Skocz do zawartości
Forum

Utrata sensu życia po odejściu męża


babetka6

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem 19 lat po ślubie. i Ja to w życiu bywa nie zawsze było kolorowo. Ale byłam szczęśliwa. Owszem trudy codziennego życia, borykania się z różnymi problemami nie pozwalały nam żyć tak jakbyśmy chcieli. Prawie miesiąc temu mój mąż stwierdził, że mnie już nie chce. Chciałby być wolny. Trudno z nim porozmawiać , bo tak postanowił i koniec. A ja bez niego żyć nie potrafię. Dzieci są zszokowane. Jest może i mojej winy w tym, ze za długo przesiadywałam w pracy, przez co dom został zaniedbany. Ale cały czas mi powtarzał żebym się starała bo tak trudno o pracę. Czuję się jak śmieć. Moi rodzice o niczym nie mają zielonego pojęcia. Dla nich mój mąż jest kryształowy. Ja nigdy przy osobach trzecich na niego złego słowa nie dałam powiedzieć. Kocham go. On jest całym moim życiem.

Odnośnik do komentarza

Podałam Ci link do strony ,gdzie psycholog wyjaśnia wiele spraw nurtujących związki,ciekawa jestem czy dotarł.
Współczuję Ci,ale ja w takiej sytuacji postąpiłabym z honorem i powiedziała ok,ja Cię na siłę nie będę zatrzymywała ,ale najpierw powiedz mi o co chodzi,tak długo go znasz to jakoś powinnaś go podejść ,żeby powiedział,
być może byłaś tak w niego zapatrzona i nic nie widziałaś ,że np.ma kogoś,bo tak na logikę jak chce odejść to pewnie do innej kobiety,

sensem życia są głównie dzieci,ciesz się ,że je masz,

im bardziej uzależniamy się od partnera tym bardziej nas rani.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Mi się świat wali. Żyć mi się nie chce, bo rozwala się moja rodzina. Ja nie chcę nic na siłę. Wydaje mi się, że mój mąż się chwilowo zagubił. Ja chcę jakoś to naprawić - a nie unosić się honorem. Znam go długo i wydawało mi się, że dobrze. Nigdy nic przed nim nie udawałam, nie grałam. Kobiety żadnej nie ma. Coś się z nim stało. Nie jestem mężczyzną, nie wiem co w tym wieku (44 lata) może dziać się z facetem. Przeprowadziliśmy się 4 lata temu do domu. Mieszkamy w bliźniaku. Sąsiadem jest brat męża, który ciągle ma kłopoty rodzinne. Mąż ma jeszcze kolegę w pracy. Też ten kolega ma kłopoty z żoną i teściami. I teraz przeszło to wszystko na nas? Dla mnie sensem życia jest tylko kompletna rodzina.

Odnośnik do komentarza

Sama widzisz ,że bierzesz winę na siebie ,a tak nie jest,
co to znaczy się zagubił,dojrzały człowiek ,Ty jeszcze próbujesz go tłumaczyć,
to on sam nie wie czego chce,
nie ma tu żadnego wpływu sytuacja rodzinna obok,
może właśnie za bardzo jesteś uległa,/podobno kobiety zołzy rajcują mężczyzn/ ,
co to znaczy ,że chce być wolny ,w związku też każdy powinien czuć się wolny,
czy Ty go ograniczasz,że nie może się realizować?
O co mu chodzi?
Proszę Cię ,nie doszukuj się swojej winy,zachowujesz się tak jak kobiety bite w związkach,siebie obarczają winą,że maż się zdenerwował !?
Małżeństwo to odpowiedzialność,nie rozwala się związku dla widzi mi się ,jeśli faktycznie Was zostawi to będzie tylko jego wina i oznaka ,że nic do Ciebie nie czuje,
nie wierzę ,że on chce żyć w samotności,chyba ,że jest w depresji,to powinien skorzystać z porady psychologa.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Hm..nie znam wieku twojego męża. Ale może to nie jest ważne...
W skrócie - zrobiłem to samo, co Twój mąż. Zostawiłem żonę i dzieci dla młodszej. Bo był lepszy seks. Bo rutyna mniedobijała. Bo żona...etc.
NIE! To tylko usprawiedliwienia. Bzdury.
Tak, miałem coś, co określa się jako "kryzys wieku sredniego" I 40 lat wtedy. To trudne do wytłumaczenia, szczególnie komuś, kto w niczym nie zawinił, jak Ty. Ale faceci to świnie. Albo durnie. Albo krzyżówka tych określeń.
Ja miałem mnóstwo szczęścia. Choc nie było mnie z nimi prawie rok - zawsze mogłem liczyć na żonę. Przeszło mi to ogłupienie. Wróciłem. Bo żona postanowiła mi wybaczyć.
Ale wiem, jakie to było dla niej trudne. I jakie będzie trudne dla Ciebie. A rada? Nie mam rady. Nie jestem tobą. Nie jestem kobietą. Ale...bądź silna i mądra. I nie poddawaj się.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Sama widzisz ,że bierzesz winę na siebie ,a tak nie jest,
co to znaczy się zagubił,dojrzały człowiek ,Ty jeszcze próbujesz go tłumaczyć,
to on sam nie wie czego chce,
nie ma tu żadnego wpływu sytuacja rodzinna obok,
może właśnie za bardzo jesteś uległa,/podobno kobiety zołzy rajcują mężczyzn/ ,
co to znaczy ,że chce być wolny ,w związku też każdy powinien czuć się wolny,
czy Ty go ograniczasz,że nie może się realizować?
O co mu chodzi?
Proszę Cię ,nie doszukuj się swojej winy,zachowujesz się tak jak kobiety bite w związkach,siebie obarczają winą,że maż się zdenerwował !?
Małżeństwo to odpowiedzialność,nie rozwala się związku dla widzi mi się ,jeśli faktycznie Was zostawi to będzie tylko jego wina i oznaka ,że nic do Ciebie nie czuje,
nie wierzę ,że on chce żyć w samotności,chyba ,że jest w depresji,to powinien skorzystać z porady psychologa.

Bardzo mądrze napisane. Babetka-nic, tylko z tego korzystać.

Odnośnik do komentarza

współczuje bo na pewno jest to dla ciebie trudny okres. Ale na siłę nic nie zrobisz, jeśli on nie będzie chciał to choćbyś była Aniołem to i tak to nie pomoże. Możesz zaprponować mu terapię, możesz poprosić o wyjawienie prawdziwego powodu, bo po tylu latach to przynajmniej Ci się należy...

Odnośnik do komentarza

Już nie mam siły na nic. Czasami gdy wydaje mi się, że jest na rauszu mówi przykre słowa, ale gdy jesteśmy sami. Ale na następny dzień okazuje się, że nic nie pamięta. Nie wiem, może jednak wstydzi się, swoich słów i próbuje w ten sposób usprawiedliwić swoje postępowanie. Raz mówi, że podczas zimy musi kupić 3 rowery ( w tym jeden dla mnie) aby jeździć razem całą rodzina na rowerach. Tego samego dnia wieczorem mówi, że nic z tego nie będzie (myśli o nas). Ostatnio wracaliśmy razem samochodem z pracy do domu. Obrał o wiele , wiele dłuższą trasę. Stwierdził, że jak ja jadę jednak tym samochodem to muszę dorzucić mu się do paliwa. Każde jego słowo w moją stronę było kąśliwe. Zwróciłam mu uwagę. W domu przy wszystkich już był normalny.

Odnośnik do komentarza

We wtorek coś bąknął o księdzu. To dziwne bo do kościoła to chodził tylko na śluby i pogrzeby. Spowiadał się ostatni raz przed naszym ślubem. Nawet na chrzciny naszych dzieci nie poszedł do spowiedzi. A tu raptem słyszę, że poszedł się wyspowiadać i dostał dwie "Zdrowaśki". Pytałam się kiedy się wybiera do tego księdza. Otrzymałam odpowiedź, że nie miał czasu i w ogóle nie rozumie czemu się o niego martwię. Myślałam o psychologu, o terapii. On nie widzi powodu aby tam się udać.

Odnośnik do komentarza

Tak myślę czy nie trapi go jakiś problem z którym sobie nie radzi,może jakiś długów narobił ,nie radzi sobie z frustracją i wyżywa się na Tobie,bo najwygodniej na osobie najbliższej,na zasadzie on cierpi to i Ty pocierp.

Popytaj jego najbliższych kolegów ,może coś wiedzą ,co się z nim dzieje .

A w sypialni też się coś zmieniło?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Starzy kuple (których znałam) pozakładali rodziny. Są zajęci swoimi problemami. Trud codziennego życia w zasadzie zniszczył nasze życie towarzyskie. Do tego znajomi materialnie mają się lepiej. Chyba nie pasowaliśmy do tego towarzystwa. Obecnych znajomych męża znam tylko z opowieści. Z tego co relacjonuje to wszyscy mają poważne problemy rodzinne. Niebawem może pojawić się problem z jego pracą. Jego szef chce odejść. Mąż ma nadzieję, że to właśnie on zostanie szefem - albo przyjdzie inny i podziękuje mu za pracę. A w sypialni zima. Koledzy mu podpowiedzieli, że jak będzie palił mentolowe to straci chęć na seks.
W ostatnią niedziele starszy syn zażądał od ojca wyjaśnień o co mu tak naprawdę chodzi. Mąż nie radził sobie z tymi pytaniami. Więc zgasił go pytaniem: chcesz mieszkać z mamą czy tatą?

Odnośnik do komentarza

To nie ma innego wyjścia jak przeczekać,może jak zostanie szefem to mu minie stres,gorzej jak go zwolnią...,

odejściem to się nie przejmuj bo chociaż by tak było,jak ma tak zmienne zdania to odejdzie w poniedziałek a we wtorek wróci,myślę jednak ,że to jest tylko jego takie gadanie,żeby Ci dokuczyć,czytaj, dzielić swój stres,

w każdym razie próbuj wyciągnąć od niego dlaczego tak się zachowuje.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wrócił z uczelni. Zjadł późny obiad. Chodził jak niedźwiedź w klatce. Czułam, że jest zdenerwowany. Zapytałam się o co chodzi, że ja czuje jego zdenerwowanie, które mi się udziela. Powiedział, że mi się zdaje.Po chwili wziął kurtkę i wyjechał. Powiedział, że jedzie w cholerę. Już w samochodzie powiedział, że chce rozwodu. To były jego żądania. A zapytałam co z moimi? Odpowiedział - a co ci źle?! Powiedziałam, że źle, bo traktujesz mnie jak śmiecia. Do obcych lepiej się odnosisz. I cała ta rozmowa bez grama podniesionego tonu.
Dziś złapałam się na tym, że oni razu nie płakałam.
Dzieci są w szoku. Cały czas dzieciom powtarzam, że tata to dobry człowiek bo inaczej nie założyłabym z nim rodziny. Nie chce z nimi rozmawiać o wszystkim bo mąż może odebrać to jako nastawianie dzieci przeciwko jego osobie.
A szefem, to może zostać dopiero za rok.

Odnośnik do komentarza

Sama widzisz ,że coś go gnębi ,tylko co,coś się musiało stać,zapytaj wprost czy kogoś nie ma,może ma jakąś babę,która go gniecie ,żeby się zdeklarował i dlatego tak się zachowuje ,mężczyźni to generalnie tchórze którym brakuje cywilnej odwagi,przyznają się do błędu jak ich przyłapiesz ,oczywiście jak wszędzie są wyjątki.
Wypadałoby żebyś to Ty zrobiła mu karczemną awanturę za to jego bezpodstawne zachowanie wobec Ciebie,wtedy może by coś w nim pękło i powiedział o co chodzi.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

A ja uważam, że takie traktowanie Ciebie ze strony męża w ogóle nie powinno mieć mieć miejsca. Co to znaczy, że ma problemy w pracy? Musi się przez to wyżywać na innych ludziach? A co dopiero na własnej żonie? Jeśli rzeczywiście coś go dręczy, to Tobie pierwszej powinien to szczerze powiedzieć, i u Ciebie szukać wsparcia. Przecież jesteś jego ŻONĄ, to jasnej ciasnej, a nie jednym z mniej lubianych sąsiadów. Współczuję. Nie daj sobie wmówić że to Twoja wina, nie doszukuj się na siłę u siebie czegoś, co mogłoby takie zachowanie męża spowodować.

babetka6
Zapytałam się o co chodzi, że ja czuje jego zdenerwowanie, które mi się udziela. Powiedział, że mi się zdaje.Po chwili wziął kurtkę i wyjechał. Powiedział, że jedzie w cholerę. Już w samochodzie powiedział, że chce rozwodu. To były jego żądania. A zapytałam co z moimi? Odpowiedział - a co ci źle?! Powiedziałam, że źle, bo traktujesz mnie jak śmiecia. Do obcych lepiej się odnosisz. I cała ta rozmowa bez grama podniesionego tonu.

Bardzo dobrze mu powiedziałaś, zwłaszcza z tym traktowaniem. Bardzo celnie, a z drugiej strony zupełnie na spokojnie. Chyba lepiej nie mogłaś tego przeprowadzić. I może jednak dzięki temu coś do niego dotrze, i sie opamięta. A jak nie, to poradzisz sobie bez niego, co widać chociażby po Twoim opanowaniu po tym całym wydarzeniu.

Odnośnik do komentarza

Od początku września , trudno powiedzieć, że spałam. Jestem wykończona. W pracy przyłapałam się na błędach. Mam w dodatku jeszcze kontrole. W pracy stres ogromny. W domu "piekiełko". Już nie mogę. już żyć mi się nie chce. Coraz częściej przychodzi mi na myśl odebranie sobie życia. To rozwiązałoby problemy. I chyba zrobię to w tym domu.
Dom dostał mój mąż od żony ojca (to drugi związek teścia). Mało kto dostaje dom. Do tego został on wyposażony w AGD, glazury. W zeszłym tygodniu kazał mi aby moi rodzice dorównali finansowo. Powiedziałam mu, że patrz się na to co sami kupiliśmy i zrobiliśmy. Ogród jest nie dokończony. W zasadzie to moja praca . Powiedział, że on łopatą robić nie będzie. W sumie bardziej to, że ja pracuje ciężko w ogrodzie denerwowało brata męża (a naszego sąsiada) niż mnie. Mąż ma sporą nadwagę i problemy z kolanami.
Ostatnio rzuca tekstem, że jest to jego dom i nie zamierza zap...ć tak jak ja.
Nie jestem żoną jestem niepotrzebnym śmieciem

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Zaproponuj mężowi żeby się wyprowadził na kilka dni. Żeby zobaczył jak to jest być samemu. Ty nie za bardzo możesz, bo przecież dzieci nie zostawisz. Powiedz mu o tym na spokojnie, że tak będzie lepiej, że będzie miał czas wszystko przemyśleć i sobie poukładać ten cały chaos w głowie.

Odnośnik do komentarza

Wszystko co ja powiem jest złe. Jak ktoś z otoczenia mówi to samo to on to bierze pod uwagę. Mieszkamy na obrzeżach dużego miasta. Jedno dziecko uczy się i ma zajęcia późnym wieczorem w tym wielkim mieście. Mąż go trzy razy w tygodniu odwozi. Zostaje po pracy i czaka, aż dzieciak skończy zajęcia. Pociągiem to by wrócił przed 23.00. Ja chętnie bym stąd się wyprowadziła razem z dziećmi. Ale młodszy dyn ma tu szkołę, a poza tym gdzie? Nie zarabiam tyle aby wynająć mieszkanie i jeszcze się utrzymać. Bardzo bym chciała mieć taki komfort. A tu beznadzieja. Na pomoc (nawet rozmowy) z jego bratem nie mam co liczyć. Brat sam jest po rozwodzie obecnie nie jest w szczęśliwym związku. Rodzice męża tez są po rozwodzie. Żona teścia (tez rozwódka) miałam wrażenie, że cieszy się naszym niepowodzeniem. Powiedziała naszym dzieciom - co cóż tak się zdarza, ze osobno mieszka tata i osobno mamusia. Musicie się z tym pogodzić.

Odnośnik do komentarza

"Już nie mogę. już żyć mi się nie chce. Coraz częściej przychodzi mi na myśl odebranie sobie życia. To rozwiązałoby problemy. I chyba zrobię to w tym domu..."

Jestem przerażona tym co napisałaś,rozumiem ,że w takiej sytuacji żyć się odechciewa ale zawsze po deszczu wychodzi słońce,
naprawdę wybierz się do psychologa,bo widzę ,że sama sobie z tym problemem nie poradzisz,powie Ci jak dotrzeć do męża,jak sobie radzić w takiej sytuacji.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

On chce być wolny. A moja kompletna rodzina jest sensem mojego życia. Sens zostaje rozwalany. Nie ma miejsca dla mnie. Sama pisałaś nic na siłę. Dziś jeszcze pójdę teścia i jego żony. Pójdę tam z dziećmi. Bo obawiam się z nimi rozmów sam na sam bo szczególnie zona często przekręca fakty, dopowiada co jej pasuje. Potrafi skompromitować człowieka tylko na podstawie swojej oceny i faktów wyssanych z palca. Żadna synowa jej nie odpowiada. Moze i stąd obaj bracia mają problemy.
Maz jest stanowczy a ja w swojej sprawie będę również

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...