Skocz do zawartości
Forum

Zmiana uczuć do męża i brak zaufania


Gość znudzona

Rekomendowane odpowiedzi

Ja się nie zgadzam z Austerią. Wszyscy wiemy, że Twój mąż się zmienił, już o tym pisałaś. Ale w przypadku, gdy jedna strona drugą bardzo mocno skrzywdziła, poprawa i żal za to to może być za mało. Może to nie wystarczyć do tego, aby przywrócić dawne szczęście. Skoro przez trzy lata nie udało się go odzyskać, to wątpię, zeby coś jeszcze mogło taką sytuację zmienić.

Odnośnik do komentarza

Znudzona przypomnij sobie dlaczego zakochalaś się kiedyś w swoim mężu,ile pięknych wspólnych chwil razem przeżyliscie,.,.Kiedyś rzeczywiście zbłądził ale gdyby Ciebie nie kochał odszedłby od Ciebie.Mąż sobie doskonale zdaje z tego sprawę co wtedy przeżywalaś, jak Ciebie skrzywdził i być może,na swoj sposób też cierpi i nie może sobie wybaczyć.
Ja tez myśle że będzie dobrze i będziecie jeszcze bardzo szczęśliwi;-)

Odnośnik do komentarza
Gość znudzona

Witajcie dziewczyny. dziekuje Wam ze pisałyscie do mnie,napewno to mnie tez podbudowało. Rozmawialam dzis z mezem, powiedzialam mu to samo co Wam pisałam. Nie kłucilismy sie. Przepraszał jeszcze raz , wie ze bardzo zle zrobił i zrozumiał swój bład. Mowil ze widzial ze cos mnie gryzie i czuł ze cos wisi w powietrzu. Bal sie ze to koniec naszego małuzenstwa. Chce jeszcze porozmawiac wieczorem ze mna, bo szedl do pracy.

Odnośnik do komentarza

Mam podobną sytuację. Jestem drugą stroną problemu. Mam podobnie. Jedynie nie zdradzałem swojej żony. Nie flirtowałem. Rozmawiajcie o tym, bo ja już nie mam szans. Właśnie piszę z nowego mieszkania, które wynajmuję. Dajcie sobie szansę i pomoc u specjalistów. Mąż Cię kocha. Ja bym teraz oddał życie za szansę naprawy swojego związku. Nie chce ze mną rozmawiać. Popadam w obłęd. Nie rób mu tego.

Odnośnik do komentarza
Gość znudzona

Witajcie . Przeryczalam prawie cały dzien. Meza jeszcze nie ma. Rano jak rozmawialismy widzałam ze ma łzy w oczach, choc ukrywał. Wiem ze załuje i jak by mógł to by cofna czas.Tak powiedzial. Jestem bardzo upartym czlowiekiem. Sama nie raz powtarzalam innym ze czasem warto dume schowac w kieszen, łatwo sie to wymawia trudniej zrobic. Ale tak mi sie wydaje ze gdyby mi nie zalezalo to łzy by tu nie miały miejsca

Odnośnik do komentarza

Bo to nie jest kwestia dumy. Przecież nie dlatego cierpisz, że jesteś uparta, dumna, itp. To nie jest tak, że uparłaś się, żeby cierpieć! Gołym okiem widać, że dzieje się z Tobą coś, co jest od Ciebie niezależne. Krzywda, która spotkała Cię w przeszłości, ma na Ciebie wpływ. To naturalne, jak to się mówi: "W przyrodzie nic nie ginie".
Dlatego, przede wszystkim, nie obwiniaj się o to, że cierpisz, i płaczesz z tego powodu. Nie duś tego w sobie, bo tylko sobie zaszkodzisz.
Tak, to świadczy o tym, że zależało Ci na tej osobie, która Cię skrzywdziła. Im bardziej zależy nam na danej osobie, tym bardziej boli nas, gdy nas krzywdzi.

Odnośnik do komentarza

eeeh..
Dobra Franca Ty juz w tym wątku swoje napisalaś ...wystarczy.Juz nie mieszaj Jej w głowie.

Co??? O co Ci chodzi, dlaczego atakujesz mnie w ten sposób? Staram się pomóc najlepiej, jak tylko umiem. Nie pojmuję, co takiego strasznego według Ciebie robię. Ja Cię w ten sposób traktuję? Równie dobrze ja mogłabym Ciebie zacząć oskarżać o mieszanie komuś w głowie. Ale tak nie robię, bo nie na tym pomoc polega.

Odnośnik do komentarza

Austeria. Nikomu, choćby nawet największemu wrogowi(takich na szczęście nie mam) nie życzę takiej sytuacji. Nie chcę dopuścić do tego, aby ktoś, po kim widać, że mu zależy przeżywał to samo. Moja ukochana może to zrozumie. Czas pokaże. Zabiera ojcu rodzinę. Dla mnie to moje ciało. Odrywane krwawi. Źle się zabliźnia. Rani bliskich (dzieci).
Widząc córkę biegnącą w przedszkolu przez korytarz z otwartymi rączkami, zagryzam wargi, aby nie parsknąć płaczem. Radość jest silniejsza. Nie wiem, ile takich prób wytrzymam. Później wraca matka. Po niej nic nie widać. Ja mam piekło w sercu. Nie padnę na kolana, bo tylko ją rozzłoszczę.

Odnośnik do komentarza
Gość znudzona

Franca. czy Ty jestes mezatka? jezeli tak to z jakim starzem. mozesz odpowiedziec? Wiesz gdyby mój maz miał w d.. to ,to napewno by sie nie zmienił, nie staral sie i robil to co robil bez zadny skrupułów. Mysle ze masz taki harakter ze jak ktos Ci podpadnie to jest spalony

Odnośnik do komentarza
Gość zawiedzina

Ćóż też mam 2 córeczki i ten sam problem, czy tez podobny problem.
On mnie ranił a teraz mnie zupełnie nie podnieca.... Też nie czuję lęku, jakby mnie zostawił to bym żyłą dalej i tyle. To nie złość to raczej znużenie. co robić też nie wiem ale chętnie bym porozmawiała o tym

Odnośnik do komentarza

~znudzona
Franca. czy Ty jestes mezatka? jezeli tak to z jakim starzem. mozesz odpowiedziec? Wiesz gdyby mój maz miał w d.. to ,to napewno by sie nie zmienił, nie staral sie i robil to co robil bez zadny skrupułów. Mysle ze masz taki harakter ze jak ktos Ci podpadnie to jest spalony

Znudzona, dlaczego tak do mnie piszesz? Przecież nigdy nie napisałam, że Twój mąż ma Cię w d... Pisałam nawet o czymś zupełnie innym! Na przykład o tym, że żałuje tego, co zrobił. Dlaczego więc tak mnie oceniassz, mój charakter, itp? Skąd u Ciebie nagle takie nastawienie do mnie? Naprawdę, jestem w szoku, zwłaszcza, że od próbowałam Ci tylko pomóc. Co takiego strasznego napisałam? Żebyś nie dusiła w sobie tego, co czujesz? Że rozumiem Twoje reakcje? Jeśli nie to, to czym w takim razie zasłużyłam sobie na takie słowa?

Odnośnik do komentarza

eeeh..
Nie doradzaj jeśli tylko potrafisz powiedzieć- odejdż i ciągle z tą krzywdą w kazdym wątku wyjezdzasz!

Słucham? O czym Ty mówisz? Pisałam wiele różnych rzeczy, więc nie jest prawdą, że tylko to potrafię powiedzieć. Nie mogę też wyjeżdżać z tym samym ciągle, bo każdy wątek jest inny.

Odnośnik do komentarza

No wiem przecież, że chodzi o takie wątki, ale na przykład lalado napisałam np. coś zupełnie innego, że gdyby u mnie był taki problem, jak u niego, to na pewno bym tak od razu się nie poddała. Tak samo, jak ktoś miał problem z alkoholizmem partnera, to też nie pisałam o odejściu, jeśli tem ktoś chciał się leczyć. Tak samo np. wczoraj komuś, kto miał problem z kłótniami, i jeszcze innymi rzeczami w związku. Mogłabym wymieniać i wymieniać. Napisałam dużo różnych rzeczy, więc naprawdę ciężko by było jakkolwiek to podsumować, a Ty Eeech, chyba nie śledzisz tego wszystkiego. Zresztą, ciężko by było, bo sporo tego jest.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...