Skocz do zawartości
Forum

Problemy z myślami.


Gość Studencik96

Rekomendowane odpowiedzi

A znasz modlitwe kierowcy- Sw.Krzysztof patron kierowcow,no i tak musisz trzymac, czyms sie zajmowac,wzmacniac sie modlitwa,jezeli nawet pomyslisz cos zle-zignoruj ja ,pomysl o czyms innym pozytywnym-wazne jest to zebys nie zadreczal sie ta mysla,ze w ogole tak pomyslales,jezeli tak bedziesz reagowal wszystko samo sie wyciszy i uspokoi.

Odnośnik do komentarza

Przychodzi mysl natretna,zaraz powiedz w myslach-to nie moja mysl-spokojnie bez zdenerwowania-przeciez nie jestem zly i nigdy nie bede-musisz wiedziec ze to tak szybko nie minie,dlatego ignorowanie ich jest lepszym wyisciem niz walczenie z nimi-przebywanie z osobami przy ktorych dobrze sie czujesz,wykonywanie lubianych zajec-to jest to co tobie teraz najbardziej potrzeba.Nie zapominaj o tym watku,bo przyjdzie taki moment,gdzie bedziesz potrzebowal wsparcia,zwlaszcza gdy bedziesz musial wracac na uczelnie.

Odnośnik do komentarza
Gość Studencik96

Nie no :D bez przesady, to nie przez mysli. Akurat mam ostatnio duzo pracy u siebie na podworku i gdy przychodze do domu zazwyczaj jest juz pozno,cos zjem, umyje sie, a potem sprawdzam internety, czytam cos samochodach, oglądam poradniki, szukam kanalow na youtube poswieconych motoryzacji i tak caly czas. Dziewczyna sie troche na mnie zlosci, ze nie mam czasu dla niej, ale w wiekszosci mnie rozumie, bo widzi jak mnie taka praca odpreza :) takze mozesz byc spokojny. Nie mysle po nocach o tych sprawach, lubie posiedzieć troche do pozna gdy mam wolne. Po prostu :D

Odnośnik do komentarza
Gość Studencik96

Witajcie moi drodzy. Od tamtej pory niestety nic się nie zmienilo. Nadal mam dziwne myśli i lęki. Dziś wnosiłem po bardzo stromych i duzych schodach na strych telewizor i bedac juz na samej gorze postawilem go na ziemi i chcialem sam wejsc na sama gore, wiec podnioslem telewizor i przesunalen go delikatnie do przodu, ale w tym momencie lekko zachwialem sie do tylu. W mojej glowie pojawily sie mysli, ze moglem spac i sobie cos zrobic, zabic sie i stracic zycie w ten sposob. Podobnie boje sie na drodze, a przeciez kocham jezdzic autem, bo to moja pasja. Woze teraz ze soba kamere, ktora nagrywam trase i dzieki temu gdy potem ogladam nagranie to wiem, ze wykonalem bezpiecznie manewr np wyprzedzania. Ale zawsze boje sie, ze moglo cos pójść nie tak, ze moglem miec wypadek. Nie wiem skad sie te mysli biora. Co mam robic ludzie?

Odnośnik do komentarza

Kiedyś gdy wchodziłam na drabinkę /średnio wysoka/ , to nogi mi się trzęsły ze strachu, że spadnę.
Zaczęłam sobie powtarzać, że pewnie stoję na tej drabinie. I tak za każdym razem, gdy na nią wchodziłam. Dość szybko udało mi się opanować lęk i do dziś bezpiecznie się na niej czuję.
Polecam ci tą metodę.
Wsiadasz do samochodu, to powtarzaj sobie /wiele razy/ że jeździsz pewnie i bezpiecznie.
I w każdej innej sytuacji stosuj tą metodę. To pomaga.

Odnośnik do komentarza
Gość Studencik96

Wczoraj po wyobrazeniu sobie tego, ze spadam i robie sobie krzywde dosc powaznie bylem totalnie rozbity... dziewczyna probowala mnie jakos uspokoic, ale nie było nawet mowy... tlumaczyla mi, zebym sobie cos zrobil w takiej sytuacji to ktos musialby mnie naprawde bardzo mocno z tych schodow zrzucic, a w moim przypadku to skonczylo by sie conajwyzej na siniakach i otarciach, ale jej slowy mi nie pomogly... w nocy budzilem sie i balem sie, ze moglem spasc i juz nie wstac. Masakra.

Odnośnik do komentarza

Ale skoro wiesz,że modlitwa Ci pomaga, to czemu nie mogłeś rozegrać sytuacji w ten sposób?
Wchodziłem na gorę, zachwiałem sie , ale szczęśliwie Panie Boże czuwasz nade mną teraz i zawsze. Dziękuję Ci za to. Wiem, że na kazdym kroku na taką mrówke jak ja może czychać niebezpieczeństwo, ale czuję sie pewnie, bo wiem, że Opatrzność Boża nade mną czuwa. Mogę iśc przez zycie w spokoju, bo Ci Boże ufam. Wiem,że jeszcze dużo zadań przede mną i dam sobie z nimi rade, bo czuwasz nade mną. Dziękuję Ci za to bardzo i proszę abys dalej nade mną trzymał ten parasol Twojej Opatrzności.

Odnośnik do komentarza
Gość Studencik96

Jestem chyba zbyt głupi, bo moje słowa do Boga są duzo prostsze niz te zasugerowane przez Ciebie. Zawsze gdy wyjeżdżam gdzies samochodem to prosze Pana Boga by mnie strzegl, prowadzil mnie i nie pozwolil by spotkalo mnie cos zlego gdziekolwiek jestem. Czy jade do pracy, na uczelnie czy tylko pare km do dziewczyny

Odnośnik do komentarza
Gość Studencik96

Pamietam, ze kiedys wiele razy podobnie sie tak zachwialem na schodach i byly momenty, ze spadalem i lecialem, ale lapalem sie lub tez calkiem spadalem i nic sobie z tego nie robilem. Byly gorsze sytuacje w zyciu i jakos sobie nic nie robilem z tego i szedlem do przodu. A teraz co chwile cos malego sie wydarzy i mysli napelniaja moja glowe.

Odnośnik do komentarza

Kiedyś w życiu przyszło mi spędzić noc z mocno starsza pania w jednym pokoju, w sanatorium, Jak weszłam już do tego zamieszkanego pokoju, gdzie pani wyszła, obejrzałam pokój a ona na stoliczku nocnym miała taki jakby ołtarzyk- o jejku, pewnie będe tu z jakąs dewotką. Pani przyszła okazała się być dość miła.
Rano jak się obudziłam usłyszałam, że wysluchiwalnym dla mnie szeptem się modli. Nie chciałam jej przeszkadzać i pomyślałam, że lepiej będzie jak nie będę jeszcze teraz wstawać. I tym sposobem niejako podsłuchalam jej modlitwę. Zauważyłeś, że starsi ludzie mówią piękną polszczyzną? I właśnie takim pięknym językiem najpierw dziękowala serdecznie Panu Bogu za to co ją ostatnio spotkało i potem żarliwie się zaczęła modlić za siebie i ogólnie za członków swojej rodziny a w szczególności za tych, ktorzy wg niej potrzebowali Boskiej Opatrznośći. Byłam pelna podziwu.
Potem już mieszkałam gdzieś indziej, ale ją przez pól turnusu codziennie odwiedzałam i stwierdziłam,  że albo ma taki pogodny charakter sama z siebie, bo życie momentami miała bardzo trudne, albo te modlitwy i ta Opatrzność Boża nad nią czuwa i ze wszystkim daje sobie nad podziw pięknie radę.
Opiekowała się swoim nieżyjącym, chorym na Alzheimera drugim mężem i opowiadając o nim i o życiu z nim, nigdy sie nie poskarżyla, tylko spokojnie mówila o pewnych z czasem utrudnieniach. Teraz była podwójna wdową i była po jakimś upadku i dzielnie się rehabilitowala aby móc samej mieszkac. A jak zabawnie do swojej chorej i mniej sprawnej reki mówila, jakby ją poganiajac przy ćwiczeniach (to byla prawa reka i ona byla praworęczna)- no musisz dac radę, no postaraj się inaczej bedziesz głodna. Chodzila na wszystkie zajęcia i widzialam jak starannie i dlugotrwale ćwiczyla.

Bardzo motywujaco dla mnie to życiowe spotkanie ze starsza pania podzialało.

Odnośnik do komentarza
Gość Studencik96

Rozumiem. Ja się staram modlic codziennie, ale nie zawsze mi się udaję. Czasem przysnę w fotelu, czasami zapomnę, a czasami mam tak, ze jak w dzien popelnie grzech jakis to wstydze sie modlic, bo wstydze sie tego co zrobilem. Do Kosciola chodze co niedziele. A kiedys zdarzalo sie, ze nie bylem co niedziele w Kosciele.
Jednak moje leki wzięły sie od czasu, gdy zaczalem studiowac. Wczesniej do tego momentu bylo wszystko normalnie

Odnośnik do komentarza

Gdy nie masz czasu czy chęci, to powtarzaj sobie krotko - pewnie się czuję na schodach, pewnie jeżdżę samochodem, mam wspaniałą dziewczynę itp.
Nie dopuszczaj złych myśli, od razu zastępuj ję pozytywnymi.
Poczytaj o świadomym myśleniu, abyś mógł wyłapać te myśli już na samiutkim początku, zanim się zagnieżdżą w twoim umyśle.
Tylko trening i codzienne stosowanie się do tych rad, pozwoli ci zapanować nad tą niszczącą wyobraźnią.

Odnośnik do komentarza
Gość Studencik96

Jest jeszcze coś z cczym się zmagam i chcę się z wami podzielic. Kompletnie nie mam pojęcia skad ssie to wzielo. Bardzo duzo jezdze autem i naprzyklad gdy sie zamysle, to nie pamietam czy na danym skrzyzowaniu np sie rozejrzalem czy tego nie zrobilem. Zapominam co zrobilem przed chwila. Czy zamknalem samochod, czy go otworzylem jak wsiadam czy po prostu byl caly czas otwarty. Czy zamknalem drzwi do domu, czy zakrecilem gaz przed chwila czy nadal sie pali. Po prostu zapominam. Nie wiem skad sie to bierze i zastanawiam sie czy cos jest nie tak z moja glowa, mozgiem czy po prostu jestem zapedzony. Pracuje, dorabiam w pizzeri i po spojrzeniu w kartke i przejechaniu pol miasta nadal ten adres bede pamietac, pod koniec pracy jestem w stanie wymienic 90% adresow pod ktorymi bylem. Mimo to zapominam czy sie rozejrzalem na krzyzowce.

Odnośnik do komentarza

Raczej wyglada na przepracowanie, przemęczenie. Wychodząc z domu automatycznie zamykamy drzwi i dopóki nie zastanowimy się czy my je zamknęliśmy to wszystko jest dobrze. Jak zastanawiamy sie to już glupiejemy i prawie nabieramy pewności, że wyszliśmy z domu , jesteśmy daleko od domu i co, a jak nie zamknąlem?
To o czym piszesz są to czynności rutynowe, które wykonujemy automatycznie i w tym czasie już intensywnie rozważamy następne nasze zadania. Dlatego nie pamiętamy tej czynności.
Skupiasz sie na uczelni, na pracy , na zadaniach dnia codziennego i dlatego powiesz ile i jakie adresy dziennie odwiedzasz a nie wiesz czy zamknaleś dom.
Tak uważam.
Kłopoty chyba bardziej godne uwagi i zamartwiania sie będą, jak będziesz tracił zdolnośc uczenia się rzeczy nowych zarówno w pracy, w szkole czy wogóle.

Odnośnik do komentarza

Kontakt jest z lewej, czy z prawej strony drzwi? -spytała mnie znajoma.
Nie wiedziałam, choć co dzień zapalam i gaszę światło.
Robię to odruchowo.
Tak samo jak odruchowo siadamy i wstajemy z krzesła, podnosimy coś, czy kucamy.
Mózg nie analizuje czynności, które się co dzień powtarza. Tu stery przejmuje podświadomość, gdzie taka czynność jest niejako zakodowana.
Z gazem tak samo robiłam to automatycznie, ale dwa razy spaliłam garnek. Od tego czasu wyłączając gaz mówię sobie, że mam sprawdzić, czy wszystkie kurki są wyłączone. Nauczyłam się tego, sprawdzam i mam pewność.

Jednak nie ma sensu robić tak ze wszystkim, a tylko i wyłącznie tam, gdzie może grozić niebezpieczeństwo.
Skrzyżowanie przejechałeś bezpiecznie, czyli automatycznie się rozejrzałeś. Przecież nie zawrócisz i nie sprawdzisz, bo sytuacja już jest inna.
A przykład ze zginaniem ręki jest prawdziwy. Chłopak po wypadku, musiał kazać każdemu mięśniowi po kolei, by poruszył się.
Ja sama po operacji kręgosłupa też zastanawiałam się, jak to się robi, by chodzić.
I wydawałam sobie dyspozycje, po kolei...
Twoje zachowanie jest normalne, zwyczajne i nie ma sensu analizować tego.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Nie rozumiem,skoro tyle miesięcy się nic nie zmienia, to dlaczego nie zwróciłeś się o pomoc do psychologa?Gdybyś umiał poradzić sobie sam, to pewnikiem, wszystkie rzeczy które utrudniają Ci życie,nie miałyby miejsca.
Po co się katować jeśli masz możliwość zasięgnięcia opinii kogoś kto z racji zawodu zna się na tych wszystkich meandrach naszej psychiki?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...