Skocz do zawartości
Forum

Czy mężczyzna powinien utrzymywać kobietę?


Gość Jagódka09

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jagódka09

Postanowiłam napisać tutaj na forum, ponieważ mam pewne wątpliwości co do zachowania mojego Narzeczonego. Chodzi o kwestie związane z podziałem ról w domu. Nie mieszkamy jeszcze razem, ale planujemy ślub. U mnie w domu mój tata jak i mama pracują zawodowo, natomiast w rodzinie Narzeczonego pracuje tylko tata. Kiedy się poznawaliśmy nie miałam jeszcze pracy, bo miałam wtedy 18 lat i kończyłam liceum. Narzeczony zawsze mówił, że chce, bym zajmowała się domem, a On będzie zarabiał na rodzinę. Nigdy nie myślałam o związku w ten sposób, że ja będę w domu, a tylko mąż będzie chodził do pracy, ale jak pomyślałam o tym, że moja Mama pracuje zawodowo, a po pracy gotuje, sprząta itp. to jest zmęczona, mimo tego, że nigdy się nie skarży, to byłaby to dobra opcja, bym została w domu tak jak Jego mama. Kiedy już podjęłam pracę, głownie była to praca dodatkowa jako hostessa, mama Narzeczonego zaczęła mi tak delikatnie dogadywać. Były teksy w stylu "ty to jesteś taka pracowita", "idziesz do pracy dzisiaj, ojej..." z taką ironią i jakby litością dając mi do zrozumienia, że ona to nie musi pracować. Obecnie pracuje w biurze podróży w centrum handlowym i pracuję 12h, dzień wolny,12h i tak cyklicznie. Ostatnio od niej usłyszałam, że ona by tak nie pracowała, że jest jej mnie szkoda i takie dogadywanie. Przez to wiele razy kłóciliśmy się z Narzeczonym, bo przecież ją utrzymuje mąż, więc skoro tak mi dokucza, to przecież to świadczy o jej syny, że nie ma możliwości mnie utrzymywać. Zawsze miałam zasady, że nie będę się o nic prosiła swojego męża, narzeczonego czy chłopaka, ale jak ją poznałam, to stałam się taka, że myślę o tym, że Narzeczony jeżeli mnie nie utrzymuje, to mu na mnie nie zależy i że mnie nie szanuje. Jesteśmy razem 5 lat, a on ani mnie nie wziął do siebie do domu, byśmy razem mieszkali. Moi rodzice kupili nam mieszkanie i kiedy mu o tym powiedziałam, to stwierdził, że nie jest na to gotowy, a ja jestem pewna, że jego mama powiedziała mu by się nie wyprowadzał, bym go nie wykorzystywała, że on będzie pracował, a ja nie, mimo tego, że jego mama nie pracuje i wprost mówi, że ona by nie pracowała.
Co myślicie o takiej sytuacji? Proszę o pomoc

Odnośnik do komentarza

to jest tylko i wyłącznie Wasza sprawa, czy będziesz pracowała czy nie. ani rodzice, ani tesciowie, ani ciotki wujki babki dziadki i wnuki nie mają tutaj nic do gadania.
Dziwię się tylko, że rodzice kupują Wam mieszkanie, bo z tego co zrozumiałam to ani nie jesteście dogadani w kwestii wspólnego zycia, więc po co to komu wpychać na siłę? Po prostu nie jesteście jeszcze gotowi na taki krok jak zakładanie rodziny. to nie jest źle, tylko po prostu jak widać przyszedł czas, aby to wszystko sobie ułożyć i rozwiązać. przede wszystkim TY musisz wiedzieć czego chcesz i czego oczekujesz od życia, czy w końcu chcesz pracować czy nie, czy chcesz mieć dzieci czy nie, jak sobie wyobrażacie opiekę nad nimi- ogólnie całe wspólne życie. nie ma co się rzucać z motyką na słońce bez pogodzenia w tych sprawach.

Odnośnik do komentarza
Gość kurnamorna

Cześć,
po pierwsze, wy baby chcecie by faceci utrzymywali rodzinę ale jak my powiemy że kobieta ma być przy garach to rozpętamy wojne, wtedy krzyczycie o równość. Chceta równości i idz ta zapierniczać do roboty, najlepjej na budowe dzwigac cementowe worki.
Takie chrzanienie że facet to tylko facet jak zarabia wsadzcie sobie, my facety coraz bardziej ciotojemy a wy baby przejmiecie nasza role :D nara

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka09

austeria, wiem, że to nasza decyzja, ale z Narzeczonym ciężko się porozumieć, ma trudny charakter. Kiedyś mówił, że nie chce, bym pracowała, ale nic w tym kierunku nie robił, bym mogła zająć się domem, bo nie dążył do tego, by się od rodziców wyprowadzić, więc podjęłam pracę, również też studiuję i to trzeba opłacić, chcę też coś odłożyć, bo przecież nie ma sensu siedzieć w domu i być na utrzymaniu rodziców i czekać aż On wielce się zdecyduje wyprowadzić. On tylko mówi, że chciałby, bym sobie już odpoczęła od pracy, że On będzie zarabiał, a ja będę zajmowała się domem, mimo, że nigdy tego nie oczekiwałam, ale to są tylko słowa z jego ust, które w ogóle nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. I ja sama nie wiem czy mam się nastawić na to, że będę w życiu pracowała czy nie. Bo jeżeli miałabym pracę, która przynosi mi satysfakcje, to jak najbardziej chciałabym pracować, jeżeli byłoby ciężko z pieniędzmi, to również podjęłabym pracę, ale jeżeli miałabym zająć się domem, dziećmi, to byłabym bardzo szczęśliwa, oczywiście jeżeli będę szanowana, a nie traktowana przez męża jak kura domowa. Narzeczony uważa, że do niczego nikt nie będzie go zmuszał. Mówi tak wtedy, kiedy ja mówię, że ja będę się zajmowała domem po ślubie. Wynika z tego, że to on podejmie ostateczną decyzję czy będzie chciał, bym była w domu, a jak nie to wygoni mnie do pracy, bo przecież ja nie mogę od niego tego oczekiwać.

Odnośnik do komentarza

Czy Ty chcesz pracować czy nie to powinna być Twoja decyzja,
pamiętaj,że bardzo ważna w życiu jest samodzielność finansowa,bo inaczej będziesz całe życie uzależniona od męża ,od jego widzimisię ,a w życiu rożnie bywa,
/nie zwracaj uwagi na to co mówi teściowa/,
poza tym ,że będziesz pracowała na swoją emeryturę to jak urodzisz dziecko będziesz miała płatny roczny urlop macierzyński i do trzech lat bezpłatny wychowawczy.

Dziwny jakiś ten narzeczony,to nie te czasy ,żeby żony były na łasce mężów,
poza tym dziwię się ,że nie chce z Tobą zamieszkać,skoro planujecie ślub,
tzn.Ty planujesz ten ślub czy razem czyja to jest inicjatywa,bo wygląda ,że od mamusi mu nie śpieszno się wyprowadzać to i może po ślubie się nie wyprowadzi!?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem w obecnych czasach mało kto może sobie pozwolić na to by jedno ze współmałżonków nie pracowało. Ale decyzja należy do ciebie, chcesz pracować to pracuj, nie chcesz to nie pracuj. Pogadaj ze swoim narzeczonym o tym jak on to widzi, jak Ty się na to zapatrujesz

Odnośnik do komentarza
Gość Martita89

To indywidualna kwestia , moim zdaniem w związku nie należy ograniczać się nawzajem - każdy ma prawo do tego , aby samorealizować się .

Większość matek boi się , że kobieta skrzywdzi ich syna - stąd często buntują na siebie partnerów z czystej obawy , aby ich ''dziecko'' nie cierpiało .

Musisz sama dokładnie wiedzieć czego od życia oczekujesz , a następnie szczerze porozmawiać ze swoim partnerem .

W związku najważniejsze powinno być dla Ciebie zdanie Twojego partnera , a nie osób trzecich .

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka09

Przed poznaniem się z obecnym Narzeczonym nigdy nie przeszło mi przez myśl, bym w dorosłym życiu siedziała w domu. Wynika to z tego, że moja Mama jak i rodzice znajomych w moim otoczeniu, również pracują zawodowo. Sytuacja uległa zmianie gdy poznałam Narzeczonego. To On zaczął mówić o tym, a ja na to bym przystała, gdybyśmy już razem mieszkali, bo skoro chce się mną zaopiekować, to chyba dobrze? Ale jak się okazało od 5 lat nic się zmieniło, więc wychodzi na to, że to tylko takie gadanie, w którym jednocześnie broni stanowiska swojej mamy. Tyle razy słyszałam od Niego: "mama nie musi pracować", "tata się jej pyta: brakuje ci czegoś?" Wtedy myślałam, że mówi to po to, abym też chciała tak jak jego mama zajmować się domem, ale teraz to już nie wiem po co było to gadanie, z którego nic nie wynikło. Aby usprawiedliwić mamę, że siedzi w domu? Co mnie to obchodzi? Ale z drugiej strony te ciągłe dogadywania jego mamy, że ona by nie pracowała tak jak ja, że jest mnie jej szkoda, na co ja już nie wytrzymałam i odpowiedziałam, że ja nie siedziałabym w domu, więc ona do mnie: "zobaczysz jak będziesz miała dzieci". Analizując: dzieci jeszcze nie mam, więc dlaczego miałabym nie pracować? A druga sprawa, to ona ma już dwóch synów po 25 roku życia. Jak mam to wszystko rozumieć? Czy ona próbuje się w ten sposób dowartościować, ubliżając mnie?

Odnośnik do komentarza

Małe szanse na szczęśliwy związek.
Lepiej zacznij szukać nowego chłopaka.
Mama już zbytnio ingeruje, chłopak jest mało zdecydowany i przedsiębiorczy.
Ty prowadzisz aktywne życie, uczyłaś się, teraz pracujesz.
Myślisz, że jak zamkniesz się w czterech ścianach i będziesz całkowicie uzależniona od męża, to poczujesz się szczęśliwa?
Będzie ci wydzielał na ubrania - po co ci nowe, i tak siedzisz w domu.
Masz być służącą, czekać na niego z ciepłym obiadkiem, prać, sprzątać, nie oczekiwać niczego od życia. Powinnaś się zadowolić szorowaniem podłóg, bo mają być lśniące - a ty przecież nic cały dzień nie robisz!
Tak praktycznie wygląda to szczęśliwe życie, które oferuje ci twój partner.
I jeszcze ci powie, że masz co jeść, to przestań narzekać, że on pracuje cały dzień, to jest zmęczony i ma prawo wyjść z kolegami na piwo.
Zdarzają się wyjątki, ale to rzadkość.
Jeśli pracujesz, to masz na swoje wydatki, nie musisz się prosić, czuć się upokorzona odmową.
Masz możność decyzji, bo dasz sobie sama radę.
Oczywiście, są kobiety, które mają potrzebę służenia i to je zadowala, ale zastanów się, czy ty do nich należysz? Bo mnie się tak nie wydaje.

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka09

unna, ale w moim przypadku właśnie nie chodzi o to, że Narzeczony chce mnie zamknąć w domu. On mówi, że chciałby bym nie musiała pracować, a nie że mam nie pracować. Problem w tym, że nic z tym nie zrobił przez 5 lat. Osobiście lubię pracować, mieć swoje pieniądze i być niezależną, ale patrząc na to pod kątem dogadywania mi przez jego mamę, On nic z tym nie robi, a do tego jeszcze broni swojej mamy. Kiedy jego mama mi coś przygada, to nie raz była już taka sytuacja, że aż się popłakałam, a on, że mama nie miała nic złego na myśli. No jak to nie miała, chyba potrafię wyczuć kiedy ktoś mi dogaduje i mnie obraża. Czy ja przychodzę do niej i mówię: "ja bym tak nie siedziała w domu jak pani, jest mi pani szkoda." Ewidentnie te słowa miałby na celu ją poniżyć.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co to znaczy komus ublizyc ? Nie przesadzaj ,kobieta probuje troche zniechecic do pracy ale nie poniza Ciebie w jakis sposob.Zastanow sie czy nie szukasz w zyciu dziury w calym i dlatego narzeczony nie pali sie do zamieszkania z Toba a nie dlatego ze matka cos ma na przeciwko.To jest Jego matka ,widac jest Jej wdzieczny za to ze nie musial biegac z przyslowiowym kluczem na szyi.Byc moze tez marzy Mu sie taka matka dla swoich dzieci a przyszlej tesciowej taka synowa.Co zlego w tym ze ktos ma takie czy inne priorytety .Wazne ze mowi teraz ,przed slubem a nie po.Masz czas zeby sie zastanowic czy taki uklad Ci odpowiada.

Co za czasy ,kobiety gdy chlopak dobrze zyje z rodzicami to juz Im zgrzyta. To chyba dobrze wrozy na przyszlosc.Szanuje matke ,bedzie szanowal i Ciebie .Lepszy maz ktory lezy na tapczanie a zone gna do roboty i tesciowa ktora mu w tym wtoruje ?

Odnośnik do komentarza

a moim zdaniem próbuje się dowartościować jej kosztem. Bo wypada trochę blado przy niej. Całe zycie kobieta siedziała w domu, zajmowała się dziećmi, musiała prosić męża o pieniądze na wszystko co raczej jej godności nie budowało. Moim zdaniem cieżko jej zaakceptować to co straciła, teraz widzi że można było inaczej to roziwazać i to ją boli

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Sama widzisz, że to nie jest chłopak z którym możesz się dogadać. To się nie zmieni. Twoich pytań i domysłów będzie przybywało, a odpowiedzi raczej nie uzyskasz.

Pytanie o porzuceniu pracy jest tu niepotrzebne, ponieważ on nie ma zamiaru wyprowadzić się od rodziców a co dopiero wziąć Cię na swoje utrzymanie. Pewnie sam siebie nie utrzymuje, a skoro nie chce się wyprowadzić to być może wizja bycia jak ojciec go przytłacza, bo idąc torami swojego taty powinien wyprowadzić się z domu i zacząć zarabiać na swoje i Twoje potrzeby. Mało który młody mężczyzna podołałby takiej myśli na przyszłość.
A jak stracę prace, a jak przyjdzie dziecko na świat, a jak nie będę wystarczająco zarabiał itp.

Jego mama nie jest przykładem kobiety na której ktokolwiek miałby się wzorować, bo mieć pracę z której ma się odpowiednie pieniądze i satysfakcję z jej wykonywania, to super sprawa. Ta pani nie wie co to niezależność. I pewnie skoro czujesz, że robi Ci przytyki to tak jest, (nie ma innych rozrywek)a chłopak udaje że nic się nie dzieje i robi z Ciebie głupią najzwyczajniej.

Więc jak możesz to zostaw tą parę i nie wciskaj się pomiędzy nich, znajdź mężczyznę, który będzie wiedział czego chce od życia. Z którym będziesz szła ramię w ramię i nie będziesz musiała się rozglądać gdzie się podział i czy nie został gdzieś w tyle.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A i jeszcze jedno on by prędzej za Tobą poszedł gdybyś powiedziała, że Ty będziesz pracować bo daje Ci to satysfakcję. Tak mi się wydaje.
Taka zabawa w kotka i myszkę.
Ty - ja będę pracować bo lubię (tak naprawdę chce być niezależną i nigdy nie wiadomo jak to będzie w przyszłości z jego pracą).
On - moja żona jak tylko chce może nie pracować, moja mama nie pracowała i ona też nie musi ale chce i lubi, co poradzę( tak naprawdę będzie się czuł bezpieczniejszy i pewniejszy gdy nie będzie miał całego obowiązku utrzymania domu na swojej głowie).
Wiadomo, że jak dzieci przyjdą na świat to różnie może być i pewnie na jakiś czas zostaniesz w domu, ale to później, a nie na dzień dobry.

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka09

Odnoszę takie wrażenie, że Narzeczony stoi między młotem, a kowadłem. Z jednej strony broni mamę na wszystkie sposoby, bo wiadomo, to mama, a z drugiej zaś chce mieć partnerkę, która jest zaradna, pracuje i będzie mu pomagała, także w kwestiach finansowych. Mówi, że chciałby, bym nie musiała pracować, ale to CHCIAŁBYM nie oznacza, że tak będzie. Dużo byśmy chcieli. Może tak to powinnam interpretować.

Ogólnie jestem osobą bardzo spokojną, cenię sobie życie rodzinne i bardzo pragnę mieć rodzinę. Ale potrafię też o siebie zadbać jeżeli jest taka potrzeba, tak jak teraz. Nie wiem jak to jest być na utrzymaniu mężczyzny, bo nigdy nie byłam. Zawsze jest tak, że są takim niepracującym kobietom wydzielane pieniądze? Nie ukrywam, że chciałabym się sprawdzić w takiej roli i zobaczyć co bardziej, by mi odpowiadało

Odnośnik do komentarza

Ja zgadzam się z unną i doświadczoną,
nie widzę dla Ciebie szczęścia w tym związku,teściowa zawsze będzie Cię przytłaczała i wtrącała się w wasz związek,bo ani synek ani Ty nie potraficie jej się postawić,

wiem co mówię ,jakby wiedziała ,że mój syn stale mi przytakuje to też bym się pewnie nagadywała na synową /na syna też ,bo wszystko mi się nie podoba/ a ,że wiem ,że tego nie lubi ,nic nie mówię ,
tak to już jest w życiu, mamy to na co sobie pozwalamy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Z tego jak go opisałaś prędzej to Ty będziesz utrzymywać jego, jak on Ciebie. Ale to będzie coś o czym będziecie widzieli tylko Wy. Oficjalnie to on będzie robił w towarzystwie za tego zaradniejszego ( będzie chciał być tak odbierany w oczach rodziców) a jak to mu nie będzie wychodziło, to swoje frustracje będzie wylewał na Ciebie razem z mamusią.
Czyli jak nie będzie mógł znaleźć pracy, to będzie Twoja wina i jak będzie w domu łapał doła z tego powodu to też będzie Twoja wina.
On wygląda na chłopaka przytłoczonego rodzicami, bez własnego zdania, niezdecydowanego, małozaradnego.

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka09

przeczytałam, z tego co mówił, to właśnie On nie wyobraża sobie nie móc utrzymać rodziny. Tak mu też kiedyś powiedział jego tata, że on nie mógłby być tak jak np. sąsiad, którego utrzymuje żona, bo czułby się jak Ferdynand Kiepski. Poniekąd też myślę, że mama Narzeczonego tak ich sobie ustawiła, bo to kobieta z dość silnym charakterem, kłótliwa i bardzo stanowcza. Wydaje mi się, że ona chce być przez wszystkich utrzymywana, ale swoich synów nie da "wykorzystywać" przez ich partnerki. Z tym, że to wszystko tyczy się w stosunku do mamy.

Odnośnie tego co napisałaś, że oficjalnie to on będzie robił w towarzystwie za tego zaradniejszego, jest sporo racji, bo tak jest w przypadku Jego rodziców. Tata pracuje, wszystko załatwia, ale to zawsze mama jest przez Niego wychwalana, a tata negowany. Teraz boję się, że tak samo zrobi ze mną

Odnośnik do komentarza

Jagodko czy oprocz przygadywania o tej pracy przyszla tesciowa wtraca sie do Waszego zycia ,poniza Ciebie w jakis sposob ? Twoj narzeczony pracuje czy jest na utrzymaniu rodzicow?
Odpowiadajac na Twoje pytanie czy kazdej zonie wydzialane sa pieniadze ? Moja odpowiedz brzmi - nie.Tam gdzie patrnerzy dogaduja sie ,akceptuja i szanuja to maz nigdy nie potraktuje zony jak sluzacej ktorej trzeba placic pensje.
Proponuje jeszcze przed slubem przypatrzec sie naarzeczonemu.Czy jest czlowiekiem ktorym mozna manipulowac.Czy ma swoje zdanie?Czy jest odpowiedzialny? Musisz szeroko spojrzec na te sprawe .Bo to ze nie chce wchodzic w konflikt matka to jeszcze nic nie znaczy.Wyjdziesz za Niego i na Nim sie skup.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...