Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie z obsesyjną miłością?


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry!Od 20 lat jestem mężatka.Wydawało by sie ,że mój zwiazek był normalny jak setki innych.Dwa lata temu nawiązał ze mna kontakt mój pierwszy chłopak ,.Zawsze wiedziałam ,że tak na prawde kocham tylko jego jednak znałam jego rodzinę i nigdy nie weszła bym pomiędzy nich.Ale gdy zaczął pisać ,że jest nieszczęsliwy ,że tak na prawdę kochał tylko mnie itd nie potrafiłam patrzeć na to obojętnie.Byliśmy ze sobą kilka miesięcy a potem odszedł bez słowa.Próbowałam z nim rozmawiac ale stwierdził że kocha zonę i dzieci .Doszło do tego ,że mnie znienawidził bo ja nie potrafię o nim zapomnieć.Tyle razy mnie upokorzył a ja wciąz od dwóch lat tkwie w obsesyjnej miłości ,Mój mąz mnie kocha i chce bysmy nadal byli razem ale ja juz nie potrafię z nim być.Od dwóch lat nie pozwoliłam sie dotknąć ani przytulic bo nie wyobrażam sobie by zrobił to ktoś inny.Jego żona też wie o nas nawet z nia rozmawiałam kilka razy ale potem odniosłam wrażenie ,że tylko karmiła sie moim bólem.Dziś sa nadal razem a ja po prostu wpadłam w taka depresje ,że juz kilka razy myslałam o samobojstwie.Mam troje dzieci i to dla nich żyje ..Tylko co raz częściej mam żal do Boga że je mam bo choć kocham je to czasem myślę o nich jak o moim przekleństwie .Wiem ,że to straszne ale tak właśnie czuję...Nie ma dnia ani jednej godziny bym nie myslała o Nim..To jakaś obsesja...Proszę niech ktos mi pomoże !!!!!

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem to chora, toksyczna miłość. To jest niezdrowe i masz tego świadomość. Wydaje mi się, że krzywdzisz i siebie i przede wszytskim Twojego męża. Mało tego. Wydaje mi się, że ten facet za którym tęsknisz nie jest dla Ciebie i go nie kochasz. Kochasz jego niedostępność i idealizujesz go, a między Wami mogłoby nie wyjść gdyby okazało się jaki jest naprawdę, np że nie jest tak fajny jak go masz już całego dla siebie. Że jest fajny bo jest pierwszą miłością i jest niedostępny i nic więcej. Ciągle o tym myślisz blokując się na inne uczucia, bo żyjesz tymi myślami. Tak nie może być. Jeśli chcesz być szczęśliwa, zdecydowanie powinnaś urwać jakikolwiek kontakt z tamtym człowiekiem powyrzucać wszystko związane z nim - zdjęcia, pamiątki itp. i nie myśleć o nim, nie wyobrażać sobie go, nie idealizować itp. A sama skupić się na swojej rodzinie i razem z mężem rozpocząć terapę dla par, psycholog Ci pomoże.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Wiem ,że masz rację..Ale nie potrafię o nim nie myśleć.To nie jest jakieś zauroczenie.Ja na prawdę kocham go przez całe życie.Zawsze gdzieś przewijał sie w moich myślach.Ale dopiero gdy z nim byłam poczułam jak na prawdę można kochać..Nie chodzi tylko o seks chociaż to co czułam będąc z nim było jedyne i dla mnie wręcz święte.Mój mąz był moim jedynym facetem i z nim nigdy nie czułam tego co przy tym drugim.Wystarczyło mi że trzymał mnie za rękę ,świadomośc tego że był.Jestem osobą wierzącą i zawsze kierowałam się wiarą .Nigdy nie zdradziła bym męża ,ale wierzyłam ,że ta miłośc skoro przetrwała tyle lat musi być dana od Boga.Dziś kłóce się z Nim o to ,że oddał mi go na chwilę by potem znów zabrać.To takie niesprawiedliwe.Nigdy nie trzymałam się z mężem za rękę jakoś odruchowo tego nie chciałam a z Nim to było takie naturalne.Wszystko było takie inne.Dziś wiem ,że nie kocham męża i nie chcę go oszukiwać od dwóch lat nawet mnie nie dotknął i szanuje to.Wiem ,że go krzywdzę ale nie umiem udawać i dawać mu fałszywej nadziei że będzie lepiej.Nie mogę sie wyprowadzić ze względu na dzieci .Jednak myślę ,że tylko w ten sposób uda mi się zapomnieć o tamtym.Zacząć wszystko od nowa ...Tylko jak?wiem jedno na pewno nigdy nie przestanę go kochać....Choć myśl o tym jak mnie skrzywdził boli i zabija mnie co dnia...Może to chore ale wierzę,że kochać można tylko raz i tylko jedną osobę i On wlaśnie nią jest.Nieważne ,że znienawidził mnie za to..Chcę tylko wiedzieć jak przestać o nim myśleć i jak żyć po tym wszystkim Gdy to w co tak bardzo wierzyłam ,spełniło się ale tylko na chwilę.Płacę dziś za chwilę swojego szczęścia ogromną cenę .Gdyby nie dzieci nie było by mnie już...To ciągłe udawanie przed wszystkimi ,że jest ok. przyklejony do twarzy uśmiech gdy serce pęka mi z bólu ,to najgorsze co może być....Nie życzę tego nikomu!!!!!!!To tak boli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Hmmm... czy ta miłosć była dana od Boga? Skoro silne uczucie było między Wami od momentu, gdy mieliscie 15 lat, i siedziało w Was przez tyle lat, to może faktycznie cos w tym jest. Ale Bóg nie moze wszystkiego narzucic człowiekowi, to od człowieka zalezy, co zrobi z takim uczuciem. Miłość to nie tylko uczucia, ale tez postawa wobec drugiej osoby. Ty poszłas za tym uczuciem, chciałas wziąć za nie odpowiedzialnosc, a on nie. A do rozwoju głębokiej relacji miedzy dwojgiem ludzi potrzeba odpowiedzialności, szacunku i zaangazowania dwóch stron.

Odnośnik do komentarza

Tak bardzo, jak Ty kochałaś D.? Oczywiście, że wierzę. Myślę, że wielu ludziom nie jest to obce. Tylko, że nie u kazdego losy takiego uczucia potoczyły się tak, jak u Ciebie, więc pewnie nie wszyscy oni tak cierpieli z tego powodu. Są ludzie, którym takie uczucie dało szczęście, bo obie strony wzieły za nie odpowiedzialnosc.

Odnośnik do komentarza

[quote="franca" Są ludzie, którym takie uczucie dało szczęście, bo obie strony wzieły za nie odpowiedzialnosc.[/quote]

Chociażby rodzice są taką parą. Ale tu na forum też o takich słyszałam, np. mężczyzna i kobieta, oboje mają po 35 lat, po przejściach(jego zdradzała zona, ja bił mąż). Zeszli się jakis czas temu i wyglada na to, ze są bardzo szczęśliwą parą.

Odnośnik do komentarza

franca
Są ludzie, którym takie uczucie dało szczęście, bo obie strony wzieły za nie odpowiedzialnosc.

Chociażby rodzice są taką parą. Ale tu na forum też o takich słyszałam, np. mężczyzna i kobieta, oboje mają po 35 lat, po przejściach(jego zdradzała zona, ja bił mąż). Zeszli się jakis czas temu i wyglada na to, ze są bardzo szczęśliwą parą.

Odnośnik do komentarza

I nie przejmuj się już tamtymi wpisami, ja w dalszym ciągu uważam, na podstawie tego wszystkiego, co napisałaś, że cała tamta rodzinw więcej szacunku, troski i zrozumienia spotkało z Twojej strony, niz oni dali sobie nawzajem, biorąc pod uwagę chociażby to, że D. swoja własną żonę bił( przykłady można by mnożyc, ale po co znowu do tego wracać). A wszystko to składa sie na postawę miłosci bliźniego. Oczywiście, popełniłaś błąd, że mu uwierzyłas, ale o ile gorzej postepuje ten, kto kogos oszukuje, wykorzystując jego uczucie i zaufanie?

Odnośnik do komentarza

Nie wiem jak myśał gdy to zaczynał Wiem ,że Go bronię ale nigdy nie zakończyliśmy tego szczera rozmową choć próbowaliśmy ale On zawsze milczał a ja zadając setki pytan tak na prawdęsama na nie odpowiadałam .On raz mówil,że koch za chwilę że vyłam tylko kolezanką.Nigdy podczas tych rozmów nie patrzył mi w oczy...Nigdy.Sory ale musze konczyć .Moja rodzina nie wie ,że pisze na takim forum Pa zajrze jutro

Odnośnik do komentarza

Aha, joanna, przeczytałam gdzieś, ze nie ufasz psychoterapeutom. Moze jednak warto by było sie do nich przekonać? Tarja napisała, żebyś skorzystała takiej pomocy przy klejeniu Twojego małżeństwa. Ale w świetle tego wszystkiego, co o nim wcześniej napisałaś, ja uważam, ze w tym przypadku nie ma to sensu. Natomiast myslę, że dobrze by było skorzystać z takiej pomocy, żebyś sie uwolniła od swojego uczucia do D. Tak mi się wydaje, choc może sama tez bys sobie dała radę...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...