Skocz do zawartości
Forum

Pije, partnerka wprowadziła się z dzieckiem. Proszę o wszystkie rady


Gość Jacek-30_placek

Rekomendowane odpowiedzi

Gość prawiczek41

a tak w ogóle to ty naprawde jestes alkoholikiem, czy zrobiły z ciebie babska w sądzie alkoholika, po kilka razy więcej wypiłeś? sory ale nie chce mi sie czytać tego tematu, bo z góry wiem o co idzie - chcą oskubać 'faceta'.

Odnośnik do komentarza
Gość Jacek-30_placek

Nie jestem. Myślałem, że jest coś na rzeczy, bo było grubo przez ten rok ostatni, dzień w dzień piwo, a w weekend Pola monola,  wcześniej alko+dragi, ale to dawno, teraz ogarniam temat. Koniec z alko, terapii nie chce i nie potrzebuje. 

Dziękuję, Loraine. 

Odnośnik do komentarza
55 minut temu, Gość Loraine napisał:

przede wszystkim pracuj nad wyciszeniem.

Dokładnie, tylko to będzie trudniejsze niż rezygnacja z alko, jesteś zbyt porywczy, zbyt chwiejny emocjonalnie, nie radzisz sobie ze stresem, stąd agresja i z tym musisz też walczyć, bo żadna kobieta nie zagrzeje dłużej przy Tobie miejsca. 

Czyli masz dwa wielkie problemy, jeśli z nimi dasz sobie radę wyjdziesz na prostą. Masz 30 lat, a to czas najwyższy spoważnieć. 

Ja bym was nie przekreślała, ludzie wracają do siebie po roku czy dwóch, kiedy zrozumieją, że jednak to było to. 

Jak by było pięknie jakbyście za pół roku spotkali się i byś powiedział, jestem innym człowiekiem, dajmy sobie szansę... Rozmarzyłam się?

Jeśliby nawet się nie udało, to miałbyś szansę na udany związek z inną kobietą. 

Alko wszystko przekreśli...

Odnośnik do komentarza
Gość Jacek-30_placek
12 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Ja bym was nie przekreślała, ludzie wracają do siebie po roku czy dwóch, kiedy zrozumieją, że jednak to było to. 

Jak by było pięknie jakbyście za pół roku spotkali się i byś powiedział, jestem innym człowiekiem, dajmy sobie szansę... Rozmarzyłam się?

Jeśliby nawet się nie udało, to miałbyś szansę na udany związek z inną kobietą. 

Alko wszystko przekreśli...

To niemożliwe, bo ona nie chce mnie w swoim życiu. Zafiksowała się, że jestem alkoholikiem, potrzebuje terapii i za nic nie da sobie przemówić, że pomocy nie potrzebuje. Nadal nie pije NIC. Nie ciągnie mnie. 

Żałuję, że ja uderzylem, bo podejrzewam, że wtedy wszystko wyglądałoby inaczej. Tak to z każdej strony dupa.  No właśnie tym spieprzyłem wszystko, a ona teraz mk automatycznie w niczym nie wierzy. 

Agu, nie będę tego opisywał, bo nigdy nie wiadomo, kto czyta takie wątki, ale zachowałem się bardzo nie tak, jak powinienem. Przesadziłem. Nawet jakbym tam miał wrocic, to chyba po operacji plastycznej facjaty. 

Znajdę prace, to będzie lepiej. 

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

ale zachowałem się bardzo nie tak, jak powinienem.

Pokory w Tobie nie ma żadnej?więc wcale się nie dziwię, że miałeś takie opory. 

Są tacy co sami wychodzą z nałogu, Ty też masz szansę, bo nie jesteś jeszcze takim zaawansowanym alkoholikiem. 

 

Odnośnik do komentarza

ona Cie nie przekreslila tylko postawila warunki , ktorych nie umiesz spelnic. To wynika z tego co napisales. A to roznica.

Nie jestes gotowy - do zmian sie dojrzewa. 

Jestes w sresie i Twoje poczucie bezpieczenstwa jest Aburzone- brak pracy, zona corka odeszly, do tego trzepie Cie bo odstawiles alko....Na czym chcesz oprzec teraz swoje zycie? 

Patrz ile czasu zajelo Ci ze w relacji z zona masz klopot. Kiedy dojdzie do rozwodu...to kolejny stres, podzial majatku, opieki itd.

Zycie Jacku  pokazuje swoje oblicze krok po kroku... z czasem i konsekwentnie wyrzuca nas z piaskownicy , jesli sie tam zasiedzielusmy. Bezlitosnie. Twoje postrzeganie rzeczywistosci wychodzi jeszcze  z  etapu mlodzienczego...

 

Potrzebujesz pomocy, ale nie umiesz jej przyjac wiec jestes impulsywny...Ludzie  tez wyciagaja rece, ale do czasu, jak zaczniesz miec prawdziwe klopoty i zaczniesz byc naprawde nieznosny...ludzie zaczna tez inaczej reagowac.

Czasu potrzebujesz by jeszcze sie ukorzyc. 

Zeby cokolwiek przyjac, od kogokolwiek potrzebna jest pokora.

Odnośnik do komentarza

Jest jeszcze jedno rozwiazanie, mozesz isc na normalna terapie - nie dla alkocholikow. Ale taka jest jeszcze bardziej wymagajaca... I podwaja ryzyko ze wrocisz do pica trzykrotnie bo naraza Cie na nspiecie. Moglaby to byc terapia wspierajaca, z racji na stres i cala sytuacje. 

No ale wtedy moglbys przy okaxji wylozyc zonie ze chodzisz na terapie i sam z niej skorzystac przedewszystkim.

 

Odnośnik do komentarza
Gość Jacek-30_placek

Agu, ja jestem nauczony, że mnie nikt nie hamuje. Ani mi nikt nic nie narzuca. Są pieniądze, jest luz. A to jest w chooj istotne. 

My na szczęście nie jesteśmy małżeństwem. Na szczęście albo i nie. Sam nie wiem. Bo jakbyśmy byli, to może by inaczej było. I bym większe szanse miał, a tak to jest jak jest. W życiu nie brałem pod uwagę że tak się wszystko posypie. A do łba by mi nie przyszło, że ona faktycznie zdecyduje sie odejdsc ode mnie. Myslałem, że bedzie ok, bedziemy razem. Wszystko przez to, ze przyłapała mnie na kłamstwie; ze obiecałem, ze koniec z chlaniem piwa, a z czasem znowu zacząłem. Myslalem, że nic nie widzi, ale grubo się pomyliłem. I to uderzenie.. I yebnęło wszystko elegancko. 

Teraz odstawiłem alko na dobre, bo faktycznie w moim przypadku niczego dobrego to nie przyniosło. A myślałem, że będzie ok, bo - w takich studenckich latach  - razem szalelismy, masę razy było ostro, ale ona szybciej z tym skończyła. Ja z takim imprezowaniem też skończyłem, nie potrzebuje aż takich bodźców, 20 lat nie mam, a jednak jest dziecko, ktore potrzebuje normalnych starych, a nie szlajających sie od imprezy do imprezy. 

Agu w tym ośrodku ja naprawdę wyszedłem z siebie. Teraz to mi chyba nawet wstyd, bo nie tak to powinno wyglądać. Dlatego napisałem, zw nawet jakbym tam miał wrócić, to bym nie wrócił, bo spalony jestem. Ta rozmowa wyzwoliła we mnie takie emocje, że myślałem, że mnie rozpier. doli, bo np w pracy nigdy się tak nie zachowywałem. W pracy totoalnie oddaje sie temu, co robię, jestem poswiecony w 100%, pelen peofesjonalizm, a w tym osrodku.. jakbym sie choojem na leb zamienil. 

Odnośnik do komentarza

Tak naprawdę, też nie wierzę w jej powrót, i nie dziwię się, że ona nie wierzy z Twoją przemianę, zna Cię zbyt dobrze, przemocą fizyczną dokończyłeś dzieła?Jak komuś raz poleci ręka, to i drugi...,to jest stara reguła, nie zaprzeczaj, bo sam tego nie wiesz. Agresji nie da się ot tak wypełnić, co widzisz sam po sobie, po wizycie w ośrodku. 

Jak chcesz być dalej takim luzakiem, to nie wchodź w związki, bo te zawsze w pewnym stopniu ograniczają, ale czy będziesz szczęśliwy, wątpię. Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz... 

 

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

Agu, ja jestem nauczony, że mnie nikt nie hamuje. Ani mi nikt nic nie narzuca. Są pieniądze, jest luz. 

 

To jest fikcja. Iluzja. Zycie stawia ograniczenia im starszy jestes tym bardziej...

Dlatego moei sie o nowobogadzkich krolach zycia. Brak pokory i dystansu.

Dojrzalosc to znosic frustracje i ograniczenia a nie udawac ze ich nie ma... Tak Cie nic nie hamowalo a tu magle beton... Partnerka odchodzi koniec. Covid, bum. Nie ma pracy.

Zawsze obserwuje tych szybkich karierowicxow...nie wiedza ze to nietrwale.

6 godzin temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

 

Agu w tym ośrodku ja naprawdę wyszedłem z siebie. Teraz to mi chyba nawet wstyd, bo nie tak to powinno wyglądać. 

Wiesz ja mysle ze tam tych ludzi nic nie zaskoczy i Twoj wydtem nawet nie zrobil na nich wrazenia.

Co sie stalo. To bylo takie drazliwe? Takie newralgiczne czy jednak o poczucie bezpieczenstwa poszlo...poczules sie zagrozony, zadawali pytania ktore Cie odkrywaly, a troche moze demaskowaly; nie wytrzymales i odpaliles. Rozdraznienie bez alko zrobilo w swoje. 

..w pracy mozna jefnak kontrolowac. Gdy dotykamy nasze psychki, duszy, glebiej i glebiej, jestesmy bezbronni. To sie stalo?

Odnośnik do komentarza
Gość Jacek-30_placek
2 godziny temu, Gość Agu napisał:

To jest fikcja. Iluzja. Zycie stawia ograniczenia im starszy jestes tym bardziej...

Dlatego moei sie o nowobogadzkich krolach zycia. Brak pokory i dystansu.

Dojrzalosc to znosic frustracje i ograniczenia a nie udawac ze ich nie ma... Tak Cie nic nie hamowalo a tu magle beton... Partnerka odchodzi koniec. Covid, bum. Nie ma pracy.

Zawsze obserwuje tych szybkich karierowicxow...nie wiedza ze to nietrwale.

Wiesz ja mysle ze tam tych ludzi nic nie zaskoczy i Twoj wydtem nawet nie zrobil na nich wrazenia.

Co sie stalo. To bylo takie drazliwe? Takie newralgiczne czy jednak o poczucie bezpieczenstwa poszlo...poczules sie zagrozony, zadawali pytania ktore Cie odkrywaly, a troche moze demaskowaly; nie wytrzymales i odpaliles. Rozdraznienie bez alko zrobilo w swoje. 

..w pracy mozna jefnak kontrolowac. Gdy dotykamy nasze psychki, duszy, glebiej i glebiej, jestesmy bezbronni. To sie stalo?

Ja mam tak, że w pewnym sensie mi ciągle mało. Chce więcej i więcej. Bardzo łatwo się przyzwyczaić dO pewnego poziomu życia, ciężko jak się leci w dół. 

Tak, chodziło o coś takiego. Są pewne rzeczy o których nie chciałbym mówić nigdy,.tym bardziej obcym ludziom. Dlatego napisałem - tak sie czulem jakby mnie rentgenem prześwietlano. Zachowałem się choojowo bardzo. 

A jest tak, jak kawa napisała: partnerka nie wróci nigdy. 

Odnośnik do komentarza
45 minut temu, Gość Jacek-30_placek napisał:

Ja mam tak, że w pewnym sensie mi ciągle mało. Chce więcej i więcej. Bardzo łatwo się przyzwyczaić dO pewnego poziomu życia, ciężko jak się leci w dół. 

 

A czy nie jest tak ze partnerka wogole,  "ograniczala" poprzez swoje wymagania...I nie tyle ona zrezygnowala z ciebie ale troche Ty z niej - ze w pewne historie Ty decydujesz ze nie wchodzic. Nie decydujesz sie dostosowac.

Moze to wcale nie byl jej wybor. Tylko Twoj.

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość Jacek-30_placek

Agu, pora to skończyć, bo to nie ma sensu. Jak zakładałem ten wątek to bylem mocno zalamany, bo mnie tąpnęło to, ze partnerka poszła w sina dal z dzieckiem. Wtedy przeszło mi przez mysl, że może faktycznie coś jest na rzeczy i mam problem z alkoholem. Myślalem o terapii. Ale teraz.. To nie ma sensu. Ona i tal nie ma zamaru być ze mną, o czym zostałem poinformowany niedawno, bo dla niej to za duzo i ona nie chce  w to wchodzić ponownie. Nie ufa mi, bo cały czas trzyma się tego, ze jestem alkoholikiem, który bez terapii będzie leciał w dol i w ten sam dół pociągniw ją i dziecko. Boi sie, ze jej dam z liścia po raz drugi, bo każdy klepie formulke,  że kto raz uderzy, to i drugi uderzy. Ja terapii nie chce, nie muszę żadnej przechodzić. Rezygnuje z alko, bo nie ma sensu niszczyc sobie tym zdrowia. Jak juz to od wielkiego dzwonu, typu wieksza impreza, co dzien - nie. 

Ja bym chciał, żebyśmy byli razem, ale nie można mieć wszystkiego. 

Dla mnie na teraz najważniejsze to znaleźć pracę i zacząć normalnie funkcjonować, bez roztrzasania naszego związku i tego wszystkieg. Łatwo nie będzie, ale jak tylko znajdę pracę, to wpadnę w wir obowiazkow i będzie o niebo lepiej. 

Teraz już wiem, że żaden alkoholizm mnie nie dotyczy. 

Pora już skończyć ten watek. Ja juz podjalem: zadnej terapii. Wołami mnie nikt nie zaciągnie.

Jeszcze raz dzięki Tobie i innym

Odnośnik do komentarza

Jacek, mógłbyś jeszcze powiedzieć dlaczego od roku zacząłeś pić dość regularnie, ja tak się zastanawiam, tym bardziej, że obok pisze dziewczyna, z podobnym problemem. 

U Ciebie podejrzewam, że po porodzie gorzej się dogadawaliście, bo to seks już nie ten, brak zrozumienia w tej kwestii jest obopólnie masakryczna, nie rozmawia się, bo nijak nie da się dogadać?Choć mogę się mylić. 

Natomiast w tym drugim przypadku, podejrzewam, że facet np. zakochał się w innej i nie radzi sobie, nie wie jak z tego wybrnąć i zaczyna pić, bo nie ma odwagi powiedzieć prawdy, żeby też niby nie krzywdzić partnerki, która jest w nim zakochana po uszy. 

Uważam, że musi być jakaś przyczyna jak zaczyna się takie picie, takie wg mnie, zapijanie problemu, czy jestem w błędzie? 

Odnośnik do komentarza
Gość Jacek-30_placek

Nic nie zapijam. Kompletnie nic. Czuje się tylko jak ostatni śmieć, E tak szybko zrezygnowałem z własnego dziecka , że jakaś chora duma i wstyd jest ważniejszy od rodziny. Mam maleńkie dziecko, mogę córki już nigdy nie zobaczyć, ale koorwa przecież ważniejsze jest to, żeby sobie nie spiertolić opinii i udawać, że jest ok. Bo przecież jest, no nie? Jest zayebiscir dobrze, tylko zostałem sam, ale co tam. Rozyechało mnie dzisiaj psychicznie, przy trzecim piwsku, bo tak, wzięło mnie dzisiaj jak choj , zacząłem czytać raz jeszcze wszystkie wasze wypowiedzi i dotarło do mnie, że jestem pierd.olonym dzieciakiem, który nie powinien mieć dziecka, bo do niego nie dorósł. Dzisiaj sam jestem jak dziecko które totalnie posypało się psychicznie. I tak kawa masz rację, zawsze będę sam przy takim podejściu . 

Odnośnik do komentarza

Skrucha.

Czlowiek musi skruszec z wlasnych wyobrazen na swoj temat.

Skrucha uwalnia miejsce. Cos w nas musi skruszec , by powstalo cos nowego .

Ty kruszejesz z tego ze to ty zawaliles a nie ona zlosliwa, ze byles dumny i owladniety pycha....i ze jednak masz problem z alko i samemu mozesz nie wiele zdzialac i byc moze trzeba bedzie wrocic... Znowu tam gdzie tak bardzo uniosles sie duma. 

I to tez musi skruszec- ze tak jak kazdy polegasz na innych i innych potrzebujesz. Chocby tutaj - jestes w sytuacji w ktorej obecnosc innych ( obcych) osob jest dla Ciebie wazna. No bo piszesz tu dla siebie ... A nie dlatego ze ktos zlozyl zamowienie na taki watek..

I masz dynamike uzaleznienia- zamykasz watek i wracasz, chcesz ale nie chcesz. Nie mozesz.

Nie moc ... To musi jestes skruszec. Ze czujesz nie moc, bo zycie wymknelo sie spod kontroli. Bo zycia nie da sie kontrolowac. Zycia mozna sie jedynie  uczyc ...tylko wtedy niezbedna jest pokora.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Agu napisał:

Zycia mozna sie jedynie  uczyc ...tylko wtedy niezbedna jest pokora

Tak, tylko jesteśmy "ulepieni z takiej a nie innej gliny" i nie końca możemy kierować swoim życiem, bo to głównie geny i wychowanie nami rządzą. 

Osobowości i charakteru nie zmienisz, jesteś silny psychicznie lub nie, masz silną wolę lub jej nie masz, jesteś konsekwentny lub nie, jesteś odpowiedzialny lub nie, jesteś chwiejny emocjonalnie lub zrównoważony i tak by można mnożyć... 

Ale pracować nad tym co się nam w  sobie nie podoba, jak najbardziej powinniśmy, żeby chociaż w jakimś stopniu to poprawić, dobrze, że to widzimy, gorzej jak się w sobie  nie widzi, a projektuje winy na innych, to już kaplica... 

Ja bym Ci radziła najpierw udać do psychoterapeuty, zobaczyć czy da się coś zmienić chociażby w zrownoważeniu emocjonalnym. 

 

Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

Tak, tylko jesteśmy "ulepieni z takiej a nie innej gliny" i nie końca możemy kierować swoim życiem, bo to głównie geny i wychowanie nami rządzą. 

.

Ka-wa uwazam ze owszem sa roznice w potencjalach ludzi... I nawet jesli ktos nie ma silnej woli to moze nad nia pracowac. I jak sie ktos urodzil ze slabymi nogami to tez moze nad nimi praciwac..

Oczywiscie ze nie kierujemy w swoim zyciem w taki sposob ze mamy wszystko pod konyrola. Kierujemy swoim istnieniem- w tych okolicznosciach jakie mamy z tym wyposazeniem ktore mamy.

I nawet jesli brakuje nam solidnosci to mozemy obrac chocby kierunek, by doceliwo miec jej wiecej a nie cofac sie bynajmnie.

Nieustannie upadamy w czyms, w jakis niedoskonalosciach lub w wiekszych porazkach. Wszyscy jestesmy niedoskonali bez wyjatku. Chodzi o to zeby powstawac - to jest ten zawsze dobry kierunek. Powstawac i brac odpowiedzialnosc ( nie mylic z: " nic sie nie stalo")

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...