Skocz do zawartości
Forum

Jak odzyskać żonę pomimo jej zdrad?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie wiem ile juz wykonalem wpisow na ten temat i ile otrzymalem odpowiedzi ale nadal nie rozumiem dlaczego tak sie stalo.Szukalem juz wszedzie odpowiedzi na to pytanie i jak naraie nie otrzymalem. Oto moja chistoria; Mam 33 lata jestem zonaty ponad 9 lat.Mamy dwie coreczki jedna ma prawie 9 lat a druga 3,5 roku.Wydawalo mi sie ze moje malzenstwo jest szczesliwe i bylem pewny ze mam wspaniala zone i ze mam ustabilizowane zycie rodzinne.Ale niestety ie pomylilem.To co sie stalo nie wyobrazalem sobie nawet w najgorszym koszmrze.Gdyby ktos mi powiedzial pol roku temu ze moje zycie rodzinne legnie w gruzach to nigdy bym w to nie uwierzyl.1 pazdziernika zona wrocila z pracy i powiedziala mi ze chce rozwodu.Zaskoczyla mnie tym bardzo.Probowalem z Nia o tym porozmawiac ale nie chciala.Powiedziala ze mnie nie kocha i nie chce juz ze mna zyc.Bylo to bardzo dziwne gdyz w sierpniu bardzo dobrze sie nam ukladalo i zrowno na codzien jak i w nocy.Zapytalem sie Jej czy ma kogos?Powiedziala ze nie,po prostu nie chce juz ze mna byc.Ten dzien byl dla mnie koszmarem.Zadna proba rozmowy nic nie dawala.Z
powiedziala ze nie hce mnie widzic i ze jedzie na noc do rodicow.Nastepnego dnia gdy wrocila do domu to znowu z nia probowalem porozmawiac.Powiedziala ze ma juz dosyc wszytkiego i ze musi sobie wszystko przemyslec.Po kilku dniach pogadalismy i postanowilismy ratowac nasze malzenstwo.Robilem dla zony wszystko co chciala.Miala mnie na kazde zwolanie.Zauwazylem jednak ze zona zaczela duzo jesc i troche przytla.Zapytalem sie Jej czy jest w ciązy a wiedzialem ze jesli tak to napewno to nie jest moje dziecko.Powiedziala ze nie.Uwerzylem.Po kilku dniach zona powedziala mi ze odchodzi ze to nie ma sensu.Znowu bylem zalamany.Rozmowy nic nie dawaly.Probowalem zrozumiec co sie dzieje alenie potrafilem.Po kilku dniach zona do mnie wrocila i przeprosila ze tak sie zachowuje.Po razkolejny postanowilismy byc razem.Po kilku dniach zona powiedziala mi ze mnie zdradzila.Bylem zalamany,nie wiedzialem co mam ze soba robic.Z jednej strony nie nawidzilem jej za to a z drugiej bardzo ja kochalem.Mialem metlik w glowie.Zona poszla do pracy a ja zostalem sam z ta mysla.Po okolo 3 godzinach dostalem od zony smsa ze nigdy w zyciu mnie nie zdradzila a powiedziala to dlatego abym od Niej odszedl.Z jednej strony poculem ulge ale mysl o rozstniu dalej mnie przygnebiala.Gdy zona wrocila z pracy to powiedziala ze z nami koniec i ze juz zdania nie zmieni.Zaczalem powoli wariowac.Gdy bylem w pracy to zabralo mnie pogotowie bo stracilem prytomnosc i bylo podejrzenie wylewu.Na szczescie to byl tylko stres i nrwy.Zona nie odwiedila mnie w szpitalu i to tez bardzo bolalo.Gdy wrocilem ze szpitala to zona plkala,powiedziala ze jest jej bardzo przykro i ze chce byc ze mna.Uwierzylem jej po raz kolejny.Bylo dobrze prez kilka dni.Pewnego weczora zona przytulila sie do mnie i zapytala sieco bym zrobil gdyy byla w ciazy.Zapytalem sie czy to mozliwe.Powiedziala ze tak i ze to nie jest moje dziecko.To mnie zalaalo calkowicie.Nie wiedzialem co mam ze soba zrobic.Powiedzila ze to byl tylko jeden raz i ze bardzo tego zaluje.Po kilku dniach porozmawialismy o tym.Powiedzialem Jej ze Ja kocham i ze chce byc z Nia.Ze wychowam to dziecko jak wlasne i ze tylko my bedziemy wiedziec o tym.Bylismy dalej ze soba.Po kilku dniach zona poszla do lekara.Okzalo sie ze jest to ciaza pozamaciczna i ze zona bedzie miala zabieg usuniecia zarodka.Zona bardzo plakala a ja niewiem dlaczego bylem tez smutny z tego powodu.Powinienem sie ucieszyc ze nie bedzie tego dziecka a bylo odwrotnie.Zona byla w szpitalu prawie miesiac i codziennie ja odwiedzalem i wspieralem.Gdy wyszla ze szpitala powiedziala ze mnie nie kocha i ze chce rozwodu.Powiedziala ze caly cas sie spotyka z tamtym gosciem i ze go kocha.Ze to nie bla jednorazowa zdrada.Myslalem ze zwariuje.Nie wiedzialem co mam robic.Powinienem ja zostawic a nie potrafilem.Bardzo ja kocham i tylko na Niej mi zalezy.Po jakims czasie zona wrocila.Zaczela mnie przepraszac i prosic abysmy byli razem.Znowu jej wybaczylem i zaufalem.Planowalismy Swieta,Sylwestra i zauwazylem ze naprawde zaczyna amsie ukladac.Ale niestety mylilem sie.Dowiedzialem sie ze zona dalej spotyka sie z tym gosciem.Powedzialem Jej o tym.Nie zarzeczyla.Znowu sie rozstalismy.Zona powiedziala ze nie bedzie ze mna ale tez nie bedzie z Nim poniewaz On nie chce.Nie wiem dlaczego to potkalo mnie.Dlaczego odchodzila i wracala.Zona wie ze ja bardzo kocham i ze mi na Niej bardzo zalezy ale nie chce bycze mna.Wiem ze spotyka sie z nim.Nie wim co mam ze soba zrobic.Kazdy mi mowi zebym o Niej zapomnial,ze tyle razy mnie oklamala i zranila.Ale ja nie potrafie.Nie chce zyc bez Niej.Pewnego dnia smsowalem z kumpelka ktora pomaga mi w tym trudnym czasie.Zona sie wkurzyla i powiedziala mi ze to ja Ją zdradzam piszac z dziewczyna.Powiedzialem ze to nie prawda i ze nie ma prawa tak mowic.Wyszla z domu.Wrocil p 2 godzinach i plakala.Nastepnego dnia dowiedzialemsie od Jej kolezanki ze ona zauje teg co zrobila i ze jest o mnie zazdrosna.Zebym z Nią porozmawial.Wiec zaczalem rozmawiac,po raz kolejny postanowilismy byc razem.Ale teraz bylo inaczej.Nie ufalem zonie calkowicie ale ona bardzo sie starala.Postanowilem nie angazowacsie w to bardzo i poczekac jak to wszstko bedzie sie rozwijac.Zona obiecala m ze nigdy juz sie nie spotka z tym gosciem i zerwie z nim calkowity kontakt.Po okolo tygodniu zlapalem zone jak rozmawia z tym klientem przez tel,ta rozmowa trwala ponad godzine.Nie jestesmy teraz razem ale ja bardzo cierpie z tego powodu.Wiem ze powininem ja olac ze caly czas mnie ranila i oklamywala,zdradzala.Ale nie potrafie.Caly czas mysle tylko o Niej.Bardzo mocno ja kocham.Nie wyobrazam sobie zycia bez Niej.Jestem glopi wiem o tym ale co ja poradze ze nie moge sie odkochac,ze tylko Ona dla mnie sie liczy.Zastanawiam sie dlaczego raz odchodzi a pozniej do mnie wraca.Co mam robic?Jak mam z tym zyc?Moze w koncu ktos mi pomoze,chociaz w to watpie.
Teraz w to wszystko wtracila sie Jej mamusia.Namowila moja zne do rozwodu i z tego co wiem wniosek rozwodowy zostal juz zlozony.Nie rozumiem tesciowej bo do tej pory byla za mna ateraz jest przeciwko mnie.Nie chce tego rozwodu,nie chce by zona odeszla.Chcialbym abysmy zaczeli wszytko od nowa mimo tego co mi zrobila ja nadal bardzo ja kocham i nie chce jej stracic.
Chcialbym wiedziec jak Ja odzyskac.Na terapie sie nie zgodzi.Mam Ja olac i moze wtedy za mna zateskni.Czy mam o Nia walczyc i rozmawiac.

Odnośnik do komentarza

oj chłopie współczuję ci że masz taką żonę. nie jedna kobieta chciałaby mieć takiego męża, który by tak kochał. I tu jest twój problem, kochasz za bardzo i to nie jest dobre. Brak ci honoru. Nie wiem co ci doradzić, chyba wizyta u psychologa by się przydała, aby wzmocnić wiarę w siebie i zacząć kochać właśnie siebie. A żona, cóż miotała się, bo sama nie wiedziała z kim chce być, z jednej strony stabilne małżeństwo a z drugiej nowa miłość, która może być cudowna ale na początku, ale za jakiś czas będzie jak zwykle, szaro i nudno. No i wtedy może znowu chcieć wrócić do ciebie, kiedy spadną jej te różowe okulary. A może było w waszym związku nie tak jak ona by chciała? mówiła ci coś wcześniej że jej czegoś brakuje?, może miłości, wsparcia, namiętności itp.?

Odnośnik do komentarza

Ja nie mowie ze jestem bez winy.Przez problemy zycia codziennego oddalilismy sie od siebie.Nie wiedzialem ze tak jest dopiero teraz to zrozumialem.Przeprosilem Ja za to obiecalem poprawe ale do Niej nic nie dociera.Zaden argument do Niej nie przemawoa.Jednego dnia mowi mi ze mnie nienawidzi,ze nie moze sie na mnie patrzyc ze zmarnowalem jej zycie a za dzien lub dwa pisze mi smsa ze zaaluje tego co zrobila ze przeprasza ze brakuje Jej mnie itp.Od 21 grudnia nie jestesmy razem a 10 stycznia wyprowadzilem sie.Probowalem z Nia rozmawiac,tlumaczyc itp ale to nic nie daje.Ostatnio przez 5 dni sie do Niej nie odzywalem a dzisiaj napisala mi smsa z zaproszeniem na kawe.Gdy do Niej poszedlem to powiedziala mi ze nie zmieni zdania co do rozwodu ale to ze sie rozwiedziemy to nie oznacza ze nie wrocimy do siebie.Dla mnie to jest chore.Powiedziala rowniez ze mimo tego ze sie rozwiedziemy to chcialaby abysmy mieli ze soba dobry kontakt abysmy wspolnie spedzali swieta,imieniny,urodziny.Ja juz nie wiem co mam zrobicWiem ze powinienem ja znienawidziec,olac ale nie potrafie.Ciagle ja kocham.Zapisalem sie na silownie,spotykam sie ze znajomymi ale ciagle o Niej mysle.Brakuje mi jej ciepla,bliskosci,rozmow,usmiechu.

Odnośnik do komentarza

Gdzie znaleźć takiego faceta jak Ty, który pomimo tylu przykrości tak kocha swoją żonę? Takiego to ze świecą szukać! Ale nie o tym chce pisać. Ja to widze tak:
Sprawy codzienne, wiadomo, obowiazki praca stres, rutyna itd sprawiły, że żona rozpoczęła romans. Romans idealny, świeży taki o jakim każda kobieta marzy. Zakochała się, bo tak bywa. Może liczyła, że coś z tego wyjdzie, ale okazało sie ze ze strony tamtego faceta nic poza romansem nie bedzie. Ale u niej nie było tak prosto. Zaszła w ciaze, myslala ze to ich zblizy, jej uczucie coraz bardziej rosło, a do Ciebie niestety zmalało. Dziecko się nie urodziło, ale nadzieja i jakaś wizja nowego życia została. I teraz jest w takiej sytuacji: zakochała sie w tamtym, miała z nim dziecko i jest "ku tamtemu", a Ciebie zdradziła, odsuneła i nie wierzy, ze bedzie w stanie odbudowac te uczucie. Ja to tak rozumuje. Na Twoim miejscu bym czekała. Jesli chce rozwodu - jej wybór, jesli czuje, ze nie bedzie potrafiła tego skleic jak dawniej - nie mozesz jej zmuszac. Badz cierpliwy i czekaj co z tego wyniknie ale jesli ja kochasz naprawde mocno, to porozmawiaj z nią czy nie chciałaby skorzystać z porady psychologa, bo wg mnie ona jest bardzo zagubiona i miota sie w uczuciach. Mozliwe ze boleje nie tylko nad zdradą i romansem ale i nad strata dziecka. Mysle ze psycholog mógłby jej pomóc.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Wiesz co?Zaluje ze jestem takim facetem.Inny juz dawno by kopna i zajal sie swoim zyciem.A ja przez to ze jestem taki a nie inny to cierpie.Wiem ze dobrze by bylo gdyby zona skorzystala z psychologa ale ona nawet nie chce o tym slyszec.Ja wiem ze z Nia jest teraz cos nie tak ale nie rozumiem dlaczego tak latwo chce to zakonczyc,ze tak szybko zlozyla pozew rozwodowy.Ona sie zmienila i to bardzo zaczela pic alkohol,chodzic na dyskoteki i imprezy.Ona zawsze byla przeciwniczka alkoholu czasami sie zloscila na mnie jak sobie wypilem jedno piwo.Czesto jest tak ze prosi mnie abym popilnowal dzieci przez 2-4 godziny bo ma sprawe do zalatwienia a wraca do domu po 12-14 godzinach.Dzieci cierpia z tego powodu ale nawet to nie przemawia do zony.Moje zycie stracilo sens.Jest mi bardzo ciezko.Nie wyobrazam sobie ze nie bedzie mnie jak dzieci beda kladly sie spac,ze nie bedzie mnie gdy beda wstawaly.Mam taka prace ze bede mogl wziasc dzieci na weekend raz w miesiacu.Kazdy mi mowi ze moja zona bedzie zalowac tego wszystkiego ze wkoncu dotrze do niej co zrobila ale kiedy?Po rozwodzie?Chcialbym zrobic cos co sprawi ze wczesniej sie opamieta ale nie wiem co.Zaczynam juz watpic w to ze ktokolwiek mi pomoze.

Odnośnik do komentarza

Z Jej matka nie ma mowy o rozmowie.A z kim chodzi na imprezy to dokladnie nie wiem.Napewno ze swoja przyjaciolka a kto jest jeszcze razem z nimi to nie wiadomo.Jej przyjaciolka ma na Nia zly wplyw.Teraz jak sobie wszystko przemyslalem to odkad zaczela czesciej spotykac sie z ta swoja przyjaciolka to wtedy zaczynaly sie problemy.Jej przyjaciolka jest po rozwodzie od okolo 4 lat i ma dwojke dzieci.Ona duzo pije alkoholu i chodzi na imprezy,czesto tez zmienia facetow.A jej dziecmi zajmuje sie mamusia.

Odnośnik do komentarza
Gość Komercha

Matko... co za niezdecydowana baba.. Ale że ona nie ma jakiegoś wstydu albo honoru tylko tak łazi. Ja bym wcale się nie zdziwiła gdyby ona do ciebie wracała dlatego, że tamten facet ją pogonił. I jak jest dobrze to chce od ciebie odejść a jak jest źle to wraca.... Baba zupełnie bez klasy i honoru

Odnośnik do komentarza

Ja też nie rozumiem. Musisz ją albo mocno kochać albo byc bardzo naiwnym. Takie kobiety się nie zmieniają. Moim zdaniem po takiej sytuacji i jej zachowaniu nie masz co z nią związku budować, ponieważ ona do tego nie dojrzała. Zachowuje się jak napalona i rozchwiana emocjonalnie 15 latka. sorry, ale dorosła kobieta tak by nie postąpiła. Jeśli nie chce z Tobą być, to niech da Ci spokój i zabiera manatki. A Ty powinieneś je kota pogonić, po co ci taka kobieta? Ile razy ma cię robić w bambuko i okłamywać.? Ile razy masz przez nią cierpieć?

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

powiem szczerze, ze ja bym chyba zwątpiła w ten związek na pewno dałabym czas zeby sie wszystko wyjasniło i podziwiam Cie za wytrwalosc zeby odzyskac zone, ale czy ona tego chce?!

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

a ja ci odpowiem ze strony dziecka takich rodziców:z tym ze tym niezdecydowanym byl moj tata a ta kochajaca moja mama

wiem ze to nie bedzie latwe ale jedyne rozwiazanie to poprostu ja zostawic.moja mama cale zycie "czekała" na tate i wiem ze bardzo cierpiala a ja zaczelam cierpiec mjac 15 lat i zdajac sobie sprawe z tego wszystkiego kiedys dzieci wypomna wam takie zachowanie dzieci nie maja zadnej stabilizacji...myslicie o sobie a co dzieje sie z dziecmi??
odejdz od niej DLA DOBRA dzieci bedziesz chyhba ,ogl je widziec kiedy tylko beda cie potrzebowac a to dla nich bedzie najwazniejsze
ja nie nawidzilam jak rodzice sie schodzili(miom ze nigdy sie przy mnie nie klocili a wrecz bardzo kochali)ale to byla wieczna niepewniść a potem tygodniowy smutek mamy...
musicie podjac stanowczo decyzje a jesli ona niechce z tobą byc pozwul jej na to tylko NIE POZWOL by za miesiac wrociła...mimo ze ja kochasz
uwiez mi moze ci sie wydawac ze dzieciom żle nie jest ze sprawy sobie nie zdaja .....zdja i to bardzo dobrz beda pamietac kazde wasze rozstanie ja pamietam rozstaie moich rodzicow jak mialam 4 lat co wydawaloby sie maloprawdopodobne a pamietam to tak jakby to bylo wczoraj a bylo to ponad23latatemu...

Odnośnik do komentarza

Kocham Ja i to bardzo.Mialem wiele dziewczyn ale nigdy nie kochalem tak jak moja zone.Moja zona sie zmienila ale dlaczego sie taka stala?Ja pamietam jaka byla cudowna zona i matka i chcialbym zrobic cos co moglo by spowodowac zeby byla jak kiedys.Bardzo za Nia tesknie i brakuje mi jej.Dawnej zony.Wiem ze dzieci widza co sie dzieje,wiem ze im tez jest ciezko.Moja starsza corka prosi mnie abym wrocil do nich abym pogodzil sie z mama.A mlodsza pyta sie mnie dlaczego z nimi nie mieszkam,dklaczego nie spie z mama.One chyba mysla ze to ja odszedlem od nich ze to ja je zostawilem.Nie potrafie sie odkochac,pewnie jestem glupi ale nie potrafie i nie chce.Oni sa dla mnie calym zyciem i trace to wszystko.

Odnośnik do komentarza

halls, to powiedz im, ze nie odszedles, ze jestes przy nich, ze zawsze bedziesz bo ich kochasz ale ze mama chce zebyscie byli narazie oddzielnie, bo chce sobie pomieszkac sama, albo chce sobie pomyslec o czyms itp. moim zdaniem nie ma co okłamywac nikogo i kurka ma racje - całe zycie mozesz czekac na zone a ona bedzie raz tak raz tak az za 10 lat czekania powie ze jednak odchodzi i zreflektujesz sie ze 10 lat robiles sobie nadzieje

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

wspólczuję Ci i rozumiem.... Nie poddawaj się, zajmij się sobą, mocno wierz w to że będziecie wszyscy razem, może módl się o 15 -tej Koronką do MIłosierdzia ( ma wielką moc) , i walcz... Dzieciom powiec ,że na razie postanowiliście z mamą pomieszka osobno. To nie świadczzy o Twoich uczuciach . Nic się nie zmieniło - kocham was wszystkie tak samo-cały czas. Nie mogliście się z mamą ostatnio porozumieć i potrzbujecie czasu na przemyslenia i zamieszkanie wspólne jak wcześniej ale postaracie sięe by to nastąpilło szybko. Niech córki sie nie martwią, niech myślą o sobie i wiedzą że je kochacie. Wszystko sieułoży..., nie poddawaj się. A pomoc terapeuty, psychologa przydałaby CI się...., żonie też...

Odnośnik do komentarza

no tak, ja wiem ze Ty Halls chcesz z nia byc a jesli ona jest pewna ze chce byc sama ze chce odejsc i nie chce wrocic? Co wtedy? Nie zmusisz jej do tego. Moim zdaniem ona nie chce wspolpracowac ale staraj sie z nia rozmawiac tlumaczyc jej ze przeciez jestescie rodzina zeby nie poddawala sie tak latwo, terapia malzenska by Wam sie bardzo przydala tylko ona musi chciec tu jest problem!!

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

Witam
W doświadczeń w pracy z małżeństwami, wiem, że na pewno Pan cierpi, cierpi też żona a przede wszystkim dzieci. W Pana opowieści zwrócił uwagę aspekt, że do pewnego momentu wszytko układało się wspaniale i nagle Pańskie życie się zawaliło. Tak się nigdy nie dzieje. Gdy związek zaczyna się psuć - pracują na to obie strony (tak ja na szczęśliwą relację). Jeżeli chce Pan zrozumień dlaczego tak się stało, powinien Pan dokładnie przeanalizować Waszą relację, wzajemność w zaspokajaniu potrzeb, rozumieniu komunikatów itd. daleko wstecz. Nie sądzę, że emocje pozwolą to Panu zrobić samodzielnie. Skoro żona nie chce z Panem podjąć terapii, a Pan rzeczywiści szuka realnej pomocy, najlepiej udać się do terapeuty. Pomoże Panu z dystansu spojrzeć na problem i poszukać odpowiedzi.
Zdrada nie bierze się z niczego i zawsze dwie strony na nią pracują!
Jeżeli nie chce Pan podjąć odpowiedzialności i spróbować odkryć realne powody i swój udział, pozostaje prozaiczna rada: czas leczy rany.
Pozdrawiam
Anna Kaźmierczyk-Słomka

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...