Skocz do zawartości
Forum

Zmiana charakteru narzeczonej po wypadku i utracie wzroku


Gość tsent

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Od trzech lat jestem w związku z Arianą. Narzeczona jest ode mnie o rok młodsza (22 lata). Pół roku temu miała wypadek samochodowy, który spowodował utratę wzroku na prawe oko i wadę -6 na lewe. Po wypadku straciła wiarę w swoją osobę. Bardzo mocno schudła (ma chyba 165 z groszami, a waży 42 kg). Jej charakter również się zmienił, stała się szarą myszką, nic nie chciała. Był moment, że zabroniła mi się do siebie zbliżać (stosunki łóżkowe). Nie dziwię się jej. Jednak od dwóch miesięcy cholernie nie mogę jej znieść. Irytuje mnie, obraża na każdym kroku i broni się tym, że jest niemalże niewidoma. Nieraz padłem ofiarą rasistowskich wyzwisk (mój ojciec pochodzi z Indonezji, całe życie mieszkam w Polsce). Kilka razy groziłem jej rozpadem związku, lecz ona powiadała,że jakoś sobie beze mnie poradzi oraz, że jest atrakcyjną kobietą i szybko sobie kogoś znajdzie. Nie wytrzymywałem, wychodziłem z pomieszczeń w których ona się znajdowała, lecz Ariana zawsze przybiegała do mnie przepraszając mnie, odgrywając scenki z płaczem. Mam za miękkie serce i nie mogę patrzeć na to jak ona płacze, więc rozchodziło się po ptokach. Wczoraj zdarzyła się podobna sytuacja, wróciłem później z pracy, rzuciła się na mnie z wyzwiskami, dostałem w twarz. Odepchnąłem ją nieszczęśliwie na ścianę. Impuls, pierwszy raz to zrobiłem. Arianą stwierdziła, że po takim czymś byłbym skłonny ją pobić. Wywaliła mnie z sypialni, pół nocy ryczała (szlochała tak głośno abym słyszał). Od rana słyszę tylko słowa typu "ty mnie chyba nie kochasz", "dlaczego jesteś taki okrutny", "dzi*karzu" itp. Można powiedzieć, że się na nią wydarłem, powiedziałem, że to ona mnie krzywdzi, sprawia przykrość. Obiecałem, że do rana mnie nie będzie w tym mieszkaniu, nie wychodzę z pokoju. Jej płacz nie robi już na mnie wrażenia. Wiem, że jest jej trudno po tej sytuacji, niejednokrotnie twierdziła, że boi się tego, że ją zostawię. Lecz odstawiać takie scenki przez zazdrość? Nie sądzicie, że to jest przegięcie? Kocham ją, nie chcę jej zostawić,boję się o to, że sobie nie poradzi. Wydaje mi się, że to może być jedyne wyjście aby zrozumiała całą sytuację. Co wy o tym sądzicie?

Odnośnik do komentarza

Ja myślę ,że zachowałeś się adekwatnie do sytuacji,chociaż jestem przeciwniczką przemocy,nie można dawać sobą pomiatać bez względu na sytuację,
na pewno wypadek wpływa na zachowanie partnerki ,jeśli sobie nie radzi z emocjami niech skorzysta z porady psychoterapeuty,
ludzie często się rozstają po wspólnie przebytej traumie wypadku czy choroby,trudno to pojąć,dlaczego tak się dzieje,
ale wy jesteście tego przykładem,że jednak nie zawsze da się dalej żyć wspólnie,
chyba ,że partnerce pomoże psycholog,nie wiem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ja myślę, że psycholog dla niej to bardzo dobry pomysł. Ona jest nieszczęśliwa sama z sobą. Ona jest w stanie depresyjnym, który wyraża agresją, potrzebuej Twojej uwagi a zarazem wyżywa się za zło świata i za zło, które ją dotknęło. Myślę, że kocha Cię, ale nie radzi sobie z emocjami po wypadku, z tym, co się stało, spadła jej pewność siebie, atrakcyjność. Ona cierpi w sobie i to, co jest na zewnątrz, to właśnie efekt jej wewnętrznego cierpienia. Myślę, że rozmowa z psychologiem moglaby jej pomóc. Mam nadzieję, że ma znajomych wokół siebie i jej codzienność aż tak bardzo się nie zmieniła na minus.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Ja myślę ,że zachowałeś się adekwatnie do sytuacji,chociaż jestem przeciwniczką przemocy,nie można dawać sobą pomiatać bez względu na sytuację,

Zgadzam się z tym.
Bardzo możliwe, że tenwypadek tak wpłynął na zmianę w jej zachowaniu. Jednak ona widząc to, a także skutki tego, że to Ciebie rani, sama powinna była coś z tym zrobić. Albo chociaż spróbować, ze względu na Ciebie. Zastanów się więc, czy to jest sprawa tylko i wyłącznie problemów z psychiką, czy także braku dobrej woli, zaniedbywania Waszej relacji, itp. Oczywiście, psycholog jest jej potrzebny, i skoro sama się do niego udała, to powinieneś teraz ją do tego namówić. Niezależnie od tego radzę Ci rozważyć również to, o czym Ci napisałam wyżej, i uważać na to w przyszłości. Przynajmniej na początku, przez pewien czas.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam sie z Tarią ze wszystkim co napisała ,Twoja dziewczyna jest w ciezkiej depresji a powodem sa skutki wypadku .Prawie niewidzi. Postaw siebie na Jej miejscu .Jestes zdrowy i nagle dotyka ciebie to co twoja dziewczyne .Nie ,nie postawisz sie na jej miejscu bo to jest niemozliwe .Dziewczynie zawalil sie caly swiat ,nie odnajduje sie w tym polozeniu ,wini wszystkich dookola i nie jest w stanie tego zatrzymac .Dokonales przemocy wobec słabszej .prawie niewidomej osoby.Takie dzialanie jest niedopuszczalne!!!!.Nie mogles wytrzymac ,trzeba było wyjsc .A ty dopusciles sie ochydnego czynu .Ja na Jej miejscu nie chciałabym Ciebie znac .Tyle doswiadczyła złego od losu a tu jeszcze rzut na sciane od tego ktory powinien zrozumiec w jakiej sytuacji sie znalazła i szukac pomocy albo odejsc Piszesz że to był impuls ...a co bedzie jeżeli ten impuls zadziała jeszcze nieraz ???.Nie strasz Jej odejsciem .Jak masz pomoc to pojdz sam do psychologa i popytaj co dalej .Zrozum ze tu nic do tego nie ma jej dobra wola .Ona nie panuje nad emocjami ,jest zazdrosna bo nie czuje sie atrakcyjna a nie dlatego ze Ci nie wierzy .
Przy wzroscie 164 wazy 42 kg to juz duza niedowaga .Ta dziewczyna cierpi bardzo cierpi .Potrzebna pomoc natychmiastowa lekarza i psychologa I to miej przede wszystkim na uwadze .Odpowiadajac na pytanie czy przegina ,?Moze i przegina ale to nie nie jest ta sama dziewczyna co przed wypadkiem .Wydaje mi ze tylko człowiek ktory doswiadczył w zyciu cierpienia moze takiego czlowieka w pelni zrozumiec i jego postepowanie .Została okaleczona na całe życie ,Ona ma świadomość ze niegdy się ten stan sie nie zmieni a zycie jest jedno .Ma 22 lata nie 70 i prawie zycie za sobą .Bardzo Jej współczuję i życzę żeby spotkała kogos w zyciu kto dosiegnie gwiazd żeby Jej pomóc w powrocie do normalności ,będzie dla Niej wsparciem i nie bedzie miał impulsów takich jak Ty .

Odnośnik do komentarza

Terapia jest konieczna, może znajdziesz też jakąś grupę wsparcia?
Nie znam się na tym, ale w TV czasem pokazują, że osoby po wypadkach spotykają się, coś razem robią -jednym słowem wspierają się wzajemnie.
Czy miałeś prawo się złościć, a nawet zareagować gwałtownie? Pewnie tak, choć oczywiście, nie powinieneś. Dla ciebie to też jest nowa sytuacja, z którą musisz się uporać. Tobie też przydałby się psycholog - czyli terapia rodzinna.
Ktoś obcy patrząc na sprawę z boku , może coś mądrego doradzić wam obojgu bo wydaje mi się, że jeszcze nie czas myśleć o rozstaniu. Teraz powinniście ratować swój związek i zdrowie dziewczyny.

Odnośnik do komentarza

Zresztą ciekawe, dlaczego jej przemoc nie jest ochydna, chociaż to ona ją rozpoczęła, a jego już tak, mimo, że się przed tamtą przemocą bronić. To ma się dawać gnoić, albo uciec na dwór, i może jeszcze "pomieszkać" tam parę godzin? Absurd. Bez przesady, przecież dostał w twarz!
To, że jest chora, zasługuje na współczucie, ale po pierwsze, on jej współczuje, jest dla niej wyrozumiały, martwi się o nią, a po drugie, ta choroba nie jest jego winą, żeby miał służyć jako przedmiot do wyładowywania się na nim.

Odnośnik do komentarza

franca
~uuuuuu
Dokonales przemocy wobec słabszej .prawie niewidomej osoby.Takie dzialanie jest niedopuszczalne!!!!.Nie mogles wytrzymac ,trzeba było wyjsc .A ty dopusciles sie ochydnego czynu .

O matko, co za bzdura...

Niewiarygodne ze ktoś nie dośc ze nie potrafi zrozumieć tak strasznie pokrzywdzonej kobiety to jeszcze popiera przemoc wobec Niej !!!
.
Dla dobra tych ludzi którzy tu proszą o radę ,zajmij się czyms innym ..

Odnośnik do komentarza

Sama dla dobra tych ludzi zajmij się czym innym, skoro tak jak teraz kompletnie przekręcasz słowa innych. Tym bardziej kuriozalne jest, że jeszcze do tego mówisz mi, co mam robić, i to jeszcze coś bezsensownego.

Czyli co, Kawa też popiera przemoc wobec słabszych według Ciebie? Bo to ona pierwsza skomentowała tamto zdarzenie. Dlaczego więc do niej nie masz pretensji, i jej nie zwrócisz uwagi?

Odnośnik do komentarza

Do "uuuuuu" . Rozumiem gdybym popchnął ją na ścianę i przeleciałaby przez pół pokoju... było to lekko, ona stała tuż przed ścianą, nic strasznego się nie wydarzyło, praktycznie nawet jej nie dotknęła. Ariana, sama osobiście mnie bije po twarzy, po klatce piersiowej, mam sobie pozwolić na taki czyn? Równie dobrze mogłem ją rzucić po tym wypadku, lecz tego nie zrobiłem, chciałem się nią zaopiekować, kocham ją bez względu jaka ona jest. Jednak już nie wytrzymuję jej zazdrości i zachowania. Współczuję jej ogromnie, przecież to moja miłość, ale wciąż nie rozumiem jej zachowania. Chodziłem z nią do psychologa po wypadku. Namawiałem ją tydzień temu na to, wybuchła złością i stwierdziła, że uważam, iż ona jest wariatką itp. Zostałem w domu, nie mogłem patrzeć na to jak płakała. Dzisiaj jest zaskakująco spokojna.

Odnośnik do komentarza

Ja uważam, że czym innym jest troska i opieka nad chorą osobą, a zupełnie czym innym pozwalanie jej na takie traktowanie siebie. I na drugie moim zdaniem nie powinno się pozwalać. Bo trzeba też mieć szacunek do samego siebie.

Szkoda, że Twoja dziewczyma tak negatywnie zareagowała na Twoją propozycję pójścia do psychologa. Dlatego dalej myślę, że problem może być też w jej podejściu. Ale zobaczymy, może zareagowała tak pod wpływem emocji. A jak sobie to przemyśli, przetrawi, to zupełnie inaczej na to spojrzy. Tak więc nie zrażaj się od razu, może jeszcze da się przekonać, i w końcu jakoś przez to razem przejdziecie.

Odnośnik do komentarza

[quote="~tsent"]Do "uuuuuu" . Rozumiem gdybym popchnął ją na ścianę i przeleciałaby przez pół pokoju... było to lekko, ona stała tuż przed ścianą, nic strasznego się nie wydarzyło, praktycznie nawet jej nie dotknęła. Ariana, sama osobiście mnie bije po twarzy, po klatce piersiowej, mam sobie pozwolić na taki czyn? Równie dobrze mogłem ją rzucić po tym wypadku, lecz tego nie zrobiłem, chciałem się nią zaopiekować, kocham ją bez względu jaka ona jest. Jednak już nie wytrzymuję jej zazdrości i zachowania. Współczuję jej ogromnie, przecież to moja miłość, ale wciąż nie rozumiem jej zachowania. Chodziłem z nią do psychologa po wypadku. Namawiałem ją tydzień temu na to, wybuchła złością i stwierdziła, że uważam, iż ona jest wariatką itp. Zostałem w domu, nie mogłem patrzeć na to jak płakała. Dzisiaj jest zaskakująco spokojna.[/

Nie zrozumiesz bo nie jesteś nią .Przeczytaj post Tarji ,przeczytaj mój .Piszemy dlaczego taka jest .Jej dawny świat juz nie istnieje .W tym się nie odnajduje .To swiat czlowieka okalaczonego ,pozbawionego marzeń . W jednej chwili runął uporządkowany świat atrakcyjnej dziewczyny .Wyobraż sobie ze jesteś pozbawiony dozywotnio np prowadzenia samochodu a uwielbisz to robic .To tylko taki przyklad .Teraz Jej zycie jest bardzo mocne ograniczone.Nie czuje się pełnowartościową kobietą ,nie wierzy ze moze sie Tobie podobać ze taką ją mozesz kochać i akceptować .Ogólnie mówiąć Nie wierzy ze jJej życie moze byc satysfakcjonujące .To nie jest jej wina ze tak sie dzieje ,uwierz w to ze Ona nie kontroluje swojego zachowania .Dobra wola tu nie zadziała .Potrzebuje pomocy psychologa ,lekarza wsparcia rodziny .Twojego zrozumienia .Własnie zrozumienia .Mów o tym że rozumiesz jak jej złe , rozumiesz przez co przechodzi i ze zawsze moze na Ciebie liczyć .Ona potrzebuje ciepła i potwierdzenia ze jesteś z nią w tym cierpieniu .
Potrzeba czasu ,czasu ,czasu i Twojej miłości ,duuużo miłości .

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się, że ta Jej zmiana to forma skorupy ochronnej. Pewnie boi się, że Ją zostawisz bo jest teraz mniej atrakcyjna dla Ciebie, dla innych, dla Siebie i robi wszystko, żeby Ci pokazać, że Ona sobie poradzi bez Ciebie, ale tak naprawdę pewnie sama nie rozumie swoich zachowań - stąd te przeprosiny i płacz... Znasz termin samospełniająca się przepowiednia? Ludzie, którzy nie akceptują sami siebie, czują się z sobą źle nie rozumieją jak ktoś może ich kochać, abo jak komuś mogą się podobać i robią wszystko, żeby kogoś do siebie zniechęcić. Doprowadzają zazwyczaj sami do takiego momentu, że ktoś nie wytrzymuje i odchodzi, a oni stwierdzają, że wiedzieli, że tak będzie...

Odnośnik do komentarza

A może właśnie potrzebowała "potrząśnięcia" ,żeby zrozumieć ,że nie tędy droga,
dużo rozmawiajcie.

Jeszcze co do przemocy ,ja brzydzę się przemocą i nie potrafię odpowiedzieć przemocą na przemoc ,a to źle,
bo wtedy człowiek czuje się pokrzywdzony,niektórzy słabi psychicznie wpadają w depresję,
tak jak ze zdradą,zdradzeni cierpią,a jak by potrafili sami zdradzić ,rachunki by się wyrównały.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie przesadzajmy z tą przemocą. Nie każdy ma nerwy ze stali. Nie przyszedł do domu i nie awanturował się, nie uderzył jej. Po prostu odepchnął, każdemu mogą puścić nerwy. Może właśnie dla niej to taki zimny prysznic, że też masz uczuucia, emocje, że też nie dasz sobie na głowę wejść, bo po prostu cierpisz. Ja bym tu nie szła w stronę przemocy. Ok zgadzam się z dziewczynami, że przemoc jest czymś złym, ale pamiętajmy, że jesteśmy tylko ludźmi i czasem po prostu stres i przemęczenie sprawia, że kogoś odpychamy - psychicznie i fizycznie też. Mnie kiedyś odepchnął przyjaciel, którego zdradziła dziewczyna, ja nie wiedziałam, on szedł wkurzony stanełam i nie zdążyłam słowa powiedzieć, kiedy poleciałam na ściane. Nie miałam mu tego za złe. Wiedziałam, że to nie jest agresja, to po prostu rozpacz. Oczywiście przeprosił później, przepraszał ze 20 razy. Nie usprawiedliwiam go, ale po prostu nie wiem, jak ja bym się zachowała, może postapiłabym podobnie, gdy człowiek jest nabuzowany. Nie rzucajmy kamieniem.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

To ja dla takiego przyjaciela nie mam usprawiedliwienia,
to była agresja w stosunku do Ciebie,
nie powinien jej wyładowywać na Tobie,

w ogóle to jest ciekawe dlaczego ludzie nie wyładowują agresji /również na rzeczach martwych/ bez widowni przecież można by było się wykrzyczeć czy czymś porzucać jak nie ma nikogo w domu,
ale nie,dopiero jak ktoś się pojawi ,szczególnie ktoś bliski to dają upust swoim emocjom/jakby wszedł sąsiad to już nie/.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~Odepchnąłem ją nieszcześliwie na ścianę ~.Tak napisał w pierwszym w poscie Nie zabrzmiało to tak lajtowo jak w drugim .Po drugie trzeba pamietac ze jest to kobieta mocno skrzywdzona ,wrazliwa,prawie niewidoma .Dla Niej to była przemoc ,obawia się gorszego traktowania .Najwazniejsze są w tym momencie Jej odczucia a nie jego .Dla niego moglo to byc" nic takiego sie nie stało" dla niej "dużo sie stało ."
Własciwie kazda przemoc mozna usprawiedliwić nerwami ,zmeczeniem .Mąż uderzył zonę bo mu w pracy nie poszło ,ojciec zbił dziecko bo go wnerwiło .Jeden nieszczęsliwie popchnie na scianę drugi złamie rękę bo to tylko nerwy albo impuls ..pierwszy raz ,drugi ..

Odnośnik do komentarza

Tarja
Nie przesadzajmy z tą przemocą. Nie każdy ma nerwy ze stali. Nie przyszedł do domu i nie awanturował się, nie uderzył jej. Po prostu odepchnął, każdemu mogą puścić nerwy. Może właśnie dla niej to taki zimny prysznic, że też masz uczuucia, emocje, że też nie dasz sobie na głowę wejść, bo po prostu cierpisz.

No DOKŁADNIE... I może faktycznie to da jej do myślenia, że też masz uczucia, itd... Nie zgadzam się z tym, że jej uczucia są teraz ważniejsze od Twoich. Skoro ma problemy psychiczne, to innej ocenie podlegają jej zachowania. Ale Wasze uczucia są tak samo ważne.

Uważam też, że to co robią Ci bijący swoje żony i dzieci z tak absurdalnych "powodów", jak np zupa była za słona czy ich wnerwiały, nijak się ma do Twojej postawy. Co innego to, a co innego, gdy człowiek sam się przed przemocą broni.

Jeśli obrona własna nie byłaby dostatecznym powodem do przemocy, to chyba nic by nim nie było, chorba również.
Poza tym doszlibyśmy przy takim założeniu do absurdu, rozważając chociażby przypadki napaści.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
To ja dla takiego przyjaciela nie mam usprawiedliwienia,
to była agresja w stosunku do Ciebie,
nie powinien jej wyładowywać na Tobie,

w ogóle to jest ciekawe dlaczego ludzie nie wyładowują agresji /również na rzeczach martwych/ bez widowni przecież można by było się wykrzyczeć czy czymś porzucać jak nie ma nikogo w domu,
ale nie,dopiero jak ktoś się pojawi ,szczególnie ktoś bliski to dają upust swoim emocjom/jakby wszedł sąsiad to już nie/.

Z tym też się w pełni zgadzam. Uważam, że czym innym jest przemoc, gdy człowiek się przed przemocą broni, a zupełnie czym innym jest wyładowywanie się na przyjaciołach za swoje nieszczęścia, które w dodatku nie były tych przjaciół winą. Dlatego też uważam, że tego przyjaciela nic nie usprawiedliwia.

D drugą częścią postu też się zgadzam. Rzeczywiście trafne i ciekawe spostrzeżenie, choć niestety też bardzo ponure. :(((

Odnośnik do komentarza

Wstyd mi franca za Ciebie . Przyzwalasz na przemoc Wobec tej niewidomej kobiety. Niby wszystkim współczujesz tu na forum ale ja od dzisiaj nie uwierzę w ani jedno słowo. Nie wierze że masz w sobie empatie i współczucie. Jego usprawiedliwiasz a Jej nie potrafisz zrozumieć jak strasznie cierpi. Brzydzę się wszelką przemocą i dlatego nie potrafię zrozumieć jak możesz pisać coś takiego. Zrobił to raz może zrobić znowu. Wstyd mi za Ciebie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...