Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie z obsesyjną miłością?


Rekomendowane odpowiedzi

Gość zawiedziona22

Joanna1972- zgadzam sie calkowicie z toba ze kazdemu sie nalezy odrobina szczescia i poczucie bezpieczenstwa. Ja tez bym chciala teraz to poczuc ale on wybral tamta i juz nie mam sie co ludzic ze znowu sie do mnie odezwie;/ a tak mi go brakuje ze dalabym naprawde duzo zeby znowu wszystko wrocilo ale to tylko moje marzenie:( Chcialabym sie do niego przytulic i poczuc sie bezpieczna bo przy nim sie tak wlasnie czulam ale tego juz nie ma...

Odnośnik do komentarza

Wczorajszy dzień to jakiś koszmar!!!Nie mogę się pozbierać.Byłam na takim małym festynie w miejscowości gdzie mieszka jego cała rodzina.Nie chciałam tam iść ale organizowała go moja koleżanka i nie wypadało odmówić.Razem z siostrą siedziałyśmy ze znajomymi gdy do naszego stolika podeszła Jego mama i jakby nigdy nic z uśmiechem zaczęła ze mną rozmawiać ,że mnie nie poznała,że jej miło a czy smakuje mi ciasto ,które akurat ona piekła itd...Nie wiedziałam jak się zachować bo sprawiała wrażenie jak by nic nie wiedziała chociaż Jego żona mówiła ,że jego rodzice wiedzą bo im o tym powiedziała i że przekonywali ją żeby tylko sę nie rozwodzili.Gdy jakoś to przetrwałam dołączył do nas m oj mąz już lekko ,,wcięty"przyjechał z córką i jej chłopakiem i jak na złość przyjechała Jego żona z dziećmi .On zostawił je i pojechał do domu rodziców(chyba)One chciały zabić mnie wzrokiem stały we trzy i perfidnie na mnie patrzyły co chwila coś szepcząc potem dosiadły się do stolika obok.Chciałam jechać do domu ale mój mąż zaczął nalegać żebym została bo dam im satysfakcję.Wnie muszę dodawać ,że schlał się do bólu i czekałam tylko na to aż zacznie się dym.Nie rozmawiałam z nim wcale bo nie chciałam powiedzieć czegoś nie tak.Wtedy mój ,,kochający"mąż korzystając z okazji ,że przez chwile mnie nie było dosiadł się do jakiejś babeczki ,która była z dzieckiem .kucnął przed nią i nie wiedząc że już wróciłam zaczął ją namawiać ,że może wyjdą z imprezy oczywiście bez zobowiązań.Gdy ta kobieta popatrzyła na niego z niedowierzaniem spytała czy przypadkiem ja nie jestem jego żoną odparł ,że to ,,moja była żona"Pani powiedziała że źle trafił więc wrócił i zobaczył że siedzę .Ja udałam że tego nie słyszałam wstałam i pojechalam do domu .On został twierdzą że musi się zabawić .Córka przywiozła Go nieprzytomnego twierdząć ,że ostatni raz się na to zgodziła ,bo narobił jakiejś afery i darł się jak głupi.Ba lam się nawet zapytać co się działo i mam nadzieję ,że nie przyszedł tam On ...Do rana nie spałam leżałam u córki w pokoju i przepłakałam pół nocy,Dziś go nie widziałam bo byłam w pracy a on pojechał na noc ale zadzwonił jak by nigdy nic z tekstem -skarbie zrób zakupy...Rzygać mi się chce jak o tym myślę Rozumiem ,że ma prawo mnie zdradzać ale niech nie robi tego na oczach moich i naszych znajomych i niech nie pieprzy o miłości i o tym że nigdy by mnie nie zdadził i jeszcze wczoraj jak nie chciałam zostać i powiedziałm mu że wolę jechać do domu to skomentował ,zaufaj mi ,nie pozwolę ,żeby ktoś ci wyrządził przykrość i nie zrobię afery.Hahaha.Mam dość tego wszystkiego ,Boże ile bym dala żeby móc odejść ale nie mogę bo nie jestem w stanie spłacić jeszcze naszych wspólnych kredytów i wynająć przy tym mieszkania.Ale po sezonie gdy córki pójdą już do pracy może jakoś to wreszcie zmienię

Odnośnik do komentarza

Hej :)
Nie no, to rzeczywiście nieźle dał Ci popalić na festynie... Ale w sumie pierwszy raz słyszę od Ciebie taką rzecz o nim... Chyba więc zazwyczaj tak się nie zachowuje, co nie? A jak raz na ruski rok cos takiego się trafi, to może jeszcze jest to do przezycia... No i jest szansa, że do czasu, kiedy już będziecie mogli sobie pozwolic na zamieszkanie osobno, takie cos się juz nie powtórzy...

Odnośnik do komentarza

Hej Laluczko!!!Miło ,że zajrzałaś do mnie :)Co mam odpisać.Ostatnio miałam z mężem można powiedzieć ,,delikatną wymianę "Zarzucił mi ,że zapytałam córkę ,czy nie wybierze się ze mną na rowery.A on ,że jemu nigdy nie proponuję żebyśmy gdzieś razem poszli np.na festyn.Nie wytrzymałam i zapytałam po co kazał mi zostać na tamtym ,żeby mieć satysfakcję ,Przecież wiedział że siedzę tam jak za karę.Oczywiście powiedział ,że nic takiego nie proponowal tej babce a to że powiedział że jestem ,,byłą żoną"to prawda ..Ja nigdy mimo wszystko nie powiedziałam tak o Nim .Więc skoro jestem ,,była"to czego on wymaga?Mój psychiatra również twierdzi ,że nie ma sensu tkwić w tym małżeństwie.Teraz jest spokój,znów żyjemy jak wcześniej bez kłótni i zobowiązań.Każde sobie.Biorę swoje leki wracam do równowagi i jest ok.Zamknęłam tamten okres choć nie ukrywam ,że ostatnio napisałam do Niego ,bo zirytował mnie .Gdy mijałam go jadąc samochodem ,widząc ,że jadę odwrócił głowę udając że wypatruje czy żona wychodzi już ze sklepu...Nie ma nawet odwagi spojrzeć mi w oczy .Przez telefon nie miał skrupułów żeby mnie wyzwać i zgnoić .Miałam ochotę zatrzymać się i powiedzieć mu kilka słów niestey jechałam z synem.Napisałam mu jednak,że nie musi się odwracać gdy go mijam ,bo dla mnie to już zamknięty rozdział ..Zwykły tchórz i tyle....Wierzę jednak ,że dane mi będzie spojrzeć mu w oczy .Tylko tyle bez zbędnych słów....Pozdrawiam Cię ciepluchno ...Pa

Odnośnik do komentarza

Hej!:)))))
To rzeczywiście bardzo dziwne, że się Ciebie o coś takiego przyczepił. Najpierw tak daje, że tak powiem, czadu", na tym festynie, mówi, że jesteś jego byłą żoną. A potem ma pretensje, że chcesz iść na rowery z córką, a nie z nim? No ale dobrze, że się to juz uspokoiło, że teraz każde z Was zyje własnym zyciem. Psychiatra bardzo rozsądnie mówi, moim zdaniem. I fajnie, że wracasz już do równowagi, że lepiej się już czujesz.:)))

joanna1972
Biorę swoje leki wracam do równowagi i jest ok.Zamknęłam tamten okres choć nie ukrywam ,że ostatnio napisałam do Niego ,bo zirytował mnie .Gdy mijałam go jadąc samochodem ,widząc ,że jadę odwrócił głowę udając że wypatruje czy żona wychodzi już ze sklepu...Nie ma nawet odwagi spojrzeć mi w oczy .Przez telefon nie miał skrupułów żeby mnie wyzwać i zgnoić .Miałam ochotę zatrzymać się i powiedzieć mu kilka słów niestey jechałam z synem.Napisałam mu jednak,że nie musi się odwracać gdy go mijam ,bo dla mnie to już zamknięty rozdział ..Zwykły tchórz i tyle....Wierzę jednak ,że dane mi będzie spojrzeć mu w oczy .Tylko tyle bez zbędnych słów....

No tak, zachował się jak tchórz, i faktycznie, bardzo niefajne to było...:/// Ale z drugiej strony, można było się tego spodziewac po nim... Nie miał nawet na tyle odwagi, żeby przyznać się, że Cię skrzywdził, zeby wyjasnić Ci swoje zachowanie, dlaczego tak a nie inaczej Cię potraktował. To miałby mieć odwagę, żeby po tym wszystkim spojrzeć Ci w oczy? Ech... Może faktycznie dane Ci będzie kiedyś w nie spojrzeć... Ale teraz nie ma chyba sensu o tym rozmyslac. Szkoda energii, są ciekawsze rzeczy, na które można ją zuzyć. ;)

Odnośnik do komentarza
Gość naprawdę życzliwy
W dniu 14.02.2013 o 23:46, joanna1972 napisał:

Wiem ,że masz rację..Ale nie potrafię o nim nie myśleć.To nie jest jakieś zauroczenie.Ja na prawdę kocham go przez całe życie.Zawsze gdzieś przewijał sie w moich myślach.Ale dopiero gdy z nim byłam poczułam jak na prawdę można kochać..Nie chodzi tylko o seks chociaż to co czułam będąc z nim było jedyne i dla mnie wręcz święte.Mój mąz był moim jedynym facetem i z nim nigdy nie czułam tego co przy tym drugim.Wystarczyło mi że trzymał mnie za rękę ,świadomośc tego że był.Jestem osobą wierzącą i zawsze kierowałam się wiarą .Nigdy nie zdradziła bym męża ,ale wierzyłam ,że ta miłośc skoro przetrwała tyle lat musi być dana od Boga.Dziś kłóce się z Nim o to ,że oddał mi go na chwilę by potem znów zabrać.To takie niesprawiedliwe.Nigdy nie trzymałam się z mężem za rękę jakoś odruchowo tego nie chciałam a z Nim to było takie naturalne.Wszystko było takie inne.Dziś wiem ,że nie kocham męża i nie chcę go oszukiwać od dwóch lat nawet mnie nie dotknął i szanuje to.Wiem ,że go krzywdzę ale nie umiem udawać i dawać mu fałszywej nadziei że będzie lepiej.Nie mogę sie wyprowadzić ze względu na dzieci .Jednak myślę ,że tylko w ten sposób uda mi się zapomnieć o tamtym.Zacząć wszystko od nowa ...Tylko jak?wiem jedno na pewno nigdy nie przestanę go kochać....Choć myśl o tym jak mnie skrzywdził boli i zabija mnie co dnia...Może to chore ale wierzę,że kochać można tylko raz i tylko jedną osobę i On wlaśnie nią jest.Nieważne ,że znienawidził mnie za to..Chcę tylko wiedzieć jak przestać o nim myśleć i jak żyć po tym wszystkim Gdy to w co tak bardzo wierzyłam ,spełniło się ale tylko na chwilę.Płacę dziś za chwilę swojego szczęścia ogromną cenę .Gdyby nie dzieci nie było by mnie już...To ciągłe udawanie przed wszystkimi ,że jest ok. przyklejony do twarzy uśmiech gdy serce pęka mi z bólu ,to najgorsze co może być....Nie życzę tego nikomu!!!!!!!To tak boli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jesteś poważnie chora - to nie jest miłość tak jak usiłujesz to sobie wmówić. Tylko psycholog albo psychiatra mogą ci jeszcze pomóc i śpiesz się z tym . Mówię jak jest bez fałszywych nadziei. To że jesteś tak wierząca tylko przeszkadza ci w zrozumieniu twojego problemu. Jak najszybciej skontaktuj się z psychiatrą, on ci pomoże. Nie wmawiaj sobie że przecież nie jesteś wariatką. Potrzebujesz ty i twoja rodzina natychmiastowej pomocy. Zmarnujesz kilka żyć - swoje męża i najważniejsze trojga dzieci.  jeśli twoja chorobliwa obsesja nie zostanie wyleczona. Ratuj się kobieto.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...