Skocz do zawartości
Forum

Chorobliwa zazdrość...


Gość pawlicki1987

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie wiem, czy jest ktoś w stanie mi pomóc. Jest to mój pierwszy krok w szukaniu pomocy w tej sprawie. Jestem z moim partnerem już 4 lata. Mieliśmy kryzys, zdecydowaliśmy że zrobimy sobie przerwę dla dobra naszego związku, gdyż niestety myślałam, że moje uczucie do niego wygasło. Pewnego dnia gdy weszłam na pewien portal, zauważyłam, iż zmienił on sobie status na ''w związku''. Okropnie mnie to dotknęło, nie mogłam jeść ani funkcjonować. Po dwóch dniach zadzwonił do mnie z oznajmieniem, że było to jego ostatnie posunięcie, aby zobaczyć czy go kocham (była to dziewczyna jego kolegi) No i tym samym udowodnił mi, że jednak moje uczucie do niego nie wygasło. Wróciliśmy do siebie, niby jest dobrze, ale moja zazdrość sięga zenitu. Robię mu problemy o wszystko, kontroluję go, czytam wiadomości, sama sobie w głowie układam myśli, że mnie zdradza. Nie potrafię przestać myśleć o tym, że być może on mnie teraz zdradza... Martwię się że zniszczę tym nasz związek. Z góry dziękuję za rady

Odnośnik do komentarza

Witam mam problem Nie wiem już co robić żyje w związku 9 lat na początku było pięknie ładnie jak wszędzie A puzniej zaczęło się piekło bo inaczej nie można tego nazwać podjęłam pracę w sklepie pilnował mnie tam 8 godzin non stop najpierw wydawało mi się to śmieszne Ale puzniej nie koniecznie zaszlam w ciążę i zaczęło się niewiadomo czy to jego dziecko czy sie gdzieś nie puscilam zaczęło się bicie obiecał za każdym razem ze się zmieni puzniej znęcanie się psychiczne wyzwiska i to takie ze szkodą słów nawet jak poszłam na imprezę rodzinną to że wszystkimi się puszczam i tak jest za każdym razem teraz podjęłam pracę za granicą nigdzie nie chodzę to i tak się puszczam chcę od niego odejść Ale nie mogę się go pozbyć gdzie szukać pomocy

Odnośnik do komentarza

~Irka 1612, jeśli pracujesz za granicą, to kto opiekuje się waszym dzieckiem?
To główny problem, bo jeżeli zostawiłaś dziecko w kraju, pod jego opieką, to on może w czasie rozwodu walczyć o stałą opiekę.
Mało napisałaś o swojej sytuacji, ale na ten moment, możesz przynajmniej zabezpieczyć się finansowo.
Twój mąż jest psychopatą i przemocowcem. Pozostając z nim zmarnujesz życie sobie, ale też dziecku.
Musisz odejść, oczywiście nie będzie łatwo, ale nie ty pierwsza, nie ostatnia. Przemyśl i zaplanuj sobie wszystko, zastanów się, kto z twojej najbliższej rodziny może ci pomóc.

Odnośnik do komentarza
Gość Bernadetka

Witam wszystkich. Pytanie kieruje do osób w szczęśliwych związkach ale i tych,które są swiezo po rozstaniu. Zerwałam z facetem mimo że kochałam bo miałam dość jego chorobliwej zazdrości oraz zaborczosci, podejrzen na każdym kroku, wmawiania ze się z kimś spotykam. Wielokrotnie mówiłam mu ze swoim zachowaniem sprawia mi przykrość,ze takiego związku nie chce. On mówił ze to dobry znak że mu zależy na mnie, że nie jestem mu obojętna. Sytuacja się nie zmieniła wiec zerwałam. Wytłumaczyłam ze nie będę tego znosić. Odezwal się po rozstaniu jednak nie przepraszal nie prosił o powrót, szukał zaczepki. I nawet później zaczęliśmy się obrażać wzajemnie. Miał pretensje ze zerwałam a on coś do mnie czuł. Wytłumaczyłam motywy. Chyba nie docierało. Miałam już dość jego gadania. Napisałam mu, ze był toksycznie zazdrosny żeby się ogarnął i żeby dał mi spokój nie zaczepial mnie nie pisał i nie dzwonił dał szanse być szczęśliwa. Nie odpisał. Od 3 tygodni nie mamy kontaktu. Zerwałam bo chciałam by zrozumiał ze nie bede tolerować takich zachowań w związku. Czy wg was on zrozumie odezwie się poprosi o drugą szansę zmieni się ?

Odnośnik do komentarza
Gość Bernadeyka

Nie. Ja wiem czemu podjęłam taka decyzję . W pełno świadomie to zrobiłam. Chciałem pokazać że nie będę godzić się na takie traktowanie mojej osoby. Chciałam być konsekwentna ze odejdę jeśli dalej tak będzie . Chciałam nauczyć go rozumu

Odnośnik do komentarza

Witam. Zacznę może od początku byłem w związku małżeńskim w którym żona mnie zdradzała przez co się zresztą rozwiedlismy. Teraz poznałem wspaniała dziewczyne od pierwszego spotkania poczułem że to jest to odrazu między Nami zaiskrzylo i było jak z bajki. Ale teraz odezwała się we mnie chorobliwa zazdrość, a objawia się ona tym iż gdy dzieje się sytuacja podobna do tej którą kojarzy mi się z sytuacją w której zdradzała mnie była żona odrazu dostaje ataku paniki oraz furii moja obecna dziewczyna to widzi i bardzo ja to boli bo jest ona całkowicie inna od byłej żony, kłócimy się przez to ciągle i wisi nademna widmo tego że mnie wkoncu zostawi a ja bardzo ja kocham i strasznie mi na niej zależy ale nie potrafię nad tym zapanować co zresztą widać po moim zachowaniu i ona też to widzi i dobrze wie o co chodzi. Pomóżcie bo ostatnimi czasy to nawet już zaczęło mnie to męczyć i duszę się z tym.

Odnośnik do komentarza
Gość kosteczek1989

witam was mam cholerny problem ze sobą jestem chorobliwie zazrosny i swoją narzeczoną mamy razem pięknego synka ja pracuje za granicą ja już nie daje sobie rady sam ciągle robię jej awantury sprawdzam szukam dziury w całym proszę pomóżcie mi jakoś

Odnośnik do komentarza

Moj facet byl w zwiazku malzenskim przez 8 lat....niestety ona go zdradzila..po czym zaczela zwiazek z tym facetem.Moj koachany ma z nia dziecko....Jak zaczelam byc z nim jego syn mial 3,5 roku....teraz ma 11 lat....Wszystkie te lata kochalam,poswiecalam sie dla niego i dla dziecka.....Dbalam o niego i jego syna..Wiadomo...obiadki,sprzatanie, pranie...totalna kura domowa z milosci....W czym problem???? Wszystkie te lata on ma chorobliwa zazdrosc...Kocham go...,ale juz nie mam sil na to.....Koncze prace- musze zadzwonic ( sie zameldowac) ..a jak 5 minut pozniej zadzwonie....to juz mam jazde....Do kolezanek nie moge wyjsc....no chyba ze z jego synem ...Jest zazdrosny nawet o wlasnego brata...powiedzial ze mam nie chodzic na papierosy z zadnymi mezczyznami..( mial na mysli brata),idziemy do restauracji czy jedziemy samochodem....on robi mi awanture ze gapie sie na innych facetow, ze gapie sie na jakiegos caly czas...i jestem prostytutka poniewaz to robie!!!!! Ja sobie mysle....Na nikogo sie nie gapilam...myslalam o czyms....i nezwiednie gapilam sie na wszystko naokolo.....Wyzwal mnie tylko jednego dnia 30 razy od prostytutek....Jak mu tlumaczylam ...to stwierdzil ze i tak jestem prostytutka...a nawet wieksza bo nieswiadomie sie gapie na mezczyzn....umiesnionych...ze mam prostytucje we krwi....Robi mi takie jazdy ciagle....tak kocham go ..tak wiem ze byla zona gp zdradzila 2 razy....ale ja teraz za to place...ja nie mam normalnego zycia.....ja wychowalam jego dziecko przez ostatnie 7 lat.....Co powiecie? Kiedys farbowalam wlosy....wygladalam super....teraz mam zabronione....Przytylam bo rzucilam palenie....chce isc na silownie....Nie moge ...Dlaczego??? Bo pan kontroler powiedzial ze moge czwiczyc w domu....( prawdopodobnie znowu wariacka zazdrosc!!!!) Mam dosyc!!!!! Kocham, ale mam dosyc!!! Pomozcie!'''

Odnośnik do komentarza

Witam, byłam z chłopakiem 1,5 roku. Przez pierwsze miesiące było wspaniale. Jakoś na początku naszej znajomości napisałam do chłopaka z którym wcześniej miałam kontakt, wyznałam mu co do niego czułam i napisałam że jestem z kimś innym, napisałam mu również żeby się do mnie nie odzywał. Nie powiedziałam o tym mojemu chłopakowi. Zaczęłam studia, mieszkałam wtedy z chłopakiem zupełnie mi obcym, mój chłopak był o niego zazdrosny, ale nigdy mi tego wprost nie powiedział a przynajmniej na początku. Poszłam ze znajomymi na imprezę, okłamałam chłopaka że uczę się w domu. Parę tygodni później dowiedział się o tym. Zresztą o tym że napisałam do tamtego chłopaka również. Mieliśmy kryzys, miałam wyrzuty sumienia że mu o tym nie powiedziałam. Wybaczył mi te kłamstwa i myślałam że już wszystko będzie w porządku, ale kompletnie stracił do mnie zaufanie. Wyprowadziłam się z tamtego mieszkania i poszłam do pracy. Od tego momentu mój chłopak stał się chorobliwie zazdrosny. Cały czas kontrolował co robię, do kogo dzwonię. Przejął moją pocztę e-mail, messenger, Facebooka. Wyprowadzałam się głównie z jego powodu na kolejne mieszkania. Cały czas się kłóciliśmy. Podejrzewał mnie o zdradę z moim byłym współlokatorem i chłopakiem do którego pisałam. Odkąd zamieszkaliśmy razem przyjął całkowitą kontrolę nade mną. Zablokował mój telefon. Zamontował podsłuch w telefonie. Kontrolował moje wydatki.Nachodził mnie w pracy. Sprawdzał moją lokalizację a jak coś się nie zgadzało to już miał powód do kłótni. Cały czas spędzaliśmy razem. Nigdy sama nie wyszłam z domu. Jak on miał gdzieś wyjść to zamykał mnie w domu żeby nigdzie nie wyszła. Kłótnie przerodziły się w przemoc. Myślał nawet że wychodzę w nocy więc postanowił że będziemy spali na podłodze. Posądzał mnie nawet o to że biorę narkotyki, bo stałam się agresywna a ja już nie wytrzymywałam z jego zazdrością i agresją wobec mnie. Zadzwonił na mnie na numer alarmowy że źle się czuje i mogłam mu coś dosypać albo że jeżdze jego autem bo przebieg się nie zgadzał... Ten czas był okropny, a ja liczyłam na to że w końcu się opamięta, bo zależało mi na nami. On cały czas szukał dowodów na zdradę, a ja to nigdy nie zdradziłam a kazał mi się do tego przyznać...W końcu uciekłam od niego, teraz jak na to wszystko patrzę nie potrafię zrozumieć jak mogłam to wytrzymać. Miłość jest ślepa. W tym przypadku była. Mam nadzieję że wyleczy się z tego kiedyś.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich, mój mąż jest o mnie chorobliwie zazdrosny, wszędzie dookoła mam kochanków, nie mogę się ładnie ubrać lub umalować do pracy bo to wzbudza jego podejrzenia i agresję, ba nawet kąpiel lub umycie włosów jest powodem do wyrzutów. Pochodzę z rodziny z tradycjami rodzinnymi, gdzie panowała miłość zaufanie i zrozumienie oraz SZACUNEK dla reszty domowników. jesteśmy małżeństwem od 35 lat, nigdy nawet nie pomyślałam o zdradzie, nigdy nie pocałowałam, ani nie dotknęłam innego mężczyzny (dla mnie po prostu istnieje tylko mąż i jego kocham, kiedy go zabraknie też zostanę sama). Jego zazdrość mnie przytłacza, poniża i sprawia, że czuję się jak śmieć. Żadne tłumaczenia, prośby, groźby z mojej strony, dzieci i przyjaciół nie pomagają. NIGDY NIE DAŁAM NAJMNIEJSZEGO POWODU DO PODEJRZEŃ co wcale nie ma znaczenia, mąż wymyśla sobie różne rzeczy i traktuje to jak pewnik. Walczyłam cały czas o nas, ale już opadam z sił. On nie chce się leczyć-POMOCY

Odnośnik do komentarza

Mała> czy tak jest od tych 35 lat?

Zastanowiły mnie te słowa:

W dniu 26.06.2020 o 09:53, Gość Mała napisał:

dla mnie po prostu istnieje tylko mąż i jego kocham, kiedy go zabraknie też zostanę sama)

Coś mi się zdaje, że poświęcasz się mężowi, rodzinie, nie masz własnego życia. Do tego zazdrość męża sprowadziła Twoje poczucie wartości do zera. Nie zostaniesz sama, bo na świecie jest za dużo ludzi, by być samą. Nie zostaniesz sama bo masz siebie-sympatyczną, inteligentną, interesującą (*dowolne dopisz) babeczkę. Będziesz mieć wreszcie czas dla siebie, będziesz się oddawać swojej pasji, zadbasz o siebie tak jak nigdy dotąd.

Kochasz męża.... a siebie? Wiesz, że ktoś kto nie kocha siebie nie umie dobrze kochać bliźniego?  Nie twierdze, że go nie kochasz, twierdzę, że być może-prawdo podobnie kochasz go niewłaściwie, za bardzo lub tez uzależnienie nazywasz miłością.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Znam ten problem z autopsji. Moja pratnerka zabrania mi używać telefonu w innym celu, niż zadzwonić, ale tylko gdy muszę. Jeśli spojrzę w telefon, to zaraz podbiega i pyta co robię. Nie mogę oglądać tv, ponieważ patrzę na inne kobiety, nie mogę korzystać z internetu. Gdy idziemy razem, a minie nas jakaś inna dziewczyna (która według niej jest atrakcyjna), to natychmiast mam awanturę, że się spojrzałem na nią - chociaż tego nie zrobiłem. Zabrania mi kontaktu z bratem, z synem. Nie wychodzimy razem na basen, do kina, do żadnych miejsc, w których są ludzie. Chodzimy tylko na grzyby :) Niedawno wyjechałem do pracy zagranicę i czuję w końcu, że oddycham, chociaż godziny wieczorne są tylko w jej towarzystwie przy komunikatorze. Opuszcza mnie tylko, gdy musi. Ja osobiście mam tego dość, chciałem nieraz porazmawiać na temat jej zazdrości, ale ona twierdzi, że ja nie adoruje ją wystarczająco i to dlatego mi nie ufa. Razem jesteśmy 4 lata i coraz częściej myślę jak zakończyć ten toksyczny związek. Chyba jej już nie kocham, wręcz przeciwnie, czuję do niej niechęć. Mam zwyczajnie dość tego, nieraz podosiła rękę na mnie, rozbiła telefon, czy rzucała we mnie przedmiotami. Ja nie jestem lekarzem i chyba nie jestem jej w stanie pomóc. Nawet nie mam już na to ochoty. Nigdy nie dałem jej żadnego powdu do zazdrości. Sama to sobie uroiła. Kiedyś siedziałem w kawiarnie z jej kolegą. Ona na chwilę wyszła do ubikacji. Siedzieliśmy na zewnątrz, a on powiedział "idą jakieś dziewczyna, zaraz będzie awantura" i głupio się uśmiechnął. Nie zrozumiałem o co mu chodzi, ale faktycznie, wtedy był ten pierwszy raz kiedy to zrobiła i wmawaiła mi, że patrzyłem na te dziewczyny ale nawet nie spojrzałem. Potem było tylko caraz gorzej. Jeżeli ktoś ma podobnie, to współczuję i radzę uciekać od takiej osoby.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...