Skocz do zawartości
Forum

Boję się tzw. prawdziwych mężczyzn


Gość VIP1234

Rekomendowane odpowiedzi

Tzw. prawdziwi mężczyźni. Nienawidzę ich. Boję się ich. Nie chcę mieć z nimi nic do czynienia. Okrutne, brutalne bestie. Nie czują bólu, strachu. Nie mają wątpliwości, lęków, słabości. Oni wiedzę, że muszą spłodzić syna, zbudować dom i zasadzić drzewko. Przerażają mnie teksty, które przeczytałam, takie jak np."Jeżeli mężczyzna w wieku 30 lat jest prawiczkiem, to ma jakiś problem ze sobą."(Rety, to przerażające! Ma problem, ponieważ nie skrzywdził żadnej kobiety, nie zagłębił się w jej wnętrzności. Dla mnie on jest szlachetny! To okrutne, że ludzie lubią nabijać się na pal i zalewać od środka białym, kleistym płynem. Nie! Albo taki komentarz "Mężczyzna, który czasem nie potrafi myśleć genitaliami, to nie jest prawdziwy mężczyzna." W takim razie nie chcę mieć z prawdziwymi mężczyznami nic do czynienia! Okrutne, brutalne, barbarzyńskie bestie myślące genitaliami, a nie mózgiem. Kiedy byliśmy w gimnazjum, pan z biologii lubił nas straszyć, powiedział "Jak będziecie miały 25 lat i będziecie z waszym rówieśnikiem, to nie myślcie, że on nie będzie szukał okazji, jakby z wami odbyć stosunek. Chyba, że ma kochankę, to wtedy jest zaspokojony." Ja nie chcę, boję się, jestem na granicy szaleństwa. Czy to źle, że marzę o (nawet nie szukam, bo boję się poszukiwań) wrażliwym młodzieńcu, z duszą artysty? Takiego, który ma słabości, wątpliwości? Takiego, z którym można porozmawiać o sztuce, polityce? Takiego, który widziałby we mnie CZŁOWIEKA, tylko inaczej zbudowanego, a nie maszynkę do przedłużania gatunku? Za co mnie los tak karze, co ja takiego zrobiłam! I jeszcze jedno: gdyby ukochany się przy mnie rozpłakał, tobym go przytuliła, a nie powiedziała"Nie jesteś prawdziwym mężczyzną." Może to i skrzywione spojrzenie, ale wolę to, niż brudną, nieczystą grę, która się nazywa-przekazywanie genów. Co o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza

Piszesz "Takiego, który widziałby we mnie CZŁOWIEKA,"

Człowiek to istota czująca, myśląca, ale i podlegająca pociągowi sesksualnemu. Czyli normalne jest, że Twój rówieśnik będzie chciał wiedzieć, co myślisz na wspólnie interesujące Was tematy, ale też zauważy Twoj kolor oczu, gibkośc Twojej figury i z czasem zapragnie zjednoczyć się z Tobą nie tylko intelektualnie.
Z powodu silnego pociągu seksualnego mężczyzn w tym wieku, mówi się, że nie myślą oni czasami mózgiem tylko czym innym, ale nie wydaje mi się aby to było jakoś przerażające. Kobiety też lgną do mężczyzn nie tylko z powodu ich walorów intelektualnych. Sama w innym poście pisałaś (lub osoba o takim samym nicku), że lubilaś patrzec na zdjęcia kolegi z wakacji, gdzie byl bez koszuli, czyli zauważalaś jego fizyczność.

Czas najwyższy nie tylko marzyć o chlopaku delikatnym i wysublimowanym, ale zacząć się spotykać z realnymi osobnikami , poznawać ich i uczyć się tego czego nawzajem płcie od siebie oczekują, a nie histerycznie teoretyzować, bo do niczego to nie prowadzi. Nie taki diabeł straszny jak go malują, a pan nauczyciel was, dorastające dziewczyny chyba nie straszyl tylko lojalnie uprzedzał, że czytanie wznioslych i subtelnych romansów i wyobrażeń po tych lekturach może się mieć nijak do faktycznego życia.

Pojęcie "prawdziwego mężczyzny" jest bardzo rozlegle, ile osób tyle teorii co takie określenie może oznaczać.
Pobudowanie domu, posadzenie drzewa i splodzenie syna chyba jest czymś bardzo pozytywnym. Swiadczy o zaradności mężczyzny. Umie wybudować dom z zasadzonym wlasnoręcznie drzewem, aby w tym domu bezpiecznie dorastal jago syn ( jego potomstwo) pod uważną opieką jego i jego ukochanej żony. I co w tym takiego budzącego Twój lęk, strach. Wygląda na to ,ze jesteś tak delikatna i nieżyciowa, że partner, który realnie w życiu się porusza, mogłby być dobrym Twoim uzupełnieniem.

Po prostu masz swoje lata i nie przeszłaś jeszcze "przedszkola" w spotykaniu się z chlopakami i oczekiwania facetów w Twoim wieku zaczynają Cię przerażać. Czas najwyższy na praktyczną edukacjię- nie mówię o ekspresowym skakaniu chlopakom do łożka, ale o bywaniu na spotkaniach tete a tete w kinie, na spacerze, na nartach, na łyżwach itp. abyś przestała się tak panicznie bać. Owszem chłopakom również chodzi o eretyczny podtekst znajomości, ale to mądra dziewczyna steruje tempem i temperaturą związku. Nie da się tego nauczyć teoretycznie- to trzeba przerabiać praktycznie. Trzeba czasem spalić się ze wstydu, że głupio się zachowalo, czasem wkurzyć się na faceta, że mnie nie poważal tylko moje walory fizyczne i spuścić go na drzewo. Ksiąze na białym koniu nie zajedzie. Trzeba mieć odwagę spotykać się z realnymi chlopakami, aby stwierdzić jaki facet jest w moim typie, czego ja od związku oczekuję i co mogę sama zaoferować- czyli kiedy trzeba obetrzeć łzy ( bo to nie prawda, że faceci nie placzą),ale i rozumieć gen rywalizacji jaki sie w kazdym facecie tli, nie być przerażoną czasem brutalnością mężczyzn, tylko po babsku umieć nad tym panować. Nauczyć się, że chłopcy od nas żadnego rozmemłania nie oczekują, tylko uroku, wdzięku, łagodzenia świata, doceniania ich osiągnięć, motywowania do codziennej walki i wielu, wielu innych rzeczy zależnych od konkretnych osób w danej parze.

Dedykuję

Odnośnik do komentarza
Gość niemacieproblemow

Po pierwsze, twoje wyobrażenie na temat prawdziwych mężczyzn jest mocno wypaczone i wyolbrzymione.

Po drugie, nikt nie zmusza cię do kontaktu z takim mężczyzną (i wogóle z jakimkolwiek), więc skończ dramatyzować.

Odnośnik do komentarza

Twoja wypowiedź mnie wystraszyła jeszcze bardziej. Wiem, że jest prawdziwa. Myślisz, że nie zdaję sobie sprawy z beznadziejności swojego losu? Myślisz, że nie zdaję sobie sprawy z własnych ograniczeń? Myślisz, że nie przejmuję się tym, że tylko i wyłącznie z racji tego, że zdarzyło mi się urodzić jako przedstawiciel słabej płci, nie mogę cieszyć się życiem, bawić się? Że na każdym kroku muszę uważać, że muszę wbrew mojej woli podlegać fizjologicznym i biologicznym uciążliwościom. Wiem, że w razie wpadki wszystkie straszliwe konsekwencje spadną na mnie, że nigdzie nie ucieknę, będzie mnie od środka pożerał obcy organizm, który w bólach i cierpieniu będę wydawać na świat. Dziękuję, teraz będę patrzeć na wszystkich 20-30 latków nie jak na ludzi, tylko jak na napaleńców, którzy myślą tylko tym obrzydliwym organem. Akurat mnie nie można zarzucić złego prowadzenia się-nie mam absolutnie żadnych doświadczeń. Wiem, że dzięki temu udało mi się uchronić od ciąży, gwałtu, pobicia, przemocy psychicznej. Im więcej lat mam, tym jest coraz gorzej. Nie czuję się jak człowiek, tylko jak upośledzony podgatunek, słabe, chorowite, otępiałe stworzenie. Przez pierwszą część życia kobiety są maszynkami zaprogramowanymi na przedłużanie gatunku, w związku z czym muszą znosić wiele uciążliwych dolegliwości. Jak w bólach i cierpieniu nabierają urody, która jest przekleństwem (można taką zgwałcić, oczywiście to zawsze jej wina, w razie wpadki to ona musi urodzić), tak szybko tracą tę urodę, stają się żywymi skamielinami, żywymi trupami. Najczęściej pod koniec życia są wdowami (dłużej żyją, ale to nie życie, tylko wegetacja), ciężko chorują, i nikt na nie już nie chce spojrzeć. Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Przeraża mnie to, coraz bardziej. Żyję w ciągłym lęku i napięciu, nie czuję się w pełni człowiekiem, tylko obrzydliwym , krwawiącym zwierzem. I jeszcze jedno-kobieta prowadząca życie seksualne jest uważana za rozwiązłą, grozi to chorobami wenerycznymi i ciążą, do tego potworny ból. Jeżeli jest dziewicą, to budzi śmieszność, niewybredne żarty, stare panny są wyśmiewane. Nienawidzę takiego życia, dlaczego mnie to spotkało!?

Odnośnik do komentarza

Wyjaśnijcie mi pewną rzecz. Podobno dziecko nie czuje więzi z rodzicami wtedy, gdy na przykład jedno z nich odejdzie, albo cały dzień siedzą w pracy, nie spędzają w ogóle ze sobą czasu. U mnie było dokładnie odwrotnie-jeździliśmy ze sobą wszędzie, nie zliczę wspólnych wyjazdów, do restauracji, na basen, spacery, rower, wspólne posiłki, każde święta i wakacje. Mimo to ja nie czuję absolutnie ŻADNEJ więzi z rodzicami. Nic. Zupełnie tak, jakby to dla mnie byli obcy ludzie. W rzeczywistości nic o nich nie wiem, niewiele potrafię o nich powiedzieć. Jak to możliwe??

Odnośnik do komentarza

A skąd my mamy wiedzieć dlaczego nie czujesz więzi ze swoimi rodzicami . Czy rodzice wiedzą o Twoich problemach ? Może warto z nimi porozmawiać i poprosić o pomoc. Myślę, że jest Ci potrzebny dobry psycholog czy psychiatra.

Odnośnik do komentarza

Dark, załamałeś mnie...Twoja wypowiedź jest okrutna, obrzydliwa... Czy Wy, ludzie, nie macie już żadnych granic, żadnych oporów, żeby komuś dokuczyć?! Nawet nie zdajecie sobie sprawy, co ja przeżywam, z czym ja muszę żyć, jedynym moim towarzyszem jest moja chora wyobraźnia. Jak chcecie wiedzieć, to byłam u lekarza, powiedziałam o genofobii. Ta pani doktor powiedziała, że nie rozumie mojego problemu, skoro są stare panny. Powiedziała, że nie wie, jak do mnie podejść, więc mam zrobić sobie test psychologiczny za 160 zł. Zrobiła ten test, potem, przy kolejnej wizycie, powiedziała "Może być pani osobą aseksualną (a taką nie jestem!), tylko nie rozumiem, czemu nie pozwala pani innym." Jak myślicie, pomogła mi? Jest coraz gorzej, widzicie efekty jej "pomocy." Teraz już się tego nie da naprawić, nie ma jak. Nie mam już żadnej nadziei na wyjście z tej sytuacji. Do końca życia będę żyć ze swoimi lękami. To jest straszne!

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Vip ja w tym co napisałem, to nie widzę obrzydliwego:) Jest to zupełnie normalne i ludzkie. Zresztą , jak to kobiety mawiają> dobry kochanek w łóżku jest lekarstwem na wszystkie dolegliwości< i tego należy się trzymać złotko:P

Odnośnik do komentarza

Z rodzicami jesteś związana i to bardzo, bo już w drugim wątku napomykasz o tym - najwyżej rodzaj tego związania Cię nie satysfakcjonuje aktualnie.Ich zresztą może też nie.

Przypominam sobie z dzieciństwa jak moi rodzice wieczorami lezeli na tapczanie, babcia przechodzila obok a w telewizorni lecial film, gdzie aktorzy się całowali. Komentarz mojej kochanej babci: a fuj, znowu sie ślumaczą! -z miną wielce obrzydliwą wygłaszała to zdanie. Na co moi rodzice z chichotem chowali się pod kołdrę a czasem tata z powagą próbowal babci przytaknąć- no tak, kto to widział, takie bezeceństwa ,a oczy mu się przy tym śmiały.
Jako dziecko dostawałam mimochodem dwie informacje- sprawy damsko męskie są mocno podejrzane (od babci) oraz od rodziców, że to może jest jednak coś interesującego i niosącego radość.

O tych prawdziwych mężczyznach i ogólnie o rodzie męskim wyrażasz się niepokojąco, ale jeszcze trudniej zrozumiec Twoje poglądy o kobietach- sama przecież nią jesteś.
Piszesz :"Jak w bólach i cierpieniu nabierają urody". Jesteś młoda i pewnie jako jednostka aktualnie najpięknięjsza- jaki ból towarzyszył Twojemu dorastaniu? Nie cieszą Cię twoje zgrabne, szybkie nogi, nie cieszą Cię Twoje zwinne ręce. Nie cieszy Cię lotność Twojego umysłu- możesz się uczyć, czego dusza zapragnie.
Niektóre młode panny boleśnie przechodzą miesiączkę - radzą sobie z tym różnymi środkami przeciwbólowymi, ale zdarza się, że nawet mają omdlenia z tego powodu- niemniej jak praktyka uczy to hormony im się normują po urodzeniu pierwszego dziecka i potem jest już lepiej.

O ewentualnym dziecku piszesz: "będzie mnie od środka pożerał obcy organizm, który w bólach i cierpieniu będę wydawać na świat. "
Rozumiem, że nieuporządkowana młoda dziewczyna nie marzy jeszcze o dziecku, ale postrzegać dziecko jako organizm zżerający nas od środka - to chyba lekka przesada.
Ono, to dziecko, nas nie zżera, ono sobie po prostu w nas ślicznie rośnie. Nasze ciało umie jeszcze jakieś ciało rosnące w nas wykarmić. Zawsze zastanawiałam się dlaczego spora część kobiet rodząca po wielokroć jest silniejsza od niejednej pani, która popełnila jedno lub dwójkę dzieci. Okazuje się, że w naszych organizmach po kazdej ciązy krąża komórki macierzyste, związane z tą ciążą i one dają kobietom większą odporność na choróbska i dodają im sil. Wygląda na to, że natura znalazła sposób aby podratowywać osobę wymęczoną kilkoma ciązami.
Starość kobiet też jawi Ci się okrutnie - no cóż starość nie udała się Panu Bogu jak wszyscy zgodnie twierdzą. Tyczy to kobiet i mężczyzn.
Gdyby usiadl chlopak z Twoim charakterem to powinien plakać nad niesprawiedliwością, bo faktycznie mężczyżni żyją statystycznie krócej- czyli jaki ten świat okrutny, nie dość, że jako noworodki jesteśmy słabsi, to jeszcze jak już dożyjemy doroslości to musimy szybciej ten świat opuszczać, tylko dochrapiemy się emerytury i już zmykaj z tego świata. A jak cięzko na świecie żyć takiemu co jeszcze prawiczkiem jest- gdyby o tym glośno powiedział-ile to byłoby kpin z tego powodu.
Mężczyzna mógłby jeszcze biadolić jak to te wredne kobiety wykorzystują ród męski. Są mile i zalotne a jak już złowią chlopa, to zmieniają się w zołzy z pretensjami i nakazami ile to im pieniędzy nadostarczać musimy, Jak są samowystarczalne lub bogate z domu to niejedna mężczyznę potraktowała jako dawcę spermy, zaszla w ciąże , urodzila dziecko i pogonila go, nie zapominając za pomocą sądu wejść mu na pensję aby ściągnąć alimenty- a dziecka i tak mu nie chce pokazywać. Jakby usiadł taki marudny chłop to pewnie jeszcze więcej by nieszczęść w swoim męskim losie znalazł niż ja tu na chybcika nakreślilam.

Jeśli chodzisz do psycholog, to może w tych rozmowach przeanalizujcie jakie informacje o seksualności dostawalaś od najbliższych latami całymi. Jakie komentarze były Twoich rodziców jak u sąsiadów czy w rodzinie jakaś panna za szybko zaczęła umawiać się z chlopakami, co było mówione gdy komuś zdarzyła się młodociana ciąża. Co mówiono o filmach i jakiś śmielszych scenach, czy mialaś cenzurę na książki, bo może niektóre nie nadawaly się dla Ciebie.
Zastanów się jak piersi i narządy kobiece i męskie były nazywane, jakim tonem się o nich mówiło.
Jak ładne dziewczyny, przystojni młodzi chłopcy byli określani? Nie znam się na psychologii, ale w jakiś sposób sobie wyhodowalaś tą genofobię. Może doszłaś do tego samodzielnie a może najbliżsi chcąc chronić Cię przed w ich mniemaniu przedwczesnymi rozterkami damsko-męskimi w Twoim towarzystwie zawsze charakterystycznym surowym i dezapropującym tonem wyrażali się o tego typu kontaktach. Zresztą w poprzednim wątku pisałaś jak mama pogonila Cię za zainteresowanie kolegą w wieku 14 lat( chciała mieć Cię w tym temacie z glowy na jakiś czas). Może jeszcze w Twoim towarzystwie wysławiala się jak to kobiety strasznie cięzki los mają próbując wpędzic w poczucie winy Twojego tatę- może takimi gierkami coś sobie u niego ugrywala, a Ty naiwnie nabralaś przekonania, że ród męski to samo zło i nieszczęście.

Kompetentnej pani psycholog Ci życzę, bo żart D-R jest po prostu dla Ciebie niemily, bo w trzeciej osobie o Tobie, ale taki typowy dla facetów, którzy nie bawią się w słodkie słowka tylko po męsku diagnozują sutuację- im bardziej Ci dokuczył lub oburzył, tym bardziej widać jak bardzo daleko jesteś w jakimkolwiek obcowaniu z rodem męskim.

Odnośnik do komentarza

~VIP1234
Dark, załamałeś mnie...Twoja wypowiedź jest okrutna, obrzydliwa... Czy Wy, ludzie, nie macie już żadnych granic, żadnych oporów, żeby komuś dokuczyć?! Nawet nie zdajecie sobie sprawy, co ja przeżywam, z czym ja muszę żyć, jedynym moim towarzyszem jest moja chora wyobraźnia. Jak chcecie wiedzieć, to byłam u lekarza, powiedziałam o genofobii. Ta pani doktor powiedziała, że nie rozumie mojego problemu, skoro są stare panny. Powiedziała, że nie wie, jak do mnie podejść, więc mam zrobić sobie test psychologiczny za 160 zł. Zrobiła ten test, potem, przy kolejnej wizycie, powiedziała "Może być pani osobą aseksualną (a taką nie jestem!), tylko nie rozumiem, czemu nie pozwala pani innym." Jak myślicie, pomogła mi? Jest coraz gorzej, widzicie efekty jej "pomocy." Teraz już się tego nie da naprawić, nie ma jak. Nie mam już żadnej nadziei na wyjście z tej sytuacji. Do końca życia będę żyć ze swoimi lękami. To jest straszne!

skrzywdzona w dziecinstwie bylas przez jakiegos faceta ? na przrysownych kolesi trafiasz , sa tez normalni tylko trzeba wyjsc do ludzi a nie w internecie siedziec a o takich co piszesz z kim bys chciala byc to dzisiaj geje takie czasy , tak samo jak kobiety maja dosc facetow i sa les , tylko po co im przy sexsie na pasie sztuczne penisy

Odnośnik do komentarza

Tak, przypominam sobie takie komentarze, że romanse mężczyznom nigdy nie szkodzą, a kobietom zawsze, że to zawsze kobiety muszą uważać, a nie mężczyźni, że oni dominują. Co ciekawe, w moim domu to ojciec był zdominowany przez matkę, zabraniała mu kontaktować z dziadkami, bo "mąż dla żony powinien wyrzec się wszystkiego, nawet własnych rodziców." Nie wolno mu było nigdzie wychodzić bez pozwolenia. Jak kiedyś w górach wyszedł na spacer i do baru napić się herbaty z rumem, to zrobiła mu awanturę, że jest alkoholikiem i nie życzy sobie, aby chodził do baru. Kiedyś, na wyjeździe, w pokoju hotelowym, zrobiła mi awanturę, że mam problemy z nauką (to był złożony problem, ja też się tym przejmowałam! Ale nie było tak, że nauka mi całkowicie trudność sprawiała.
). Powiedziała, że moja ciotka (jej siostra) nigdy się dobrze nie uczyła (co, jak się później dowiedziałam, nie było do końca prawdą, bo odnosiła też sukcesy w nauce), bo "zaczęła wcześnie (nie wiem, co to znaczy wcześnie?15 lat?) chodzić na randki z wujkiem i do harcerstwa." Mo rodzice mają ukończone studia wyższe, ale seks był tematem zakazanym, nikt mnie nie uświadomił. Wszystko zrobiły telewizja, gazety, Internet i szkoła. Kiedy dowiedziałam się, że coś takiego istnieje, byłam przerażona. Co ciekawe, w dzieciństwie, gdy zdarzyło mi się zobaczyć jakąś scenę w telewizji, było to dla mnie obojętne. Ani mnie to nie odrzucało, ani nie zachwycało. Dopiero gdzieś tak ok.10 roku życia pojawiła się genofobia, która z wiekiem się coraz bardziej nasila. Kiedy w domu była jakaś gazeta, a na którejś stronie się ten temat pojawiał, to mama wyrywała te strony. Może i nie mam prawa oceniać, ale uważam, że źle zrobili, że mnie tak w tym temacie zostawili. Czuję się tak, jakby mnie zdradzili.

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Vip najwidoczniej twoja matka dla twojego ojca musiała dobrze dawać skoro siedział u niej pod pantoflem. Zazwyczaj tak jest:) Ech żeby nie ta wasza kraina rozkoszy po między nogami to byście były nic nie warte wśród prawdziwych mężczyzn.

Odnośnik do komentarza
Gość muzyk zawodowy

Kobieto, przerażasz mnie. Jesteś przepełniona bzdurnymi wyobrażeniami i karmisz nimi jakieś ponure neurozy. Głęboko Ci współczuję i jednocześnie gratuluje tym, którzy tak wyprali ci mózg. Ty boisz się prawdziwych mężczyzn, a ja boję się Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Gość szczerze pisząc

Sfiksowałaś, bo chłopa nie miałaś. Chłopa ci trzeba, z porządnym bolcem. Mnóstwo jest na świecie takich panien, które po pierwszym porządnym ruchańsku cudownie zostają wyleczone. I to nie jest żadne dokuczanie Ci, tylko po prostu brutalna prawda, której uczy samo życie, niezaleznie od tego, co tak sobie uroiłaś.

Odnośnik do komentarza

"ponieważ nie skrzywdził żadnej kobiety, nie zagłębił się w jej wnętrzności. Dla mnie on jest szlachetny! To okrutne, że ludzie lubią nabijać się na pal i zalewać od środka białym, kleistym płynem."

Masz jeszcze siano w głowie i tyle. Naprawdę. Z wiekiem zmądrzejesz.
Zagłębianie się we wnętrzności jest nieziemsko przyjemne i to zarówno dla zagłębiającego się mężczyzny, jak i dla przytłaczającej większości penetrowanych kobiet i mężczyzn. Gdyby tak nie było, nikt by tego nie robił. A robią to miliardy. A zalewanie wnętrza kobiety albo mężczyzny jest uwieńczeniem tej przyjemności, zresztą szalenie rozkosznym. Nie masz pojęcia, jak śmiesznie brzmią te Twoje wywody dla kogoś, kto ma to za sobą. Wyobrażenia przerażonej dziewiczki. I dlatego uważam, że masz siano w łebku.
Gdybyś była naprawdę rozgarnięta, wyciągnęłabyś proste i trafne wnioski i nie dramatyzowała. Ale nie jesteś, o czym świadczy ten tekst o rodzicach: "W rzeczywistości nic o nich nie wiem, niewiele potrafię o nich powiedzieć. Jak to możliwe??" Otóż, jest to możliwe, gdy się jest mocno skupionym na sobie, porąbanym narcyzem i nie zauważa się cech innych ludzi. Już załapałaś, co jest nie tak? Musisz przede wszystkim uzyskać kontakt z rzeczywistością, bo na razie jest on mocno zaburzony i pewnie nawet o tym nie wiesz. A potem przestać sobie coś wyobrażać. Nie wszystkie kobiety są gwałcone i rodzą niechciane dzieci. To, kim będziesz, zależy przede wszystkim od Ciebie, a nie od fantasmagorii, którymi się napawasz.

Odnośnik do komentarza

Dark_Rivers
mirczyk a co tu diagnozować. Jej po prostu potrzeba dobrego ogiera i tyle no ;-)

Dark Rivers ciezko sie z Toba nie zgodzic. :)
Jak by sie dobral do niej dobry ogier to niektore problemy odeszly w nie pamiec. :)

VIP1234 Nie uwazam zeby Dark Rivers Cie obrazil stwierdzeniem ze potrzeba Ci "dobrego ogiera..." to byl z jego strony zart ale najwydoczniej facet bardziej drugiego faceta zrozumie.
Ty moglas poczuc sie urazona co osobiscie uwazam ze nie masz o co.
Wiadomo ze zazwyczaj kobiety sa bardziej wrazliwe od facetow.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...