Skocz do zawartości
Forum

Histeryczna matka


Gość juzniewiemnic

Rekomendowane odpowiedzi

Gość cytrynowa babeczka

Justyś zgoda że potrzebna jest terapia gdy człowiek sobie nie radzi z nowym życiem.Ale po pierwsze nie wszyscy chca się tej terapii poddać bo nie mają na tyle siły w sobie ,po drugie czasami nie mają możliwości np nikogo do pomocy.Po trzecie no nie zawsze terapia skutkuje dobrym efektem.
Ja też znam i mam do czynienia z ludzmi niepełnosprawnym i też mam porównanie.Patrząc wogóle na człowieka chorego trzeba brać pod uwagę ten ból psychiczny który nosi w sobie i który w różnoraki sposób daje o sobie znać.

Twój narzeczony ma szczęscie że spotkał cudowną kobietę która Go akceptuje takim jakim jest.I to jest piękne w miłości.Wszystkiego dobrego Wam życzę.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Przyznaje, że nie doczytałam faktu,że Twoja mama ma kochającego męża i ma też swoją pasje, gdyż to było na pierwszej stronie,a jej nie zauważyłam. Może po prostu żałuje tego, że nie poświęcała Ci tyle czasu a teraz nie wie jak to nadrobić. Może po prostu nie radzi sobie sama ze sobą i nie potrafi zaakceptować faktu ,że już nie może czegoś zrobić jak wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Gość juzniewiemnic

Reyka zrozum że samo odebranie telefonu to dla mnie trauma. Na sam dźwięk że telefon dzwoni wpadam w panikę i robię szybko rachunek sprawdzam czy przypadkiem czegoś źle nie zrobiłam i co matka tym razem może mi wygarnie.... jak powiem że nie mogę gadać jestem zajęta to zadzwoni za 5 minut i kolejne 5 i kolejne 5 aż nie będę zajęta i za każdym razem będzie ryczeć.

Tydzień temu byłam chora miałam gorączkę i grypę ona zaprosiła mnie na obiad. powiedziałam że chyba nie przyjadę bo źle się czuję na co ona wrzask i histeria "ty zawsze się źle czujesz, zawsze cię boli głowa albo jesteś chora, a dobra, nie przyjeżdżaj, już nigdy nie musisz przyjeżdżać, w ogóle się do mnie nie odzywaj, do matki nie możesz przyjechać raz na miesiąc!" oczywiście pojechałam i oczywiście byłam bardziej chora. jak zwykle. zawsze tak robi. choruję na straszne migreny i zawsze byłam chorowita od dziecka ciągle anginy grypy. doprowadziła do tego że boję się jej mówić kiedy coś mi jest bo ona mnie za to wini i wrzeszczy dlatego nie wierzę że ona na prawdę obchodzi ją to czy u mnie jest ok i czy się dobrze czuje bo ignoruje mnie kiedy czuję się źle i jestem chora. kiedy byłam mała i złamałam na podwórku rękę, stałam pod drzwiami pół godziny i myślałam co zrobić jak sama sobie mogę pomóc bo bałam się mówić rodzicom co się stało bo wiedziałam że będą wściekli. nie wyobrażam sobie np. jaka by to dla mnie była porażka gdybym się dowiedziała że moje dziecko bało się przyjść do mnie powiedzieć że złamało rękę!!! ale wtedy tak było tak się czułam, do dziś czuje się śmieciem! No ale oczywiście nie mogli nie zauważyć... ale pamiętam, stałam tam i myślałam jak im powiedzieć żeby nie krzyczeli, żeby mnie pocieszyli i zaopiekowali się mnie. i oczywiście byli wściekli, wyzywali jaka to jestem ciapa itd że złamałam rękę itd. teraz kiedy o tym myślę to paranoja ale wtedy tak było a do dzisiaj jak jestem chora wolę jechać i nie mieć poczucia winy i mieć spokój niż wyzdrowieć z grypy.... cały czas czuję się winna za zły humor mamy wiem że nie powinnam ale nie umiem jej zranić.

Odnośnik do komentarza

Tak niektóre matki potrafią psychicznie uzależnić od siebie,wbijać w poczucie winy ...,
w sumie robiąc dziecku wielką krzywdę ,na całe życie,

w efekcie mamy też maminsynków,co nie potrafią funkcjonować w związku,ulegają presji mamy i rozchodzą się ,bo mama tak chce...,a oni wolą mieć święty spokój,
to jest chore ...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość ojej..ojej

Ja uważam że powinnaś sama iść do psychologa aby pomógł Ci się nauczyć przeciwstawiać ludziom. Sama się zadreczasz i powinnaś przejrzeć na oczy... jest to chora sytuacja. Jeżeli mama nie widzi problemu jakiego Ci stwarza to z nią jest coś nie tak...dziewczyno weź swoje życie i los w swoje ręce za nin będzie za późno

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Juznicniewiem opisujesz sytuację z Twojego dzieciństwa które wpłynęły na Twoje terażniejsze zachowanie.Masz rację,to przykłady świadczą o tym że matka czy rodzice popełnili wiele błędów i masz prawo mieć żal o to...
Ale ... z jednej strony piszesz że jest Ci żal mamy a z drugiej,moim zdaniem nie chcesz przyjąć opcji że ta nabyta niepełnosprawność może mieć kluczowe znaczenie.
Gdyby nie ten fakt,ja przyjęłabym Twoj temat z innej strony. Nadopiekuńcza matka i właściwie nie ma po co się rozpisywać...
Gdybyś miała chociaż trochę zrozumienia dla sytuacji w jakiej znalazła się matka to inaczej podeszłabyś do sprawy.
Chociażby dlatego żeby nie dolewać oliwy do ognia.
Piszesz w pierwszym poście że specjalnie przedłużasz nieodbieranie telefonu...Rozumiem że masz już dość ale to nie jest dobre rozwiązanie.
Moim zdaniem każesz i siebie i matkę w ten sposób.
Być moze własnie z tego powodu doszło do eskalacji tych wydarzeń.Ty złościsz się na matkę,matka na Ciebie a rozwiazania nie widać.
Zastanów się nad wizytą u psychologa.Może specjalista pomoże Ci dojść do ładu z tym bałaganem w głowie.Da Ci takie wskazówki, które mimo wszystko pozwolą Ci na dogadanie się z mamą.Pewnie ideałem byłoby,gdybyście poszły tam obie i przeszły terapię żeby zamknąć sprawy z dzieciństwa ale kwestia czy obie zgodzicie się na takie rozwiązanie...

Odnośnik do komentarza
Gość juzniewiemnic

nie czytacie moich postów, chodziłam do wielu psychologów,
kiedy matka usłyszała że chcę iść powiedziała że tylko świry potrzebują psychologa, prosiła ją pani psycholog żeby przyszła to przyszła raz i była na mnie obrażona że ją może ktoś widział.

wiem że to straszne ale całe życie się przejmowałam a teraz mam gdzieś czy ona jest niepełnosprawna czy nie. to jej problem nie mój. mogła szukać lekarzy, rehabilitacji. to nie moja wina, nie chciałam żeby była niepełnosprawna ale nie mogę przywrócić jej zdrowia. jest mi przykro ale nie umiem jej pomóc, nie przywrócę jej zdrowia, co mam robić? starałam się być idealna dla niej i robiłam wszystko. nic to nie dało. pewnie bym inaczej podchodziła gdyby ona była inna i gdyby ona przejmowała się moimi chorobami. wolałabym mieć jej niepełnosprawność niż moje migreny i napady lęku średnio 6 dni w tygodniu boli mnie głowa, rzygam i mdleję jak nie biorę leków. niepełnosprawność to jej problem i jak go ma powinna jako dorosła się leczyć, dla dobra swojej rodziny, u psychologa też. mam dość winy za jej niepowodzenia, to nie są moje niepowodzenia.

miałam wiele zrozumienia dla niej od zawsze. w zamian dostałam same kłamstwa, ubliżanie mi, zabawianie się mną, histerie, poczucie winy. nie nauczyła mnie współczucia bo nie opiekuje się mną kiedy jestem chora albo mam migrenę i jak mi gorzej bardzo cierpię, praktycznie leżę i nie mogę się podnieść bo kręci mi się w głowie. przedłużam odbieranie telefonu bo chciałam ją nauczyć że to ja zadzwonię do niej, ona nie musi jeszcze w międzyczasie dzwonić 10 razy.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Przykro mi ale nie masz zrozumienia dla matki skoro piszesz że powinna to i tamto zrobić dla swojego zdrowia ,dla swojej rodziny.
Nie masz pojecia jak człowiekowi któremu zdarzył się wypadek ,może siąść psychika.Masz pretensję do matki że nie szukała lekarzy ,rehabilitacji itd.Od tego jest rodzina która własnie w takich momentach powinna zrobić wszystko żeby człowiekowi się chciało.Chciało się walczyć o swoje zdrowie o pełnosprawność.Od tego jest ten kochajacy mąz który ma pokazać jak bardzo mu na tym zależy żeby zonę przywrócic do normalności na ile się da.Bo nie zawsze można takiej osobie pomóc.Nie zawsze rehabilitacja i nawet najlepszy lekarz nie są w stanie uczynić cudów.

Tu nie chodzi żebyś ustępowała mamie,robiła wszystko co mama chce,chodzi o zrozumienie dlaczego jest taka zgryżliwa.Skąd wiesz czy Ona sobie radzi sama z sobą? A może nie.Może i siebie ma dosyć i nie widzi dla siebie rozwiazania.To są naprawdę takie trudne sprawy że trzeba wejść głebiej w ten problem żeby cokolwiek zrozumieć.

Dobrze by było gdybyś usiadła przy mamie,zapomniała na chwilkę o wszystkim i powiedziała jej kilka miłych ,ciepłych słów.Może Ona tego bardziej potrzebuje niż Twoich częstych odwiedzin.
Czytam Twoje posty dokładnie i wiem że chodziłas do psychologów.Lecz chodzi o to żebyś poszukała u nich rad na temat konkretnego problemu jakim jest komunikacja z mamą.
Szkoda że mama ma takie stanowisko na temat psychologów.Niestety to się często zdarza szczególnie w małych miastach ...a nuż mnie ktoś zobaczy.

Odnośnik do komentarza

Przerażasz mnie... Mówisz o swojej matce jak o obcej osobie, wręcz jakbyś życzyła jej aby cierpiała. Masz tyle złości że aż mnie to przeraża. Moim wam obu przydał by się psycholog i to w trybie pilnym. Ty nie widzisz końca własnego nosa, tylko Ty cierpisz, tylko Ty potrzebujesz opieki i wsparcia, tylko Ty i Ty...
A ona? Dlaczego Ty nie zrobiłaś tego czego oczekujesz od niej? Dlaczego to Ty nie szukałaś jej lekarzy, rehabilitantów, psychologów?? Oczekujesz tego czego sama nie robiłaś...No ale przecież to Ty najbardziej cierpisz bo nikt nie pochyla się nad Tobą i nie mówi że jaka Ty biena nie jestes

Odnośnik do komentarza
Gość juzniewiemnic

trick może być przeczytała trochę moich postów najpierw??? dopiero co pisałam jak się psycholog skończyła wy dalej swoje, nikt tu nie czyta postów ze zrozumieniem poza kilkoma osobami?!?!?

A ty tylko ciągle moja matka i moja matka i zrozumienie dla mojej matki! A kto mi miał dać zrozumienie, wsparcie i poczucie miłości jak nie rodzice???? jak będąc 1 - 2- 5- 8- 12- 14-letnim dzieckiem miałam wspierać dorosłą matkę???? JA MIAŁAM JEJ SZUKAĆ LEKARZY???? chyba sobie kpisz!!!!!!!! poczytaj mój ostatni post jak się skończyło jak ją wzięłam do psychologa!!! jako dziecko wspierałam jak umiałam, robiąc zawsze wszystko często chciała, byłam idealna córeczką, żeby tylko mamusia była szczęśliwa i się uśmiechała, jak miała zły humor starałam się podwójnie bo jak się nie uśmiechnie to moja wina że nie umiem jej pocieszyć pewnie jestem zła i niedobra... teraz wspieram ją jak mogę, przyjeżdżam, pomagam, ale prze to nie mam własnego życia, a nadal czuję się niekochana!

Sory ale teraz widzę to inaczej, teraz moje zrozumienie się skończyło bo zrozumiałam że ja nigdy nie potraktowałabym tak swojego dziecka!!!!!!!! nie przelewałabym na nie swoich frustracji, nie odzywałabym się do niego wulgarnie i jak do śmiecia który ma tylko słuchać i nie sprawiać problemów, nie mieć zachcianek, ani marzeń!!!!!

ona była dorosła decydując się na dziecko i tak, była wtedy niepełnosprawna już. i moim zdaniem matka ma się pochylać nad dzieckiem a nie zrobiła sobie dziecko, a teraz jeszcze ludzie mi mówią że to ja mam się pochylać nad nią mimo że ona traktuje mnie jak zabawkę i śmiecia! pochylałam się!!!!!!! i mam przez to przesrane życie!!!!!!! chłopak nawet uciekł ode mnie bo stwierdził że ma dość, jak matka zawoła to ja lecę, dla niego nie było czasu!!!!

zrozumienie dlaczego ona taka jest niczego nie zmienia, bo nie rozwiązuje problemu!!! jest moją mamą, kocham ją, wybaczam jej wszystko, a ona tylko kopie mnie jak leż, nie chce słuchać, mnie, psychologa, nie chce zrozumieć że coś zrobiła nie tak, że coś trzeba naprawić, ona nie chce o tym słyszeć, ona ma zawsze rację, zawsze am być tak jak ona chce, ja jestem głupia, smarkula, ja mam jej słuchać i tyle i taka jest jej wizja świata.

nie rozumiem dlaczego ona chciała mieć dziecko. widzę że tylko po to żeby miał się nią kto opiekować. często powtarzała że "warto mieć dzieci bo potem nikt wody na starość na poda". bardzo mnie to boli. ona o tym wie i to też nic, to ja jestem niewdzięczna, to ja mam słuchać, zawsze powtarzała dzieci i ryby głosu nie mają, zawsze czułam się jak przedmiot.

Odnośnik do komentarza

Ja myślę ,że Tobie by się przydała terapia ,żebyś mogła sobie pozwolić na komfort swojego życia ,nie zadręczania się tym co powie czy zrobi mama,nie lecenie jak tylko zawoła ,

musisz nauczyć się odmawiać i żeby wtedy nie męczyły Cię wyrzuty sumienia,
jak również nie wracania do przeszłości,

bo widzę ,że sama sobie nie poradzisz.

Wiem,że byłaś u psychologa ,ale mi chodzi o dobrego psychoterapeutę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość ojej..ojej

Czasami jeden terapeuta nie jest w stanie nam pomóc i trzeba szukać dalej... jesteśmy tylko ludźmi...powtórzę się musisz nauczycz się mówić nie i zamknąć rozdział tego co było może wtedy będzie Ci łatwiej. Może jak wybaczysz mamie za te wszystkie złe chwile i sprobujesz od nowa...będzie Ci lżej...decyzja należy do Ciebie nikt nie może jej podjąć za Ciebie my możemy tylko wczuć się w Twoją sytuacje i napisać co my byśmy zrobili...

Odnośnik do komentarza

To ja mam pomysł. Odetnij sie od niej na miesiąc. Jak dzwoni nie odbieraj. Jak będzie się dobijać wycisz glos. Ty odezwij sie po mcu i zobaczysz jej reakcje.

wiesz, ona doskonale zna Ciębie i wie jak wymusić kontakt.

co Ty na to?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Po pierwsze współczuje. To nie jest matka z marzeń, to nie jest matka standardowa, to jest osoba chora, ale przede wszystkim chyba na głowę. Wychowywać się w takich warunkach nie jest łatwo i niestety, ale miało to wpływ na to jaka teraz jesteś. I na Twoje obecne wady i zalety, na to z czym sobie potrafisz poradzić i z czym nie radzisz kompletnie. W tej chwili nie zajmowałabym się porzadkowaniem relacji z matką, tylko z samą sobą zrobiła porządek. Ta chwila może potrwać tydzieć, albo miesiąc.

Pani psycholog poleciła Ci książkę, pierwsze co zrób, to kup ją i przeczytaj.
Troche mnie dziwi że nie piszesz o ojcu, jaki on jest, choć wspomniałaś "oni" czyli ich zachowania są podobne. Mamie co dolega też nie napisałaś, bo może to co jej dolega, rzuca się też na głowę, nie napisałaś ile masz lat, czy masz już pracę i radzisz sobie jakoś sama, czy dalej jesteś od nich zależna.

Dla świętego spokoju dzwoniłabym do niej w tym czasie, (choćby czytania książki ) ale tak na odwal się z regułką jakąś, nie słuchała tego co gada, tylko rozłączała się gdy zacznie coś wyzywać czy jęczeć.
Choć pewnie korciłoby mnie powiedzieć jej : to ja Twoja ukochana córeczka, o którą tak się martwisz. Dzwonię powiedzieć że u mnie wszystko w porządku - niesty nie jestem chora, gdybym była mogłabyś mnie przegonić przez miasto abym spełniła Twoją fanaberię zobaczenia mnie jak się zlewam zimnym potem jak ostanio. Nie kocham się też w żadnym chłopaku, abyś mogła się ze mnie ponaśmiewać, a więc nara, jak coś się stanie odezwę się napewno, abyś mogła mnie podeptać jeszcze bardziej.

Z Twoje opisu matka nie zasługuje na nic lepszego, a jak chce to niech sie otrząśnie, że od ideału, bądź normalności jest lata świetlne i jak chce coś naprawić, to tylko terapia rodzinna i to trwająca troche i robiąca porządne pranie Was obu.
Pisałaś, że do psychologów chodziłaś, ktoś ich opłacał, Ty? Coś przecież Ci mówili, i co nic nie pomogło? Poruszałaś relacje z matką i co dalej? W jakim celu były te wizyty? Co wynikło z tych wizyt? To jest ważne, bo widzisz już że pewien etap masz za sobą, etap z psychologami, którzy i tu nie wiadomo, pomogli Ci czy nie...?
Trudno jest ocenić i coś poradzić, mając strzępki informacji. Może Ty jesteś po 40, może pod 20, a może jesteś też hipohondryczką? Skąd mamy to wiedzieć. Wiesz coś o przyczynach swoich bóli głowy i innych dolegliwości? Jeśli nie i się nie leczysz, to załatw to. Możliwe, że masz te dolegliwości na tle nerwowym, ale z punktu widzenia czytającej to są tylko hipotezy.

Generalnie rzecz biorąc, sprawy z matką masz na takim etapie, że klapki Ci z oczu opadły i widzisz jej złe postępki, możliwe że oceniasz ją także zbyt surowo bo jesteś podirytowana i masz już jej i tej całej sytuacji po dziurki w nosie.

Odnośnik do komentarza
Gość do juzniewiemnic

To co napisałaś o swojej rodzinie to tylko część wiadomości i jeszcze nie mówią wiele.Żeby być sprawiedliwym i zrozumieć lepiej trzeba by było wiedzieć więcej.Gdzie mieszkasz, jak sie utrzymujesz, czy masz swoje mieszkanie, w jakim wieku jesteś, co z ojcem, na co choruje mama itp?Pewne jest to, że masz ogromny żal do matki, oceniasz ją i jej życie bardzo źle.Dopóki nie zrozumiesz dlaczego tak układało się Wasze życie nie wybaczysz matce i tym samym nie zaznasz spokoju.To, że chłopak odszedł to nie przez mamę razem nie mieszkaliście z mamą, gdyby Cię kochał i akceptował Twoje wady bo każdy człowiek je ma ,to by nie odszedł.Co to znaczy że odszedł bo nie miałaś dla niego czasu, musiałaś źle tym czasem gospodarować.Jeśli nawet byłaś u mamy to nie cały dzień .Całą winę za swoje niepowodzenia zgoniłaś na mamę.Nasze , moja też nie była idealna ,a skoro rozumiesz że to wpłynęło na Twoje życie negatywnie to szukaj pomocy u specjalistow i pracuj nad sobą.Oceniasz mamę,że źle postępowała w życiu a Ty nie popełniasz błędów,jeszcze nie zaczęłaś na dobre a już nie wszystko się układa po Twojej myśli.Mama chciała Cie mieć, głowy Ci nie ukręciła, wychowała Cię może jej ból niepełnosprawności sprawiał że nie potrafiła lepiej tego zrobić.Też potrzebowała wsparcia i pewnie miała go za mało.Ty oczywiście napiszesz że miała ale to Twoimi oczami miała dla niej pewnie za mało.Nie wojuj tylko na argumenty spokojnie rozwiązuj problemy bo inaczej nic nie zmienisz obie będziecie nieszczęśliwe.

Odnośnik do komentarza
Gość juzniewiemnic

Dzięki za odpowiedzi. ojciec mnie nienawidzi więc nie poruszam tego tematu. mama zawsze udawała że tego nie zauważa. tak czasem myślę że to jak mnie traktuje może ma też związek z tym że ona kocha jego on ją, ale on nie kocha mnie a matka starała się jakoś to pogodzić, wolała przegonić mnie z drogi ojca, wyzwać i uznać jego rację niż stracić jego być może. wydaje mi się że im jest razem dobrze i naprawdę dobrze się dogadują i się kochają a moja obecność wywołuje u ojca nienawiść a u matki coś w stylu "zamknij się i bądź grzeczna, nie denerwuj ojca, same problemy przez ciebie" z drugiej strony może ociec jest zazdrosny o mnie bo ona w jednym chwili nazywa mnie skarbem, tuli itd, w drugiej chwili wyzywa i wrzeszczy, niezależnie od tego jak się zachowuję tak naprawdę, a od swojego własnego humoru i humoru ojca. tak mi się wydaje, że matka wymarzła sobie wierną córeczkę-służkę, ojciec wymarzył sobie może syna albo inną, ładniejszą córeczkę, nie wiem, a teraz mają mnie i tak jakby nie wiedzieli co z tym zrobić, więc najbardziej im się podoba kiedy nic nie mówię i ich absolutnie słucham. nicy tęsknią, niby się interesują, ale jak przyjadę są awantury od progu, wszystko jest źle i nie tak jakby chcieli. najbardziej mnie boli że nie rozumiem dlaczego oni tak robią, nie rozumiem co zrobiłam źle, wszyscy przyjaciele, znajomi, kiedyś panie w szkole, w liceum, ludzie w pracy, wszyscy mnie lubią, wszyscy mnie chwalą, nikt mnie tak w życiu nie krytykował i nie poniewierał jak rodzice, nie rozumiem dlaczego to robię, to doprowadza mnie do szału, próbowałam różnych rzeczy, nie rozumiem dlaczego mnie nie akceptują, psycholodzy w niczym mi nie pomogli, wiem że muszę rozwiązać to sama. dzięki za odpowiedzi, poczytam książkę.

Odnośnik do komentarza

~juzniewiemnic
zrozumienie dlaczego ona taka jest niczego nie zmienia, bo nie rozwiązuje problemu!!!

Wyjątkowo trafna uwaga.
W dodatku, jeśli faktycznie będzie Ci zależało na rzetelnym przeanalizowaniu całej sytuacji i jej przyczyn, to zapewne dojdziesz do bardzo niewesołych wniosków, delikatnie mówiąc.
Na razie, zamiast tracić na to czas, lepiej zacząć działać. Matka rozbiła Ci jeden związek, doprowadziła do kompletnego rozstroju psychicznego, to nic dziwnego, że jesteś taka roztrzęsiona, gdy o tym piszesz. Chyba każdy kto myśli i ma choć trochę empatii, będzie Ci tego współczuł, zamiast robić Ci wyrzuty i prawić kazania na temat nienawiści, tak czy siak obojętność jest od niej dużo gorsza.
Idź do psychologa, zanim matka zupełnie zrujnuje Ci życie, tak jak Ka-wa i Ojej...ojej o tym tu pisały. Im szybciej tym lepiej, nie pozwól, żeby zachowanie matki zupełnie zniszczyło Ci życie. To co ona wyprawia, to wszystko o czym tu napisałaś jest po prostu chore, ciężko to inaczej nazwać. Trudno, żebyś nie czuła się przez to zaszczuta i więziona. To nie jest tak, że zrobiłaś coś złego, czym byś sobie na to zasłużyła, nie, jeśli coś jest nie tak u Ciebie, to z asertywnoscią. tak jak tu wspominano, ,musisz nad nią solidnie popracować, nauczyć się mówić nie. Ale ten problem też nie jest przez Ciebie, tylko przez to, jak zostałaś wychowana.

I co sądzisz o pomyśle bumbumbec?

~bumbumbec
To ja mam pomysł. Odetnij sie od niej na miesiąc. Jak dzwoni nie odbieraj. Jak będzie się dobijać wycisz glos. Ty odezwij sie po mcu i zobaczysz jej reakcje.

wiesz, ona doskonale zna Ciębie i wie jak wymusić kontakt.

co Ty na to?

Odnośnik do komentarza
Gość Przypadek 123

Przeczytaj tez ksiazke Toksyczni Rodzice.Masz prawo do swojego zycia,matka nie ma prawa nekac cue telefonami i wzbudzac u Ciebie poczucia winy-o wyzwiskach nie mowiac.Jesli byla taka cale zycie-to mala jest szansa ze sue zmieni. Poczytaj literature na temat toksycznych relacji i moze znajdziesz metode. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Droga franco.Każdy, kto chociaz ma odrobinę empatii, jak to napisałaś, bedzie współczuł też i chorej niepelnosprawnej matce.Jeśli ktoś proponuje dziewczynie zrozumienie a nie akceptacjębo to różnica, to tylko po to żeby łatwiej było jej zrozumieć mechanizmy działania matki.Jesli nie wiesz o co dokladnie chodzi to chociaż nie posadzaj ludzi ktorzy to proponują o brak empatii.Bo to chyba Ty w tej momencie dałaś temu wyraz.

Ps .Jesli uwaznie czytasz to, nie tylko te dwie panie proponowały psychologa.Ale to tak na marginesie .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...