Skocz do zawartości
Forum

Wyjazd z przyjacielem.


Gość Leszek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jestem w związku małżeńskim od 3 lat. Moja żona ma kolegę przyjaciela z którym zna się od podstawówki. Często wspólnie podróżowali czy gdzieś wyjeżdżali. Od czasu małżeństwa przebakuje mi że jej brakuje takich wyjazdów. Czy słusznie mogę mieć obiekcje co do takich wypadów pod namiot ich samych bo to dość niedwuznaczna sytuacja i tego typu rzeczy chyba powinno sie wygaszac wchodząc w związek małżeński. Dodam że nie chce mnie zabierać na ten wyjazd. Raczej nie skłaniam się że chodzi tu o sprawy zdrad ale chodzi o sam fakt niezrecznosci sytuacji że moja żona jest gdzieś sam na sam z jakimś obcym facetem. Jest tu nuta zazdrosci ale i rozczarowania bo uważam że pewnych rzeczy już nie wypada robić po ślubie lub ewentualnie przynajmniej nie w takim układzie mocno nietaktownym moim zdaniem. Jakie są Wasze opinie na ten temat?

Odnośnik do komentarza
39 minut temu, Gość Leszek napisał:

uważam że pewnych rzeczy już nie wypada robić po ślubie lub ewentualnie przynajmniej nie w takim układzie mocno nietaktownym moim zdaniem. 

Dokładnie, jak już to powinniście razem wyjeżdżać, związek zobowiązuje. 

Pytanie dlaczego żona chce nadal wyjeżdżać z przyjacielem, a nie z Tobą...Nie ma zdrowej przyjaźni damsko-męskiej, więc nie powinno być tu Twojej zgody. 

W małżeństwie na różne inicjatywy można sobie pozwalać, ale musi być akceptacja partnera. 

Odnośnik do komentarza

Tak. Moim zdaniem masz prawo mieć obiekcje. To że żona tak robiła kiedyś nie będąc w małżeństwie to inna sytuacja. Teraz jest mężatką i jakieś ramy przyzwoitości ja obowiązują. Nawet jeśli to jedynie kolega., ale chyba super fajny ten kolega skoro tyle lat się znają, ( swoją drogą ciekawe dlaczego za niego nie wyszła;) to mogłaby Ci pokazać jak wyglądają te ich wyjazdy.

Nie sugeruje nic złego ale czasem temat kolega to sprawa podejrzana. Być może akurat ten facet jest aseksualny lub coś takiego i tu nic poza dobra przyjaźnią nie ma. Ale to wie tylko twoja żona.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Przy próbach rozmowy o tym jak się czuje gdy byłaby na tym wyjeździe to jestem zarzucany opinią o tym ze ograniczam Jej znajomych i mam wrażenie że partnerka żyje trochę w świecie chce robić to co singiel ( wiadomo bez zdrad itp) A jednocześnie mieć oparcie we mnie jako męża. Tu chyba wychodzi jakaś niedojrzalosc mysleniowa. No ja nie znam nikogo pokroju rodziców moich czy znajomych gdzie mąż puszcza pod namiot w góry swoją żonę z kolegą. 

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gość Leszek napisał:

Przy próbach rozmowy o tym jak się czuje gdy byłaby na tym wyjeździe to jestem zarzucany opinią o tym ze ograniczam Jej znajomych i mam wrażenie że partnerka żyje trochę w świecie chce robić to co singiel ( wiadomo bez zdrad itp) A jednocześnie mieć oparcie we mnie jako męża. Tu chyba wychodzi jakaś niedojrzalosc mysleniowa. No ja nie znam nikogo pokroju rodziców moich czy znajomych gdzie mąż puszcza pod namiot w góry swoją żonę z kolegą. 

Bardzo prawdopodobne. Ja też nie znam takich przypadków. Na wyjazdy wszelkie albo z mężem albo z mężem plus znajomi.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

"Nie sugeruje nic złego ale czasem temat kolega to sprawa podejrzana. Być może akurat ten facet jest aseksualny lub coś takiego i tu nic poza dobra przyjaźnią nie ma. Ale to wie tylko twoja żona. "

Załużmy że tak jest bo takie stwierdzenia padały, raz go widziałem i potwierdzam. Nie ma tutaj podłoża sexualnego. Ale chodzi o sam fakt propozycji takich i potem robienia mi wyrzutów. Moim zdaniem nawet jeśli to tylko wieloletnia czysta przyjaźń bez żadnych podłoży to mimo wszystko takie rzeczy należy wygaszać po wejściu w związek chociażby ze względu na szacunek do partnera i poprostu że tak nie wypada. I nie ma tutaj miejsca na tłumaczenia że tego jej brakuje bo kiedyś tak było, że potrzebuje tego jako odskoczni od życia (w sensie pobycia gdzieś poza domem). Myślę, że stawiając taką granicę nie popełniam niczego złego ani jej nie zabieram "kredek z życia" bo można to rozplanować inaczej, typu wspólny wypad we trójkę lub z inną wiekszą grupa ludzi tak, aby nie powstało coś na zasadzie "dziwnego kwasu" no bo jak to żona sama z kolegą.

Odnośnik do komentarza
27 minut temu, Gość Leszek napisał:

 

Załużmy że tak jest bo takie stwierdzenia padały, raz go widziałem i potwierdzam. Nie ma tutaj podłoża sexualnego. 

Okej. Więc powiedzmy sobie ze tutaj mamy jakąkolwiek jasnosc.  Uwazam ze co do samych wyjazdow zony z tym gościem, musisz porozmawiac z zona ale zupelnie szczerze. Tak jak to tu opisales na forum. Jestes jej mezem - powinna liczyc sie z twoim zdaniem, bardziej niz z kolegą. Przy okazji tego ze powiesz jej ze rozumiesz jej potrzebe wyjazdow i nie chcesz jej ograniczac w zadnym razie , zaproponuj wspolny wyjazd - wy plus ten kolega i np ktoś jeszcze. Co ona na to powie? Byc moze okaze sie ze kolega jest hmm nawet gejem? Lub kims podobnie innym.

 

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Były tego typu rozmowy. Jest potem wyrzut że nie rozumiem jej potrzeb. Nawet znając moje odczucia, uważa że jestem zazdrosny i zaborczy. Tutaj chodzi o sam fakt Jej wyjazdu tylko z Nim bo to taki typ podróżnika, który jeździ nieszablonowo na

wyjazdy po innych krajach i raczej jest czlowiekiem wycofanym więc wyjazd z grupą ludzi odpada. No nawet rozumiejąc fakt

przyjaźni mojej żony z Nim i czystych intencji nadal wydaje mi się że pewnych rzeczy już nie wypada i musimy się pogodzić z pewnymi stratami bo małżeństwo to rezygnacja z czegoś ale i nowe rzeczy, które zyskujemy. Ja ze swojej strony gdyby była taka możliwość chętnie pojechałbym we trójkę ale odczuwam że im by to nie pasowało. Stąd też pytałem czy mo tok rozumowania jest słuszny i jak to widzą inne małżeństwa?

Odnośnik do komentarza

Witaj, ja także uważam, że Twoja żona przesadza, choć pewnie odezwą się głosy gloryfikujące prawdziwą, czystą przyjaźń bez podtekstów. Czytając Twój równoległy wątek o preferencjach żony, zastanawiam się, co skłoniło Cię do małżeństwa z tą kobietą?

Przecież znaliście się przed ślubem jakiś czas. Ten przyjaciel już istniał, ona z nim wyjeżdżała? Znałeś także preferencje seksualne żony, a mimo wszystko zdecydowałeś się na założenie z nią rodziny. Oczekiwanie, że po ślubie partner zmieni się o 180 stopni jest szczytem naiwności. 

Oczywiście, nikt nie jest idealny, w związkach należy iść na kompromis i liczyć się w tym, że pewne wady partnera należy akceptować, jednak skłonności i oczekiwania Twojej żony, dla normalnego człowieka są trudne do zaakceptowania.

Co z tego, że większość osób przyzna Ci rację, że owszem, żona przesadza, zarówno z propozycją wyjazdu z kolegą, jak i chęcią seksu przynajmniej raz w roku z kobietą. Chciałoby się rzec "widziały gały, co brały". Uważam, że w tych okolicznościach, Wasze małżeństwo ma marne szanse przetrwania.

Oczywiście możesz postawić się i stanowczo nie zgodzić się na ten wyjazd. Żona, jeśli ulegnie Twojemu żądaniu będzie zła, będzie czuła się niespełniona, zaczną się problemy. Za jakiś czas dowiesz się, że ona ma romans z inną kobietą, bo takie ma potrzeby, więc zastanów się do czego zmierzasz, a przede wszystkim z kim się ożeniłeś.

Odnośnik do komentarza
27 minut temu, Yonka1717 napisał:

 co skłoniło Cię do małżeństwa z tą kobietą?

Ja także sie nad tym zastanawiałam. Stąd moje wtrącenie czemu nie pomyslala o slubie z tym przyjacielem skoro takie papuzki nierozlaczki sa. Chyba ze lubi miec 2 naraz, Tu mąz czekajacy zawsze w domu a tam inny facet, dobrze znany, przyjaciel zawsze wspierajacy dobrym slowem. Bo to tez mi przeszło przez mysl.

27 minut temu, Yonka1717 napisał:

Chciałoby się rzec "widziały gały, co brały". Uważam, że w tych okolicznościach, Wasze małżeństwo ma marne szanse przetrwania.

Oczywiście możesz postawić się i stanowczo nie zgodzić się na ten wyjazd. Żona, jeśli ulegnie Twojemu żądaniu będzie zła, będzie czuła się niespełniona, zaczną się problemy.

Tez sie z tym zgadzam. To moze wywołac lawinę nieporozumien i tekstów typu :jak mozesz mnie ograniczac, przeciez wolno mi miec znajomych itp,itd.

W takim kontekscie trudno zachowac spokoj malzenstwa i dobrze zyc. 

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Czy podwójne preferencje determinują postawę, że coś mi się należy? No skoro wchodzimy w związek małżeński to żona też świadomie rezygnuje z pewnych przywilejów, które są dostępne jedynie dla singli. Równie dobrze można wyjść z założenia że też mam ochotę na kobięte inna bo każda może dać coś trochę innego. Uważam że wychodzać za mąż czy będać poprostu w związku z kimś myślenie w kategoriach typu mam inną orientację jest myśleniem życzeniowo-egoistycznym. Związek to wierność i dorośniecie do tego że człowiek przysięga być z jednym partnerem, a nie potem marudzi że coś mu nie pasuje. Tak to odbierałem i był spokój dopóki nie padło te sławetne pytanie bo roku małżeństwa. Co do kolegi to widują się raz dwa razy w roku. Ale kontakt telefoniczny jest.

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o pozostałe cechy typu opiekuńczość czułość czy zwykłe pochylenie się nad moimi problemami to nie mogę żonie nic zarzucić. W ogromie dobrych cech wyłuszczam jedynie tylko te negatywne bo z tym mam problem, a za te inne fajne cechy właśnie bardzo ją kocham i małżeństwo jest udane

Odnośnik do komentarza
27 minut temu, Gość Leszek napisał:

Czy podwójne preferencje determinują postawę, że coś mi się należy? No skoro wchodzimy w związek małżeński to żona też świadomie rezygnuje z pewnych przywilejów, które są dostępne jedynie dla singli. Równie dobrze można wyjść z założenia że też mam ochotę na kobięte inna bo każda może dać coś trochę innego. Uważam że wychodzać za mąż czy będać poprostu w związku z kimś myślenie w kategoriach typu mam inną orientację jest myśleniem życzeniowo-egoistycznym. Związek to wierność i dorośniecie do tego że człowiek przysięga być z jednym partnerem, a nie potem marudzi że coś mu nie pasuje. Tak to odbierałem i był spokój dopóki nie padło te sławetne pytanie bo roku małżeństwa. Co do kolegi to widują się raz dwa razy w roku. Ale kontakt telefoniczny jest.

 

Zgadzam się, tylko czy te oczywiste dla siebie zasady wyłożyłeś żonie przed ślubem?

Czy ona ustosunkowała się do Twoich oczekiwań? Podejrzewam, że raczej uznałeś je za tak oczywiste, wierząc, że żona myśli dokładnie tak samo - błąd.  Jeszcze raz podkreślę; ogromną naiwnością jest oczekiwanie, że ślub zmieni człowieka w kogoś innego.

Nie odpowiedziałeś zresztą na pytanie, czy żona przed ślubem wyjeżdżała z tym przyjacielem, czy miała jakieś incydenty seksualne z inną kobietą? Myślę, że tak właśnie było, więc j.w. 

Ona nie zmieniła się, to Ty nagle zmieniłeś swoje oczekiwania wobec niej, więc kto tu jest winny?

34 minuty temu, Gość Leszek napisał:

Jeśli chodzi o pozostałe cechy typu opiekuńczość czułość czy zwykłe pochylenie się nad moimi problemami to nie mogę żonie nic zarzucić. W ogromie dobrych cech wyłuszczam jedynie tylko te negatywne bo z tym mam problem, a za te inne fajne cechy właśnie bardzo ją kocham i małżeństwo jest udane

I co z tego, że przyznamy Ci rację? Ja także nie zgodziłabym się na to, żeby mój mąż podróżował z przyjaciółką (na szczęście takiej nie ma), ale gdyby przed ślubem robił takie wypady, to nie byłby moim mężem.

Twoja żona ma ochotę na seks z inną kobietą, czyli myśli o tym, jest jej to potrzebne do szczęścia i prędzej, czy później zrobi to, tyle, że nie powie Ci o tym. Moim zdaniem to zdrada i masz rację pytając, czy w tych okolicznościach,  Ty także masz prawo zrobić skok w bok z inną?  Nie jesteś bi, więc zrobiłbyś to z kobietą, byłaby to analogiczna sytuacja do wyskoku żony. Tymczasem dowiedziałeś się, że nie, ona tego nie akceptuje, czyli jest hipokrytką stosującą podwójne standardy.

Powracając do jej planów wyjazdu z przyjacielem. Ona, jak sądzę pracuje, czyli bierze urlop, który chce poświęcić dla przyjaciela, a Ty w tym czasie masz wyjechać sobie sam, czy może czekać na nią cierpliwie w domu? ...bo aż tyle urlopu ona chyba nie ma, żeby podzielić go między Ciebie i tamtego faceta? ?

Za jakiś czas będzie chciała wyskoczyć do SPA z "przyjaciółką" ?. WIDZIAŁY GAŁY CO BRAŁY!

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Yonka1717 napisał:

 

Powracając do jej planów wyjazdu z przyjacielem. Ona, jak sądzę pracuje, czyli bierze urlop, który chce poświęcić dla przyjaciela, a Ty w tym czasie masz wyjechać sobie sam, czy może czekać na nią cierpliwie w domu? ...bo aż tyle urlopu ona chyba nie ma, żeby podzielić go między Ciebie i tamtego faceta? ?

Za jakiś czas będzie chciała wyskoczyć do SPA z "przyjaciółką" 

Przykre to... Jak sie tak czyta a co dopiero w rzeczywstosci. 

Nie będę się raczej dopowiadać. Ja już swoje w temacie napisałam.  Leszku, masz problem z żoną i z małzenstwem znacznie większy niż Ci sie to z początku wydawało.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Leszek napisał:

Jeśli chodzi o pozostałe cechy typu opiekuńczość czułość czy zwykłe pochylenie się nad moimi problemami to nie mogę żonie nic zarzucić. W ogromie dobrych cech wyłuszczam jedynie tylko te negatywne bo z tym mam problem, a za te inne fajne cechy właśnie bardzo ją kocham i małżeństwo jest udane

Cześć Leszek, a ja zastanawiam się jakby się zachowała twoja żona gdybyś jej zapowiedział że w tym samym czasie co żona z tym swoim znajomym, jedziesz gdzies z koleżanką z pracy czy jakąś inną znajomą bo się z nią długo znasz i bardzo się lubicie, macie o czym rozmawiać i będzie fajnie. Zastanawiam się na ile twoja żona liczy sie z twoimi uczuciami i tym jak się mozesz czuć gdy ona mówi - wyjeżdżąm z przyjacielem wieloletnim, bo mi z ni tak fajnie. Zdecydowanie uważam że jeżeli jesteście w związku to nie musi chodzić o romans podczas wyjazdu z tamtym znajomym, ale cały czas uważam że to jest olanie twoich uczuć. Tak jakby chciała ci powiedziec że wyjeżdzą z przyjacielem bo jest bardziej rozrywkowy niz ty, lubi podróże (co rozumiem też chciała dac ci do zrozumienia że jednak ty nie lubisz ich tak jak ona i jej przyjaciel). Z jej strony to nie fair wobec ciebie. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Tak miała kilka przypadków z kobietami. Ale zawsze będąc singlem. Nigdy kiedy była z kimś w związku. Jeśli chodzi o wyjazdy z kolegą to tak owszem jeździła z Nim przed poznaniem mnie. O ile jeszcze jestem w stanie zaakceptować fakt takiego wyjazdu teraz choć z trudem to nadal uważam że pomimo preferencji zony i może nieustalenia do końca granic i mojego myślenia że po ślubie to wygaśnie i tak uważam że chyba każdy zdrowy normalny człowiek czy hehe to czy bi wie że będąc z partnerem inne relacje chowamy na bok. Rezygnujemy z części siebie. Ja Wy i inni też zrezygnowaliscie z poligamii na rzecz budowania relacji z jednym partnerem i brania z tego satysfakcji. Nie ma tu znaczenia wydaje mi się czy coś było ustalone czy nie. To się chyba rozumie samo przez siebie.

Odnośnik do komentarza
18 minut temu, Gość Leszek napisał:

Tak miała kilka przypadków z kobietami. Ale zawsze będąc singlem. Nigdy kiedy była z kimś w związku. Jeśli chodzi o wyjazdy z kolegą to tak owszem jeździła z Nim przed poznaniem mnie. O ile jeszcze jestem w stanie zaakceptować fakt takiego wyjazdu teraz choć z trudem to nadal uważam że pomimo preferencji zony i może nieustalenia do końca granic i mojego myślenia że po ślubie to wygaśnie i tak uważam że chyba każdy zdrowy normalny człowiek czy hehe to czy bi wie że będąc z partnerem inne relacje chowamy na bok. Rezygnujemy z części siebie. Ja Wy i inni też zrezygnowaliscie z poligamii na rzecz budowania relacji z jednym partnerem i brania z tego satysfakcji. Nie ma tu znaczenia wydaje mi się czy coś było ustalone czy nie. To się chyba rozumie samo przez siebie.

Czyli rozumiem że twoja żona jest biseksualna. No i tutaj się pojawia problem bo ty liczyłeś że preferencje seksualne żony w jakiś sposób przygasną gdy już będziecie po ślubie. I kolejny problem to nie dogadanie się między wami co do tego gdzie są granice w zwiazku z tymi preferencjami żony. Co ci powiem z tego jakie mamy preferencje seksualne się nie rezygnuje, można to zaakceptowac w partnerze/partnerce lub nie. Mam wrażenie że ty nie do konca to zaakceptowałeś. Właśnie uważam że ty oczekiwałes od żony że zrezygnuje ze swoich preferencji seksualny, tego jaka jest, na rzecz poświęcenia się tylko tobie. Ale nie rozmawialiście o tym, przynajmniej nie ustaliłeś przed ślubem z zoną co ona o tym myśli. I sądze że żona być może stwierdziła że skoro wiesz jakie ona ma preferencje to godzisz sie z tym wchodząc z nia w małżeństwo. Jest duzo małżeństw gdzie mąż wie o preferencjach zony Bi i akceptuje to. Natomiast wyjazd ze znajomym z dzieciństwa też nie jest taki oczywisty w związku z tym co teraz napisałeś. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
40 minut temu, Gość Loraine napisał:

Cześć Leszek, a ja zastanawiam się jakby się zachowała twoja żona gdybyś jej zapowiedział że w tym samym czasie co żona z tym swoim znajomym, jedziesz gdzies z koleżanką z pracy czy jakąś inną znajomą bo się z nią długo znasz i bardzo się lubicie, macie o czym rozmawiać i będzie fajnie. Zastanawiam się na ile twoja żona liczy sie z twoimi uczuciami i tym jak się mozesz czuć gdy ona mówi - wyjeżdżąm z przyjacielem wieloletnim, bo mi z ni tak fajnie.

Odpowiedź już dostał, tyle, że w równoległym temacie. Ona z ona kobitką - tak, on absolutnie - nie. Myślę, że podobną odpowiedź otrzymałby w kwestii wyjazdu z koleżanką.

Niestety, żona Leszka jest hipokrytką, która nie bardzo liczy się z jego uczuciami. Patrząc jednak na problem z drugiej strony; skąd ona mogła wiedzieć, że to, co do tej pory robiła (przed ślubem) nagle zacznie jej mężowi przeszkadzać?

Jeszcze raz zwrócę uwagę na to, że to nie ona pokazała swoje drugie oblicze, no może w stosowaniu podwójnych standardów.

25 minut temu, Gość Leszek napisał:

nadal uważam że pomimo preferencji zony i może nieustalenia do końca granic i mojego myślenia że po ślubie to wygaśnie i tak uważam że chyba każdy zdrowy normalny człowiek czy hehe to czy bi wie że będąc z partnerem inne relacje chowamy na bok. Rezygnujemy z części siebie.

Czyli masz nienormalną żonę? Nie sądzę. Niestety, to Ty ponosisz winę za to, co dzieje się aktualnie w Waszym małżeństwie. Masz dokładnie tę samą kobietę obok, co dawniej i nie dziw się, że obrączka na palcu nie zaczarowała jej w księżniczkę Twoich marzeń.

30 minut temu, Gość Leszek napisał:

O ile jeszcze jestem w stanie zaakceptować fakt takiego wyjazdu teraz choć z trudem

Oczywiście zaakceptujesz, bo chyba to Twoja żona rozdaje karty w Waszym małżeństwie, ale co dalej? Będą kolejne ich wspólne wyjazdy, będą incydenty z innymi kobietami, o których prędzej, czy później dowiesz się, a co z Waszym wspólnym urlopem, jak długo wytrzymasz? 

Niewiele możesz już zrobić, ale ostatnim rzutem na taśmę, choć to już trochę musztarda po obiedzie, możesz przeprowadzić z nią rozmowę. Jednak nie rób tego w biegu, tylko przygotuj sie, poproś żonę, żeby usiadła na przeciw Ciebie i wyłóż jej to wszystko co tutaj napisałeś n/t Twojej wizji małżeństwa. Lepiej późno, niż wcale.

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Yonka1717 napisał:

przeprowadzić z nią rozmowę. Jednak nie rób tego w biegu, tylko przygotuj sie, poproś żonę, żeby usiadła na przeciw Ciebie i wyłóż jej to wszystko co tutaj napisałeś n/t Twojej wizji małżeństwa.

W tej chwili to chyba najrozsądniejsza decyzja. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Uscisle tylko że moja żona również przed ślubem zrezygnowała ze spotkań z innymi kobietami będąc już w związku zwykłym czy narzeczenstwie że mną. Nie odbierajcie tego jakby mi to nagle nie pasowało po założeniu obrączki. Przed ślubem jak i w początkowej fazie związku już mówiłem jak ja to widzę. Ale była to fazą różowy rzyg tęcza i nie było sprzeciwu z jej strony jak i temat został trochę zwinięty pod dywan.  Potem do głosu zaczęła dochodzić natura drugą małżonki ale nadal nic z tym nie robiła. Chyba nosiła żal w sobie A potem wygasila to w sobie ale wiem że tego wygasic na dluzsza mete się nie da. No i co w związku z tym? Mam pozwolić na dobrowolne kontakty raz na rok czy może ostro się sprzeciwić A może trzecia opcja pozwolić na jakiś trójkąt też z moim udziałem ale np jako osoba zadowalająca tylko swoją żonę lub obserwator. Taka niby zdrada kontrolowana. Wiem że to brzmi trochę absurdalnie ale dobrej opcji żadnej nie ma.

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Gość Leszek napisał:

Uscisle tylko że moja żona również przed ślubem zrezygnowała ze spotkań z innymi kobietami będąc już w związku zwykłym czy narzeczenstwie że mną. Nie odbierajcie tego jakby mi to nagle nie pasowało po założeniu obrączki. Przed ślubem jak i w początkowej fazie związku już mówiłem jak ja to widzę. Ale była to fazą różowy rzyg tęcza i nie było sprzeciwu z jej strony jak i temat został trochę zwinięty pod dywan.  Potem do głosu zaczęła dochodzić natura drugą małżonki ale nadal nic z tym nie robiła. Chyba nosiła żal w sobie A potem wygasila to w sobie ale wiem że tego wygasic na dluzsza mete się nie da. No i co w związku z tym? Mam pozwolić na dobrowolne kontakty raz na rok czy może ostro się sprzeciwić A może trzecia opcja pozwolić na jakiś trójkąt też z moim udziałem ale np jako osoba zadowalająca tylko swoją żonę lub obserwator. Taka niby zdrada kontrolowana. Wiem że to brzmi trochę absurdalnie ale dobrej opcji żadnej nie ma.

Leszek , jakos poniżej założyłeś drugi watek gdzie napisałes o tym że masz żonę Bi. I tam że żoną na poczatku jeszcze zapytała się ciebie i spotkała z inną kobietą. Ja tak zrozumiałam. Uważam że nie jest to jej druga natura. To jest dokładnie ona. Źle się stało że do końca nie obgadaliście tej kwestii i własnie zostało to zamiecione pod dywan. Teraz powinniście ze sobą bez jakiegoś wstydu czy ukrywania się z tym co faktycznie myslicie pogadać. Nikt ci nie może doradzić co będzie dla was najlepsze, czy trójkąt czy twoja zgoda na to aby zona sypiała z inną kobietą od czasu do czasu. To już nie jest zdrada nawet kontrolowana w przypadku trójkąta. Na to wy obydwoje musicie się zdecydować i wyrazic zgodę. To wcale nie brzmi absurdalnie. Takie jest życie i ludzie są róznie. Skoro wiesz że żona sypiała z kobietami, to o ile jesteś na tyle otwarty na nowe rzeczy możesz żonie o tym powiedzieć. Ale nic wbrew sobie. Dlatego musicie szczerze i otwarcie ze sobą pogadać. Bo za was nikt nie zdecyduje. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
24 minuty temu, Gość Leszek napisał:

Chyba nosiła żal w sobie A potem wygasila to w sobie ale wiem że tego wygasic na dluzsza mete się nie da.

Mając tego świadomość, jednak ożeniłeś się z nią. Teraz ona próbuje zmieniać w tej kwestii zasady? Zdaj sobie sprawę z tego, że nawet, jeśli zgodziłbyś się na jej skok w bok, to pociągnie to za sobą dalsze wydarzenia i konsekwencje. Przecież, żeby znaleźć partnerkę do seksu ona musi nawiązać kontakt z jakąś kobietą, może nawet już ma taką przyjaciółkę. Kobiety są bardzo emocjonalne, to nie będzie tylko seks i do widzenia za rok, nie bądź naiwny i nie myśl, jak samiec. To będzie związek emocjonalny i prowadzenie przez nią podwójnego życia. To nic, że z kobietą, to będzie zdrada. 

Nie wiem, skąd bierzesz pewność, że ona zrezygnowała ze swoich preferencji i pragnień. Cały czas siedzi w domu i w pracy, kontrolujesz ją, nie spotyka się ze znajomymi??? Zrobi to, może już robi i jak w przypadku każdej zdrady dowiesz się przypadkiem.

24 minuty temu, Gość Leszek napisał:

A może trzecia opcja pozwolić na jakiś trójkąt też z moim udziałem ale np jako osoba zadowalająca tylko swoją żonę lub obserwator. Taka niby zdrada kontrolowana. Wiem że to brzmi trochę absurdalnie ale dobrej opcji żadnej nie ma.

A co, jeśli jej kochanka będzie zdeklarowaną lesbijką? Czy w ogóle wyobrażałeś sobie takie życie? Nie wiadomo też, czy Twoja żona zgodziłaby się na taki układ, bo zdaje się, że patrzy przede wszystkim na swoje potrzeby, a Ty masz się dostosować.

3 godziny temu, Gość Leszek napisał:

Jeśli chodzi o pozostałe cechy typu opiekuńczość czułość czy zwykłe pochylenie się nad moimi problemami to nie mogę żonie nic zarzucić. W ogromie dobrych cech wyłuszczam jedynie tylko te negatywne bo z tym mam problem, a za te inne fajne cechy właśnie bardzo ją kocham i małżeństwo jest udane

Problem w tym, że cechy, które wyłuszczasz są jednymi z podstawowych; wierność, zaufanie, przestrzeganie wspólnych zasad, wspólne spędzanie czasu (urlopu).

Gdy pojawi się dziecko, Ty będziesz z nim nad morzem, a ona w tym czasie ze swoim przyjacielem będzie zwiedzać świat, a gdy zakocha się w kochance, to zabierze dziecko i zamiast pełnej rodziny Twoje dziecko będzie miało na co dzień dwie mamusie.

Chociaż w naszej, pisowskiej rzeczywistości, w tej kwestii miałbyś duże szanse na przejęcie opieki nad dzieckiem. 

Zdejmij różowe okulary i popatrz na swoje małżeństwo perspektywicznie.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza

Reasumując, Twoja partnerka nie powinna wychodzić za mąż, a Ty nie powinieneś się z nią żenić, choć rozumiem, że miłość ma swoje prawa. 

Co byś nie zrobił, będzie źle, wg mnie nie ma przyszłości wasz związek. 

Bardziej wygląda, że ona jest lesbiką, a ślub wzięła jako przykrywkę, nie liczy się z Tobą, za bardzo jej ufasz, a pewna w życiu jak wiemy, jest tylko śmierć i podatki. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...