Skocz do zawartości
Forum

Utrata sensu życia po odejściu męża


babetka6

Rekomendowane odpowiedzi

Byłam u teścia i jego drugiej żony. Mieli fantastyczne humory. W sobotę mieli gości i żyli jeszcze tym spotkaniem. "Druga teściowa " była na rauszu. chyba ucieszyła się, że przyszłam bo miała okazję aby jeszcze się napić. Na koniec wizyty w kuchni przepraszała mnie, mówiąc, że ona wcale się nie cieszy, że my się rozwodzimy - dokładnie takich słów użyła. Pomyślałam znowu dokopali leżącemu. Moje dzieci stały przy drzwiach (one po ostatniej wizycie też miały wrażenie, że "babci" wcale nie jest przykro). Powiedziałam głośno: żadnego rozwodu nie będzie. Ja wyszłam za mąż za człowieka, którego kocham razem z jego wadami i zaletami. I była to moja i jego decyzja na całe życie. Pożegnałam się i wyszłam

Odnośnik do komentarza

Myślałam,że się dowiesz dlaczego Twój mąż tak się zachowuje, o co mu chodzi, dlaczego myśli o w ogóle o rozwodzie,
przecież musi być jakaś przyczyna,dlaczego nie chce Ci powiedzieć,
przecież musisz wiedzieć na czym stoisz bo się psychicznie wykończysz,wyduś to z niego ,nie wiem ,krzykiem,płaczem czy czymś tam jeszcze,

a jak nic nie pomoże /bo widzę ,że po radę do psychologa się nie wybierzesz,
to ja bym umówiła się z dziećmi ,że wyjeżdżam na np.dwa tygodnie i zostawiła go z synami ,niech zobaczy jak to jest samemu,
będzie miał wolność i zobaczy czy na takiej wolności mu zależy jak będzie prał, sprzątał, gotował itp.
Jeśli możesz wyjechać np.do rodziców i pracować to by było super,a jak nie to wziąć np.urlop,coś wymyśl.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jemu tylko zależy abym wyszła z domu. A pranie, sprzątanie i zmywanie zostawił by dzieciom. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że starszy syn (uczeń wzorowy) otrzymał dwóję z j.polskiego. Mąż siedział przy stole. Dosiadłam się. Powiedziałam, słuchaj uspokójmy się bo chyba to przez nas, bo to my rozrabiamy a dzieci cierpią. On powiedział - to przez ciebie. Wiesz co masz zrobić żeby było dobrze. Odparłam - ja ze swojej strony winy nie widzę.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Współczuję.
Albo ma babę, albo chce nowej baby, albo sobie uświadomił że jest gejem i nie chce się kryć. Albo że już go nic nowego w życiu nie spotka tylko rutyna. A może kosmici się zbroją i tylko on o tym wie. Można gdybać.
Tródno przewidzieć ciąg dalszy.
Ale żadnych myśli, że sobie bez niego nie poradzisz. Poradzisz sobie świetnie, bo z Tobą jest wszystko w porządku, to jemu odbiło.
Chyba nie ma sensu, żeby robić do niego podchody, łasić się pytać o co chodzi, bo najwyraźniej dostaje uczulenia na swoją własną żonę, a przede wszystkim na łagodność Twoją i troskę(to może wynikać z poczucia winy).
Skurczybyk i tchórz.
Radzę olać dziada i Tobie i dzieciom, koniec paniki, bo z tego nic nie wynika, nie wdawać się w dyskusje skoro się tak zachowuje karygodnie, to nie dawać mu pożywki. Traktować ze spokojem, ale prawie jak powietrze i myślę, że mówienie że traktujesz mnie jak śmiecia jest dobrym określeniem w tej sytuacji, ALE przy jego dziwnym stanie nie mówiłabym tak, bo jeszcze sam zacznie mówić do Ciebie per śmieciu (żadnych umniejszający określeń pod swoim adresem). Natomiast jak się będzie tak zachowywał, to starać się go krytykować lub ignorować np; "Chcesz rozmawiać, proszę bardzo jestem gotowa, chcesz się miotać i rzucać jak do tej pory to nie ze mną i nie do mnie, bo ja sobie nie pozwolę na takie cyrki", To samo do tekstów wkładu Twoich rodziców w dom. Takie teksty, to rozżalony nastolatek może rzucać, że mu rodzice bluzy z nadrukiem nie kupili, a nie dorosły mężczyzna, który z założenia powinien w momencie zakładania rodziny brać za nią odpowiedzialność.
Długo to nie może trwać, bo się wykończysz, dlatego nie wiem czy bym go nie przyszpiegowała, bo coś ukrywa i możliwe że takiego, że przydałyby Ci się na to dowody na przyszłość. Warto też wybrać się do prawnika.
I koniecznie pogadać z kimś bliskim o tym, żebyś mogła się komuś wyżalić/wypłakać. Na początku pomyślałam, że dobrze jakbyś gdzieś pojechała i zostawiła barana z dzieciakami, ale po tym jak napisałaś, że on by chciał żebyś się wyprowadziła, to już nie jestem pewna. Potem będą trąbić w tv. że matka porzuciła dzieci i beszczelnie wyjechała na "urlop" sama (o ojcu nikt nigdy nie wspomina, może dlatego że zakładają, że i tak z reguły warci są tyle ile ich głupie odpały? ).
Duuużo sił życzę, a przede wszystkim żeby powód był błachostką.

Odnośnik do komentarza

Fajnie napisane. żeby to jeszcze takie proste było. Codziennie dostaje jakieś pstryczki w nos. Niekiedy mam wrażenie, że to już znęcanie się psychiczne na mojej osobie. Niby nic takiego ale... Dziś np. zapytałam się, czy kontaktował się z panem który miał dostarczyć nam drewno do kominka. Powiedział , że nie. Ale przecież i tak to drewno byłoby na następny rok - to co cię to obchodzi ( dla wyjaśnienia dodam, że w podtekście - do tego czasu ciebie już tu nie będzie). Nie ma dnia aby do podobnych sytuacji nie dochodziło. Z drugiej strony karze mi wybierać żyrandol do pokoju. Pyta jaka szafka pod telewizor by pasowała. Mąż wziął pożyczkę, ale powiedział abym nie interesowała się tymi pieniędzmi bo to nie moje. Ja też wzięłam pożyczkę dwa lata temu - i zrobiliśmy kominek. Spłacać ja będę jeszcze niecały rok.

Odnośnik do komentarza

Widać ewidentnie,że Ci celowo dokucza,
jeszcze raz pytam ,nawet nie domyślasz się o co mu chodzi? Dlaczego tak się zachowuje? Od czego to się zaczęło?

Ja bym musiała się dowiedzieć ,stanęła bym na głowie,jeśli do siebie bym nie miała zarzutów.
/nie odpowiedziałaś mi na to pytanie zadane wcześniej,czy jesteś wobec nas szczera? Może Ciebie podejrzewa o zdradę?/

Opisujesz sytuacje, co powiedział itp,ale to nie jest tak istotne i tak dalej nic nie wyjaśniamy, najważniejsze jest rozwiązanie problemu ,bo widzisz jak to destrukcyjnie wpływa na wasza rodzinę ,szczególnie na dzieci,które w ogóle nie wiedza o co chodzi,im jesteście winni wyjaśnienia w pierwszej kolejności.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Gdzieś przewinęło się pytanie, że on chce żebym ja odeszła. Oczywiście, że on chce mnie zmusić, żebym to ja wniosła pozew żebym to ja była powodem rozpadu rodziny. A on nie chce składać pierwszy dopóki mu się nie zdeklaruję, że nie będzie o orzekaniu o winie. Bo jak będę chcieć to zapowiedział mi piekło. Tylko jak to mówił był pod wpływem alkoholu. Poza tym potrafi dwa razy dziennie zmienić nastawienie do mnie. Niekiedy martwi się moimi problemami. Nawet reaguje zbyt mocno. A niekiedy jakby mógł to chciałby żebym zniknęła na zawsze. Dzieci słyszały nasza rozmowę, że nic nie podpiszę i tym żyją i mają nadzieję, że tata wkrótce się opamięta. Ja nic nie komentuję w ich towarzystwie. Tylko cały czas powtarzam, że tata to dobry człowiek tylko coś mu się stało.

Odnośnik do komentarza

W takim razie to wygląda ,że psychika mu siadła,my tu tak gdybamy i idąc dalej myślę,że może mam problem ze wzwodem i czuje się jak nie mężczyzna,nie wiem ,
wychodzi,moja droga ,że tu nic Ci więcej nie doradzimy,
do psychologa po poradę nie chcesz iść ,to jedynie pozostaje czekać,
tylko nie wiem jak to dalej wytrzymacie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Do psychologa sama czy z Nim chętnie bym się wybrała. Ale na jednej wizycie na pewno by się nie skończyło. A potem dylemat z czego zapłacić rachunki?
A z dedektywem to on wyleciał, że ja podobno go wynajęłam. Nie zrobiłabym mu tego nigdy w życiu. Mi na nim zależy. Byłby to rodzaj kłamstwa. Jeszcze mu w jakiś sposób ufam. Coś w nim pękło. Może powiedziałam ja coś nie po jego myśli i nie może się otrząsnąć. Tylko nie wiem co aż tak go wkurzyło. Mam dowiedzieć się dopiero w sądzie. A gdyby przyszedł pozew to mogę nie pójść do sądu?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

U internisty możesz poprosić o skierowanie do psychologa, wizyty są refundowane, czyli nic się za nie nie płaci. Są też poradnie małżeńskie, czasem też przy kościołach działają jakieś tego typu "koła", zależy gdzie mieszkasz.
Jak klikniesz w googlach, to w miarę prędko powinnaś coś znaleźć w swojej okolicy.
Ale widać, że potrzebujesz się wygadać, a nie porad. Możesz też założyć bloga.

Odnośnik do komentarza

A dlaczego nie miałabyś pójść,przecież zależy Ci na jak najszybszym rozwiązaniu problemu!?
Przynajmniej dowiesz się o co chodzi.
Pierwsza rozprawa jest ugodowa,powinnaś wziąć sobie adwokata,mąż się nie martwi stratą pieniędzy na sądy a dlaczego Ty masz się tym martwić !?
Za bardzo jesteś podporządkowana mężowi i on to perfidnie wykorzystuje ,
na siłę go nie zatrzymasz,
bądź twardsza i nie ulegaj jego szantażom.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Z drugiej strony,tak sobie myślę,że tak szybko nie dowiesz się prawdy, a to dlatego,że jak ma jakąś babę to Ci nie powie ,żeby nie było orzeczenia o winie,po drugie byś mu nie uwierzyła, przecież Twój mąż jest kryształowy wg Ciebie/ bo masz klapki na oczach/.
Dlatego nie ulegaj szantażowi i nie gódź się na rozwód bez orzekania o winie.
On Tobą tak manipuluje bo doskonale wie ,żebyś za nim skoczyła w ogień.
Coraz bardziej jestem przekonana,że bez psychologa sobie nie poradzisz .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Zachowanie męża jest dość dziwne. Ja podejrzewam, że to początek jakiejś psychicznej choroby.
Mój były zachowywał się podobnie, ale był bardziej konsekwentny i spójny. Twój jest jakby "pogubiony"
W tej chwili jednak to ty jesteś ważna, nie mąż.
Wmawiasz sobie, że on jest całym twoim światem, że bez niego nie ma życia,a to kolosalny błąd. Doprowadzisz się do nerwicy, depresji i co to da, że stracisz zdrowie? Kto wychowa dzieci? Kto się nimi zaopiekuje?
Nie tłumacz męża, ja tak robiłam i córka /dorosła/ odwróciła się ode mnie, bo były sobie nie żałował i gadał na mnie. Musiało minąć parę lat, zanim córka sama przejrzała na oczy, sama zaczęła oceniać - i wróciły normalne kontakty. Szkoda tych lat, mogłam przeciwdziałać wcześniej.

No więc jak działać, by odzyskać spokój? - a zaręczam, że wtedy wszystko lepiej będzie się układać.
1- Powiedz sobie i powtarzaj to często, że sama doskonale sobie poradzisz.
2- Gdy mąż cię irytuje, dokucza ci, to myśl o czymś śmiesznym. Wyobrażaj sobie np. klauna, który śmiesznie podskakuje, albo cokolwiek innego, co cię rozbawi.
To jest cudowne lekarstwo, skutkuje znakomicie, polecam!
Przeczytałam to, zastosowałam i gdy mąż zaczynał się "wytrząsać" konsekwentnie to stosowałam. Ja zaczynałam się uśmiechać, mąż głupiał i przestawał gadać.
3- Zamiast denerwować się, wtłaczaj sobie autosugestię, że jesteś spokojna, opanowana, że z minuty na minutę coraz lepiej się czujesz. To z początku jest trudne, potem coraz szybciej przychodzi uspokojenie i wyciszenie.
4- Czasami pomóż sobie ziołowymi środkami na uspokojenie, łatwiej ci będzie. Żadnych mocnych specyfików!

Jak już opanujesz się, uspokoisz, to na całą sprawę spojrzysz spokojniej, podejmiesz bardziej racjonalne decyzje.

Odnośnik do komentarza

Mąż jakby złagodniał. Ale do "normalności" daleka droga. Wyjaśnia - nie wiem dlaczego dopiero teraz - sprawy sprzed lat. Szkoda, że wtedy nie rozwiązał, nie wyjaśniał. Pamięć ludzka jest zawodna. A to co ja usłyszałam na własne uszy od jego rodziców (osobno- bo byli już po rozwodzie) każdy by się wstydził. Tylko dlaczego On dopiero dziś to chce wyjaśniać? Teść jest na mnie obrażony. Mam dziś zebrać burę. Teść nie przyznaje się do swoich słów sprzed laty. Jeżeli chodzi o mamę męża - to raczej nie będzie wyjaśniać żadnych spraw. Oboje są tak na siebie obrażenie, ze nie wiadomo kto ma rację. Wiec się w to nie wtrącam. Powinni sami ze sobą porozmawiać i wyjaśnić. W końcu to matka i syn. Ja od teściowej sporo oberwałam. Ale mój mąż był bierny. Podobnie było z teściem, a właściwie jego obecną żoną. Ciągłe były wymyślane historie na mój temat, że niby coś powiedziałam. Nawet w żartach jak ktoś coś powiedział - to mi przypisywano te słowa, z tym ze na poważnie.

Odnośnik do komentarza

Rozmawiamy ze sobą, niekiedy zupełnie normalnie.Jak ja za nim tęsknię. Ale nawet o przytulaniu z jego strony nie ma mowy. Jest taki zimny. Ja czuję się źle. Jako kobieta i żona. Właściwie chyba jestem wolontariuszem w postaci pomocy domowej.Tydzień temu zapytał mnie. Gdzie jest ta teczka ze stołu? Odpowiedziałam, że nie widziałam żadnej teczki na stole. Odparł- były w niej odpisy aktów urodzenia naszych dzieci. Zdziwiłam się, że sam je znalazł bez mojej pomocy. Zapytałam - wziąłeś te z segregatora - zalaminowane? Nie - odparł przysłali mi z urzędu. Potrzebne były mi do pozwu. Bardzo podniosło mi się ciśnienie. Aż obawiałam się, że nie byłabym w stanie prowadzić samochód (zaraz miałam odwieźć syna na zajęcia). Chyba mąż to zauważył, bo powiedział - ale to już nie aktualne. Nie potrafię powiedzieć czy mi ulżyło z tego powodu. Czuję się taka sponiewierana.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy kiedykolwiek będzie normalnie. Zastanawiam się czy jest w ogóle sens tak żyć. W takim zawieszeniu. Nie czuje mu się potrzebna jako żona, kobieta, przyjaciółka. Mimo wszystko nadal go kocham. Dbam o dobre relacje między nim a dziećmi. Tylko dlaczego nikt o mnie nie dba. Wiem, ze do świąt jeszcze daleko. Ale zaczynam się ich panicznie bać. I zaczynam płakać. Może to i lepiej?...

Odnośnik do komentarza

Może to rzeczywiście kryzys wieku śedniego ale niekoniecznie .Kłopoty w pracy ,niedowiedzenia w rodzinie ,wieczny stres to moze męża wogóle zniechecać nie tylko do zycia w małżeństwie ale i wogóle .Spróbuj takiej rozmowy od serca wypływającej z troski o niego.Na ogół mężczyznom trudno się otwierać przed zonami gdy mają duze kłopoty .Trzeba do nich docierac powoli i ze zrozumieniem ,może otworzy się przed tobą i wspólnie znajdziecie rozwiązanie ..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...