Skocz do zawartości
Forum

Skuteczność psychoterapii


Jacobsen

Rekomendowane odpowiedzi

42 minuty temu, Gość Karola napisał:

obecnie już nie wiem co chłopak musiałby zrobić bym mogła zaufać że to będzie trwało

A może to ty pomyśl co możesz zrobić abyś zaufała chłopakowi a nie co on powienien zrobić. On chyba ma do ciebie zaufanie, to ty musisz pracowac nad sobą. To zaufanie do ludzi to skrzydła które rodzice tobie podcięli w młodości. Musisz to przerobić.

45 minut temu, Gość Karola napisał:

Obecnie to najchętniej bym go odcieła od świata bym ja była jego całym światem jaki zna, ale doskonale wiem, że tak relacje nie mogą wyglądać i że to robi odwrotną robotę, ale to co wiem, że jest dobre i może działać to jedno a to co czuje w środku to zupełnie co innego.

Dobrze, to załuzmy że odcięłaś chłopaka od świata. Jest tylko twój. Co dalej? Czy to by spowodowało że miałabyś do niego zaufanie? Myslę że nie bo dodajesz:

47 minut temu, Gość Karola napisał:

Bo przez kompleksy i niską samoocenę jestem mega zazdrosna o chłopaka nawet w sytuacjach które są głupie (np. reklama z Panią w bikini i on widzi tą kobietę, albo że wejdzie do pokoju pogada ze mną i pogłaszcze kota, a mnie ściska zazdrość że mnie nie dotknął będąc w pokoju i rozmawiając ze mną)

Wiec u ciebie nawet zamknięcie chłopaka nic nie pomoże. Bo widząc że ogląda reklame bikini czy czegoś podobnego i to że pogłaszcze kota a tobie powie"cześć kochanie" spowoduje że będziesz stale zazdrosna. Więc jeszcze raz zapytam dlaczego czujesz się niewystarczająco piekna dla niego? Czy dla siebie też? Tym pragnieniem piękna, idealnej osoby wpakowałas się kompleksy, w niskie poczucie wartości bo rodzice nie pokazali ci że jesteś wartościowa. Jezlei twoi rodzice stosowali wobec ciebie "zimny chów" to teraz jest jak jest. Chłopak może stawać na głowie a i tak jego szczerość wobec ciebie i zaufanie będziesz postrzegała jako niewystarczające. Zastanów się co jest w tobie takiego za co kocha cię chłopak. Możesz z nim o tym pogadać. Zapytaj go co w twoim wygldzie go pociąga, podoba mu się z wyglądu i charakteru. Sama spójrz w lustro i wybierz to co ci się w tobie podoba. Na pewno znajdzie się parę rzeczy, może włosy, może oczy może nos albo usta. Później zastanów się co lubisz w swoim charakterze.  Pzdr

Odnośnik do komentarza
25 minut temu, Gość Loraine napisał:

A może to ty pomyśl co możesz zrobić abyś zaufała chłopakowi a nie co on powienien zrobić. On chyba ma do ciebie zaufanie, to ty musisz pracowac nad sobą. To zaufanie do ludzi to skrzydła które rodzice tobie podcięli w młodości. Musisz to przerobić.

Dobrze, to załuzmy że odcięłaś chłopaka od świata. Jest tylko twój. Co dalej? Czy to by spowodowało że miałabyś do niego zaufanie? Myslę że nie bo dodajesz:

Wiec u ciebie nawet zamknięcie chłopaka nic nie pomoże. Bo widząc że ogląda reklame bikini czy czegoś podobnego i to że pogłaszcze kota a tobie powie"cześć kochanie" spowoduje że będziesz stale zazdrosna. Więc jeszcze raz zapytam dlaczego czujesz się niewystarczająco piekna dla niego? Czy dla siebie też? Tym pragnieniem piękna, idealnej osoby wpakowałas się kompleksy, w niskie poczucie wartości bo rodzice nie pokazali ci że jesteś wartościowa. Jezlei twoi rodzice stosowali wobec ciebie "zimny chów" to teraz jest jak jest. Chłopak może stawać na głowie a i tak jego szczerość wobec ciebie i zaufanie będziesz postrzegała jako niewystarczające. Zastanów się co jest w tobie takiego za co kocha cię chłopak. Możesz z nim o tym pogadać. Zapytaj go co w twoim wygldzie go pociąga, podoba mu się z wyglądu i charakteru. Sama spójrz w lustro i wybierz to co ci się w tobie podoba. Na pewno znajdzie się parę rzeczy, może włosy, może oczy może nos albo usta. Później zastanów się co lubisz w swoim charakterze.  Pzdr

Właśnie nie wiem co robić już i mam poczucie że nic mi nie pomaga. Męczę chłopaka co jakiś czas rozmowami o tym co mu się we mnie podoba z wyglądu i charakteru, ale te rozmowy cyklicznie zaczynam i za każdym razem nie satysfakcjonują mnie. Opowiadałam też chłopakowi o rzeczach z mojego dzieciństwa, których się wstydzę albo boję mówić ludziom ale to też nie dało mi poczucia że jestem mu bliższa. 

A co do mojego wyglądu to właśnie sęk w tym że nic mi się w nim nie podoba, a nawet jak mi się w miarę podoba to jest z tym mega problem. Np. nawet lubię swoje włosy, szczególnie jak są pofarbowane na ciekawy kolor, ale nie mogę się farbować za często bo od 23 roku życia choruje na łysienie androgenowe i walczę o to by w ogóle mieć włosy.... O zęby dbam, a stomatolog mówi mi że potrzebuje aparatu i operacji dolnej szczęki by mi przednie-dolne zęby nie wypadły przedwcześnie... A aparat by mnie oszpecił, do tego ludzie po takiej operacji dobre kilka miesięcy wyglądają paskudnie i mogą mieć powikłania... Jak nie dbam nadmiernie o cerę to mam obrzydliwy trądzik... ogólnie cały mój wygląd to porażka... jak nie spędzam 5 godzin tygodniowo na ćwiczeniach to tyje jak świnia, a tymi ćwiczeniami tylko utrzymuje swoją wagę, bo jakbym chciała schudnąć to musiałabym mieć restrykcyjną dietę... Nic co chciała bym mieć w sobie ładnego nie ma tak, że jest... muszę w to włożyć dużo wysiłku by mieć jakiś mizerny efekt. 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Karola napisał:

Wg mnie nie miałam ch***wo poukładane, bo potrafiłam jakoś normalnie funkcjonować. W 

Z tego co pamietam to jednak nie bylo to poukladane, zdaje sie ze nie trafilabys na terapie, gdyby tak bylo. pisze Ci: terapia wiaze sie z takimi etapami zjazdow i tapniec.

To co zle bylo wybija, to sie dzieje i Ty powinnas to przetrwac.

Odnośnik do komentarza

Poszłam na terapię nie dlatego, że musiałam, a dlatego, że chciałam pewne swoje upierdliwe tematy rozwiązać by było lepiej, bo było ze mną tak w miarę, czasem miałam gorsze dni. Obecnie gorsze dni są codziennie ? Psychoterapia tylko wzmogła moje problemy i lęki i nie wiem co ma się niby zadziać by było lepiej? Mam się przyzwyczaić do tego złego stanu? Zaakceptować że jestem taka do niczego i pogodzić się z tym, że będę miała takie rozchwiania emocjonalne? Toż to z takimi stanami emocjonalnymi to jak tak dalej pójdzie to mnie nawet z roboty wywalą i chłopak mnie zostawi. Myślałam zawsze że terapia ma pomagać a nie rozwalać człowiekowi życie i prowadzić na dno... 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Karola napisał:

Obecnie gorsze dni są codziennie ? Psychoterapia tylko wzmogła moje problemy i lęki i nie wiem co ma się niby zadziać by było lepiej?

Wcześniej nie pamiętam czy pisałaś więc zapytam - czy lekarz psychiatra ciebie zdiagnozował? Chodzi o to np. czy zdiagnozował u ciebie zaburzenia lękowa, depresję? Pzdr

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Karola napisał:

Poszłam na terapię nie dlatego, że musiałam, a dlatego, że chciałam pewne swoje upierdliwe tematy rozwiązać by było lepiej, bo było ze mną tak w miarę, czasem miałam gorsze dni. Obecnie gorsze dni są codziennie ? Psychoterapia tylko wzmogła moje problemy i lęki i nie wiem co ma się niby zadziać by było lepiej? Mam się przyzwyczaić do tego złego stanu? Zaakceptować że jestem taka do niczego i pogodzić się z tym, że będę miała takie rozchwiania emocjonalne? Toż to z takimi stanami emocjonalnymi to jak tak dalej pójdzie to mnie nawet z roboty wywalą i chłopak mnie zostawi. Myślałam zawsze że terapia ma pomagać a nie rozwalać człowiekowi życie i prowadzić na dno... 

bycie w terapii wiąze się z kryzysami w trakcie niej - wiec tak to bradzo czeste, powszechne, by nie powiedzieć że jest reguła, że w trakcie terapii bywa gorzej niż przed. Tak to wygląda.

pisałaś że rodzice  kompleteni nie dawali tego co potrzebowałas, wiec to co teraz przezywasz, to właśnie to: "NIE MAM TEGO CZEGO POTRZEBUJE".  i dla dziecka to qre.. ski problemnie możliwy do przezycia. Przezywasz go teraz - i to było tak chu...we że nawet twarzy wstydzisz się pokazać.

to potrwa jakiś czas i przejdzie, i ne dramatyzuj z ta praca, chłopakiem....bo żadna katastrofa się nie stanie. Idz do lekarza po lepsze tabsy, jak nie dajesz rady.

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Wcześniej nie pamiętam czy pisałaś więc zapytam - czy lekarz psychiatra ciebie zdiagnozował? Chodzi o to np. czy zdiagnozował u ciebie zaburzenia lękowa, depresję? Pzdr

Byłam u psychiatry. Zdiagnozował depresję.

12 godzin temu, Gość Agu napisał:

bycie w terapii wiąze się z kryzysami w trakcie niej - wiec tak to bradzo czeste, powszechne, by nie powiedzieć że jest reguła, że w trakcie terapii bywa gorzej niż przed. Tak to wygląda.

pisałaś że rodzice  kompleteni nie dawali tego co potrzebowałas, wiec to co teraz przezywasz, to właśnie to: "NIE MAM TEGO CZEGO POTRZEBUJE".  i dla dziecka to qre.. ski problemnie możliwy do przezycia. Przezywasz go teraz - i to było tak chu...we że nawet twarzy wstydzisz się pokazać.

to potrwa jakiś czas i przejdzie, i ne dramatyzuj z ta praca, chłopakiem....bo żadna katastrofa się nie stanie. Idz do lekarza po lepsze tabsy, jak nie dajesz rady.

A na czym będzie polegać uleczenie tych złych emocjii? Samo to że je przeżyje ma mi pomóc? Bo trochę nie rozumiem jak to może się zmienić na lepsze, bo póki co jest coraz gorzej.

To byłaby 3 zmiana tabletek ? 

Odnośnik do komentarza

Ok. Czyli masz zdiagnozowaną Depresję, ale nie zaburzenia lękowe.

22 godziny temu, Gość Karola napisał:

Poszłam na terapię nie dlatego, że musiałam, a dlatego, że chciałam pewne swoje upierdliwe tematy rozwiązać by było lepiej, bo było ze mną tak w miarę, czasem miałam gorsze dni. Obecnie gorsze dni są codziennie ? Psychoterapia tylko wzmogła moje problemy i lęki i nie wiem co ma się niby zadziać by było lepiej? Mam się przyzwyczaić do tego złego stanu? Zaakceptować że jestem taka do niczego i pogodzić się z tym, że będę miała takie rozchwiania emocjonalne? Toż to z takimi stanami emocjonalnymi to jak tak dalej pójdzie to mnie nawet z roboty wywalą i chłopak mnie zostawi. Myślałam zawsze że terapia ma pomagać a nie rozwalać człowiekowi życie i prowadzić na dno... 

Bierzesz teraz jakieś leki, może miałaś zmienione? Czy w ogóle chodzisz nadal do psychiatry czy skupiłąś się tylko na terapii? Nie przyzwyczaja sie do tego że jest ci źle, ale jeżlei jesteś tak bardzo rozchwiana emocjonalnie to leczenie psychitaryczne plus terapia powinna być prowadzona równolegle. Pzdr

Odnośnik do komentarza
19 minut temu, Gość Loraine napisał:

Ok. Czyli masz zdiagnozowaną Depresję, ale nie zaburzenia lękowe.

Bierzesz teraz jakieś leki, może miałaś zmienione? Czy w ogóle chodzisz nadal do psychiatry czy skupiłąś się tylko na terapii? Nie przyzwyczaja sie do tego że jest ci źle, ale jeżlei jesteś tak bardzo rozchwiana emocjonalnie to leczenie psychitaryczne plus terapia powinna być prowadzona równolegle. Pzdr

Tak biorę obecnie Dulsevie w dawce 90. Ponad rok temu zaczęłam brać Asertin, na początku w dawce 50 później 100 ale skutki uboczne się pojawiły przy dawce 100 a przy zmniejszeniu dawki do 50 dalej nie byłam w stanie zachować spokoju, więc zmieniono mi leki na Dulsevię, którą biorę od kilku miesięcy.

Ogólnie widzę, że te leki albo na mnie nie działają albo dają sporo skutków ubocznych. Np. Asertin sprawiał, że byłam senna rano po jego zażyciu i miałam bardzo słabe libido, często miewałam migreny. Przy Dulsevii rano nie jestem senna, ale po porannej dawce ok. 16:00 mam ochotę się zdrzemnąć bo jestem padnięta, czasem też miewam migreny, ale nie takie nieznośnie jak przy Asertin. 

Odnośnik do komentarza
27 minut temu, Gość Karola napisał:

Tak biorę obecnie Dulsevie w dawce 90. Ponad rok temu zaczęłam brać Asertin, na początku w dawce 50 później 100 ale skutki uboczne się pojawiły przy dawce 100 a przy zmniejszeniu dawki do 50 dalej nie byłam w stanie zachować spokoju, więc zmieniono mi leki na Dulsevię, którą biorę od kilku miesięcy.

Ogólnie widzę, że te leki albo na mnie nie działają albo dają sporo skutków ubocznych. Np. Asertin sprawiał, że byłam senna rano po jego zażyciu i miałam bardzo słabe libido, często miewałam migreny. Przy Dulsevii rano nie jestem senna, ale po porannej dawce ok. 16:00 mam ochotę się zdrzemnąć bo jestem padnięta, czasem też miewam migreny, ale nie takie nieznośnie jak przy Asertin. 

Leki które wymieniłaś są stosowane własnie na depresję i na zaburzenia obsesyjno kompulsywne. Senność która występuje jest niestety bardzo czeste przy leczeniu depresji. Wływają one spowalniająco więc nie wolno po nich np. prowadzić pojazdów. Mogą one spowolnic myślenie, może sie pojawić nieskładność myśli (mantyzm). szybkie męczenie się i senność. Czasami leki przeciwdepresyjne mogą działać zupełnie w drugą stronę czyli mogą działać pobudzająco. Czesto własnie przy skutkach ubocznych lub przy przyjmowaniu innych leków równolegle. Terapia może ci pomóc ale żeby pomogła to musisz mieć dobrze dobrane leki i tak jak napisałam wyżej i terapia u psychoterapeuty i terapia farmakologiczna musza iść razem równolegle. Do tego potrzeba czasu i cierpliwości. Wiem że byś chciała aby leki zadziałały od razu i wszystko się zminiło, żeby terapia też tak zadziałała ale niestety nic nie ma od razu. Czesto takie terapie połączone ze sobą trwają wiele lat.  To też zalezy od tego czy dobrze cię zdiagnozowano, bo z tego co napisałaś nie stwierdzono u ciebie zaburzeń obsesyjno kompulsywnych. Sama też musisz byc ze sobą szczera i zrobić "porządki" w sprawach rodziców tego że nie dostawałaś od nich miłości. To są twoje priorytety. Praca na terapii i praca sama ze sobą to jest to co powinno być twoim priorytetem. Pogadaj z chłopakiem o tym co się dzieje, o tym z czym masz problemy. Nie ukrywaj przed nim siebie, jeżlei chcesz aby wasz związek był na serio to chłopak powienien wiedziec z czym się kiedyś i teraz zmagasz i co na ciebie wpływa. Pzdr

Odnośnik do komentarza

A jak się robi te "porządki" w sprawie rodziców? Czytałam książkę "toksyczni rodzice" Susan Forward, Craig Buck wiele lat temu i zastosowałam wszystkie ćwiczenia i rozmowy z niej, a niedawno przeczytałam ją ponownie i w sumie tylko jeden błąd popełniałam w którym uczę się by go nie popełniać, ale ogólnie rzecz biorąc to mimo tego i psychoterapii mój głód miłości nie został ogarnięty. Mam ten głód i nie da się go nasycić. Widzę, że wszyscy polecają terapię tutaj na mój problem, ale po prostu nie wiem co takiego ma się zadziać by terapia była skuteczna. Czytałam też książki Yaloma o psychoterapii i bardziej mam wrażenie, że innych ludzi leczy samo to, że ktoś z jakimiś tytułami poświęca im swoją pełną uwagę i zaangażowanie, albo to, że komuś mogą powiedzieć coś czego nikomu innemu nie mówili. Na mnie te rzeczy nie wpływają pozytywnie, bo nie widzę i nie czuje efektów pozytywnych psychoterapii. Czuje non stop, że gadam i gadam a terapeuta słucha, podrąży temat czasem porozczula się nade mną i nic poza tym. 

Obecnie jestem w trakcie książki "Równia wznosząca - pokonaj depresję z pomoca neuronauki" Alex Korb i tam z tego co do tej pory przeczytałam to są jakieś konkrety, że aby wydzielił się jakiś hormon to coś tam trzeba zrobić, albo że coś jest zachowaniem co można łatwo zmienić a coś jest nawykiem, z którym trzeba powalczyć by go osłabić na rzecz nowego nawyku. Tu w książce widać że jakieś działania mogą sprawić jakąś zmianę, a na psychoterapii nie widzę by było coś sensownego poruszanego co mogłoby mi pomóc. Analizuje sytuacje, biorę głębokie oddechy jak się wkurzam czy mega smucę by zachować się w bardziej konstruktywny sposób a nie impulsywny, nazywam emocje, ale to jest za mało i dlatego poszłam na psychoterapię i czuje się jakby ktoś sobie ze mną gadał dla samego gadania lub po to bym się niby poczuła wysłuchana i to tyle. 

Odnośnik do komentarza

Ok. naczytałas się książek. Wiesz że ci brakowało akceptacji i miłości ze strony rodziców i ta potrzeba miłości jest głeboko w tobie. Terapia farm. i psycho. ma w tym pomagać abyś umiała sobie zacząć radzić z tymi emocjami i żebyś umiała je poukładać, np. powiedziec czego ci najbardziej brakowało ze strony rodziców *chodzi o to co robili wobec ciebie czyli np nie poświęcali ci czasu, nie przytulali, nie chwalili. Czy masz mozliwość o tym powiedziec rodzicom albo temu rodzicowi który miał najwiekszy wpływ na ciebie. Możesz zaprosić na terapię rodziców/rodzica i powiedzieć w towarzystwie terapeuty w czym rodzice cie zawiedli. Mysle że to by była najlepsza terapia dla ciebie. Powinnaś też usłyszeć od rodziców czemu tak z tobą postępowali. jeżlei nie masz możlwiości spotkania sie z rodzicami czy na rozmowie tylko miedzy wami, lub z terapeutą, to te kwestie musisz sama ze sobą przerobić. Sama się siebie zapytaj czy rodzice mieli rację w tym jak cie traktowali? Czy jeżlei nie chwalili cię, lub mówili źle - czy mieli rację. Te porządki musisz zrobić z relacją która była zimna wręcz lodowata pomiędzy tobą a rodzicami. terapia nie wyleczy ci ale ma na celu pomoc i nakierowanie ciebie na odpowiednią mozliwośc poradzenia sobie. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Odbyłam taka rozmowę o tym czego potrzebowałam i co czułam z matka jakieś 10 lat temu, ale ona nie dala mi skończyć mojej wypowiedzi i mnie zwyzywala oraz nazwała niewdzięczna za jej poświęcenia dla mnie i mojego brata. Zerwałam wtedy z nią kontakt widząc ze ona nigdy nie zrozumie swoich błędów i nawet nie będzie próbować. Od około 3 lat mam z nią kontakt ale kiedy mnie obraza to kończę rozmowę lub wychodzę ze spotkania, wg książki o toksycznych rodzicach powinnam raczej używać słów typu "przykro mi, ze tak o mnie myslisz" i dopiero wtedy wyjsc czy zakończyć rozmowę. Nad tym muszę popracować jeszcze. Z moim ojcem nie ma co gadać bo ostatnie sytuacje jakie z nim miałam to sprawy sądowe gdy byłam z liceum i na studiach bo uwazal ze nie potrzebuje jego pieniędzy. Gdy skończyłam studia to już więcej nim się nie martwiłam. Ogolnie wiem że na matkę nie mogę liczyć i ze jej zależy tylko na jej własnym interesie moim kosztem. Nie ma w niej cienia empatii i próby zrozumienia. Gdy mówię że cierpię lub cierpiałam to ona nazywa mnie niewdzięczna i mówi że to ona cierpi a nie ja. Także ułożyłam z nią relacje na zasadzie wymiany gdzie daje jej tyle co sama dostałam, czyli miałam co ubrać na siebie czy zjeść nawet jeśli nie było to najlepszej jakości  więc i ja jej dokładam pieniądze gdy bywa miesiąc gdzie grozi jej glod czy brak butów, skarpetek czy czegoś tam innego. Nie angażuje się w pomoc jej w domu ani nie robię dla niej nic co wymaga dla mnie nadmiernego zaangażowania mojego czasu czy moich myśli. Zrobilam to bez psychoterapii .

Odnośnik do komentarza

Też wiem że moja matka popełniła wiele błędów,  jestem w stanie niektóre zrozumieć, ale raczej sa na tyle złe ze nic ich nie usprawiedliwia. Wiem też ze każde wyzwisko, przemoc fizyczna, smianie się ze mnie czy okazywanie rozczarowania moja osoba było źle z jej strony i niesluszne, bo wymagała ode mnie bycia jak dorosla osoba nawet jak miałam kilka lat i zamiast mi tłumaczyć czy pokazywać rzeczy to była oburzona ze czegoś nie wiem czy nie umiem i byłam za to karana a jak zrobilam coś po swojemu to byłam karana za to że zrobilam złe i nie zapytałam jak zrobić. Także takie kolo nienawiści na mnie ze pytam i nie umiem a później ze złe zrobilam i nie pytałam. Nie powinna tak mnie traktować i było to złe. Co ta wiedza zmienia w moim życiu? Tylko tyle że nie szukam u matki czułości, aprobaty czy dumy z moich osiagniec bo tego tam nie zastane nigdy. Czuc się złe czuję ze sobą cały czas mimo tej wiedzy i nadal nie umiem sobie radzić z moim samopoczuciem. Poszlam na terapię by to samopoczucie ogarnąć a ono się tylko pogorszyło bo zaczęłam czuć ze nic już nie mogę zrobić by było lepiej,  bo terapeuta nie mówi nic co mogłabym realnie wykorzystać choćby jako mały krok ku lepszemu samopoczuciu. Z indywidualnej tylko kierują mnie na grupowa, a na indywidualnej tylko mój zapal umarł bo widziałam jak terapeuta zachowuje się jakby nie miał pojęcia po co tu jestem albo jakby nie znał żadnych pomysłów na mnie,  więc kieruje mnie do kogoś innego na grupowa.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Karola napisał:

Co ta wiedza zmienia w moim życiu? Tylko tyle że nie szukam u matki czułości, aprobaty czy dumy z moich osiagniec bo tego tam nie zastane nigdy.

Jesteś świadoma że twoja matka ciebie traktowała fatalnie, ale ojciec też. U matki nie szukasz czułości bo wiesz że ona jest na NIE, że ciebie nie akceptuje taką jaką jesteś. Ale tak jak wtedy tak i teraz potrzebowąłaś i potrzebujesz czułości której szukasz u swojej drugiej połówki. Byc może i matka i ojciec uwazali że jesteś, żyjesz i to wystarczający powód dla którego powinnas im być wdzięczna. Tacy rodzice też są. Myślę że rodzice tak wpłynęli na ciebie że przez okres dziecięcy  dojrzewanie oraz wczesną dorosłość wszelkie uczucia, problemy jakie wtedy tobie towarzyszyły były tłamszone. I teraz masz toksycznych rodziców, odnowiłas z matką kontakt i to kontakt "na zimno" czyli tak samo jak i ona kiedyś do ciebie podchodziła. Tylko ja bym się zastanowiła czy te kontakty takie jakie są teraz nawet "na zimno" sa dla ciebie dobre. Bo ja uważam że ty nadal podświadomie liczysz sie z matką i nie umiesz jej wygarnąć. Kiedy jej wygrarnęłaś dawno temu ona pokazała że nie widzi w sobie żadnej winy. Może korzystniejsze dla ciebie będzie zerwanie kontaktów? Bo ja widzę w twojej relacji z matką że masz świadomość że była niefajna, że robiła źle, ale nadal chyba czujesz wobec niej winna i pomagasz. Czy uważasz że nie byo by ci lżej gdybyś jednak zakończyła kontakt z matką? Pzdr

Odnośnik do komentarza

Ja bym z nią zerwala kontakt całkowicie ale mój brat prosił mnie bym choć trochę jej pomogła, bo robi się stara a emeryturę na małą.  Nie bardzo tego chciałam więc ustaliłam że to będą co najwyżej pieniądze czy kupienie jej czegoś. Nie rozmawiam z nią o jej życiu a tym bardziej nie opowiadam jej o swoim życiu bo nie czuje takiej potrzeby. Nawet nie podawałam jej adresu mojego zamieszkania by nie przeszło jej przez myśl odwiedzenie mnie. 

Nie mam za co być wdzięczna moim rodzicom. Ojciec nigdy ze mna nie rozmawiał bo chyba że dostał wezwanie do sądu o alimenty to wtedy nagle chciał być moim ojcem ,a jak kazali mu płacić alimenty to widziałam go tylko w sądzie na rozprawach na których chciał się wymigac od alimentów. Matka natomiast darzyła mnie nienawiścią bo niektóre cechy wyglądu lub jakies upodobania miałam po ojcu do którego miała wiele żalu,  więc goniła mnie za wszystko,  czasem nawet za samo to ze oddycham. Żaden mój rodzic ani przez chwilę nie był jak rodzic,  bo nie byłam wychowywana tylko hodowana jak jakaś trzoda chlewna na rzeź do której się nie przywiązuje emocjonalnie. 

Zaakceptowałam fakt że tak wyglądało moje życie, ale teraz muszę coś zrobić by było lepiej.  Do tej pory zrobilam dużo rzeczy które pragnelam od wczesnego dzieciństwa, ale to i tak nie wystarcza mi by czuć się szczęśliwa, a gdy zdarza mi się poczuć szczęście to nie trwa to zbyt długo,  bo jakies czynniki ode mnie niezależne zburzą mi ten "kawałek radosnego swiata" 

Miałam jedna fajna pracę i zespol, ale zarzad firmy podjął takie kroki że zespol się rozszedł we wszystkich kierunkach świata,  a ja poszłam do pracy nowej z polecenia jednego z kolegów ale to mnie nie uchroniło przed tym co kiedyś często mnie spotykało- mobbingiem ?

Odnośnik do komentarza

Tak sobie myślę że jeżlei masz pracę dzieki której możesz finansowo troche cos przelac matce to może po prostu rób jej przelewy (mozna w banku ustawić np. co mięsięczne przelewy w pewnej kwocie jaką uważasz za odpowiednią) i nie będziesz musiał z nią sie spotykac. Żeby miała pomoc mozna sie o nią postarać z Opieki Społecznej chyba że nadal daje sobie radę. Jeżlei masz brata i macie dobre kontakty to moze niech on sie zajmuje odwiedzaniem matki i jakimis zakupami co jakiś czas. A jeszce zahaczając o brata to jacy byli rodzice wobec niego? Też tak samo jego traktowali jak ciebie? Napisałaś cos istotnego:

40 minut temu, Gość Karola napisał:

Matka natomiast darzyła mnie nienawiścią bo niektóre cechy wyglądu lub jakies upodobania miałam po ojcu do którego miała wiele żalu,  więc goniła mnie za wszystko,  czasem nawet za samo to ze oddycham.

Zapytałam o brata bo napisałaś to co wyżej. Jeżlei ty miałaś jakieś cechy ojca to brat napewno też. Jakie brat ma teraz relacje z matką? Ty widzisz że jest to złe co robili rodzice i że byli źli wobec ciebie, ale wewnątrz nadal nie zostawiłaś tego za sobą, myśle że to jak byłas traktowana siedzi w tobie tak głeboko. Zaakceptowałaś przeszłość ale nie pogodziłas się z tym że tak cie traktowano, nie pożegnałas przeszłości i nie jesteś otwarta na uczucia które okazuje sie normalnie w stosunku do innego człowieka bo rodzice ci tego nie pokazali. Sama sie tego uczysz dopiero teraz.

46 minut temu, Gość Karola napisał:

Do tej pory zrobilam dużo rzeczy które pragnelam od wczesnego dzieciństwa, ale to i tak nie wystarcza mi by czuć się szczęśliwa, a gdy zdarza mi się poczuć szczęście to nie trwa to zbyt długo,  bo jakies czynniki ode mnie niezależne zburzą mi ten "kawałek radosnego swiata" 

To powiedz czym sa te czynniki od ciebie niezależne? Gdy jesteś szczęśliwa co najczęściej się dzieje że nagle to szczęście się załamuje? Ty nie umiesz sie tym cieszyć czy boisz sie i kończysz te chwile szczęścia bo sie boisz że to nierealne? Pzdr

Odnośnik do komentarza

Moj ojciec mojego brata też nie traktował super, ale z nim rozmawiał choćby po to by wysłać go do sklepu po alkohol lub papierosy. 

Moja matka mojego brata czasem dazyla szacunkiem, ale jego tylko dwa razy uderzyła. Mój brat bardzo starał się być idealnym dzieckiem i uczniem. Miał wybitne wyniki w nauce i został przeniesiony 2 klasy wyżej bo wykraczał sam pora program szkolny. Jego matka nie goniła by sprzątał, gotował czy po prostu za to ze zyje bo widziala ze to ze daje mu spokój sprawia ze siedzi on nad książkami i przynosi to mega efekt. Mój brat ma obecnie rodzinę i poprosił mnie o pomoc przy matce bo on po prostu ma dużo obowiązków związanych z dziećmi i praca przez co chciał być choć troszkę odciążony. Postanowiłam mu trochę pomóc na jego prośbę ale i tak ograniczam się mocno by może z raz na rok maks ja odwiedzić w celu zawiezienia jej jakiś rzeczy . 

 

Co jest ode mnie niezezne? Głównie to czy ludzie nie polubią, bo z reguły mnie nie lubią. Jesli dbam o relacje z kimś to i tak nie mam wpływu na to czy ta osoba stwierdzi że jednak nie chce więcej ze mna utrzymywać kontaktu. Idąc do nowego zespołu nie mam też wpływu na to czy się "przyjmę" w danym środowisku pracowym. Jesli mam jakiś znajomych to nie mam wpływu na ich decyzje gdy np. chcą wyprowadzić się zagranice. Ogolnie na wiele rzeczy związanych z ludźmi nie mam wpływu. 

Odnośnik do komentarza

Kiedy miałam w przeszłości jakiś chłopaków to oni mnie zdradzali, zostawiali dla ładniejszej, proponowali bym z nimi była dopóki któreś z nas nie znajdzie sobie kogoś lepszego albo po prostu po czasie okazywało się ze byłam "nagroda pocieszenia" gdy inne danego faceta nie chciały. Jeszcze byli faceci co byli mna oczarowani ale okazywali się być uzależnieni od alkoholu lub od pornografii. 

Odnośnik do komentarza

Czyli z bratem w sumie mieliście podobnie tylko że matka bratu więcej darowała bo on się zakopał w książkach. Ciebie najwidoczniej traktowała jako osobę "przynieś, pozamiataj". Ale to dobrze że macie z bratem dobry kontakt. Uważam że zrobiłaś dobrze że ograniczyłaś kontakty z matką. Myślę że jej gadanie gdy się z nią widzisz może cię stale utrzymywać w przekonaniu że nie zasługujesz na pozytywne uczucia z jakiejkolwiek strony. Myślę że gdy matka tak gada to ty wewnątrz wracasz do tego gdy byłaś dzieckiem i matka cie poniżała. Jeżeli teraz nie możesz z nią zerwać kontaktu to ukróć kontakty do minimum. Jeżeli dasz radę jej załatwić opiekuna to załatw.  Co do chłopaków z którymi się wiązałaś, myślę że zgadzałaś się na bycie z nimi bo szukałaś tego uczucia którego matka ci nie dała z ojcem. Ojciec ci nigdy nie pokazał jaki powinien być mężczyzna, a matka nie pokazała ci jaka powinna być kobieta i jak wygląda dobry związek - nie toksyczny, z normalnymi relacjami. Myślę że wchodziłaś w związki z facetami także uzależnionymi czy takimi którzy zrobili z ciebie pocieszycielkę, bo szukałaś ciepła ale jednocześnie nie umiałaś ty sobie wybrać odpowiedniego mężczyzny. Mam wrażenie że godziłaś się na tych facetów bo się trafiali a ty liczyłaś na to że któryś z nich da ci to czego nie dali ci rodzice. Chciałaś być mimo wszystko kochana nawet przez byle jakiego faceta. Pytasz się jak to zmienić - odciąć się od toksycznych ludzi.  I fizycznie i mentalnie. Napisałaś wcześniej że zostałaś wyhodowana. Ja uważam że wytresowana. Dzieci toksycznych rodziców często przechodzą jakiś rodzaj tresury. Rodzice wpajają w dzieci pewne negatywne emocje i zachowania które bardzo często są z tymi już dorosłymi ludźmi przez całe życie. Ty rozumiesz to co było. Ale dopóki się nie odetniesz od przeszłości czyli rodziców, dopóki sama nie pogodzisz się z tym co było będziesz o sobie myślała jak o tej dziewczynce z dzieciństwa która można stale poniżać, odrzucać, gnębić i która nie jest nic warta. Sama myśl o sobie że jesteś ładna, mądra, inteligentna i odważna. Naucz się siebie szanować. Najważniejsze jest teraz abyś sama do siebie zyskała pełny szacunek tak samo do swojego ciała jak i umysłu. To będzie połowa zwycięstwa. Pzdr

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Czasami leki przeciwdepresyjne mogą działać zupełnie w drugą stronę czyli mogą działać pobudzająco.

Z definicji powinny działać pobudzająco a jeżeli przymulają przy depresji to znaczy że jeszcze bardziej ją nasilają.

12 godzin temu, Gość Karola napisał:

Co ta wiedza zmienia w moim życiu? Tylko tyle że nie szukam u matki czułości, aprobaty czy dumy z moich osiagniec bo tego tam nie zastane nigdy

Sama ta wiedza nic nie znaczy. Musisz wyciągnąć z tego wnioski. Zastanów się jak to mogło wpłynąć na Twoje obecne myślenie o sobie i Twoje relacje z innymi.

 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość mózg napisał:

Sama ta wiedza nic nie znaczy. Musisz wyciągnąć z tego wnioski. Zastanów się jak to mogło wpłynąć na Twoje obecne myślenie o sobie i Twoje relacje z innymi.

Jakieś wnioski z tego mam, że boję się zadawać pytań czy to w pracy czy prywatnie, bo za pytania w domu rodzinnym byłam karana. Źle znoszę porażki, a sukcesy muszą być spektakularne by mnie cieszyły. Non stop pragnę miłości i bez niej nawet w małej ilości nie umiem się na niczym skupić. Przez większość czasu w dzieciństwie byłam izolowana od rówieśników i ogólnie od ludzi więc o relacjach międzyludzkich uczyłam się z książek a nie praktyki, więc jak ludzie zachowują się irracjonalnie, emocjonalnie lub nielogicznie to tego nie rozumiem i często nie wiem jakie zachowanie byłoby dobre w takich momentach by budować relację. 
Jeśli chodzi o moje kompleksy na temat urody, ambicji itp to tego rodzice mi nie mówili, ale środowisko w którym żyłam/wychowywałam się dawało mi sygnały, że nie jestem chciana z powodu brzydoty lub braku umiejętności które powinnam mieć, a nie mam bo nie zadawałam pytań, albo nie przyswoiłam bo nie obcowałam z ludźmi. Miałam wiele sytuacji gdzie choćby prawdopodobieństwo pojawienia się mężczyzny, któremu się spodobam było wysokie, ale i tak to nie następowało. By w ogóle mieć jakieś relacje z mężczyznami musiałam korzystać z portali randkowych. 

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Gość mózg napisał:

Z definicji powinny działać pobudzająco a jeżeli przymulają przy depresji to znaczy że jeszcze bardziej ją nasilają.

Z definicji tak ale róznie leki wpływają na indywidualny organizm. Czesto tego rodzaju leki są przepisywane na nie jedno zaburzenie lub chorobę a na kilka. I nigdy nie wiadomo jak lek zadziała. Czesto niestety trzeba je zmieniać aż sie trafi na ten właściwy.

3 godziny temu, Gość Karola napisał:

Źle znoszę porażki, a sukcesy muszą być spektakularne by mnie cieszyły.

Może popracuj nad tym aby trochę odpuszczać. Kiedy widzisz że coś jest nie idealne w twoich oczach (wszystko jedno czy to coś w tobie, wyglądzie czy w pracy) po prostu czasami odpuszczaj. Myśle że porażki źle znosisz bo rodzicom stale coś się nie podobało, stale byłaś w ich oczach gorsza więc teraz chcesz aby to co robisz było najlepsze.

3 godziny temu, Gość Karola napisał:

uczyłam się z książek a nie praktyki, więc jak ludzie zachowują się irracjonalnie, emocjonalnie lub nielogicznie to tego nie rozumiem i często nie wiem jakie zachowanie byłoby dobre w takich momentach by budować relację. 

Teraz jesteś dorosła i musisz nauczyć się własnie na sobie w praktyce zachowań.  Tylko mam wrażenie że ty sie po prostu boisz bo boisz sie jakiejś porażki. A porażki to część naszego życia. Ważne żeby żyć tak aby tobie było dobrze. Czyli najpierw zobacz w praktyce co tobie odpowiada, jakie zachowania akceptujesz u innych, a jakie nie.

3 godziny temu, Gość Karola napisał:

Jeśli chodzi o moje kompleksy na temat urody, ambicji itp to tego rodzice mi nie mówili, ale środowisko w którym żyłam/wychowywałam się dawało mi sygnały, że nie jestem chciana z powodu brzydoty lub braku umiejętności które powinnam mieć, a nie mam bo nie zadawałam pytań, albo nie przyswoiłam bo nie obcowałam z ludźmi

Piszesz że nie miałaś kontaktu z innymi, ale dostawałaś sygnały że jesteś brzydka czy nie umiesz czegoś na tyle aby cie akceptować. Więc jeżlei nie rodzice to kto ci pokazywał/mówił że własnie taka jesteś?

3 godziny temu, Gość Karola napisał:

Miałam wiele sytuacji gdzie choćby prawdopodobieństwo pojawienia się mężczyzny, któremu się spodobam było wysokie, ale i tak to nie następowało. By w ogóle mieć jakieś relacje z mężczyznami musiałam korzystać z portali randkowych.

Korzystanie z portali randkowych nie jest niczym wstydliwym, tak wiele osób poznaje się i dzięki poznaniu sie przez jakiś portal randkowy ludzie tworzą pary, z czasem biorą śluby i mają dzieci. To jest inna droga poznawania sie, nie znaczy że gorsza. Myślałaś o jakimś mężczyźnie któremu sie spodobasz. Miałas możliwości. Tylko pytanie czy ty zawsze patrzyłas się na jakiegoś mężczyznę i czy zawsze uważałaś że ty się musisz podobać a nie obydwoje sobie macie się podobać. Pisałaś że miałas facetów ale każdy cię wykorzystywał lub miał problemy ze sobą. Więc to znaczy że chciałaś aby ciebie jakikolwiek facet wybrał, natomiast tobie pasował każdy kto chociaz trochę okazał ci uczuć. A co za tym idzie nie szanowałas się na tyle aby umiec wybrać odpowiedniego faceta dla siebie. Jakikolwiek facet mógł być oby tylko okazał ci uczucia. Szacunku i kochania, lubienia siebie ucza nas rodzice, babcie, dziadkowie, opiekunowie. Co za tym idzie szacunku do siebie. Ty sie tego musisz teraz nauczyć. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...