Skocz do zawartości
Forum

Prawie 27 lat i nigdy nie miałem dziewczyny.


Gość N0 Life

Rekomendowane odpowiedzi

js_11
"Bardzo źle. Człowiek powinien mieć elastyczny umysł, a zdolność do zmiany decyzji pod wpływem nowych faktów i analiz, moim zdaniem świadczy o wartości człowieka. "

Elastyczny umysl i zdolność do zmiany decyzji a głęboko zakorzenione poglądy nt. tego co jest dobre a co złe, co jest moralne a co nie, to wg. mnie naprawdę rózne sprawy. I w fundamentalnych sprawach ludzie nie powinni się zasadniczo róznić, bo to nie bedzie budowalo jedności związku i możliwości porozumienia, wiary w czystość intencji drugiej strony. Tak sobie uważam, ale może jeszcze za krótko zyję, hi, hi...

Odnośnik do komentarza

Teraz jeszcze na coś wpadłem. Tak człowiek marzy, że chciałby zaznać w życiu prawdziwej miłości, a niektórzy nawet muszą marzyć żeby chociaż sobie pomacać. Muszą? Coś tu jest nie tak. Czujesz swoje potrzeby i myślisz, że tak musi być i jeśli tak nie będzie to rozpacz. Po pierwsze nie musisz tak czuć, po drugie nie musisz tak myśleć na ten temat, a po trzecie konsekwencją takiego myślenia nie musi być nic złego. Może właśnie dzięki złej sytuacji niektórzy muszą się nauczyć żyć w samotności? Z tego wynikają nowe umiejętności, które dają mentalną przewagę nad innymi. Jeśli człowiek zadba o motywację, to może osiągnąć więcej niż ci, którzy w tym czasie uganiają się za laskami. Jednak jeśli ktoś szuka spełnienia, to nie wiem czy taka wypowiedź go zadowoli.

Przecież to tylko kobieta. Nic nadzwyczajnego, żaden luksus i szybko się starzeje. Dużo istotniejsze są relacje z ludźmi, czyli przyjaźń. W tych relacjach płeć nie ma znaczenia i nie kładzie się na szali swojej atrakcyjności, więc jest bardziej trwała i bardziej wartościowa. Swoją drogą też nie wierzę w prawdziwą przyjaźń w dzisiejszych czasach.

Odnośnik do komentarza

kikunia55 - a dlaczego mielibyśmy wierzyć w sztywne dogmaty? Pojmowanie dobra i zła zmienia się wraz ze zmianą poglądów i doświadczeniem. W pewnym wieku ludzki intelekt już nie dojrzewa i zmieniamy się właśnie głównie w kwestii przekonań, doświadczenia, czynów, a wraz z tym podejściem do różnych sytuacji. Zmiana wiedzy może zmienić czyjeś pojmowanie moralności, a czasem sama zmiana pojmowania jest metodą na poprawę i wynika z doświadczenia, z pojawienia się i przeanalizowania nowych myśli, poznania nowych punktów widzenia.

Taka stałość, o której piszesz to chyba mówisz o podobieństwach i podobnym poglądzie na wierność, bo to przecież podstawa każdego związku.

Odnośnik do komentarza

js_11
Masz rację zawsze tak było,że pustelnicy mieli mentalną przewagę nad innym. Nie potrzebowali seksu, przyjażni, dóbr świata doczesnego,żywili się korzonkami i wodą oraz rozważali sprawy wzniosłe. Ale też zawsze tak było, że tylko nieliczni chcieli być pustelnikami.

"Taka stałość, o której piszesz to chyba mówisz o podobieństwach i podobnym poglądzie na wierność, bo to przecież podstawa każdego związku."
A cóz mi z tego, że będe wierna męzczyżnie ,a on mi ,jak w pewnym momencie stwiedzę, że na skutek "ewoluowania" jego umysłu zyję z potworem.

Dlaczego przeciętny chłopak nie marzy o partnerce na całe życie w postaci kobiety morderczyni. Mamy raczej zakodowane, że kobieta powinna dawać życie a nie odbierać je. Ponadto jak w kłotni się zapomni to może i mnie zechce zgladzić? hę?

Odnośnik do komentarza

Czemu miałabyś stwierdzić, że żyjesz z potworem?

Wybacz, ale nie umiem dostrzec logicznego ciągu w tym rozumowaniu, że zmiana zdania i rozwój zmienia człowieka w potwora. Uważam, że jest wręcz przeciwnie - osoba broniąca stałych poglądów musi mierzyć się z tym, że nie ma racji, ale panicznie boi przyznać się do błędu. Poza tym traktuje zasady, w które wierzy jak ważniejsze od siebie samego i może być przez to niebezpieczny dla otoczenia. W dodatku do takich ludzi nic nie trafia, nic im nie powiesz, a bardzo często chcą kontrolować innych.

Dlaczego przeciętny chłopak nie marzy o partnerce na całe życie w postaci kobiety morderczyni. Mamy raczej zakodowane, że kobieta powinna dawać życie a nie odbierać je. Ponadto jak w kłotni się zapomni to może i mnie zechce zgladzić? hę?

Nie rozumiem tego akapitu. A czemu miałby marzyć o morderczyni?

Pustelnicy potrzebowali seksu, dóbr świata doczesnego i przyjaźni. Oni wyszli ponad ten poziom i wyrzekli się tego, bo to nie było zgodne z ich moralnością (zawsze byli to mężczyźni). Przeciętny człowiek nie rozumie moralności i dowodów tego doświadczyłem aż nadto kiedy próbowałem zwrócić się do ludzi o prośbę o pomoc w rozwiązaniu mojego życiowego problemu.

Ludzie nie potrzebują nawet argumentów żeby wyrobić sobie zdanie (kierują się prymitywnymi emocjami), nie pracują nad sobą, nie rozumieją moralności, a jednocześnie mają jakieś przekonania, które nie pochodzą od nich, tylko zostały im wmówione.

Odnośnik do komentarza

js_11
Twoje :"Pojmowanie dobra i zła zmienia się wraz ze zmianą poglądów i doświadczeniem. "i "Zmiana wiedzy może zmienić czyjeś pojmowanie moralności"
Moje:"głęboko zakorzenione poglądy nt. tego co jest dobre a co złe, co jest moralne a co nie"

Jak się nieraz ludzie po wielu latach niewidzenia spotkają i mają okazję znow zobaczyć się w istotnych charakterologicznie sytuacjach to ich wniosek o sobie i o swoim postępowaniu, wartościach jakie teraz reprezentują może być bliżej Twojego stwierdzenia lub bliżej mojego. Jedni bardzo zmieniają się na skutek doświadczeń życiowych. Czasem tak bardzo, że az trudno uwierzyć i trudno powiedzieć, ze zmiana poszla w dobrym kierunku. I jak wiele lat żyjesz z kimś pod jednym dachem i znów w jakiś ekstremalnych sytuacjach popatrzysz na tego, z kim jesteś i jak daleko on" ewaluowal" to niestety stwierdzasz, że żyjesz z potworem. Oczywiście tak nie musi być, ale tak niestety też się zdarza. Dlatego jednak ja wolę "glęboko zakorzenione poglady na temat dobra i zla". Zapewniam, ze mimo upływu czasu i róznych doświadczeń jakie nas spotykają część ludzi na te tematy tak bardzo pogladów nie zmienia.

Czas mi się rozstać już z tym tematem. Jak dobrze rozumiem z nieznanych mi powodów przekonujesz sam siebie, że powinieneś iść przez świat bez partnerki i jak rozumiem jest to pogląd rozbieżny z problemem zglaszanym przez autora wątku i niektórych kolegów, którzy mu odpowiadali. Oni, jak myślę, pytali jak pokonać swoją nieśmialość, aby nawiązać kontakt z płcią przeciwną. Ponieważ osobiście jestem za poznawaniem tej 50 % części spoleczeństwa ,do którego nie należymy, bo uważam to za dośc ekscytujące, to próbowalam fajnym chłopakom odpowiadać i coś radzić. Podsuwalam wątki dziewczyn, ktore borykają się też z tym samym problemem, aby nie czuli się tak osamotnieni i rozumieli, że dziewczynom ,przynajmniej niektorym ,jest równie trudno. Uwypuklalam, ze to co oni może już traktują jako odmowę jest tylko zaskoczeniem i zastanowieniem sie nad tematem ze strony dziewczyny. Podpowiadalam, ze jak się podchodzi do sprawy bardzo na poważnie, to zazwyczaj tak bywa, że sukces nas bardzo buduje ale też porażka nadmiernie dołuje. Zwracalam uwagę, że pewna lekkośc w temacie i luz daje możliwość niezobowiazującej zabawyprzynajmniej na początku znajomości i nie blokuje czlowieka na dluższy czas, gdy okazuje się, że znów sie nie ułożyło.

Taka zaciekla bylam w bronieniu swojego poglądu, bo o świat mężczyzn lekko się ocieralam poprzez milość mego Taty do mnie i kumplowanie się z moimi kolegami. Niemniej cokolwiek więcej wiem, dopiero po poznaniu mojego męza .Oczywiście tylko tyle ,na ile mnie do swojego świata zechce wpuścić. Kazdy człowiek jest inny i mam nadzieję, że choć nieraz było bardzo trudno i gorzko, to ani on ani ja nie żalujemy, że dzieki tej znajomości łyknęliśmy trochę egzotyki drugiej plci. Ponadto z tego związku mamy zupelnie udane potomstwo. Oczywiście nie kazdy musi iść taką drogą, ale jeśli tylko z powodu nieśmiałości się ociąga to próbowałam motywować. Może komuś coś się przyda do przemysleń a może tylko trenowalam klikanie w klawiaturkę.

Ps. ta morderczyni to miało być zabawne zwrócenie uwagi, ze jednak partner nie może mieć rozbeżnych poglądów na zasadnicze sprawy w tym moralność.

Odnośnik do komentarza

Ok, już rozumiem. Ja pisałem o pozytywnej zmianie, a Ty o negatywnej, może dlatego, że ludzie w moim otoczeniu zmieniają się na lepsze wraz ze zdobywaniem dojrzałości. Sam tego doświadczam i wiem, że przynajmniej w przypadku mężczyzn jest coś takiego, że wraz z wiekiem i doświadczeniem maleje radykalność poglądów i osądzanie innych. Dobro i zło tworzą u mężczyzny dwa przeciwne bieguny i dopiero z wiekiem dojrzewamy w tej kwestii.

Ja uważam, że głęboko zakorzenione poglądy na temat dobra i zła to wada, bo za rozwój uważam raczej pozbywanie się i negowanie poglądów niż dobudowywanie kolejnych warstw wokół wierzeń i przekonań. Dobro i zło to tylko sztuczne pojęcia.

Moim zdaniem dałaś chłopakom dobre rady i tylko przyczepiłem się do tej stałości poglądów, bo dla mnie to nie jest równoznaczne z pewnością siebie. Dla mnie "ja" jest tym kto wybiera poglądy, a nie ich częścią i to w zasadzie tylko tyle różnic.

Moje zdanie o samotności wyraziłem dlatego, że tu chłopaki się łamią myśląc o tym, że będą wiecznie sami i z autopsji wiem jak się wtedy myśli o kobietach. W takim stanie kobieta urasta do rangi bogini, a to nie jest dobre i lepiej sobie odpuścić. Dzięki temu można potem łatwiej nawiązywać kontakty z kobietami, bez obawy przed odrzuceniem. Mój przypadek to zupełnie inna para kaloszy i tylko wspomniałem o tym, bo ja jestem zmuszony do samotności (mimo własnej atrakcyjności) i jestem na etapie godzenia się z takim stanem rzeczy.

Odnośnik do komentarza

W przyszłym roku skończę 27 lat. Nie mam i nigdy nie miałem dziewczyny. Mam bardzo duże szansę zostać tym słynnym 30-letnim prawiczkiem. Nigdy się nawet nie całowałem, a co dopiero mówić o tym tym. Aseksualność czy homoseksualizm wykluczone bo jak byłem nastolatkiem to ,,obiektami westchnień” podczas masturbowania się były dziewczyny z mojej klasy. Później przerzuciłem się na pornusy. Od czasu kolonii między piątą, a szóstą klasą jestem nie śmiały do nowych ludzi. Na tej kolonii powiedzmy, że nie przypasowałem do reszty grupy i się źle czułem. Ten stan rzeczy podtrzymało gimnazjum gdzie byłem nielubiany przez dominującą część klasy. Stałem się osobą małomówną, zamkniętą w sobie. W liceum było już inaczej ale nadal pozostałem osobą nieśmiałą do nowych ludzi. To inni byli stroną nawiązującą znajomość ze mną. W liceum część osób mnie akceptowała, część osób miała do mnie stosunek neutralny, część tolerowała ale nie akceptowała, a część udawała, że niby koledzy, a tak na prawdę bawili się moim kosztem. Mimo to liceum przy gimnazjum to było jak dzień przy nocy. O ile w gimnazjum nie odczuwałem potrzeby spotykania się z równieśnkami to w liceum bolało mnie trochę to, że na pewno jakieś imprezy robili i nikt nigdy mnie nie zapraszał, że nikt nie zaprosił na osiemnastkę, że nie dawali namiaru jak robili wypady ekipą na balety. Wracając do dziewczyn: jak ja miałem poznać jakąś dziewcznę jak na imprezy nie chodziłem. A nawet jakbym chodził na imprezy i na balety to i tak bym żadnej nie poznał bo jestem nieśmiały. Z resztą nawet jakbym przełamał nieśmiałość to kompletnie nie mam pojęcia jak bym miał się za to zabrać. Przez wszystkie lata aż po dzisiaj, poza kilkoma przypadkami to jako chłopak atencji u dziewczyn nie miałem. Na kierunkach studiów na jakich studiów prawie w ogóle dziewczyn w grupie nie było. Studiowałem 1 semestr na jedym kierunku i 4 lata na drugim przy czym na drugim kierunku trzy razy zmieniałem grupę (powtarzanie semestru). Wracając do nieśmiałości i zamkniętości to na pierwszym kierunku prawie w ogóle nie byłem zintegrowany. Nie znałem większości osób z grupy. Zapytanie się o coś kogoś było dla wyzwaniem. Na drugim kierunku, który rozpocząłem po zrezygnowaniu z pierwszego kierunku, z pierwszą grupą byłem dwa lata. Z tą grupą łatwiej mi się oswoić bo była w niej jedna osoba, którą znałem już ze wcześniejszych szkół. Z tą grupą tylko raz byłem na imprezie. Na melanżu przedotrzęsinowym. Grali na zwłokę, a gdy już dotarliśmy pod klub to zostało tylko pół odziany do godziny , o której tata miał po mnie przyjehać ( nie było autobusu ani pociągu o tej porze). Później już mnie nie zapraszali na melanże. Dowiedziałem się raz po fakcie o ogólnogrupowym wypadzie do klubu w lutym i raz o ogólnogrupowym melanżu na juwenalia. Z drugą i trzecią grupą byłem jeszcze słabiej zintegrowany, a z czwartą-ostatnią grupą w ogóle nie byłem zintegrowany. Pewnie dlatego, że powtarzałem tylko wykłady i jeden przedmiot z, którego zajęcia odbywały się raz w semestrze i od razu było z nich zaliczenie. Poprzednie grupy poznawało się na ćwiczeniach. Na wykładzie jak były wszystkie grupy z roku to nawet nie wiedziałem to w przypadku mojej ostatniej grupy nawet nie wiedziałem, którzy to są z mojej grupy. Po zrezygnowaniu ze studiów przebimbałem dwa lata w domu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Aktualnie uczę się w policealce. Na razie nie pracuję (uznałem, że jak zdobędę zawód to wtedy pójdę do pracy), mieszkam z rodzicami. Po zrezygnowaniu studiów w skrócie myślowym mogę powiedzieć, że już nie mam znajomych.
Wracając do tematu dziewczyn: jak ja teraz poznam jakąś dziewczynę. Na dyskotece? Nie umiem tak prostu bujać się w miejscu do rytmu. W ogóle w klubach jest tak głośno, że trzeba drzeć ryja do ucha, a z porządnym darciem ryja w hałasie u mnie kiepsko. Z połowinek pamiętam, że próbowałem na parkiecie tańczyć, nie zamulać, podchodziłem do dziewczyn tańczących w kółku i tańczyłem koło nich. I co? I nic. Co do tańczenia we dwoje przy tanecznnych kawałkach to raz czy dwa zatańczyłem na połowinkach, raz na studniówce, raz na weselu i generalnie ruszam się jak wóz z węglem, a na połowinkach jak raz zatańczyłem z o 15 cm wyższą koleżanką to się czułem jak przedszkolak z panią przedszkolanką.
Portale randkowe? Widziałem w internecie opinie, że na portalach randkowych to się ogłaszają młode samotne matki szukające czułego,opiekuńczego, odpowiedzialnego mężczyzny albo dziewczyny, które wcale nie szukają chłopaka tylko chcą się dowartościować tym jaką mają atencję wśród mężczyzn patrząc na ilość zaczepień.
Zagadać do jakiejś dziewczyny w szkole? Ale jak? Np. widzę dziewczynę, która mi się podoba? I co robię? Pytam czy mam chłopaka i mówię jej, że mi się ona podoba? Tak to to chyba nie działa. W ogóle nie mam pojęcia jak bym mógł się do tego zabrać. Jestem totalnym no lifem.
Abczdrowiarze, jak żyć?

Odnośnik do komentarza

Witaj. Nie jesteś sam. Ja mam już prawie 28 lat i mam tak samo. 2 lata temu założyłem identyczny wątek. Polecam poczytać: https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1386180,26-lat-na-karku-i-wiecznie-bez-dziewczyny

Nie ma tam złotej porady na nasz problem bo i taka porada i złoty środek nie istnieją, ale można poczytać, wiele mądrego tam ludzie napisali.

Odnośnik do komentarza

Przez caly Twoj post czuc ,ze jestes zmarnowany i bezsilny. Takim podejsciem nic nie wskorasz. Musisz byc otwarty i miec ochote wychodzic do ludzi. Wszystkie metody krytykujesz a probowales? Byles na takim portalu np. skad pewnosc ,ze tylko jeden lub dwa rodzaje kobiet tam sa? Musisz probowac robic cokolwiek bo zamykanie sie i zamartwianie nic nie da.
A co do zagadania dziewczyny...to oczywiscie ze na poczatku nie pytasz czy ma chlopaka. Podchodzisz pod jakims pretekstem i nawiązujesz rozmowe jesli ona tego chce a to widac doskonale.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze od siebie że mam naprawdę różnych kumpli. Są i maminsynki, są i niedorajdy życiowe w wieku 27 lat. Są i nieśmiali, że ledwo się odzywają nawet do swoich kumpli. Itd. A mimo wszystko mają dziewczyny. Jak się rozejdą z jedną to zaraz mają kolejną. Mimo wszystko mają w sobie to coś co przyciąga do nich kobiety. A do mnie nic, zero. Tak jakby wokół mnie była jakaś niewidzialna magiczna bariera która nie pozwala kobietom zbliżyć się do mnie. Naprawdę nie wiem z czego to wynika. Tym bardziej, że jestem otwartym człowiekiem i lubię rozmawiać z kobietami.

Odnośnik do komentarza
Gość billwurtz

Pod koniec wypowiedzi wyśmiałeś to, by wprost powiedzieć dziewczynie, że Ci się podoba. Nie rozumiem, dlaczego? Owszem, lepiej oblepić podryw romantyzmem i stopniowym zdobywaniem zaufania, niż powiedzieć z grubej rury odrazu, że chcesz byście byli razem. Ale nawet jeśli byś tak wprost powiedział, to mimo, że byłby to szok dla dziewczyny., to przecież nic by się nie stało. Chcę abyś wiedział, że nie ma nic złego w przedstawieniu dziewczynie swoich uczuć. Wręcz dzięki temu dowiesz się., że może jej też się podobasz. Najlepiej jednak, okaż dziewczynie szacunek. Daj jej różę. Tak kwiat, nie jedzenie. (mnie kolega przekupuje jedzeniem :(

I chłopie zdobywaj ją, ale nie bądź natarczywy. Zamiast być natarczywy, faktycznie lepiej z grubej rury spytać czy ona zgodzi się być Twoją dziewczyną.

Twoja sytuacja jest żałosna, to fakt. Seks i miłość mają za sobą już. 14latki. Nie martw się, nie jesteś sam.

Chciałabym jednak zwrócić uwagę na pewną istotną kwestię Twojego problemu, tłuściutka kluseczko.
Czy to nie jest czasem tak, że to Tobie żadna dziewczyna się nie podoba? Masz swój ideał dziewczyny, ale jeszcze nie udało Ci się jej spotkać, dlatego nigdy się nie zakochałeś?
Ps: Nie zmieniaj charakteru, lepiej bądź tłustą kluską, ale sobą, niż udawać kogoś kim nie jesteś. Mówię to, bo wiem, że takie uległe ciepłe kluseczki mają swoje adoratorki.
Pozdrawiam, stara dziewica.

Odnośnik do komentarza

Pewnie wyda wam się to głupie, ale czytałem pewną książkę ...
Ja również bardzo długo (no może nie aż tak jak wy), kompletnie nie umiałem się zabrać za temat, jakieś tam niby próby były, ale wychodziło to żałośnie. Owa książka uświadomiła mi kilka rzeczy, typowych błędów które my faceci robimy, przez które maksymalnie zostajemy "kolegami" (wiecie o czym mówię...). Dlaczego kobiety tak lubią "złych chłopców" typowych brutali i szumowiny. Zastosowałem rady z książki i na serio jest lepszy efekt (choć u mnie nie działa to w pełni z powodu pewnych osobistych aspektów - depresja... To skutecznie psuje mi szyki :/ ). Wy tego nie macie, więc u was będzie ona skuteczniejsza niż u mnie ;) .
Podam kilka baaardzo ogólnych zasad które dokładniej można tam wyczytać:
- kontakt fizyczny musi postępować na równo z postępami emocjonalnymi,
- nie praw komplementów, lepiej subtelnie jej dogryźć,
- nie bądź miły, ale nie bądź chamski,
- pokarz pazur,
- nie płać za nią,
- jeśli jesteście w grupie skupiaj się na różnych osobach, a nie tylko na niej...

Śmiałość można dość konkretnie wyćwiczyć. Wystarczy popracować w obsłudze klienta. Albo iść do McDonalda i poprosić o McGavera XD (to jedno z ćwiczeń na śmiałość :P ).

Mówi się że kobiety patrzą na charakter... Bzdura (oczywiście każda kobieta powie że jest inaczej). Ale prawda jest taka, że kobieta najpierw patrzy na wygląd i już kataloguje cię jako: "zainteresowałam się" albo "jest skreślony - kolega max". Więc zadbacie o siebie, nie chodzi o to aby być lolem, ale aby być po prostu zadbanym (tj nie śmierdzącym, być umytym, czysto ubranym itp). Dopiero potem ocenia twój charakter nie przez pryzmat tego co mówisz, a przez to co robisz. Kobiety są mega wyczulone na takie sygnały.

Pytanie "czy masz chłopaka" to mega strzał w kolano :/ . Od razu będziesz spalony. Kobieta chce być zdobywana, chce to czuć, ale nie chce o tym wiedzieć. Nawet jeśli kogoś ma, to nie skreślaj tematu. Wiele kobiet trwa w bezsensownych związkach po których płaczą, ale trwają bo nie potrafią żyć same. Jeśli faktycznie kogoś ona ma, kocha itp, twoje sztuczki nie będą skuteczne i tyle :) .
Obawa o wierność takiej? Zaspokój wszystkie jej potrzeby (zwłaszcza te o których ona sama nie zdaje sobie sprawy), a będzie wierna ;) ...

Po więcej informacji odsyłam do książki...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

~geekowska
Rafik? Czy Tys z konia spadl? Co Ty za rady mu dajesz...
Autorze nie sluchaj sie go, bo on sam nie ma dziewczyny

Skąd wiesz czy się temat nie zmienił? A może już właśnie mam? Przecież nie będę się chwalił publicznie swoim życiem erotycznym...
Poza tym napisałem czemu ja mam trudniej. Oraz powtórzyłem to, co jest w książce. Facet który ją pisał nie ma problemów z kobietami, a jego chyba warto słuchać. Skoro w moim przypadku pomogły choć częściowo, to chyba warto tym pójść.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza
Gość pierwszy krok -NOFAP

Kolego, jesteś wykończony pornosami i masturbacją. Nie mówię tego z jakichś pozycji religijnych, tylko naukowych - to w nadmiarze naprawdę odbiera wolę działania, rozleniwia, obniża samodyscyplinę, odbiera siły życiowe. Zerknij na to:

Odnośnik do komentarza

~On_27
rafik54321- To prawda, że wiele kobiet leci na "brutali" i tym podobnych, ale nie jest to reguła. Wiele kobiet też lubi spokojnych i nieśmiałych. Znam takie przypadki nawet licznie.

Powiem ci tak, każdej kobiecie w brutalu podoba się kilka cech, ich siła, bezkompromisowość, zdecydowanie, odwaga...Jednak niektórym (wbrew pozorom jakie masz - nielicznym) bardziej przeszkadzają wady brutali.
Więc najfajniej by było mieć zalety brutala i wyzbyć się jego wad.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza
Gość Krwawa Marry Me

Nikt nic sensownego nie napisał. Ja też w niczym nie pomogę, bo wyuczyć można pieska aportować, ale nieśmiałego od zawsze chłopaka nie naprostujesz. Albo trafi na swoją i wszystko nagle, cudownie zagra, albo nie i tyle w temacie.

Rafik uogólniasz aż furczy. Jestem kobietą i prawie z niczym się nie zgodzę. I dałabym rękę uciąć, że gdybym wypytała koleżanek, one również wyśmiały by te "złote rady".
Co z tego, że koleś który napisał ten poradnik ma branie?
Może ma branie, bo wierzy w siebie i nie spina tyłka.
Sztuczność i wyuczenie wcześniej czy później wypłynie jak gów_no z przerębla. Liczy się naturalność, uśmiech, kultura i schludny wygląd. Przeginka w żadną stronę niewskazana.
Oczywiście piszę o sposobie na normalne dziewczyny, nie na puste laski, których głównym zajęciem jest wizytacja wszystkich klubów w mieście.

Odnośnik do komentarza

Cóż, mam podobny problem, ja 26 lat, za niecałe pół oku 27. Powiem Ci że początkowo przez długi, długi czas byłem w depresji, nawet szkoły dobrej nie skończyłem, bo byłem zbyt załamany, po zawodówce leciałem do uzupełniającego technikum, ale nie dałem rady, byłem zbyt załamany i ledwo miesiąc i zrezygnowałem. Obecnie pracuje, zarabiam całkiem nie źle jak na polskie warunki, a pracuje dopiero około 3 lata w konkretnej robocie. Gdy zacząłem pracować, to stopniowo zupełnie zapominałem swoim problemie i teraz jestem całkiem szczęśliwy, powiem szczerze że teraz bałbym się mieć partnerkę z powodu odpowiedzialności, fakt jestem miły, nie jestem egoistą czy arogancki i spokojny w zasadzie jestem największym nudziarzem . nadal nie mam raczej kolegów na wypady poza pracą, ale nie przeszkadza mi to. Przestałem się juz przejmować tym wszystkim, najważniejsze że moje jedne obecnie zmartwienie, to co zjeść w co pograć, na jaki film do kina się udać, jaki prezent sobie sprawić. jestem nieudacznikiem i się z tym pogodziłem, korzystam z życia po swojemu i jest mi po prostu dobrze. Przejmowałbym sie tym gdyby życie było wieczne, ale jak 26 lat tak szybko minęło to śmierć juz za rogiem :) Wiem że to nie pocieszające, ale kłamać nie będę, jest jak jest i nie zamierzam już tego zmieniać.

Odnośnik do komentarza

~Krwawa Marry Me
Nikt nic sensownego nie napisał. Ja też w niczym nie pomogę, bo wyuczyć można pieska aportować, ale nieśmiałego od zawsze chłopaka nie naprostujesz. Albo trafi na swoją i wszystko nagle, cudownie zagra, albo nie i tyle w temacie.

Rafik uogólniasz aż furczy. Jestem kobietą i prawie z niczym się nie zgodzę. I dałabym rękę uciąć, że gdybym wypytała koleżanek, one również wyśmiały by te "złote rady".
Co z tego, że koleś który napisał ten poradnik ma branie?
Może ma branie, bo wierzy w siebie i nie spina tyłka.
Sztuczność i wyuczenie wcześniej czy później wypłynie jak gów_no z przerębla. Liczy się naturalność, uśmiech, kultura i schludny wygląd. Przeginka w żadną stronę niewskazana.
Oczywiście piszę o sposobie na normalne dziewczyny, nie na puste laski, których głównym zajęciem jest wizytacja wszystkich klubów w mieście.

Uderz w stół a nożyce się odezwą... Ty jako kobieta nie jesteś w stanie zrozumieć posta którego napisałem tak jak facet. Więc nawet nie próbuj. Wiele kobiet sama siebie oszukuje i jak widać ty też. Nawet nie masz pojęcia jakimi schematami myślisz, część facetów manipuluje kobietami polegając właśnie na tych schematach i wtedy macie tą magię "oooo, ale on ma to coś, jest taki wyjątkowy..." i sratatata. Znałem jednego lowelasa który właśnie na tej książce się wyszkolił więc na serio, nie mów że jest głupia bo nie jest. Pytanie tylko - jak dobrze potrafisz wykorzystać wiedzę z niej i tyle. Założę się że jej nie czytałaś. A skoro nie czytałaś nie wiesz co tam jest. A już oceniasz. Ja wyciągnąłem esencję, poniekąd wyrwaną z uzasadnień aby było krócej.
Owy autor ma tą samą książkę w wersji dla kobiet - przeczytaj sobie ją i sama zdecyduj czy jest kompetentny...
Opinie ma same bardzo dobre ;)

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

NIE MA złotego środka na znalezienie sobie dziewczyny/chłopaka. I żadna książka nie pomoże. Bo co? Będę udawał "brutala" którym nie jestem? Dobra, to powiedzmy będę udawał i dziewczyna się mną zainteresuje. Ale niedługo się odinteresuje bo nikt nie może udawać w nieskończoność. To tak nie działa. To po prostu dwie odpowiednie osoby muszą się spotkać w odpowiednich okolicznościach. Gdy ludzie są sobie pisani to to idzie już samo. Będą mieli o czym rozmawiać, będą mieli się ku sobie. Oczywiście, na YouTube można znaleźć filmiki gdzie faceci na ulicy podchodzą do obcych dziewczyn, rozmawiają i pytają o numer telefonu, itd. I osiągają często sukces. Niektóre dziewczyny to nawet same w trakcie rozmowy pytają o numer. Ale ilu takich ludzi znacie? Takich śmiałych ludzi jest niewielu. Chociaż tak na marginesie to też nie wiadomo czy to nie są ustawki. Na niektórych filmikach takie ustawki wręcz parzą w oczy.

Odnośnik do komentarza

Widzisz, torpedujesz, a nie próbujesz pojąć o co chodzi. Nie chodzi o to abyś udawał, tylko abyś się zmienił na takiego jakiego chcesz być. Masz przyswoić pewne cechy, zaszczepić je w sobie, jak np pewność siebie, zdecydowanie czy śmiałość. To nie jest udawanie. I tak, da się to wyćwiczyć. Każdy kto pracuje w handlu bezpośrednim ci to powie.
" Gdy ludzie są sobie pisani to to idzie już samo." - ta, powiedział każdy facet w friendzone :/ . Niestety gdyby tak to działało to każdy by miał kogoś. Ot wystarczy łazić po świecie, coś cię "trafi" ją też i już. Ale dobrze wiecie że to tak nie działa :/ . poza tym gdyby to było tak, że nie ma opcji na podryw, to czemu istnieją "lowelasy"? Czemu typowe sibixy nie mają problemów z kobietami?
Nie ma złotego środka - niby racja, ale są środki które działają na każdą, tylko nie na każdą równie skutecznie i tyle ;) .
Następna osoba która chce się tu wypowiedzieć o mojej wypowiedzi niech najpierw przeczyta ową książkę - inaczej dyskusja nie ma najmniejszego sensu.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...