Skocz do zawartości
Forum

Koniec życia


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 30.01.2023 o 20:13, Javiolla napisał:

Twoje nastawienie zalezy od Ciebie. W tej chwili sama siebie zaklinasz, że sie nie polubisz i nie zamierzasz nawet tego zmienić więc owszem... problem nie zniknie, nie zmniejszy, a nawet się powiększy. Na Twoje własne życzenie ?  jesteś masochistką? 

W ogóle nie chodzi o to czy siebie lubię czy nie. Chodzi o to, że jestem sama. Taki stan rzeczy jest po prostu żałosny i wstydliwy. Co najgorsze, nie ma żadnych szans ani perspektyw, aby to się zmieniło. A akceptować i godzić się z tym nie jest dla mnie opcją. 

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, klaudia210 napisał:

W ogóle nie chodzi o to czy siebie lubię czy nie. Chodzi o to, że jestem sama.

Klaudio, ale właśnie o to chodzi, że jeśli siebie nie lubisz to nikt inni Ciebie nie polubi. Jak ma Ciebie ktoś pokochać skoro sama siebie nie kochasz i nie umiesz pokazać drugiej osobie jak należy Cię kochać? Bo aby to pokazać, należy sie samemu pokochać. Nie jesteś sama, bo masz SIEBIE.  Dopóki będziesz ignorować swoją osobę albo nawet niecierpieć swojej osoby, to tak sie będziesz czuła. Czy chcesz w to wierzyć czy nie ? 

21 godzin temu, klaudia210 napisał:

Co najgorsze, nie ma żadnych szans ani perspektyw, aby to się zmieniło.

Jeśli jesteś w takiej desperacji to oglądaj "Chłopaków do wzięcia" na Polsacie. Tam tez jest pełno desperatów, którzy chajtają sie z pierwszą, która sie zainteresuje, bez miłości, tylko po to by z kimś być. Mając podobne priorytety moze sie odnajdziecie... tylko nie wyobrażaj sobie wielkiego szczęścia, bo bez miłości szczęścia po prostu nie będzie ? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Javiolla napisał:

Nie jesteś sama, bo masz SIEBIE. 

No, właśnie mam tylko siebie. Ze wszystkimi problemami i trudnościami jestem SAMA. Ktoś kiedyś słusznie powiedział, że życie to rzecz dla dwojga. Uważasz, że jest dla mnie przyjemnie patrzeć albo słuchać jak wszyscy dookoła biorą śluby, zakładają rodziny? 

3 godziny temu, Javiolla napisał:

Jeśli jesteś w takiej desperacji to oglądaj "Chłopaków do wzięcia" na Polsacie. Tam tez jest pełno desperatów, którzy chajtają sie z pierwszą, która sie zainteresuje, bez miłości, tylko po to by z kimś być. Mając podobne priorytety moze sie odnajdziecie... tylko nie wyobrażaj sobie wielkiego szczęścia, bo bez miłości szczęścia po prostu nie będzie ? 

Mną nawet nikt się nie interesuje, więc wyboru co do partnera na życie nie mam żadnego. Upływający czas też nie działa na moją korzyść. Życie to nie Barwy Szczęścia czy M jak Miłość albo inne tanie romansidło, żeby było w nim szczęście. Podchodzę do sprawy bardziej pragmatycznie. Może wielkiego szczęścia nie będzie, ale będzie coś innego. Dlatego jest to gra warta świeczki. 

Odnośnik do komentarza
43 minuty temu, klaudia210 napisał:

Dlatego jest to gra warta świeczki. 

W takim razie nie masz nic do stracenia. Zacznij ten program oglądać, jeśli jeszcze tego nie robisz. Wystarczy napisać do redakcji programu, że zainteresowana jesteś danym kandydatem i dają do niego kontakt. Skoro nie szukasz szczęścia a jedynie towarzystwa kogoś, to nie masz nic do stracenia. 

45 minut temu, klaudia210 napisał:

ycie to nie Barwy Szczęścia czy M jak Miłość albo inne tanie romansidło, żeby było w nim szczęście.

Życie to nie romansidło-fakt, ale szczęście w nim istnieje. 

45 minut temu, klaudia210 napisał:

No, właśnie mam tylko siebie. Ze wszystkimi problemami i trudnościami jestem SAMA. Ktoś kiedyś słusznie powiedział, że życie to rzecz dla dwojga. Uważasz, że jest dla mnie przyjemnie patrzeć albo słuchać jak wszyscy dookoła biorą śluby, zakładają rodziny? 

To, że będziesz mieć kogoś obok, nie oznacza, że nie będziesz sama z problemami. Niestety tego Ci nikt nie zagwarantuje. Sądzę, że nie wszyscy dookoła. Kojarzy mi się to z dzieckiem, które mówi "ale wszyscy mają smartfony", a gdy sie przyjrzę to nie wszyscy, ale kilka liderów grupy w jakiej sie dziecko obraca ? To działa podobnie. Masz kilka liderów  swoim otoczeniu i to im sie przyglądasz. A gdybyś nie miała klapek na oczach to byś spostrzegła wielu innych bez rodziny, bez ślubów. Widzisz to co chcesz zobaczyć. Tak jak kobieta nie mogąca zajść w ciąże widzi same ciężarne i matki z dziećmi, a ktoś głodny widzi wszędzie ludzi jedzących ? Tak działa nasz mózg... widzi to na czym skupiasz myśli. Nie ograniczaj sie sama, miej otwarte spojrzenie, bo skupiając sie na zajętych osobach, nie zauważysz kogoś wolnego przechodzącego obok ? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Javiolla napisał:

W takim razie nie masz nic do stracenia. Zacznij ten program oglądać, jeśli jeszcze tego nie robisz. Wystarczy napisać do redakcji programu, że zainteresowana jesteś danym kandydatem i dają do niego kontakt. Skoro nie szukasz szczęścia a jedynie towarzystwa kogoś, to nie masz nic do stracenia. 

Nie znałam tego programu. Na szybko przeczytałam opis i obejrzałam kilka klipów. Po pierwsze, nie dziwię się kobietom, że uciekają ze wsi czy małych miasteczek. Perspektyw właściwie zero. Ci faceci tam występujący też wiele do zaoferowania nie mają, jeżeli nie posiadają nawet stałej pracy. Poza tym, wypowiadają się jakby byli jacyś upośledzeni umysłowo.  Osoby, które biorą udział w tego typu programach, mają chyba więcej na głowie niż w głowie. Więc nie skorzystam. Interesu na czymś takim bym nie zrobiła. 

 

1 godzinę temu, Javiolla napisał:

To, że będziesz mieć kogoś obok, nie oznacza, że nie będziesz sama z problemami. Niestety tego Ci nikt nie zagwarantuje. Sądzę, że nie wszyscy dookoła. Kojarzy mi się to z dzieckiem, które mówi "ale wszyscy mają smartfony", a gdy sie przyjrzę to nie wszyscy, ale kilka liderów grupy w jakiej sie dziecko obraca ? To działa podobnie. Masz kilka liderów  swoim otoczeniu i to im sie przyglądasz. A gdybyś nie miała klapek na oczach to byś spostrzegła wielu innych bez rodziny, bez ślubów. Widzisz to co chcesz zobaczyć. Tak jak kobieta nie mogąca zajść w ciąże widzi same ciężarne i matki z dziećmi, a ktoś głodny widzi wszędzie ludzi jedzących ? Tak działa nasz mózg... widzi to na czym skupiasz myśli. Nie ograniczaj sie sama, miej otwarte spojrzenie, bo skupiając sie na zajętych osobach, nie zauważysz kogoś wolnego przechodzącego obok ? 

Posiadanie męża i dzieci zagwarantuje mi, że nie będę tą która nie ma męża, dzieci, tą której nikt nie chce. Przestanę być pośmiewiskiem. Będę mogła zamknąć usta tym, którzy teraz traktują mnie gorzej z racji stanu cywilnego i sytuacji rodzinnej. Możliwość regularnego seksu to też bonus nie bez znaczenia ? Ludzie w moim wieku czy nawet młodsi są już w związkach, biorą śluby, rodzą im się dzieci. A ja co? Dosłownie nic. Ci którzy nie mają rodzin są podobnymi nieudacznikami do mnie. Nie są osoby na których mogłabym się wzorować. Trzeba się wzorować na lepszych od siebie, tych którzy osiągnęli więcej. 

Nawet gdyby ktoś wolny przechodził obok to nie raczej nie zainteresuje się mną. Druga strona medalu jest taka, że w moim wieku jest już ciężko o porządnych facetów, bez zapaskudzonych papierów. Mężczyźni albo są już żonaci lub w związkach, albo po rozwodach i z alimentami do zapłacenia. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 5.02.2023 o 19:46, klaudia210 napisał:

Przestanę być pośmiewiskiem.

Ale Klaudio, przecież Ty sama napisałaś wcześniej, że Tobie to najbardziej przeszkadza. Zrobiłaś pośmiewisko z siebie dla siebie.  Ludzie cie tak traktują bo im na to pozwalasz swoją postawa, zachowaniem i mniemaniem o sobie. Gdybyś tym ludziom pokazała, że Ciebie to ni ziębi ni grzeje, że lubisz taki stan singla to tym im również zamkniesz usta. Tu więc chodzi o coś zupełnie innego, ale nie chcesz tego przyjąć do wiadomości ?  Ty chcesz mieć męża i dzieci na pokaz, a nie dla siebie. Napisz wiec, w jakimś ogłoszeniu o co Ci konkretnie chodzi i moze znajdzie sie jakiś, który tez chce na pokaz i tak sobie będziecie razem żyć nie dla siebie lecz dla innych ? Tylko zawsze w tej sytuacji dzieci szkoda ? 

W dniu 5.02.2023 o 19:46, klaudia210 napisał:

Trzeba się wzorować na lepszych od siebie, tych którzy osiągnęli więcej. 

I co to są za wzory? Jakie wyciągnęłaś wnioski z ich obserwacji? Jaki dali Ci przykład do naśladowania i czy ich naśladujesz? 

W dniu 6.02.2023 o 08:44, luukas napisał:

ona znajdzie tego męża po czym zobaczy, że rodzina i świat dalej będzie ją traktować jakby była nikim i zacznie obwiniać o wszystko męża. 

Kurcze, ale trafiłeś w sedno sprawy! Brawo! To jest właśnie to o czym pisałam wcześniej, że trzeba najpierw polubić samą siebie, dobrze sie poczuć z własną osobą, by być szczęśliwym. 

Edytowane przez Javiolla
  • Dziękuje 1

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

No niestety te wszystkie rzeczy już dawno mam ogarnięte ale pamiętam kiedy byłem też takim małym smarkiem jakim jest teraz ona i jak się też zachowywałem jak księżniczka jaka ona myśli że jest. 

 

Oj wiele lat upłynie zanim coś zacznie do tej zakutej głowy docierać dlatego już się zwyczajnie tylko śmieje bo autorka ewidentnie nie planuje niczego zrozumieć ?

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, klaudia210 napisał:

Nie, nie lubię stanu singla. 

O to właśnie chodzi, i to widzą inni, dlatego Ci dokuczają. Może czas zmienić tok myślenia. Stan singla nie jest taki zły ?  Pamiętaj, że wszystko ma dobre i złe strony.  Ja... z perspektywy 20-letniej mężatki, z całą pewnością twierdzę, że singiel ma sobie bardzo dobrze ?  Ale musiałabyś zaznać chyba jakiegoś piekła małżeńskiego, aby to zrozumieć ?  Ironia losu...

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, Javiolla napisał:

O to właśnie chodzi, i to widzą inni, dlatego Ci dokuczają. Może czas zmienić tok myślenia. Stan singla nie jest taki zły ?  Pamiętaj, że wszystko ma dobre i złe strony.  Ja... z perspektywy 20-letniej mężatki, z całą pewnością twierdzę, że singiel ma sobie bardzo dobrze ?  Ale musiałabyś zaznać chyba jakiegoś piekła małżeńskiego, aby to zrozumieć ?  Ironia losu...

Stan singla jest okropny. Ma wyłącznie złe strony. Ty jesteś mężatką- no, tak, syty głodnego nigdy nie zrozumie. Gdyby przyszło co do czego to nidgy nie zamieniłabyś się ze mną, prawda? Może ty Ty powinnaś zaznać niewybranej samotności? Być może przestałabyś mówić bzdury o tym jak to świetnie jest być singlem. 

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, klaudia210 napisał:

Stan singla jest okropny. Ma wyłącznie złe strony. Ty jesteś mężatką- no, tak, syty głodnego nigdy nie zrozumie. Gdyby przyszło co do czego to nidgy nie zamieniłabyś się ze mną, prawda? Może ty Ty powinnaś zaznać niewybranej samotności? Być może przestałabyś mówić bzdury o tym jak to świetnie jest być singlem. 

A mi uwierzysz, 30 letniej singielce od zawsze? Bycie samemu ma bardzo dużo dobrych stron. Nikt mi nie gdera, nie ma do mnie pretensji, moge sama pojechać gdzie chcę, wybrać się sama na spacer. Nawet był taki dzień, że powiedziałam mamie jak to dobrze że nikogo nie mam. Może to egoistyczne myślenie, ale wtedy mężowie kobiet z mojej rodziny się ich strasznie czepiali, marudzili jak mali chłopcy, tacy nie do wytrzymania byli. Niektórzy się kłócili. Takie zgromadzenie tych chłopów w jednym miejscu, bo święta. Nawet im powiedziałam że to zaraźliwe. Było to nie tylko raz. Nie pomagają żonom przy opiece nad dziećmi, trzeba ich namawiać i robią to tylko jak chcą. Często coś wymawiają. W ogóle tacy upierdliwi są. Niektórzy pijacy.

Nie mam tylu problemów co one, zmartwień. Pomagam rodzinie w czym mogę, też się o nich martwię, ale mogę się w większości zając sobą. Stresów mniej, nerwów. A radość mi sprawia spędzanie czasu z siostrzenicą, jak raz na jakiś czas przyjeżdża. 

Ani ja na siłę nie szukam, ani też tego nie wybrałam. Będzie co będzie. 

Ile Ty masz lat?

Jakie widzisz w tym złe strony, oprócz tego że ludzie gadają?

Nie chce mi się wierzyć że masz same dobre małżeństwa w swoim otoczeniu. Czy Ty wiesz, że ludzie udają że jest dobrze?

Nawet w rodzinie mam taki przypadek, wstawili razem zdjęcie na facebooku, rodzina myśli fajnie,  znajomi też, a się dziewczyna przyznała, że to tylko tak do zdjęcia, a tak była sama z dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.02.2023 o 19:29, Abc napisał:

A mi uwierzysz, 30 letniej singielce od zawsze?

Obawiam się, że nie uwierzy ? 

W dniu 10.02.2023 o 19:29, Abc napisał:

Nikt mi nie gdera, nie ma do mnie pretensji, moge sama pojechać gdzie chcę, wybrać się sama na spacer. Nawet był taki dzień, że powiedziałam mamie jak to dobrze że nikogo nie mam.

Możesz też robić co chcesz bez dostosowywania sie do innych-co jest niemożliwe gdy się ma rodzinę. Możesz sama podejmować decyzje a nie na spółkę -co ma miejsce w małżeństwie.  Sama odpowiadasz za siebie i masz zobowiązania tylko wobec siebie samej- co daje spokój i poczucie bezpieczeństwa. Mniej masz powodów do kłótni np.o dziecko/finanse itp. Ponadto kase masz tylko dla siebie, nikomu sie nie musisz z wydatków tłumaczyć i z nikim dzielić. 

W dniu 10.02.2023 o 19:29, Abc napisał:

Czy Ty wiesz, że ludzie udają że jest dobrze?

W punkt! Znam takie małżeństwo, które sie zrywa przed innymi jakie jest udane. Na fb co chwile jakieś teksty, zdjęcia typu "taki obiadek ugotowała moja cudowna żona", albo "takie kwiaty dostałam od kochanego męża". I tylko ktoś kto tam bywa (sąsiad, rodzina najbliższa, koledzy z pracy) wiedzą, że to jest na pokaz. W rzeczywistości oni sie wyzywają koszmarnie, szarpią, drą ryja.... i to nie są domysły, są na to świadkowie. A inny przykład z zycia... mąż sytuowany w mieście i trzeba zachowywać pozory, a małżonka leczy sie na depresje od lat, bo maż ją bije i zdradza. Skąd wiem? Bo koleguję sie z nią i wiem co przeżywa. 

W dniu 10.02.2023 o 19:01, klaudia210 napisał:

Gdyby przyszło co do czego to nidgy nie zamieniłabyś się ze mną, prawda?

Szczerze... chętnie bym sie zamieniła. Tylko już czasu nie cofnę. Też miałam parcie na związek i tez czułam sie kiedyś samotna. Dopiero teraz gdy mam świadomość dlaczego tak sie działo, to wiem, że nikt mi szczęścia nie da poza mną samą. Gdybym z jakiegoś powodu została teraz sama, to nie szukałabym partnera, a nawet unikałabym tego. Pisałam o tym nie raz na forum. 

W dniu 10.02.2023 o 19:01, klaudia210 napisał:

Może ty Ty powinnaś zaznać niewybranej samotności?

Tak jak wyżej napisałam... zaznałam. Dlatego piszę z własnego doświadczenia, że druga osoba nie wypełni pustki w moim sercu, bo to moja pustka i tylko ja moge ją wypełnić. Jeśli nie zaprzyjaźnisz sie sama ze sobą, nie poznasz własnych wartości, nie zaakceptujesz siebie taką wyjątkową jaką jesteś- to nikt inny Ci tego nie da. Nie ma się co czarować. 

  • Lubię to 1

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, Javiolla napisał:

Szczerze... chętnie bym sie zamieniła. Tylko już czasu nie cofnę. Też miałam parcie na związek i tez czułam sie kiedyś samotna. Dopiero teraz gdy mam świadomość dlaczego tak sie działo, to wiem, że nikt mi szczęścia nie da poza mną samą. Gdybym z jakiegoś powodu została teraz sama, to nie szukałabym partnera, a nawet unikałabym tego. Pisałam o tym nie raz na forum. 

To na co czekasz? Istnieją przecież rozwody, a nieformalny związek także można zakończyć bez mrugnięcia powieką. Tak się przecież teraz robi. Ale jednak tego nie robisz. Zapewne po rozważeniu wszystkich za i przeciw, dochodzisz jednak do wniosku, że lepiej jest być w małżeństwie/związku niż zupełnie samą. Więc nie wciskaj mi kitu o tym jak świetnie jest być samemu i jakie to życie w związku jest do niczego. Jak już mówiłam, syty głodnego nigdy nie zrozumie. A i punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, klaudia210 napisał:

A i punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. 

W tym jednym się z Tobą zgadzam.

4 godziny temu, klaudia210 napisał:

Zapewne po rozważeniu wszystkich za i przeciw, dochodzisz jednak do wniosku, że lepiej jest być w małżeństwie/związku niż zupełnie samą.

Jeśli mam być szczera to po rozważeniu wszystkich za i przeciw, jedynym poważnym argumentem przemawiającym za pozostaniem w związku są finanse. Innych powodów nie widzę. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Javiolla napisał:

Jeśli mam być szczera to po rozważeniu wszystkich za i przeciw, jedynym poważnym argumentem przemawiającym za pozostaniem w związku są finanse. Innych powodów nie widzę. 

Czyli mamy jasność. Związek lepszy od samotności. Ja widzę inne powody, natomiast nie ma żadnych dobrych powodów do samotności. I żadne obłaskawianie czy godzenie się z tym stanem nie wchodzi w grę. 

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, klaudia210 napisał:

Czyli mamy jasność. Związek lepszy od samotności.

A skąd ta jasność? To normalne, że małżonków łączą finanse (chyba że mają rozdzielność), wspólne kredyty/zobowiązania. Gdybym natomiast nie wiązała sie od początku i nie miała takowych wspólnych zobowiązań, to by tego problemu tez nie było. On powstał w trakcie małżeństwa więc to nie jest żaden argument przemawiający na plus dla związku. 

19 godzin temu, klaudia210 napisał:

natomiast nie ma żadnych dobrych powodów do samotności.

Samotność to stan naszego ducha. Możemy czuć sie samotni w tłumie i niesamotni na bezludnej wyspie. Samotność to nie wina/przyczyna innych ludzi tylko nas samych, tego jak sie czujemy ze sobą, we własnym towarzystwie. Bycie samemu nie jest jednoznaczne z byciem samotnym. 

Takie cytaty załączę, bo może sie komuś (jeśli nie autorce) przydadzą ? 

Chcemy żeby ludzie zapełniali pustkę, którą sami sobie stworzyliśmy zapominając o sobie. Zapominamy o sobie i nie szanujemy siebie zaniedbując swoje ciało i psychikę. Prawdziwie wartościowy związek może tworzyć, ten który do ładu doszedł z samym sobą. Kochając siebie jesteśmy w stanie dzielić się sobą z innymi nie obciążając ich. Biorąc odpowiedzialność za rzeczy, które nam się przydarzają zaczynamy żyć bardziej świadomie. Z czasem przychodzi tez wsparcie z zewnątrz, przyciągamy do siebie ludzi pozytywnych także będąc pozytywnymi. Każdy z nas ma prawo do błędów, każdy z nas ma tez prawo, a nawet obowiązek nie popełniać ich ponownie. Trzeba tylko poobserwować i wyciągać wnioski na bieżąco. Każdy z nas ma tez siłę, żeby temu sprostać. Wyjście z tzw. strefy komfortu wymaga odwagi i siły, to przywilej każdego człowieka. Trzeba tylko zrobić postanowienie i być konsekwentnym. Reszta zacznie się układać sama”.

"Ćwiczenie dla chętnych na samotność - usiądź przed ścianą, bez telefonu, bez telewizora, bez rozpraszaczy, po prostu sama ze sobą. Wytrzymaj 10minut - zapewnia, że większość nie wytrzyma, bo po prostu ma biedne życie wewnętrzne i niewiele refleksji związanych ze sobą, swoimi pasjami czy zachowaniami. A to podstawa, od tego warto zacząć - od własnego towarzystwa i polubienia go"

"W partnerze lokujemy swoje deficyty, oczekiwania. Liczymy, że nasze pragnienia spełni ktoś z zewnątrz. Liczymy, że nas pokocha ktoś z zewnątrz i wtedy będziemy "szczęśliwi". Oczekujemy, że partner to taka tabletka euforyczna. To, czego nie dostaliśmy od ojca, matki ma nam dać partner. Chcemy w jego oczach zobaczyć siebie. Bajkowa wizja siebie jest często drastycznie weryfikowana. Okazuje się, że wszystkie narzędzia do dobrostanu mamy w sobie. Partner ma być potwierdzeniem mojej wartości, a nie źródłem."

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...