Skocz do zawartości
Forum

Czy wierzycie w przeznaczenie?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie, Ty jesteś kowalem swojego losu. Ty nim sterujesz nie żadne przeznaczenie. Z każdego bagna da się wyjść na plus. Widzę że masz jakiś problem i przezywasz chwile zwątpienia. Opisz swój problem na forum to Ci na pewno pomoże i całkiem możliwe, że uda się go nam rozwiązać.

Odnośnik do komentarza

Nie, gdyby tak było i odnosiło się ono, do każdej osoby na Ziemi, to zapewne nie było by tak niesprawiedliwie, chociaż fajnie było by zwalić winę za niepowodzenia i nieprzychylność. Zapewne też było by magicznie,gdy każdy wiedział że jest nam osoba pisana a wyznacznikiem tego byłby poryw serca od pierwszego wejrzenia a nie kwestia dopasowywania się latami i nie zaradności. Z tym cierpieniem to jest chyba tak, że najgorzej mają osoby z tym na starcie,przekonane i wychowane w tym, że nic już się nie zmieni, niż te które w formie przeplatanki liczą na promyk słońca z pochmurnego nieba. Podoba się mi stwierdzenie mówiące, że życie to nie film, nie można go obejrzeć ponownie, więc trzeba zadbać o jego treść, całym sobą.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
Nie, gdyby tak było i odnosiło się ono, do każdej osoby na Ziemi, to zapewne nie było by tak niesprawiedliwie, chociaż fajnie było by zwalić winę za niepowodzenia i nieprzychylność. Zapewne też było by magicznie,gdy każdy wiedział że jest nam osoba pisana a wyznacznikiem tego byłby poryw serca od pierwszego wejrzenia a nie kwestia dopasowywania się latami i nie zaradności. Z tym cierpieniem to jest chyba tak, że najgorzej mają osoby z tym na starcie,przekonane i wychowane w tym, że nic już się nie zmieni, niż te które w formie przeplatanki liczą na promyk słońca z pochmurnego nieba. Podoba się mi stwierdzenie mówiące, że życie to nie film, nie można go obejrzeć ponownie, więc trzeba zadbać o jego treść, całym sobą.

A nie się podoba cała Twoja odpowiedź.

Odnośnik do komentarza

Moje zdanie jest takie, że swoim działaniem można oczywiście polepszyć swoją sytuację życiową w przyszłości, lecz życie jest na tyle nieprzewidywalne, że mimo wielkich perspektyw i wydawałoby się nam "nieograniczonych" możliwości, nagle może się wszystko zepsuć, i nie układa się tak jak miało... A przecież w naszym mniemaniu sukces jaki mieliśmy właśnie osiągnąć był już wręcz pewny... Trzeba do wszystkimi plananów podchodzić z wielkim dystansem i brać pod uwagę możliwość niepowodzenia z nawet tej najmniejprawdopodobnej niesprzyjającej przyczyny... Życie niestety jest na tyle nieprzewidywalne, że nie można nigdy być pewnym czegoś w stu procentach. Człowiek jest kowalem swojego losu - ale niestety tylko po części... Nie można iść przez życie z głową w chmurach pewnym krokiem, z wielkim przekonaniem, że skoro działam to napewno mi się uda i wszystko będzie po mojej myśli... Wiara w sukces jest oczywiście motorem który napędza chęć działania i daje nadzieję na powodzenie - bez wiary w sukces nie widziałby człowiek sensu działania... Mówi się, że nadzieja matką głupich... Trzeba mieć nadzieję, ale też na wszystko patrzeć realnie, aby w razie niepowodzeń być przygotowanym na najgorsze. Człowiek dąży cały czas do tego, aby nie być zaskakiwanym przez życie - w pewnym sensie można po części uzyskać taki stan rzeczy poprzez zrozumienie i przewidywalność, zastanawianie się nad tym jaki efekt przyniesie nasza decyzja i z wielu różnych możliwości wybieranie "tej najlepszej" która będzie owocowała w przyszłości jak najmniejszymi stratami... Ten temat jest na dłuższe wypowiedzi, lecz ja postarałem się zawęzić moją opinię, aby nie zanudzać.

Odnośnik do komentarza

Też się z tym zgadzam.

Poprostu od poczatku mojego życia zbyt zwiele się wydarzyło, żeby nie wierzyć w to, że tak miało być, że takie było moje przeznaczenie. Bardzo dużo okliczności to potwierdziło. Aż tu nagle osoba, której bezgranicznie zaufałam i powierzyłam swoją osobę, mówi: nie ma przeznaczenia, nie ma takiego czegoś jak los, nie ma idełu. Liczy się to co jest tu i teraz. I po części w to uwiarzyłam. Zrozumiałam, że nie ma niczego.
Ależ byłam naiwna.

Odnośnik do komentarza

Życie, koleje losu przeważnie to "parabola" - raz na wozie, raz pod wozem... Kwiatuszek skoro uważasz, że raz są wzloty, a raz upadki, a w końcu i tak wychodzi źle, to w tym momencie tak samo można by było stwierdzić w momencie wzlotu, że raz jest gorzej raz lepiej, lecz i tak zawsze wyjdzie na dobre,.. To jakie zdanie mamy na temat życia zależy od sytuacji w jakiej właśnie się znajdujemy. To w jakiej pozycji w tej chwili się znajdujemy rzutuje na postrzeganie wszystkiego.. Wszystko zależy od tego z jakiej perspektywy się patrzy na daną sprawę - jedna osoba by powiedziała na szklankę smacznego napoju zapełnioną do połowy - (ze smutkiem) - "szklanka jest w połowie już pusta...", a inna na tę samą szklankę, mając inne podejście - z radością "ta szklanka jest do połowy zapełniona". Wszystko zależy od tego jak się na to zapatrujemy, przedmioty z każdej strony wyglądają inaczej... Trzeba się starać postrzegać i złe i dobre cechy stanu rzeczy... Trzeba wyciągać wnioski i szukać nawet z najcięższych traumatycznych przerzyć pozytywnego wpływu... Doświadczenia życiowe jakie spotykają każdego człowieka kreują jego podejście do świata... Całe życie człowiek się uczy... Zmienia pod wpływem wydarzeń swoje poglądy. Żeby czuć się pewnie to trzeba umieć podchodzić do wszystkiego z dystansem i wykorzystywać to czego nas nauczyło życie, kiedy jesteś ze wszystkim ostrożna to szanse na to, że popełnisz błąd bardzo maleją...

Odnośnik do komentarza

Myślę, że nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie. Gdyby było, moglibyśmy siedzieć całymi dniami przed tv, a życie samo by się toczyło ;) z resztą, mam wrażenie, że mówiąc o wierze w przeznaczenie trochę zamykamy drogę samemu sobie, bo przestajemy wierzyć, że coś jest naprawdę w naszych rękach. Wtedy w momencie jakiegoś upadku mocniej przeżywamy niepowodzenie, bo utwierdzamy się w tym, że "pisane jest nam być nieszczęśliwym", a to nie dość że przyciąga kolejne niepowodzenie, to jeszcze odbiera siłę, aby walczyć o lepsze.
No a jeśli chodzi o przeznaczenie w miłości. Zauważ, że większość związków i małżeństwo powstaje między osobami z tego samego miasta/województwa/kraju. Biorąc pod uwagę ilu ludzi jest na świecie, to raczej jest mało prawdopodobne, że taki Marek z Radomia jest nam pisany, bo dlaczego akurat nie Mark z Kanady? :) poza tym weźmy też pod uwagę taką sytuację: każda osoba na świecie ma jakąś sobie przeznaczoną. Jedna się wyłamuje i nie wiąże się z "przeznaczoną sobie", dajmy na to, że wybiera kogoś innego lub chociażby woli być sama. Co wtedy? Cała piramida przeznaczenie wali się na całym świecie ;)

Odnośnik do komentarza
Gość julia7843

Ja wierzę,że my dokonujemy wyborów dobrych albo złych i tym samym mamy wpływ na swoje dalsze życie,którego koniec wieńczy Sąd Boży i wtedy konsekwencje tych wyborów ponosimy przez całą wieczność.

Odnośnik do komentarza

ja nie wierzę ale... uważam że nasza śmierć jako taka jest gdzies ustalona. Swoją teorię wysnułam na kilku przypadkach ocalałych z katastrof w jakiś magiczny sposób, o ludziach którzy cudem uniknęli śmierci. By potem umrzeć albo ze starości albo z jakiejkolwiek innej przyczyny. To mi daje trochę do myślenia, że np oglądam filmik, w którym dwa samochody się zderzają siła odrzutu rzuca je na chodnik i jakimś cudem oba mijają kobietę która akurt tam jest,tak jakby coś je rozdzieliło i przelatują obok niej. To tak jakby ktoś stweirdził że to nie jest jej czas, że nie teraz że nie tak.

Odnośnik do komentarza

Trick
ja nie wierzę ale... uważam że nasza śmierć jako taka jest gdzies ustalona. Swoją teorię wysnułam na kilku przypadkach ocalałych z katastrof w jakiś magiczny sposób, o ludziach którzy cudem uniknęli śmierci. By potem umrzeć albo ze starości albo z jakiejkolwiek innej przyczyny. To mi daje trochę do myślenia, że np oglądam filmik, w którym dwa samochody się zderzają siła odrzutu rzuca je na chodnik i jakimś cudem oba mijają kobietę która akurt tam jest,tak jakby coś je rozdzieliło i przelatują obok niej. To tak jakby ktoś stweirdził że to nie jest jej czas, że nie teraz że nie tak.

No tak coś w tym jest. Dlatego kiedyś silnie wierzyłam w takie rzeczy, a teraz sama już nie wiem. Może chciałam uprzyjemnić życie.

Odnośnik do komentarza

Nie ma przeznaczenia. Pojęcie przeznaczenia zawiera w sobie pewne okrucieństwo.
Natomiast życie jest inne. To łańcuch zdarzeń, pprzyczyn i skutków. Z pewnymi uwarunkowaniami rodzimy się, a na pewne rzeczy sami mamy wpływ. Życie i los to pewna wypadkowa. Pamiętać trzeba, że życie wciąż się zmienia..., jak rzeka. Po nocy przychodzi dzień. Są w życiu okresy trudniejsze i okresy wytchnienia. Są też i wspaniałe momenty :)

Odnośnik do komentarza
Gość OnPoiPrzed

pietuch
Życie, koleje losu przeważnie to "parabola" - raz na wozie, raz pod wozem...

pietuch - chyba sinusoida? 'Parabola' to będzie albo 'TYLKO raz na wozie, a cały czas pod wozem' albo 'TYLKO raz pod wozem, a cały czas na wozie'. ;) (taki mat-joke) ;)

Co do przeznaczenia? Mam mieszane uczucia. Wierzę w opatrzność niż w ślepy los. Wiele zależy od nas, ale też nie jesteśmy w stanie zmienić całego świata. Z wieloma rzeczami trzeba się pogodzić, wiele można zmienić. Nie ograniczać myśli i próbować wzbić się odrobinę. Odkryć szczęście i wewnętrzny spokój. Sami sobie roimy, że przeznaczenie kieruje nami, często do cierpienia, je po prostu usprawiedliwiając. Żyjemy w czasach, w których łatwo się pogubić. Nauczyłem się doceniać każdą sytuację w moim życiu, nawet tę negatywną, nie bać się szczerości, nie oszukiwać się i pracować dla siebie na siebie. Różnie bywa, byle do przodu!

ale... przeznaczenie - to tylko frazes

Odnośnik do komentarza
Gość Mala__MI

Kwiatuszek nic mi nie dolega :) napisałam tak bo gdyby śmierć była już zapisana to np perspektywa śmierci np poprzez utopienie mnie jakoś nie rajcuje... wolałabym mieć na to wpływ a przynajmniej móc walczyć oto aby żyć jak najdłuzej

Odnośnik do komentarza
Gość PSYCHOPATA

Osobiście wierzę w coś,co ludzie zwą przeznaczeniem. Bywałem już w tak wielu sytuacjach,że dla mnie istnieje.
Widzę ludzi którym nie dawano szans na życie,a oni trzymają się go uporczywie,są szczęśliwi,ponieważ wygrali walkę ze śmiercią.
Moja córka chociaż była na skraju życia i śmierci dostała życie.
Widzę ludzi po wielu miłosnych perypetiach w końcu spotykających tę jedyną osobę.
Spotykam ludzi którym udało się wyjść bez szwanku z wypadku w którym zginęli inni.
Moim zdaniem,to nie jest przypadek. Owszem,my wpływamy na nasze decyzje,podejmujemy je,ale to nie wszystko,coś istnieje i kieruje po części tym życiem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...