Skocz do zawartości
Forum

Utrata sensu życia po odejściu męża


babetka6

Rekomendowane odpowiedzi

I jeszcze nie dowiedziałaś się o co mu chodzi?

Ostatnio mąż znajomej przestał z nią spać,częściej się obrażał,okazało się ,że ma kochankę...,a ona myślała,że jakąś depresje przechodzi,
też nie wyobraża sobie rozwodu,
kobiety często pozostają w związkach wiedząc,że mąż zdradza ale jeśli robi to dyplomatycznie ,udają ,że jest ok.tylko ,żeby ich tylko nie opuścił,
Ty do takich należysz ,im bardziej dasz mu odczuć jak zależy Ci na tym związku tym bardziej będzie Cię lekceważył a i tak zrobi co zechce,
/płaszczenie się odnosi odwrotny skutek/.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Też się zgadzam z Ka-wą.
Swoją drogą to okropne, o czym tu wspomniała, o tych zdradach. A to udawanie po tym, że wszystko jest ok to już w ogóle w głowie się nie mieści. ://

babetka6
I zaczynam płakać. Może to i lepiej?...

Też tak myślę, że to lepiej. Skoro jest Ci tak ciężko, to dobrze chociaż, że w ten sposób możesz wyrzucić z siebie złe emocje. Z tego co zaobserwowałam na forum to bywa tak, że człowiek ma problem z odreagowaniem płaczem cierpienia nawet po ciężkiej traumie, mimo że bardzo by chciał. Dobrze, że u Ciebie jest to możliwe, choć to pewnie słaba pociecha.

Odnośnik do komentarza

Wczoraj pojechaliśmy razem z synem na zawody. Niby było w miarę miło. Ale rzucał w moja stronę parę kąśliwych uwag. To miały być niby żarty. Ale nie było to śmieszne. W ogóle po tych moich "przejściach" inaczej odbieram świat. Inaczej rozumie słowa piosenek. Jestem bardziej wrażliwa gdy ktoś w otoczeniu mówi o rozstaniach, rozwodach. Świat nie jest już taki sam. Gdy wróciliśmy do domu. Nie wytrzymałam. Prosiłam o wyjaśnienie dlaczego jest dla mnie taki oschły i złośliwy. Powiedział że tamten facet umarł. Pytałam się czy ma kogoś. Obraził się, że tak go osądzam. Więc drążyłam dalej - to gdzie wychodziłeś na noce - mówiłeś, że na ryby i proszę udowodnij mi to, bo bez ryb wracałeś. Powiedział, że tego udowodnić mi nie potrafi.Nie chciał i chyba nie potrafił odpowiedzieć na moje pytania. Powiedział tylko to jednak trzeba się rozwieźć i że ja mam wnieść pozew. Powiedziałam, że jest niepoważny -bo ja tej rodziny nie rozwalę i dzieci za coś takiego by mnie znienawidziły. Rano był obrażony. Nic sobie z tego nie robiłam. Powiedziałam tylko, żeby mnie więcej nie prowokował. Bo ja swoją wytrzymałość już dawno wyczerpałam. Potem zaczął się normalnie odzywać. Wyszedł na zajęcia. Teraz w spokoju mogę posprzątać dom

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie, opisuje Pani na forum kryzys w swoim związku malżeńskim. Rozmowa z kimś, kto nie jest zaangażowany w sytuację, pozwala spojrzeć z boku na to co się dzieje, nabrać dystansu. Jednak nikt z forumowiczów, nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie ,co takiego dzieje się w Pani związku z mężem, co jest przyczyną kryzysu. To są sprawy, które może Pani wyjaśnić tylko z mężem. Wydaje się Pani wyczerpana, wspominała Pani o myślach samobójczych. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, co takiego musiałoby się stać, żeby zdecydowała się Pani na sięgnięcie po pomoc u specjalisty? W takim wypadku można skorzystać z terapii małżeńskiej lub rodzinnej. Jeżeli Pani mąż nie deklaruje gotowości do spotkania z psychologiem, może Pani skorzystać ze spotkań indywidualnych, w formie konsultacji czy terapii. W każdym większym mieście można znaleźć placówki, które świadczą bezpłatną pomoc psychologiczną. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Z Twojego ostatniego postu wynika ,że facet ma inną babę,nie przyzna się jak mu nie udowodnisz,
niech sam wnosi sprawę o rozwód ,a z jakiej racji Ty masz to robić?
Jakby się przyznał,to by oznaczało rozwód z jego winy ,głupi nie jest.
Masz dwa wyjścia,przeczekać może mu minie i wróci do Ciebie,
albo szukać dowodów zdrady .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Na temat zdrady była już poważna rozmowa. Nawet mam wrażenie, że to ja zepsułam ten pozorny spokój. Dał mi wczoraj ultimatum - mam mu powiedzieć od kogo takich głupot się nasłuchałam - i mam czas do 17.00. Taki niepokój zasiała u mnie teściowa. Nawet byłam oburzona, że wystawia takie świadectwo swojemu własnemu dziecku. Aczkolwiek mój mąż ma fatalne relacje z własna rodzoną matką. Może wydać wam to się dziwne, ale ja mu wierzę. Bardzo dziwią mnie jego reakcje, na które niegdyś w ogóle nie reagował. Np. parę tygodni temu był u nas jego kolega. Nie widzieliśmy się parę lat. Gdy mąż poszedł spać. Tak sobie gadaliśmy. I kolega powiedział " twój mąż ciebie nie lubi. (przepraszam ale w miejscu 'twój mąż' - powinno być jego imię). Powiedziałam przy okazji tematu - zdrad - bo mnie poniosło - to mężowi. Oczywiście właśnie pojechał do kupla to wyjaśniać. Kumpel był w wielkim szoku gdy powiedziałam mu, że mąż chce mnie zostawić. Parę razy się dopytywał czy dobrze zrozumiał, to co do niego powiedziałam. Myślał, że to ja chcę od męża odejść. To byłoby dla niego bardziej zrozumiałe. Natomiast Mężowi powiedziałam, że gdyby nie był taki tajemniczy. Nie ukrywał pewnych rzeczy to ja na temat zdrady nigdy bym nie wpadła. To że gdzieś sobie na noc wychodził to miałam tylko same najgorsze myśli w głowie. Do mamy swojej tez zamierza pojechać. Szkoda tylko, że tylko po to aby się z nią pokłócić. Zobaczymy co będzie. Pewnie czeka mnie koszmarny dzień.

Odnośnik do komentarza

My już tosia wszystko tu rozpatrywałyśmy ,chorobę psychiczną też,ale po tym, jak wcześniej pisałam o mężu mojej znajomej co to myślała ,że ma depresję,a jest człowiekiem spokojnym,znam go i nawet do głowy by mi nie przyszło ,że taki człowiek może mieć kogoś na boku.

To ma tupet ten twój mąż,godziny na odpowiedź wyznacza!
a Ty to swojego rozumu nie masz ,żeby się domyśleć!?
Tylko,że on wie,że Ty zawsze święcie wierzysz w jego słowa,to sama byś na to nie wpadła,poniekąd ma rację,ale Ty stanowczo powinnaś mu powiedzieć ,że sama na to wpadłaś i przestań w końcu mu wierzyć i sama udawaj ,że Ci na nim absolutnie nie zależy,

jego reakcja na potencjalna zdradę to zaplanowany cyrk,

a powiedz jeszcze czy tam gdzie mieszkacie to jest Wasza wspólna własność czy tylko męża?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Tak swoją drogą to ja bym szczerze nie rozmawiała z Tobą, bo na to wygląda, że jak rozmawiasz z kimś na boku na temat męża i tamta osoba powie coś na jego temat niepochlebnego, to od razu mu przekazujesz. Więcej ani kolega, ani teściowa pewnie nie będą chcieli Tobie słowa powiedzieć(nawet jakby go widzieli w objęciach innej), żeby nie narażać się na niepotrzebne dyskusje/awantury z mężem. Oni chcieli Ci pomoc, a Ty "nasyłasz" na nich męża. Jakby asekurując się tym, że w Twojej własnej głowie refleksja na jego temat się nie zrodzi. Dziwne to.

Odnośnik do komentarza

babetka6
Kumpel był w wielkim szoku gdy powiedziałam mu, że mąż chce mnie zostawić. Parę razy się dopytywał czy dobrze zrozumiał, to co do niego powiedziałam. Myślał, że to ja chcę od męża odejść.

No wiesz, trudno się dziwić kuplowi, że tak myślał, patrząc na to co się dzieje.
Szczęka mi opadła, jak zobaczyłam tę wyznaczoną godzinę. Z drugiej strony, jeśli byś do tej pory nie udzieliła mu satysfakcjonującej odpowiedzi, to co by Ci zrobił?

Mam nadzieję, że odpowiedziałaś, że sama na to wpadłaś, i tyle. W końcu przy jego zachowaniach nietrudno samemu wysnuś takie podejrzenia, nie powinno to go dziwić. Zresztą mam wrażenie, że to wcale nie było zdziwienie, tylko zaniepokojenie. Zareagował tak gwałtownie, jakby się bał, że ktoś mu na Ciebie donosi.

Też nie rozumiem, dlaczego powtórzyłaś mężowi to, co kumpel do Ciebie mówił. Nie wiem jaki pożytek mogłabyś z tego odnieść, a tylko zrażasz w ten sposób do siebie tych, którzy próbują Ci pomóc. Chyba powinno Ci na tej pomocy zależeć, biorąc pod uwagę to,jak trudną masz sytuację.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobra rada

Uwolnilas się od tego egoisty i jeszcze beczysz bo cię poniżył. Znajdź sobie nowego przez swatkę, to jeszcze będzie płakał w poduszkę, ale nie będziesz chciała go spowrotem po związaniu się z kimś normalnym. Nie daj się wyrobić w rolę ofiary. Broniłaś egoistycznego księcia, to masz za swoje. Lekcja nauczona, teraz idź i znajdź sobie kogoś kto cię będzie szanować i kochać, a nie tylko siebie. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...