Skocz do zawartości
Forum

Brak przyjaciół i znajomych


Tom94

Rekomendowane odpowiedzi

Witam
Zapewne część osób mnie już zna z moich poprzednich tematów.
Po uporaniu się z kiepską sytuacją rodzinną i finansową mam przed sobą kolejny problem.
A z racji tego ze nie mam komu się wygadać to wypowiem się tutaj.

Tak wiec przechodząc to meritum, zawsze byłem samotny.
Niejako mój charakter taki był, do pewnego wieku nie potrzebowałem kontaktów z innymi bo zwyczajnie miałem inne myślenie.
Dzisiaj nie mam do kogo gęby odtworzyć, w mojej nowej pracy co prawda jako taki kontakt mam ale nadal to nie jest to.
Zauważam że w grupkach osób jestem ignorowany.
Jak uda mi się zamienić z kimś kilka słów to zaraz ta osoba mnie olewa i skupia się na kimś innym.
Mało tego, kontakty mam tylko z chłopakami, są bardziej towarzyscy i otwarci.
Dziewczyny zdaje się nie zauważają w ogóle mojej osoby, na moje zaczepki odpowiadają pół słówkami a z innymi same rozpoczynają rozmowy.
Dlaczego tak jest?
Może nie jestem jakimś wzorem towarzystwa ale aż takim nudziarzem chyba też nie, nie wierzę w to.
A jest jak jest, po pracy zazwyczaj wracam do domu, odpalam jakąś grę, robię obiad i tak spędzam czas aż do snu.
Ale ileż tak można ciągnąć?
Po czasie ma się takiego życia dosyć.
Nie wiem jak ludzie się poznają, jak tworzą swoje paczki.
A zagadywać do przypadkowych osób to raczej bezsensu.
Dodam jeszcze że nie jestem introwertykiem, lubię dyskoteki ale nie mam z kim chodzić a samemu to się odechciewa gdzieś łazić.
Szukam jeszcze znajomych w necie ale nawiązałem tylko kontakty z osobami z innych miast niż Warszawa.
Czy macie jakieś rady, pomysły aby wyjść z tej monotonii?
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Macius- możemy pogadać jak chcesz, napisz wiadomość a się odezwę.

Nanni- Człowiek potrzebuje drugiej osoby.
Przyjaciół, znajomych a ich brak jednak trochę dołuje.
Chętnie bym się rozerwał ale nie wiem gdzie iść.
Do klubów sam nie chcę chodzić, a inne aktywności życiowe znudziły mi się jak miałem je realizować samotnie.
Idę na mecz jutro ale to tyle, staram się jak mogę aby umilić sobie czas ale nic mi nie zamieni drugiej osoby.
Czasu akurat mam dużo, pracuje codziennie od 8-16 a potem mam jeszcze energię na więcej no ale właśnie, gdzie iść jak nie ma gdzie się pójść? :/

Odnośnik do komentarza

Do klubow sam nie chcesz isc ale to by bylo tylko poczatkowe tak sadze. Poszedlbys raz ,dwa gora trzy i ikogos byś tam w koncu poznal.No gdzie jak nie gdzies w miejscu publicznym gdzie jest duzy przeplyw roznych ludzi?
Daj sobie szasne. wiem ze głupio samemu wychodzic w takie miejsca ale moze warto sporobowac?
Poza tym jest naprawde wiele roznych mozliwosci tylko trzeba by miec jakies checi... piszesz o tym tak smętnie a nie powinieneś ;-)
Nawet w najbardziej nieoczekwianym miejscu mozna spotkać przyszlą żonę lub meza!

A to z Warszawy jestes?

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Moim problemem jest to ze jestem nieśmiały.
Taka samotna wizyta w klubie najprawdopodobniej skończyła by się piciem i może kilkoma tańcami.
Ludzie raczej z własną epiką chodzą na takie imprezy masowe, samotnych jednostek tam rzadko kiedy się zobaczy.
Chęci mam ale pomysłów brak, nie wiem za bardzo gdzie się wybrać aby wejść do jakiejś grupki.
Teoretycznie wiem że można kogoś poznać nawet w piekarni ale ile tak naprawdę znasz takich przypadków?
Bo ja ani jednego, to są wyjątki.
I tak jestem z Warszawy :)

Saiko- Mam tak samo jak ty, jednorazowych kontaktów mam od groma.
Nawet kilka nr tel przybyło ale po pierwszej propozycji piwa słyszę odpowiedz odmowną i tak dalej to te kontakty się urywają.
Sam nie wiem po co mi niektórzy sami z siebie dają nr a potem olewają?
Brak logiki i wbrew pozorom duże miasto nie ułatwia.

Odnośnik do komentarza

Wiesz, chodziło mi o to, że ułatwia bo jest więcej ludzi, czyli większe prawdopodobieństwo, że kogoś spotkasz.
A tak w ogóle, to dobre by było jakbyś się właśnie na coś zapisał. Ale nie tylko z powodu, że szukasz znajomych, tylko na coś co na prawdę by cie cieszyło i chciałbyś rozwijać. Mówisz, że po pracy masz dużo energii, no to do dzieła. Pasje łączą ludzi, więc to by ci bardziej pomogło niż po prostu samotne imprezy. A co mają tacy ludzie co olewają w głowach. Szczerze to nie wiem. Bo sama nie raz tak robiłam. Z różnych powodów. Np. że się bałam drugiego spotkania, albo że nie będzie tak dobrze jak na pierwszym, albo po prostu.

Wszystko jest możliwe. Nikt nie zna granic naszego umysłu.

Odnośnik do komentarza

Wiem co miałaś na myśli :)
Ale dla osoby nieśmiałej i z taką przeszłością co ja to myślę że nawet Las Vegas by nie pomogło.
Dopiero teraz działam w kontekście znajomości, w przeszłości tego nie robiłem i pewnie to jeden z powodów mojej samotności.
Co do jakiś pasji to mam kilka pomysłów ale są one niestety kosztowne.
Np. chciałem zapisać się na kurs języka angielskiego ale najtańszy jaki znalazłem kosztował 500zł :/
Dla mnie to obecnie duże koszty bo muszę się utrzymywać za niezbyt duże pieniądze.
Tak szczerze powiem że czasem się czuje że się narzucam, nikt jakoś sam z siebie nie chciał mnie poznać, tylko ja działam w kontekście tego.
Jak obserwuję innych to im zazdroszczę, też bym tak chciał, że inni lgną do nich aby mieć z nimi kontakt.
Może we mnie jest jakaś odpychająca tajemnicza siła?

Odnośnik do komentarza

Jest dużo wycieczek rowerowych, pieszych. Poszukaj w internecie i dołącz do nich. Nic to nie kosztuje, spotykają się obcy ludzie, z czasem poznają i nawiązują znajomości. Może kogoś poznasz za drugim, czy dziesiątym razem, nie zniechęcaj się.
Wyjdź do ludzi, bo siedząc w domu, nikogo nie znajdziesz.

Odnośnik do komentarza

Unna- Nawet chętnie bym się wybrał na wycieczkę rowerową ale wpierw trzeba załatwić sobie rower.
Poza tym, nie wiem czy teraz takie wycieczki są organizowane bo już mamy listopad.
Wiem że nie mogę się zniechęcać ale też nie rozumiem dlaczego tak jest że zawsze to ja mam być tą stroną co wyciąga pierwsza rękę.
Nikt sam z siebie nie chciał mnie poznać a też nie chcę się narzucać.

Amela- To witam w klubie, nie wiem czemu tak mamy pomimo naszych chęci.
Byłem u psychologa na terapii, obecnie myślę że psychicznie wyszedłem na prostą i już nie uczęszczam.
Denerwuję mnie to ze osoby które w moim mniemaniu wcale nie są lepsze ode mnie, mają przyjaciół dużo znajomych i powodzenie u dziewczyn.
A czym się różnią ode mnie? ( pytanie retoryczne )
Mam nawet takiego kolegę z pracy, trochę podobny do mnie.
Ten sam wiek, też raczej nieśmiały i co?
A no to że z nim jednak osoby chcą przybywać, nawet dwie ładne koleżanki z nim idą na kawę w czasie przerwy.
A jak raz poszedłem z nimi to od razu minia im zrzedła.
Co do pracy jeszcze to Amelo nie martw się.
Praca ta czy inna zawsze się trafi, wystarczy trochę cierpliwości.

I tak na zakończenie mam taką myśl.
Może niektórzy są skazani na samotność?
Może tylko internetowe relacje są im dane?
Chyba trzeba korzystać z zamienników.
Zamiast przyjaciół, przyjaciele internetowi.
Zamiast dziewczyny, prostytutki.

Ten świat nie jest ani trochę sprawiedliwy.

Odnośnik do komentarza

Ile płaciłeś za psychoterapię?
Załóż sobie konto na portalu społecznościowym, ja tak parę razy kogos zapoznałam ..
U mnie jest taki między in. problem że mało się usmiecham, nie jetsem wesoła. a ty?
Według mnie to musi być jakiś problem że nie chcą z tobą kolegować, może uważają że nie jesteś ciekawą postacią, np dziewczyny lubią wysportowanych facetów. Poczucie humoru też jest ważne, to w jaki sposób mówisz : cicho czy wyraźnie, nie wiem jak jest z tobą, jak ci psycholog pomógł że ciagle masz trudności w nawiązaniu kontaktów ?
Powinienieś być niezależny od nikogo, mieć własne zdanie, mówissz że chciałbyś iść na disco to idź i świetnie sie baw jeśli masz odwagę. Do mnie na szkolenie, do mojej grupy przyszedł gość, nikogo nie znał ale umiał dużo mówić, był otwarty , niczym się nie przejmował . Jakbym tak chciała. Może w końcu warto mieć gdzieś to czy sie ma znajomych czyy nie tylko być sobą, nie bać się wypowiedzi swoich, rozwijać zainteresowania, i mieć gdzieś ludzi, ważne żeby robić to co się chce, wtedy ludzie sami zaczną się do nas odzywać . Rozumiesz o co mi chodzi?
Z prostytutkami to myślę ze to żart - co napisałeś.

Odnośnik do komentarza

Miałem darmowego psychologa w ramach nfz.
Mam wiele kont na różnych portalach.
Czy to randkowych, czy to growych itp.
Póki co nie zanosi się że kogoś tam poznam, ludzie są bardzo nie ufni do osób z neta, gadać tak, spotykać nie, tak ludzie myślą.
Co do uśmiechu to faktycznie, uśmiecham się rzadko ale taki jestem, nie lubię się szczerzyć jak głupi do sera.
Poczucie humoru mam, jak coś mnie rozbawi to potrafię się śmiać kilka chwil, aż taki ponury to nie jestem :)
W kwestii dziewczyn to wiem że nie będę jej mieć, bo tak jak mówisz wola albo wysportowanych albo wygadanych.
A ja chudy brunecik co nie lubi pieprzyć trzy po trzy tylko odpowiadać krótko zwięźle i na temat.
Psycholog pomagał mi z grubsza w czym innym.
Chodziło o moje nieciekawe dzieciństwo, szczegóły możesz poczytać w moim innym temacie.
W chwili obecnej jestem prawie niezależny, bo muszę jeszcze męczyć się z rodziną w domu ale niedługo mam nadzieje że się wyniosę, poza tym jestem zdany sam na siebie.
W kwestii dyskoteki to nie jest to takie proste.
Poszedłbym i co dalej?
Usiadł przy bardzie i pić?
Do mnie nikt nie podejdzie a sam jestem nieśmiały, może bym potańczył z parę razy ale na tym zabawa by się skończyła, co innego w paczce.
Zresztą ludzie a zwłaszcza dziewczyny dziwnie by patrzyły na samotnego faceta w klubie, ludzie chodzą w grupach.
Chyba faktycznie powinienem mieć to gdzieś, schamieć i mieć kompletnie w dupie opinię innych.
Ale to tak łatwo nie przyjdzie, pewnie z czasem dopiero.
Co do prostytutek to też chciałbym móc myśleć że to żart lecz raczej nim nie jest.

Odnośnik do komentarza

Każdy ma jakieś wady, jeśli ktoś się w kimś zakocha to mu nic nie przeszkadza, czy chudy czy wysoki, i wtedy ta osoba jest najpiękniejsza na świecie.
NA portalach społecznościowych to po piśmie i zdjęciach też można poznać kto jaki jest... no i jeśli się utrzymuje kontakt pisemny , to wychodzi czy się dogadujesz.....
Najlepiej mieć wszystko gdzieś , być niezależnym ;)
Poza tym jakbyś chciał to mógłbyś poprawić wygląd swego ciała jeśli Tobie się coś nie podoba, sport jest zajebisty, odstresowuje i wtedy nie myślisz o problemach. Znajdź sobie taki który lubisz. Jaką masz pracę?

Odnośnik do komentarza

Problem w tym że nie będę mieć okazji by rozkochać w sobie potencjalną dziewczynę.
Nie oszukujmy się, trzeba móc czymś zainponować aby dziewczyna w ogóle zwróciła uwagę.
Albo dobra gadana, albo prestiż w grupie albo tzw to coś.
Są pewne rzeczy w których jestem dobry ale nie wybijam się ponad innych, taki o to przeciętniaczek po prostu.
Na portalach to widzą moje zdjęcie i dlatego nie odpisują.
Zrobiłem z tym test nawet, napisałem do dziewczyny bez zdjęcia, pogadaliśmy trochę a gdy się ujawniłem to ona zakończyła naszą znajomość, wnioski wysuwają się same.
Swoją chudość będę poprawiać, mam zamiar zapisać się na siłownię i przejść na dietę ale to potrwa min 2lata zanim efekty będą widoczne.
Co do pracy to jestem pracownikiem biurowym, niedługo powinienem zostać przeniesiony do innego oddziału do jakiego to nie wiem ale jestem zadowolony bo nawet dobrze płacą jak na moje obecne możliwości.

Odnośnik do komentarza

Pewnie wielu osób to nie zainteresuje ale chciałem się trochę wygadać.
Zauważyłem że w pracy wszyscy się ode mnie odwrócili.
O ile z kolegami miałem tam jakiś kontakt to teraz nawet słowa ze mną nie zamienią.
Dlaczego?
Nawet nie wiecie ile razy w życiu zadałem to pytanie "dlaczego"
Czyżby dziewczyny im coś nagadały na mnie?
Choć to bez sensu, jesteśmy już dorośli.
Wczoraj miałem taką sytuację że podczas zejścia na obiad.
(wychodzimy grupowo razem)
Nikt nawet na mnie nie zaczekał i mieli kompletnie w du.... gdzie ja jestem i w ogóle.
Nie wiem czemu ludzie wobec mnie zachowują się jak za przeproszeniem zwykłe kur....
Ja wiem że może nie jestem jakimś wzorem towarzystwa ale nie siedzę z głową w kolanach.
Od początku chciałem złapać jak najlepszy kontakt i widać ile mi to przyniosło.
No cóż, tak chyba będzie już zawsze.
O ile siebie mogę zmienić, to na innych wpływu nie mam.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj miałem trochę śmieszną i z mojego punktu widzenia żałosną sytuację w pracy.
Po otrzymaniu pierwszej wypłaty postanowiłem zadbać o swój profil i kupiłem modne ciuchy oraz zadbałem o swoją sylwetkę.
Powiem wam że czułem się jak nowo narodzony, nigdy wcześniej tak drogich ciuchów nie mogłem sobie kupić.
Dzisiaj po przyjściu do pracy, przywitałem się tradycyjnie z osobami i pogadałem trochę z dziewczynami.
W zasadzie nic się nie zmieniło, ciągle patrzą na mnie jak na nie wiem kogo, na pewno nie jak na faceta.
Oczywiście nie chciałem szpanować, co to to nie ale myślałem że przynajmniej ktoś zapyta się skąd kupiłem np. kurtkę i tak gadka się rozwinie.
Po chwili przyszedł inny kolega który notabene o swój wygląd fizyczny za bardzo nie dbał szczerze mówiąc, kupił sobie jakąś tanią szmatkę i od razu cała grupa dziewcząt dostała prawie ślinotoku na jego widok.
To nawet nie chodzi o gust, bo od razu widać że to co kupił to z lumpeksu było chyba.
Jeśli wszystkie dziewczyny lecą na nie dbających o siebie głośnych alvaro to ja wysiadam.
Smieszne i żałosne to było zarazem jak dla mnie.
Mam też pytanie, czy możliwe jest to że ktoś całe życie przeżyje samotnie pomimo starań?

Odnośnik do komentarza

Z tego co opisywałeś do tej pory to jest to raczej nieciekawe towarzystwo. A jeśli tak to chyba nie warto zabiegać o ich aprobatę, i przejmować się tym, na co zwracają a na co nie zwracają uwagę. No i tacy ludzie nie stanowią też miarodajnej próbki całego społeczeństwa. Z pewnością nie wszyscy tacy są, i sporo jest dziewczyn które wcale na takich niedbających o siebie itd nie lecą.

Odnośnik do komentarza

Tom94: nie możesz zmienić pracy?
Ubieraj się dla siebie a na innych miej wyjebane. Super że po wyplacie kupiłeś markowe ciuchy, też mi się to marzy. Kiedyś na aukcji wygrałam markowe spodnie, taniej niż na bazarze i bardzo dobry gatunek materiału, mogę ci zapodać link do tego sklepu.
Palisz papierochy? niby dzięki temu można się zintegrować.
Dla pocieszenia opowiem ci moją ostatnią sytuację:
na szkoleniu pewne dziewczyny mnie zapytały co robię szalonego-czy palę papierochy, czy piję wódkę ,wino ,czy piwo. Czy ćpam i chodzę na imprezy?
Widzisz jakie ja miałam towarzystwo, i o czym ja mam z nimi rozmawiać, na jakie tematy jak one na wstępie do mnie takie teksty?
Ludzie są pojebani i jest to najgorszy gatunek jaki istnieje na planecie.

Odnośnik do komentarza
Gość lolaa5674

Ja wsumie tez czuje ze samotnosc jest mi pisana. Choc mam duze poczucie humoru to i tak uwazaja mnie za przymulona bo nie pije nie pale i unikam roznego radzaju imprezy z alkoholem bo nie nawidze pijakow bo wsumie mowia ze nie umiem sie bawic na imprezie a przeciez oni tez nie umieja bez alkoholu bez sensu. Mnie otaczaja same pijaczyny . Czuje sie zle z tym ze uwazaja mnie za gorsza bo nie chodze na dyskoteki nie mam chlopaka nie pije . Zawsze bylam wyrzutkiem . Nie potrafie zagadac bo boje sie odzucenia . Przeszlosc bierze gore i strach . Wiec chyba nusze pogodzic sie z samotnoscia . Ale od siedzenia w domu zaczynam swirowac . :D

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy nazywanie ich niewłaściwym towarzystwem jest dobrym stwierdzeniem.
Ponieważ gdzie nie byłem to zawsze schemat wyglądał tak samo.
Pierwszy dzień fajnie, spoko, zapoznanie się, nawet z dziewczynami rozmawiałem co w moim przypadku to mega sukces.
Ale w późniejszym czasie osoby zaczynają się ode mnie oddalać, olewają mnie a przecież nie zmieniam diametralnie swojego zachowania.
Nie na ciskam, nie zabiegam przesadnie o czyjąś uwagę wiec czemu tak jest? Nie mam pojęcia.
Teraz na dodatek przenieśli mnie do ochrony choć z pracodawcą umówiłem się na inny kierunek.
To jest kolejny dowód że ludzie traktują mnie jak jakiegoś śmiecia.
Miałem w kontrakcie zagwarantowane pójście do pracy w biurze a tymczasem wszystkie zasady mój pracodawca złamał.
Niby mogę ich pozwać ale przede wszystkim to by dużo kosztowało i pieniędzy i nerwów.
Nawet nie mam możliwości zrezygnować, mam kontrakt do czerwca.
Co do dziewczyn to dziś rozmawiałem z pewną koleżanką co wpadła mi w oko ale podczas tej samej rozmowy dowiedziałem się że ma narzeczonego i z nim mieszka, czyli standard.
Po wyjściu z pracy nawet go poznałem, jaki był?
Typowy głośny alvaro który jest zbyt pewny siebie więc nie dziwota że z nim jest.
Wszak pycha, arogancja, zbyt duża pewność siebie czy bycie pozerem najbardziej pociąga dziewczyny.
Amela- jak możesz to podaj tego linka, chętnie coś jeszcze bym sobie kupił :)
Co do papierosów to aby się zintegrować z moją obecną grupą zapaliłem pierwszy raz w życiu trzy fajki, odrzuciło mnie to od razu i od tej pory przerwy spędzam w sali a nie na dworze z nimi.
Ale może nawet to i lepiej, ostatnio dosyć popularnym tematem u nich są związki.
I w końcu przyszła by pora na moje opowieści i co miałbym im powiedzieć?
Zrobiłbym z siebie tylko pośmiewisko, nigdy nawet nie byłem na randce i nigdy nie spodobałem się nawet najmniej atrakcyjnym dziewczynom.
Do tego fakt że "koledzy" z grupy a przynajmniej większość z nich wygląda jak żule z pod monopolowego a jednak mający bogate doświadczenia z dziewczynami sprawia że w sercu aż kuje.
Czuję że różnię się od społeczeństwa, takich osób jak ja jest mało, bardzo mało.
Aż znów zaczynam myśleć o przyszłości, mam się wyprowadzić z domu i potem co?
Praca, dom, praca, dom.
Tak wygląda obecnie moje życie i pomimo chęci nie idę w górę, takie osoby jak ja się potępia.
A ja sam już zaczynam odczuwać nienawiść do świata pomimo że nie powinienem.
Cóż trochę się rozgadałem, muszę lecieć do mojej "kochanej" roboty.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ostatnio doszłam do wniosku dlaczego istnieją tacy jak my.

Zazwyczaj 'typowi samotnicy' mieli złe relacje z rodzicami i ogólnie rodziną. I oczywiście, pisząc 'złe' nie trzeba sobie wyobrażać nie wiadomo jakiej krzywdy - chociaż wiadomo, o nią też chodzi.
Chodzi o to, że wystarczy być po prostu traktowanym - mniej lub bardziej - jak powietrze. Ignorowanym w jakimś stopniu. Coś w stylu: idziesz do rodziców, rodzeństwa, a oni np. "pseudosłuchają", a po twoim wywodzie zero reakcji. Wysłuchali, się ciesz, ale już idź i nie przeszkadzaj. I tak non stop. No i jeśli nauczymy się przyjmować taką rolę w relacjach od małego, to - chcąc czy nie chcąc - mamy w zwyczaju tak się zachowywać w relacjach z innymi. Ludzie to czują, czy mówimy, czy nie. Nasza postawa krzyczy wręcz: Jestem z boku, w sumie nie zwracaj na mnie uwagi. A zazwyczaj jak pragniemy tej uwagi będąc starszym, to robimy to w taki nieudolny sposób, że ludzi to odpycha od nas. To czuć, jak ktoś w sposób mało swobodny pragnie relacji. Po prostu.
Niestety nie doszłam jeszcze do tego jak to zmienić w 100%. Obecnie jak mam spotykać ludzi to przybrałam pozę 'unikania, zanim mnie ktoś zacznie unikać'. Chodzę sama, wszystko robię sama. Czasem coś powiem, ale ogólnie trzymam duży dystans. To też nie pomaga w relacjach, ale dystans mnie ratuje psychicznie. Póki co.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...