Skocz do zawartości
Forum

Kłótnie i spór o dom


Rekomendowane odpowiedzi

Wracając do teścia- on nie wie co zrobić bo nie wie czy ta siostra bedzie mieszkac i nie wie czy dom przepisac na dwoje(co bym wolała) czy na męża.
Boli mnie troche fakt że teraz musimy czekac bo siostra daje sobie otwarte furtki ale jak jej facet nie zgodzi sie przyjsc to ona pójdzie do niego a nam pow ze wtedy tak czy tak bedziemy musieli przyjsc bo tata zostanie sam- wiec ona zyje swoim zyciem a my mamy czekac i robic co zostanie!
mam tez taki problem ze nie mam mieszkania, nie mogę sie pogodzic z tym że nie skorzystalismy z góry u mnie gdzie naprawde tylko meblowanie i hydraulika łazienki, zobaczylibysmy jak bedzie sie mieszkac bo to inaczej jednakk jak na wspólnocie i też przy decyzji spadkowej męża moglibysmy nie tylko słownie okreslic sie juz gdzie chcemy mieszkac (bo tez powinnismy miec wybór zwłaszcza ze siostra zostawiła sobie nadal ten wybór kosztem naszego zycia a rodzenstwo cześć chce spadku). nie mam swojego kąta, czekanie odbiera mi siły i codziennie sie kłócę z mężem, nie mogę sie zebrac by szukac pracy i na dziecko też sobie nie mogę pozwolić bo nic nie mamy

Odnośnik do komentarza

Mąż twierdzi że skoro u niego nic sie nie zmieni to od stycznia bedziemy urządzać u mnie kuchnie, chyba łazienke ipokjó, bedziemy na osobnym piętrze. tylko pierwszy raz juz 2 miesiące temu tak mówił, byłam zła że nie działamy ale każdy mi mówił że nie powinnam naciskać.

Szczerze, chciałabym urządzić sie (chodz po takich kłótniach tracę nawet z tego radość), mieszkac u mnie póki siostra sie nie okresli, a najlepiej by ona chciała zostac tam jednek i połowę domu jest tam to by sobie urządziła że jak wyjdzie za mąż (pyt czy wyjdzie bo to juz kolejny facet z którym stała prawie na ołtarzu) to ona już z tata by była. bedzie wiadoma sprawa gdzie siostra bedzie my w tym czasie zobaczymy jak bedzie nam sie mieszkac u moich rodziców. i też bedziemy miec zdanie. u męża mozna by zrobic osobne wejscie i wtedy mogłabym póść na jasną sytuacje i wiadomo co gdzie robić. jesli rodzenstwo nalegałoby ze na dwóch sie zrzeknie to mysle ze moglibysmy isc. jesli chcieli by spłaty to troche musieliby liczyc sie z tym że mamy naprawde inne możliwości i niech troche bardziej wezmą pod uwage tate. bo spłata tak, ale przyjsc mieszkac to nikt nie chce.
Gorzej troche jak siostra sie wyprowadzi tz bo tata zostanie sam. wydaje mi sie ze bede mogła iść bo juz przynajmniej nie musze na wspólnote z siostra tylko sami i dla taty i tylko żeby sprawy spadkowe bo mąż mówi ze niby nie zamierza nikogo spłacac z jasnych względów.
i tu problemem jest tylko nieokreślenie sie czasowe siostry i oprócz tego że mąż patrzy na sprawy rodzinne to ja również patrze na to że ja sie umebluje a ona pójdzie za pół roku i powie 3 miesiące przed to szkoda kosztów. powinna byc troche bardziej odpowiedzialna

Odnośnik do komentarza

uff... podsumowując na dzien dzisiejszy uwazam i chciałabym tak zrobić:
- rodzice podają ile bedziemy płacic za opłaty od stycznia, okres ulgowy skończył sie.
- upewniamy sie teścia czy już cos wie co z domem chce zrobić
- rozmawiamy z siostra- Gdzie by chciała zostać? czy planują ślub w najbliższym czasie chodz 2014 rok? Bo żeby planowac trzeba miec chocby kase wiec mogłaby sie określić, a jak cos sie przydarzy że bedą musieli szybciej to im a nie mi, ja mogłam siedziec 3 miesiące nie wiedząc gdzie sie urządzać to bedzie mogła posiedziec z tata póki moiże my byśmy nie przyszli, ja tez chce życ.

Na dzień dzisiejszy ona wogóle sie nie określa, zostawia sobie i dom ojca i pójście do faceta, wiec czy sprawa spadkowa teraz jest jej na rękę? Określić sie prawda nie tylko słownie ale i formalnie a jak związek sie rozleci, a jak jednak nie zamieszka u faceta to co?
Patrząc na siebie możemy powiedzieć że jesli my mamy tam iść to ok, bo załatwiając formalnie dostaniemy już konkretną część domu lub całość i możemy sobie rządzic a jesli spłaty to my mamy gdzie mieszkać(bo nawet jesli każda z 3córek by została to nie sądze by był problem z przepisaniem trzech pięter, a na środku było by nawet miejsce dla rodziców, bo na dole odchodzi kotłownia duża wspólna, a na gorze strych).

Wiec wydaje mi sie ze siostra męża powinna wykazać troche empatii.
jesli jej pobyt u ojca zapowiada sie na 1-2 lata, ja mogę też życ na osobnym mieszkaniu u rodziców skąd mam chodz autobusy dojeżdzające do pracy, której chcę poszukac. Jeśli sie nadal z niczym nie określi to tez nie bede miała wyrzutów nie patrząc na nią bo czy urządzenie sie czy spraw spadkowa dużej różnicy nie robi. bede chodz wiedziec na czym stoimy. najbardziej sie boje jesli ona szykuje sie do ślubu bo bede musiała nadal czekac az zwolni dom i pójsc tam, lub jesli bedziemy mieli byc w dwie rodziny to nam przypadnie część w domu ojca wymagająca remontów od podług po sufit, wiec bedziemy tam remontowac a siedziec na wspólnocie u mnie.

- no i najważniejsze podjęcie decyzji co do zamieszkania teraz.

w rozmowie mąż mało co sie odzywa wiec musze nazbierac sił na kolejne rozmowy w domu męża gdzie dwukrotnie rozmawiająć wcześniej poważnie tata nie wie co zrobić, siostra też nie wie kiedy co a wy sobie żyjcie - dlatego moje negatywne nastawienie rośnie do tej sprawy.

Ale czy mam inne rozwiązanie?

Odnośnik do komentarza

Nie ma idealnego wyjścia,ale nie ma sensu urządzać się u Twoich rodziców jeśli nie macie tam własności i nie wiadomo czy tam będziecie mieszkać,dlatego nie dziwię się mężowi ,że nie chce wkładać kasy w ten remont,
pamiętaj ,że w życiu różnie bywa,
myślę ,że w takiej sytuacji powinnaś ,póki co ,odpuścić sobie własny kąt ,poczekać aż się sprawy wyjaśnią,być może mąż zdecyduje o tym remoncie w przyszłym roku ,ale dobrze,żeby to była jego decyzja bo w razie czego jak będzie miał pretensje to do siebie i generalnie mężczyźni nie lubią kiedy się nimi rządzi,
ja bym radziła nie kłócić się więcej o to ,bo mąż zacznie się zastanawiać czy chce spędzić życie z taką kłótliwą babą:D
/jeśli chodzi o zapisy to powinny być na was razem, czy to u teścia czy u rodziców/,

Poszukaj najpierw pracy i stwarzaj dobrą atmosferę w domu.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ja bym tam w ogóle nie szła. Bo skoro tam ośmioro rodzeństwa to wiecznie coś będzie nie tak, wiecznie będą jakieś kłótnie o majątek, o spłaty itp rzeczy. Po za tym nawet jeśli Ci przepiszą ten dom to zapomnij że oni to uszanują. Będą jeździć jak do siebie, i nie bardzo bedziesz mogła im co powiedziec. Tego jestem pewna bo mam podobną sytuację u siebie, tylko tu jest dwójka rodzeństwa. Nie zapowiadają się, przyjeżdżają, zostają na ile chcą itp. I wieczne pretensje o coś... bo oczywiscie pomimo że dom jest przepisany na mnie to chcą miec swoje zdanie w podejmowaniu decyzji.

Odnośnik do komentarza

Biorę pod uwagę wskazania ka-wy ale negocjując dalej:
Na dzień dzisiejszy nigdzie nie mamy własności
zrobic sprawe spadkową u męża sisotra podpisuje na siebie wyrok
na wspólnocvie nie chcemy być bo kazdy dom jest duży
u męża chcąc sie urządzic potrzebne są remonty od podłogi po sufit w kazdym pomieszczeniu
u mnie kupienie mebbli do kuchni i wyprowadzenie hydrauliki w łazience i urządzenie, jest i pokój
u mnie mniejszy nakład kasy:)
zarówno u męża jak i u mnie może byc spłata a po co robić wiekszy nakład i nie byc na swoim w ostatecznosci, spłacac co mi sie nie opłaca.
Lokalizacja mojego domu też wygrywa i jest nowy.
U mnie bylibysmy z wyboru lepszego u męża z obowiązku wskazywanego przez rodzeństwo (które w dodatku chce spłaty)
Z mężem byłam parą 8lat- mało czasu by skoro on miał byc załatwić to formalnie? nie, każdy tylko patrzy by nas tam wchrzanic i jeszcze cos kasy dostac.

Odnośnik do komentarza

Spróbuję jeszcze na spokojnie pogadac z mężem, wiem że musze starac sie go zrozumiec, ale ja mam tysiąc argumentów czemu nie iść do niego, nie zostawiac naszego zycia na czekaniu a urządzic sie i życ życiem małżeńskim.
Mąż zazwyczaj przyznaje mi racje że mam racje co do tych spraw, tylko nie ma chyba zbyt odwagi działać.

Jeśli bedziemy mieli sie urządzac u mnie - rzeczywiście zacznie działac a nie tylko mówić, bedzie musiał tez byc tego pewien i nawet mnie przekonać bo wyrzutów ja nie znosę.

Z jednej strony wiem że wybór jest miedzu "u niego" a "u mnie" a nie miedzy neutralnymi sytuacjami ale trzeba też myśleć co bedzie lepsze dla naszych dzieci

jak dla mnie ka-wa jeszcze mnie nie złamałaś;p ale dziekuje naprawde za pokazywanie drugiej strony bo mąż to ma chyba problem powiedziec;p
ale kochcm go bo jest dobrym człowiekiem

Odnośnik do komentarza

Ja nie chcę i nie mogę do niczego przekonywać to jest Wasze życie i Wy musicie podejmować decyzje ,ja tylko piszę jak ja to widzę.
I tak ,najlepszym wyjściem dla Ciebie byłoby oczywiście mieszkanie w domu rodziców ,ale żeby mąż czuł się pewnie ,rodzice powinni przepisać wam to 2 piętro ,nawet bez dalszego podziału i bylibyście na swoim,
siostra męża nie miałaby innego wyjścia jak zostać z tatą.

ja bym przekonywała rodziców do takiego rozwiązania.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

A ja myślę że rodzice są jeszcze młodzi i nie będą chcieli zapisywać jeszcze niczego, ale ja bym zaufała rodzicomi urządzała się u nich.W najgorszym wypadku podzielą dom na dwie córki z czasem to i tak będzie dobrze nie trzeba dodatkowo zarabiać na spłaty, dziecko babcia będzie miała na oku, pójdziesz do pracy bo nie wyobrażam sobie abyś nie zarabiała na swoją emeryturę, łatwiejszy dojazd, bliżej przedszkole i szkoła.Ale decyzja należy do Was obojga jeśli się zdecydujesz to można urządzać się u mamy a mąż pomału się oswoi i przyzwyczai.

Odnośnik do komentarza

To jest wszystko ładnie,pięknie...do czasu,różne scenariusze w życiu trzeba przewidzieć,
dlaczego pisze ,że tak ważny jest zapis,/rodzice są młodzi ale dlaczego nie mieliby im zapisać 2 pietra,żeby inwestowali w swoje i czuli się jak u siebie/.
podam przykład,
mojej koleżanki córka wyszła za mąż z 13 lat temu,mąż spokojny ,dobry człowiek ,taki co to ze świecą szukać,ona jak i jej rodzina dali by za niego rękę uciąć ,
jej rodzice ze strychu zrobili mieszkanie u teściów,bez zapisu ,bo jedynak i tak wszystko będzie jego...,
teraz szok...okazuje się ,że ma kochankę,biorą rozwód i co...,ona zostaje z niczym bo tam jej się nic nie należy,nie wspomnę już o dziecku co przeżywa.

Dlatego jak się inwestuje nie na swoim tak bywa.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Życie jest nieprzewidywalne i sprawdza się to że na 100% to pewni nie jesteśmy nawet siebie.I często trzeba ryzykować ,ale do kogo jak nie do rodziców powinno być największe zaufanie.Zawsze jest jakieś wyjście można domagać się w sądzie zwrotu za poniesiony wkład i wystarczą świadkowie a mieszkanie to majątek teściów więc to oni decydują komu zapisać i wtedy bliższy jest syn niż synowa.Zawsze jest wyjście - biorę kredyt i mam swoje ale to już jest inwestycja na wiele lat wymagająca wielu wyrzeczeć.

Odnośnik do komentarza

Po raz ktorys z kolei zgadzam sie z p. Doswiadczona.
Czy czlowiek ktory bierze kredyt z banku na 30 lat ma zyc na materacach dopoki dom nie bedzie jego ?Absurd.Nikogo nie mozna zmuszac do zapisu. Niektorzy ludzie po prostu sie boja zapisywac majatku dzieciom bo czesto tak bywa ze potem zostaje im tylko kat w jakims domu opieki.

Odnośnik do komentarza

wydaje mi sie że jesli tylko wszystkie beda chciały zostac to kazda córka dostanie po piętrze, zbytnio nie boje sie ze jesli bede mieszkac wyrzucą mnie. ok rozumiem ze o męża tu chodzi. ale jak pójde do niego to bedzie tak samo. lub co najlepiej rozumiem- czy tu czy tu zapisac na małżeństwo.

po prostu nie chce isc do męża teraz na wspólnote z siostra jego, później ona sie wyperowadzi a mi zostanie opieka, gorsze warunki niż u mnie jesli chodzi o lokalizacje, opieka nad tesciem bo prawda taka mąż bedzie w pracy a ja chocby z racji macierzynstwa jakis czas posiedze w domu. a moze do tego spłaty. a przeciez jesli dowiem sie o spłatach to nie zostawie taty samego.
bezbolesniej jest teraz zyc swoim zyciem, wybrac sobie meble które gdybym sie przeprowadzała przewioze z domu rodziców do teścia i nawet jesli siostra wyjdzie za mąż i sie przeprowadzi to przyjde do taty na osobne a nie na wspólnote z siostra. i wtedy jak nie bedzie miałbyc kto z tata rodzenstwo może tym bardziej zrezygnuje ze spłaty bo ja tam nie bede mieszkała tylko bede musiała przyjsc by miał opieke i nie był sam a nikt z nich nie przyjdzie a jesli przyjdzie ja moge kontynuowac mieszkanie u rodziców.
z drugiej strony zobaczę jak bedzie sie układac mieszkanie u mnie - na osobnych pietrach 3 rodziny, wspólna tylko klatka, kotłownia i podwórko a jesli bedzie żle to może sama bede chciała isc do teścia

Odnośnik do komentarza

Ja nie myślę ,że mieszkanie u rodziców wyjdzie wam na złe ,tylko tak czy tak nie będziecie mieli,póki co, własności,
i tylko od Twojego męża zależy czy będzie chciał tu robić remont skoro nie ma pewności gdzie będziecie ostatecznie,
życie w takim rozkroku...,
mąż może uważa ,że lepiej niech jest jak teraz, a później się zobaczy,nie chce Ci mówić wprost bo wie jaka będzie reakcja.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Chyba jedyne wyjście, to "odpuść " sobie, rób tak jak mąż, czekaj.
Wiem, chciałabyś... ja na twoim miejscu też bym chciała, ale realia życia są takie, jakie są.
Jak piszesz, obecnie często się kłócicie, z powodu domu. Czyli w waszym małżeństwie dzieje się coraz gorzej. A to może doprowadzić do rozpadu małżeństwa i problem sam się rozwiąże, bo każdy będzie u swoich rodziców.
Lepiej zacznij dbać o małżeństwo, nie dopuść, by te sprawy zniszczyły wasz związek.

Odnośnik do komentarza

Bardzo słuszna ta ostatnia uwaga Unny. Pomocnica, tak czy siak Ty i Twój mąż jesteście najbliższymi dla siebie osobami, powinniście przede wszystkim dbać o Wasze małżeństwo. Nie pozwól, by ucierpiało ono przez jakąkolwiek inną sprawę.
Trzymajcie się razem bardzo mocno, wtedy jeszcze z nie takich problemów uda się Wam zwycięsko wyjść. :)

Odnośnik do komentarza

Powinniśmy dbac o nas i nasze małżeństwi i szczeście. Od razu sie przyznaje ze moja miłość nie jest wielce rozmantyczna tylko bardziej rozsądna. Moi rodzice dali nam możliwość czy wspólnoty czy osobnego, siedzimy na wspólnocie za darmo i nikt nie pyta a czemu jednak nie jestescie u meza, a czemu nie chcecie skorzystac i sie urzadzac. A rodzina męża miała, 10 lat na sprawy spadkowe, czas przed ślubem, i po ślubie mijają kolejne 3 miesiące no ale teraz swieta i nie bedą psuć atmosfery sprawami spadkowymi w ich ocenie. gdyby sie nie miaszali to my moglibysmy życ swoim zyciem a nie ze oni mówią idzcie do domu rodzinnego bo nie ma tam kto remontów robic, zacznijcie, nie róbcie nic u mnie, remonty powinniscie odtąd zacząć i to robic- nigdy nie jest dobrze jak rodzina miesza sie! Mąż mówi do mnie ze dla mnie wszystko ze my najważniejsi (tak jak wy tu tez piszecie) ale mówi poczekajmy po świetach- a ja sie pytam to do kiedy grudzien? styczen? luty?... on nie wie. ale niech sie spotkają i uzgodnią. okale to ustne spotkanie by kazdy powiedział o co chodzi a gdzie nawet jak sie dogadaja notarialne czy sądowe/nie wiem jak to jest/ wiosna/ lato/jesien 2014 wita?
Mąż nie spytał mnie o kompromis wiec sama powiedziałam, że skoro to tak nie długo i tak dobrze ma być to niech jedzie sobie na ten czas do świąt do taty, u mnie nie chce sie urzadzac, nic nie mówi ale widocznie mu zle to niech też sobie poczeka ten czas na utrzymaniu taty. skoro ja musze czekac ze wskazania jego rodziny (a nie muszę bo mam własną kasę i piętro na urządzanie u moich rodziców), to on niech poczeka za życiem z żoną.
Wczoraj mu to pow. ale on ze sie nie rusza, a ja jestem taka ze nie umiem udawać, nasze małżeństwo specjalnie nie wygląda, nie wiadomo czy uda sie je odbudowac. wiec wspaniałomyślne rodzenstwo niech tez wie.

Odnośnik do komentarza

Na pewno Twój mąż powinien być bardziej zdecydowany w tej sprawie, ale pewnie jemu też nie jest łatwo. Skoro jego rodzina nie potrafi i/lub nie chce się określić, to może i tak nie będzie w stanie ich do tego zmusić. To, że mimo tego co mu powiedziałaś, chce zostać z Tobą na święta wskazywałoby raczej na to, że mu na Tobie zależy.
Dlaczego więc miało by się nie udać odbudować Waszego małżeństwa? Moim zdaniem w Waszej sytuacji jest to możliwe, jeśli naprawdę będziecie tego chcieli. Jesli macie problemy z dojściem do porozumienia w tej sprawie, to terapia dla par może w tym bardzo pomóc.

Odnośnik do komentarza

sprawa (akcja)- sen (reakcja)?? o co chodzi:
brat 1 po ślubie zaprosił nas 2 razy
1. gdy jego brat wziął mnie by pokazać nowo urządzony pokój, jego żona spytała mojego mąża czy idziemy mieszkać do domu męża, czy mamy decyzje a 2 miesiące pomieszkiwalismy u moich rodziców.
2. namawiał byśmy poszli do ojca męża, a skoro nie chcemy to pomieszkując u mnie byśmy zaczeli robić remonty u teścia - ojca męża. i że on gadał z wszystkimi i z bratem 2 ze po swietach zrobi sie spotkanie by kazdy powiedział jak ustosunkowuje sie do domu rodzinnego. na tym spotkaniu tez spytali gdzie bedziemy na swietach, teść ani siostra męża nas nie zaprosili, a ja nie wiem w jakim charakterze miałabym przyjechac czy na gotowe czy przyrzadzic wigilie, wiec moja mama zaprosiła i bedziemy u mnie. brat1 pow ze jak oni w dwójke(tata, córka) bedą to sie wprosił.
brat 2 był u brata1 i u taty i dwa dni po tym dzwoni do mężą czy jestesmy na wigilii u taty, bo on myslał ze jak sami zostali to by ich wziął (przy czym z siostrą zbyt sie nie lubią) a ze brat 1 juz do nich jedzie to nie wiedział, w co nie wierze bo żona brata1 od razu sie zaliła ze oni musza tam jechac bo nie ma kto. a cała trójka była w kontakcie. po swietach jest tez sylwester ciekawe czy wtedy brat 2 wezmie ojca lub w domu rodzinnym spedzi.
odebrałam te pyt o swieta jako was nie ma zostali sami i my musimy swoje inaczej układac bo oni sami. jest siostra z tata ale ani nas ani nikogo nie zaprosiła bo ona tyle robic nie bedzie znając ją. troche miało to dla mnie charakter wzbudzenia winy.
i od razu miałam sen- szkoła, lekcja w-f, stoimy w rzedzie i gramy w skutego, jestem wysuwana na brzego, rzucają we mnie piłką, za chciale kolezenka chwyta mnie za głowe zgina że nie mogę uciekac i chronic sie i tylko ja dostaje mocno z piłek jako stacjonarny cel, becze, mam siniaka a inni sie smieją. Staram sie szukac kto mnie trzymał(a najprawdopodobniej była to kol z którą sie trzymam i nie chce mi sie wierzyc), mówie w-f iscie czy takie są reguły gry i czemu nie zareagował.

czy ten sen moze byc odzwierciedleniem mojego życia?

Odnośnik do komentarza

franca- jako że jego rodzina mieszała sie do naszych spraw moje opinie często dotykały ich, a w nerwach jest wiele epitetów. a złe słowa na rodzine najbardziej bolą.
mnie dobija jego nic nie robienie w sprawach małżenstwa, bo tak to ok. Wczoraj sobota wieczór, pierwszy po tyg pracy, godz 21 on wł tv i ogląda, nawet sie koło mnie nie kładzie, siedzimy w ciszy, wiec zasnęłam.teraz ja na komp a on spi. za narzeczeństwa wolne wieczory mieliśmy dla jego siostry bo nowego chłoopaka poznawała to zeby sie zapoznac, zrobic razem pizze kolacje posiedziec apóźniej kazdy do swojego pokoju. a po ślubie nie bylismy na zadnej podrózy, nigdzie mąż mnie nie zaprosił, zabrał, siedzimy u mnie jak dwa kołki, czesto w ciszy. ja myślałam by np. wyjechac na wigilie do jakiegos osrodka spa, ale on po co?
wydajemi sie ze on poza organizacja z siostra to juz nic nie widzi. wiec gdzie tu budowanie naszego związku? robi tak jak rodzenstwo mu kaze, woli isc do ojca by jego siostra tez miała łatwiejszy i bezstronny wybór jak bedzie wychodzic za mąż by nie została w sytuacji ze musi zostac bo jak odejdzie to nas nie ma i zostawi tate samego.
wydaje mi sie ze on juz wybrał ważność zona- rodzenstwo.

Odnośnik do komentarza

oprócz tego żę mój mąż jest ok,
tylko w kwesti mieszkania cały czas sie ogląda na rodzine a mógł też dać szanse naszemu zyciu i powiedziec ze my na 2 lata urządzamy sie u moich rodziców, w tym czasie może siostra sie zdecyduje a rodzenstwo załatwi sprawy, i zobaczymy co dalej. czasowo tez byłoby konkretnie.

i teraz np jego siostra miała urodziny ja wiedziałam pamietałam i wziełam jego tel i wysłalismy życzenia. w tym samym dniu moja siostra miała ur on nie wiedział i nie złożył nawet życzeń a sistra mieszka z nami. dwa dni wczesniej druga siostra mieszkająca z nami miała im, wiedział i tez zyczen nie złożył, i nic nie mówił zebym np przypominała mu o swietach moich domowników. dla mnie to nie fer bo są to domownicy a on ma na to wyjeb....

zadaje sobie pytanie czy on oszukuje mnie czy tylko z sobą nie potrafi byc szczery

Odnośnik do komentarza

pomocnica
Powinniśmy dbac o nas i nasze małżeństwi i szczeście. Od razu sie przyznaje ze moja miłość nie jest wielce rozmantyczna tylko bardziej rozsadna.

Nie zgodze sie ze Wasza milosc jest rozsadna.Zastanawiam sie czy jest w Was jeszcze jakakolwiek milosc? Ludziom zakochanym ,3 miesiace poslubie potrzeba kawalek dachu nad glowa i nie analizuja doglebnie sytuacji tylko zgadzaja sie we wszystkim.Chyba te osiem lat chodzenia ze soba nie wyszlo Wam na dobre," przechodziliscie" swoj zwiazek ,wypaliliscie sie calkowicie Maz przawdopodobnie ma wieksze obawy co do przetrwania tego zwiazku niz Ty i stad te opory w urzadzaniu sie u twoich rodzicow,Ty z kolei barzdo obawiasz sie ze cala opieka nad tesciem przejdzie na Ciebie .
Usiadzcie i pogadajcie o Waszym zwiazku szczerze .Jak to rzeczywiście jest .Bo jak pozostaly juz tylko zgliszcza to po co ta cala baaaaaardzo doglebna analiza kazdego szczegolu.
Nic dobrego to nie wrozy na przyszlosc.Nie ma w Was jednosci ,kazde ciagnie na swoja strone ,choc zgodze sie z Toba ze zamieszkanie u Ciebie byloby rozsadniejsze .Szalenie mnie dziwi ze przez tyle lat chodzenia nie ustaliliscie takich waznych rzeczy przed slubem,teraz byloby z gorki a tak jest wypalenie i niechec dzialania przez meza,tkwicie w martwym punkcie a miesiace leca....

Odnośnik do komentarza

Trochę zagmatwanie opisałaś te nadchodzące święta,ale Wigilię jak się robi z rodziną to trzeba uzgadniać, ja przywiozę to i to a nie liczyć na gotowe.
w takiej sytuacji jak Wy jesteście to powinniście starać się być na Wigilii i u Twoich rodziców i u teścia.

Trochę też za dużą wagę przykładasz do drobiazgów,jeśli chodzi o imieniny to nie wymagaj ,że by mąż pamiętał o wszystkich członkach Twojej rodziny,powinnaś mu przypomnieć i razem złożyć życzenia ,nawet w jego imieniu jak by go akurat nie było,
to jest dla mnie stwarzanie problemu.

Z tego co piszesz to widać ,że mąż jest zmęczony tym Twoim gadaniem ,ciągłymi pretensjami,tym samym odpychasz go od siebie ,a potem masz żal ,że nawet nie przytuli,/a sama nie mogłabyś pierwsza przytulić/
co znaczy ,że na ten czas ma Cię dosyć ,co nie świadczy ,że nie kocha.

Małżeństwo to nie bułka z masłem ,ja widzę ,że
Ty bardziej do konfrontacji dążysz niż do zgody i ciężko będzie ułożyć prawidłowe relacje między wami,
bo pamiętaj ,pretensje rodzą pretensje.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...