Skocz do zawartości
Forum

Mój facet to typowy zdobywca i wciąż podrywa


Gość narzeczona_jego

Rekomendowane odpowiedzi

Gość narzeczona_jego

Mój narzeczony, który jest rozwiedziony od kilku lat, a ze mną od roku zaręczony jest typem, który wciąż komplementuje i podrywa niemal wszystkie kobiety, jakie spotka na swojej drodze- niezależnie od tego, czy są w jego wieku, czy o 30 lat młodsze itp. wciąż flirtuje przez internet, przez telefon, na ulicy i wciąż z jakimiś chce się umawiać. Nie jest już najmłodszy, bo jest grubo po pięćdziesiątce, ale robi ze siebie młodzika- nosi sportowe ciuchy itp. Ustaliliśmy, ze damy sobie w związku wolność, nie będziemy się starali wzajemnie zdominować, więc spokojnie nie tłamszę go, a niech robi, co chce, ważne dla mnie jest to,że chce się ze mną ożenić i mnie wybrał do wspólnego zycia, a nie jakieś panienki. Tylko chciałam sie popytać Was tutaj, co sadzicie o takich panach i co nimi kieruje, ze wciąż szukają kontaktu i aprobaty u innych kobiet? Jego była żona zostawiła go z tego powodu, bardzo jej to przeszkadzało. Ja sama nie szukam innych, mnie to nie potrzebne, nie mam takiej natury, ale jego w pełni akceptuję, bo- jak powiedziałam, najwazniejsze jest to, ze ja jestem tą, z którą żyje, której się oświadczył i z którą się ożeni za pół roku. Dlaczego niektórzy panowie tak mają, że muszą zdobywać serca i aprobatę u wielu kobiet, czym to jest spowodowane, bo chciałabym poznać psychologiczny mechanizm tego zjawiska?

Odnośnik do komentarza

Chyba nie do końca jest Ci obojętne, że Twój partner ciągle ogląda się za innymi, skoro to niby tylko czysto teoretycznie interesuje Cię dlaczego tak się dzieje. Uważasz, że jak Ci się oświadczył to wsród innych Ty jesteś ta najważniejsza i ta wybrana (może on tak sprytnie nawet Ci to tłumaczy).

Tak ten facet poprostu ma i jak widać ze strachu przed starością( ze już nic nie będę mógł) mu się to pewnie nasila. Jeśli Ci nie będa przeszkadzały ewentualne myśli czy on tylko gawędziasz erotoman, czy może jednak się z jakąś umawia i do łożka przywlecze Ci jakieś choróbsko to spokojnie możesz się z nim wiązać, bo pewnie ma zalety w postaci ładnego portfela lub innych walorów materialnych dających nadzieję na spokojną materialnie starość.

Odnośnik do komentarza
Gość narzeczona_jego

Z tego, co wiem, to on umawia się też czasem z jakimiś kobietami poznanymi w internecie, ale w szczegóły się nie bawimy, powiedział mi, ze on także nie będzie pytał, jakby mnie sie przydarzyło z jakimś facetem przespać, więc ja go o nic nie pytam- chce, to niech się umawia. Jeżeli o choroby chodzi weneryczne, to jestem pewna jego zdrowia, jest człowiekiem bardzo dbającym o higiene i co roku wykonuje różne badania- krwi, moczu itp więc napewno nie jest tak tępy, by sie dać zarazić czymś, skoro o zdrowie i higienę bardzo dba. Poza tym jestem z nim szczęśliwa, jest bardzo dobry, na brak pieniędzy też nie narzekam przy nim, choć i ja nie zarabiam mało. Ja wiem, że on od młodości taki był, ze nie na stare lata tylko. Wiem o tym, bo mi opowiadał, ze byłej zonie strasznie to przeszkadzało, ze on prócz niej z innymi sypiał, ze nie potrafiła go zaakceptować takiego, jakim jest. Ja go w pełni akceptuję, nie zabraniam, skoro ma taką naturę, dlatego jest przy mnie szczęśliwy. Tylko ciekawi mnie, dlaczego tak jest, dlaczego on potrzebuje wielu kobiet, a nie jednej. Przy mnie mu seksu nie brakuje, mam spore potrzeby, jednak on musi się z innymi umawiać, mieć kontakt z innymi kobietami, randkować. Czemu tak jest właśnie?

Odnośnik do komentarza
Gość narzeczona_jego

Z powodu zdrady rozstałam sie z byłym męzem, ale takiej zdrady wybaczyć nie mogłam, ponieważ były mąz miał od kilku lat romans i zakochał się w jakiejś kobiecie, była to więc zdrada emocjonalna. W dodatku kłamał, ze nikogo nie ma, ze mnie sie wydaje. Mój narzeczony jest przynajmniej szczery, mówi mi o wszystkim, nie kocha żadnej innej, więc dla mnie jego nawet przespania sie z jakąś nic nie znaczy, bo jest to tylko fizyczny seks. Po tym, co z mężem przeszłam, po tym bólu jego romansu za plecami obecny związek to po prostu sielanka.

Odnośnik do komentarza
Gość narzeczona_jego

Nie, on nie ma żadnego kryzysu wieku, jak panowie w tamtych tematach, on ma po prostu taką naturę, bo ponoć od młodości taki był- dlatego rozpadł się jego związek, bo nie każda żona zgodzi się, by jej mąż sypiał z innymi. Jego zona podobno nie akceptowała tej fizycznej zdrady, choć kochał ją ponoć bardzo i bardzo za rodziną był. ja nie wymagam już, by mi był wierny fizycznie, ważne, ze nie kłamie, ze nie kocha innej, że uczuciowo jest mi wierny, bo ciało to tylko ciało. Mnie w mężu bolała zdrada emocjonalna właśnie- tego przeboleć nie mogfłam. Narzeczony opowiadał mi, jak po rozwodzie cierpiał- ponoć przez 2,5 roku nie mógł dojść do siebie, więc napewno mocno żonę kochał i swoją rodzinę i myslę, ze własnie te ciała innych sie nie liczyły, były tylko zaspokojeniem i nie powinny być przyczyną rozpadu rodziny. Mnie narzeczony również bardzo kocha, widzę to w każdym jego geście, słowie, czynie, więc czy sie prześpi z jakąś to już bez znaczenia, bo ja jestem ta jedyna w sercu i ze mną małzeństwo planuje.

Odnośnik do komentarza

Przyczyna jest prosta-on szuka adrenaliny, wrażeń. Zapewne jesteś hetero. Jego spełnieniem marzeń byłoby gdybys była biseksulna i mógł z Tobą robic trójkąty. Też mam takiego faceta po rozwodzie. żona była o niego strasznie zazdrosna, on ja kłamał, zdradzał a to dlatego że ona nie spełniała jego wszystkich fantazji, pomimo tego, że ja kochał. Ja jestem bi, dość często organizujemy spotkania z inną kobietą lub mężczyzną. Mój facet ma wolność spotykania się z innymi kobietami, ale tego nie robi (ja też mogę się spotykać z innymi parkami , ale też na razie nie potrzebuję ). Bardzo dobrze że mu tego nie zabraniasz , skoro taki jest. on zawsze będzie do Ciebie wracał i choć wydaję się to dziwne, on ci naprawde szanuje bo ty szanujesz jego. szczerość przede wszystkim. Macie poprostu otwarty związek. proponuje w wasz związek włożyć jakieś szaleństwo- niech na tych portalach poszuka dziewczyny dla Was obojga, na trójkąta.

Odnośnik do komentarza
Gość narzeczona_jego

Raz mnie pytał o to, czy kiedyś uprawiałam taki seks z inną kobietą, ale tylko pytał, nie mówił, ze go to interesuje. Ja właśnie jestem hetero i jakoś nie pociągają mnie trójkąty lub seks z dwoma mężczyznami, choć, gdyby narzeczony poprosił, to może bym się jakoś przemogła, Przez 57 lat swojego życia nigdy nie interesowały mnie inne kobiety. On jest w moim wieku. Jeżeli chce, to nie mogę go tłamsić, a gdyby od tego zależała przyszłość naszego związku to zdecydowałabym się nawet na trójkąt- z miłości do niego, może by mi się odwidziało i spodobało, bo nigdy takich potrzeb w sobie nie zauważyłam, seks z jednym mi wystarcza. Też moje ciało nie jest już zbyt piękne- 3 porody zrobiły swoje, wiek także, ale on mówi, ze kocha mnie i moje ciało takim, jakie jest i to ja jestem ta jedyna.

Odnośnik do komentarza
Gość narzeczona_jego

On jest i tak wyjatkowym męzczyzną, bo nigdy jeszcze żaden męzczyzna mnie tak nie szanował, tak o mnie nie dbał, nie był tak dobry jak on. Mój mąż- prócz zdrad był także agresywny, stosował przemoc słowną, cały dom był na mojej głowie, nie mogłam na niego liczyć, dzieci go mało obchodziły. Mój narzeczony to mi nawet zakupy zrobi, w domu pomaga, co chwilę nazywa mnie "kochanie", a ja często mówię, ze to anioł, a nie człowiek, bo tak mnie szanuje i kocha, więc z powodu jednego mankamentu- seksu z innymi, flirtowaniu itp nie byłabym w stanie niszczyć takiego udanego związku, bo lepszego mężczyzny w tym wieku już chyba nigdy nie znajdę, więc szanuje, co mi życie dało po latach udręk w małżeństwie.

Odnośnik do komentarza

A co powiecie na to mój mąż ogląda się za wszystkimi dosłownie wszystkimi kobietami czy też małolatami ,jedziemy i wie że ja patrze na niego ale on musi spojrzeć choć na chwilkę,nic nie robi nie mówi a jednak musi sie oglądnąć jest mi smutno czasem bardzo bo jestem atrakcyjna,zgrabna dlaczego więc musi i jest zły gdy o to pytam zawsze.

Odnośnik do komentarza

Drogie Panie, mężczyzna lubi kobiety, bo tak jest stworzony, jeśli nie lubi, to chyba należy to leczyć. Mężczyzna w kobiecie widzi piękno i jeśli nie widzi, to szuka. W obu przypadkach patrzy, bo jak wiadomo - mężczyźni są wzrokowcami. Wielu mężczyzn poza oglądaniem się na kobiety na ulicy ogląda je w Internecie, podziwia i zachwyca. Wiek nie gra specjalnej roli, choć przeważającej większości mężczyzn podobają się młode kobiety /dziewczyny. "Małolaty" po pierwsze przywodzą na myśl miłe wspomnienia z czasów gdy się było "małolatem". Po drugie przyznacie same, że młodość jest piękna - u ludzi, u zwierząt, u roślin... - niemal wszędzie, a mężczyzna właśnie podziwia piękno. Zazwyczaj nie chodzi o seks, ale o doznanie piękna i związane z tym miłe uczucie. Nie chcemy Was ranić, ale chcemy móc spojrzeć. Wiem, że gdybym widział jak moja partnerka ogląda się za innymi mężczyznami bolałoby mnie to pewnie jak Was, i może dlatego staram się nie patrzeć gdzie spogląda, na co patrzy, co ogląda (także w komputerze). Wychodzę z założenia, że jej ufam i koniec. Wiem, że podobają jej się także inni mężczyźni, np. niektórzy aktorzy, ale to mi jest wierna. Chciałybyście by patrzył tylko na Was? By nie podziwiał skrycie innych? Przecież on tylko patrzy? On nie zwraca Wam na to uwagi choć i Wam się zdarzy niemo zachwycić się kimś. Wiele kobiet nawet ogląda się za kobietami(sic) i tłumaczą to ciekawością urody, makijażu, ubioru. Dla mężczyzny uroda kobiety jest jak sztuka. Piękna twarz jest jak piękny krajobraz, piękny obraz - podziwia piękno. Piękne ciało jest jak piękny kwiat, piękna rzeźba, piękny kształt (np. samochodu). Podziwia piękno.
Jeśli mężczyzna flirtuje, to dlatego, że flirt wyzwala w nim endorfiny. Któraś z was ich nie lubi? :) To sztuka dla sztuki. "Gonienie króliczka". Uważacie, że mężczyzna Was zdradza psychicznie? Nie wiecie co dzieje się w jego głowie. On nie wie co dzieje się w waszych...
Jeżeli natomiast mężczyzna Was zdradza fizycznie, to przekroczył granicę i nie jest Was godzien. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość narzeczona_jego

Ale mój narzeczony nie nazywa sypiania z innymi zdradą. Pytałam go na poczatku, powiedział, ze seks to seks, ze zdradziłby mnie wtedy, gdyby inną pokochał, dlatego też w sądzie na pytania, czy zdradzał żonę odpowiadał, ze nie,a żona uparcie twierdziła, ze ją od początku małżeństwa zdradzał. Wytłumaczył mi to, ze dlatego faceci w związkach sypiają z innymi kobietami, bo nie uznają pojęcia "zdrada" w takim przypadku. Dla nich jest to po prostu seks, a zdrada jest wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia do innej kobiety. Mój narzeczony twierdzi, ze zdrada go obrzydza i sam nigdy zdradzony by być nie chciał i sam nie zdradza tylko uprawia seks. Długo mi na początkach tłumaczył, na czym to polega u mężczyzn i stwierdził, ze nie zna faceta, który by będąc w związku lub małżeństwie z innymi nie sypiał, ze taka jest natura męska i mam się w tym nigdy zdrady nie doszukiwać, więc zmieniłam zdanie wtedy na ten temat.

Odnośnik do komentarza

~narzeczona_jego
Ale mój narzeczony nie nazywa sypiania z innymi zdradą.

takie tłumaczenia są dla zdrowych na umyśle ludzi jak motto z reklamy koncernu Media Markt - nie dla idiotów. ludzi
~narzeczona_jego
Pytałam go na poczatku, powiedział, ze seks to seks, ze zdradziłby mnie wtedy, gdyby inną pokochał, dlatego też w sądzie na pytania, czy zdradzał żonę odpowiadał, ze nie,a żona uparcie twierdziła, ze ją od początku małżeństwa zdradzał.

Jedyna osoba rozumiejąca poprawne zasady funkcjonowania związku, a co za tym idzie nazywanie wartości wyższych po imieniu w związku pt małżeństwo, jest tylko jedna... wyżej wspomniana żona!!!
~narzeczona_jego
Wytłumaczył mi to, ze dlatego faceci w związkach sypiają z innymi kobietami, bo nie uznają pojęcia "zdrada" w takim przypadku. Dla nich jest to po prostu seks, a zdrada jest wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia do innej kobiety.

Popieprzyło ptaszka w locie jak zahaczył klejnotami o linie wysokiego napięcia. Większego stężenia kosmicznie bezgranicznej głupoty ludzkiej na m2 w tak idiotycznym rozumowaniu, to jeszcze nie widziałem.
Zrozum kobieto narzeczona_jego jedno:
zdrada fizyczna jest bez wątpienia parszywą zdradą, nawet jeśli jest to - tylko lub aż - perfidne sypianie z przypadkowymi kobietami. Bo dla ludzi bez kręgosłupa moralnego, jakim bez wątpienia jest Twój narzeczony, to nawet powiedzenie, że "seks bez miłości jest bez sensu" wsio usprawiedliwia.
A gdy do głosu dochodzą jak Ty to nazywasz "uczucia do innej kobiety" jest zdradą emocjonalną, która z jednej strony idzie w parze ze zdradą fizyczną - bo prędzej czy później ona nastąpi - a z drugiej jest destrukcyjnym czynnikiem na psychice zdradzanego partnera o wiele większej sile rażenia niż zdrada fizyczna.
~narzeczona_jego
Mój narzeczony twierdzi, ze zdrada go obrzydza i sam nigdy zdradzony by być nie chciał i sam nie zdradza tylko uprawia seks. Długo mi na początkach tłumaczył, na czym to polega u mężczyzn i stwierdził, ze nie zna faceta, który by będąc w związku lub małżeństwie z innymi nie sypiał, ze taka jest natura męska i mam się w tym nigdy zdrady nie doszukiwać, więc zmieniłam zdanie wtedy na ten temat.

Genialna definicja prawa Kalego...Kali może wszystko zrobić i nie poniesie konsekwencji, ale zrobić to samo Kalemu, to na szafot z takimi osobami... o tempora, o mores, o qwa!
Zapuszczone koncertowo Tobie przez partnera pranie mózgu na wysokich obrotach, łyknęłaś jak młody pelikan i kuląc uszy po sobie, przyjęłaś tą chorą wykładnię prawd objawionych za pewnik nie do podważenia.

U Niego kręgosłupa moralnego, to raczej nawet ze świecą ciężko szukać, na próżno również. Ale po tych Twoich wywodach tutaj, mam takie same wątpliwości co do Twojej prawidłowej postawy, jako osoby z głową na karku.

~kikunia55
Ma facet dar przekonywania hi hi

Co racja to racja i robi to pewnie już z taką precyzją, że mu nawet powieka nie drgnie.
Kiedyś spotkałem się z określeniem takiego faceta jako haremowego kuriera, gdzie tak urobiona partnerka miała miano metaforycznej kołdry, gdzie o zgrozo paradoksalnie nie dopuszczała do siebie myśli, że jest przykrywką takiej podłej gierki i manipulacji ze strony swojego partnera.
Pod ten wątek te określenia kuriera i kołdry pasują idealnie, pytanie tylko o ilu innych narzeczonych nie wie sama zainteresowana autorka tego wątku.

Odnośnik do komentarza

~narzeczona_jego
Mój mąż- prócz zdrad był także agresywny, stosował przemoc słowną, cały dom był na mojej głowie, nie mogłam na niego liczyć, dzieci go mało obchodziły.

A co na ten temat mówi Eugenia Herzyk w "Toksycznych związkach":

toksyczny, oparty na uzależnieniu związek często się rozpada. Mężczyzna, albo nie mogąc znieść ciągłej dominacji kobiety i z chęci odzyskania kontroli nad własnym życiem, albo po tym, jak ją skutecznie upokorzył, odczuwając do niej niechęć i brak szacunku ? odchodzi. Inicjatorką rozstania bywa też kobieta, która nie może już dłużej wytrzymać zadawanych przez mężczyznę cierpień, rozczarowana tym, że jej całkowite poświęcenie się związkowi zostało niedocenione i że jej wysiłki, by partner się zmienił, nie przyniosły żadnych efektów.

Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że po takiej nauczce kobieta, dotknięta syndromem "kochania za bardzo" zdrowieje - nie ma mężczyzny, to nie ma uzależnienia. Niestety, tak nie jest. Po pierwsze, gdy toksyczny związek się rozpada, cierpienie kobiety trwa nadal. Teraz dopiero przeżywa prawdziwe katusze. Na przemian odczuwa złość, wręcz nienawiść do swojego ex oraz tęsknotę, połączoną z nadzieją, że znowu będą razem. Jej życie znów przepełnia mężczyzna, choć nieobecny ciałem, to obecny duchem. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować, odczuwać żadnej przyjemności, robić żadnych planów - wciąż myśli o nim. Często jej obsesja prowadzi do prób nawiązywania kontaktu, różnych rodzajów agresji, śledzenia go, niekiedy do błagalnych próśb o powrót. Jeśli mężczyzna wciąż jest od kobiety uzależniony, bywa, że po jakimś czasie rozłąki ponownie do siebie wracają i na nowo rozpoczynają swój toksyczny "taniec".

Jest też inny scenariusz kobieta, by przerwać swoje cierpienie, tworzy nowy związek. Niestety, jeśli nie zrozumiała swojego syndromu, to najprawdopodobniej znów w nim będzie "kochać za bardzo" i uzależniać się od mężczyzny. Jej głód miłości wciąż przecież nie został zaspokojony, a lęk przed samotnością stłamszony. Nałóg nie rozwija się, tylko narkotyk zmienił swoją fizyczną postać.

Kobieta, która uświadomiła sobie swoje uzależnienie od mężczyzny, zrobiła już pierwszy krok. Pojęła, dlaczego tak naprawdę jest nieszczęśliwa i że droga do wyzdrowienia jest tylko jedna ? mozolna praca nad sobą. Mozolna i bardzo trudna, ponieważ gdy na nią wstąpi, co i raz dopadają ją wątpliwości, czy jest ona słuszna.


I zatrzymując się na pogrubionym fragmencie tego tekstu, konfrontacja tego ze stanem faktycznym na dzień dzisiejszy wygląda tak
~narzeczona_jego
Mój narzeczony to mi nawet zakupy zrobi, w domu pomaga, co chwilę nazywa mnie "kochanie", a ja często mówię, ze to anioł, a nie człowiek, bo tak mnie szanuje i kocha, więc z powodu jednego mankamentu- seksu z innymi, flirtowaniu itp nie byłabym w stanie niszczyć takiego udanego związku, bo lepszego mężczyzny w tym wieku już chyba nigdy nie znajdę, więc szanuje, co mi życie dało po latach udręk w małżeństwie.
On jest i tak wyjatkowym męzczyzną, bo nigdy jeszcze żaden męzczyzna mnie tak nie szanował, tak o mnie nie dbał, nie był tak dobry jak on.

Nic dodać nic ująć, zgodzisz się na wszystko co widzisz i słyszysz, byle tylko był... toksyczny dirty dancing reaktywacja.
~Zasiębiorca
Jeżeli natomiast mężczyzna Was zdradza fizycznie, to przekroczył granicę i nie jest Was godzien. Pozdrawiam

Amen, bo zdradzający partner na to miano nie zasługuje.

Odnośnik do komentarza

Są takie dziwne dla mnie układy, że to, że ktoś godzi się ze zdradami, jest dla mnie poniekąd zrozumiałe.
Jedni czują przyjemność w doznawaniu bólu, inni gdy są traktowani jak psy /w kagańcu i na smyczy/, ktoś lubi być podduszany, a ktoś inny lubi tylko orgietki, gdzie ludzie wymieniają się partnerami.
Skąd takie potrzeby?
Chyba tak ich natura ukształtowała, a wychowanie sprawiło że nie widzą w tym nic złego, więc nie mają hamulców.

Samo pojęcie zdrady też jest inne, w oczach wielu z nas.
Dla jednego zdradą jest pocałunek, jakiś niewinny flirt, dla kogoś innego seks lub zaangażowanie psychiczne.
Każdy reaguje inaczej, jeden nie jest w stanie wybaczyć, inny uważa, ze zrobił błąd ale się zmieni, a jeszcze inny przymyka na to oko, bo inne wartości są dla niego cenniejsze.
A my wszyscy, którzy tu piszemy, oceniamy sytuację przez system swoich wartości.

Odnośnik do komentarza

Bags też tak wieczorem wymysliłam, że Autorka tekstu juz nie mogla znieśc swojego okrutnego męza, zostawil ja dla innej kobiety, z którą ją wiele lat zdradzal , ale wcale nie przyniosło jej to należytej ulgi. Swiadomość, że mąż ma swoją kobietę a ona chodzi po świecie samotna i inni widzą, że ona taka niepełnowartościowa ( jedynie w swoich umęczonych,własnych oczach) to jej zródło ogromnego bólu. Dlatego pisze, że jeśli w tych latach los niesie jej mężczyznę z drobnym mankamentem, to nie myśli wybrzydzać. Najważniejsze, ze dziś jest jego narzeczoną a za pól roku będzie żoną. Za pól roku świat będzie wiedzial, że ona jest też tak wartościowa i godna ożenku jak inne.

Nic właściwie Jej nie przeraża:
- ani widmo przywleczenia paskudnego choróbska przez partnera (chlop sam nie chcialby być zarażony ,to wie od lat jak o to zadbać , czyli ją też uchroni),
- ani ewentualne zaproszenie do trójkąta (przyznaje, że ją do takich zabaw nie ciągnie, ale wszystko ponoć jest dla ludzi, warto spróbować i "otworzyć" się na świat).
-nie przewiduje, że spotykania z innymi zatwierdzone przecież przez nią ( z góry narzeczony sobie to zapewnił) mogą jednak nieść ból i niepewność, czy ja na pewno jestem obiektem milości, czy ten seks z inną, to wg jego nomenklatury tylko seks czy juz zdrada, bo jednak te inne sa tez dla niego ważne skoro im poświęca swój czas i zabiegi.
-cieszy chyba ją, że partner poświęca jej ogrom czasu, by wyprać jej mózg ( to pewnie taka wyższa forma miłości).

Ważny naprawdę jest status narzeczonej a potem żony.
Pisze nam Autorka, że ona żle tez nie zarabia- może zle nie zarabia teraz, ale przez cale zycie np.chowala dzieci i przeczuwa, że emerytura nie będzie najwyższa i się poświeca troszkę dla tej emerytury.
A może jednak mimo pewnych mankamentów, obojętnie co z tą emeryturą - Jej wartość w swoich oczach urośnie od samego faktu bycia żoną. Wydaje Jej się teraz, że cena jaką przyjdzie za to zaplacić nie będzie zbyt duża.

Z założenia osoba tak myśląca nie ma zbyt wysokiego mniemania o sobie i drugiej osobie daje sygnały: możesz ze mną robić co tylko zechcesz- tylko daj mi status mężatki.

A może liberalność unny jest najlepszym kluczem do zrozumienia zjawiska?

Autorka jest tak dorosła, że swoimi decyzjami juz nikogo innego pewnie nie ukrzywdzi, tylko samą siebie ,a przecież jak dotychczasowe życie pokazało umie "kochać za bardzo" ,to może i w tym, z założenia krzywdzącym związku znajdzie jakąś przyjemnośc i sens.

Ale nie umiem wyklepać z klawiatury: czego serdecznie Jej życzę, bo wydaje mi sie to niemożliwe i brzmiałoby jednak jak ogromna obłuda w moich ustach.

Odnośnik do komentarza

Odejście z przeklętego małżeństwa uwieńczonego zdradą i wkrótce wejście w kolejny taki układ z tym samym mianownikiem - zdradą... to już jakiś jednostkowy psychologiczny absurd.
Na temat przemocowego partnera miałbym wiele do powiedzenia z własnej autopsji i praktyki w sieci i w realu; w temacie szeroko pojętej zdrady, z której częściami składowymi mamy do czynienia również.
Jak nisko trzeba upaść i się upodlić, by z pełną świadomością i premedytacją godzić się na taką pustą emocjonalnie relację, po wypraniu mózgu przez partnera?
W obu tych relacjach jest to samo, zmienia się tylko forma i ilość doświadczanych - w większości za przyzwoleniem - krzywd.

Odnośnik do komentarza

Są związki poligamiczne, gdzie mężczyzna ma kilka żon i one całkiem dobrze razem żyją.
Zdarza się też, że to kobieta ma kilku mężów /np. w Tybecie, choć nie wszędzie/
Czyli można zaakceptować wiele partnerek i całkiem dobrze w tym układzie funkcjonować.
Nie dla każdego zdrada jest czymś strasznym, przekreślającym wspólne życie.
Są związki, gdzie partnerzy od razu umawiają się, że mogą uprawiać seks z innymi osobami.

Ciekawe, jak by zareagował partner autorki na taką sytuację? Czy dla niego byłaby to już zdrada, czy uznałby to za seks bez zobowiązań?

Ja sobie nie wyobrażam siebie w takiej sytuacji, ale na szczęście, nie mam takich problemów.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...