Skocz do zawartości
Forum

Fobia społeczna i zaburzenia odżywiania


Rekomendowane odpowiedzi

To nawet nie chodzi o to, że sama bym się nudziła, ale czułabym się oceniana i wyśmiewana przez innych. W każdej sytuacji życiowej gdy jestem sama tak się czuję, a czasem nawet w grupie osób, które znam. Problem z samoakceptacją i bliznami na udach i biodrach... Masz rację, sama czuję się jakbym była uwięziona we własnej głowie, każdego dnia jeszcze bardziej.
Przez kilka ostatnich dni myślałam, że udało mi się z tym wszystkim uporać, że teraz już wszystko będzie dobrze, aż do wczoraj. Znowu przyszedł moment załamania, z którego nie potrafię się pozbierać.

Odnośnik do komentarza

ana107
Nie robię nic ciekawego, słucham muzyki, oglądam seriale, czytam książki, chodzę z psem na spacery, pomagam w domu, chodzę na siłownie..

No to ja bym powiedziała, że robisz dużo fajnych rzeczy. :) To że Ty patrzysz na to zupełnie inaczej, też świadczy o Twoich problemach z samooceną.
Co do tych blizn o których pisałaś wcześniej, to moim zdaniem nie jest to warte przejmowania się. Sama mam dużą i bardzo wyrażną bliznę po operacji na brzuchu, a w ogóle się tym nie przejmuję, jak idę pływać to w dwuczęściowym kostiumie. :)
Problem jest, jak już sobie tu powiedzieliśmy, w Twojej głowie.
A byłaś już u psychologa?

Odnośnik do komentarza

Pedagog szkolny może nie jest najlepszym pomysłem, ale psycholog jak najbardziej, powinnaś jak najszybciej do niego iść.
Proponuje też żebyś zaczęła robić coś regularnie
( np. bieganie - wyznacz sobie trasę, którą będziesz biec i biegaj codziennie tą trasą o tej samej godzinie)
A tak w ogóle mieszkasz w jakimś dużym mieście, jakie masz w nim możliwości?

Odnośnik do komentarza

Ja nie widzę w tym nic fajnego, wydaje mi się, że moje życie jest nudne i nieciekawe. Hm.. też mam bliznę na brzuchu po operacji, jej się jakoś zbytnio nigdy nie wstydziłam, ale blizny na udach i biodrach powstały na skutek okaleczania więc patrze na nie całkiem inaczej. U psychologa nie byłam, muszę czekać aż mama pojedzie do przychodni i dowie się jak wygląda zapisanie na wizytę i to zrobi.
Bieganie codziennie o tej samej godzinie może być trudne i to z kilku powodów. Różnie kończę zajęcia w szkole, czasem muszę zostawać parę godzin, a poza tym czasem po prostu muszę się przystosować do planów innych osób więc nie zawsze o danej godzinie mam czas. W okolicy mojego osiedla raczej nie ma gdzie biegać, a poza tym mogę spotkać kogoś znajomego co też jest dla mnie uciążliwe.
Ogólnie chyba niedługo znowu będę musiała zrezygnować ze sportu przez moje odżywianie, które znowu jest tragiczne.

Odnośnik do komentarza

Kiedy masz taki okres, że ci się chce dużo jeść 1.staraj się zjeść w miarę dużo na śniadanie, żeby potem nie czuć głodu, i jedz regularnie (co 3 h)
2. zaplanuj sobie jadłospis na cały następny dzień (szczegółowo)
3. Kiedy przychodzi moment załamania (czujesz nagłą potrzebę jedzenia), bierz psa i "uciekaj" z domu na dłuuuugi spacer - przejdzie ci
A kiedy nic nie chcesz jeść idź na siłownie, albo zrób jakąś inną aktywność fizyczną, głód przyjdzie po intensywnym wysiłku
( mi pomaga)
Jeśli chodzi o żywienie to rady tymczasowe, bo twoje zaburzenie odżywiania ma podłoże psychiczne, i wymaga porad psychologa

Nie robię nic ciekawego, słucham muzyki, oglądam seriale, czytam książki, chodzę z psem na spacery, chodzę na siłownie..
Paradoks, mówisz, że masz nudne życie, a robisz tyle fajnych rzeczy.
Znajdź sobie jakieś stałe hobby, pasje (co cię najbardziej interesuje, w czym jesteś dobra)
Jakiej muzyki słuchasz?

Odnośnik do komentarza

Ktoś, kto mieszka na wsi nie ma blisko basenów, siłowni i innych takich obiektów, ale ma fajny teren na długie wycieczki, przejażdżki rowerem ( ale na wsi jest mała anonimowość)
Ja mieszkam w małym górskim miasteczku, mam fajne trasy na wycieczki górskie i do biegania ( strasznie rozciągnięte małe ryzyko, że spotkam znajomych)
Ty mieszkasz w dużym mieście, więc ciężko o wycieczki, ale w mieście jest dużo siłowni, basenów, kin itd.
Jest też bardzo duża anonimowość, a to ci pomoże.

Odnośnik do komentarza

Kiedy mam napady głodu nic nie pomaga, nie potrafię sobie z tym radzić. Teraz sytuacja jest odwrotna nie jem prawie nic, nie odczuwam głodu, albo go po prostu zapijam wodą. A jeżeli chodzi w takich sytuacjach o siłownie to nawet po wysiłku mało co jem, dlatego już zaczyna mi być ciężko ćwiczyć i już kilka razy prawie zemdlałam, ale jestem już doświadczona w tego typu sytuacjach.
Wydaje mi się, że nie ma takiej rzeczy która by mnie interesowała, nie wiem co mogłoby tym być. Dobra także nie jestem w niczym, nie mam żadnych umiejętności.
A z muzyką jest różnie, nie koncentruję się tylko na jednym rodzaju, jest to zależne od mojego nastroju, od tego na co akurat mam ochotę, chociaż uważam że polscy raperzy są wyjątkowi i najbliżsi mojemu sercu.
Zawsze chciałam mieszkać w takim miejscu. Tak jest dużo takich obiektów, ale trzeba mieć jeszcze odwagę wyjść ze swoich czterech ścian.

Odnośnik do komentarza

ana107

z muzyką jest różnie, nie koncentruję się tylko na jednym rodzaju, jest to zależne od mojego nastroju, od tego na co akurat mam ochotę
.

Moim zdaniem jest dokładnie na odwrót. To muzyka jakiej słuchasz nastawia ci nastrój. Posłuchaj sobie jakiejś szybkiej, wesołej muzyki.
Pijesz tylko wodę, czy wszystko jedno co pijesz?
Bo powinnaś spróbować nutridrinka ( w każdej aptece)

Odnośnik do komentarza

Może rzeczywiście tak jest, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Nawet przy wesołej zdarza mi się płakać i to chyba najłatwiej, to chyba nie jest najnormalniejsze?
Piję tylko wodę mineralną niegazowaną, herbatę czarną, zieloną, czerwoną lub owocową bez cukru. Kiedyś piłam soki, ale zmieniło się to od czasu gdy zaczęłam chorobliwie przejmować się każdą kalorią, w końcu jedząc 300 czy 500 kcal dziennie ma to znaczenie. A co to dokładniej jest? Dlaczego byłyby dla mnie dobre?
Nie wiem co się dzieje, nie potrafię tego wszystkiego pokonać, tych wszystkich emocji, które się we mnie zbierają nie potrafię normalnie patrzeć na siebie, na jedzenie, to chyba zaszło już za daleko.

Odnośnik do komentarza

Skoro tak mało jesz, to z całą pewnością zaszło to za daleko, im szybicej pójdziesz do tego psychologa, tym lepiej. Nie ma sensu dłużej z tym zwlekać, a mam wrażenie, że Twoja mama tak to traktuje.
Żeby oddać jej sprawiedliwość trzeba przyznać, że Twój ojciec ma o wiele gorsze podejście, bo jak sama pisałaś, woli się wypiąć, nic nie robić, i udawać że nie ma problemu. Ale przecież należy patrzeć na to, jak powinno być, równać w górę, a nie w dół.

ana107
U psychologa nie byłam, muszę czekać aż mama pojedzie do przychodni i dowie się jak wygląda zapisanie na wizytę i to zrobi.

A czy mama powiedziała Ci, kiedy konkretnie planuje to zrobić ?

Odnośnik do komentarza

Mam wrażenie, że nie jem wcale tak mało, ja chcę po prostu schudnąć a nawet to mi nie wychodzi. Chcę być szczupła i wreszcie siebie zaakceptować, ale nawet jedząc tyle nie potrafię schudnąć, bo jednego dnia jedząc 500 kcal chudnę, a drugiego tyję.
No tatę to chyba już wcale nie obchodzi, wie jak traktuję swoją osobę a i tak mi docina, może nie specjalnie ale jest to przykre.
Nie wiem czy w ogóle zamierza to zrobić.. Wczoraj jak z nią rozmawiałam to podobno wyszło że ja nie chcę iść do psychologa, gdzie już ją o to prosiłam.

Odnośnik do komentarza

To jest tak, jeśli nie zacznę jeść to nie odczuwam głodu, ale jeżeli już coś zjem to wtedy tak. Schudnąć chcę bardzo.
Z nauką jest teraz kiepsko, przez to wszystko trochę się opuściłam, po prostu nie daję rady tego wszystkiego jakoś połączyć, a jeżeli zaczynam się uczyć to jest ciężko, bo mam problemy z zapamiętywaniem i koncentracją. Myślę, że i tak najlepiej mi idzie z przedmiotami ścisłymi.

Odnośnik do komentarza

ana107
Mam wrażenie, że nie jem wcale tak mało, ja chcę po prostu schudnąć a nawet to mi nie wychodzi. Chcę być szczupła i wreszcie siebie zaakceptować, ale nawet jedząc tyle nie potrafię schudnąć, bo jednego dnia jedząc 500 kcal chudnę, a drugiego tyję.

No właśnie, Ty masz wrażenie, że tak jest, bo przez Twoje problemy z psychiką masz zaburzone racjonalne postrzeganie tych rzeczy. Bardzo możliwe, że to o czym tu piszesz to objawy anoreksji, to też jest psychiczne zaburzenie, tyle że jej najpoważniejsze konsekwencje wiążą się z fizycznością.
Tym bardziej nie można zwlekać z tą wizytą u psychologa, im szybciej tam pójdziecie, tym lepiej. Nie rozumiem, czemu Twoja mama znowu zmieniła podejście do tej sprawy, nie możesz w nieskończoność czekać, aż się zdecyduje. Może prozmawiaj z nią jeszcze dzisiaj, stanowczo. Spytaj się jej, czy takie dzienne spożycie w kaloriach jakie tu podałaś jest jej zdaniem normalne. Jeśli powie że tak, albo nic nie wyniknie z tej rozmowy, to idź do pedagoga szkolnego najlepiej w poniedziałek, i opowiedz o wszystkim, o czym tu pisałaś. Moożesz mu powiedzieć to, co sobie przygotowałaś do powiedzenia psychologowi. Jak Cię zapyta, co Twoi rodzice na to, to powiedz szczerze, jaka jest sytuacja, i że dlatego zwróciłaś się o pomoc do niego.

Odnośnik do komentarza

Nie mogę mieć anoreksji, tylko trochę mało jem ale nie jestem chuda więc to jest niemożliwe.
Postaram się z nią dzisiaj porozmawiać tylko muszę poczekać aż tata wyjdzie z domu, nie chcę żeby wiedział. Ona wie, że jem mało, jej zdaniem nawet jestem chuda i toczą się między nami wieczne spory w tej sprawie. Każe mi jeść, wmusza, krzyczy, tłumaczy ale już chyba nie wie co robić. Ale przecież gdybym była chuda to nie robiłabym takich rzeczy.

Odnośnik do komentarza

No i znowu odzywam się z dużym poślizgiem, ale tak jak wcześniej pisałam, ostatnio nie mam możliwości zbyt często tu się udzielać. :/

ana107
Nie mogę mieć anoreksji, tylko trochę mało jem ale nie jestem chuda więc to jest niemożliwe.

Zobacz, tak właśnie często mówią osoby z anoreksją. Właśnie na tym to polega, że one praktycznie nigdy nie uważają się za chude. Coraz bardziej wypacza im się postrzeganie własnego ciała/tak jak już wspomniałam, to jest choroba psychiczna/.
Są coraz szczuplejsze, coraz mniej jedzą, a w ogóle tego nie zauważają, albo w stopniu kompletnie nie współmiernym do skali tego procesu.
tak jak tu, napisałaś "trochę mało jem", a określenie "trochę" w ogóle tu nie pasuje. Przecież spożywasz parę razy mniej kalorii niż zdrowy człowiek w Twoim wieku!

ana107
Ona wie, że jem mało, jej zdaniem nawet jestem chuda i toczą się między nami wieczne spory w tej sprawie. Każe mi jeść, wmusza, krzyczy, tłumaczy ale już chyba nie wie co robić. Ale przecież gdybym była chuda to nie robiłabym takich rzeczy.

Tak więc tutaj według mnie Twoja mama ma całkowitą rację według mnie. Nie dziw się, że czasem przy tym krzyczy, albo próbuje na Tobie wymusić jedzenie. Pewnie się martwi o to, więc to normalne, że ponoszą ją emocje w takich sytuacjach. Tym bardziej że najwyraźniej czuje się zupełnie bezradna, nie wie jak Ci pomóc. Dlatego właśnie powinnyście zostawić to specjaliście.

ana107
Postaram się z nią dzisiaj porozmawiać tylko muszę poczekać aż tata wyjdzie z domu, nie chcę żeby wiedział.

To trzymam mocno kciuki za tę rozmowę.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co ? Tak to czytam te twe wypowiedzi ..
I znalazłam przyczynę . Może zaprzeczysz , ale to fakt .
Tą przyczyną jest to że Twoja mama pije i nie poświęca Ci zbytnio dużo uwagi . To o czym mówisz może być chorobą sierocą i w życiu dorosłym masz wielkie szanse zostać DDA . Ty chyba nadal nie chcesz uwierzyć w to że to nie jest Twoją winą .Myślę że Twoja mama się Tobą nie interesuje albo po prostu czuje lęk przed tym abyś poszła do psychologa . I masz duże problemy i nie można się załamywać tylko po prostu te problemy rozwiązać . Jak ? Ja sama się często siebie o to pytam . I wiesz co ? Może zadzwoń na 116111 . Opowiedz im o tym , ja jak dzwoniłam to chcieli mnie na taką wizytę zapisać , bo stwierdzili że mogą zareistrować mnie do przychodni .
Jeżeli teraz nie zadbasz o zdorwie psychiczne , za parę lat go nie będziesz miała . Ja sama miałam ojca alkoholika( i dalej jest tylko nie pijący ) , zawsze byłam święcie przekonana że on nie jest potworem , że potwora z niego robi alkohol , bałam się że umrze ale również bałam się jego samego . Kiedy trzeźwiał był tatusiem kochanym , kiedy wyszedł gdzieś w trakcie zabawy , wracał o 1 w nocy i wszczynał takie awantury że głowa mała . I nigdy nie spałam . Dzisiaj cierpie na bezsennośc , palę , piję czuje się beznadziejnie i znając życie na coś jeszcze bo nie czuje się dobrze i nie radze sobie z życiem . Dopiero w lipcu idę do psychiatry -_- Na szczęście doradzono mi środek na sen ( zaufana osoba ) i jest trochę lepiej , myślę że przetrwam .
Bo znalazłam parę opcji wsród ludzi na dalsze poczynania i ich wsparcie . Nie wierz w to co mówi mama , a nawet jeżeli to coś o tym świadczy że masz dopiero 16 lat a jesteś taka smutna . To świadczy o tym , że twoje dzieciństwo było traumatyczne i smutne bo nic z niczego się nie bierze . I nie próbuj już doszukiwać się dlaczego mama pije i jak jej pomóc . Mama jest dorosła , sama powinna sobie pomóc i Tobie na dodatek . A Ty jak już mówiłam zadzwoń na telefon jest bez płatny . Do pedagoczki sama bym nie poszła , odradzam tego . Pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza

Przepraszam, że przez tak długi okres nie odpisywałam. Odkładałam to, bo chciałam napisać tutaj dopiero po tym jak uzyskam informacje co do wizyty u psychologa. Tak, nie rozmawiałam z mamą.. Każdego dnia nie było na to czasu, okazji. Za każdym razem obiecywałam, że jutro to już na pewno to zrobię, ale jakoś mi nie wyszło. W ciągu tych paru dni cały czas chodziła zdenerwowana i albo krzyczała, albo płakała więc nie chciałam rozmawiać z nią gdy jest w takim stanie, a gdy zdarzył się moment, w którym miała jako taki humor nie chciałam jej go psuć. Mam wrażenie, że ja tylko szukam wymówek, niby chcę jakoś z tego wszystkiego wyjść, ale boję się wyciągnąć rękę po pomoc. Ostatnio mam nawet myśli, żeby dać sobie z tym wszystkim spokój, nie szukać pomocy, bo przecież daję radę sama i chyba wiem dlaczego tak jest, udało mi się kontrolować chociaż jedną strefę mojego życia i daje mi siłę, cieszę się z tego, chodzi mi o jedzenie, a raczej jego brak.
Jednym z kryteriów przy anoreksji jest chyba wychudzenie prawda? Do tego jest mi bardzo daleko. Rozumiem, że zdrowy człowiek potrzebuje więcej kalorii, żeby się prawidłowo rozwijać, ale ja jedząc więcej czuję się strasznie.
Jeżeli chodzi o to, że moja mama jest w tym wszystkim problemem to się nie zgodzę. Nie pije od dłuższego czasu. Stara się jak może żeby wszystko było w porządku. Dzwoniłam kiedyś pod 116111, ale nie udało mi się tam dodzwonić, ale na stronie internetowej jest możliwość napisania wiadomości, z której skorzystałam.
Mam nadzieję, że dotrwasz do lipca, na pewno ci tam pomogą, bo z tego co piszesz nie jest z tobą za dobrze. Trzymam kciuki za to żeby udało ci się pokonać wszystkie twoje problemy.
Moje dzieciństwo nie było takie tragiczne, były gorsze i lepsze momenty, wolę chyba myśleć o tych dobrych.
Dziękuję bardzo za wasze wiadomości, bycie tutaj naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczy.

Odnośnik do komentarza

ana107
W ciągu tych paru dni cały czas chodziła zdenerwowana i albo krzyczała, albo płakała więc nie chciałam rozmawiać z nią gdy jest w takim stanie, a gdy zdarzył się moment, w którym miała jako taki humor nie chciałam jej go psuć.

No nie, w ten sposób to nigdy nie dojdzie do tej rozmowy. Sama zobacz, jak ma zły humor, to źle, a jak ma dobry, to też źle.
Nie możesz od tego uzależniać tej rozmowy. Zobacz, jakie to absurdalne. To żeby broń Boże nie popsuł jej się humor jest dla Ciebie ważne, a Twoje problemy psychiczne i zaburzenia odżywiania już nie? Co z Twoją troską o samą siebie? Co z Twoimi uczuciami, potrzebami? Ty też jesteś bardzo ważna, nie mniej niż inni.
Poza tym to nie Twoja wina, tylko przepisów, że nie możesz pójść bez niej do psychologa.
Koniecznie z nią o tym porozmawiaj, jak najszybciej. I nie zastanawiaj się już nad tym, w jakim jest humorze.

Odnośnik do komentarza

We wtorek będę z mamą w przychodni więc być może wtedy mnie zapisze. Chyba ona też tego chce.
Gdy tak zastanawiam się nad tym wszystkim dochodzę do wniosku, że to wszystko jest pełne sprzeczności, całe moje życie. I już wiem jak to jest z moim odżywianiem, przez długi czas nie jem prawie nic, chudnę, jestem szczęśliwa, a później przychodzi dzień w którym zaczynam jeść i wszystko się kończy, waga się zwiększa, samopoczucie jest jeszcze gorsze.. To jest nienormalne. Chciałabym żeby moje życie było normalne, ale chyba sama nie wiem co to znaczy.

Odnośnik do komentarza

Chyba znowu alkohol jest najważniejszy. Nie wiem, nie widzę sensu już w niczym. Chcę zasnąć, chcę mieć wreszcie spokój, nie chcę już tych myśli i natłoku emocji. Chyba naprawdę wariuje, nie wiem co się ze mną dzieje. Udaje, że wszystko jest w porządku, ale już nie mam siły. Najchętniej nałykałabym się jakiś tabletek i poszła spać. Jeszcze do tego wszystkiego mam jakieś chore urojenia, że ktoś za mną idzie, mówi do mnie i tak dalej, ale one się nasilają. Nie wiem czy psycholog wypali, we wtorek mama nie miała czasu, podobno ma to załatwić w przyszłym tygodniu, ale już sama nie wiem czy to dobry pomysł.

Odnośnik do komentarza

ana107
. Nie wiem czy psycholog wypali, we wtorek mama nie miała czasu, podobno ma to załatwić w przyszłym tygodniu, ale już sama nie wiem czy to dobry pomysł.

To jest bardzo dobry pomysł. Niedobre jest tylko to, że w ten wtorek to nie wypaliło. Mam nadzieję, że tym razem Twoja mama wywiąże się z tego, co obiecała i to dojdzie do skutku.

To że czujesz się coraz gorzej to w pewnym sensie "normalne". To znaczy nie chodzi o to, że tak ma być, ale o to, że to jest następstwo tego, że ciągle nie otrzymujesz pomocy, która jest Ci potrzebna.
Trzymaj się, i pisz co u Ciebie. Ja też postaram się nie obijać z tym pisaniem tak jak ostatnio.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...