Skocz do zawartości
Forum

Nie wiem, gdzie leży powód, ze nie mogę nikogo poznać?


Gość ona_jestem

Rekomendowane odpowiedzi

nie nie nie. Dalej mnie nie chcesz zrozumieć :)

jakie naginanie się do innych ? czy to, że na głupi pomysł osoby uśmiechniemy się i odpowiemy, że nie podoba mi się ten pomysł vs odpowiemy z kamienną miną "ale jesteś debilem" to jest naginanie się do innych ? hmm nie wiedziałem.

czy to, że ubieramy się cali na czarno, nosimy glany długie brudne włosy vs zaczniemy się ubierać wg społecznie akceptowalnych standardów też jest naginanie się ? w takim wypadku na każdym weselu co najmniej połowa facetów MUSI się nagiąć i iść w garniturze oraz solidna część kobiet ubrać kieckę i szpilki też MUSI się naginać(nie każda to lubi wbrew pozorom).

Odnośnik do komentarza

Ciężko się zrozumieć..., tak jak w życiu..., przykłady podałeś nie z tej beczki, bo tu mówimy o miłości i związkach.
Nie mówimy tu o robieniu dobrej miny do złej gry, czasem może trzeba przymnkąć oko, tylko, że niektóre osoby robią tak całe życie i wewnętrznie cierpią, inne nie i te nie są lubiane.
Mówię o sprawach głębszych, niż te co podałeś.

Co do Twoich przykładów, jeśli ktoś ma taki styl, jak piszesz, to jeden się nagnie, drugi nie.
Czyli pierwszy nie jest sobą, drugi tak.
Jednym słowem, w takim przypadku, dobrze jak takie nagięcia są akceptowalne przez daną osobę.

Dalej nie mamy odpowiedzi, dlaczego jedni potrafią uwodzić, inni nie, bo nie ma na to odpowiedzi.
Bo to tak samo, jakby zapytać, dlaczego jeden lubi szpinak, drugi nie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

No właśnie nie da się pomóc, ona przecież nie trzyma się sztywnych dogmatów.
Właśnie zakochanie sprawia, że naginamy się do partnera /też nie wszyscy muszą/, nie jesteśmy sobą, żeby tylko zdobyć partnera, bo tak nas ułożyła natura.
Po czym często szydło wychodzi z worka, zaczynami być sobą i okazuje się, że wcale do siebie nie pasujemy.

Jednym słowem zbytnie naginanie się, przynosi z reguły odwrotny skutek.

Szkopuł w tym, że nikt jakoś nie zakochał się w autorce i nie ma na to recepty.
Musi trafić swój na swego...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość ona_jestem

Ja się nie trzymam żadnych sztywnych reguł, nie jestem też sztywniakiem z usposobienia- o czym pisałam w pierwszych postach. Jestem kontaktowa, często sie uśmiecham, zagaduje nawet do obcych, gdy przysiądę na ławeczce podczas joggingu. Owszem, bardzo cenię kulturę i kulturalne zachowanie i raczej tego wyzbywać się nie zamierzam. I myślę, ze spokojnie jestem w stanie się "nagiąć" w przypadku zakochania, ale też do momentu, kiedy nie będzie to godziło w moją prawdziwośc, bo mimo wszystko uważam, że należy być soba, nie zatracać swojej tożsamości w imię poszukiwania uczuć. Jesli ktoś się pojawi, to pokocha mnie taką jaką jestem na prawdę,, a nie taką, jaką siebie stworzę w celu podniesienia atrakcyjności.

Odnośnik do komentarza
Gość dammar

Wlasnie usmiech jest czyms co podbija serca innych ludzi. Ale nie delikatny usmieszek, ale radosc widoczna w oczach bo cieszymy sie ze ten ktos jest.
Przede wszystkim mezczyzna musi widziec w tobie kobiete, jesli jej nie zobaczy, nawet sie toba nie zainteresuje. Ja zawsze mialam ladny biust, wiec nosilam opiete bluzeczki, albo takie z wcieciem, by nie bylo za wiele widac ale ksztalt byl podkreslony. Mysle ze sposob ubierania ma duze znaczenie.
Kobieta powinna tez czuc sie kobieta, ze wszystkimi slabosciami, slodycza, bezradnoscia. Mezczyzni maja potrzebe opiekowania sie kobieta, bardziej spodoba im sie kobieta ktora prosi o pomoc gdy przebije jej sie opona niz taka ktora sama to zrobi. Oczywiscie, za pomoc nalezy pochwalic i dac do zrozumienia ze facet jest bohaterem bo potrafi to zrobic.
Takie okazje mozna mnozyc, chodzi o to by docenic to co mezczyzna dla ciebie zrobil. Podziwiac jego sile gdy zaniesie ci zakupy do domu, docenic cokolwiek co robi. Beda sie w kolejce ustawiac by moc ci w czyms jeszcze pomoc. Pobaw sie troche, potrenuj w pracy na kolegach i zobaczysz jak to dziala. Kazda kobieta ma swoj sposob ale generalnie o to chodzi, by ten swoj wypracowac.
Polecam ksiazke, Dlaczego mezczyzni kochaja zolzy.

Odnośnik do komentarza

Ci co mają sobie coś do zarzucenia, starają to zmienić, trudno, żeby to robili Ci , co nie mają...

Jednym słowem, lepiej udawać, przyklejać szeroki uśmiech, czyli robić dobrą minę do złej gry?

Jakby był taki prosty sposób, zmienię w sobie to i tamto, jakoś to przeżyję, może się we mnie ktoś zakocha...

Jeśli cokolwiek zmieniamy, to na stałe, ale musimy wiedzieć/ widzieć co.

Luukas, powiedz konkretnie, co autorka powinna w sobie zmienić na stałe, żeby ktoś się w niej zakochał z wzajemnością.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość dammar

Przyklejony do twarzy usmiech nie pomoze, ludzie czuja emocje, podswiadomie je odbieraja i reaguja na nie. Usmiech powinien byc serdeczny i cieply, mowic ciesze sie ze cie widze.
Moge powiedziec jak ja odbieram autorke po wpisach. Jest skupiona na sobie, idealna, a trudno dorownac idealowi, bardzo kontroluje swoje emocje. Troche jak pani w banku, profesjonalistka ktorej nic nie mozna zarzucic, ale nie utrzymuje sie z nia kontaktu.
Dobrze byloby zadac sobie pytanie, co mam w sobie co moge zaoferowac drugiej polowie i oczekiwac ze ta druga polowa sie pojawi.
Czy naprawde jestes w stanie kogos mocno pokochac? Zaakceptowac i cieszyc sie z obecnosci tej osoby?
Jesli tak, to uwierz ze tak sie stanie.

Odnośnik do komentarza

no właśnie nie będę pisać więcej rad, bo te które napisałem zostały TAK BARDZO opatrznie zrozumiane, że aż się boję co by było jakbym inne napisał :)

ku jasności nic nie mówiłem, że ma udawać...ale skoro tak to zrozumieliście to o czymś to świadczy prawda ?

ale na szczęście dammar napisał jak odbiera autorkę, czuję podobne skojarzenia, Ty natomiast Ka-wa pewnie jesteś też bardziej spokojną i dlatego uważasz, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale baaa ja nie mówię wcale, że coś nie jest :)

mówię tylko o prześmiesznym równaniu matematycznym, skoro czuje, że coś jest nie tak, skoro nie może znaleźć nikogo choćby i na krótki związek, skoro zagaduje ludzi na ulicy a jednak nikt nawet nie ma ochoty dłuższej rozmowy pociągnać lub iść na kawę....to jak możemy z takiego równania z samych ujemnych liczb uzyskać wynik na plusie ?:)

Ka-wa może Ty, ja doskonale rozumiem co tu się dzieje i dammar widzę też :)

Odnośnik do komentarza
Gość ona_jestem

Nie sądziłam, ze po moich wpisach można wywnioskować, że aż taki obraz siebie prezentuję! To ja może sprostuję pewne rzeczy: nie jestem, ani nigdy nie uważałam się za osobę idealną, jestem osobą poukładaną, ale nie perfekcjonistką, spokojną i cichą, ale np. uwielbiającą prócz opery i filharmonii sport i ruch na świeżym powietrzu Mam wiele do zaoferowania drugiej połówce, a przede wszystkim miłość i oddanie, oczywiście także wymagam tego samego, jestem osobą ciepłą, uwielbiam dzieci i kontakt z nimi, dlatego uważam, ze mam predyspozycję do stworzenia domowego ogniska- takiego, w którym wychowali mnie moi rodzice- i to jest głównie moim marzeniem :-)

Odnośnik do komentarza
Gość ona_jestem

Macie rację, ze na pewno mam jakieś wady powazniejsze, tylko żadne z nich nie zostały tutaj wymienione, dlatego nie mogę dojść do tego, co tak naprawdę jest we mnie, ze ta osoba się nie pojawia, a np. zamiast miłość zawieram przyjaźnie, że nie ma tej chemii z obu stron. Analizuję wszystko co piszecie pod moim kontem, no ale nie znalazłam póki co nic, co mogłabym uznać za winowajcę mojego stanu. Nawet psycholog mi w tym nie potrafiła pomóc, nie umiała mnie naprowadzić na to, co jest nie tak. Przyjaciele także nie widzą tego- a często ich pytałam, co sądzą o tej mojej samotność, z czego ona może wynikać. Bardzo bym chciała odnaleźć tę przyczynę.

Odnośnik do komentarza
Gość Rafal901

Przeczytalem wszystkie Twoje wypowiedzi i wynika z nich jasno,ze masz fajny charakter i jestes ciepla osoba,ktora mogla by stworzyc zwiazek,jest jedno ale,mowi sie ze wygladem sie przyciaga,a charakterem zatrzymuje potencjalnego partnera.Ty najwyrazniej nie przyciagasz meskiego wzroku i uwagi.Przykro mi to pisac,ale pisze jak to widza faceci,widocznie jestes malo atrakcyjna fizycznie.Facet juz po chwili zapoznania,wie czy chcialby z dziewczyna czegos wiecej niz tylko zwyklego „kolezenstwa”.Zauwaz ile przyslowiowych „zolz” tyle ze atrakcyjnych maja facetow.Moja rada jest taka,zebys nie ustawala w swoich poszukiwaniach,ale raczej nie szukaj atrakcyjnych kolesi,bo u takich raczej nie bedziesz miala szans,mimo swojego ciekawego charakteru.Jedynie facet malo atrakcyny fizycznie,bedzie patrzyl na Ciebia calosciowo,a nie w pierwszej kolejnosci przez pryzmat twojego wygladu.Sorrki,ze sie rozpisalem,ale chcialem Ci w pelni oddac w czym tak naprawde lezy Twoj problem.

Odnośnik do komentarza
Gość ona_jestem

Możliwe, pieknością nie jestem, ale brzydka także nie jestem. Za to wiem, ze jest masa o wiele atrakcyjniejszych kobiet ode mnie. Akurat jeżeli chodzi o wygląd mężczyzny, to dla mnie nie ma prawie znaczenia, ponieważ nie zdarzyło mi się, bym się zakochała w kimś na podstawie wyglądu, raczej było to to coś, co mnie przyciągnęło poza wyglądem, dlatego dla mnie praktycznie nie ma znaczenia wygląd mężczyzny. Jedyne, na co bym zwróciła uwagę i co byłoby mnie w stanie u mężczyzny odrzucić, to np. zepsute lub nieumyte zęby lub ogólnie bycie brudnym- tłuste włosy itp.

Odnośnik do komentarza

Jednym słowem musimy sobie spodobać się z wzajemnością.

Znałam dwie dziewczyny brzydkie z krzywymi nogami, nie miały problemu ze znalezieniem przystojnego męża.
Cały czas się zastanawiam, co oni w nich widzieli...

Dlatego nie szukaj przyczyny braku powodzenia, bo nie znajdziesz.

luukasowi akurat udało się znaleźć miłość, to teraz kozaczy :D

Faceci mają łatwiej, a jednak są tacy w Twoim wieku, którzy nie byli blisko z kobietą, nie wiedzą nawet jak poderwać dziewczynę...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

W czasach mojej młodości pewna studencka grupa przyjaciół przygarnęła mnie i była tam jedna dziewczyna, która była taka jak ty: ładna, zgrabna, miła i inteligentna. Była też i jest nadal do dziś uporządkowana, empatyczna, pogodna i nienarzucająca się. Potrafiła bronić swojego zdania, ale zawsze jej kultura osobista była i do dziś jest nienaganna. W kontaktach z nią wszyscy czuliśmy się swobodnie, ale.. było to absolutnie niewyobrażalne, żeby pomyśleć o niej w kontekście zmysłowym, erotycznym. Ja tak miałem i wydaje mi się, że pozostali koledzy też. Względem koleżanek zdarzały się "kudłate" myśli, które czasem zamieniały się w delikatniejsze lub mniej delikatne żarty, albo komentarze wymieniane tylko między chłopakami. Wobec niej to było tak bardzo niemożliwe, jakby sama tylko taka myśl była jednocześnie skrzywdzeniem jej. Była na tyle ufna, że zabierała się z nami również na męskie wakacyjne wyjazdy: czterech chłopa i ona jedna. Zawsze jak rozstawialiśmy sobie namioty, to dla niej obowiązkowo też jej własny, oddzielny. W tym czasie rewanżowała się angażując w robienie kolacji. Trzeba też było coś wymyślić, żeby miała swobodę umyć się w poczuciu stuprocentowej prywatności. Inne koleżanki na pewno nie miałyby takiego traktowania. I nie miały. Do dziś (jest już po 50tce), mieszka sama, nie wyszła za mąż. Wiem co u niej słychać, bo widzieliśmy się dwa lata temu. Nadal świetnie się trzyma.

Czemu tak ją traktowaliśmy? Nie była żadną osobą "specjalnej troski". Normalny dom, normalni rodzice. Może to jakieś sygnały mowy ciała, gestów? Może to ten tak kompletnie spójny wizerunek wyglądu, gestów, słów, podejmowanych decyzji, w którym nie było szczeliny na pożądanie, napięcie, kuszącą obietnicę?

Napisałem o tym, bo myślę, że jeżeli do tej pory nic ci się nie "zdarzyło", a bardzo chcesz coś zmienić, to może powinnaś stać się choć trochę kimś innym niż jesteś teraz. Ale czy wtedy będziesz jeszcze sobą, czy będzie ci z tym dobrze?

Odnośnik do komentarza
Gość Rafal901

Ok.jesli nie sugerujesz sie wygladem przy zwracaniu uwagi na mezczyzne i nie ma dla Ciebie wiekszego znaczenia czy facet jest przystojny czy tez nie,a jedynie zwracasz uwage czy jest dla Ciebie interesujacy i zadbany,co jest raczej oczywiste,bo naprzyklad nikt nie chcialby sie calowac z osoba z zepsutymi zebami czy z nieswiezym oddechem:-) W twoim mniemaniu nie jestes osoba brzydka,niestety nie moge tego ocenic bo Cie nie widzialem,ale z tego co piszesz jestes osoba otwarta,towarzyska i bardzo tolerancyjna,bo napisalas miedzy innymi ze nie bylo by dla Ciebie problemem jesli Twoj partner wychodzil by na dyskoteki potanczyc,mimo ze sama takiej formy rozrywki nie preferujesz.Jezeli faktycznie,ze sie tak kolokwialnie wyraze „masz wszystko na miejscu” i nie straszysz jakos bardzo swoim wygladem,to wniosek mi sie nasuwa jeden i pisze to jako facet w Twoim wieku,bo kobiety Ci tu raczej nie pomoga (sorrki dla wszystkich kobiet na forum) ale potrzebujesz meskiego spojrzenia na swoj problem,skoro szukasz wlasnie faceta.A wiec tak,do rzeczy z tego co napisalas po prostu spotykasz na swojej drodze samych maminsynkow,ktorzy moze boja sie inteligetnej i ogarnietej zyciowo kobiety,niestety z przerazeniem dostrzegam jak meska czesc spoleczenstwa poprostu boi sie kobiet inteligetnych i na poziomie.Ja sam mimo ze od czasu do czasu lubie „wyjsc out” i potanczyc i raczej nie slucham muzyki powaznej i nie chodze do opery z checia mogl bym sie umowic z kobieta ktora ma inne zainteresowania od moich jesli akceptowala by i moje.Tak jak pisalem wniosek jest tylko jeden i tu Ci zaden psycholog do ktorego wczesniej chodzilas nie pomoze,a wiec do rzeczy: nie spotkalas na swojej drodze wlasciwego mezczyzny czy raczej prawdziwego mezczyzny,bo nie oszukujmy sie wielu z nas przeraza samodzielna,inteligetna i zaradna kobieta (masz swoje mieszkanie) Niestety czasy sa jakie sa,coraz ciezej jest poznac osoby na poziomie (nie mylic z wyksztsztalceniem) ale uwierz mi to dziala w dwie strony.A wiec rada jedna nie trac nadzieji i szukaj dalej,w roznych miejscach,poznawaj nowe osoby,wychodz nie tylko z osobami ktore dobrze znasz,badz dalej otwarta na nowe znajomosci,bo jak kolwiek zabrzmi to trywialnie,gdzies tam jest osoba ktora tez Cie szuka,czasami musimy tylko miec szczescie i znalesc sie w odpowiednim miejscu i czasie.I nie martw sie,z tego co piszesz wszystko jest z Toba w jak najlepszym porzadku i nie daj sobie wmowic ze jest inaczej,po prostu w relacjach miedzy ludzkich jest coraz gorzej,a ogrom na ten stan rzeczy maja chocby social media.To tyle z mojej strony,mam nadzieje ze chociaz trochu Ci pomoglem i sorrki ze znowu sie rozpisalem,lol:-) Jesli bedziesz miala jeszcze jakies pytania w kwesti damsko-meskiej pisz smialo,pozdrawiam i zycze powodzenia:-)

Odnośnik do komentarza

ka-wa oj już kozaczę ;) zwyczajnie rozgryzłem system(no dobra może nie rozgryzłem ale zrozumiałem). Sam z początku miałem ciężko gdyż moi rodzice wychowując mnie byli średnio o 20 lat starsi od rodziców wszystkich moich rówieśników, niby nic...a jak się okazało miałem zbytnio przeterminowany światopogląd i wartości niż wszyscy ludzie na około mnie...i prawda się okazała brutalna...byłem miły, ułożony i kulturalny, nawet emocje wyrażałem w odpowiednio stonowany sposób...i to wszystko wymagało odpowiedniego dostosowania.

"Czemu tak ją traktowaliśmy? Nie była żadną osobą "specjalnej troski". Normalny dom, normalni rodzice. Może to jakieś sygnały mowy ciała, gestów? Może to ten tak kompletnie spójny wizerunek wyglądu, gestów, słów, podejmowanych decyzji, w którym nie było szczeliny na pożądanie, napięcie, kuszącą obietnicę?"

i tu właśnie kolega powiedział czego nie chciałem mówić po tym jak dwie kobiety tak mi tu zaprzeczały, ale uważam, że tu jest blisko sedna sprawy :)

psycholodzy tego nie wiedzą, wiem sprawdzałem ich :)

i o to w tym wszystkim chodzi...sygnały, mowa ciała, gesty...wiesz skąd to wszystko się bierze ? czy wiedziałaś, że spora część komunikacji odbywa się między ludźmi na poziomie podświadomym ? w skrócie, że ludzie nie zdają sobie sprawy dlaczego kogoś tak traktują. Tu co kolega wyżej napisał o koleżance która dożyła samotnie 50 ale wszyscy ją lubili...wnioskowałbym, że chodziło o to. Jak nie widzisz w kimś emocji, żadnej spontaniczności ani uczuć to jak możesz je odwzajemnić ? tak wiem, że na pewno dawałaś potencjalnym partnerom to wyczuć ale to tak nie działa.
powiesz, że nie chcesz zmieniać kogoś kim jesteś i naprawdę myślisz, że naturalnie masz stonowaną ekspresję uczuć i mowę ciała ? to ja Ci powiem, że się mylisz...skąd to wiem ? bo też myślałem kiedyś, że brak ekspresji jest moją prawdziwą naturą co się okazało, że zostało mi to narzucone przez kulturę i wychowanie :)

Odnośnik do komentarza

aaaa i jeszcze dodam...co prawda niechętnie bo znowu zostanie to opatrznie zrozumiane ale cóż. Doświadczenie mnie nauczyło, że nie ma czegoś takiego jak "ciche myszki" czyli ludzie którzy są cisi, spokojni i stonowani. Wszyscy Ci ludzie zostali tak ukształtowani przez wczesne dzieciństwo i przez okres dorosłości nie mieli odwagi aby odnaleźć prawdziwego siebie. Dlaczego to mówię ? ponieważ się okazało, że ten typ ludzi ma o wiele częściej zaburzenia psychiczne (nie mówię, że jakieś poważne jednak statystycznie częściej). Zbyt mocne tłumienie siebie nigdy nie jest dobre dla naszej główki :) i puenta jest jaka ? mój filtr kobiecy z miejsca odsiewa ciche myszki...why ? bo nie chcę mi się bawić w terapeutę :) może to coś Ci da do myślenia.

Odnośnik do komentarza

Też zgadzam się z Rafałem, luukas, z Tobą też z ostatnim wpisem, szczególnie z ostatnim zdaniem.
Kształtuje nas wychowanie, środowisko i geny.

Chociaż i cicha myszka znajduje swojego amatora, nie ma reguły i nie tylko ciche myszki nie znajdują partnerów.

Ważny jest poziom inteligencji, jak pisze Rafał, czyli kolokwialnie mówiąc, nadawanie na tej samej fali.
Bo zęby czy włosy da się naprawić, gorzej z kulturą, ale już bystrości umysłu się nie da.

Ja myślę, że brak powodzenia jest teź rodzinny, poszukaj u swoich krewnych jak to było.

Z obserwacji wynika, że jak w poprzednich pokoleniach, w rodzinach porównywalnych z ilością dzieci, nie wszyscy zakładali rodziny, tak bywa w następnych i odwrotnie.

Czyli wracamy do genów i wychowania i nawet jak ktoś chciałby usilnie coś zmienić, to nie potrafi.

Luukas, Ty po latach doszedłeś do wniosku, że trzeba coś zmienić i znalazłeś miłość, ale nie ma prostego przełożenia.

Natomiast ciche myszki niekoniecznie muszą mieć coś z psyche, bo równie dobrze można mówić o tych niepanujacych na emocjami, napobudliwymi, ustawiające facetów do pionu, że mają coś z głową.
Dobrze być tak pośrodku, mieć silną psychikę i nie dać sobie wejść na głowę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość mourinho

Wygląd przyciąga a osobowość zatrzymuje,widocznie dla mężczyzn nie jesteś pociągająca fizycznie dlatego nie możesz nikogo poznać.Ważne jest także dopasowanie-masz dość specyficzne zainteresowania więc ciężko będzie Ci znaleźć kogoś,kto będzie wolał wyjść w weekend do filharmonii czy teatru zamiast do klubu i nie piszę tego aby Cię bardziej dołować bo nie o to chodzi,po prostu musisz być cierpliwa i nie szukać na siłę bo można się naciąć a i portale randkowe odradzam bo to jedna wielka ściema i żerowanie na nadziejach innych

Odnośnik do komentarza
Gość ona_jestem

Co do stylu, to mój oficjalny styl jest właśnie takim stylem biurowym bardziej- ale to wiadomo- do pracy, do filharmonii, do kościoła. Na co dzień chodzę ubrana w bardzo rózne stroje, bo nie mam jakiegoś jednego stylu, którego się trzymam. Jeżeli chodzi o moją urodę, to okresliłabym ją jaką taką średnią- mam 171 cm wzrostu, ważę 63 kg, biust w rozmiarze C, jestem naturalną szatynką, mającą włosy lekko za pas- czyli długie, w dodatku raczej proste, z twarzy jestem średnia, ale nie brzydka, nie mam zmarszczek ani problemów z cerą, uwielbiam naturalny makijaż, czyli podkreslenie twarzy, ale nie typu "maska". Co do stroju, to na rower ubieram się sportowo, bez makijażu, najczęściej w legginsy, koszulki lub bluzy, plecak, włosy związane. na wycieczki górskie zakładam spodnie z kieszeniami po bokach, buty trekkingowe, odpowiednią kurtkę, na co dzień do sklepu osiedlowego jeansy, adidasy, sweter lub jakąś bluzę, w lato lubię zakładać sukienki- zarówno takie romantyczne, kolorowe do kostek, jak i takie lekko przed kolana. Mam rozmaitą garderobę. Moim mankamentem może być uzębienie, ponieważ rzadko usmiecham się szeroko. Mam mostek protetyczny, który widać przy szerokim usmiechu, ponieważ jako nastolatka na obozie narciarskim miałam dość poważny wypadek i straciłam 6 zębów z przodu na górze i 3 z przodu na dole, a implanty to moje marzenie w tej sytuacji, ale koszty są spore. To jedyny mankament, ale nie jest widoczny przy delikatnym usmiechu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...