Skocz do zawartości
Forum

Zmuszenie babci do spania w hotelu


Gość balbinka123

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tez synowa

maz ma problemy ze soba samym,ma komplesy dzieki mamusi,ma mala wiare w siebie,jest nerwowy.Ostatnio rozmawialam przez @ z osoba ze str tesciowej i tamta mi sie zapytala sie :czy nie da sie tego jakos wybaczyc?(tego ze mamy zal do tesciowej o to co nas spotkalo)dla mnie to byl jak policzek.Co do tej sytuacji kiedy moj maz jej powiedzial o tym co mi sie stalo w dziecinstwie tamta dokladnie zrobila miny i kpiaco to skomentowala ze dobrze mi tak..

Odnośnik do komentarza
Gość tez synowa

mam jeszcze takie pytanie:tamta osoba ze str.rodziny tesciowej pisala mi ze nie miala zielonego pojecia ze nie otrzymujemy kontaktow z tesciowa.Powiedziala ze jest to nie konfortowa sytuacja dla nas i ze jest nam (wedlug niej)ciezko tym bardziej ze nie utrzymujemy z nimi kontaktow(z moimi tesciami).nie wiem skad ona wziela takie przekonanie ze jest nam ciezko??odpisalam jej mniej wiecej przez co przeszlismy z tesciami to sie juz wiecej nie odezwala.Zastanawiam sie czy w imie solidarnosci z tesciowa czy co?ta osoba jest matka chrzestna mojego meza.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

"czy w imie solidarnosci z tesciowa czy co?"
Wydaje mi się, że nie. A ta osoba utrzymuje dobre stosunki z teściami? Może chciała coś wysondować.
Po mojemu do wybaczenia jest potrzebne przede wszystkim szczere przepraszam ze strony teściowej i chęć naprawienia tego całego zła, które uczyniła. Wtedy można byłoby o tym myśleć, a tak... nie ma co. :(

Odnośnik do komentarza
Gość tez synowa

prawie wogole nie pisala ta matka chrzestna o sobie ale za to duzo pytan zadawala.np pisala ze kazala nas pozdrowic zawsze na swieta,a jak sie zapytalam czy tesciowa cos wspomniala ze nie utrzymujemy kontaktow to ze tesciowa nic nie powiedziala.Ja sie dalej pytam to co ona wogole mowila kiedy sie o nas pytala co tam slychac?itd..przeciez to da sie wyczuc ze ktos nie ma kontaktow z kims albo ze klamie.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

Coraz bardziej mam wrażenie, że ona sonduje. I wydaje mi się, że najlepiej ostrożnie z nią, nie wiadomo do końca, jakie ma intencje. Ale grzecznie, żeby nie dawać powodów do jechania po was i ewentualnej zmowy z teściową. Możecie odwzajemnić się takim samym zainteresowaniem nią i jej rodziną, też zadając dużo pytań. Ciekawe, co by z tego wynikło. Może udałoby się odgadnąć jej prawdziwe intencje.

Odnośnik do komentarza
Gość tez synowa

dobrze radze mnie to pachnie na spisek z tesciowa.Za duzo pytan zadaje a wiem ze tesciowa chce wiedziec..stad padly te slowa ze"nie mozemy tego jakos wybaczyc".ja ostatnio zadalam jej pare istotnych pytan to nie odpowiedziala na nie wogole.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

No faktycznie, w tych realiach spisek całkiem możliwy. Chyba najlepiej w tej sytuacji grzecznie ale z dystansem. Lepiej powiedzieć jedno słowo za mało niż jedno za dużo. (tak w ogóle odbiegliśmy od tematu, może założyć oddzielny wątek?)

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

ka-wa
~cytrynowa babeczka
Po czym Kawa sądzisz ze synowa nie została zaakceptowana przez rodzinę meża ?

Z wszystkich wypowiedzi Balbinki,
w ogóle niektórzy za wiele wymagają od dzieci,wypominają co dali /mogli nie dawać/,oczekują wdzięczności nawet za wychowanie,
ja jestem zdania ,co my damy dzieciom ,one niech oddadzą swoim i tak postępować z dziećmi ,żeby potem nie żałować ,myśleć też o sobie,
a dzieci jak już są dorosłe to by chciały też rządzić rodzicami ,
jak coś odmówić to niedobrze ,tak jakby chociaż opiekę nad dzieckiem traktują jako obowiązek babci,
naprawdę podziwiam tych co potrafią żyć z synową jak z córką.

Ja mam przeciwne odczucia .Myślę ze gdyby tesciowa była taka nie do życia toby synowa nie zaproponowała wspolnego zamieszkania z nimi ,a taka propozycja padła.
Tesciowa odmówiła więc stała sie personą non grata .

Balbinka wylała swoje żale ,zresztą jak wszyscy tu piszący .Natomiast to wcale nie znaczy, że wypomina synowej w jakie dobra weszła .

No cóż, kazdy może mieć własne zdanie ale troche dla mnie niezrozumiałe że jesteś tak negatywnie nastawiona do autorki .

Odnośnik do komentarza

~Dobrze radzę

Po mojemu do wybaczenia jest potrzebne przede wszystkim szczere przepraszam ze strony teściowej i chęć naprawienia tego całego zła, które uczyniła. Wtedy można byłoby o tym myśleć, a tak... nie ma co. :(

Zgadzam się całkowicie.
A tą osobą, która być może Was sonduje aż tak się nie przejmuj. Ewentualnie jak nie chcesz odpowiadać na te jej wszystkie pytania, to zmień temat, albo faktycznie zacznij Ty ją o coś pytać. ;)

Odnośnik do komentarza

[quote="~cytrynowa babeczka"

No cóż, kazdy może mieć własne zdanie ale troche dla mnie niezrozumiałe że jesteś tak negatywnie nastawiona do autorki .[/quote]

No to wydaje Ci się ,absolutnie nie jestem nastawiona negatywnie ,bo nie mam powodów ,
pisze ogólnie,jak to bywa ,w tym przypadku też wina leży gdzieś pośrodku ,a z reguły swojej winy nie widzimy tylko cudzą ,
jakby tu pisała synowa ,sytuację by przedstawiła diametralnie inną,
ja staram się być obiektywna,a jestem ni za tym ,ni za tym,

to jest temat rzeka,każdy jest inny ,każdy ma swoje wady i zalety i nie ma jednego wzoru zachowania.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość tez synowa

Ja mam jeszcze takie pytanie: na poczatku mojego zwiazku z moim mezem (jakies 15 lat temu) od poczatku z matka meza bylo cos nie halo.Nie bylam u nich 6 miesiecy,ale kiedy przyjechalam nie zostalam cieplo przyjeta.Pamietam ten dzien jakby to bylo wczoraj.Drzwi zostaly praktyczne przymkniete od duzego pokoju(tak zeby nie bylo zadnej konfrontacji)nie zostalam ppoczestowana ani herbata ani niczym innym(i tak juz zostalo na lata,az sie nie odcielismy).Pamietam ze na poczatku probowalam zaskarbic sobie laske,wmawialam sobie ze kiedy bede mila,tgz calowala w tylek to mnie polubi,alez skad!to byla moja pomylka.Co dziwne tesciowa chetnie przyjmowala darmowe poczestunki typu:agrest z ogrodka,kwiaty do wazonu ale sama od siebie nigdy nic nie dala.Moja mama nawet naprawila jej proteze zebowa za darmo gdzie normalnie musialaby zaplacic ok 150 zl!zawsze byl taki chlod,brak zaangazowania sie i te zamykane drzwi ilekroc przyjechalam dobijaly mnie najbardziej.Po latach doszly pewne sytuacje ktore sprawily ze przestalam sie starac,przyszla w to miejsce niechec,rozgoryczenie a na koncu nienawisc.Teraz po 15 latach moge powiedziec ze jej nienawidze przedewszystkim za to co zrobila SWOJEMU SYNOWI A NA SAMYM KONCU MI.Probowalam wybaczyc nawet dalam szanse,wciaz grala jakies gierki,klamala.Chciala zeby ktos naprawil jej bardzo zle relacje z synem za nia,ona nie wykazala zadnego trudu,nie liczac paru @ wyslanych na skrzynke internetowa z okazji swiat,urodzin.Mam pytanie jak daleko to musialo zajsc skoro od stanu"chce wkrasc sie w jej laski doszlo do szczerej nienawisci".Czy ten proces nienawidzenia mozna jakos skonczyc?Po prostu za duzo bylo tego zlego z jej strony,nie bylo szczerej checi poprawy ani przeprosin.W jakim momecie czlowiek zaczyna nienawidziec?

Odnośnik do komentarza

Balbinka123.
Tak sobie czytam to wszystko i widzę przede wszystkim Twoją synową, potem Ciebie i nawet trochę wnuczka, ale gdzie jest w tym wszystkim Twój syn? Czy on Cię w ogóle obchodzi?
Prawda jest taka, że związał się z taką a nie inną kobietą nie dlatego, że miał takie widzi mi się, ale dlatego, że taki obraz rodziny wyniósł ze swojego domu i wydaje mi się to najbardziej prawdopodobne. On szukał kata a ona ofiary.
A Ty babciu i matko tylko o Twojej relacji z synową.
A ja Ci powiem, Ratuj swoje dziecko kobieto bo w końcu to on się pochlasta i będziesz go odwiedzać bez wnuczka na cmentarzu. Czy ta wizja otworzy Twoje oczy troszeczkę, czy nadal będziesz uważać, że to Ty jesteś tą poszkodowaną?
Ani Ty, ani synowa a właśnie Twój syn jest w najgorszym miejscu w tym wszystkim.
Jeżeli sytuacja wymaga, żeby rozbić rodzinę to właśnie tak należy zrobić bo nikogo nie można zmusić do miłości, lubienia, współczucia, życzliwości czy szacunku.
I samo do jasnej CH.... się nie rozwiąże.
Aż zastanawiam się kim Ty byłaś dla swojego dziecka, że wyrósł na ciamajdę nie potrafiącą decydować o swoim życiu? Urodził się już taki?

Poza tym jeśli przyjeżdża się do kogoś w gości to nie zajmuje się ani praniem ani kuchnią gospodarzy tylko siedzi na tyłku i bawi z wnuczkiem.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Też Synowa.
Nienawiść jest wyrazem niemocy bo faktycznie nie wiele można zrobić. Nie da się uzyskać przeprosin ani zadośćuczynienia, nie można niczego naprawić, niczego zmienić. Nawet nie można być obojętnym bo wciąż odczuwa się skutki poczynań drugiej osoby. Pozostaje jedynie nienawiść.
Musisz jednak wziąć pod uwagę to, że nienawiść to bardzo destruktywna emocja i zamiast pomagać będzie zatruwać życie jeszcze bardziej.
Nie potrafię Ci powiedzieć jak wybaczyć bo mnie samemu na myśl o wybaczaniu przewraca się w brzuchu.
Można jednak żyć bez nienawiści. W sytuacji w której nie można już więcej zrobić należy zaakceptować ten fakt i skupić się na całej reszcie swojego życia. Należy w tym przypadku jak najbardziej zignorować fakt istnienia teściowej. Niech sobie będzie byle jak najdalej od Ciebie. Ona nie daje nic z siebie, Ty nie daj z siebie jej także nic. Nawet nienawiści bo to akurat sprawi jej przyjemność.
Wyrzuć ją ze swojego wewnętrznego życia.
Przypuszczam, że wciąż dostrzegasz w mężu jej wpływ na niego z przeszłości. Jeśli tak faktycznie jest to postaraj się go nie tłumaczyć, nie nastawiać negatywnie czy pozytywnie do matki a jedynie nakłonić do podjęcia działania, żeby zmienić to co niewłaściwe w nim samym.
Pamiętaj, że użalanie się, rozczulanie i usprawiedliwianie nie przyniosą żadnych korzyści a zatrzymają wszystko w miejscu.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Do innylnna, nie zgadzam się tak do końca z Twoimi wypowiedziami zawsze uważam że w rodzinie szczególnie tej najbliższej trzeba zawsze ale to zawsze dążyć do zgody lub chociaż utrzymywać stosunki poprawne.Nienawiść i odcięcie się nic nie zmieni cały czas będą w nas te złe emocje, wspomnienia.I chociaż byśmy niewiem jak chcieli się odizolować to tego zwyczajnie nie da się zrobić.W praktyce tak można się wyprowadzić, nie odwiedzać ale myśli będą krążyć ich pozbyć się trudno i tym samym zatruwamy sobie sami życie, dajemy zły przykład naszym dzieciom, które w ten sposób będą rozwiązywać problemy przez gniewanie, bez szacunku dla drugiej osoby a nie przez rozmowę i wybaczanie.

Odnośnik do komentarza

Wybór zawsze pozostaje.
Albo się poświeci kolejne 15 lat życia na prostowanie relacji rodzinnych, albo przeżyje te 15 lat w miarę szczęśliwie we własnej rodzinie.
Dla dzieci najważniejsi są rodzice a nie dziadkowie. Dzieci będą dużo szczęśliwsze bez babci niż ze zrezygnowaną i przytłoczoną mamą.
Nie jest prawdą, że za wszelką cenę należy ratować rodzinę. Prawdą natomiast jest to, że większość ludzi wypowiadająca się tutaj od rodziny powinna się odizolować.
Akurat z tymi teściami i rodzicami to już jest tak, że nie bardzo da się ich zmienić. I osobiście uważam, że w takich przypadkach jak powyżej należy taką osobę zignorować tym bardziej, że wciąga w zatarg inne osoby.
Poza tym wcale nie uważam, że należy zachowywać jakiekolwiek poprawne stosunki z kimkolwiek. Wręcz przeciwnie a szacunek, zaufanie i przychylność należy okazywać tym, którzy na to zasługują a nie tym, którzy go wymagają dając w zamian pogardę.

Nikogo nie namawiam do nienawiści czy zemsty, ale także nie namawiam do bezgranicznej miłości ani wiecznej uległości.
Wiem o tym, że często proponuję radykalne zmiany i wiem, że często trudno się zgodzić z moimi pomysłami.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

E, tam InnyInna, czemu trudno się pogodzić z Twoimi pomysłami? Ja nie widzę problemu, przynajmniej w tym co tu napisałeś. Zgadzam się praktycznie ze wszystkim, fajnie to ująłeś. :))
Dlaczego te bardziej radykalne rozwiązania mają być z założenia gorsze od mniej radykalnych? :P
Ważne jest tylko to, które są bardziej pomocne, i adekwatne do sytuacji.

Odnośnik do komentarza

A ja się zastanawiam, czy to syn nie opowiadał o matce jakichś strasznych historii, co żle nastawiło jego żonę do całej rodziny.

Taki mężczyzna zakompleksiony, może matkę obwiniać o swoje jakieś niepowodzenia z przeszłości. Może była np nadopiekuńcza i on jest dlatego teraz mało męski. Jej wina może być prawdziwa ( choć nie zamierzona ) albo i nie.

Warto by było porozmawiać z synem, o co chodzi i wyjasnić sprawę.

Odnośnik do komentarza

zgadzam sie z tym ,że dziecko nie jest towarem do adopcji ani kogokolwiek wlasnoscią. O tym drugim pierwszy raz przeczytalem 30 lat temy w szpitalu w Zdrojach. Tak dziecko nie jest wlasnoscia rodzica . Ja po latach wtierdze ,ze nie moze byc towarem dla celow adopcyjnych.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...