Skocz do zawartości
Forum

Weekendowe małżeństwo


Gość Malinka1803

Rekomendowane odpowiedzi

musisz stać się niezależna. więcej wychodzić, może wtedy do Twojego męża dotrze to że nie będziesz czekac na jego łaskę i dobry humor. Pokaż mu że nie dasz się tak traktować, że jakim prawem on cię tak nie szanuje.. Może spróbuj założyć własną działalność np klubik malucha, możesz zrobić kurs jakiś kosmetyczny i robić paznokcie czy przedłużać rzęsy u innych kobietek. Jak zobaczy że zaczynasz być niezależna to powinien ruszyć tą szarą mózgownicą i pomyśleć, że nie będziesz już zdana na jego łaskę.

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka1803

o kurach mówiłam tesciom już kilka razy że mi to przeszkadza no więc stwierdzili że przecież możemy sobie odgrodzić no ale zaraz jak to my przecież to nie nasze kury a zresztą nie stać mnie na to wogole:( a co do tego kursu to fajny pomysł podoba mi się bardzo muszę nad tym pomyśleć dzięki :-*

Odnośnik do komentarza

Malinka, niestety, ale niektórzy mężczyźni potrzebują zimnego prysznica. Bardzo się cieszę, że was utrzymuje, dba, o Twoją przyszłość i o synka, ale... halo? On jest mężem czy Twoim ojcem ? wydaje mi się, ze powinnaś z nim porozmawiać. Powiedzieć, jak bardzo męczy Cie ta sytuacja. Że czujesz się zawiedziona, samotna i opuszczona z powodu tego, ze on pracuje w Warszawie, a Ty nawet nie masz się do kogo zwrócić o radę i pomoc. Wychowanie dziecka to bardzo ciężka praca, a Ty sama nie dajesz sobie momentami rady. Nawet jesli boli Cię głowa, brzuch czy zwyczajnie jestes zmęczona nie ma kto Cie wyręczyć, bo jego wiecznie nie ma. Radziałabym porozmawiac z nim, jak on by siebie wyobrazał w tej roli. Nie naskakuj na niego od razu - będzie wściekly za to, ze on ciężko pracuje, a Ty jeszcze narzekasz (niestety, mężczyźni są strasznie krótkowzroczni). Powiedz tylko o tym co czujesz, a jeśli to nie zadziała, opracujemy mocniejszą strategie ;)

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka1803

Dziękuje Ci beatson napisałaś świętą prawdę ale ja już nie wiem jak z nim rozmawiać ja ciągle się upokarzam co to za rozmowa przy włączonym tv kiedy chce żeby wyłączył to się złości. W sobotę chcialam z nim jechać na neutralnym gruncie porozmawiać ale późno wrócił z pracy o 21.30 więc nie miałam z kim zostawić synka. Dzisiaj wraca do domu byłam przekonana że już będzie w domu i jutro ze mna pojedzie do miasta po zakupy pozatym mam wizytę u ginekologa i chyba nie wejdę tam z dzieckiem ale niedawno dzwonił i pytał czy może jutro z powrotem jechac do pracy jak mu zabronie to znowu będzie zły i zakupy też będą nieudane będzie się na mnie wyzywał więc już nie wiem co mam robić? zresztą wiedział że chce z nim jutro jechac i jak mi na tym zależy więc o co chodzi znowu mnie olał i moje potrzeby.

Odnośnik do komentarza

Ale dlaczego cały czas Ty musisz przystawać na jego widzi-mi-się ? O nie, nie, nie ! Twój mąż jest po prostu bardzo wygodny. No i co z tego, ze będzie krzyczał? Może wreszcie coś zrozumie, dotrze do niego. Nie odkladaj rozmowy tylko dlatego, bo boisz się, ze będzie sie na ciebie wydzierał i oczywiście, będzie miał wieczne pretensje "bo on ciężko pracuje całymi dniami, a Ty w sumie nic nie robisz, bo przecież siedzisz w domu z dzieckiem. A to przecież NIC". Zapytaj się go, czy Twoje potrzeby juz nie są ważne. "Kochanie, muszę iść do ginekologa. Mam tam wejść z naszym synkiem czy z laski swojej posiedzisz pare chwil w domu? Wiem, że to dla Ciebie trudne, ale mimo wszystko wolałabym, żeby nasz synek nie wchodził ze mną do gabinetu, chyba że dla Ciebie Twoja rola rodzica kończy się na utrzymywaniu dziecka i pytaniu się jak sie czuje". Myślę, że zrozumie. Najważniejsze, zeby mówić jasno i stanowczo. Faceci zazwyczaj nie rozmumieją skomplikowanych tłumaczeń kobiet, dlatego trzeba im jasno i dobitnie wszystko powiedzieć :)

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka1803

No więc mój mąż nic nie rozumie zacytowałam mu twój tekst beatson a on stwierdził że na zakupy można jechac w piatek albo w sobotę a dziecko zostawić z dziadkami i że tylko jutro jeszcze popracuje... tak wiem że powiecie że mnie ma gdzieś bo tak to wygląda ja też coraz bardziej zaczynam sobie zdawać z tego sprawa ale gdzieś głęboko w sercu tli się płomyk nadziei że to się zmieni... ale tak serio to jest mi cholernie przykro ( znowu:( ) jestem na etapie i co dalej mam doła strasznego

Odnośnik do komentarza

On nie ma Cie gdzieś. On po prostu stosuje "mam-Cię-w-duping". I to dosłownie :p Miałam kiedyś taki problem z facetem, ze prosiłam go za każdym razem, zeby się nie spóźniał,a on i tak to zawsze robił. Mówiłam jak do ściany, a on i tak nic nie rozumiał. Nie wiedziałam dlaczego. Mi wystarczyło raz coś powtórzyć i zrozumiałam, a jemu nie. Spóźniał sie doputy, dopóki w pewnym momencie nie ucałował klamki. Po prostu wyszłam z domu, a on stał pod drzwiami. Oczywiście jak można się domyślić zadzwonił do mnie z wielką awanturą i nie odzywał sie do mnie z miesiąc, ale zrozumiał. Może Twojemu meżowi coś takiego też trzeba zrobić. Załatwić go tą samą bronią. Czyli powiedz, ze nie jedzie do żadnej pracy. Jest Ci bardzo przykro, ale Twoje zdrowie jest w tym momencie najważniejsze. Czyżby nie chciał, zebyś była zdrowa? ;> Niemożliwe ! Przeciez jeszcze niedawno mówił, że jestes dla niego najważniejsza. A skoro tak, to powinien dbać o Twoje zdrowie. W takim razie on zostaje z dzieckiem - bo dziadkowie to nie niańki, a on jest jego ojcem. A na zakupy pojedziecie wtedy, kiedy Ty chcesz, bo innego dnia nie możesz. W końcu jesteś taka zapracowana... Zajmowanie się dzieckiem też wymaga poświęceń i stosowaniu się do rozkładu dnia, czyż nie ? Do dzieła ! Pamiętaj : załatw go tą sama bronią, a od razu zrozumie :)

Odnośnik do komentarza

Malinka to normalne ze sie tli plomyk nadziei w koncu jestescie rodzina i kobieta zawsze chce walczyc, a nie myslisz ze moze on ma jakies problemy cos go trapi, np w pracy albo po prostu nie chce wracac do domu i domowa rutyna- dlatego go meczy? Bo ja tak czasem mam ze w domu lapie dola bo wiem co mnie czeka sprzatanie obowiazki codziennie to samo i czasem czlowiek jest niemily i nie ma na nic ochoty

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka1803

Dziewczyny słuchajcie został jednak gryzł się z tym do 1 w nocy i napisał że nie jedzie szefowi. Ale ja Wam powiem że tu chodzi o teściów a mianowicie o to że nie ma jasno określonych reguł co do kogo należy co my tu mamy robić i wogole a mąż ma trudny kontakt z ojcem prawie ze sobą nie rozmawiają jego rodzice ciągle wypominają mu że nie skończył studiów że woził kolegów i dlatego mu się samochód popsuł że pali papierosy i dlatego nie mamy kasy i wogole teściowa ciągle wtrąca się do nas traktuje nas jak małe dzieci i mąż zachowuje się przy nich jak małe dziecko boi się im przeciwstawić. On uciekł do Wawy ale dlaczego mnie z nimi zostawił? on nie jest zly naprawdę zapewnia nam godne życie i wiem że ciężko pracuje ale ci rodzice a zwłaszcza ojciec nigdy go nie pochwali że sam wyremontował mieszkanie wszystko co zrobi jest źle a on i tak do nich chodzi i im pomaga chociaż mają 2 dorosłe córki które utrzymują więc one im powinny pomagać moim zdaniem. Powiem Wam że dzisiaj było naprawdę ok między nami

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka1803

Dziewczyny walczę o to już 4lata żeby zrobić z tym porządek coś drgnęło w moim mężu ostatnio. Teściowa przychodzi i nas prześladuje czy idziemy do kościoła żebyśmy nie stali na końcu tylko siadali najlepiej w pierwszej ławce... mąż każe mi ją olewać ale mnie to drażni już jej mówiłam zwracalam uwagę żeby się tak nie zachowywała takie zmuszanie przynosi odwrotny skutek do zamierzonego:-/ ona tu jest gospodynią i zaznacza swoją pozycję ja chce się wyprowadzić ale z mężem będzie ciężko prędzej sama pójdę stąd niż z nim...

Odnośnik do komentarza

teściowa....wiem co czujesz... chyba kazda mężatka to wie. Twój mąż powinien się im postawic ale czytając ten wątek podejrzewam, że będzie trudno. W takiej sytuacji możesz go tylko wspierać, i chwalić, zapewnij mu to czego nie otrzymał d swoich rodziców, może wtedy go to podbuduje doda mu pewności siebie.

Straszna rzecz ta pamięć kobieca! Oscar Wilde — Portret Doriana Graya

Odnośnik do komentarza

Witam,
Malinka czytając Twoje posty uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla Waszego małżeństwa, byłoby to, żebyś przeniosła się do Warszawy, do męża i zaczęła pracę. Jeśli Twój mąż nie zgodzi się na to, przekonaj go, że po pierwsze chcesz to zrobić dla synka - że on potrzebuje ojca na co dzień. Po drugie, że chcesz to zrobić dla niego, że wiesz, że ciężko pracuje i chciałbyś być z nim, żeby go wspierać.
Jeśli chodzi z kolei o podjęcie przez Ciebie pracy, na pewno byłoby to dobre do nie tylko Ciebie, ale także dla całej rodziny. Byłabyś niezależna, po drugie nie byłabyś tak rozgoryczona życiem, odnalazłabyś radość i satysfakcję. Twój synek potrzebuje szczęśliwej mamy - bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Myślę, że w Warszawie byłoby Ci łatwiej znaleźć odpowiednie przedszkole dla synka, a także pracę dla siebie lub jakiś kurs doszkalający.
Trzymam kciuki i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka1803

niekoniecznie do Warszawy ale WOGÓLE się stąd wyprowadzić to by było coś. Ja tego chce bardzo ale mąż nawet nie chce o tym słyszeć on nie rozumie tego że jego mama zajęła mi moją przestrzeń ja się duszę tu poprostu ona narzuca mi (nam)swoje zdanie ciągle we wszystkim no może kiedy chodzi o kasę to każe nam sobie jakoś radzić:) ale tak naprawdę dziewczyny to ja bym sobie radziła bez niego tylko nie tu nie w tej miejscowości nie z jego rodzicami. Tak samo było z dziecka alergią jak mówiłam że w necie wyczytałam że objawy pasują i wogole to stwierdziła żebym nie czytała głupot zaufała Bogu itp. i tak ciągle lasowała mi głowę a ja nie chcąc sprawiać jej przykrości ustępowałam nie potrafiłam być asertywna. Ten problem ciągle jest a ja już nie wiem co robić żeby męża przekonać. W święta było ok naprawdę się starał pomagał ale wczoraj pojechał i znowu żal smutek został i brak zajęcia samochód u mechanika nawet nie mam jak się stąd ruszyć żeby nie mieć kontaktu z tymi ludźmi...

Odnośnik do komentarza

Witaj Malinka ;-)

Widzę, że walczysz i są tego skutki.
Jak widzisz musisz zaufać sobie, bo zwykle masz racje i rzeczywiście wiesz co trzeba zrobić, czego potrzebujesz.

Teraz wspominasz o potrzebie by wyjechać z miejscowości. Zrób to!
Jeśli to sprawi, że będzie Ci łatwiej - do dzieła!

Masz tyle siły, poradzisz sobie ;-)

Odwagi!

Pozdrawiam ciepło,
kokoapoko

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka1803

Witaj kokoapoko! o przeprowadzce mogę raczej zapomnieć, zbyt wiele funduszu zainwestowaliśmy w nasze mieszkanie poprostu nas nie stać żeby zaczynać wszystko od nowa... muszę chyba przywyknać do teściów niestety... kiedy się budze rano to nic mi się nie chce nie wiem za co mam się wziąć taka rutyna przygnębienie. Teście robią sobie w swoim gospodarstwie a ja nie wiem gdzie mogę sobie jakieś warzywa wsiac gdzie mogę wygospodarować dziecku trochę przestrzeni na jakąś piaskownice czy coś. Tu nic nie jest ustalone mojego męża nie ma a ja czuje się jak intruz. Dzisiaj teściowa mnie już dobiła całkowicie: zgodziła się opiekować swoją wnuczką półroczną bo jej córka wraca do pracy. Jest mi przykro bo my z mężem też ją prosiliśmy to stwierdziła że się tego nie podejmie a ma wnuka pod nosem. Ja nie mogę isc do pracy ja nie mogę na nią liczyć. Jest takie przysłowie "teściowa nie matka synowa nie córka" u nas sprawdza się w 100%

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...