Skocz do zawartości
Forum

Gwałt


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 21 lat. Mam problem z którym jestem całkiem sama i z ktorym nie potrafie sobie poradzic. Za gówniarza byłam bardzo uzalezniona od narkotykow i lekow. Przez ostatnie dwa lata bylam czysta. Rok temu przyjechalam z chlopakiem do Anglii i dostalam strasznej depresji. Moj chlopak duzo pracowal ja czesto bylam sama w domu. Zaczelam spotykac sie w tym czasie z naszym wspolnym kolega. Moj chlopak o tym wiedzial. Nie byl zachwycony ale tez nie chcial mnie przez to zabic. Ów kolega tez lubil czasem przycpac a ja przez moja depresje czulam sie tak zle ze pewnego razu poprosilam go o amfetamine. Bylam wtedy u niego w domu. Przyniosl mi cos, nawet nie wiem czy to na pewno byla feta ale bylam tak zdesperowana i bylo mi tak wszystko jedno ze wciagnelam i to dosc sporo. Podzialalo dziwnie, chwilami jakby tracilam swiadomosc ale bralam juz wtedy venlafaxyne na depresje. Moze to przez to polaczenie... Pamietam ze strasznie sie do mnie dobieral, chcialam isc do domu. Pamietam ze trzymal mnie wtedy za rece i nie chcial puscic krzyczalam zeby mnie zostawil. W tym momencie jest czarna dziura nie pamietam nic i nagle pamietam ze lezalam na lozku a on byl we mnie. Pamietam ze krzyczalam zeby przestal a on wciaz trzymal mnie za rece i nie sluchal moich slow.. Po tym syfie ktory wciagnelam nie moglam sie ruszyc nie umialam sie nawet bronic nie moglam nic zrobic poza tym ze prosilam zeby przestal.. Po wszystkim ubralam sie i resztkami sil wybieglam z jego domu. Mialam rower wiec jechalam na nim, ciagle sie przewracalam nie moglam utrzymac rownowagi. pamietam ze w pewnym momencie poczulam straszny bol w dole brzucha i w tym wlasnie momencie zsikalam sie w spodnie. nie umialam po prostu powstrzyac moczu. Od niego do domu mam 10 minut rowerem. Wracalam dwie godziny nie wiedzialam gdzie jestem moj chlopak w koncu mnie znalazl... Nic mu nie powiedzialam. Minelo 6 miesiecy a ja dalej nie moge na siebie patrzec czuje sie jak ostatnia szmata brzydzi mnie moje cialo.. W dodatku ostatnio dowiedzialam sie ze jestem zarazona rzezączką. Nie moge nikomu o tym powiedziec. Z chlopakiem jestem 4 lata w przyszlym roku bierzemy slub. Przeciez jak mu powiem to mnie zostawi... Kazdego dnia udaje ze jestem szczesliwa. Sa dni kiedy zapominam o tym i wtedy nawet troche szczesliwa jestem.. Ale zazwyczaj gdy rano wstaje to jest pierwsza mysl jaka pojawia sie w mojej glowie mam wtedy ochote cos sobie zrobic. Nawet nie umiem opisac tego jak sie czuje. Gdy mialam 14 lat zgwalcil mnie najlepszy kolega. 2lata dochodzilam do siebie oczywiscie w samotnosci bo nikt o tym nie wiedzial. Powinnam miec nauczke, wiem, to moja wina, gdybym tam wtedy nie poszla nie byloby tego wszystkiego. Przez to jeszcze bardziej nienawidze siebie. Moj chlopak jest taki dobry dla mnie tyle rzeczy mi wybaczyl ale tego by juz chyba nie zniosl. Chyba nawet nie mozna tego nazwac gwaltem. Poszlam tam w dodatku sie nacpalam i zaufalam mu jak jebana 12latka.. Nie umiem sobie z tym poradzic pisze to i rycze jak dziecko nie wiem co mam zrobic nie mam juz sil..

Odnośnik do komentarza

Słuchaj - popełniłaś błąd, wpadłaś w narkotyki, ale skąd mogłaś wiedzieć że ten frajer zacznie się do ciebie dobierać? Przecież nie miał na czole napisane "gwałciciel". Tym bardziej że ciebie odurzył, a ty już go trochę znałaś.

"Gwałt to nigdy nie jest wina kobiety" - i to jest prawda. Ktoś wyrządził ci ogromną krzywdę, broniłaś się jak mogłaś, ale to nie wystarczyło - NIE TWOJA WINA!

Z całą pewnością czujesz się nic nie wartym workiem na spermę, że każdy może sobie wziąć ciebie kiedy tylko zechce. Pewnie czujesz się zbezczeszczona, zniszczona. Czujesz się bezwartościowego, tak jakby ktoś sobie ukradł to, co miałaś najcenniejszego. Musisz jednak wiedzieć, że TO NIE JEST PRAWDA! Czujesz się tak, ale wcale tak rzeczywiście nie jest. Nie jesteś workiem na spermę, nikt nie ma prawa ciebie brać kiedy chce. Gwałt będzie mieć tylko taki wymiar na twoją psychikę na ile mu pozwolisz. Jeśli uznasz, że to był przykry wypadek, coś na co nie miałaś wpływu (na podobieństwo że ktoś cię potrącił na pasach) to faktycznie to będzie mniejsza sprawa.

Znowu stań przed lustrem, spójrz na siebie dziewczyno - czy twoje ciało wygląda inaczej? Czy twoje łono zmieniło kształt? Czy twoja pupa jest grubsza? Czy nagle dostałaś krzywych zębów? Nie chcę tutaj ci wmawiać "nic się nie stało", ale rozdmuchiwanie tego tylko cię zniszczy.

Kwestię powiadomienia władz, pozostawiam tobie (wg mnie powinnaś to zgłosić), choćby po to aby ten frajer nie skrzywdził kolejnej dziewczyny.
Co do twojego chłopaka - skoro jest taki dobry dla ciebie, powinien to zrozumieć. Zakładam że spałaś/będziesz spać ze swoim chłopakiem, nie ukrywaj przed nim że jesteś po przejściach. Gdyż on może się frustrować czemu źle reagujesz na jego dotyk itp. Dla facetów to b ważne aby kobieta była zadowolona z jego sexu, (a braki tutaj mogą nawet wywołać depresję).
Jeśli bardzo obawiasz się jego reakcji na wyznanie tego faktu, spróbuj to zrobić nieco na około - pół żartem, pół serio zapytaj "a co byś zrobił jakby mnie ktoś zgwałcił?" wplątując to między inne dziwne pytania typu "a kochałbyś mnie bez nogi?". To da ci obraz.
Miałbym jeszcze kilka rad dla ciebie, ale nie są one do podania "na świeże" rany.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Nie da się żyć w kłamstwie,tym bardziej ,że pewnie zaraziłaś partnera,on nie ma objawów,ale może teraz zarażać Ciebie i leczenie nic nie da,
powinnaś skłonić go do badania,zaprzestać współżycia powiedzieć ,że jesteś zarażona,nie wiesz jakim sposobem,bo dokładnie też nie wiesz, można się zarazić niekoniecznie przez kontakt seksualny.

Powinnaś być pod stałą opieką terapeutyczno- psychologiczną.

A Twój chłopak wie ,że brałaś wcześniej narkotyki.

A co będzie jak on zacznie mieć objawy i dowie się ,że ma rzeżączkę...,kłamstwo zawsze ma krótkie nóżki.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dzieki Rafik za odpowiedz. Gdy czytalam Twojego posta, łzy plynely jak Niagara, bo spodziewalam sie odpowiedzi typu "tak, to Twoja wina, po co tam poszlas" itd. A otrzymalam odpowiedz, ktora mnie pocieszyla i to bardzo. Teraz i tak jest już lepiej ze mna. Miesiąc po tym gównie napisalam list do mojego chlopaka i rodziców po czym wyżarlam paczke diazepamu 10mg i popilam butelka wina. Los chciał, ze wyhaftowalam wszystko co zjadlam i wypilam. Wkurzylam sie. Nastepnego dnia poszlam na droge szybkiego ruchu, widzialam samochod nadjezdzajacy z duza predkoscia wiec z tym samym listem w kieszeni zamknelam oczy i zaczelam wychodzic na jezdnie. Poczulam ze ktos lapie mnie za kurtke i wciaga spowrotem na chodnik. Jakis rowerzysta uratowal mi zycie. Zrozumialam ze nie jest dane mi umrzec. Osoba silna psychicznie pewnie przyjelaby to inaczej. Ja miałam nieciekawą przeszłosc - patola w domu, potem narkotyki, same chore akcje ale w koncu poznalam wspanialego faceta i moje zycie sie zmienilo. Chyba pierwszy raz w zyciu poczulam sie naprawde szczesliwa:) I po tej akcjiz rowerzysta poczulam sie jakby ktos mnie oblal zimna woda. Nie moglam uwierzyc ze tak pragnelam smierci. Postanowilam życ. Starac sie zyc normalnie, pracowac, cieszyc malymi rzeczami. I czasem nawet mi to wychodzi:) Wiem, ze mam jeszcze duzo do zrobienia. Jestem pelna nadziei na to, ze z kazdym kolejnym dniem bol bedzie coraz mniejszy i pewnie za pare lat nie bedzie go wcale, ale zapomniec nie zapomne. Wiem, ze dzieki temu bede silniejsza. Narazie boli jak cholera i mam te zle mysli ale jest lepiej. Moj facet wie wszystko o mojej przeszlosci nie chciala niczego ukrywac. Zrobilam tez pare glupot. Zawsze byl bardzo wyrozumialy i wszystko wybaczyl wiem ze bardzo mnie kocha. Ale postanowilam ze o tym mu nie powiem. Pewnie tez by zrozumial ale boje sie ze to bedzie za duzo dla niego. Wiem ze go to bardzo zaboli a ostatnia rzecza jaka chce to sprawiac mu ból. Musze dzielnie zniesc to sama nie chce zeby poczul chocby namiastke tego co ja. Jesli nie bedzie lepiej to pojde do psychologa czy na jakas grupe wsparcia. Zawsze to lepiej, mozna sie wygadac osobie ktora popatrzy na to obiektywnie bez uczuc. Tylko jest jeszcze cos co nie daje mi spokoju. Boje sie ze przez ta chorobe nie bede miec dzieci... Zarazilam sie 6 miesiecy temu a dowiedzialam sie 3 dni temu.. Moze juz mam tam roz*ebane wszystko... Marzylam o tym zeby dac mu dziecko a teraz nie wiem jak to bedzie.. Tamtego sk**wysyna nienawidze z calego serca mam nadzieje ze zdechnie w meczarniach od tej wenery. Dobrze że jest to forum i ludzie jak Ty Rafik. Dzieki:)

Odnośnik do komentarza

ka-wa moj chłopak wie, ze jest zarazony powiedzialam mu. Zyje w przekonaniu ze to nie od kontaktu seksualnego. W poniedzialek ma wizyte tez podejmie leczenie. Wiem ze prawda zawsze wygrzebie sie z gowna na wierzch ale on sie nie moze dowiedziec. Zrozumie i w ogole ale jestem pewna ze poczuje jakas niechec i obrzydzenie do mnie, nie wiem co bedzie dominowac, wk*rwienie na tego ..... czy na mnie. Wiesz, to jest inaczej gdy kobieta zostanie napadnieta i zgwalcona a niz gdy sama pojdzie do domu takiego smiecia nacpa sie.. Kazdy moze pomyslec ze sama przed nim rozlozylam nogi bo przeciez bylam nawalona. Ale tylko ja wiem jak bylo. Ja i on. Co dziwne zawsze chetnie wciagał a wtedy mi dał jeszcze mi sypał i namawiał a sam nie wzial, powiedzial ze nie moze bo cos tam ze zdrowiem. ehhh. Moj chlopak nie moze sie dowiedziec i juz.

Odnośnik do komentarza

W tej sytuacji to może i mu nie mów ,sama noś to brzemię,czas tu będzie leczył rany,najważniejsze ,że obydwoje wyleczycie się z rzeżączki.

Co do dziecka to tu też nic nie jest pewne,nie ma się co naprzód zamartwiać.

Ale ty masz szczęście dziewczyno ,że takiego chłopka spotkałaś na swojej drodze, powinnaś go na rękach nosić;)

Nie ma pewności,że nie sięgniesz już po narkotyki,pilnuj się,chociaż ta nauczka powinna Cię na stałe odstraszyć od tego g.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa wiem, każdy kto nas zna mi to mowi. Wiem, że lepszego nie spotkam juz nigdy. On jest dla mnie az za dobry. Dlatego moje poczucie winy jest jeszcze wieksze czuje sie jakbym tak strasznie go oszukala.. A co do narkotykow, 7 lat bylam strasznie uzalezniona, od tamtej pory jest zupelnie jakby ktos mi wyjął tą czesc mozgu odpowiedzialna za ten nalog. Czuje straszny wstret nawet do alkoholu nie siegam po nic. Tylko venlafaxyna i mirtazapina na ta depreche. No teraz najwazniejsze jest zeby sie pozbyc tego syfu..

Odnośnik do komentarza

Autorko, dobrze prawisz. Nie daj się przekonać i nie mów o niczym chłopakowi. Musisz to jakoś wytrzymać. Myślę, że byłaś u ginekologa skoro wiesz o chorobie. On też musi ci powiedzieć w jakim tam jesteś stanie i czy możesz mieć dzieci. Nie zadreczaj się, tylko pytaj.
Życzę Ci dużo siły i oby życie było dla Ciebie laskawsze. Jestem pewna, że w przyszlosci będziesz szczęśliwa przy boku męża i dzieci.

Odnośnik do komentarza

Nie jesteś pierwszą osobą której doradzam w sprawie radzenia sobie z taką tragedią :) . Dziękuję za słowa uznania.

Znowu pomyśl sobie, jak to wszystko wygląda od strony twojego faceta. Ty na pewno masz jakiś dyskomfort względem niego (po prostu skojarzenia, czujesz czyjś dotyk i coś się przypomina). On to zauważy, choć nie będzie sobie zdawał sprawy z powodu. Udajesz wesołą, więc on będzie szukał winy w sobie. Skoro jest tak bardzo dobry jak piszesz, pewnie go to dotknie.
W tym momencie też go obciążasz, z tym że on teraz nie wie jakie nosi brzemię.
Pamiętaj że on naturalnie będzie oczekiwał sexu i zdziwi się gdy nagle zmienisz zachowanie, może np zacząć cię podejrzewać o zdradę...
Dlatego wg mnie powinnaś jednak mu o tym powiedzieć - z nim dużo szybciej sobie z tym poradzisz, a wtedy oboje będziecie zadowoleni. A tak, minie więcej czasu, efekt słabszy, jak i niedomówień więcej (a to nigdy dobrze się nie kończy).

Każdy ma swoje za uszami. Nie będę ciebie oceniał. Domyśliłem się że w domu nie było fajnie skoro wpadłaś w narkotyki. Nie winię cię za to że uciekałaś w sztuczne szczęście jakie daje zażywanie narkotyków...

Myślę, że jeśli twój chłopak dowie się o tej sytuacji (specjalnie unikam tego słowa), to otoczy cię opieką. Ważne abyś odzyskała poczucie bezpieczeństwa (zarówno ochrony fizycznej jak i bezpieczeństwa emocjonalnego). Teraz się boisz "co będzie gdy on się dowie?", ale co by było gdyby miał sam się domyślać? Gdy się dowie od ciebie i nie odejdzie będziesz bezpieczna emocjonalnie, a myślę że w jego ramionach poczujesz się bezpiecznie również fizycznie :) .

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

~Mount e.
Autorko, dobrze prawisz. Nie daj się przekonać i nie mów o niczym chłopakowi. Musisz to jakoś wytrzymać. Myślę, że byłaś u ginekologa skoro wiesz o chorobie. On też musi ci powiedzieć w jakim tam jesteś stanie i czy możesz mieć dzieci. Nie zadreczaj się, tylko pytaj.
Życzę Ci dużo siły i oby życie było dla Ciebie laskawsze. Jestem pewna, że w przyszlosci będziesz szczęśliwa przy boku męża i dzieci.

Osobiście wolałbym wiedzieć, gdyby moja dziewczyna była po gwałcie (i mnie by to nie zraziło - nie jej wina). Z tego powodu aby wiedzieć jak się zachowywać żeby jej nie dobijać...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Nie zawsze powiedzenie prawdy uzdrawia relacje,niekiedy lepiej przemilczeć,co nie znaczy kłamać,bo jak zapyta powinnaś powiedzieć prawdę,
myślę,że on ,znając Ciebie , domyśla się ,skąd ta rzeżączka, ale woli przyjąć to co mówisz,bo nie chce Ciebie i siebie dodatkowo ranić.
My tu możemy doradzać ,ale decyzje zawsze należy podejmować samodzielnie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Nie zawsze powiedzenie prawdy uzdrawia relacje,niekiedy lepiej przemilczeć,co nie znaczy kłamać,bo jak zapyta powinnaś powiedzieć prawdę,
myślę,że on ,znając Ciebie , domyśla się ,skąd ta rzeżączka, ale woli przyjąć to co mówisz,bo nie chce Ciebie i siebie dodatkowo ranić.
My tu możemy doradzać ,ale decyzje zawsze należy podejmować samodzielnie.

Może i nie zawsze uzdrawia, ale tutaj? Osobiście jestem raczej za mówieniem prawdy prosto w twarz (mimo że jest nieprzyjemna i niewygodna). Naturalnie autora tematu zrobi jak uważa. Pytała o zdanie to je napisałem :) .
Słusznie zauważyłaś że może się domyślać, ale domysł to nie to samo co pewność. Domysł może zmieniać, może zacząć myśleć "chyba jednak mnie zdradziła" a to nie jest ok :/

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

On tez swoje za uszami ma wiem o tym bo mieszkamy pare domow od siebie w Polsce. Tez powiedzial mi o wiekszosci rzeczy ze swojej przeszlosci. Ale chyba juz sie wyszalal w koncu trzydziestka mu stuknela:) Odkad dowiedzial sie o tej rzezaczce pytal wlasnie kilka razy czy go nie zdradzilam. Juz nie wiem co lepsze powiedziec czy nie. Moze lepiej niech dowie sie prawdy niz zeby myslal ze zdradzilam.. Mam metlik w glowie....

Odnośnik do komentarza

Każdemu facetowi najpierw by przeszedł do głowy pomysł że go zdradziłaś niż że zostałaś zgwałcona :/ . Wszak zdrady są całkiem powszechne.
A on teraz ma taki zamysł "pewnie mnie zdradziła, ale kto by się przyznał, ale wolę wierzyć że nie, ale coś mnie gryzie że to chyba prawda".

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Jak się pytał ,to powinnaś się zebrać i powiedzieć prawdę,
dlatego ,że jak się kiedyś dowie,bo np.sama mu kiedyś powiesz w przypływie szczerości lub w inny sposób,
największy żal będzie miał nie o ten gwałt ,a o to ,że go okłamałaś.

Kiedyś tu pisał facet ,jak to jego dzisiejsza żona,przyznała się ,że gdy się poznali,ona w wieku 16 lat była już po pierwszym razie,jakoś to przełknął,ale kiedy po latach ,przyznała,że było jeszcze dwóch przed nim,nie dał rady psychicznie znieść tego kłamstwa,bo miał do niej pełne zaufanie,
zostali razem ,a on musiał korzystać z psychoterapii i na pewno już nie było jak wcześniej.

Zniszczyć zaufanie łatwo,gorzej z odbudowaniem,czasem jest to niemożliwe.

Właśnie wydaje nam się ,że potrafimy utrzymać jakieś swoje tajemnice dla siebie,ale potrzeba wyrzucenia tego z siebie ,nawet po wielu latach,często okazuje się silniejsza.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

jak się raz wejdzie w gówno to później ciężko z niego wyjść. Zaczęłaś w swoim życiu robić rzeczy szkodliwe, i prędzej czy później tak to by się skończyło, albo gorzej, bo śmiercią w jakimś wypadku. Gwałt? Pikuś. Ciesz się że żyjesz. Tak czy siak współczuję i nie życzę nikomu takich historii.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...