Skocz do zawartości
Forum

Odejście żony w Wigilię


Gość Seba.n

Rekomendowane odpowiedzi

Mam problem ze sobą, w tą wigilie moja żona po połamaniu się opłatkiem powiedziała mi że mnie już nie kocha, że ma innego którego kocha i on ją. I odjechała do teściów oczywiście spakowała się. Nasz związek trwał 21 lat. Zostałem z dwiema córkami 20i21 lat. Ni jak nie moge sobie poradzić ciągle myslę by wróciła nawet na drugi dzień po wigilii pojechałem z dziećmi do tesciów podzielić się opłatkiem. A moja żona szyderczo krążyła z miejsca na miejsce i mówiła jak teraz będzie miała dobrze , że pojedzie z tym facetem do pracy w dani . Póżniej słyszałem jak mówiła do starszej córki po co przyjechaliśmy, córka jej odpowiedziała zeby się nie martwiła że nie do mniej. Nie wytrzymałem tego bycia (być niechcianym) Tylko teściowa i teściu mnie pocieszali... Choruje na cukrzyce mam tak teraz niewyrównane poziomy cukrów że masakra... Co ja mam robić jak z tego wyjść, nie wiem co dalej.....

Odnośnik do komentarza

przede wszystkim wspolczuje.pierwsze co mnie uderzylo,to ze w wigilie,po oplatku...nie wiem dlaczego.i jedyne co mi przychodzi do glowy,to ze bedzie chciala powrotu kiedys.zapamietaj moje slowa-zdrada to koniec,jeszcze bedziesz szczesliwy,obys nie pozwolil jej wrocic.corki i tesciowie pomoga Ci przejsc przez ten ciezki czas.

Odnośnik do komentarza

Witam ,ja mam identyczną sytuacje ,również 21 lat razem ,dwoje dzieci (na szczęście dorosłe)Zona wniosła sprawę o rozwód ,sprawę wyznaczono na styczeń.Bedąc w szpitalu ,poznała starszego faceta (żona 36 lat)korzystając z przepustek jeździła do niego na weekendy ,lekceważąc dom i dzieci Była na wigilii tylko parę godzin i pojechała na Święta do niego ,do jego rodziny ,kładąc na szale nasz 21 letni związek i nasze dzieci dla nowo poznanego ,faceta.Rozmawialiśmy,by to jakoś naprawić ,ale on na nią działa psychologicznie ,nie docierają do niej żadne argumenty.Być może spowodowane jest to lekami i leczeniem ,psychosomatycznym ,nie wiem ,jak z nią rozmawiać, Wiem ,ze ona by chciała wrócić ,tylko coś ją trzyma .Dociera to do niej ,że ją kocham i czuje, że chwiałaby powiedzieć tak ,Nie powiedziała mi ,że mnie nie kocha ,ale wiem ,ze pyta osób postronnych co ma z tym niby fantem zrobić --------Poradźcie ,czy warto walczyć ,i jak ,by można by było stworzyć ,nowy rozdział

Odnośnik do komentarza

Taka deklaracja po przełamaniu się opłatkiem, jest wyjątkowo obrzydliwa i cyniczna.
Wiadomo, że takie coś sprawia ból i cierpienie, ale poradzisz sobie, otrząśniesz się. Czas leczy rany.

Obaj panowie czekacie, by wróciły żony.
Może i tak będzie, że po chwilowym wariactwie, wróci im rozum.
W obu przypadkach dzieci odchowane, codzienne życie /pranie i sprzątanie/ musiały być dla tych pań nużące i monotonne. Zapragnęły jakiejś odmiany, tak bywa.
Jednak panom radzę, by nie rozpaczali, by zaczęli organizować sobie nowe życie.
Może i wy poznacie kogoś miłego, kto da wam szczęście?

Odnośnik do komentarza

Takie sytuacje zdarzają się ,chyba nawet częściej odwrotnie ,tzn.mąż zdradza a i często zakochuje się w innej,
są ludzie nieodpowiedzialni ,którzy swoje potrzeby stawiają na pierwszym miejscu zapominając,ze jak się ma rodzinę i dzieci powinno być odwrotnie,

z moich obserwacji wynika,że te kobiety zdradzają co mają mężów pod butem,kochających aż nadto i wiedzą,że jak im coś nie wyjdzie, oni przyjmą ich z otwartymi ramionami,
tak ,że wina leży pośrodku, a konkretnie w waszych charakterach,kolokwialnie mówiąc, za dobrych,
oczywiście nie można generalizować.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Seba, bardzo mi przykro, że Twoja żona postąpiła w taki sposób, trudno jest w jakikolwiek sposób wytłumaczyć lub zrozumieć jej zachowanie. Wiem, że teraz cierpisz i zastanawiasz się, co masz zrobić, żeby ona do Ciebie wróciła. Moim zdaniem powinieneś w tym momencie zająć się sobą - może jest coś, co zawsze chciałeś zrobić jednak nie było na to czasu/sposobności? Takie zajęcie odwróciłoby Twoje myśli od żony.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Tak naprawdę to nawet nie wiem co moglabym napisać autorowi. Czytając to nie mogłam uwierzyć,ze kobieta wybrala sobie taki moment zeby Ci to powiedzieć. Skoro byliscie 21 lat razem to ten facet do ktorego chce odejsc to moze jakas przygoda,zauroczenie? To dziwne zeby normalnie myslaca kobieta rzucila rodzinę ot tak. Wspolczuję i życzę żeby żona "zmądrzała".

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Współczuje bo takie zakończenie związku jest wyrazem ogromnej ignorancji i bycia bezczelnym i cynicznym. Związek można zakończyć po ludzku a nie robić z tego tortury.... naprawdę współczuje.
Trudno jest odciąć się od 21 lat życia razem i wymazać ten okres z pamięci. Moim zdaniem potrzebujesz olbrzymiego wsparcia, ciepła i poczucia że jednak jesteś kochany i ,,chciany" Masz córki, które patrząc po reakcji są za Tobą, one na pewno Cię kochają. Teściowie też chyba są w szoku i raczej będą wspierać ciebie, choć tu akurat nie wiadomo.
Zajmij się swoimi pasjami, spotykaj się przyjaciółmi, inwestuj w siebie, może nie uleczy to sytuacji ale przynajmniej może choć na chwile przestaniesz o tym mysleć.

Odnośnik do komentarza

Witaj ~Seba.n.
Twoja żona postąpiła w sposób złośliwy i na pewno zależało jej na tym, żebyś odczuł boleśnie jej odejście.
Możesz mi powiedzieć dlaczego? Dlaczego miała dość życia z Tobą?
Nie skrzywdziłeś jej kiedyś?
Odpowiedz proszę i pozdrawiam.

Witaj rozczarowany.
Nie mówiłbym w Twoim przypadku o tym, że Twoja żona jest podatna na sugestie, ale raczej o tym, że nie do końca jasno odbiera rzeczywistość.
Twoja żona leczy się na nerwicę i mogę się jedynie domyślać, że życie z nią było bardzo trudne.
Niestety muszę zapytać, czy według Ciebie zająłeś się właściwie żoną w czasie jej choroby? Nie traciłeś przypadkiem cierpliwości?
Coś było nie tak w waszym związku, że żona złożyła pozew, ale nadal nie potrafi podjąć ostatecznej decyzji a to dużo znaczy.
Uważam, że warto walczyć i próbować odbudować tą realację.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...