Skocz do zawartości
Forum

Wątpliwości co do uczuć partnera i ślubu


Gość Stara Panna

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Stara Panna

Jestem z moim facetem już 2 lata od roku marzę,aby mi się oświadczył. Marzę o ślubie kościelnym ale on jest na bakier z kościołem i przedstawia mi go w złym świetle, podczas słownej sprzeczki potrafi urazić moje uczucia religijne jest mi wtedy bardzo przykro czasem nawet płaczę z tego powodu. Zanim go poznałam byłam osobą wierzącą i praktykującą, później moja wiara osłabła. Ciężko jest mi żyć w grzechu bez możliwości uzyskania rozgrzeszenia. Mówi ,że mnie kocha ale ja w to wątpię jakby mnie kochał to zrobił by wszystko żeby mnie uszczęśliwić. Rok temu zależało mi na ślubie a teraz to już sama nie wiem czy chciałabym mieć męża który byłby,, papierowym" mężem, dzieci pewnie musiałabym sama prowadzić do kościoła, wychowywać je, spadłoby na mnie więcej obowiązków bo do tej pory wszystko w domu robię ja on tylko wynosi śmieci, odkurza podłogi i robi opłaty, czas wolny spędza przed laptopem i tv i ogląda swoje programy jak chcę zobaczyć serial to mówi żebym go sobie sama oglądała. Czasami myślę, że inne to maja szczęście o którym ja mogę tylko pomarzyć, czasami zaczynam po kryjomu marzyć ,że jeszcze poznam kogoś kto da mi szczęście o którym marzę. Myślałam już o tym aby od niego odejść ale go kocham i było by mi strasznie ciężko. Jak myślicie czy są szanse na oświadczyny czy wrócić do domu i zaakceptować swoje staropanieństwo i dać sobie spokój z facetami? PS: Dodam jeszcze, że w łóżku jest egoistą niby pyta się czy mi dobrze, ale ja prawie nic nie czuję on nic z tym nie robi grunt, że on ma orgazm i jest ok ,ale nie dla mnie. Jak dla mnie na dzień dzisiejszy to seks mógłby nie istnieć.Wątek dodałam do kategorii ślub ale chyba powinien znaleźć się tutaj!

Odnośnik do komentarza

O kościele i księżach mówi się wiele w telewizji i internecie, ja jestem po rozwodzie (tylko cywilny) pomimo iż był konkordatowy i w stosunku do kościoła i wiary mam mieszane uczucia ale sami musicie wybrać.
Jeżeli pożycie również intymne nie układa się to mocno musisz zastanowić czy wasz związek ma przyszłość i sens pomimo iż decyzja będzie bolesna również dla ciebie

Odnośnik do komentarza

A ja myślę, że powinnaś poważnie się zastanowić czy na pewno brnąć w ślub skoro nie do końca jesteś szczęśliwa. I czy jesteś pewna w stu procentach, że go kochasz a nie jest to przyzwyczajenie. Na moje oko jeśli się kogoś kocha i chce się z nim spędzić resztę życia to nie marzy się, że kiedyś przyjdzie ktoś kto da Ci prawdziwe szczęście. Wiem z doświadczenia, że jeśli jesteś z kimś, kto Cię nie szanuje to z czasem sama przestaniesz się szanować, aż w końcu samą siebie znienawidzisz.

Odnośnik do komentarza

Mam ten sam problem, ja nie wyobrażan sobie życia bez ślubu kościelnego, czy wigilii bez pasterki itp a moj facet niby chce ale sie nie garnie... on chce wziac slub cywilny i miec z głowy... a ja uwaam ze slub cywilny jest na odczepnego i nie oddaje całej ten magii ślubu i ogólnie uwazam ze Ci co sie decyduja tylko na slub cywilny boja sie zaangazowania na maska, bo wiadomo ze przy koscielnym jest o wiele trudniej dostac rozwód i moim zdaniem powinnaś sie powaznie zastanowić nad zwiazkiem czy slubem z kims takim... bo wlasnie nawet jak by w koncu do slubu doszło przyjda dzieci i zaczna sie kłótnie na tle religijnym... wy sobie poradzicie z tym problemem a co takie dziecko może zrobic...

Odnośnik do komentarza

wiesz niektórzy z miłości są zdolni przejść na inną wiarę tylko po to by uszczęśliwić ukochaną osobę a wy nie macie żadnych ustaleń nie mówiąc już o poszanowaniu czy rozumieniu siebie jeżeli teraz Ci to przeszkadza a minęło dopiero 2 lata to co będzie za 20 znienawidzisz samą siebie bo już teraz przestajesz być sobą i ustępujesz w miłości to tak jak w przyrodzie żeby coś dostać trzeba też coś dać..

Odnośnik do komentarza

sarasz22
Ci co sie decyduja tylko na slub cywilny boja sie zaangazowania na maska, bo wiadomo ze przy koscielnym jest o wiele trudniej dostac rozwód

Brednie moim zdaniem! Myślałam,że żeni się dwoje ludzi z miłości /przeważnie/, a że tylko cywilny, niektórzy tak wolą i co z tego.
No trudniej o rozwód ,ale co to niby ma za znaczenie??

Autorko, kochasz swojego chłopaka?
Mowisz że w łóżku jest egoistą, bo pyta czy ci dobrze, ale Ty niewiele czujesz. Jaki w tym egoizm, że nic nie czujesz?
Może nie pragniesz go i nie kochasz, więc nie masz przyjemności z bycia blisko.

Odnośnik do komentarza

~klarysaa

Autorko, kochasz swojego chłopaka?

Przecież już pisała, że go kocha. Ale co z tego, skoro nie jest z nim szczęśliwa?

~klarysaa
Mowisz że w łóżku jest egoistą, bo pyta czy ci dobrze, ale Ty niewiele czujesz. Jaki w tym egoizm, że nic nie czujesz?

Jak to jaki egoizm? Przecież powiedziała, że on nic z ta sytuacją nie robi. A skoro tak, to go nie obchodzi tak naprawdę, czy jej dobrze, czy nie, a to, że sie o to pyta, to tylko puste słowa są.
Aha, jeszcze taki w tym egoizm, że prawie nic w domu nie robi. Ewidentnie ją wykorzystuje, a Ty nie widzisz, gdzie tu jest egoizm. Bardzo dziwne.

spes
a jeszcze tak szczerze to lepiej kupić sobie wibrator niż służyć jako pojemnik na spermę jasno i wyrażnie powinnaś sygnalizować niezadowolenie uważam że facet po prostu olewa wasz związek i tylko jedna strona daję a druga birerze

Spes, trafiłaś w dziesiątkę! Dokładnie tak jest, niestety...:(

Odnośnik do komentarza

franca, czy Ty w ich łóżku siedzisz??
nie pomyślałaś,że np ida razem do łóżka /ona nie jest zmuszana/i jeśli jej nie pociąga i nie pragnie go /pisze że marzy ogolnie o kimś z kim będzie szcześliwa/ - to do cholery, żeby na głowie stawał i jajkami klaskał, to jaka jego wina, że ona go nie czuje i nie jest jej z nim dobrze?

psychika w łóżku odgrywa wielką rolę !
no ok, moze nie u wszystkich ,ale jednak ! Więc skoro nie jest szczęśliwa z nim, to jaką ma czerpać przyjemność ??
Ale to nie znaczy,że to tylko jego wina, no proszę !

Odnośnik do komentarza

Gdyby on jej nie pociągał, to faktycznie, mogłoby być tak, jak mówisz. Ale ona napisała, że go KOCHA. To jak jest możliwe, żeby on jej nie pociągał? Przecież na miłość miedzy kobietą a mężczyzną składa się również wzajemny fizyczny pociąg! Inaczej to jest już albo przyjaźń, koleżeństwo, czy zwykła znajomość.

Odnośnik do komentarza
Gość Stara Panna

Pisząc, że nic nie czuję miałam na myśli brak orgazmu, on czasami jakby próbował innych pozycji ale są dni ,że ja prawie nic nie czuję a do lekarza wstydzę się iść z tym problemem. On mnie nie pieści,biustu nie tyka w ogóle nie potrafi albo nie chce dotykać mnie, o grze wstępnej mogę tylko pomarzyć to może i dlatego orgazmu nie ma. W czasie seksu myślę ,że źle robię uprawiając go przed ślubem ,że niektórzy robią to będąc małżeństwem a ja czuję się jak ktoś gorszy od innych i uważam ,że nie zasłużyłam na to. Nie jestem także ,, pojemnikiem na spermę" zawsze wyciąga żeby czasem guma nie pękła i dziecka nie było bo trzeba by się wtedy ożenić a to chyba bu był problem dla niego. Wibratora nie kupię bo mnie nie stać, wstydzę się go kupić i kościół to potępia. Czasami nie mam ochoty na bliskość ale idę dla własnego spokoju bo po co on ma mi później ględzić nad uchem. Szybko kończy więc długo nie muszę się męczyć jak nie mam na to ochoty, później zazwyczaj czuję się z tym źle. Kocham go poświęcam się dla niego i ciągle mam nadzieję, że kiedyś on zapragnie tego samego co ja , że oświadczy mi się i coś zrobi z naszym życiem seksualnym. Czuję się nie doceniana. On nie stara się jak na początku znajomości, nie zawsze trzymamy się za ręce albo jego chwyt jest luźny, nigdy nie objął mnie na ulicy jak widzę obejmujące się pary jest mi smutno też bym tak chciała.Kiedyś temat ożenku poruszałam często, płakałam ale z perspektywy czasu widzę, że to nic nie daje dni, miesiące przemijają a ja już nie mam siły płakać i zaczyna mi to powoli przechodzić w obojętność.

Odnośnik do komentarza

W twoim przypadku nie ma żadnego uczucia twój partner tylko on zaspokaja mechanicznie swój popęd seksualny - tak można postępować z panienkami z agencji towarzyskich. Jesteś mocno wierząca ( ja tego nie kwestionuję) i podobnie chcesz z nim być bo co na to ksiądz powie. Pomyśl o sobie, szanuj samą siebie i twoje decyzje te dobre i złe są kwestią twojego szczęścia.

Odnośnik do komentarza
Gość Stara Panna

Temat ślubu poruszałam wiele razy, namawiałam go aby chodził ze mną na mszę niedzielną zgodził się powiedział, że nie ma nic przeciwko chodzeniu do kościoła ale idzie dla mnie nie dla siebie. Udało mi się nawet namówić go do uczestnictwa ze mną w spowiedzi przed Bożym Narodzeniem, do bierzmowania niestety nie udało nam się w tym roku dotrzeć mimo obietnic z jego strony. Mówi mi, że mnie kocha i planuje wspólna przyszłość jednak zaręczyn jak do tej pory nie było, sklepy jubilerskie omija łukiem, gdy w telewizji pokazują małe dzieci lub reklamy z nimi to szybko przełącza kanał na inny. Próbuje mu uświadomić, że czas płynie do przodu np. oglądając stare zdjęcia. Okazuje mi ,że mnie kocha małymi gestami np: przytula mnie ,jak jestem chora, idzie po leki do apteki, chce żebym integrowała się z jego rodziną zawsze razem jesteśmy na wszystkich imprezach w jego rodzinie, chodzimy na obiady do jego rodziców. Natomiast w sprawach łóżkowych czasami zapomina się starać i wyczuwam wtedy lekki egoizm z jego strony co potem się na mnie odbija. Chciałby żebym to ja go pieściła, kładzie się czeka. Ja uważam ,że to mężczyzna powinien przejmować inicjatywę w tych sprawach. Proponowałam mu kiedyś aby udać się do seksuologa ale on mi odpowiedział ,że jak chcę to żebym sobie sama tam szła i temat się urwał. Czasami nie wiem co mam już o jego zachowaniu myśleć.

Odnośnik do komentarza

~Stara Panna
On mnie nie pieści,biustu nie tyka w ogóle nie potrafi albo nie chce dotykać mnie, o grze wstępnej mogę tylko pomarzyć to może i dlatego orgazmu nie ma. .

Nie no, on Cię totalnie olewa! To by musiał być jakiś cud, żebyś w takich warunkach orgazm osiągnęła.:/

~Stara Panna
Czasami nie mam ochoty na bliskość ale idę dla własnego spokoju bo po co on ma mi później ględzić nad uchem. Szybko kończy więc długo nie muszę się męczyć jak nie mam na to ochoty, później zazwyczaj czuję się z tym źle. .

Masakra... I Ty pozwalasz mu na to? Nic dziwnego, że czujesz się p tym źle, w końcu paskudnie Cię wykorzystuje w ten sposób. Myślę, że już lepiej byś się czuła słuchając tego jego "ględzenia nad uchem". Lepsze ględzenie niż coś takiego. Brrr...

~Stara Panna
Kocham go poświęcam się dla niego i ciągle mam nadzieję, że kiedyś on zapragnie tego samego co ja , że oświadczy mi się i coś zrobi z naszym życiem seksualnym. .

Ale przecież n nie stara się z tym nic zrobić. Sama napisałaś, że na propozycję pójścia do seksuologa mówił Ci "sama sobie do niego idź". Poza tym, gdyby naprawdę mu na Tobie zależało, to dbałby o Twoje potrzeby bez żadnych napominań seksuologa. Dla kochającej osoby to naturalna sprawa, no sorry.

~Stara Panna
Chciałby żebym to ja go pieściła, kładzie się czeka.

Pfff!... To wiesz co? Nastepnym razem wyjdź z sypialni, jeśli tak się zachowa. Może wtedy cos do niego dotrze. Bo po dobroci to na pewno nie, widać to z tego wszystkiego, co napisałaś o jego zachowaniu.
Generalnie, zgadzam się z Fr69. I nie wiem, jak Ty to możesz wytrzymywać. I nie dość, że to znosisz, to jeszcze marzysz o slubie z nim! I po co Ci ten ślub, skoro nie sprawi on magicznie, że cokolwiek się zmieni w Twoim dalszym życiu?:/

Odnośnik do komentarza
Gość Stara Panna

Ślub za wiele nie zmieni w moim życiu, ale chciałabym jakoś ułożyć sobie życie. Włożyłam dużo czasu, serca i poświęcenia w ten związek i nie chciałabym zaczynać wszystkiego jeszcze raz. Obiecywał mi ,że będzie nad sobą pracował żeby być lepszym człowiekiem. Czasami boję się już poruszać temat i ślubu i udanego życia seksualnego bo nie chcę się z nim przymawiać albo kłócić. Jeśli chodzi o poradę abym wyszła z sypialni to chyba tak zrobię bo moja wielka cierpliwość do niego się już powoli kończy, zobaczę jak on na to zareaguje. Czasami wydaje mi się ,że on chce być ze mną a czasami odbieram jego sygnały, że nie chce, nie potrafię zrozumieć tego mojego faceta .

Odnośnik do komentarza

No, spróbuj, przeciez głowy Ci za to nie urwie, no nie?;) A kto wie, może załapie, że coś jest jednak nie tak? Ale uważam, że źle robisz, unikając rozmów na ten temat. Właśnie o to chodzi, że jak jest jakis problem, to trzeba o nim szczerze rozmawiać! Dopóki wspólnie sie go nie rozwiąże. A na dodatek mówisz, że BOISZ SIĘ z nim o tym rozmawiać. To jest jeszcze bardziej niepokojące. No bo kurczę... BOISZ SIĘ własnego partnera?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...