Skocz do zawartości
Forum

Jestem ojcem, chociaż nie powinienem nim być


Gość Dwudziestotrzylatekq

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz jak nie umialbys plywac i ktos wczesniej mówilby Ci, ze skoro nie umiesz plywać to nie wskakuj do wody. A Ty zignorowalys te dobre rady w wskoczył bys do wody- to co bys robil- poddał się, nie ta mokra woda nie dla mnie, niech dzieje się co chce i slicznie bys utonął? Nie, staralbys się moze niudolnie ale jednak tak machac rękoma i nogami aby utrzymac się na wodzie.

Poprzez powolanie na swiat dziecka nieformalnie założyles rodzinę. I teraz pora się poddac, bo dzieciak placze a dziewczyna Ci sie odpodobała, bo nie dosc zajmuje się Tobą tylko bardziej maleństwem? Nie żartuj sobie. A Ty lub Twoje rodzeństwo nie mieliscie okazji znac swojego ojca? On tak szybko Was porzucal ,bo poprzez placz nie spelnialiście jego oczekiwań?

Umiesz byc dorosly i chodzic do pracy- rozumiesz, ze żeby miec papu to trzeba na nie zapracować. A nie rozumiesz, ze czy chcemy dzieciaka czy tez nie, to byl czas dyskutowac przed jego poczęciem. Teraz to jest ludzkim obowiązkiem wychowywac dziecko, skoro się go poczęło.Zwierzęta nie zostawiają swoich młodych a ludzie jak widac nie mają z tym problemu.

Ponadto tak nie marudz. Skoro tak zle znosisz placz córeczki, to rozumiem, ze dla Ciebie w pracy jest lzej. Czyli o ile Tobie jest lzej ,skoro na zupelnie dlugi czas wybywasz do pracy. Paradoksalnie, pracując odpoczywasz od problemów domowych. Czyli Ty masz higienę psychiczną a Twoja dziewczyna nie.

A co zastosowaleś/ liście z porad tu wniesionych? Byliście u doktora i pytaliscie o witaminy z grupy B?

Odnośnik do komentarza

Kikunia> zwierzęta też porzucają swoje dzieci -niestety- ale człowiek jest istota rozumna i nie powinien tego zrobić. W końcu nie jest zwierzęciem nierozumnym, działającym pod wpływem impulsu.
Zapytałaś autora "A co zastosowaleś/ liście z porad tu wniesionych? Byliście u doktora i pytaliscie o witaminy z grupy B"

To ja dodam swoje pytanie: czy skorzystałeś z moich rad?

Dodam jeszcze: dziecko nie jest winne, że przyszło na świat.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Nie musicie się rozstawać. Możecie mieszkać przez kilka lat osobno i spotykać się przez godzinę dziennie. Jeżeli zaś chcesz całkiem zerwać, to uważaj żeby ta sytuacja się nie powtórzyła bo w końcu będziesz na wszystkie strony płacić alimenty.

Odnośnik do komentarza
Gość Dwudziestotrzylatekq

To wszystko nie jest takie proste. Wiem, ze będzie piekło, ale trudno. Nie mogę i nie chce mieszkać pod jednym dachem z dzieckiem, jej matka. Nie ma to żadnego sensu, tym bardziej, ze nawet partnerka mnie drażni coraz bardziej. Coś się zaczyna rozjezdzac. Można po mnie ,,jeździć” od góry do dołu, krytykować czy cholera wie, co jeszcze, ale prawda jest, ze czasem lepiej żyć osobno w spokoju niz razem w ciągłych kłótniach i nerwówce.
A co do swoich relacji z ojcem, bo ktoś wspominał - nie ma w sumie o czym gadac, bo relacje z nim miałem fatalne. Zawsze trzymałem z matka, z ojciem było kiepsko

Odnośnik do komentarza

Chyba masz naprawdę bardzo małe mieszkanie. W mieszkaniu czteropokojowym idziesz do najdalszego pokoju i nic nie słychać. Sytuacja była naprawdę do przewidzenia że nie musi się kończyć rozwodem po bardzo krótkim czasie. Jak ciebie z nią łączył tylko seks, tragedia była nieunikniona.

Odnośnik do komentarza
Gość smutnomi

Dupek z Ciebie i tyle. Cos ty myślał ,ze życie to jest bajka ? Dziecko musi byc idealne, kobieta idealna, bo jak nie to jaśnie pan kopnie je w dupe, obrazi sie na wszystkich i sobie pójdzie, bo cos tam sie nie układa z partnerką, a dziecko płacze, więcej niz ustawa przewiduje. Dziwisz sie, ze sie nie układa, jak Ty nie ukrywasz swojej irytacji dzieckiem i stroisz fochy, bo robota przy nim ci nie pasuje. To co ona ma byc szczęśliwa z tego powodu i chwalić cie ze dobrze robisz.
Nie, bo ona jest wk..wiona na ciebie że zawodzisz jako ojciec, a to był twój wybór i ona nie jest Ci nic winna.
Zmień nastawienie to zacznie wam sie układać.
Z taba jest cos grubo nie tak ze po 3 miesiącach chcesz juz wiać.
Nie wiesz co to znaczy walczyć o rodzinę .

Odnośnik do komentarza
Gość sdlfdlfj

On nie potrzebuje dziecka. Chciał tylko zamoczyć koguta. Nie mógł się od tego powstrzymać. Miałem takiego kolegę w technikum cały czas na lekcji mówił tylko o dupczeniu. Zrobił troje dzieci i nie miał z czego żyć.

Odnośnik do komentarza
Gość smutnomi

Dziecka nie potrzebuje, bo to tylko kłopot dla niego ,ale wcześniej o tym nie wiedział ,bo na bezludnej wyspie mieszkał he he i dlatego chcial je mieć . To bylo takie marzenie z kategorii zakupu nowej konsoli do grania, bo koleś taki wlasnie poziom reprezentuje. A dziecko to nie zabawka przeciez,ktora może sie znudzić wiec sie ją porzuca.
Nie wiadomo czy śmiać sie, czy płakać.
Lepiej oddajcie to dziecko do adopcji i wszyscy będą mieli święty spokój i będą znów szczęśliwi i wolni od obowiązków i trosk.
Są ludzie których ono uszczesliwi.

Odnośnik do komentarza

Ja cie nie bede glaskac po glowce. Dziecko to nie zabawka. A co ty sobie myslales, ze pobawisz sie w dom a jak sie znudzi to spakujesz zabawki i sobie pojdziesz? A czy ty jestes w piaskownicy? Witaj w doroslym zyciu, tak ono wyglada.
Juz za pozno na zale, teraz czas sie wreszcie wziac w garsc i byc facetem.
Teraz masz odpowiedzialnosc za cala swoja mala rodzine i musisz to wziac na klate czy tego chcesz czy nie.
W doroslym zyciu czesto sie robi co trzeba a nie to co bysmy chcieli.
I nie tyle o dziecko tu chodzi, ale o odpowiedzialnosci mowa. Zarty sie skonczyly.

Odnośnik do komentarza
Gość Dwudziestotrzylatekq

No i dobrze, ja głaskania po głowie nie potrzebuje. Każdy może napisac co chce, w końcu to forum publiczne, ale ja decyzje i tak już podjąłem. Od razu zaznaczam: wiedziałem i wiem, ze dziecko to nie jest zabawka. Myślałem, ze się jakos ułoży, ze damy rade. Dziewczyna daje, cieszy się z dziecka, chociaż pada na pysk, ale ja nie. Myślałem, ze przy własnym dziecku jest inaczej, ze nawet placz czy inne takie zachowanie nie drażnią tak, jak u obcych dzieciaków, ale się pomyliłem.
Co do tekstu kogoś wyzej, gdzie napisano,ze ja dziecka nie chciałem, tylko zgodziłem się, żeby zamoczyć - większej bredni dawno nie czytałem, bo - cytując Twoje słowo - moczyłem od dawna.
Kłócimy się tez między sobą, jest coraz więcej nieporozumień między nami. Zero, ZERO seksu. Tak, wiem, to nie jest najwazniejsze, ale całkowity brak nikomu dobrze nie robi. Żadnemu związkowi.
Nie chodzi o to, żeby mieć w de wszystko; po prostu nie możemy razem mieszkać.
Zawsze tacy super idealni jesteście i nigdy w życiu niczego nie żałowaliście?

Odnośnik do komentarza

Warto by było wybrać się na terapię dla par, bo dziewczyna, która chce stworzyć z Tobą związek, powinna wiedzieć, że bez seksu się nie da, przez to Twoja frustracja się wzmaga.
Dlatego porozmawiajcie poważnie, czy jesteście w stanie stworzyć rodzinę czy nie i skorzystać z terapii, bo sami, widzę, nie dacie rady.
Żeby mieć poczucie, że zrobiliście wszystko, żeby dziecko wychowywało się w pełnej rodzinie, ale się nie dało... a może się da?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

A czy sa jakies przeciwwskazania medyczne co do seksu? Generalnie do trzech miesiecy po porodzie kobieta nie powinna uprawiac seksu bo wszystko sie u niej goi, ale wasza corka juz 3 miesiace skonczyla. Moze porozmawiaj z dziewczyna na ten temat.

Odnośnik do komentarza

A jak jestes raptem taki stanowczy w porzucaniu swojej rodziny to moze zadam pytanie ponizej pasa. Dziewczyna w pologu do 3 mies to faktycznie pelnego seksu raczej nie ma, moze jesli ma na tyle energii i ... checi zaspokajac Cie np oralnie. A Ty teraz chcesz prysnąc - moze juz gdzies z boku jest jakas chętna do zastąpienia w niektorych funkcjach Twojej dziewczyny?

Cos tak zaczyna wyglądać, jakbyś zaczął mysleć tylko tym co nosisz między nogami i w aktualnej niekomfortowej dla Ciebie sytuacji masz jakies inne"ciekawe" widoki, więc uznales, ze czas się ewakuować.

Odnośnik do komentarza
Gość dwudziestotrzylatekq

Na samym początku to zrozumiałe, że nie można. Ale ona ma chyba libido poniżej zera. Mogę zapomnieć nawet o pospolitym lodzie, a co dopiero...
Kikuniu - nie, nie mysle fiutem, ale potrzeby seksualne to chyba cos normalnego. Tym bardziej, że nie jestem 80-letnim dziadkiem. Nie, nie mam żadnej innej laski na boku.
Powód mojej niechęci do wspólnego dalszego mieszkania jest ZUPEŁNIE inny.

Odnośnik do komentarza
Gość drflgkjgj

Potrzeby seksualne to nie jest coś normalnego jeśli jesteś uzależniony i nie możesz wytrzymać. Mogę tylko dodać ponownie ostrzeżenie. Jak będziesz dalej uzależniony, to skończy się na płaceniu alimentów na wszystkie strony. Moich dwóch kolegów psioczyło że ludzie nie mogą się opanować a sami nie mogli się opanować. Obaj po trzech latach mieli troje dzieci. Jeden z nich nie miał środków żeby je utrzymać, żył w nędzy. Jeśli nie możesz normalnie funkcjonować bez seksu, to trzeba leczyć (androcur). Problem dotyczy ogromnej liczby członków społeczeństwa. Ludzie wstydzą się o tym mówić że są uzależnieni. W XIX wieku i wcześniej było dokładnie to samo. Nie tylko chłopi ale również arystokracja miała dziesięcioro dzieci. Nikt nie chce dyskutować nad problemem powszechnego uzależnienia od seksu. To jest z jakiegoś powodu bardzo wstydliwe. Wstydliwe jest to że nagle dostajesz myśli nad którymi nie panujesz, jakbyś miał psychozę. Ludzie zaprzeczają temu że są uzależnieni. Nie chcą się do tego przyznać nawet przed sobą samymi. Taka sytuacja utrzymuje się od zawsze odkąd istnieje ta chora cywilizacja.

Odnośnik do komentarza
Gość Dwudziestotrzylatekq

Stan pod ściana, lekko się pochyl, rozpędź się najszybciej jak potrafisz i przywal bardzo mocno głowa w mur.
Powtarzaj czynność do skutku, dopóki klepki nie wrócą na swoje miejsce.
Normalne, ludzkie potrzeby seksualne nie maja NIC wspólnego z uzależnieniem od seksu..

Odnośnik do komentarza
Gość dfkfgkrhg

Jesteś tak uzależniony że do ciebie nic nie dociera. Jeśli możesz nie mieć seksu przez dowolnie długi czas i czujesz się z tym normalnie - to jest sytuacja właściwa. W przeciwnym wypadku jest to uzależnienie. Osoby uzależnione od seksu potrafią przez DWADZIEŚCIA lat oszukiwać siebie że nie są uzależnieni.

Myślę że dla ciebie najlepsza byłaby terapia szokowa bo inaczej nigdy nie wyjdziesz ze swojej głupoty. Idź na portale, poznawaj dziewczyny i po roku okaże się że masz do płacenia alimenty na pięcioro niemowląt. Naprawdę ci tego życzę, nie ze złośliwości, tylko to będzie dla ciebie lekcja.

Odnośnik do komentarza

Punk widzenia zależy od punktu siedzenia..., tak samo jesteśmy uzależnieni od miłości czy jedzenia.
Ale w tych przypadkach, nie mówi się o uzależnieniu, bo jeśli już, to one są wpisane w prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
Natomiast uzależnieniem, tzw. chore, np. alkoholu czy seksu, jest w przypadku ich nadużywania.

Ale widać jak ktoś nie ma potrzeb seksualnych, lub niskie libido, nie może tego pojąć.
I to też trzeba zrozumieć.

Ale to nie jest temat o seksie, tylko o dziecku i dogadaniu się z jego matką.
Myślałeś nad terapią dla par?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość powolny

Sposób w jaki opisujesz swoją sytuację jest niewłaściwy, bo nie oddaje istoty rzeczy. Wyjaśnię to na przykładzie. Wyobraź sobie, że szukasz pracy i trafiasz do firmy, gdzie potrzebują kogoś do pracy przy maszynie, ale jest ostrzeżenie: ona od czasu do czasu urywa ręce pracownikowi. Pracodawca zapewnia, że masz wykupione odpowiednie ubezpieczenie, a poza tym nie zawsze tak się dzieje. Zgadzasz się i niestety po jakimś czasie tobie urywa ręce. Wszyscy zachowują się wtedy fair. Ubezpieczyciel wypłaca ci pełną kwotę ubezpieczenia oraz rentę, dostajesz wsparcie psychologa, masz okazję poznać ludzi, którym też urwało ręce i którzy poradzili sobie w życiu. Jest OK? Nie. Nie i już nigdy nie będzie. Masz 23 lata i już do końca życia będziesz bez rąk. Nie ma takiego ubezpieczenia i takiego wsparcia, które by ci to zrekompensowało nawet w małej cząstce.

Czytając twoje wpisy widzimy, że twojemu dziecku za chwile "urwie" ojca. To będzie jego niczym nie zawiniona krzywda. Nie może się bronić. Nieważne, jaki to ojciec - idealny, czy taki sobie. Ale jest. A zaraz go nie będzie w najbliższym otoczeniu dziecka. Nie dziw się więc, że to budzi sprzeciw we wpisach na forum. Zwróć uwagę, że mało kto żałuje twojej kobiety. Ona też poniesie stratę, ale jej strata będzie nieporównywalna przy tym, co doświadczy twoje dziecko. Choć będzie cierpiała podwójnie - raz za siebie, a drugi raz - patrząc jak jej dziecko dorasta bez swojego prawdziwego ojca (może kiedyś pozna kogoś, kto pokocha twoje dziecko i będzie starał się ciebie zastąpić, ale nikt tego nie wie na pewno. A nawet jeżeli, to dla twojego dziecka on to nigdy nie będziesz ty. I to będzie wielki temat do przepracowania).

Najpierw dostałeś we wpisach wsparcie, żebyś jeszcze się zastanowił i poszukał innego rozwiązania. Teraz natomiast jesteś atakowany za powody, które przybliżają cię do twojej decyzji. Bo jest groza w tym, co opisujesz, że zamierzasz zrobić. Odpowiesz mi, że coś mi się popier...ło. 1/3 małżeństw w Polsce się rozwodzi. Nie będziesz jedyny. Więc jaka groza? Odpowiem: co to zmienia? Czy masowość krzywdy zmniejsza jej rozmiar? Wiem, że wiele z tych par przed rozwodem długo i z wielką odpowiedzialnością rozmawia o tym, jak zapewnić dziecku bezpieczeństwo nie tylko materialne, ale i rozwojowe, wychowawcze. Po prostu prawo zarówno do mamy jak i do taty. Podstawowe prawo człowieka. Ale ty nic o tym nie piszesz. Przedstawiasz to tak, jakbyś zamierzał wcisnąć klawisz "undo" w swoim życiu. W dodatku nie do końca wiadomo, czy to jest konieczne, bo jesteś bardzo oszczędny w opisie przyczyn decyzji, która zamierzasz podjąć. A te które podałeś, nie przekonują, przeciwnie, widać możliwości naprawy.

Odnośnik do komentarza
Gość dwudziestotrzylatekq

Nie chcę z nimi mieszkać. Nie dogadujemy się za dobrze. Ja źle znoszę dziecko, jego zachowania, nie potrafię się dzieckiem zajmować. Tzn może i potrafię, bo wszystkiego się można nauczyć, ale to takie bez uczuć, zaangażowania, opiekunczosci. Robi się to, bo trzeba to robić. Nie czuję się ojcem, nie widzę siebie w tej ,,roli'', niestety, uswiadomiłem to sobie dopiero po tym, jak dziecko pojawiło się na swiecie. Tak, wyobrażałem sobie, że będzie inaczej. Wiedziałem, że nie będzie lekko, ale lepiej, niż jest.
Lepszy nawet byle jaki ojciec, byleby był? Nie zgodzę się z tym. Już wspominałem w jednym poscie: miałem bardzo kiepskie relacje z ojcem, byłem przez niego non stop krytykowany, nigdy za bardzo nie usłyszałem nic dobrego na swój temat. Szczerze? Wolałem go wtedy nie mieć. Wolałem, żeby zniknął. Tacy ,,kochający tatusiowie' potrafię ostro pochrzanić dzieciom w życiu. O tym, ze poczucie wartosci wynosi mniej niż zero, nawet nie wspominam. starałem się bardzo, żeby być jak najlepszy, ale ojcu wiecznie było za mało.
Niestety, obawiam się, że będę taki jak on. Że będę dziecko krytykował, strofował, wiczenie wymagał więcej i więcej, ale nie pochwalał.
Więc to wszystko nie jest takie łatwe i piękne. Takie decyzje to nie jest ,,lajcik'', zawsze to gdzies siedzi z tyłu głowy.
Ale czasem lepiej odejsc niż zostać i rozpier.... wszystko.

Odnośnik do komentarza
Gość powolny

Pisząc "Nieważne, jaki to ojciec" miałem na myśli albo ojca idealnego, czyli takiego, jakiego sobie wyobrażasz, że taki powinieneś być, albo ciebie - czyli "takiego sobie". I ten i ten byłby OK. Czytam twoje posty również "między wierszami". Są jak dłonie: dużo mówią o człowieku. Masz dużą świadomość obowiązków i zadań ojca, masz też przemyślane skutki jego zaniedbań. Wiesz jaka wielka jest rola pochwał od ojca. Masz umiejętność obserwowania siebie z dystansu. A jeszcze na dokładkę z polskiego na maturze miałeś co najmniej czwórkę. Wysoko stawiasz sobie poprzeczkę, być może, bo tak postawiła ci mama, z którą jesteś w dobrej relacji. Jak ona się odnosi do synowej i wnuczka/i? A ojciec? Ilu młodych ojców masz w swoim otoczeniu, z którymi masz dobry kontakt - skąd bierzesz wiedzę, jak wygląda "od kuchni" życie młodego ojca?
Mnie się wydaje, że ani zmęczenie i irytacja płaczem, ani obawa, że będziesz taki jak swój ojciec, ani też brak seksu nie jest tym argumentem, który uruchomił twoje wątpliwości. Co stracisz, jeżeli zostaniesz ze swoją rodziną?

Odnośnik do komentarza

Wychodzi na to, że nie kochasz tej dziewczyny, a to przekłada się na miłość do dziecka, czyli tego brak.
Być może miłość się wypaliła, ale patrząc na tak krótki okres, raczej była wątpliwa.
Dlatego nie chce mi się wierzyć, że tak młodym wieku, ciąża była planowana, chyba, że dziewczyna Cię namówiła.
Albo wpadliście.
Nie ma to akurat dużego znaczenia, bo znam przypadek, wpadki gdzie dziewczyna miała 14lat, chłopak parę lat starszy, dzisiaj są przeszło 40_letnim małżeństwem..., bo to była miłość.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość dwudziestotrzylatekq

Powolny - nie, nie ma żadnego innego powodu. Żadnego drugiego dna.
O swojej matce ani ojcu nie chcę wspominać więcej. Powiedzmy, że się odcinam, mam swoje życie, swoje sprawy, a ich do swojego swiata nie chce wpuszczać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...