Skocz do zawartości
Forum

Koniec długoletniego związku


Rekomendowane odpowiedzi

Mam totalny mentlik w głowie... jestem z facetem ponad 5 lat, mieszkamy razem, było miedzy nami róźnie, czesto bardzo trudno ale wciaz jestesmy razem mimo paru rozstań... wybaczaliśmy sobie wiele, i teraz ostatnimi czasy jest miedzy nami dobrze... nie mamy problemów, ale ja poznałam świetnego chłopaka, bardzo sie do niego przywiazałam, on do mnie jeszcze bardziej bardzo chce ze mna byc itd, moj facet wie o nim bo kiedys przez moja nieuwagę zobaczyl nasze wiadomosci... odszedł ode mnie ale wrocil pod warunkiem ze zerwe z nim kontakt... zrobilam to ale po paru miesiacach nie moglam przestac myslec o tym drugim odnowilismy kontakty i ja wkrecam sie w niego coraz bardziej tak jak on we mnie... a moj problem polega na tym że ja chyba chce byc z tym drugim... ale kompletnie nie wiem jak mam zakonczyc obecny zwiazek:< co mam powiedziec, zrobic przeciez mieszkamy razem :( jest mi bardzo szkoda mojego Łukasza, widze ze ostatnio sie mocniej stara niz dawniej ale serce nie sługa nie moge walczyc z tym wszystkim dalej :( POMOCY!

Odnośnik do komentarza
Gość Miszka87

Ja tez tak zrobilam, zakonczylam 7letni zwiazek, dla innego - z nim mi nie wyszlo, z innym tez, teraz po 4latach od rozstania mam do siebie wielki zal ze mialam wszystko a zostalam z niczym. moj ex ma zone, dziecko. Ja bede cierpiala do konca zycia. Wiec dobrze przemysl...

Odnośnik do komentarza

Sarasz, jestes ciągle z jednym, a jednocześnie jesteś coraz bardziej zakochana w drugim(jak sama piszesz), i zastanawiasz się, co zrobić? Co z tego, że Twój chłopak ostatnio zaczął się starać? Czy to oznacza, że masz obowiązek być z nim do końca zycia nawet, bez względu na to, co do niego czujesz? A wygląda mi na to, że nie kochasz swojego faceta. W takim razie nie ma sensu, byś z nim dalej byla, bez względu na to, jak Ci się później z tym drugim ułozy. A poza tym, ja wciąż nie widze powodu, żeby zakładać, że Ci z nim nie wyjdzie. To, że komuś kiedyś coś podobnego się nie udało, to nie oznacza, że Tobie się nie uda. Ktoś inny to ktoś inny, więc mógł mieć inną sytuacje, a Ty to jesteś Ty. Jesli nie kochasz swojego faceta, to nie cągnij tego na siłę. Bo albo będziesz się coraz bardziej męczyć i frustrowac, albo go w końcu zdradzisz, chociazby z tym drugim.

Odnośnik do komentarza

Miszka87: no właśnie mna ciagle targaja takie emocje i myśli, ze teraz jest jak jest , ale mam tyle lat zwiazku za soba, jakas stabilizacje juz a skończe to wszystko, rozczaruję sie i moge stracić , a wiem że moj Łukasz juz nie mogł by ze mna byc... dlatego mam taki mentlik w głowie :( i tak strasznie nie chce zranić mojego obecnego faceta... on nawet nie zdaję sobie sprawy, ze go oszukuje i znowu mam kontakt z tym drugim... w koncu wrocil, zaufał mi... ale w sumie ja robilam to wiele razy wiecej, on zranił mnie mnostwo razy bardziej niz ja jego...

Odnośnik do komentarza

Matko... to ciągle jesteś z tym typem, mimo, że Cię tak okropnie traktował w przeszłości? nic dziwnego, że nie jestes z nim szczęsliwa, że oglądasz się za innymi... Zdradzał Cię poniżał, więc to normalne, że więź między Wami w końcu się rozwaliła od tego, i jest między Wami, tak jak jest. I co z tego, że ostatnio zaczął się starać? To najwyraźniej teraz już nie wystarczy, i nie wierzę, że będzie między Wami tak, jak na poczatku. Bądźmy realistami. tak jak pisałam wcześniej, nie widzę, żebyś go jeszcze po tym wszystkim kochała. To PO CO na siłę się go trzymasz, po co się tak męczysz? Dla kogoś, kto tak naprawdę nie jest tego wart?

Odnośnik do komentarza

Ja Ci radzę, wiej z tego związku, bo już nic dobrego z tego nie będzie. Twój chłopak bardzo solidnie zapracował w przeszłości na to, żeby zaprzepaścić na to szansę. Nie mów że nie możesz go ranić, i dlatego nie masz prawa odejść. Masz pełne prawo do tego, a on powinien był się liczyć z tym, że jego wcześniejsze traktowanie Ciebie może się skończyć rozpadem Waszego związku. Nie powinno go nawet specjalnie zdziwic, jesli rzeczywiście zrozumiał, ile zła wcześniej narobił.
Aha, i radziłabym Ci nie kończyć znajomości z tym drugim chłopakiem, bo przez to tylko stracisz szansę na pojawienie się w końcu w Twoim zyciu jakiejś pozytywnej rzeczy., i się do reszty zdołujesz, i tym ciężej Ci będzie cokolwiek zmieniać, poprawiać.

Odnośnik do komentarza

franca: właśnie chyba miedzy nami to jest juz przyzwyczajenie... boje sie zmienić swoje życie, ulożyc wszystko od nowa z inna osoba... i jA sie nie ogladałam za nikim, to był przypadek ze poznałam Patryka i od słowa do slowa zaczeło miedzy nami rodzić sie uczucie... nie chciałam tego, bronilam sie, ale stało sie... i wlasnie moj facet mnie traktował bardzo zle ale bardzo umiejetnie mieszał mi w glowie i mydlił oczy... słowami, gestami... teraz tak samo... wciaz powtarza jak bardzo mnie kocha , dba o mnie itd. i dlatego jest mi trudniej to skonczyc... wiele razy powtarzałam ze chciala bym aby mnie znowu zdradził, wtedy nie wachała bym sie ani minuty ...

Odnośnik do komentarza

franca: i w nim najgorsze jest to, ze nie przyznaje sie do zdrad... choc ja wiem o nich wiec on uwaza ze nic złego nie zrobił, robi ze mnie kretynke... ale w sumie masz racje... moze i teraz jest ok ale jednak jestem kobieta i wystarczajaco mnie skrzywdzil wczesniej abym mogła chcieć ułożyc sobie zycie z kims innym... bo wybaczyc moze i mozna ale zapomniec nigdy... mowi sie ze jak sie duzo w zwiazku razem przejdzie to ten zwiazek sie umacnia i stabilizuje, ale nie wierze w to... zadra na sercu pozostanie na zawsze...

Odnośnik do komentarza

sarasz22
boje sie zmienić swoje życie, ulożyc wszystko od nowa z inna osoba...

Bez przesady, od tego się nie umiera. Zresztą, lepiej przeciez być samemu, niż byc w nieszczęsliwym związku, prawda?

sarasz22
i jA sie nie ogladałam za nikim, to był przypadek ze poznałam Patryka i od słowa do slowa zaczeło miedzy nami rodzić sie uczucie... nie chciałam tego, bronilam sie, ale stało sie...

Nie chodziło mi teraz o wyrzucanie Ci tego, miałam na mysli to, że ten związek nie daje Ci szczęścia, i że to naturalne w takiej sytuacji, że gdy pojawia sie ktoś(tak jak Patryk), kto może wypełnic tę pustkę, ktorą masz w sobie, to się łatwo angażujesz.

sarasz22
wlasnie moj facet mnie traktował bardzo zle

No i włąsnie w tym głównie jest problem

sarasz22
ale bardzo umiejetnie mieszał mi w glowie i mydlił oczy... słowami, gestami... teraz tak samo... wciaz powtarza jak bardzo mnie kocha , dba o mnie itd. i dlatego jest mi trudniej to skonczyć...

No własnie widzę, że jesteś nieźle zmanipulowana. Popatrz sama, on Ci tyle krzywdy narobił, a Ty się zastanawiasz przede wszystkim nad tym, czy go zranisz, czy nie :/ Przeglądałam też Twój profil, i widziałam, co pisałaś wczesniej o tym... Ze on starał się zawsze i tak całą winę zwalać na Ciebie, grrr.... Nie pozwól, żeby mieszał Ci w głowie.
Masakra, to wyglada tez tak, jakby on nigdy tak naprawde nie żałował tego, co robił.
Nie, na pewno nic mu nie jesteś winna. Nie jest tak, że nie wolno Ci odejść, dopóki kolejny raz Cię nie zdradzi, to byłaby już jakaś paranoja. :P

Odnośnik do komentarza

sarasz22
wystarczajaco mnie skrzywdzil wczesniej abym mogła chcieć ułożyc sobie zycie z kims innym...

No pewnie, że tak!

sarasz22
bo wybaczyc moze i mozna ale zapomniec nigdy...

Też racja.

sarasz22
mowi sie ze jak sie duzo w zwiazku razem przejdzie to ten zwiazek sie umacnia i stabilizuje, ale nie wierze w to... zadra na sercu pozostanie na zawsze...

Wiesz, różne rzeczy ludzie mówią, ale swój rozum też trzeba mieć, a nie wszystko bezkrytycznie przyjmować, jak leci. W tym wypadku to przecież na pewno zależy od tego, CO się razem przejdzie. Np. jesli chorobę, to się zgodzę. Ale nikt mi nie wmówi, że im więcej świństw jedno drugiemu narobi, tym mocniejsza jest po tym więź. Bo to by była czysta głupota, coś takiego gadać, no sorry.

Odnośnik do komentarza

franca: bardzo mnie zmanipulował... wykorzystał to, ze jak go poznałam byłam słaba, oddałam mu sie w pełni, byłam młoda, głupia, naiwna... on to wyczuł, zobaczył że może sobie na dużo pozwolić bo i tak ujdzie mu wszystko na sucho... i tego załuję, ze tak mu się poddałam cała... walczyłam o ten zwiazek itd. zagubiłam gdzieś siebie po drodzę... teraz jestem starsza, myśle ze madrzejsza i chce to skończyc, ale wciaz nie mam na tyle odwagi :( nie wiem, ale to chyba tez jego wina... to przez to , ze on ciagle o wszystko obwiniał mnie, w każdej sprawie ja wychodziłam na najgorsza... i teraz jak z nim skończe on wzbudzi we mnie tak ogromne poczucie winy że ja boje sie ze sobie z tym nie poradzę... :( że mnie wyrzuty sumienia zabiją :( a wiem że Patryk jest wart poświecenia mojego związku... tak go zraniłam kiedy Łukasz sie o nas dowiedział, odrzuciłam go, zerwalam z nim kontakt.... a jak wróciłam, odnalazłam go i sie do niego odezwałam on mi wybaczyl... mimo strachu ze znowu go tak zle potraktuje, zaufał mi... i ja w sumie niue wiem czy kocham swojego obecnego faceta... pogubiłam sie w moich uczuciach do niego...ale kiedy zaczynam myslec ze miałby on być z jakaś inna boli mnie troche serce eh

Odnośnik do komentarza

no i w sumie nas łaczy też wiele przykrych seytuacji... poroniłam 2 razy a raz musieli mi usunac ciaze... i pierwszy raz tak najmocniej mnie zranił właśnie po tym, po pierwszym poronieniu... pozniej tlumaczyl mi sie, ze to przez zalamanie tak sie sta ło, ze nie mogl sobie poradzić ze strata dziecka itd ale na poczatku mnie wspierał ogromnie... ale pozniej bylo tylko wciaz coraz gorzej... poroniłam tez w 6 miesiacu... kiedy zaszlam w ciaze zamieszkalismy razem, myslalam ze bedzie fajnie ale wciaz mial kontakt z dziewczynami itd i czasami nawet zaczynam obwiniac go o to poronienie... bo mnie bardzo zranil jak napisał jedenj dziewczynie, z ktora mial zerwac kontakt bo bardzo miedzy nami mieszala , ze ja kocha i pytal ja czy ona go jeszcze kocha... zalamalam sie wtedy i niedługo pozniej poroniłam... ale sumujac - to wszystko co on robi zaczeło sie po moim pierwszym poronieniu...

Odnośnik do komentarza

sarasz22
franca: bardzo mnie zmanipulował... wykorzystał to, ze jak go poznałam byłam słaba, oddałam mu sie w pełni, byłam młoda, głupia, naiwna... on to wyczuł, zobaczył że może sobie na dużo pozwolić bo i tak ujdzie mu wszystko na sucho... i tego załuję, ze tak mu się poddałam cała... walczyłam o ten zwiazek itd. zagubiłam gdzieś siebie po drodzę...

Niedobrze się stało, ale zamiast ciagle o tym rozmyslać, lepiej jest wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość i nią się zająć, żeby była lepsza od przeszłości.

sarasz22
teraz jestem starsza, myśle ze madrzejsza i chce to skończyc, ale wciaz nie mam na tyle odwagi :( nie wiem, ale to chyba tez jego wina... to przez to , ze on ciagle o wszystko obwiniał mnie, w każdej sprawie ja wychodziłam na najgorsza... i teraz jak z nim skończe on wzbudzi we mnie tak ogromne poczucie winy że ja boje sie ze sobie z tym nie poradzę... :( że mnie wyrzuty sumienia zabiją :(

Aha, czyli to jest tak, że widzisz, że nie jest dobrze, ale boisz się, że jeśli od niego odejdziesz, to on będzie Cię wbijał w poczucie winy? I że nie poradzisz sobie z wyrzutami sumienia po tym?

sarasz22
pogubiłam sie w moich uczuciach do niego...ale kiedy zaczynam myslec ze miałby on być z jakaś inna boli mnie troche serce eh

Ale takie coś pojawia się nawet, gdy danych dwoje ludzi już dawno ze soba nie jest, i nic już ich nie łączy. Tak zwany syndrom psa ogrodnika, z miłościa bym tego nie wiązała.

Odnośnik do komentarza

CO? To on się nawet Twoim poronieniem tłumaczył?? A jaka w tym Twoja wina, że Cię to spotkało? Powinien właśnie Cię wspierać po tym, byc przy Tobie i Cię pocieszać. A nie, że Ty tracisz dziecko, a on na baby łazi, no bo przecież mu ciężko. A Tobie to nie było ciężko? Nie no, szczyt wszystkiego, on chyba na wszystko w każdej sytuacji potrafi usprawiedliwienie znaleźć.

Odnośnik do komentarza

franca: będę zaglądać napewno częściej... dużo mi to daje do myślenia i pomaga podjać różne decyzje... i właśnie boję sie ze jak z nim zerwe zacznie sie jakas masakra... zwalanie winy na mnie, pogrążanie mnie w wyrzutach sumienia, bedzie mnie wszystkim obgadywał nie przyzna sie nigdy jak to wszystko wyglądało naprawdę... bedzie mówil o mnie tylko zle i nie wiem co jeszcze... i mówiac szczerze do dzisiejszego dnia i Twojej pomocy nie zdawałam sobie az tak sprawy ze on mnie zmanipulował... nie wiedzialam skad u mnie tyle różnych emocji... on mógł mnie zdradzać własnie nawet po poronieniu i jak byłam juz z brzuchem z kolejną ciąża a ja nie mam serca nawet z nim zerwać bo bedzie mi go szkoda... :( nie wiem czy to on ma cos w sobie ze tak udało mu sie mnie wziąść w garść czy ja byłam taka słaba że mu sie dałam...

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Ogólnie rzecz biorąc, kiedy jest się w długim związku i jedna strona zauroczy się kimś trzecim to powinno się odciąć kontakty i walczyć o związek. Ale w Twoim przypadku, byłaś tak wielokrotnie raniona przez swojego faceta, że powinnaś odejść. Ale nie dlatego, że masz możliwość nowego związku. Bo nowy nie wyjdzie i będziesz żałować i jeszcze zechcesz wrócić. Twoja decyzja odejścia od obecnego partnera powinna być podjęta na podstawie uczuć do niego, tego czy jesteś z nim szczęśliwa, jak się wam układa, czy darzycie się szacunkiem itd. Nie patrz na tego drugiego faceta tylko na siebie i na swojego chłopaka. Skoro go nie kochasz i nie chcesz z nim być rozstańcie się. Ale niech ta decyzja nie będzie podjęta pod wpływem tego drugiego mężczyzny.

Odnośnik do komentarza

~halinka5000a: ja juz od dluższego czasu noszę się z zamiarem skońcenia mojego zwiazku, ale ciągle to przekładam itd bo stwierdzam że np teraz nie jest tak źle... ale tak na powaznie sie nad tym zastanawiac zaczęłam jak poznałam Patryka, znajomość z nim dała mi dużo do zrozumienia... on wszystko wie o mnie, o moim zwiazku, ja wiem o nim itd. i kiedy mówie mu że co, jak ja zakoncze swój zwiazek, my sie zwiarzemy a ja nie bede potrafiła z Toba żyć, odnaleść się... to on mi odpowiada, że bedzie robił wszystko aby było mi jak najlepiej i aby na mojej twarzy nie gościł czesto smutek, tylko sama radość... a jak mówie mu ze jak bedzie mi trudno zapomnieć o Lukaszu i bede miała chwile zwatpienia to on mi odpowiada to ja wtedy podejde do Ciebie, przytule Cie i powiem, nie martw sie, jestem przy Tobie...

Odnośnik do komentarza

i ja z Patrykiem mamy podobne doświadczenia, on też był kilka lat w zwiazku a dziewczyna go zdradzała... i wie jak to boli, i nie raz mowił mi, żebym sie nie bała że przy nim spotka mnie to samo co przy moim obecnym partnerze... i ze znam go juz na tyle i tak sie przede mna otworzył że powinnam juz wiedziec ze nie był by zdolny do zdrady.

Odnośnik do komentarza

sarasz22
on mógł mnie zdradzać własnie nawet po poronieniu i jak byłam juz z brzuchem z kolejną ciąża a ja nie mam serca nawet z nim zerwać bo bedzie mi go szkoda... :(

No to chyba sama widzisz teraz jak to wszystko na głowie stoi

sarasz22
nie wiem czy to on ma cos w sobie ze tak udało mu sie mnie wziąść w garść czy ja byłam taka słaba że mu sie dałam...

Według mnie to złe traktowanie było spowodowane zarówno przez jego egoizm, jak i Twoją słabość. Bo przez tą słabość pozwalałaś mu na to, zamiast sie temu przeciwstawić.

Odnośnik do komentarza
Gość chruściel

Pamiętacie taki demotywator?
"Pytają nas wnuki:Jak to zrobiliście, ze jesteście ze sobą 50 lat? Odpowiadamy: Jesteśmy z pokolenia, w którym jak coś się zepsuło, to się to naprawiało, a nie wyrzucało."

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...