Skocz do zawartości
Forum

Odejście męża


Gość enamaria

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, mój ukochany mąż umarł. Przepraszam za wyrażenie "odszedł" - jest dwojakie rozumienie. Poznałam Mikołaja w pracy. Nie przypadliśmy sobie do gustu, kłóciliśmy się. Byliśmy równorzędnymi pracownikami jednej firmy. Jakiś czas później szef wysłał nas na delegację do Chorwacji. Oboje byliśmy negatywnie zaskoczeni, wyraźnie oznajmiłam szefowi, że nie jadę z Mikołajem. Szef przywołał mnie odpowiednio do porządku i przycisnął mnie przysłowiowo "do muru", albo wyjazd z Mikołajem, albo zwolnienie z pracy. Nie miałam wyboru. Musiałam jechać z Mikołajem, choć nie ucieszyłam się z tego kuriozalnego pomysłu. Przyjechaliśmy do hotelu. Dwa pokoje wynajęte, pomyślałam, jakoś wytrwam miesiąc z tym idiotą Mikołajem. Dwa tygodnie kłóciliśmy się nadal. Ostatni tydzień był niesamowity. Pewnego dnia wracałam ze spaceru nocnego, jakaś grupka mężczyzn zaczęła mnie zaczepiać i się do mnie dobierać. Nie było nikogo na ulicy. Nagle pojawił się Mikołaj i mnie obronił przed nimi. Po powrocie przyszłam podziękować za obronę. Był w ręczniku chyba brał prysznic. Zaczęliśmy znowu się wyzywać i wtedy Mikołaj zbliżył się do mnie i zaczął mnie namiętnie całować. Na początku go odepchnęłam, ale później rzuciłam się na niego z płomiennymi pocałunkami skończyło się to megasexem. Byłam najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Soboty wszystkie spędzaliśmy w łóżku do 12. Mój mężczyzna robił śniadanie do łóżka wtedy, kiedy mieliśmy wolne. Zawsze gdy budziłam się miałam ciarki, gdy widziałam Mikołaja przy mnie. Sex był rewelacyjny, a ciarki, gdy mnie dotykał były bardzo mocne. Pamiętam, że wtedy mówiłam mu, że chce mieć z nim dziecko. Skwitował to, że będzie dużą przyjemnością zapłodnić moją ukochaną i spełnić moje marzenie. Skończyło się na ślubie. Mieliśmy podróż poślubną. Mój mąż zawiązał mi oczy. Wytrzymałam do końca. Zabrał mnie do miejsca początku naszej miłości, do Chorwacji. W tym samym hotelu, tylko różnica taka, że zamiast dwóch pokoi mąż zarezerwował jeden, małżeński. Spędziliśmy miesiąc miodowy. To były niezapomniane chwile. Od nienawiści do miłości.
Między mną, a moim ukochanym Mikołajem jest 10 lat różnicy. Mikołaj jest starszy ode mnie. Moje znajome podejrzewały, że poleciałam na jego kasę jak się dowiedziały o różnicy wieku. Nic z tych rzeczy. Mikołaj nie był bogaty.
Mikołaj zaczął ostatnio źle się czuć. Bałam się o niego. Poszłam z nim do lekarza. Zlecił badania. Nic z nich nie wynikało. Kręciło mu się w głowie. Wczoraj przyszedł z pracy położył się, powiedział, że bardzo żałuje, że nie spełnił mojego marzenia o dziecku. Powiedział też, że jeśli umrze, to pragnie, abym po śmierci długo nie płakała, ułożyła sobie życie i była szczęśliwa. Po kilku godzinach przyszedł, przytulił mnie do siebie i ostatkiem sił powiedział, że byłam, jestem i będę miłością jego życia.
Próbowałam go ratować, ale nie udało się. Mój ukochany zmarł.
W czwartek będzie pogrzeb mojego Mikołaja. Nie wiem, jak to przetrwam. Bardzo cierpię i jeszcze do tego kłopoty zdrowotne się pojawiły.

Odnośnik do komentarza

Aha. Czyli jednak nie odszedł. Jest obok Ciebie, tylko w innym wymiarze. Nie płacz, on tego nie chce. Uśmiechnij się do niego. Przetrwasz to wszystko. Może się jeszcze spotkacie w niebie albo w innym życiu :-).
Teraz trochę odpocznij po tych przeżyciach, następnie skup się na tym, by to życie, które masz, jak najlepiej przeżyć :-)

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, czy ta historia jest prawdziwa, czy zmyślona - nie mnie oceniać. Każdy może inaczej przeżywać żałobę. enamaria, pamiętaj jednak, że żałoba to proces, który trwa i musisz dać sobie czas, by ją przeżyć do końca. Ile trwa "opłakiwanie" utraty bliskiej osoby? Jedni potrzebują pół roku, inni - rok, jeszcze inni - dwa lata. Jeżeli będzie Ci trudno poradzić sobie z traumą straty męża, możesz skorzystać ze wsparcia psychologa. Odsyłam też do tekstów:

Jak żyć po stracie bliskiej osoby?
Śmierć bliskiej osoby a depresja
Jak przeżyć śmierć bliskiej osoby?

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

mam to samo bo żona odeszła ode mnie, zostawiła mnie samego na pastwę losu, zabrała majątek po rozwodzie a ja sam wałęsam się od ulicy do ulicy, po kolegach i obcych ludziach, to znaczy nocuję po ludziach. Mam to samo ! Jestem nieszczęśliwy ! Płacze nocami żeby wróciła do mnie, niestety, nie chce mnie słuchać .......

Odnośnik do komentarza

mgr Kamila Krocz
Nie wiem, czy ta historia jest prawdziwa, czy zmyślona - nie mnie oceniać. Każdy może inaczej przeżywać żałobę. enamaria, pamiętaj jednak, że żałoba to proces, który trwa i musisz dać sobie czas, by ją przeżyć do końca. Ile trwa "opłakiwanie" utraty bliskiej osoby? Jedni potrzebują pół roku, inni - rok, jeszcze inni - dwa lata. Jeżeli będzie Ci trudno poradzić sobie z traumą straty męża, możesz skorzystać ze wsparcia psychologa. Odsyłam też do tekstów:

Jak żyć po stracie bliskiej osoby?
Śmierć bliskiej osoby a depresja
Jak przeżyć śmierć bliskiej osoby?

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Jestem w żałobie. Na dziś najlepszym lekiem na smutek jest przypomnienie sobie o tych wspaniałych chwilach. Wspierają mnie najbliżsi, przyjaciele i rodzina męża. Namawiają mnie na wyjazd, odpoczynek, ale nie mam na to sił i energii. Najważniejsze jest to, aby pochować mojego męża. Dziękuje za linki. Może z nich skorzystam. W nocy mam myśli samobójcze, ale w głowie mam to, co mówił mąż w ostatnich chwilach życia i one ustępują.

Odnośnik do komentarza

~Egi
mam to samo bo żona odeszła ode mnie, zostawiła mnie samego na pastwę losu, zabrała majątek po rozwodzie a ja sam wałęsam się od ulicy do ulicy, po kolegach i obcych ludziach, to znaczy nocuję po ludziach. Mam to samo ! Jestem nieszczęśliwy ! Płacze nocami żeby wróciła do mnie, niestety, nie chce mnie słuchać .......

Współczuje Ci bardzo. Rozwód był z jakiego powodu, jeśli chcesz o tym w ogóle mówić.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Wg mnie ta historia narodziła się i umarła w Twojej głowie ,
ja tu nie widzę kobiety w głębokiej żałobie...,

Czy Ty na prawdę myślisz, że ja sobie to wszystko wymyśliłam? Myślisz, że napisałam tutaj dla zabawy? Myślisz, że traciłabym swój czas na zabawę? Umarł mój mąż. Chciałam się wyżalić i wyrzucić wszystko z siebie, aby było mi troszkę lżej. Nie życzę Ci tego, abyś przechodził/ła to samo, co teraz ja przechodzę.

Odnośnik do komentarza

Sorry,ale ja odniosłam takie wrażenie ,bo skupiłaś się głównie na seksie i sprawach nie związanych ze śmiercią , mnie w takiej chwili by nie przyszło do głowy ,żeby o tym pisać...
/być może jak pisze psycholog każdy inaczej przeżywa żałobę/,
bardziej bym się skupiła na okolicznościach śmierci...i chyba bym nie miała głowy ,żeby na drugi dzień po śmierci,pisać o tym na forum...,

dlatego to wszystko takie dziwne mi się wydawało,a zdarza się ,że tu ludzie piszą historie wymyślone ,żeby wywołać dyskusje dla zabawy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ja po śmierci taty miałam bardzo silną potrzebę przegadania tego (zaraz po tym, jak się o tym dowiedziałam, i trwało to jakiś czas, więcej niż parę dni, a może i tygodni), ale moja mama miała zupełnie inaczej po śmierci męża, nie chciała w ogóle o tym rozmawiać. Więc możliwe, że Autorka wątku chciała to zdarzenie przegadać. Ale możliwe też, że związek był stosunkowo krótki, a śmierć nie nagła, co rzutuje na sposób przeżywania żałoby. W pewnym sensie ona była na śmierć lubego przygotowana...

Odnośnik do komentarza

Wspolczuję Ci. Domyslam sie jakie to trudne i bolesne. Jednak trzeba to przetrwać,zapomnieć by mozna bylo życ w miare normalnie dalej. Zapamietaj,jaka byla wasza milosc,miej to w glowie na codzien bo to pewnie piękne wspomnienia. Zyczę uśmiechu mimo wszystko na dalsze dni!

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Po pogrzebie męża musiałam trochę odpocząć i nabrać sił. Byłam silniejsza po tych przeżyciach. Nadeszła chwila słabości, czułam się źle. Pomyślałam, że tak jest to po pogrzebie ukochanej osoby. Koleżanka powiedziała mi, że może jestem chora i powinnam po tym wszystkim iść się przebadać. Bolał mnie brzuch z tego smutku. Byłam u lekarza. Zrobił USG jamy brzusznej i oznajmił, że bóle to nie efekt smutku, a ciąży. Teraz najważniejsze dla mnie jest to maleństwo pod moim sercem, prezent od mojego Mikołaja.

Odnośnik do komentarza

To co napisałaś wcześniej moim zdaniem nie tylko nie przeczy przeżywaniu żałoby, ale jest też bardzo piękne. Tym smutniesze, że zakończyło się w taki sposób, bardzo mocno Ci współczuję :(( Myślę jednak, że w końcu odnajdziesz spokój, choć może dużo czasu będzie musiało upłynąć.
Oby Twoje dziecko było tak szczęśliwe, jak jego rodzice byli ze sobą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...