Skocz do zawartości
Forum

Hipochondria i pech po przygarnięciu czarnego kota


Gość ala1234666

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ala1234666

Zacznę od tego, że nie jestem przesądna, ale ok. miesiąc temu wzięłam całego czarnego kota i od tego momentu
zaczęły się problemy. Pierwszego dnia powódź zalała mi dom, kilka dni później zaczęłam wariować
czyli stałam się przewrażliwiona na punkcie swojego zrowia, ciagle się przeglądam w lustrze tak od 30 do 70 razy dziennie
i za każdym razem wydaje mi się, że mam albo jedną część twarzy grubszą drugą chudszą, póniej, że mam jedno oko większe drugie mniejsze, a nigdy wcześniej tego nie zauważałam.
Mam taką jakby wade nóg i od zawsze jedno kalone troszeczke skręcało mi do środka i nigdy mi to nie przeszkadzało, a teraz strasznie zaczęło. Ciągle prosze mame o wizyte u okulisty, ortopedy, dermatologa itp.
Strasznie przejmuję się swoim zdrowiem i wyglądem ciągle kontroluje siebie i każdą zmiane w organizmie.
To jest na prawde dziwne, bo tak nagle zaczęło mi odbijać i ciągle wmawiam sobie choroby fizyczne i psychiczne, z psychicznymi jest najgorzej, bo mam tak, że np jak zobacze dziure w ścianie w piwnicy to od razu myśl "ktoś mnie podgląduje przez diure"
boli mnie noga "mam niedopływ krwi i umieram" przewidzenie "mam schizofrenie" i w panike wpadam. Mam też strasznie poplątane myśli, problemy z zapamiętywaniem tych świeżych wiadomości
A co do wzroku to strasznie mi się pogorszył i też z dnia na dzień. Dziwne jest też to, że tak przez tego kota to się zaczęło i nie moge tego powstrzymać, stałam się również agresywna, strasznie siebie pilnuje,
A i najważniejsze to to, że mam natręctwa i dziwne fobie np mam tak, że firanki muszą być zasłonięte i 3 lata temu pamiętam, że miałam takie coś, że musiałam powtarzać coś określoną ilość razy i coś położyć w odpowiedni sposób i wgl
potem zniknęło to na 3 lata i znowu powróćiło, a wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to natręctwa i nie wiem czemu je miałam, bo wtedy byłam w wieku 12 lat. Co mi może być?

Odnośnik do komentarza

Na pewno to nie jest wina tego kota, podejrzewam że sama sobie do głowy wbiłaś że ten kot przyniesie Ci pecha i tak się dzieje, samospełniająca się przepowiednia.... Spróbuj zmienić podejście, powtarzaj sobie, że wszystko będzie ok, że Twój kot nie jest niczemu winien i że on Cię ochrania od jeszcze większego pecha... może to Ci pomoże jakoś się uporać z problemami. A jakby nie pomogło to powinnaś iść do specjalisty...

Odnośnik do komentarza

To nie jest wina kota masz po prostu nerwicę i jesteś hipochondryczką. Zawsze ją miałas, ale te objawy mogły się nasilić, bo się zasugerowałas tym, że to może być wina tego biednego zwierzaka. To efekt placebo, jak będziesz przekonana, że się potkniesz na schodach, to pewnie faktycznie się potkniesz.
Zanim zaczniesz odprawiac nad kotem egzorcyzmy, udaj się do psychologa, bo on Ci bardziej pomoże.
To, że zauwazyłaś to po pojawieniu się kota, to przypadek, nasilone objawy przez autosugestie. Myślę, że po prostu jest to nerwica, która teraz nasiliła się i może nasilić się bardziej, bo będziesz żyła w strachu, że kociak mógł w tym maczać palce.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

ja to lepiej nie będę pisał co Ci jest, bo jeszcze sam zasugeruję Ci co Ci jest a Ty w to uwierzysz? i co jeszcze?, że się tego boję, że boję się napisać tego co Ci jest, bo sam tak na prawdę nie wiem, a to, że bym wiedział coś ponad to, mogłoby Ci zaszkodzić to, jak i myślę, że to co napisałem powyżej też może Ci przeszkodzić, czy zaszkodzić wręcz i myślę, że to nie jest Twoja wina, a moja, że tak skrzętnie nie układam słów i nie potrafię napisać czegoś tak, żeby nie zasugerować biednej, Bogu ducha winnej istotce, którą jesteś Ty

Odnośnik do komentarza

No, lepsze to niż egzorcyzmy. No i nie napisałem, żeby go wyrzucać, co nie zmienia faktu, że kotów nie lubię :-).

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

tylko po co wgl myśleć o takich rzeczach? :P kot to kot, z czarnym czy białym futerkiem...
autor posta powinien zgłosić się do specjalisty, a nie wymyślać, że to kot jest przyczyną problemów. nawet jeśli by go oddał, to objawy pewnie osłabłyby na jakiś czas, aż znowu znalazłby nowe "źródło zła".

Odnośnik do komentarza

Dziwne jest też to, że tak przez tego kota to się zaczęło
Ty masz problem z głową, więc szukaj pomocy natychmiast. Kota biednego zostaw w spokoju.
Nie wiem po co było brac zwierzaka :-(
Jedni wyrzucają bo im sie znudzi, inni sa chorzy więc męczą zwierzaki...co za zycie !
przypuszczam,ze jak wmówilas sobie,że to wina biednego zwierzaka, to go nie lubisz ( malo powiedziane). Szkoda zwierzaka i co teraz ????
Nie dokuczaj mu!
Idź do lekarza!

Odnośnik do komentarza

Z mojej strony, to z tym kotem trochę żartowałem, ale jak widzisz mamy mnóstwo zwierząt wielbicieli :-). To duży plus.
Jeśli chodzi o Ciebie, to, jak już napisano wcześniej, powinnaś porozmawiać z psychologiem. To, co się z Tobą dzieje może Ci bardzo przeszkadzać w życiu.
Co do tego kota, to czy nie miałaś kotka już wcześniej? Może czarnego pieska?
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Kota to bym w tym wszystkim podrapał najpierw po szyi, później po brzuchu, lubią to bardziej niż głaskanie po grzbiecie :) Co do objawów, również uważam, że właściwym krokiem byłaby wizyta u lekarza. O ile można panować nad tego typu wydarzeniami, to w późniejszym okresie ich nasilanie będzie coraz trudniejsze w opanowaniu bez właściwego podejścia.

Odnośnik do komentarza

Tak patrząc z jakiejś strony; Skoro tak się włóczył bez celu ten kocina i się go przygarnęło i mu się cieplutko w brzuszku zrobiło, to przywrócenie go do poprzedniego stanu rzeczy nie jest wcale złe. Powinien się cieszyć, że chociaż przez chwilę w tym marnym życiu było mu dobrze. A wiadomo, kot czarny.
Zaczynam czuć się osaczony.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

InnyInna
Tak patrząc z jakiejś strony; Skoro tak się włóczył bez celu ten kocina i się go przygarnęło i mu się cieplutko w brzuszku zrobiło, to przywrócenie go do poprzedniego stanu rzeczy nie jest wcale złe. Powinien się cieszyć, że chociaż przez chwilę w tym marnym życiu było mu dobrze. A wiadomo, kot czarny.
Zaczynam czuć się osaczony.

Aha, jasne, nie jest złe. Zaadoptowanie dziecka, a potem oddanie go spowrotem do domu dziecka też nie jest złe w takim razie. No bo skoro wcześniej miało tak źle, to powinno się cieszyć, że chociaż przez parę miesięcy miało lepiej. To dokładnie taki sam "argument".
ŻAL.

PS. Nie obchodzi mnie, że czujesz się osaczony. Przydałoby się raczej skupić się na tym, co czuje zwierzę potraktowane w sposób, jaki proponujesz. Nie da się ukryć, że to zdecydowanie większy problem.

Odnośnik do komentarza

Jeżeli kot i dziecko są dla Was równoznaczne no to przepraszam, nie mamy o czym rozmawiać.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiem po co w takim razie mieszasz w to dzieci?
Co to w ogóle za porównanie?
Chcesz rozmawiać o kocie, to o kocie mów i nie uogólniaj mojej wypowiedzi nagle na całe królestwo zwierząt. Nie masz zielonego pojęcia o moim stosunku do zwierząt, na prawdę.
Nie rozumiem skąd Twój zarzut, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem. ???
Gdybyś Ty czytała ze zrozumieniem, doczytałabyś się, że z tym kotem to był żart.
A jeśli już tak na prawdę chcesz o kocich emocjach, to zaręczam Ci, że dla takiego kota bardziej istotna jest miska z jedzeniem a nie jego właściciel.
A tak bardziej poważnie, to dla mnie kot jest bardziej maskotką niż zwierzęciem. Podkreślam na dodatek jego negatywną rolę w środowisku naturalnym.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

InnyInna
Nie rozumiem po co w takim razie mieszasz w to dzieci?
Co to w ogóle za porównanie?

Pokazuję, co innego można by uzasadnić tym "argumentem", ktory tu przytoczyłeś, ukazując przez to jego absurdalność. Tak więc ten przykład miał coś bardziej uwidocznić w TEMACIE, a nie ten temat zmienić. No i właśnie stąd był mój zarzut do Ciebie odnośnie czytania ze zrozumieniem.

InnyInna
Chcesz rozmawiać o kocie, to o kocie mów i nie uogólniaj mojej wypowiedzi nagle na całe królestwo zwierząt. Nie masz zielonego pojęcia o moim stosunku do zwierząt, na prawdę.

O rety... A co za różnica, czy chodzi o kota, czy o inne zwierzę? To co, brak szacunku wobec kota jest ok, a wobec innych zwierząt nie? Bardzo logiczne.

InnyInna
Gdybyś Ty czytała ze zrozumieniem, doczytałabyś się, że z tym kotem to był żart.

Kiepski żart w takim razie. Tym bardziej, że dotyka reaalnych i poważnych problemów.

InnyInna
A tak bardziej poważnie, to dla mnie kot jest bardziej maskotką niż zwierzęciem. Podkreślam na dodatek jego negatywną rolę w środowisku naturalnym.

Kot jest zwierzęciem jak wszystkie inne, jeśli uważałeś na biologii choć trochę, to powinieneś to wiedzieć. :) Nie ma tu czegoś takiego, jak "dla Ciebie" albo "dla mnie". A o tej negatywnej roli pierwsze słysze, choć nawet jeśli byłoby to prawdą, to nie wiem, co by tu wniosło.

Odnośnik do komentarza

ani kota ani dziecka nie powinno sie oddawac nie wazne z jakich powodow. ani jedno ani drugie nie jest przedmiotem, czuje, kocha, cierpi.
jesli ktos bierze ktoa psa, czy cokolwiek innego i oddaje bo mu sie znudzilo, obowiazek, nie chce itd tzn ze jest idiota, wybaczcie...
takie zachowanie powinno byc karalne, to glupie infantylne i nieodpowiedzialne. i nie chodzi tu o traktowanie dzieci i zwierzat na jednym poziomie aczkolwiek nie jest to dla mnie nic kontrowersyjnego bo pies ma umysl 3 latka wiec zestawienie nie do konca jest mylne, jesli chodzi o rozwoj intelektualno emocjonalny. Tu chodzi o zasade Malego Ksiecia:
stajesz sie odpowiedzialny za to, co oswoiles
koniec ktopka

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=601651b7128e8c5ce.png

Odnośnik do komentarza

InnyInna
Jeżeli kot i dziecko są dla Was równoznaczne no to przepraszam, nie mamy o czym rozmawiać.

Dla mnie tak. Może i dziwne,ale kot, też stworzenie żyjące, myślące, czujące. Jesli się bierze pod swój dach zwierzaka, to bierze się za niego odpowiedzialność. NIE powinno się brać zwierzaka "dla dziecka", bo niech się bawi, niech ma zajęcie niech się uczy...a jak się znudzi, to wypad za drzwi, przyjda wakacje - wypad za drzwi.
Bierzesz zwierzę, to bierzesz, bo tak nakazuje Ci serce. Kochasz to stworzenie, dajesz mu co najlepsze, dbasz i traktujesz jak członka rodziny.
To chyba zrozumiałe...
Bardzo dobry przykład dała Franca z adopcją dziecka. Trafiła w samo sedno.
Niestety, ludzie traktują zwierzęta bardzo ..."przecież to tylko zwierzę".
Żałosne, smutne i godne pogardzenia.

Autorka wątku, skoro jest nastawiona negatywnie ( bo sobie wkręciła), niestety nie powinna mieć tego kotka, bo za każdym razem, kiedy będzie go widzieć, będzie myslec o nim, jako o "tym winnym złego".
Biedne kocię...powinni mieć dom, gdzie będzie kochane, bo do tego jest stworzone.

Odnośnik do komentarza

Pozwólcie im jeszcze głosować w wyborach. Buhahaha.
To jest naprawdę żałosne.
Proszę mi tylko jeszcze powiedzieć, w jaki sposób autorka skrzywdziła kota? I jeszcze jeden znak zapytania.? Teraz to już zdziwienie . ?
Nie no ~stess. Zacytuj ten kawałek, w którym ~ala1234666 zraniła to biedne zwierzę. Bardzo proszę, bo jak już zasugerowano, nie rozumiem tego, co czytam i nie mogę tego kawałka znaleźć.
Powiem Wam szczerze, że z całego serca nienawidzę kocich i psich fanatyków. Miło by było, gdyby ludzkie życie mogłoby być odrobinę więcej warte uwagi i działania niż ten kot. Może w końcu coś by się wtedy zmieniło na tym świecie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...