Skocz do zawartości
Forum

Czym według was jest miłość?


Gość Mała__MI

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z Kawą, szczególnie jeśli chodzi o to krzywdzenie i płakanie potem. Jeśli rzeczywiście miłość ma być chęcią poświęcenia całego życia ukochanej osobie, to cięzko ją pogodzić z tymi rzeczami.

Co do szacunku, to moim zdaniem on już wynika z miłości. Bo miłość to dużo więcej, niż samo uczucie. To również postawa.

Odnośnik do komentarza

Co so mnie, to odpowiedziałam juz na to tutaj:

franca

A jeśli chodzi o miłość taką jak w związku, to moim zdaniem nie. Kompletnie nienaturalne by to było, bo kto by chciał się dzielić ukochaną osobą z kimś innym?

Jak komus się wydaje, że to, co czuje do dwóch osób jest tak samo intensywne, to według mnie nie kocha żadnej z nich, albo zupełnie pogubił się w tym, co czuje.

Odnośnik do komentarza

~BadWomen
no własnie chodzi mi o taką miłość w związku? Czy da się kochać dwie osoby z taką samą intensywnością?

Ja uważam,że odpowiedź na tak zadane pytanie udzielić może ten, kto faktycznie czuje to samo do dwóch partnerów,
czyli sama musisz sobie odpowiedzieć,
tylko nie działa to już w odwrotną stronę, to tak czy tak musisz wybrać.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

To pewnie nie ma tej miłości,bo wtedy by zawsze trzeba było spełniać oczekiwania partnera,nie wiem czy są takie związki co zawsze na pierwszym miejscu mają potrzeby partnera,
to musiałoby działać w obydwie strony,nie wiem nawet czy to możliwe ,bo to automatycznie pozbawia nas własnego zdania,
wiele rzeczy robimy wbrew sobie,
nie da się chyba na dłuższą metę...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
To pewnie nie ma tej miłości,bo wtedy by zawsze trzeba było spełniać oczekiwania partnera,nie wiem czy są takie związki co zawsze na pierwszym miejscu mają potrzeby partnera,
to musiałoby działać w obydwie strony,nie wiem nawet czy to możliwe ,bo to automatycznie pozbawia nas własnego zdania,
wiele rzeczy robimy wbrew sobie,
nie da się chyba na dłuższą metę...

Obecnie takich zwiazkow jak na lekarstwo, to prawda. Zapanowal kult jednostki. Wiele osob patrzy (prawie) tylko na swoje potrzeby. To jeden z powodow, dlaczego sie nie uklada i potem konczy sie rozpadem/rozwodem. Ale takie zwiazki sa mozliwe. Oczywiscie, takie dbanie o druga osobe musi byc odwzajemnione. Z pozbawianiem zdania nie ma nic wspolnego, bo dbac o kogos, a miec wlasne zdanie, to dwie rozne rzeczy. Wazne, zeby dbanie o kogos dawalo radosc osobie kochajacej i czerpala tez szczescie z tego, ze kochana osoba dba o nia. Powiem wiecej, taka postawa bardzo spaja ludzi ze soba i daje podwaliny do bardzo dlugotrwalego zwiazku.

Odnośnik do komentarza

Miłość to jest niekontrolowany pociąg do drugiej osoby.
Opisaliście tu miłość idealną, gdzie partnerzy się tulą i szepczą czułe słówka. Tak powinno być, ale zbyt często jest inaczej.
Znałam kiedyś parę, kłócili się straszliwie, rozstawali, łączyli - i znowu kłótnie. I żyć bez siebie nie mogli.
Czyli była to jakaś chora miłość, ale była.
Jednym słowem, oblicza miłości są różne.
W mojej ocenie, jeśli ludzie się lubią, to jest przyjaźń. Jeśli do tego lubienia dochodzi pociąg seksualny, to jest miłość.

Odnośnik do komentarza

Najpierw jest zauroczenie, coś nas przyciąga do danej osoby. -Poznajemy się, mamy wspólne tematy, jest nam razem dobrze To jest zakochanie..
-Dochodzą codzienne kłopoty, pranie, sprzątanie, opłaty za gaz czy jedzenie. Do tego okazuje się, że charaktery mamy różne, inne przyzwyczajenia i potrzeby. Jeśli uda nam się jakoś to zgrać, wypośrodkować, nauczyć się tolerancji, to można mówić o miłości.
-Wieczna miłość to albo marzenia nastolatki, albo osoby niezaradnej, która bez oparcia partnera, nie jest w stanie poradzić sobie sama. Swoją życiową nieudolność tłumaczy miłością do tego jedynego.

Odnośnik do komentarza

~unna

-Wieczna miłość to albo marzenia nastolatki, albo osoby niezaradnej, która bez oparcia partnera, nie jest w stanie poradzić sobie sama. Swoją życiową nieudolność tłumaczy miłością do tego jedynego.

no nie wiem czy jest ktoś taki kto tak to tłumaczy sobie. Moim zdaniem nieudolność nie można tłumaczyć miłością. Miłość dodaje siły, chcesz być lepszy dla drugiej osoby którą kochasz a nie starać się być nieudolnym.. i jeszcze ją obarczać poczuciem winy

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z Tańczącą wariatką.
Natomiast nie zgadzam się z tym, że przyjaźń to tylko lubienie, a miłość w związku to tylko to plus pociąg seksualny z czasem przechodzący w przyzwyczajenie. Ogólnie miłość(w każdej relacji) to pragnienie dobra ukochanej osoby, a więc dużo więcej. Jeśli chodzi o związek, to w jej skład wchodzi też uczucie, silne, głębokie, nie tylko samo pożądanie.

Nie zgadzam się też z tym, że miłość to przedkładanie potrzeb drugiej strony ponad swoje. Uważam, że polega ona nie na tym, tylko na traktowaniu swoich potrzeb na równi jej potrzebami. I to zupełnie wystarczy do tego, aby uniknąć sytuacji takich, ojakich pisze Elbi:

~Elbii

Obecnie takich zwiazkow jak na lekarstwo, to prawda. Zapanowal kult jednostki. Wiele osob patrzy (prawie) tylko na swoje potrzeby. To jeden z powodow, dlaczego sie nie uklada i potem konczy sie rozpadem/rozwodem.

Odnośnik do komentarza

franca
Natomiast nie zgadzam się z tym, że przyjaźń to tylko lubienie, a miłość w związku to tylko to plus pociąg seksualny z czasem przechodzący w przyzwyczajenie.
[/quote]
Milosc to umowa dzierzawy na czas okreslony. Jesli tak do niej podchodzimy, to mozna postrzegac milosc wlasnie jako pociag seksualny przechodzacy w przyzwyczajenie. Jesli jednak spojrzymy na milosc przez pryzmat uczuc wyzszych, taka definicja nie wchodzi w gre. Tez sie z nia nie zgadzam. Ale kazde z nas jest inne i ma inne spojrzenie.

Tańcząca wariatka
Moim zdaniem nieudolność nie można tłumaczyć miłością. Miłość dodaje siły, chcesz być lepszy dla drugiej osoby którą kochasz a nie starać się być nieudolnym.. i jeszcze ją obarczać poczuciem winy

To prawda. Podpisuje sie pod tym!

franca
Nie zgadzam się też z tym, że miłość to przedkładanie potrzeb drugiej strony ponad swoje. Uważam, że polega ona nie na tym, tylko na traktowaniu swoich potrzeb na równi jej potrzebami.

Mozna polemizowac. O Twoje potrzeby zadba druga strona, przynajmniej powinna. Zreszta czesto nie da sie traktowac tych potrzeb na rowni, bo czesto ze soba koliduja i jedna druga wyklucza. Wybierajac oboje potrzebe drugiej strony w takich sytuacjach (innym razem druga strona zrobi tak samo), spajacie zwiazek. Przedkladajac swoja, nie bardzo. Wazne jest dobro zespolu, a nie jednostki. Traktowanie potrzeb na rowni wiaze sie z kalkulowaniem, i choc to dosc powszechne zjawisko w zwiazkach, moim zdaniem z miloscia nie ma nic wspolnego.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...