Skocz do zawartości
Forum

Chcę odejść od męża


Gość uzależniona1

Rekomendowane odpowiedzi

Gość uzależniona1

Mieszkam u niego w domu,z teściową obok ma dom jego siostra ze swoją rodziną.Nie teściowa jest problemem,bez jej rąk bym przepadła...on jest problemem.Nie kocham go,nie zależy mi na nim,nienawidze jego dotyku.To nie jest kryzys,ja popełniłam zyciowy błąd.Boję się że się wycofie,proszę nie pozwolcie mi się wycofać...ja tego chcę...pragnę...nie mogę już dłużej.On mnie szantarzuje emocjonalnie.Jego mama jeszcze nie wie,boję się o nią,jest b.religijna i choruje na ciśnienie.Co będzie jak przeze mnie trafi do szpitala?Boję się że "zmuszą" mnie do zmiany decyzji.Jestem tak słaba że nie wiem czy zniose wyzwiska i to jak mnie upokorzy jego rodzina.Ja pragnę już nie patrzeć na niego,nie czuć jego dotyku...Boję się tego wszystkiego.

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Chciałabym żeby nikt nie dowodził mnie od tej decyzji,lecz żebym dostała wsparcie,żebym znalazła siłę,nie wycofała się i przeszła przez to.Wiem że kiedyś stanę przed lustrem,usmiechne się do siebie i powiem;podjęłaś dobrą decyzję Aśka

Odnośnik do komentarza

Z tego co sama napisałaś, to popełniłaś błąd i sama się w tę sytuację wkopałaś. Jeśli jednak nie chcesz i nie możesz tak dłużej żyć to nie przejmuj się nadciśnieniem teściowej tylko po prostu to zrób i odejdź od męża. Nie możesz całe życie tkwić w związku z facetem, którego nie kochasz i którego dotyk budzi w Tobie odrazę. Czym szybciej tym lepiej.

Odnośnik do komentarza

Witaj uzależniona1 :)
Oczywiście, że odejdź od męża - jeśli napawa Cię wstrętem to nie ma na co czekać. To musi być niewyobrażalna męczarnia. :( Teściowej nie bierz sobie na sumienie, cokolwiek by się jej nie stało na skutek Twojej decyzji. Jeśli będziesz o tym tak myśleć to nigdy (mimo że bardzo chcesz) nie odejdziesz. Jej stan zdrowia nie może być dla Ciebie hamulcem.Tu chodzi o Twoje życie i Twoje szczęście. Jeśli rozmowa z Teściową przyniesie Ci ulgę to porozmawiaj - ale gdy już Cię w tym domu nie będzie.

Napisz proszę na czym polega ten szantaż emocjonalny ze strony Twojego męża. O co tak naprawdę w tym chodzi?

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Powiedziałam mężowi że chcę odejść,że go nie kocham,że jestem cholernie nieszczesliwa.Jak pomyślę że już nie będę musiała znosić życia z nim czuję spokój...wszystko ze mnie spływa,całe napięcie. Mąż powiedział że dzieci mnie znienawidzą,że zniszcze jego,maluszki i siebie...że jestem egoistka i myślę tylko o sobie.To bolało,ale ten człowiek tyle razy mnie zawiódł,nie mam w nim kumpla,przyjaciela,wsparcia,nie mogę na niego liczyć,nawet nie pracuje I śmie brać ode mnie.Co to za facet,mąż,ojciec któremu mama podaje jedzenie i który śpi do południa?A ja praca,gotowanie ,pranie,i małe dzieci...już nie mogę,wykańczam się

Odnośnik do komentarza

Czyli na dodatek jest to człowiek wysoce nieodpowiedzialny :( Założył rodzinę, są dzieci a on na garnuszku u mamusi. Na tym nie da się kochana niczego zbudować. Domyślam się, że nie raz i nie dwa próbowałaś mu przemówić do rozsądku, zmobilizować go do jakichś działań aby utrzymywał rodzinę. I jak się domyślam bezskutecznie. Uciekaj od tego człowieka, póki jeszcze masz siłę i się nie poddałaś. Mam nadzieję, że jest jakaś szansa dla Ciebie i dzieci żebyście mieli dach nad głową.

Odnośnik do komentarza

uzależniona1, jeżeli w ten sposób wygląda Twoja sytuacja życiowa - nie kochasz męża, nie możesz liczyć na jego wsparcie i pomoc, wpędza Cię w poczucie winy, chociaż sam z siebie nic nie daje, nie możesz wytrzymać jego dotyku - to chyba nie ma innego wyjścia, jak rozstanie. Widzę, że jesteś zdeterminowana i chyba dość dobrze rozeznana w swoich uczuciach, zatem nie pozostaje nic innego, jak wytrwać w postanowieniu i zakończyć niesatysfakcjonujący związek. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Miła moja... rozumiem Twoje obawy i troskę o zdrowie Teściowej, ale to jest Twoje życie!!! Twoje! Postaraj się tak na to spojrzeć: co ma być, to będzie - nie masz na to wpływu. Skoro z jej zdrowiem jest tak krucho to nie sposób przewidzieć kiedy coś się jej stanie. To może być nawet za pięć minut, a może być o wiele, wiele później. Zdecyduj sama co jest dla Ciebie ważniejsze - spokój Twój i dzieci czy Teściowa. Rozumiem, że jest dla Ciebie dobra, że możesz na nią liczyć, ale to nie może być powód dla którego będziesz nadal w tym małżeństwie tkwiła. Wiesz, czasami w życiu tak bywa, że jesteśmy zmuszeni walcząc o siebie, o swoje szczęście zostawić ludzi, którzy by nam nieba przychylili. Tych dwóch spraw nie da się po prostu pogodzić. Trzeba coś wybrać, choć nie chcemy wybierać...

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Dziękuję za wsparcie,mam nadzieję że się nie wycofie,tak bardzo bym chciała znaleźć w sobie siłę,to moje marzenie... Nie mogę tego człowieka poprostu.Jestem pewna swoich uczuć,ale do tej pory nie miałam odwagi wypuścić tego na światło dzienne bo myślałam że muszę trwać wbrew sobie bo jestem żoną i szczególnie dla dzieci żeby miały prawdziwą rodzinę.Ale się wykańczam,spadam coraz niżej bo czułam że nie ma odwrotu.A teraz poczułam że jest jakieś rozwiązanie,tylko bardzo się boję jego rodziny.Oni mnie zdepczą,znienawidzą

Odnośnik do komentarza

Dobrze myślisz, nie trzeba tego tłumaczyć widząc to co opisujesz, dużo też już zostało powiedziane. Bez sensu było by się teraz z tego wycofywać i marnować sobie życie.
Trzymaj się, i nie bój się niczego, a jeśli by rzeczywiście po tym ktoś Cię obrażał czy poniżał, to pisz o tym tutaj, wyrzucaj to wszystko z siebie, a my Cię wysłuchamy. Nie będziesz sama więc jakoś przetrwasz ten okres zmian.
Dasz radę!

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Moja psycholog twierdzi że ten związek działa na mnie destrukcyjnie.Kalecze się i piję.tak łatwiej,uciec,zamknąć się a potem isc do męża i żyć jakby nic się nie działo.Bo są dzieci,dwa malutkie wymodlone cuda.Dzisiaj zapytał co zamierzam?ODEJŚĆ-powiedziałam stanowczo choć w środku się talepalam.Powiedział że nie chce separacji lecz rozwód,chce ułożyć sobie życie(nie bronię mu),dodał że mnie zniszczy,że pokaże w sądzie jaka jestem matką,że ma nagrania jak piję.Powiedział że dzieci mi nie odda,że od dziś toczymy wojnę.A ja tak chciałam się dogadać.Oszczędzic dzieci,dać im rodziców...Boję się że wszystko obróci się przeciwko mi,nie wiem jakie ma dowody.Dodam że on też pije(codziennie)często mi kupuje ale u siebie nie widzi problemu.Boże,ja nie chcę nikogo skrzywdzić.Chcę przestac pić,niszczyć się,chcę żyć dla dzieci i wychować ich na dobrych ludzi.Nie śpię,boję się.

Odnośnik do komentarza

Nie mogę się powstrzymać od odpowiedzi,
mąż na Ciebie działa destrukcyjnie i sama na siebie też...,
żeby poradzić sobie z piekłem rozwodu,w tej sytuacji,najpierw musisz poradzić sobie sama ze sobą...,

w waszej sytuacji ,gdy obydwoje pijecie,jest wielce prawdopodobne ,że dzieci mogą trafić do domu dziecka.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Z góry przepraszam za nowy wątek ale starego już nie mogłam odnaleźć.Chciałam tylko pogadać... Chciałam powiedzieć że odeszłam od męża,to był koszmar,powiedział że jestem suką,żebym wypier... Bałam się o teściową,że cos jej się stanie bo kochałam jak mamę,a ona zaczęła wyzywac mnie gnojem,nierobem(mąż nie pracuje)powiedzieli że mnie zniszczą i odbiorą dzieci.Mąż dodał że ma film do sądu że pijana zajmuje się dziećmi.Uciekłam do mamy,bałam się,płakałam,nie jadłam...Gdy mama mnie przytulila poczułam się kochana.Chciałam tylko by mąż mnie kochał,szanował,był przyjacielem.Nie mogę patrzeć w jego stronę,jestem przepełniona żalem do niego i jego matki.To był ich dom,a ja chodziłam jak w zegarku,pokorna,cicha znosiłm wszystko.Żeby nikogO nie urazić.Mieszkam u mamy 4 tyg,od tego czasu nie piję.Czy życie w tym domu przyczynilo się do alkoholizmu?Nie wiem...Jest jeden problem,poczucie winy.Mam tak ogromne poczucie winy i zasługi na karę,że się kalecze.Myślę o tym żeby odebrać sobie życie.Topie się w sobie.Podjęłam dobrą decyzję dochodzac od męża,ale w stosunku do siebie nic się nie zmienia.

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Znienawidzilam alkohol tak jak męża.Nie mogę patrzeć w jego stronę.Psycholog naciska na rozmowę o moich myślach ale nie potrafię,nie mogę,nie chcę współczucia.Spuszczam głowę i wychodzę z gabinetu.Proszę by nie pytała.Ja poprostu chciałabym już odejść...tak by nikt o nic nie pytał,czuję że tak byłoby najlepiej...

Odnośnik do komentarza

Myslenie o tym, że lepiej by było gdyby nas zabrakło bo przecież nie będziemy cierpieli a i ludziom wokół nas będzie łatwiej nie do końca jest dobre. Pomysl o dzieciach. Jesli zostawilas alkohol jesli dbasz o nie i kochasz to pomysl jak ciężko było by im gdyby Ciebie własnie zabrakło. Wiem jakie trudne jest mówienie psychologowi o swoich uczuciach bo czasem sama miałam wrażenie że słucha mnie bo musi i wspólczuje na pokaz. Spójrz tak nie pijesz już szukasz pomocy wlasnie chodząc do psychologa to już jest duzy krok w Twoim życiu :) może się ono dzięki temu zacząć na nowo może być lepsze ale musisz o nie walczyć choć wiem że łatwiej jest powiedzieć niż zrobić. Pamiętaj że masz dzieci które mocno mocno kochasz i to dla nich znajdz te siłe a kiedy już w siebie uwierzysz jestem pewna że i dla siebie będzie Ci łatwiej robić wiele rzeczy :)

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Ona odsyła mnie do psychiatry,twierdzi że mam źle dobrane leki,prosi abym powiedziała szczerze o tym lekarzowi.Ale ja nie umiem,leki mi nie pomogą,nie wierzę,ja jestem problemem...nie chcę pomocy,współczucia,chcę zostać z tym sama.Nie widzę nadzieji...Dzieci kocham,są cudami tego świata,są częścią mnie.I chcę aby taka właśnie część mnie tu pozostała.Ja już umarłam,wypalilam się.Jest tyle milionów ludzi na świecie więc po co taka jednostka jak ja ma ten świat zasmiecac.Popełniłam w życiu tyle błędów,tyle ludzi wylalo przeze mnie łzy.Jestem egoistkaą bryg

Odnośnik do komentarza

nie mozesz sie bac my kobiety potrafimy wiele wytrwac nawed najgorsze sytuacje zyciowe,a leczyc sie musisz i rozmawiac choc wiem ze ci to ciezko przez gardło przechodzi,ale zrób to dla dzieci,zobaczysz ze po kilku wizytach poczujesz ulgę,a ze odeszłas od meza to tez duzy plus skoro juz na tyle sie odwazyłas to masz moge powiedziec troche z górki,i nie ran sie niema ludzi idealnych kazdy popełnia w zyciu wiele błedów nawed duzo gorszych i potrafia z tego wychodzic i cieszyc sie tym co maja.ty masz dzieci i dla nich walcz!!!!głowa do góry!!

Odnośnik do komentarza

sprobuj sie przełamać ja wiem ze to trudne wiem że ciezko ejst odzyskac wlasna wartosc kiedy dla siebie samego jest sie po prostu nikim ale pomysl jak ty bys sie czula gdybys wychowywala sie bez mamy. Swoja kochasz bardzo jest teraz przy Tobie a spojrz na to że gdybys odeszla w taki wlasnie sposob Twoje dzieci nigdy nei beda mialy takiej mozliwosci niestety

Odnośnik do komentarza

Nasze życie polega na walce o przetrwanie...,całe życie zmagamy się z problemami ,a kto ich nie ma, to wymyśla,

właśnie idź teraz do psychiatry ,żeby zmieniła Ci leki ,bo pisałaś ,że wcześniej nie mogła, jak piłaś...,

psychoterapia polega na tym ,że trzeba mówić,że trzeba się wygadać...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

no właśnie pomyśl czy odejście jest rozwiązaniem? znaczy chodzi mi o odejście z tego świata. Ja bym szukała wsparcia u ludzi którym na mnie zależy najbardziej, czyli w rodzinie. Mam to szczęście że miałam ludzi wokół siebie którzy mnie wspierali, którzy podprowadzali w dobrą stronę, Na tym etapie życia nie jest łatwo,bo znów chyba wpadam w stare schematy myślowe, i wiem jak poczucie winy potrafi niszczyć. Pomyśl jaką radochą mogą być dzieciaki...za kilka lat być może te emocje nie będą już tak ważne. Fajnie by było gdybyś miała takich ludzi...dobre są wspólnoty kościelne wszelkie ogniska i zarzewia wiary w siebie, a nie doła.
Terapia też ok, tylko musisz mieć kogoś kto jeszcze będzie stał obok Ciebie. W życiu nie chodzi o to żeby być w pojedynkę, nie jesteśmy samotnymi wyspami, przede wszystkim daj sobie szansę - napwno jest ktoś kto Cię nie przekreśla i to ten z góry który obiecuje że będzie dobrze. Ja też czytam biblię i wierzę że jest to jedna z rzeczy która umacnia
pomaga. A tak a propos jeśli pani psycholog wysyła do psychiatry to bym się mocno zastanawiała nad psychologiem...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...