestem w pełni gotowy na samobójstwo,chyba.
No chodzi o to że mam takie myśli.
Jeszcze ta ciągła myśl celowo nie zdania która może się okazać dobrym wyjściem,opłaca się czy nie? Opłaca się w ogóle żyć,funkcjonować,konstruktywnie,walczyć? I tak to wszystko o kant d***y potłuc!
Chcę się zabić,na pewno,zniknąć,życie nie jest dla mnie.

Odnośnik do komentarza

Kolego, masz chorobliwie wysokie ambicje przy chorobliwie niskim poczuciu wartości własnej (w mowie) – i chorobliwie wysokim mniemaniu o sobie (w podświadomości). Jesteś dość egocentryczny, nastawiony na sukces, wbrew pozorom uważasz, że masz wysoki potencjał – ale przez jakieś nieznane Tobie czynniki, coś nie wyszło czy nie wychodzi. Zdaje się, że psychiatria dawniej określała takie stany mianem „konfliktów wewnętrznych” - zjawisko to o tyle groźne, że prowadzi do psychonerwic, nerwic i innych poważniejszych zaburzeń. Czy myślałeś już o skorzystaniu z pomocy lekarza specjalisty? Albo psychologa? Bo moim zdaniem, powinieneś zostać zbadany i powinieneś poszukać źródeł swoich niepowodzeń gdzieś głębiej. Nie tylko w posępnym humorze, depresji, złych ocenach w szkole.. ale głębiej. Moim skromnym zdaniem problem nie leży tylko w kwestii Twojej edukacji i zamiast myśleć natrętnie o nauce – zastanów się, skąd wzięły się u Ciebie aż tak wysokie poprzeczki? Czy to wynika z ambicji rodziców, czy Twoich? Czy chcesz być dobry w nauce dla siebie czy innych? Dlaczego czujesz, że musisz być lepszy/najlepszy? Skąd u Ciebie takie myśli? Dlaczego musi być tak jak chcesz – a nie może być inaczej? Czy świat się skończy, kiedy dostaniesz trójkę albo kiedy nie dostaniesz się na mat-fiz? Czy to naprawdę takie straszne, ucząc się dalej inaczej niż miałeś w planach? Pomyśl: czy to jest normalne, że masz tak wygórowane cele i ambicje – żeś przez nie skłonny oblewać rok, byleby stało się tak jak chcesz? Przemyśl to na spokojnie kolego. Czy naprawdę musi być tak jak TY CHCESZ? I czy życie polega tylko na tym, czy dostaniesz się do jakiejś tam szkoły? Naprawdę nie masz innych zmartwień, spraw na głowie? Czy na co dzień myślisz o czymkolwiek innym? Przemyśl na spokojnie i pomyśl o konsultacji, może chociaż z pedagogiem szkolnym na początek.

Odnośnik do komentarza

Być może mam chorobliwie wysokie ambicje,być może jest tak jak sądzisz. Ale o co chodzi z tym chorobliwym mniemaniem o sobie w podświadomości.
Być może mam wysoki potencjał,ale ja go nie widzę.
Jestem w szkole przyszpitalnej na oddziale psychiatrycznym,sytuacja jest o tyle bardziej skomplikowana że mam mózgowe porażenie dziecięce.
Mam depresję? Serio?!
Po prostu,chcę coś osiągnąć w życiu,akurat takie mam marzenia i zainteresowania. Zgubiłem się w tym czy to realne czy nie,to moje ambicje.
Chcę być dobry w nauce dla siebie,innych przy okazji.
Chcę coś zrobić najlepiej jak mogę.
Bo jeśli mam chorobę fizyczną i zaburzenia psychiczne,to chyba powinienem korzystać z pełni sprawności intelektualnej,czyż nie?
Nienawidzę porażek i boje się ich,boje się życia.
Tak,świat się zawali bo to moje marzenie,a trójek nie lubię dostawać np. W tedy kiedy tyle godzin przyswajam materiał.
Tak to straszne,nie ma nic gorszego niż nie spełnione marzenia i nie satysfakcjonujący zawód.
Tak,jestem prawie gotowy na celowe nie zdanie. A ty co byś zrobiła nie będąc w stanie się uczyć,przerażona,z stanami depresyjnymi? Nie wyobrażam sobie zdać z pogorszonym zdrowiem psychicznymi i kiepskimi wynikami.
Moje cele są wygórowane,a dostanie się na paleontologię (biol-geo czy tam biol-chem. Kiedy mam "wpadki umysłowe" z wszystkich przedmiotów)
Ambicje też mam wygórowane,no to o co ja mam walczyć? Praca fizyczna nie za bardzo,z każdego przedmioty "wpadki umysłowe"(uczę się a sprawdziany piszę na nie adekwatne oceny)To może się zabiję? Na zasiłek? Renta inwalidzka? Kompletne wyłączenie z życia? Bo ja nie mam o co walczyć i po co żyć...
Musi być tak jak ja chcę,nienawidzę porażek i rozczarowań,uważam siebie za nic.
Chcę żeby praca przyniosła efekty i "wpadki umysłowe" zniknęły.
Zależy mi,bardzo zależy mi na życiu,tylko jestem nikim.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co, jak tak czytam te Twoje posty... aż brak mi słów. Robisz z siebie na siłę jakiegoś życiowego nieudacznika. Piszesz, żebyśmy Ci pomogli. Ale jak? Mamy się wziąć za Ciebie w garść? Niby czego oczekujesz? Nigdy sobie nie pomożesz jak będziesz bez końca gadał takie rzeczy. Jestem nieudacznikiem, jestem nieudacznikiem, nic mi się nie uda... W ogóle, egzamin gimnazjalny, przecież to nie ma większego znaczenia. Już bardziej zrozumiałabym stres przed maturą, ale matko boska egzamin gimnazjalny? Może komuś na nim zależeć, jeżeli chce się dostać do jakiejś szkoły na bardzo wysokim poziomie. Ale nawet jeśli się nie dostanie, to zawsze przyjmą go do jakiegoś innego, i co to takiego. Matura to co innego, to mógłby być już problem. Tak samo z tym, że świat Ci się zawalił, bo dostałeś trojkę. TRÓJKĘ. Czy to narawdę ma takie znaczenie? Jakaś durna ocena. Pomijając już to, że nie jest zła. Nawet jednynka, to ma wpływać na Twoje życie? Zastanów się. Mówisz, że masz przegrane życie, bo coś Ci nie wychodzi ze szkołą? A "przegrane", jak Ty to mówisz, jest przez Ciebie, przez Twoje nastawienie, użalanie się nad sobą, skupianie jaki Ty jesteś biedny. Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, co to są prawdziwe problemy. Chcesz, to sobie oblej rok, w kóncu życie da Ci naprawdę w dupę, to może się otrząśniesz.

Odnośnik do komentarza

Chodziło o to, że mówisz nam: jestem taki i owaki, beznadziejny i głupi, nic mi nie wychodzi.. tymczasem tak naprawdę uważasz siebie za super inteligentnego człowieka, niedocenionego, skrzywdzonego... przez chorobę czy przez coś. . Zbyt mądrego na tróję z chemii (!!!), zbyt obrotnego i inteligentnego na inny scenariusz życia niż ten, który sobie wymyśliłeś. Po prostu gdzieś tam głęboko – pod grubą warstwą kompleksów – masz przekonanie o własnej, super wysokiej inteligencji i o tym, żeś skoro chory – to musisz być chociaż dobrze, ba! idealnie wykształcony. Że musisz głową nadrabiać braki w zdrowiu. Że skoro ręce i nogi słabe - to chociaż głowa ma być silna.. zapominasz przy tym bracie, że w ten sposób popadasz w coś psychicznego... Mówisz, że nie znosisz porażek.. a kto znosi? Ty myślisz, że każdy ma w życiu tak, jak sobie wymarzył? Albo, że się Tobie należy to coś sobie wymarzył, bo jesteś chory? Choroba nie zwalnia z niczego i niczego nie tłumaczy. Albo się jest orłem, albo się myśli, że się nim jest. Może twoje możliwości nie są odpowiednie do celów jakie sobie wymyśliłeś? Nie pomyślałeś o tym, że nie wszystko da się zrobić? Możesz celowo oblać rok i za rok znowu oblać celowo rok i możesz tak robić z nieskończoność i hodować w sobie psychiczne niedomagania. Pytanie po co.. chcesz za parę lat być na siłę wykształconym, psychicznym wrakiem? Zamkniętym na wieki w psychiatryku wykształconym wariatem? To już nie lepiej pogodzić się z takimi ocenami jakie są i pracować nad sobą z pełną akceptacją takiego stanu rzeczy? Zaakceptuj i ucz się dalej gdziekolwiek. Akceptacja – siebie i tego co wokół, to warunek zdrowia psychicznego. PS. Collapse bardzo dobrze napisała... przeczytaj jeszcze raz zwłaszcza jej ostatnie zdanie...

Odnośnik do komentarza

Uwagacz- A na jakiej podstawie tak twierdzisz? Nie jestem żadnym trollem.
collapse- Mi też brak słów,sam patrząc z boku jestem w szoku że tak to wszystko się potoczyło. Czemu na siłę,jestem nieudacznikiem. Nie potrafię się wziąć w garść,ale za wszystko Wam dziękuje. Boję się życia. Dla mnie ma egzamin gimnazjalny znaczenie,zależało mi że by dostać się do bardzo dobrej szkoły. Czemu tego nie rozumiesz skoro wielokrotnie o tym pisałem? Jeśli coś nie wychodzi,czuję ból,wyobrażam sobie że mnie katują na Szucha. Ale szkoła jest dla mnie ważna. Ale mi naprawdę jest ciężko,że trudno mi się tak nie zachować. Każdy problem jest problemem,dla mnie to są problemy,na oddziale psychiatrycznym dla frajdy nie jestem. Co chcesz mi przekazać przez to ostatnie zdanie?
Amibydg- Super inteligentny to ja nie jestem. Nie to że zbyt mądrego,nie wiem. Ale jeśli się uczyłem i spędziłem nad tym jakiś czas i wchodzę do klasy z zamiarem przekazania wiedzy,to czemu ma mi tak nie iść? Skoro jeśli ileś tam razy w życiu dostawałem piątki,to czemu ma nie wyjść?
Ale każdy do czegoś dąży,ja dążyłem i pragnie,to według mnie i mojego podejścia,musi się udać? Jestem ambitny,tylko zablokowany.Być może jestem obrotny,być może do czegoś się nadaję,być może na coś mnie stać. Mogło się stać tak że byłbym upośledzony umysłowo,uważam że to jakieś bogactwo że tak nie jest,więc jest tak jak piszesz,tylko mam kłopot z wiarą w to że może się udać,wiarą w siebie,w życie,itp.
Rąk nie mam słabych,mam zdrowe,wyrehabilitowane. Głowy to chyba nie mam silnej. Wiem że jestem psychiczny,jeżeli jesteś tak jak piszesz to nigdy się z tym nie pogodzę,jestem niedowartościowany,h***owy! Moja przyszłość legła w gruzach, Tworki stoją otworem! Mój wewnętrzny orzeł nie może,jak ja mam żyć i dlaczego? Skoro tak się mi układa. Zależy mi,to są moje marzenia. A to jeżeli można być wykształconym ale wrakiem,to się na to piszę. Jestem desperatem,za profil mat-fiz bądź biol-chem oddałbym wszystko.
Za wykształcenie wszystko,zwłaszcza za efekty kształcenia,w sensie za efekty takie jakie się chcę.
Nigdy się nie pogodzę z tym,nie potrafię. Zbyt się zakochałem w matmie bądź fizyce(z niej zawsze mi lepiej szło niż z Matmy) Ale nie uważasz tak jak collapse że oceny są durne. Nad sobą pracować teraz nie mogę. Ja chciałem zamknąć pewien etap życia,pokazać że mi coś wyszło,że coś osiągnąłem,że uczyłem się w specjalistycznej placówce i coś w tym życiu pokonałem. Teraz mam łzy w oczach,ale co Was to obchodzi,jestem chory,nie nadaję się do niczego!

Odnośnik do komentarza

o lol...
1. wchodzisz na stronke MEN i drukujesz stare testy gimnazjalne - wszystkie!
2. ladujesz je w plecak jak musisz jechac i robisz caly czas. I sprawdzasz z kluczem potem. egzamin gimn jest banalny i na inteligencje jak ktos juz napisal wiec bez przesadyyyy. Zacznij rozwiazywac testy to sie sam przekonasz. Egz gimn to nie koniec swiata i jak ktos juz pisal nie da sie go oblac. I nie, nie jest za pozno.
3. Nie mysl o LO, zaczniesz sie nad tym zastanawiac jak przyjda wyniki tego egz.
4. po egz gimnazjalnym znajdujesz sobie jakas pasje. Whatever, niekoniecznie cos naukowego, moze byc sport, no cokolwiek. Na bank cos jest co lubisz robic. Rozwijasz ja (tak bardzo obsesyjnie jak teraz trollujesz), wglebiasz sie w to. I kombinujesz jak mozna ja rozwinac tak zeby stala sie Twoja pozniejsza praca. Kurna, zycie jest po to zeby robic co sie kocha a nie sie meczyc psychicznie! Zreszta pozniejsza praca tez jest fajniejsza i lzejsza jak lubisz to co robisz. Nic na sile.

Juz? masz konkretne punkty co robic, konkretna pomoc. Wiec nie ma wiecej trucia i uzalania sie nad soba, chyba ze mi przedstawisz ze wykonales te punkty - wtedy pisz po kolejne rady.

Jak nie przestniesz nadal pisac w kolko macieju tego samego znaczy zes troll i chcesz podsycic dyskusje a nie potrzebujesz rad bobys sie do nich zastosowal choc odrobine.

Amen.

Odnośnik do komentarza

~xxxxx999
o lol...
1. wchodzisz na stronke MEN i drukujesz stare testy gimnazjalne - wszystkie!
2. ladujesz je w plecak jak musisz jechac i robisz caly czas. I sprawdzasz z kluczem potem. egzamin gimn jest banalny i na inteligencje jak ktos juz napisal wiec bez przesadyyyy. Zacznij rozwiazywac testy to sie sam przekonasz. Egz gimn to nie koniec swiata i jak ktos juz pisal nie da sie go oblac. I nie, nie jest za pozno.
3. Nie mysl o LO, zaczniesz sie nad tym zastanawiac jak przyjda wyniki tego egz.
4. po egz gimnazjalnym znajdujesz sobie jakas pasje. Whatever, niekoniecznie cos naukowego, moze byc sport, no cokolwiek. Na bank cos jest co lubisz robic. Rozwijasz ja (tak bardzo obsesyjnie jak teraz trollujesz), wglebiasz sie w to. I kombinujesz jak mozna ja rozwinac tak zeby stala sie Twoja pozniejsza praca. Kurna, zycie jest po to zeby robic co sie kocha a nie sie meczyc psychicznie! Zreszta pozniejsza praca tez jest fajniejsza i lzejsza jak lubisz to co robisz. Nic na sile.

Juz? masz konkretne punkty co robic, konkretna pomoc. Wiec nie ma wiecej trucia i uzalania sie nad soba, chyba ze mi przedstawisz ze wykonales te punkty - wtedy pisz po kolejne rady.

Jak nie przestniesz nadal pisac w kolko macieju tego samego znaczy zes troll i chcesz podsycic dyskusje a nie potrzebujesz rad bobys sie do nich zastosowal choc odrobine.

Amen.

Święta racja, bardzo dobry plan i prosty w wykonaniu

Odnośnik do komentarza

~ghdbndj
Ale ja chcę robić to co kocham,ale nie wiem czy jestem w stanie.

To co, chcesz, żeby Ci ktoś powiedział, czy jesteś w stanie? JESTEŚ. A jak nadal nie jesteś przekonany, to nikt tutaj Cię do tego bardziej nie przekona, dyskusja bez sensu.

Więc idź i sprawdź czy jesteś w stanie. tyle.

Odnośnik do komentarza

A jeśli się okaże że nie? Dla Was wszystko jest takie proste?
Wykonałem część tego planu,zrobiłem wszystko tylko nie testy z Matmy,czułem jakiś taki dziwny stan,przygnębienie,pustkę,strach. Nie wiem co to było. Teraz też tak czuję,co mam robić? Tak wiele straciłem,przegrałem,tak wiele mi nie wychodzi. Jeszcze to ciągłe myślenie o celowym nie zdaniu.

Odnośnik do komentarza

Chciałbym wierzyć że wszystko to co się zepsuło da się jeszcze naprawić,że mogę robić to co kocham i że jestem w stanie się w tym kierunku kształcić,że jestem kimś,że mogę wrócić do tego życia bez strachu przed nim i porażką.
Chciałbym mieć do tego wszystkiego siłę,odwagę,chciałbym być szczęśliwy.
Bo chyba na coś zasługuje,prawda? Chyba.
Jak to do mnie pasuje:
“(Wake me up)
Wake me up inside
(I can’t wake up)
Wake me up inside
(Save me)
Call my name and save me from the dark”.
Czy da się? Chciałbym zacząć żyć a nie istnieć.

Odnośnik do komentarza

Koleżanka powiedziała mi dziś że Margatersi nie mają mocy,co chciała przez to uzyskać jak myślisz? I tak mi tego nie powie,bo się focha o nic,a ni nie powie mi dlaczego tak powiedziała.
Jestem wkurzony czemu wszyscy postrzegają mnie jak g***o! Nawet kanapki sobie nie mogę sam w domu zrobić,przecież nie będę do końca życia taki sam.
I jeszcze ten ciągły strach przed porażką i życiem,niska samoocena. Nie potrafię żyć.
Czy stwierdzenie że życie to wielki żart z strony tego kogoś/czegoś co je stworzyło mi pomoże?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...