Skocz do zawartości
Forum

Bardzo niska samoocena


Gość dużamała

Rekomendowane odpowiedzi

wiem , ale to wszystko cząstka tej całej opowieści z jego punktu widzenia to ja stwarzam problemy . jak na razie wiem że muszę iść do psychologa ponieważ doprowadził mnie to takiego stanu że patrząc w lustro widzę obleśną osobę .
doprowadził to tym że chwali inne kobiety przy mnie ja już nawet z nim na spacery nie wychodzę bo jak spotkamy jakąś laske fajna to on zaraz mi dowala jaka ona nie jest wspaniała tak samo jest z telewizja oglądamy jakiś film i nagle widzi laskę to jest to samo i wiele wiele innych sytuacji

Odnośnik do komentarza

Witam.

Zacznę od tego że już od ponad roku męczę się i dokładnie nie wiem z czym. A wszystko zaczęło się rok temu gdy wracałem ze studiów. Miałem atak paniki ( że serce mi zaraz stanie, zacząłem się dusić. Od tamtego momentu cały czas źle się czuję. Jeszcze wcześniej zsunąłem się pijany na grilu z krzesła i nadziałem sie tyłkiem na wystający odrost róży i maiłem rozwalony cały odbyt. Teraz mysle sobie że to jakieś zakażenie. W młodości byłem nie śmiały nie miałem kolegów i dalej nie mam nikt do mnie nie przychodzi i ja nigdzie nie wychodzę. W liceum potrafiłem obrócic przeciw mnie cała klasę i czułem że każdy knuje przeciw mnie ale ja byłem lepszy i to ja zawsze zaczynałem. Wtedy tez leczyłem się na depresję Asertinem.
Codziennie wstając czuje się zmęczony, bez sił. Czuje że drętwieje mi lewa strona ciała. Nic mi sie nie chce. Miewam stany odrealnienia, tak jak bym widział świat za szybą, albo jakby świat wokół mnie nie był realny. Do tego dochodzą stany lękowe i omamy słuchowe. Ciągle czuje że zaraz cos mi sie stanie że dostane udaru i dlatego wciąż wykonuje te same rutynowe czynności aby sprawdzić czy faktycznie aby nie dostałem udaru tj. ciągle wyciągam ręce przed siebie aby sprawdzić czy jedna ręka leży na takiej samej wysokości co druga. Ciągle telepie głową w tył i do przodu i na boki ciągle powtarzam, słowa konstantynopolitańczykiewiczówianeczka, aby sprawdzić czy nie gubię się w wymowie. Bo zdarzały mi sie chwile gdzie przekręcałem słowo, albo zdanie i nie miało ono sensu. Jestem bardzo wyczulony na tym punkcie. Ciężko jest mi także się na czyms skupić. np podczas korepetycji nie moge sie skupić na tym co ktoś do mnie mówi i nie mogę wykonać danego zadania dobrze tak samo jest gdy ktoś do mnie mówi puszczam informację mimo uszu i się głupio usmiecham albo przytakuje że zrozumiałem do tego towarzyszy mi to otępienie. Bardzo czesto zdarza mi się analizować dany problem pół dnia albo przez 2 dni. Np. czy dobrze cos zrobiłem czy nie. Albo dlaczego to zrobiłem w taki sposób i dlaczego nie zrobiłem tego inaczej. A co by było gdyby?? Czy to co np. powiedziałem na kolegę złego czy nie spuści mi wpiernicz. Że powiedziałem że jest debilem przy innym koledze. Czy to do niego czasem nie dojdzie. Czy się obrazi czy nie. Jak go unikać. A może iść i z nim być przez jakis czas aby wiedzieć czy sę dowiedział. I ta jedna mysl zadręcza mnie bardzo długi czas. Wtedy czuję się bardzo nerwowo. Miewam równiez natłoki myśli. W danym momencie gdy np. pisze CV do firmy to zastanawiam się dlaczego wysyłam je do niej, przeciez lepiej czuł bym się jako strażak. Po tym myśle a może by zostać policjantem, a może się przekwalifikować na spawacza potem a może teraz przetłumaczę list dla znajomego a gdy już tłumaczę to w niedzielę zrobię to i to a gdy dochodzi juz do skutku to mi się nie chce. I dochodzę w końcu do takiego doła, że kim ja będę. Mam tylko głupi licencjat, nic w życiu nie osiągnę. Jestem nieudacznikiem bo wszyscy koledzy wyjechali za granicę, albo pracują i tylko ja sam jestem na tym świecie bez perspektyw i pracy pomimo iż kobieta w Urzędzie Pracy powiedziała że jest duzo takich jak pan. Następnie siedzę w komputerze i wpisuje w google "23 letni bezrobotny, bez pracy, bez dziewczyny bez prawa jazdy - myśli samobójcze" albo samobójstwo albo "23 lata bez dziewczyny, bez prawa jazdy" i tym podobne. I tak samo wpisuje gdy się źle czuję. Całymi dniami siedze na kompie i pytam się google co to schizofrenia, odrealnienie nerwica albo nerwica u 23 - latka. albo 23 latek z nerwicą albo zaraz dostanę udaru ratunku. Za mną już 3 próby samobójcze ostatnio koleżanka w ostatniej chwili odcięła mnie gdy z tego potwornego doła uchlałem sie bimbrem z kolegą.Ten leżał pijany a ja już wisiałem. Na szczęście jeszcze przd tym zdążyłem nałykac sie tabletek aby czasem mnie nie odratowali. Ale na nieszczęście udało im się. Potem znów szpital. I pogłos we wsi że organista chciał się powiesić. Ja już naprawdę mam wszystkiego dość. Byłem u psychiatry na paru sesjach, ta z żalem w oczach powiedziała że nie wie jak mi pomóc i dała mi leki Rispolept i Tiapril. Ale nie biore tych leków bo boje sie że wątroba mi siądzie gdyż mam stłuszczenie. Skierowała mnie do psychologa a ta powiedziała że mam wracać z powrotem na odwyk alkoholowy gdyż w teście wychodzi że jestem alkoholikiem i że nie ma sensu się więcej zemną spotykać. A ja skończyłem terapię dawno i wypije 2 piwa przy sobocie. Psychiatra twierdzi że to nerwica ale że nie jest pewna że cholera wie co we mnie siedzi, że to moze byc zespół chorób : nerwica, schizofrenia, depresja i że może przez 3 lata mnie wyciągnie. Ale ja już nie mam siły chodzić do lekarzy i do niej. Przez to coś przestałem nawet jeździć na badania do Bydgoszczy bo w mojej miescinie nie ma solidnych lekarzy. Zaniedbałem hepatologa neurologa. RTG przesunąłem sobie na za rok. Nie mam juz zaufania do lekaży. Gdy ten mi coś przepisze to ja nie kupuje leku bo wiem że i tak się pomylił i że to nie to. Do tego miałem takie bule głowy że miałem tomograf i nic nie wykazało. Nigdy nie miałem dziewczyny, a gdy miałem okazję to się zapierałem rękoma i nogami. A gdy nie mam kogoś bliskiego to chce się czasem do kogoś przytulić:(Rodziny nie interesuję, czasem nawet nie mam głupich 3 zł na bilet do miasta i musze zapierdzielać 8 km. Czasem gdy spotkam kogos na chodniku wydaje, to wstydzę sie własnej rodziny przed nim, wstydze się tego kim jestem i myślę dlaczego ja tutaj mieszkam?? Ja tu nie pasuje. Że nie jestem częścią społeczeństwa. Tak samo na rybach. Dlaczego to ja złapałem tego szczupaka a nie on, to on powinien go złapać a nie ja. Jak to jest możliwe. Nie potrafię cieszyć się z małych żeczy. Nie potrafię inaczej opisać tego uczucia.
Wydaje mi się że to już że nie zasługuje na szczęście, na nic, na miłość gdy wszyscy juz z klasy pozaręczani albo dzieciaci, że nie zdam tego prawa jazdy i że nie dostanę pracy ;( Zostaje mi tylko iść pod sklep i się nachlać jak świnia co robiłem przez 8 lat a potem już tylko skończyć ze sobą. Co mam nadzieję że niedługo zrobię. Bo juz mam dość takiego życia. I nie jest to kolejny wpis typu że się powieszę. JA pisze co naprawdę czuję.

Odnośnik do komentarza

Bardzo boje się życia, mam niską samoocenę, chciałbym do tego życia wrócić ale nie mogę, boje się porażki i boje się tego co się będzie dziać później. Nie wychodzi mi kompletnie nic. Miałem wrócić do życia już w styczniu, ale nie wróciłem bo strasznie dużo rozpamiętywałem, żałowałem że straciłem tak dużo czasu, załamałem się, znów uznałem że jestem kijowy i i tak nic mi w życiu nie wyjdzie. Nie mam o co walczyć, w dodatku mam MPD.
Jak sprawdzić to czy zawsze starałem się i uczyłem w szkole do czasu załamania psychicznego? Czasem brakowało mi wiary i taiej woli że to się uda, ale zawsze miałem motywację i chęć, ale jak to sprawdzić. Teraz idę do pierwszej klasy licealnej, i chcę za rok się przenieść do masowej szkoły w Warszawie ale Mama mnie nie zawiezie na składanie papierów bo szkoła jest w Warszawie, a ja chcę tam chodzić. W dodatku chcę się dostać na mat-fiz, ale nie wiem jak to zrobić, skoro od szóstej klasy mam jakiegoś nie wiadomo dlaczego pecha i Matma nie idzie mi nawet pomimo nauki, korepetycje nie dawały zbyt dużych efektów, chociaż sam już nie wiem jakie te efekty były, jak to sprawdzić. Uważam siebie za nic, nic w życiu wartościowego nie mam, nic nie osiągnę, mam wszystkiego dość, ciągle nic się nie udaje. Rodzice są strasznie na d opiekuńczy, na nic mi nie pozwalają samemu. Mam piętnaście lat i czuje że to życie nie jest moje, chodzę na terapię do młodzieżowego oddziału psychiatrycznego z szkołą przyszpitalną. W sierpniu kończy się wakacyjny turnus i jadę z rodzicami nad morze, a nie chcę, bo czuję że mi nie ufają i nic nie osiągnąłem, przegrałem życie, mimo wszelkiego wysiłku. Na tych wyjazdach czuje się traktowany jak 5 letni chłopiec, nie mogę się nawet umyć kiedy chcę. Czuje się na tych wyjazdach i teraz dziwnie potwornie okropnie, miałem takie plany w związku z tym powrotem do życia, że zacznę być choć trochę szczęśliwy, coś się zaczęło się układać. Zrobiłbym wszystko by nie jechać. Co mam zrobić by nie jechać? Jadę dziewiątego sierpnia. Chcę się pociąć i zabić,dość!
Jeszcze okazało się że siostra jedzie na wakacje z chłopakiem (obydwoje po 17 lat) i nie będzie na moich urodzinach.
Czuje że te piętnaście lat życia poszło na marne, nic nie osiągnąłem itp.
1. Czy uważasz że jakbym wrócił do życia wtedy w styczniu to wszystko wyglądało by inaczej?
2. Czy uważasz że źle zrobiłem że się znów załamałem, nie wróciłem w styczniu i rozpamiętywałem itd.?

Odnośnik do komentarza

Jeszcze miałem iść z kolegą na ASG,ale on najwyraźniej mnie nie chciał. Napisałem mu na fejsie wiadomość o tym że zależało mi itd. I spytałem czy zajęcia się odbyły i mi nie odpisuje, a zorientowałem się że był na fejsie.
Ciągle same porażki, nic mi się nie udaję, nie mam nawet laptopa tylko zwykły PC, a tak bardzo chciałem laptopa mieć i rodzice o tym wiedzą. Ale to taka mniejsza sprawa w porównaniu z innymi. Ja też zasługuję na szczęście, bardzo lękam się porażek. W każdym wyzwaniu,trudnej sytuacji, widzę perspektywę porażki i obwiniam się, przez to że ciągle coś mi nie wychodzi.

Odnośnik do komentarza

nie sądzę aby Twoja prośba coś dała.
Musisz zmienić myślenie, bo jeśli cały czas bedziesz sobie wmawiał że jesteś nikim i nic Ci się nie udaje to tak będzie, samo spełniająca się przepowiendnia. spróbuj mysleć uda mi się. Stawiaj sobie małe cele to łatwiej je spełnisz i nie bedziesz się tak załamywał.

Odnośnik do komentarza

Proszę niech ktoś mi pomoże bo mam bardzo niska samoocene zawsze jak coś zrobię to mówię że to gówno i koniec z pomysłem. Dziewczyna mi bardzo pomaga ale prawie z nią zerwałem bo powiedziałem że nie zasługuje na nią, co ja mam zrobić!! 

Proszę o szybką pomoc 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...