Skocz do zawartości
Forum

Jak wyjść ze stanu załamania?


Gość Justyna345

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Justyna345

Od bardzo długiego czasu (przynajmniej dla mnie) nic mnie nie cieszy, czasem wręcz jest obojętne. Niestety mam myśli samobójcze, z każdym razem są silniejsze. Bardzo często przyłapuję się na sytuacji, w której ledwo się powstrzymuję np. od wskoczenia pod samochód. Zawsze jak jadę samochodem (jako pasażer) to marzę o tym żeby zginąć w wypadku.
Odczuwam totalny brak motywacji. Przez ten "stan" zawalam już drugi rok nauki, ledwo zdaję, a mam pełną świadomość tego, że w tym roku mnie łatwo nie przepuszczą, ponieważ kończę szkołę. Potrafię powiedzieć sobie "muszę się nauczyć, bo dostanę jedynkę", ale na tym się kończy. Brak motywacji nie dotyczy tylko nauki, ale np. wyjścia do sklepu. Mogę godzinami rozmyślać i dochodzę do wniosku, że nie ma sensu pójść.
Czuję się taka załamana, nie mam siły by dalej funkcjonować. W dodatku popadłam w autoagresję. Nie jestem w stanie wytrzymać w niektórych sytuacjach. Najchętniej zostawiłabym wszystko i wszystkich. Tak bardzo chciałabym odejść. Co ja mam zrobić? Może ktoś potrafi mi doradzić? Bardzo proszę o pomoc, dłużej nie wytrzymam, boję się, że sobie coś zrobię.

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Bardzo dziękuje za odpowiedź, jest dla mnie niezmiernie ważna. Nie jestem pełnoletnia, co wiąże się z tym, że sama nie mogę pójść do psychologa. Do pedagoga szkolnego zaufania nie mam, ponieważ wiem, że powie to rodzicom, a ja nie chcę żeby się o tym dowiedzieli. Także i pedagog szkolny i psycholog odpadają :(

Odnośnik do komentarza

Trzeba zmienić te negatywne myśli, w pozytywne.
Jak to zrobić?
1- Trzeba chcieć to zrobić - i to jest najważniejsze.
2- Trzeba cierpliwości i wytrwałości, bo efekty nie przychodzą natychmiast, proces zmian jest stopniowy. Najtrudniejsze są początki, potem jest coraz łatwiej.

Konkrety
-wstajesz rano z myślą: zaczynam nowy, piękny dzień
- potem: z dnia na dzień, pod każdym względem czuję się coraz lepiej
-jestem spokojna, energiczna, życie jest piękne

Na początek to wystarczy, powtarzaj to sobie w myślach na okrągło, często, tak by nie dopuszczać tych negatywnych myśli, by je zagłuszyć.
Jak napisałam, początki są trudne, ale nie zniechęcaj się. Z czasem te myśli się "zakorzenią" i zaczniesz traktować je jak własne, zaczniesz naprawdę tak myśleć.
Tą metodę wypraktykowało wiele osób z pozytywnym skutkiem /czytałam o tym, były przykłady konkretnych osób, którym udało się zmienić życie, uczynić je szczęśliwym. Ja też to stosowałam i mnie też się udało/
Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Justyna Ty teraz musisz zacząc tylko i wyłacznie szykac rozwiazania ktore doprowadzą Ciebie do specjalistycznej pomocy bo takie stany sa bardzo niepokojące .
Jesli masz jakieś obiekcje dzieki którym nie potrafisz rozmawiać o tym z rodzicami to naprawde bardzo dobrym wyjsciem jest pójscie do lekarza pierwszego kontaktu ,w Twoim przypadku pediatry. Dostaniesz skierowanie do psychologa i ta pomoc bedzie realna.
Jeśli nie chcesz o tym rozmawiac przy mamie czy tacie to poproś żeby nie wchodzili z Tobą do gabinetu ...Potem pediatra porozmawia z rodzicem i tym sposobem bedzie to na pewno dla Ciebie łatwiejsze niż rozmowa w oczy ...

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Do Lady in Red: nikomu nie ufam chyba dlatego, że zbyt wiele razy się zawiodłam na ludziach, zostałam oszukana i wiem jakie byłyby konsekwencje, gdybym o tym wszystkim komuś powiedziała. Ludzie ranią mnie cały czas, tylko że nieświadomie. Nie mogę na nikogo liczyć, w moim środowisku nie ma osoby dla mnie zaufanej. Rodzicom w tej kwestii nie ufam, może dlatego, że oni nie widzą i nie wiedzą co tak naprawdę czuję i gdybym im powiedziała nasze relacje by się zdecydowanie pogorszyły.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Musisz pomyślec że to Ty w tym momencie jesteś najważniejsza i to Ty potrzebujesz pomocy .Bo Ty masz problem ,tak ?Więc zrob wszystko żeby sobie pomóc nie zważając na konsekwencje w stosunkach z rodzicami .
Bardzo czesto jest tak że własnie wtedy rodzicom zapala sie lampka i te stosunki ulegaja ociepleniu .Skąd wiesz ze tak nie bedzie w Twoim przypadku ...

Widzisz ,jesteś w okresie dojrzewania i to też ma wpływ na Twoje emocje a raczej nie radzenia sobie z nimi ,dlatego potrzebna Ci specjalistyczna pomoc .
Justyna odwagi ,bo to Twoje życie i to Ty musisz je chronić .

Odnośnik do komentarza

dobrze ,ze w ogole widzisz problem i widzisz ,ze potrzebujesz pomocy ....

szukaj jej bo jak dojdzie do etapu gdy uznasz obecny stan za normalnosc i "przestanie Ci przeszkadzac" to juz bedzie za pozno...

jestes mloda, cale zycie przed Toba, dokad przejawiasz jakikolwiek krytycyzm jest nadzieja na poprawe i samopoczucia i funkcjonowania....

idz do psychologa nawet jesli pediatra Cie zbedzie i do niego nei skiruje to bodajze od 13 roku zycia masz prawo sama decydowac o przebiegu swojego leczenia a od 16 roku zycia isc sama do kazdeg ospecjalisty - bez rodziców nie tylko towarzystwa ale nawet zgody....

psycholog z pewnoscia z Toba porozmawia i nie bedzie musial miec zgody rodzicó jesli masz 16 lat conajmniej ...

psycholog szkolny nie musi miec chyba zgody rodzicó wcale - tyle, ze wizyty u szkolnych psychologów czy pedagogów to zazwyczaj strata czasu jest...

próbuj sobie pomagac puki chcesz sobie pomóc

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Ja nie wiem, czy ja mam problem, nie chcę żeby ktoś oznajmił mi, że to tylko dojrzewanie, czy zwykły spadek nastroju.
Może i te stosunki ulegną ociepeniu, ale wiem, że to będzie sztuczne.
Jeśli nie radzę sobie z emocjami podczas dojrzewania to będę radzić sobie z nimi w przyszłości, kiedy już przestanę dojrzewać?
Ja wiem, że to moje życie, muszę je chronić, ale mam nadzieję, że niedługo je zakończę.

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

16 lat będę dopiero miała za pół roku, ale i tak wątpię żeby ktoś mnie przyjął. Psycholog szkolny w mojej szkole może i jest dobry, ale nie jest zaufany. Niestety później krążą plotki o uczniach wśród nauczycieli, a w dodatku o wszystkim dowiadują się rodzice, co dla mnie byłoby najgorsze.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyno ,po to ma się rodziców żeby pomogli.Tylko szczera rozmowa z nimi coś zmieni .Jak osoby na odległość mogą Ci pomóc.Nawet dobrze Cię nie znamy.Nie odwracaj się od rodziców to oni Ci pomogą sama możesz nie dać rady.Nawet jeśli to okres dojrzewania to są sposoby aby złagodzić dolegliwości.Albo specjalista albo rodzice.

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Nie mogę o tym powiedzieć rodzicom, dlatego proszę o podsunięcie jakichś pomysłów innych. Pomyślałam, że może tutaj ktoś mi coś poradzi. Ja wiem, że rodzice mi pomogą, ale tą sytuacją nie chcę ich zawieść, po prostu chcę zrobić to bez ich wiedzy. Jak widać potwierdziło się moje przekonanie o tym, że pomocy nie otrzymam, ale chociaż próbowałam.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Justyna ,szczerze ,dlaczego obawiasz się ze rodzice nie zrozumieją Twoich problemów.?

Widzisz przez dojrzewanie przechodzimy wszyscy .Moze nie wszyscy maja problemy z myślami samobojczymi włącznie ale rzadko sie zdarza żeby nastolatek przeszedła " suchą nogą " przez ten okres .
Na pewno specjalista Ci nie powie ze to tylko dojrzewanie i radż sobie sama ...zwłaszcza ze masz myśli samobójcze i być może depresję.Są terapie ktore skutecznie pomagaja takim jak Ty .Warunkiem aby terapia miała sens to musisz być szczera z terapeutą .Zobaczysz wtedy że Twoje spojrzenie na codzienność się zmieni i zycie stanie się weselsze .

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Ja nie mówie, że nie zrozumieją (co nie jest wykluczone) moich problemów, ale nie chcę, żeby dowiedzieli się, że ich córka chce się zabić itd. Oni odbiorą to jako moje fanaberie, pomyślą, że ja gadam, bo mam taki okres w życiu i zaraz mi przejdzie itd. Nie jestem w stanie w pełni opisać dlaczego nie chcę żeby się dowiedzieli, po prostu jest to dla mnie wyjście nie do przyjęcia. Chciałam sama jakoś sobie poradzić, ale chyba coraz bardziej uświadamiam sobie, że mi się nie uda.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Specjalnie zadałam pytanie w ten sposób .A może własnie ich to bardzo poruszy.Dla rodzica dobro dziecka jest najwazniejsze i poruszą niebo i ziemię zeby dziecku pomóc .Dlatego namawiam na rozmowę z rodzicami .Zwyczajnie poproś o pomoc bo sobie nie radzisz .Zaufaj rodzicom .Co stracisz jeśli im o wszystkim szczerze powiesz ? Nic .
Jeśli nie masz odwagi na rozmowę w cztery oczy to napisz list i opisz to co sie z Tobą dzieje ...To też jest sprawdzony sposób .

Rozmawiałas kiedykolwiek z rodzicami o swoich problemach ? Na pewno zauważyli Twoje trudności w nauce ...

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Poruszy ich, ale stracą do mnie zaufanie, będą się bali mnie zostawić samą itp. Ja im ufam, ale nie chcę ich niepotrzebnie martwić. Co stracę? Na pewno stracę ich zaufanie. Jeśli napiszę list to również się o tym dowiedzą. O tym stanie nie rozmawiałam i nie zamierzam rozmawiać. Trudności w nauce zauważyli, ale uważają, że jestem po prostu leniwa, że nie chce mi się uczyć i wolałabym iść na łatwiznę. Nie wiem, może ja po prostu jestem leniem, któremu wydaje się, że ma problemy i nie chce mu się ruszać tyłka żeby zacząć się cieszyć? Może mi się tylko wydaje, że nienawidzę tego wszystkiego? Ja już naprawdę nie wiem.

Odnośnik do komentarza

"Nie potrafisz sobie wmawiać tego ze świadomością, że tak nie jest" -napisałaś.
A czy to twoje życie, naprawdę jest takie złe? Z tego co piszesz, wcale to nie wynika.
Masz złe myśli, ale świat dookoła ciebie, nie jest zły.
Czujemy się tak, jak o tym myślimy.
Kiedyś zaczęłaś się dołować i robisz to cały czas. I jest coraz gorzej, bo pesymizm łatwiej nam przychodzi, niż optymizm.
To są tylko twoje prywatne myśli.
Gdybyś zdołała się przełamać, zmieniła te złe myśli na dobre, to twoje życie też by się zmieniło.
Można się z tego śmiać, ale jest to metoda wypraktykowana i znana i co najważniejsze, skutkuje.
Też miałam myśli samobójcze, wydawało mi się, że cały świat mi się zawalił a zaręczam, że problemy miałam większe, od twoich, więc wiem, o czym piszę.

Kiedyś nauczyłaś się myśleć negatywnie, dziś radzę, byś nauczyła się myśleć pozytywnie.
TAK, NAUCZYŁA SIĘ, co nie jest łatwe.
I te negatywne i te pozytywne myśli, to tylko są twoje myśli, nic więcej.
A myśli można zmienić, jeśli się naprawdę chce zmian.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Justyna ale dzieci mają prawo oczekiwać od rodziców pomocy .Nawet czasem szczera rozmowa może pomóc .Tylko musi to być taka rozmowa od serca .Najlepiej na poczatek z tym rodzicem u którego masz wieksze zrozumienie .Takie najnormalniesze przytulenie i rozpoczęcie rozmowy na tematy szkolne a potem samo pójdzie ...

Rodzice i dzieci moga sie porozumieć tylko muszą ze soba chcieć rozmawiać .Niepotrzebnie sie nakręcasz na zapas .Nie wiesz na pewno jaka bedzie reakcja rodziców .Myslę że dojdziecie do wspólnego wniosku że Tobie trzeba pomóc .
Justyna odwagi .

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna345

Do unna: ja uważam, że moje życie jest złe, może nie wynika to z mojego opisu, ale nie pomyślałaś, że mogłam nie napisać wszystkiego? Skąd wiesz, że miałaś większe problemy od moich, skoro nie wiesz jakie mam ja? To, że coś napisałam w opisie wcale nie oznacza, że opisałam wszystko. Piszesz, że mam zmienić myśli, tylko moje pytanie brzmi jak? Bo to, że mam zmienić swoje myślenie, nastawienie itd to wiem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...