Skocz do zawartości
Forum

Kłótliwość i wyzywanie po zaprzestaniu picia u ojca


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Od 3 lat choruje na nerwicę lękową spowodowaną (tak przypuszczam) tym że mój ojciec kiedyś pił, nie owijając w bawełnę był alkoholikiem.Teraz juz nie pije od dwoch lat, ale zrobił się nie do wytrzymania, szuka pretekstu do kłótni, robi wszystko na złość, obraża się (mówiąc że nic nie będzie robił, pomimo że prowadzi gospodarstwo rolne i ma zwierzęta holowlana), każe mi gotować, sprzątać,prać, drzewo nosić mimo że mam brata 16 letniego, węgiel itp, itd. Rozumiem że trzeba pomagać w domu, lecz nie można wszystkich obowiązków rodzica zrzucać na dziecko (fakt że 20 letnie) ja też mam maturę w tym roku, szkołę zaocznie ale też trzeba sie uczyć. Znęca sie nad rodzina a głownie nade mna i mamą. Chyba mnie nienawidzi :P Wypomina mi wodę, prąd, jedzenie i wogóle wszystko co sie da oraz krzyczy na mnie jak chce gdzieś wyjść. Przez niego boję sie ludzi, nie mam przyjaciół i siedze w domu.

Z góry mówię że nie potrzebuję współczucia, tak napisałam żeby się wygadać, może lepiej mi będzie;)

Pozdrawiam wszystkich!

Odnośnik do komentarza

Hej.
Znajduję się w bardzo podobnej sytuacji, jedyną różnicą jest to, że mój ojciec ciągle pije.
Także jest nie do wytrzymania jednak jeżeli coś mi każe, to mam jeszcze trochę rozumu i po prostu łagodnie mówiąc odmawiam, chociaż w rzeczywistości wygląda to nieco inaczej. On mnie nienawidzi ja jego jeszcze bardziej.
Czasami mam po prostu ochotę go zabić i chociaż wiem, że jest to niewłaściwe to bardzo tego pragnę. Nie mogę uwierzyć, że jeden człowiek, a w dodatku ojciec, który powinien być zawsze wsparciem, potrafi zgotować takie piekło na ziemi.
Nie dość, że mam przez niego zrytą psychikę, to sama sobie sprawiam ból fizyczny. I nie zanosi się na jakąkolwiek poprawę i szczerze w to wątpię, bo nigdy już nie będzie dobrze. O szczęściu to tylko sobie mogę pomarzyć, chociaż nawet nie, bo nie mam pojęcia jakie to uczucie, gdyż nigdy mnie jeszcze nie spotkało.
Cóż, mimo wszystko wiele mnie to nauczyło, gdyż nie jestem teraz obojętna na krzywdę innych..."teraz". Ja nigdy nie byłam. Staram się w miarę możliwości pomagać, dlatego, że wiem co to znaczy cierpieć przez ludzi i nie życzę tego nikomu.
Oh, także napisałam żeby się wygadać, bo aktualnie to nie ma chyba osoby, która mnie rozumie.

Odnośnik do komentarza

Może i nie potrzebujesz współczucia, ale i tak Ci współczuję. Uważam też, że za bardzo Ty i mama pozwalacie mu na takie traktowanie. A im bardziej mu ustępujecie, tym więcej sobie będzie pozwalał i gorzej Was traktował.
Przede wszystkim to powinniście się wszyscy po równo dzielić obowiązkami. A nie że jedni drugich traktują jak służących. Twój brat powinien być tak samo obciążony jak Ty. Dopóki nie dostanie normalnego przydziału obowiązków, ja bym na Twoim miejscu zupełnie bojkotowała swoje. Jeśli tacie nie chce się wysilić na tyle, by sprawiedliwie traktować swoje własne dzieci, to czemu Ty masz się wyprówać, żeby mu pomagać?
Podobnie mama też powinna mu się postawić, a on powinien dzielić z nią obowiązki. Najlepiej by było, jakbyście razem o tym wszystkim pogadały, i zaczęły działać w porozumieniu. Tak zawsze jest trochę łatwiej, no i raźniej.
To co piszesz w drugiej części swojego wpisu wskazywało by na to, że macie już do czynienia z przemocą psychiczną.. A to jest przestępstwo, on nie ma prawa tak Was traktować. Dobrze by było, jakbyście zaczęły to nagrywać, na wypadek, gdyby nic do niego nie docierało, i nie chciał się zmienić. Nie możecie dać mu się zaszczuć i sterroryzować.

Odnośnik do komentarza

Do Soqe: Mój ojciec dalej by pił gdyby nie wielokrotne wizyty policji w moim domu, a także kuratora który go straszył że napisze wniosek o odebranie praw rodzicielskich i założenie sprawy o znęcanie psychiczne i fizyczne nad rodziną, bo w moim domu takie rzeczy sie działy że głowa mała.
Co do zabicia ojca to też miałam takie myśli (i nie dziwie Ci się że je masz) zresztą mam je dalej, czasem nawet takie silne pragnienie pójścia i zrobienia mu krzywdy mam ale się opanowuję dzięki silnym lekom uspokajającym. Tobie też radzę coś brać (ziołowe leki uspokajające, pić melisę) i być może zgłosić się do psychologa. Może Ci pomoże jakoś. Nie możesz się krzywdzić przez niego, nie jest tego wart. Co do szczęscia to jeszcze je zaznasz, zobaczysz. Spotkasz kogoś kto Cię wyciągnie z tego gó*na i da Ci siłę i wsparcie którego potrzebujesz. Uwierz mi, wiem co mówię. Jesteś wartościową osobą i taką też osobę spotkasz na swojej drodze. Życze Ci tego z całego serca;) Poza tym jak chcesz to dam Ci jakiś namiar na mnie i o ile przyjdzie Ci ochota to możesz się wygadać komuś kto przeszedł to samo co ty.
Pozdrawiam;)

Odnośnik do komentarza

Alkohol niszczy psychikę nawet jeśli się go odstawiło. Mam takie uwjka w rodzinie, który podobnie jak Twój ojciec przestał pić, jest abstynentem. Jak pił to cżłowiek do rany przyłóż, a tez jakby go do rany przyłożyła to bym gangreny dostała co najwyżej.... Alkohol zmienia ludzi na zawsze...
Moim zdaniem powinnaś się zastanowić nad kilkoma sprawami:
1. Uczysz się zaocznie wiec może poszukaj jakieś pracy, zawsze będziesz miala własne pieniądze.
2. Jak będziesz mieć kasę będziesz mogła się wyprowadzić. ojciec jest dorosły da radę....Nie musisz grać bohaterkę, nikt od ciebie tego nie wymaga...
3. Jeżeli nie znajdziesz pracy to może pogadaj z kimś, z kim masz dobry kontakt aby was z bratem przygarnął na jakiś czas. Może to da ojcu do myślenia a Tobie pozwoli spokojnie się uczyć

Odnośnik do komentarza

Do franca : Sytuacja wygląda tak. Mieszkam u rodziców. Chłopak razem ze mną ponieważ mam tą nerwicę i nie zasnę bez niego bo dostaje ataku (mysle, że wiesz jak atak wygląda).
Dlatego też nie bardzo mogę cokolwiek zrobić żeby zmienić sytuację w domu. Próbowałam rozmawiać z mamą o tym że byc może trzeba by go na jakieś przymusowe leczenie wysłać, ale ona jest przeciwna bo przyjdzie sezon i kto bedzie robił w polu pomimo zapewnień że ja, mój chłopak i rodzeństwo będziemy jej pomagać. Wydaje mi się że jest tak zastraszona być może nawet sterroryzowana że nie chce nic zrobic. Kiedy mówiłam jej, a także dziadkom żeby coś zrobili bo kiedyś wkońcu jakaś tragedia się stanie to kazali siedzieć cicho i sie nie przejmować (ale jak?!). Jakbym poszła na policję czy coś w tym stylu to cała rodzina przestałaby się do mnie odzywać. Co do obowiązków domowych jeśli nie posprzątam (cały dom), nie ugotuje i nie przypilnuje prania to np. wykręca mi żarówkę z pokoju, odłącza internet, zakręca wodę w kranie i zabrania wejść do kuchni.Kiedyś właśnie po tych zakazach itp. weszłam do kuchni to szarpał mnie i kopnął w rękę, także miałam spuchniętą, gdyby nie mama to bym zarobiła kopa w brzuch. Także tak to wygląda. Pracujemy nad tym z chłopakiem żeby się wyprowadzić tylko szkoda mi mamy i rodzeństwa... Sytuacja jest ciężka. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Do rzekotka: Chciałabym iść do pracy, lecz nie bardzo mogę. Boję się ludzi, w tłumie dostaje ataku i muszę mieć "opiekę" czyli takiego anioła stróża (do szkoły na lekcję rownież chodzę z siostrą) ponieważ dostaję ataku nerwicy (szybkie bicie serca, duszności, omdlenia czasem, lodowaty strach, lęk przed śmiercia itp.) Strasznie mam zryta psychikę. Chodziłam do psychologa, psychiatry, znachorów/ znachorek, bioenergoterapeuci a nawet na hipnozie i nic. Także radzę sobie jakoś sama. Więc póki co nie mam warunków. Rodzeństwa mam jeszcze sporo także całej gromadki nie mam gdzie umieścić.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Witaj Restlessness.
Witaj Soqe.
Uważam, że obie powinnyście odizolować ojca od siebie i nie ulegać tłumaczeniom, że kto będzie pracował czy zarabiał itp. W takim przypadku przejmowanie się opinią rodziny czy sąsiadów jest zupełnie nie na miejscu.
Chyba zdajecie sobie sprawę, że zagrożone jest nie tylko wasze psychiczne i fizyczne zdrowie?
No co więc czekać?
Zadzwonić do kuratora, opowiedzieć o wszystkim i bez ceregieli wywalić delikwenta z domu. Na pewno nic złego mu się nie stanie.
Mimo "protestu" współczuję Wam obu.
Rozumiem także, że ta sytuacja jest bardzo trudna i ciężko zmusić się do działania. To jednak jest konieczność bo to co się obecnie dzieje nie powinno trwać dalej.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie dajcie się "usadzić".

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Odizolować się od ojca?
Tzn, mam go wyrzucić z mieszkania?
Mam 16 lat i tyle też z nim mieszkam, znam go doskonale i wiem do czego jest zdolny, nawet gdyby się wyniósł w moim przypadku pewnie by to pogorszyło sprawę. Co z tego, że on odejdzie i jemu się nic nie stanie, może właśnie o to chodzi, aby coś mu się przytrafiło i w końcu zrozumiał jak to jest cierpieć z dnia na dzień i nie móc chociaż na chwilę poczuć się swobodnie we własnym domu, który powinien być schronieniem, a nie więzieniem. To ja się muszę wyprowadzić. To co się u mnie dzieje trwa kilka lat, praktycznie od zawsze odkąd pamiętam, wiem co się działo jak miałam 6/7 lat i nigdy tego nie zapomniałam, nie zapomnę i na pewno nie wybaczę.
Co do pomocy psychologa, byłam raz(a dokładnie to on był u mnie {w szpitalu}) i tyle z tego wyszło, że się popłakałam, jestem wrażliwa na takie tematy i nie potrafię po prostu o nich rozmawiać i więcej tam nie pójdę chociaż wiem, że takie "wsparcie" czy wytłumaczenie być może pomogłoby mi.
Kłótnie to u mnie chyba już standard, nieraz zostałam przez niego uderzona, z początku nawet nie próbowałam się bronić, jednak później zrozumiałam, że tak nie można i oddałam mu, co poskutkowało. Na pewien czas...
Dawniej się zdarzało, że gdy był pijany to brał nóż i nim najzwyczajniej machał na prawo i lewo, na szczęście nigdy nie dostałam, ale nieraz było blisko.
Wsparcia w tej rodzinie nie mam żadnego, z nikim nie mogę porozmawiać, z mamą nie rozmawiam w ogóle, każda próba kończy się kłótnią, o wszystko się czepia, z jednej strony ją rozumiem, ale no ile można. Przez to wszystko zdarzało mi się nawet płakać w szkole, na szczęście jak na razie staram się opanować, chociaż czasami jak sobie pomyślę co mnie czeka jak wrócę do domu to mi oczy łzawią. Niedługo będę mieć testy gimnazjalne, a ja za nic w świecie nie mogę się skupić na nauce, zero prywatności. Ja po prostu nie wytrzymuje tego, mam już dosyć.
Najgorsze jest to, że bez względu co się stanie to wina jest zawsze moja, na mnie się wyżywa najwięcej i najczęściej, tak jakby nikt inny nie istniał, śmieje się z każdej krzywdy, która mi się przytrafi. Jestem takim obiektem do kpin.
Nigdy tego nie zrozumiem dlaczego tak się dzieje, tak na prawdę to mi się już to życie po prostu znudziło, ciągle dzieje się to samo, a ja nie jestem niczemu winna, ciągle sobie zadaje pytanie dlaczego tak musi być, trudno mi jest cokolwiek w tej sytuacji zdziałać.

Restlessness:
U mnie policji nigdy nie było, nikt z zewnątrz nie ma pojęcie co się dzieje, a jak już to na pewno to ignoruje. Nawet nie oczekuję, że ktoś mi pomoże, przyzwyczaiłam się do tego i nauczyłam się, że człowiek może dać mi wsparcie, a pomóc sobie mogę tylko ja.
Mimo wszystko, bardzo dziękuję za te słowa. :)

Odnośnik do komentarza

Soqe,
uważasz więc, że w takiej sytuacji najlepiej jest popłakać sobie i czekać na następną awanturę, następne pobicie?
Chcesz siebie wyrzucić z domu? Uważasz, że lepiej jest czekać aż ojciec dostanie za swoje niż pomóc sobie?
Wiesz przecież, że jest ktoś taki jak pedagog czy psycholog szkolny, wiesz, że możesz zgłosić się do poradni psychologicznej. Może nie wiesz, ale podpowiadam, że istnieje coś takiego jak telefon zaufania, niebieska linia czy Centrum Interwencji Kryzysowej. To wszystko jest po to, żeby pomóc osobom takim jak Ty i na pewno otrzymasz tam pomoc.
Musisz jednak wybrać czy dalej chcesz tkwić w takiej sytuacji, czy jednak skorzystasz z pomocy?
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Może i czasami jest sobie lepiej popłakać.
To wszystko nie jest takie proste, że pójdzie się tam czy gdzie indziej i wszystko załatwione i nagle kilkuletni koszmar się rozpłynie. W szkole jest tylko pedagog, ale nie zamierzam tam iść. Z tego co wiem, to gdy pójdę do psychologa (jestem niepełnoletnia) to ma on prawo powiadomić o tym rodziców jeżeli problem jest poważny. A tego nie chcę.
Nie potrafię rozmawiać o moim problemie twarzą w twarz, dlatego gdybym nawet tam poszła to nie poradziłabym sobie. Jedyne co mogę to pisać, chociaż i to mi sprawia problemy.

Odnośnik do komentarza

Na pewno Soqe można sobie popłakać. Nie wolno tłumić emocji i na pewno przynosi to odrobinę ulgi.
Oczywiście, że nie jest proste i potrafię sobie wyobrazić z czym musisz się zmagać wewnątrz siebie.
Pamiętaj jednak, że jeżeli nic nie zrobisz to nic się nie zmieni a przyznasz mi rację, że obecna sytuacja jest nawet niebezpieczna dla Ciebie. Prawda?
W Twojej sytuacji pedagog raczej na pewno nawiąże kontakt z rodzicami bo to konieczne, bo zagrożone jest Twoje zdrowie nie tylko psychiczne.
Masz rację, że to wszystko nie będzie załatwione jak za pomocą różdżki i kilkuletni koszmar nie rozpłynie się tak po prostu. Przykro mi, że musisz ponosić konsekwencje tego wszystkiego a jesteś osobą najmniej winną w tej sytuacji.
Rozumiem, że nie potrafisz rozmawiać twarzą w twarz. Wiem, że to bardzo trudne i nie zmuszam.
Jak najbardziej możesz pisać tutaj i na pewno Cię wysłuchamy. Może wtedy poczujesz się trochę lepiej i łatwiej będzie podjąć jakąś decyzję?
Dodam, że w Twojej sytuacji jest możliwe odizolowanie ojca od całej rodziny i moim zdaniem powinnaś do tego dążyć bo wyprowadzić się samodzielnie wcale nie będzie aż tak łatwo. A może masz możliwość zamieszkać u kogoś innego z rodziny, dziadków na przykład?
Nie jest za dobrze , że nikt nie zna obecnej w Twoim domu sytuacji.
"Podrzucam" Ci telefon zaufania dla młodzieży:
116 111
Jest całkowicie bezpłatny z komórki i stacjonarnego.
Zadzwoń i porozmawiaj o swojej sytuacji, zapytaj co powinnaś dalej z tym zrobić. Ta rozmowa do niczego Cię nie zobowiązuje, nikt także nie przyśle do Ciebie policji bez Twojej zgody. Zapytaj w jaki sposób możesz zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Wiem, że to bardzo trudne i możesz nie mieć w sobie woli walki. Zdaję sobie sprawę, że jesteś ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej, i wiem, że zmuszenie siebie do działania to niezwykle trudna rzecz. Proszę jednak, żebyś na początek zadzwoniła pod ten numer i zobaczymy potem co możesz zrobić dalej.
Pozdrawiam serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Restlessness..
To bardzo przykra sytuacja i trudna.
Myślę jednak, że powinnaś postąpić wbrew woli Twojej mamy. Ja nie potrafię sobie wyobrazić, że wszystko samo się jakoś załatwi. Chyba przyznasz mi racje, że Twoja nerwica trwa dłużej i jest trudniejsza właśnie przez to, że Twój ojciec tak się zachowuje? Wyobrażasz sobie dalszą naukę? Planujesz iść na studia?
Uważam, że powinnaś wspólnie z mamą postawić na przymusowe leczenie ojca. I co z tego, że w polu nie będzie mógł robić? Jak sama piszesz, powinniście sobie ze wszystkim poradzić.
Piszesz, że ojciec nie pije. Jesteś tego absolutnie pewna? Nie chowa przypadkiem gdzieś alkoholu?
Poza tym wzywana już była wielokrotnie Policja i rozumiem, że ojciec jest nadal pod nadzorem kuratora?
Czy w tym przypadku przemocy fizycznej także wezwaliście Policję? Czy kurator wie o tym?
To chyba dobry pomysł, żeby porozmawiać z kuratorem o obecnej sytuacji. Może już rozmawiałaś? Czy coś zaproponował?
Pozdrawiam serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Do Soqe: Jak byłam u psychologa to też ciężko było mi rozmawiać, czułam się skrępowana, winna wielu sytuacji. To co najbardziej mnie bolało i to co najbardziej mnie męczyło no po prostu nie mogłam z siebie tego wydusić. Kiedy jej powiedziałam że zamierzam się starać o stopień niepełnosprawności II ( nerwica lękowa) i byc może o jakąś pomoc finansową to powiedziała mi że juz wie dlaczego przyszłam, że nie chce mi się pracować tylko kasę od państwa chce wyłudzić i nerwicę sobie wymyśliłam. Także skutecznie się zraziłam do psychologów i więcej tam nie pójdę.
Co do przemocy fizycznej to radziłabym Ci pójść do jakiegoś kuratora porozmawiać (nie oznacza to odrazu wszczęcia jakiegos postępowania) ale pójściem żeby się poradzić nic nie tracisz. Wydaje mi się że ty musisz zrobić pierwszy krok w tym kierunku żeby było lepiej, ponieważ Twoja mama jest zastraszona i mimo tego że Twoj ojciec jest skur**elem to Twoja mama na swój sposób go kocha (tak jak i u mnie). Jesteś młodziutka i szkoda żebyś musiała tak się męczyć i marnować w tym domu. Pamiętaj jeśli będziesz chciała pogadać to pisz do mnie. Pozdrawiam ciepło!;)

Odnośnik do komentarza

Do InnyInna: Moja nerwica się nasila pod wpływem stresu związanego z codziennym życiem i zachowaniem ojca. Wiem że pierwszym krokiem do wyleczenia jej jest odizolowanie się od niego, lecz póki co nie mam możliwości. Nie mam pojęcia co z dalszą nauką, może jakaś szkoła policealna zaoczna, bo studia na pewno nie, nie stać mnie poza tym mam problemy z nauką i koncentracją. Ojciec nie pije, było by czuć jak śpi na przykład w wydychanym powietrzu, a u mnie w domu każdy jest na to strasznie wyczulony. Kurator odkąd ojciec skończył leczenie nie interesuje się ponieważ nadzór został odwołany przez sąd, a o sytuacji kiedy mnie kopnął nic nie wie kurator ani policja. Żałuję że wtedy nie poszłam na policję, bo bałam się reakcji rodziny. W sumie dalej się boję jeśli coś zrobię w tym kierunku żeby ojca usadzić. Aha i przepraszam że tak długo nie było kontaktu ze mną ale weekend, szkoła i choroba mnie dopadła, ale niestety nie mogę jej wygrzać bo muszę brać sie do roboty pod groźbą ojca że będe miała zakaz wstepu do kuchni i odcięcie prądu do mnie do pokoju...
Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

franca
restlessness
W środę lub piątek wybieram się do kuratora, bo masz rację to trwać nie może dalej. Pójde, porozmawiam z nim i doradzi mi co robić dalej.

Bardzo dobrze. Oby faktycznie Ci pomógł.

Też mam taką nadzieję, ponieważ zawsze starał sie załagodzić wszystko żeby po kościach się rozeszło... Może tym razem się głębiej zastanowi nad rozwiązaniem.

Odnośnik do komentarza

To może trzeba jakoś bardziej go w tej kwestii przycisnąć? Dać mu do zrozumienia, że chodzi o rozwiązanie, które faktycznie coś zmieni. Możesz też mu powiedzieć, że się coraz gorzej czujesz, że nerwica Ci się nasila, że nie masz warunków do nauki. A to wszystko przez to, jak ojciec Cię traktuje. Może wtedy dotrze do niego, że to nie przelewki, i tak dłużej być nie może.

Odnośnik do komentarza

franca
To może trzeba jakoś bardziej go w tej kwestii przycisnąć? Dać mu do zrozumienia, że chodzi o rozwiązanie, które faktycznie coś zmieni. Możesz też mu powiedzieć, że się coraz gorzej czujesz, że nerwica Ci się nasila, że nie masz warunków do nauki. A to wszystko przez to, jak ojciec Cię traktuje. Może wtedy dotrze do niego, że to nie przelewki, i tak dłużej być nie może.

Właśnie wiem. Zapisze sobie wszystko żebym nie pominęła czegoś istotnego i dołącze do tego nagranie. Może to coś da, jak zobaczy ojca prawdziwe oblicze, a nie takie jakie za każdym razem mu przedstawiał kreując sie na dobrego ojca tylko dzieci są złe. No nic zobaczymy.

Odnośnik do komentarza

restlessness
Lady in Red
restlessness a myślałaś o pracy zdalnej z domu?

Szczerze mówiąc zastanawiałam się nad jakąś pracą w domu, ale nie mam pojęcia co miałabym zrobić i jak to załatwić :/

normalnie wpisz sobie w google praca zdalna i powinny Ci wyskoczyć różne oferty :) Możesz być redaktorką, przepisywać teksty, ofert trzeba poszukać ale uważam, że warto

Odnośnik do komentarza

Lady in Red
restlessness
Lady in Red
restlessness a myślałaś o pracy zdalnej z domu?

Szczerze mówiąc zastanawiałam się nad jakąś pracą w domu, ale nie mam pojęcia co miałabym zrobić i jak to załatwić :/

normalnie wpisz sobie w google praca zdalna i powinny Ci wyskoczyć różne oferty :) Możesz być redaktorką, przepisywać teksty, ofert trzeba poszukać ale uważam, że warto

Przejrzałam i odpowiedziałam na kilka ofert. Mam nadzieje że nie trafie na żadnego oszusta. Dzięki wielkie za pomoc!;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...