Skocz do zawartości
Forum

Jak wyjść ze stanu załamania?


Gość Justyna345

Rekomendowane odpowiedzi

Gość cytrynowa babeczka

Justynko człowiek to istota społeczna.Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni a pomaganie i przyjmowanie pomocy jest czymś najwyklejszym w świecie.Nikt z nas nie jest doskonały i dlatego na róznych etapach życia potrzebujemy pomocy.Nie ma praktycznie ludzi samowystarczalnych,przynajmniej ja w zyciu kogos takiego nie spotkałam.
Wszyscy,beż wyjątku zaslugujemy na pomoc i wszyscy powinniśmy być otwarci na uzyskiwanie pomocy.
Ludzie którzy z róznych przyczyn odrzucają jakąkolwiek formę pomocy skazują siebie niejednokrotnie na cierpienie...
No właśnie po co cierpieć,skoro można wspólnie z innymi rozwiązać niejeden problem.Dlatego, że za wszelką cenę ,chcemy pokazać swiatu,że mimo to że nie za dobrze się dzieje dziekujemy za wsparcie bo duma nam nie pozwala ? Tylko że ta duma nie pokaze drogi wyjscia z kryzysu a inny człowiek tak.
Ja Justynko ,wielokrotnie pomagałam i wielokrotnie otrzymywałam pomoc którą sobie bardzo cenię.Kiedyś też miałam opory z przyjmowaniem pomocy dopóki nie przekonałam się że sama sobie szkodzę...

Naprawdę nie chce Ciebie na siłę do czegoś przekonywać tylko proszę żebyś te rzeczy o których piszę wzięła pod rozwagę...

Odnośnik do komentarza

Droga Justynko

Największym Twoim problemem jest brak jego uświadomienia,. Cytrynowa babeczka robi co moze ... I UPÓR oczywiscie
"Powstrzymuje mnie brak chęci, brak nadziei, brak sensu, brak sił"
czyli coś co sie okresla stanem obnizonego nastroju, a trwa to ile dwa miesiące? wiecej?- to nie jest problem? TO JEST DUZY PROBLEM a moze już kwalifikuje sie pod zaburzenie depresyjne?
.Nie potrafię określić o co chodzi". - i nie musisz - od tego jest psycholog ( długofalowo) i psychiatra (któtkofalowo )> gdyby każdy umiał sobie poradzic to Ci specjalisci nie mieli by pracy.
Na pierwszym miejscu lekarz rodzinny do wykluczenie czestego schorzenie - niedoczynnosci tarczycy (bad TSH) mogacego objawiac sie m.in. obniżeniem nastroju i do ogólnej porady- niech mysli, po to jest.
Potem psycholog.
są takie delikatne leki oczywiscie na recepte.....
do psychiatry mozna isc bez skierowania....

Moja przygoda z zaburzeniami lekowymi tez sie zaczela od zaburzen koncentracji i braku sily a potem po dziesieciu latach latach dołaczyly sie inne objawy. Po co sie meczyc

Jedno Ci mogę obiecać - samo nie przejdzie........za długo to trwa.
Serdeczności

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

To dobrze,cieszę się że to rozważasz..:-)

Wspomniałas wyżej o tym że nie potrafiłabys ew korepetytorowi powiedzieć o tym wszystkim co napisaś mi na forum.Myślę że mogłaby to być takie kompedium wiedzy w pigułce.Mogłoby zamknąc to sie w dwóch ,trzech zdaniach.Zaległości- kłopoty z koncentracją i czego okoczekujesz po korkach.Prawda że to nie takie straszne?
Poza tym kłopoty z koncentracją ma wielu korkujacych uczniów.Sądzę ze wszyscy którzy profesjonalnie podchodzą do tej formy zarobkowania doskonale zdaje sobie sprawę że nie ma do czynienia z geniuszami.To już ich zadanie żeby umieć dotrzeć do swojego ucznia.
No tak do znowu do przemyślenia ...

Odnośnik do komentarza

Poza tym fakt, nikt nie zmusi Cie do psychoterapii jesli nie bedziesz chciała. I nikt nie zmusi Cie do korepetycji jesli nie bedziesz chciala.
Osoba, która mnie nie zna i nie wie jak się czuję będzie miała do mnie podejście jak do lenia. - no to zle podejscie, Osoba ktora Cie nie zna bedzie miala do Ciebie podejsci jak do niezapisanej kartki ( a nawet jak w myslach bedzie Cie jakos oceniac to co z tego?) bedzie probowala nauczyc sie sposobem jednym., drugim- przynajmniej ja tak robie,
"Nie potrafię przyjąć do siebie tego, że ktoś pomoże mi bez późniejszej szkody" - o jakiej szkodzie mowisz , nie rozumiem
Wiesz co jeszcze pomaga ? duuużo słońca (naukowo udowodnione , chodzi o poziomi vit D3) gdzies na południu Europy u nas ciężko, ale jakis lezak w cieplejsze dni??,Zdecydowanie pomaga zmiana środowiska

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Kamiz, moim zdaniem nie mam czego sobie uświadamiać. Mi wcale nic nie jest. Fakt, trwa to już trochę więcej, niż dwa miesiące, ale to nie musi oznaczać, że coś mi musi być.
Dlaczego miałabym brać leki? Wcale ich nie potrzebuję...
Nie potrzebuję żadnych psychoterapii, nic nie potrzebuję.
Na korepetycje też się nie wybiorę, nie ma co dyskutować. Wiecie, że nikt mnie nie przekona na siłę, taka prawda. A że ja nie chcę i nie zamierzam chcieć to Wasze namowy raczej nie przyniosą skutków... Fajnie, że chcecie mnie przekonać, ale na tym pozostańmy.
O jakiej szkodzie mówiłam? O szkodzie w postaci krzywdy. Wiem, że w obojętnie jaki sposób, ale ktoś mnie skrzywdzi. Tak jest zawsze, z tym też by tak było.
Mi raczej nie pomaga słońce. Mogę na nim przebywać i przebywać, ale to nic nie daje. Często nawet jest gorzej.

Cytrynowa babeczko, przemyślałam sobie wszystko. Jednak zdecydowałam, że nie podejmę żadnych kroków, odnośnie korepetycji. Nie, po prostu. Rozumiem Twoje przekonanie, że może ktoś by mi pomógł itd itd, ale ja nie chcę. A to wszystko wymaga współpracy i kiedy ja nie będę wkładała w to własnego zaangażowania, nie będzie to miało sensu.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Z mojej strony była to tylko próba uświadomienia Ci pewnych rzeczy odpowiednio to argumentując.
Też uważam ze na siłę niczego nie można wskórać ale logicznymi argumentami tak.Kilka razy mi się to w życiu udało dlatego próbuję...Zresztą sama Justynko ,dałas mi przyzwolenie na to.
Dobrze,myślę że wiecej nie ma głebszego sensu tego wałkować.Mam jednak olbrzymią nadzieję że moze kiedyś skorzystasz z jakiś wskazowek które tutaj dostałaś.
Padło kilka sensownych propozycji absolutnie do zrealizowania w każdym momencie.Jeśli nie teraz to może w przyszłości....

Cały czas,odkąd piszemy zastanawiam się jak głęboko zostałaś zraniona...Ale pewnie nie ma szans o tym pogadać.
Rozumiem...nie przyszła pewnie jeszcze na to pora.

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Oczywiście, że dałam Ci przyzwolenie, ono jest nadal aktualne. Kwestia tego, czy Tobie chce się jeszcze o to walczyć.
Nie wiem dlaczego, ale tych propozycji zrealizować nie mogę. Coś tak mnie zablokowało, że nie mogę zrobić ani jednego kroku. Dla innych może nie, ale dla mnie te niektóre propozycje na daną chwilę są niemożliwe do zrealizowania.

Przede wszystkim nie chcę o tym pisać na forum. Nie wiem też, czy potrafiłabym to opowiedzieć. W dodatku nikogo to nie interesuje, więc nie chcę niepotrzebnie takich informacji zamieszczać.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Justysiu,a Ty jak myslisz ,jest szansa na to żebyś się mogła odblokować jeśli nie wiesz co Ciebie zblokowało?

Nie sądzisz ze najpierw musisz zacząc żyć w zgodzie sama ze sobą żebyś mogła zrobić ten pierwszy krok?

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Wiesz jakie mam mniemanie o sobie... Jestem do niczego, nie zasługuję na nic, jestem głupią idiotką, która nie potrafi sobie z niczym poradzić, nie jestem normalna itd. Nie muszę nic wypisywać, zdążyłaś mnie już poznać.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Ja widzę w Tobie nastolatkę która ma jakieś problemy tak jak miliardy ludzi na świecie.Jesteś wrazliwą dziewczyną która odkrywa świat.Jako dziecko przyjmowałas wszystko bez zastrzezeń bo miałaś ufność wobec świata.Teraz, co jest jak najbardziej naturalne buntujesz się przeciwko złu które widzisz i byc może -zaznajesz.
Ale z pewnością nie zgodzę sie z tym co o sobie napisałaś.To po prostu nie jest prawdą i proszę zebys tak juz wiecej nie myślała o sobie....
Zasługujesz na wszystko co najlepsze i musisz myśleć o sobie jak o skarbie który trzeba chronić bo jesteś jedyną,niepowtarzalną,wyjatkową istotą jak kazdy z nas.
Nie krzywdz się tylko chroń.To podstawowa powinnośc kazdego człowieka.Ten kto siebie chroni ten siebie ceni i nie pozwoli zrobić sobie żadnej krzywdy ...
Zgadzisz się ze mną ?

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Nie mogę tak nie myśleć o sobie, bo tak jest. Nigdy nie będę siebie chronić, mogę jedynie działać na własną szkodę. Ale ja nie chcę siebie nie krzywdzić, mi tak jest dobrze. Nie będę siebie cenić, taka prawda. Niestety się z Tobą nie zgodzę, przepraszam.
Widzisz, sama przyznajesz, że to bunt, czyli mi przejdzie. Nic mi nie jest, fakt, trwa to już trochę, ale to nic.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Poszukujesz swojej tożsamości.W tej chwili jesteś w opozycji do dorosłych.Świadczy o tym miedzy innymi negacja.Moim zdaniem ,miedzy Tobą a rodzicami juz wcześniej nie było porozumienia jakie powinno być miedzy dzieckiem a rodzicami.Z moich obserwacji i doświadczeń wynika że czym bliższy ,serdeczniejszy kontakt miedzy bliskimi tym proces dojrzewania i nastolatków przebiega łagodniej.Jest to też kwestia autorytetu...

Ale to co się z Toba dzieje zdaniem piszacych ,równiez i moim wymaga wizyty u specjalisty. Choćby po to żeby wykluczył jakies stany depresyjne lub określił powód tego obniżonego napędu u Ciebie.

Zastanów się, na logikę biorąc, czy nawet jeśli odblokujesz się to czy Twoje zaległości w nauce znikną.Nie znikną,dlatego powinnaś juz teraz pomyslec jak sobie z tym poradzić.Masz możliwości.Teraz tylko wystarczy je wykorzystać.Ale jeśli wszystko odrzucasz ......być może jest to spowodowane nie negacją wynikajacą z dojrzewania tylko z czegoś wiecej....

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Bardzo możliwe, że między mną a moimi rodzicami nie było odpowiednich relacji. Tak, również jest to kwestia autorytetu, na który trzeba sobie zasłużyć i go utrzymać, a nie zrujnować. To prawda, że im bliższy kontakt, tym dojrzewanie przebiega łagodniej. Między innymi tu właśnie masz odpowiedź, czemu w moim przypadku jest jak jest.

Nie wierzę, że mogłoby mi coś być, to niemożliwe... Z resztą jak mówiłam, i tak nie pójdę.

Wiem, że zaległości nie znikną. Możesz mieć rację, że moje odmowy są spowodowane czymś więcej, niż tylko negacją...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Własciwie wszystkie problemy biorą się z braku własciwej komunikacji.Czasem tak trudno wypowiedzieć proste słowo jak przepraszam.Własciwie jedno słowo a rozwiazuje wiele rzeczy.Powoduje że patrzymy na winowajcę dużo łagodniej nawet jeśli o przebaczenie jest na razie trudno.
Nikt nie jest doskonały ,niezależnie ile ma lat .
Warto odpuscić żeby za kilka lat nie żalowac ze sie tego nie zrobiło...

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

W moim przypadku to "jedno słowo" sprawia, że moja opinia o winowajcy się potwierdza.
Wiem, że nikt nie jest doskonały. Wiek nie gra tu roli. Tylko jeśli ktoś najpierw wydaje się dobry, później okazuje się, że jest, a na końcu, że wcale nie to można się zawieść. Zawieść na nim, na kolejnych osobach, a później na wszystkich.
Trudno, może będę żałować, może nie. Ale wiem jedno, że nigdy nie wybaczę ludziom tego, co mi zrobili...

Odnośnik do komentarza

Napisze może tak, swego czasu to i również obstawałem, przy tej obronie co do wybaczenia. Napisałaś Justyna niezależnie od wieku oczywiście, ponieważ nie każdemu człowiekowi pisana jest dana droga życiowa, wyciąganie wniosków i cała reszta rzeczy mająca wpływ na to jaki człowiek będzie. Mogę tylko napisać, że przychodzi moment w którym dostrzeganie czyiś nie prawidłowości postępowania w inny sposób, można odbierać. Jeżeli jeste3ś na etapie w którym sama z sobą sobie nie radzisz, to za wcześnie byś uzyskała rozwiązania, które do dyspozycji ma osoba będąca opiekunem. Ta niesprawiedliwość czynów, nie tyle co zrozumieniem jest kierowana, co zasadami dalej wykraczającymi poza ustalenia człowieczeństwa, nazwijmy to równością w postępowaniu. Zakładając to, że my coś robimy dla kogoś z tym by ktoś robił coś dla nas, sprawia że stawiając ten wyznacznik równości, sami siebie ograniczamy. Tutaj odniosę się do tego, że niema przekładu do nastawiania policzka, bądź uległości lecz w oparciu o godność i poszanowanie. W życiu przychodzi moment gdy mamy ,,wyższość" swojej sprawiedliwości nad innymi niegodnymi i co gorsze, powala nas wiek osób mających być tymi godnymi swoich lat. Gdy ta wyższość zamieni się w zrozumienie, lub ,,politowanie"trochę inaczej, na pewne sprawy zaczniemy spoglądać, zwłaszcza gdy zdamy sobie sprawę z złożoności człowieka i jego prawdopodobieństwa do upadków. Tym przemianom często przeszkadza, ból, duma lub nasza upartość a tak naprawdę to można zacząć wykonywać trochę odmienne kroki niż mamy w sposobności a nie wykluczone, że pojawią się rezultaty, które również przyczynią się do zmiany sposobów naszych działań. Tobie zależy na tym by inni zrozumieli, tutaj przedstawienie swoich racji, pomimo ich prawidłowości to mało, do czasu zanim tą prawidłowość nie obudujemy sobą w tej pewności działania, coraz to liczniejszych sukcesów w uzyskiwaniu porozumień. Zanim pokonamy własne urazy, poczucie racji sprawiedliwości, nadrabianie koloryzowaniem, manipulacje innymi, gdy sami się odnajdziemy, wtedy jest szansa że odnajdziemy innych jak i również rozwiązania budujące zaufanie, trochę z innej perspektywy niż nasza pozycja wyższości lub niewybaczalnej krzywdy. Mam nadzieję, że w części będzie to odebrane pozytywnie, obecnie nie potrafię być troskliwy jak Babeczka.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...