Chce mu pomóc, ale wahania nastrojów wszystko niszczą, do wizyty zwariuje, może nie powinniśmy się widzieć do tego momentu, ale nie chce go tak zostawić. Nigdy niczego podobnego nie przeżywałam, nie potrafię ogarnąć tak totalnego braku zaufania, boje się cokolwiek mówić wszystko wykręca w drugą stronę ma swoją prawdę i wie lepiej jak było. Sytuacja patowa, nie znam sposobu na normalną rozmowę nawet jak ona się odbędzie za chwilę wszystko wywraca do góry nogami, najważniejsze jest jaka byłam kiedyś, może puszczalska? Może jestem inna kiedy jestem gdzie indziej nie z nim, po co usuwam sms-y ukrywam coś, piszę tam rzeczy które świadczą o tym jaka jestem naprawdę? to nie trwa długo ale już mam dość.